Liczba postów: 14
Liczba wątków: 1
Dołączył: 07.2010
Reputacja:
0
Po pierwsze. Jest to kuriozalna sytuacja, zostałem zapisany do jakieś instytucji, kiedy byłem niemowlęciem .Będąc pełnoletnim i zarazem mogącym decydować o sobie, nikt mnie nie pyta – gdzie chcę należeć. Uważam, że w takiej sytuacji powinno wystarczyć złożenie pisemnego oświadczenia o skreśleniu z listy członków.
Po drugie. Wszelkie procedury i utrudnienia , to dyskryminacja niekatolików. Szanuję tych, którzy decydują się na apostazję, uważam jednak, osobiście tą procedurę z absurdalną.
Po trzecie. Jest proste rozwiązanie, najprostsze na świecie, weryfikujące ile jest osób wierzących lub nie – podatek kościelny. Członkowie wspólnot religijnych utrzymywaliby swoje kościoły ze swoich pieniędzy. A reszta, niewierzący mogliby ze swoimi pieniędzmi robić co chcą.
Liczba postów: 1,493
Liczba wątków: 6
Dołączył: 09.2007
Reputacja:
0
anonim1 napisał(a):Nic nie wiem o takiej instytucji [SIZE="1"](rejestrującej nienależących do żadnych/konkretnego kościoła)[/SIZE] Bo jej nie ma, lista ratzikonalisty to zabawa podobna do wypisywania się z Krk, nie ma żadnego praktycznego znaczenia, poza tym, że proces wypisywania się z Krk może być dość nieprzyjemny i czasochłonny. Krk całą procedurę może wydłużać, przymykać oczy na sztuczne problemy stwarzane kandydatowi na apostatę a państwu nic do tego
Liczba postów: 1,447
Liczba wątków: 4
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
0
tomasz_s napisał(a):Bo jej nie ma, Palikot? Gdzieś wróble ścierkały o możliwości założenia stronnictwa liberalnego swiatopogladowo , a może sie przesłyszałem?
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,P...caid=1abea
Link trafiłem na forum Frondy tamtejsze katoliki już toczą pianę i plwają jadem...:twisted:
[SIZE="1"]Człowieku żyj i pozwol żyć bliźniemu swemu.
Czesław Szymoniak[/SIZE]
Liczba postów: 272
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2010
Reputacja:
0
Nie licząc 'powiewu wolności', czy taki zabieg ma sens ? Kościół i tak swoje własne statystyki prowadzi i nie sądzę by były one rzetelne ... raczej są naginane względem potrzeb...
Kościół RK. będzie zawsze...i nie ważne czy ktoś jest na ich liście czy nie, liczy się to co sam czujesz i myślisz
Zło będzie zawsze...
P.S. ja może to też kiedyś zrobię, ale nie prędzej niż nie zacznę zarabiać sam na siebie
Szkoda czasu na wiarę,jest tyle rzeczy do poznania...
Liczba postów: 237
Liczba wątków: 0
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
0
Pacyfikator napisał(a):Nie licząc 'powiewu wolności', czy taki zabieg ma sens ? Apostazja ma sens jeśli dochodzi do niej z własnych przekonań, jeżeli dokonuje się jej ze względu na własne potrzeby. Przystąpienie do jakiejś wspólnoty religijnej, jak i wystąpienie z niej powinno być podyktowane światopoglądem a nie oportunizmem. To właśnie powinna być podstawa apostazji; natomiast apostazja jako wyraz buntu, sprzeciwu czy chęć "zaistnienia" w statystykach to kwestie drugorzędne.
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2010
Reputacja:
0
Zacytuję tutaj tekst, który być może może nieco otworzyć oczy na potrzebę apostazji osób niewierzących:
O potrzebie apostazji
Gdy tylko szerzej poruszany zostaje problem apostazji w odniesieniu do Kościoła katolickiego od razu pojawia się fala krytyki i oburzenia ze strony katolików. Katolicy agresywnie z resztą reagują nie tylko na apostazję, ale na ateizm, antyklerykalizm czy ogólnie - odmienne zdanie. Do tego dochodzi głos kleru, który ma podobny ton. Wszystko to ma zniechęcić potencjalnego apostatę do wypisania się z Kościoła. W Polsce bycie członkiem Kościoła stało się tak naturalne i wręcz obowiązkowe, że nikt nie widzi tego tak, jak członkostwa w innych organizacjach. Powoduje to, że ludzie mają zniekształcony obraz rzeczywistości - wiele osób nie widzi sensu apostazji lub boi się tego dokonać.
Dlaczego warto dokonać apostazji, jeżeli ktoś nie zgadza się z Kościołem?
1. Katolicyzm to wyznanie zakładające dość ścisłą jednomyślność jego wyznawców, zgodną z tym czego naucza Kościół. Posiadanie własnych poglądów w pewnych sprawach to herezja. Kiedyś nawet Kościół karał za to śmiercią. Jeżeli jesteś katolikiem to deklarujesz, że podzielasz pewne poglądy, np. wierzysz w Boga, w nieomylność papieską itp.
Coś takiego pozwala na uogólnianie katolików - tu odsyłam do mojego wpisu "Katolicy - dlaczego uogólnianie ich jest czasem uzasadnione", gdzie opisuję tego skutki. Nie dziw się więc, że będziesz kiedyś krytykowany za poglądy, których nie podzielasz. Nie podzielasz, ale deklarujesz! Jeżeli nie zgadzasz się z działaniem jakiejś organizacji to nie jesteś jej członkiem. Tak też powinno się podchodzić do Kościoła.
2. Katolików jest zawsze za co krytykować. Dzielą się oni na dwie grupy. Pierwsza to właściwi katolicy, którzy uznają naukę Kościoła - odnośnie aborcji, in vitro, papieskiej nieomylności, słuszności prześladowania w imię Boga czy tego, tego że ateiści to podludzie bez żadnych zasad. Druga to hipokryci - deklarują katolicyzm, ale jednocześnie odrzucają spore części nauki katolickiej. Łączy ich z katolicyzmem tyle samo, co z protestantyzmem. Zawszę więc będę widział katolików w jakimś negatywnym świetle - albo jako ludzi nienawidzących mnie i agresywnych, albo jako hipokrytów. Nie chcesz bym tak o Tobie myślał? Dokonaj apostazji.
Jeżeli nie zgadzasz się z Kościołem, ale jesteś chrześcijaninem, to weź pod uwagę słowa Apokalipsy (3.15-16): "Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust."
3. Będąc członkiem Kościoła zawyżasz jego statystyki. Jedna osoba nie czyni różnicy, ale jeżeli setki osób pomyśli tak samo, to skutki będą takie, że w Polsce nadal będzie panował klerykalizm. Biskupi żądając czegoś od państwa powołują się na to, ze około 90% Polaków to katolicy. Będąc więc oficjalnie katolikiem, to nawet jeżeli się z tym nie zgadzasz, to oficjalnie dajesz czynnie Kościołowi punkt poparcia dla np. całkowitego zakazu in vitro, całkowitego zakazu aborcji, finansowania Kościoła - w tym nawet alimentów kleru - przez podatnika (niezależnie jakiego jest wyznania) itp.
Jeżeli więc oburzają Cię żądania Kościoła oraz jego uprzywilejowana pozycja a nie dokonałeś apostazji - pamiętaj, ze jesteś po części odpowiedzialny za takie jego wpływy!
4. Jeżeli jesteś np. ateistą a będziesz brał ślub z katolikiem, to nie będziesz musiał udawać katolika i robić tego, do czego katolik przed ślubem jest zobowiązany (spowiedź itp.). Przystępujesz do ślubu mieszanego - jako oficjalny ateista.
5. Najważniejsze (często) jest to, co jest na papierze - nie to co mówisz. Jeżeli w Kościele istnieje uznawany przez państwo dokument, w którym mowa, że jesteś katolikiem, to oficjalnie nim jesteś! Nie możesz choćby przystąpić do innego związku wyznaniowego. Nieważny jest argument typu "ja się sam nie zapisałem". Ważne, że zapisany jesteś i zostało to zrobione zgodnie z prawem.
6. Jeżeli nie jest Ci to obojętne - masz pewność (o ile wszystko odbywać się będzie wg. procedur), że nad Twoim grobem nie odprawi swoich rytuałów ksiądz.
Ja sam nie mam jeszcze (niestety) 18 lat, kończę za 4 miesiące. I już planuję złożenie aktu apostazji, ateistą jestem od ok. 4-5 lat, z początku musiałem to ukrywać (rodzice, rodzina itp.), aby nie zesłano na mnie jakichś egzorcyzmów czy innego badziewia. Od czasu ''nawrócenia się'' na ateizm, systematycznie pogłębiam swoją wiedzę o otaczającym nas świecie, historii, nauce bez skrępowania ''głoszeniem herezji''. Dzięki wyrwaniu się z kościelnej indoktrynacji teraz w życiu kieruję się racjonalizmem, a towarzyszy temu scjentyzm, laicyzm i rzecz jasna zdeklarowany, silny ateizm.
Witam i pozdrawiam, gdyż jestem nowy na tym forum ^^.
[b]United Europe, rise up!
[/b]
Liczba postów: 2
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2010
Reputacja:
0
Al-Rahim napisał(a):A to święta prawda. Sam gdy pytałem o to jakie dokumenty musze przynieść aby dokonać apostazji, szaman zrobiłwielkie oczy i powiedział że coś takiego nie istnieje. Zaiste święta :p
Liczba postów: 1,493
Liczba wątków: 6
Dołączył: 09.2007
Reputacja:
0
enax napisał(a):... Od czasu ''nawrócenia się'' na ateizm, systematycznie pogłębiam swoją wiedzę o otaczającym nas świecie, historii, nauce bez skrępowania ''głoszeniem herezji'' Bogu niech będą dzięki że się enax nawrócił na ateizm. Rozumiem, że nauczyciele chemii, fizyki i matematyki zachodzili w głowę co jest przyczyną cudownej metamorfozy enaxa, który jak rozumiem ni z gruszki ni z pietruszki nagle polubił nauki ścisłe, co z pewnością znalazło odbicie w podniesieniu średniej ocen na świadectwie szkolnym. :p
Nie zrozumiałem do końca czemu enax tak obsesyjnie interesuje się dokumentacją Krk, skoro ten i tak zrobi z nią dokładnie to co mu się podoba
Liczba postów: 952
Liczba wątków: 10
Dołączył: 08.2010
Reputacja:
7
dlaczego nie warto bawić się w apostazje? :
1. Co to zmienia?
2. Dlaczego mam robić przykrość osobie, którą kocham i dla której gusła w białej sukni maja znaczenie?
3. lepiej sypiać z ateistkami, wiązać się z katoliczkami (sami wiecie)
4. Wole zapłacić księdzu, który z tego chłopak żyje niż panu od wyciągania kasy za ceremonie humanistyczne... bo ten humanizm zaczyna przypominać jakąś sektę.
5. Ludyczność jest w modzie.
6. Po cholerę użerać się z rodziną, księżmi, obywatelami naszego miasteczka, osiedla, dzielnicy... zaraz patrzą na ciebie jak na pedofila, pedała (homoseksualistę), dendrofila etc.
7. Lepiej mieć poglądy niż przekonania... znam zbyt wielu MĄDRYCH katolików, ludzi dostatecznie rozumiejących swoją wiarę, żeby jednoznacznie odmówić im racji, mało tego... nawet im zazdroszczę wiary, którą przekładają na swoje życie. ergo... a co jeżeli zmienię zdanie...? Nawet Einstein i Hawking nie wykluczają/czali istnienia boga!
8. I wiele innych powodów...
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]
Liczba postów: 1,023
Liczba wątków: 28
Dołączył: 04.2009
Angorek...
angorek333 napisał(a):3. lepiej sypiać z ateistkami, wiązać się z katoliczkami (sami wiecie) Nie wiemy?
angorek333 napisał(a):4. Wole zapłacić księdzu, który z tego chłopak żyje niż panu od wyciągania kasy za ceremonie humanistyczne... bo ten humanizm zaczyna przypominać jakąś sektę. Aha, czyli stara sekta o ugruntowanej pozycji jest lepsza, niż nowa?
angorek333 napisał(a):5. Ludyczność jest w modzie. Wiesz, można nosić łowickie sukienki, kierpce i czytać "Dziady II", nie trzeba zaraz lecieć do kościółka. Swoją drogą kiedyś ludyczność objawiała się powrotem do obrzędów słowiańskich, a nie katolickich.
Liczba postów: 272
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2010
Reputacja:
0
angorek333 napisał(a):dlaczego nie warto bawić się w apostazje? :
1. Co to zmienia?
Enax - w swoim poście, napisał co to zmienia
angorek333 napisał(a):2. Dlaczego mam robić przykrość osobie, którą kocham i dla której gusła w białej sukni maja znaczenie?
Ależ możesz iść z nią przed ołtarz ślubować - jako ateista
angorek333 napisał(a):3. lepiej sypiać z ateistkami, wiązać się z katoliczkami (sami wiecie)
Nie rozumiem ? Nie wiem, o co chodzi Tobie ?
angorek333 napisał(a):4. Wole zapłacić księdzu, który z tego chłopak żyje niż panu od wyciągania kasy za ceremonie humanistyczne... bo ten humanizm zaczyna przypominać jakąś sektę.
Księdzu obibokowi ? Nie dziękuje...
angorek333 napisał(a):5. Ludyczność jest w modzie. Przypomniało mi się "Wesele'' Wyspiańskiego...tam też był właśnie motyw... Ludowości - przebież się za chochoła
angorek333 napisał(a):6. Po cholerę użerać się z rodziną, księżmi, obywatelami naszego miasteczka, osiedla, dzielnicy... zaraz patrzą na ciebie jak na pedofila, pedała (homoseksualistę), dendrofila etc.
Tu akurat masz rację, niektórzy mówią, że dla 'własnej wolności'...
angorek333 napisał(a):7. Lepiej mieć poglądy niż przekonania... znam zbyt wielu MĄDRYCH katolików, ludzi dostatecznie rozumiejących swoją wiarę, żeby jednoznacznie odmówić im racji, mało tego... nawet im zazdroszczę wiary, którą przekładają na swoje życie. ergo... a co jeżeli zmienię zdanie...? Nawet Einstein i Hawking nie wykluczają/czali istnienia boga! Jak Ci się zmieni, to możesz powrócić
angorek333 napisał(a):8. I wiele innych powodów...
Twoja Wola  Osobiście, mam zamiar to zrobić, ale jeszcze trochę, jak usamodzielnię się finansowo 
Pozdrawiam
Szkoda czasu na wiarę,jest tyle rzeczy do poznania...
Liczba postów: 288
Liczba wątków: 1
Dołączył: 03.2010
Reputacja:
0
angorek333 napisał(a):dlaczego nie warto bawić się w apostazje? :
1. Co to zmienia?
2. Dlaczego mam robić przykrość osobie, którą kocham i dla której gusła w białej sukni maja znaczenie?
3. lepiej sypiać z ateistkami, wiązać się z katoliczkami (sami wiecie)
4. Wole zapłacić księdzu, który z tego chłopak żyje niż panu od wyciągania kasy za ceremonie humanistyczne... bo ten humanizm zaczyna przypominać jakąś sektę.
5. Ludyczność jest w modzie.
6. Po cholerę użerać się z rodziną, księżmi, obywatelami naszego miasteczka, osiedla, dzielnicy... zaraz patrzą na ciebie jak na pedofila, pedała (homoseksualistę), dendrofila etc.
7. Lepiej mieć poglądy niż przekonania... znam zbyt wielu MĄDRYCH katolików, ludzi dostatecznie rozumiejących swoją wiarę, żeby jednoznacznie odmówić im racji, mało tego... nawet im zazdroszczę wiary, którą przekładają na swoje życie. ergo... a co jeżeli zmienię zdanie...? Nawet Einstein i Hawking nie wykluczają/czali istnienia boga!
8. I wiele innych powodów... 1. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, żeby 'wypisać się' z organizacji, z którą nie chce mieć nic wspólnego, to apostazja zmienia bardzo dużo.
2. Jak już wcześniej napisano, nie musisz jej wcale robić przykrości..
3. Kojarzę to chyba z Demotywatorów...:roll:
4. Twoja sprawa, aczkolwiek większość się pewnie z Tobą nie zgodzi..
5. Ślub kościelny też, niezmiennie od wieków..
6. Tu masz rację...
7. Hmm..wydaje mi się, że jednak lepiej być pewnym, czy się wierzy i praktykuje, czy się nie wierzy, niż zmieniać co chwilę zdanie..o czym to świadczy?
8. Na przykład..? Ach, wiem, to było coś na kształt podsumowania..
Liczba postów: 952
Liczba wątków: 10
Dołączył: 08.2010
Reputacja:
7
dumacielka napisał(a):1. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, żeby 'wypisać się' z organizacji, z którą nie chce mieć nic wspólnego, to apostazja zmienia bardzo dużo. W sensie buntu tak. Szacunek potencjalnych zysków i strat wypada na niekorzyść apostazji.
dumacielka napisał(a):3. Kojarzę to chyba z Demotywatorów...:roll: Nie, nie kojarzysz. Ja nie kojarzę
Kwestia tego o można a co nie i czego można się potem spodziewać a czego nie
dumacielka napisał(a):4. Twoja sprawa, aczkolwiek większość się pewnie z Tobą nie zgodzi..
Większość Polaków to katolicy. (pożyczony argument ale dobry prawie jak nie , bo nie )
dumacielka napisał(a):5. Ślub kościelny też, niezmiennie od wieków.. Przecież piszę , że ludyczność.
dumacielka napisał(a):7. Hmm..wydaje mi się, że jednak lepiej być pewnym, czy się wierzy i praktykuje, czy się nie wierzy, niż zmieniać co chwilę zdanie..o czym to świadczy? No o tym, że nie zakładam z góry, że za 50 lat nadal będę myślał to samo co teraz , ba nawet nie wiem, czy za 50 lat będę myślał w ogóle
dumacielka napisał(a):8. Na przykład..? Ach, wiem, to było coś na kształt podsumowania.. kopnięte 8 to znak nieskończoności , taki symbol nieskończenie wielu bzdurnych argumentów, których nie chciało mi się wymyślać.
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]
Liczba postów: 1
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2010
Reputacja:
0
Jestem od wtorku szczęśliwym apostatą. Czaiłem się z tym od roku, nie z niepewności, ale raczej zwykłego braku czasu. W każdym razie cieszę się, że w końcu mam to za sobą i szczerze mówiąc całość przebiegła niezwykle sprawnie.
Co prawda w internecie spotkałem się z inną procedurą załatwiania apostazji, ale może coś w tym temacie się ostatnio zmieniło, albo ksiądz po prostu chciał uprościć formalności i załatwiłem wszystko w parafii gdzie byłem ochrzczony. Swoją drogą trafiłem na bardzo w porządku księdza, bez kazań i umoralniania, bez pytań dlaczego i po co, przeszedł do rzeczy. Przy mnie dokonał adnotacji w księdze chrztu, więc mam nadzieję, że nie tkwię dalej w tym bagnie 
A dokonałem tego po to, aby być w porządku przede wszystkim do siebie, ale również w stosunku do innych. Z resztą czułbym się jak frajer obok innego ateisty-apostaty.
Liczba postów: 17
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2010
Reputacja:
0
Już od jakiegoś czasu rozważam kwestię apostazji i wiem, że z pewnością jej dokonam. Wierzenia mojej rodziny są zgoła inne niż moje i to znacznie komplikuje sytuacje. Wystąpienie z kościoła prawdopodobnie spowoduje odcięcie znacznego wpływu gotówki na co obecnie nie mogę sobie pozwolić. W związku z tym pytanie: Czy akt apostazji musi być jawny, a informacja o nim publiczna, czy można jednak ową jawność zastrzec?
Liczba postów: 194
Liczba wątków: 0
Dołączył: 07.2009
Reputacja:
0
Pewnie, że nie można zastrzec, kościół jest ponad prawem i go takie rzeczy jak ochrona danych osobowych nie dotyczą. Jak przyjdzie klecha na doroczną kontrolę trzódki, to będzie miał już w kartotece parafialnej twojej rodziny oznaczone: "synek bezbożnik"
Liczba postów: 1,023
Liczba wątków: 28
Dołączył: 04.2009
verix, w teorii nikt nie musi o tym wiedzieć. U mnie w domu nikt by nie wiedział, gdybym im sama nie powiedziała. Do jednego momentu. Szacowny pleban przybył do nas po kolędzie i wtedy, mimo, że dziadkowie wiedzieli, dostali kurwicy, bo wszystko poprzekręcał. Wyszła całkowita żenada, a nawet nikt mnie nie zapytał o zdanie (byłam w innym pokoju i nie wiedziałam, co się dzieje).
Liczba postów: 194
Liczba wątków: 0
Dołączył: 07.2009
Reputacja:
0
Skoro wiedzieli to jak mógł poprzekręcać? Jest jakaś straszniejsza rzecz niż odejście od kościoła ?
Liczba postów: 1,023
Liczba wątków: 28
Dołączył: 04.2009
Straszniejsze jest wyolbrzymianie sytuacji przez starszych ludzi. Do mojej babki dotarło "co ludzie powiedzą". Nic nie powiedzą, bo z nikim się nie widuje, nie wychodzi z domu. Ale ponarzekać trzeba było i napsuć krwi. Chodzi o to, że pleban uwidocznił jej tragiczne skutki mojego odejścia z łona Kościoła i chyba zrozumiała, że białej sukienki po raz kolejny nie będzie. Tak, to dla niej tragedia (trwała około tygodnia).
|