To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Z serii kanapowego filozowania – rozmyślania wielorakie. O jezyku i mysleniu samym.
#21
El Commediante napisał(a):pojęcie "bóg" powstaje automatycznie w umysłach nieskażonych odpowiednią wiedzą na temat świata

Skąd ta wiedza? Jest to falsyfikowalne? Sam wydedukowałeś, czym jest pojęcie "bóg", czy może od najmłodszych lat dorastałeś z podaną gotową formułką?

idiota napisał(a):potrafisz podać prawo zakazujące bogu istnienia? podaj je

Nie ma prawa zakazującego istnienia boga w chorym umyśle.

Klasyczna mania prześladowcza na linii byt-niebyt. Wydaje się jednak metodologicznie higieniczne udowodnienia bytu, jeśli się twierdzi, że on istnieje. Potem ja mogę udowadniać, że czegoś nie ma. Ty to wiesz, ja to wiem, że udowodnienie (nie)istnienia "boga" jest niewykonalne. W realnym świecie "bóg" jest tylko pojęciem bez desygnatu, chociaż umysłowi prestidigitatorzy z kręgu fanów laski mojżeszowej lub gorejących krzewów potrafią z dokładnością do centymetra określić Boga (boga), jego słowa, pragnienia, marzenia i plany. Ja do nich nie należę.
Odpowiedz
#22
TripleSix napisał(a):Nie ma prawa zakazującego istnienia boga w chorym umyśle.
to ów umysł musi być bardzo pakowny aby pomieścić taki duży byt...
ciekawe jednak, czemu twój chory umysł tej idei tak nie przyjmuje.
Cytat:
Klasyczna mania prześladowcza na linii byt-niebyt. Wydaje się jednak metodologicznie higieniczne udowodnienia bytu, jeśli się twierdzi, że on istnieje. Potem ja mogę udowadniać, że czegoś nie ma. Ty to wiesz, ja to wiem, że udowodnienie (nie)istnienia "boga" jest niewykonalne. W realnym świecie "bóg" jest tylko pojęciem bez desygnatu, chociaż umysłowi prestidigitatorzy z kręgu fanów laski mojżeszowej lub gorejących krzewów potrafią z dokładnością do centymetra określić Boga (boga), jego słowa, pragnienia, marzenia i plany. Ja do nich nie należę.
jak rozumiem powyższy tekst ową manię prześladowczą ma wyrażać.
jeśli tak to wyraża ją świetnie!

Odpowiedz
#23
TripleSix napisał(a):Skąd ta wiedza? Jest to falsyfikowalne? Sam wydedukowałeś, czym jest pojęcie "bóg", czy może od najmłodszych lat dorastałeś z podaną gotową formułką?
No stąd iż ciężko wierzyć aby wyraz czy jego znaczenie brało się z książki lub tradycji, bo ktoś musiał tą tradycję stworzyć(chyba że by wierzyć w nieskończoną ilość pokoleń wstecz z czego każda poprzednia czytała bajki o bogach).

Cytat:b)
myśli muszą mieć strukturę bo:
1 - są one WYRAŻALNE w zdaniach które mają strukturę (logiczną).
2 - OPISUJĄ zdarzenia, które też mają swoją strukturę (ontyczną) i to opisują je trafnie lub błędnie. zachowanie lub niezachowanie tej struktury (albo raczej jakiegoś morfizmu* struktur) powoduje właśnie, iż owo zdanie jest prawdą lub fałszem.
No nie wiem, może część myśli taka jest, ale wydaje mi się iż pewna cześć raczej nie ma sensu ani struktury logicznej struktury w sensie a), ani w żadnym innym sensie. No ale to jest w sumie nieważne.

Co jednak jeśli w języku brak pewnych części zdań, pewnych grup wyrazów np. liczb, czy to nie oznacza że języki mogą być niekompatybilne do siebie ?
Odpowiedz
#24
są języki bogatsze i uboższe.
najpierw się nabywa liczby naturalne, potem wymierne i.t.d.
zauważ że w prymitywnych plemionach liczą
1
2
3
dużo
bardzo dużo

jak dojdą do 10 to dalej samo idzie (a niekiedy się nie dochodzi bo się startuje od 6 i wychodzi system 12tkowy, który się da używać ale żle się na nim buduje arytmetykę). później się odkrywa dzielenie i ułamki, w końcu jacyś wariaci popełniają samobójstwa bo nie wiedzą jak oznaczyć stosunek boku kwadratu do jego przekątnej i wymyślasię tak liczby niewymierne. a potem zero i liczby urojone. jak na razie wiemy mniej więcej tyle z arytmetyki.
tak to wygląda ogólnie, ale w naszej sprawie liczy się to, że języki faktycznie mogą mieć różną "moc przekazywania" w zależności na przykład od zawartych w nich słowników matematycznych czy logicznych (czyli poziomem matematyzacji i formalizacji tego języka). jednak nie wydaje mi się, by istotne było tu do czego nam miał pasować ów język...myślę, że, co prawda dziwaczne by to brzmiało, ale można uprawiać fizykę w języku biologii w ten sposób chociażby, że zachowując pewne struktury znaczeniowe nadałoby się im tylko inne odniesienie.
patrz:
atom - drzewo
elektron - liść
orbita - gałąź
orbita walencyjna - najwyższa gałąź...
da się.
jedyne co trzeba zachować poza skojarzeniami (np. że drzewo ma jako swe składniki liście a atom elektrony) to struktura logiczna, czyli tyle, żeby nie mieszać nazw z funktorami. jeśli to jest zachowane da się gadać a reszta należy do formalizmu.

Odpowiedz
#25
TripleSix napisał(a):Skąd ta wiedza? Jest to falsyfikowalne? Sam wydedukowałeś, czym jest pojęcie "bóg", czy może od najmłodszych lat dorastałeś z podaną gotową formułką?

Wskaż mi człowieka, którego przodek nie wierzył w istnienie siły wyższej, a przyznam Ci rację.

A jak odniesiesz się do reszty mojego posta? Zadałem Ci pytanie.
Odpowiedz
#26
El Commediante napisał(a):Wskaż mi człowieka, którego przodek nie wierzył w istnienie siły wyższej, a przyznam Ci rację.

to raczej slaby (duzy eufemizm) argument...
to, ze kazdy z nas potrafilby wskazac przodka, ktory mial w swoim umysle koncepcje boga, nie jest w jakimkolwiek stopniu dowodem na to, ze sami do tej koncepcji doszli, to nie jest zadna pierwotna idea zakodowana w ludzkim umysle (a przynajmniej nie ma na to zadnego dowodu).
nasi przodkowie zostali wychowani w takiej, a nie innej kulturze, w ktorej oswajali sie z pojeciem boga od najmlodszych lat. dziwie sie w ogole sobie, ze tyle slow poswiecam krytyce tego argumentu.

a tak przy okazji.
nie do takich dyskusji mial ten temat doprowadzic...
jakiś mądry cytat
Odpowiedz
#27
idiota napisał(a):myśli muszą mieć strukturę bo:
1 - są one WYRAŻALNE w zdaniach które mają strukturę (logiczną).
2 - OPISUJĄ zdarzenia, które też mają swoją strukturę (ontyczną) i to opisują je trafnie lub błędnie. zachowanie lub niezachowanie tej struktury (albo raczej jakiegoś morfizmu* struktur) powoduje właśnie, iż owo zdanie jest prawdą lub fałszem.

Słucham właśnie Between us and the light Możdżera.

I oto pytania:

Czym jest moje odczucie --- i jaka jest jego relacja do myśli --- wynikające z usłyszenia dźwięku nieznanego mi instrumentu perkusyjnego w harmonii z resztą składu? Odczucia wynikające z ogólnych cech muzyki, które oczywiście potrafię w jakiś sposób opisać, korzystając z pojęć analitycznych, typu ogólnego "faktura, metrum" czy szczegółowego typu "fraza oparta o pochód sekundowy"?

Czy niezwerbalizowane odczucie komfortu akustycznego jest myślą? A chęć utrzymania się w stanie takiego komfortu, np. poprzez pozostanie w klubie aż do końca utworu sączącego się z głośników?

A, i znów z życia: kiedy byłem duuużo młodszy Uśmiech w TV Sat leciała reklama linii lotniczych Delta. Mieli zarąbistą muzykę, a ja nie miałem żadnych szans sprawdzić, co to. Aż pewnego dnia, snując się po Rynku Krakowskim usłyszałem to z jednego z świątecznych kramów. Natychmiast podszedłem i kupiłem kasetę (okazało się, pierwszą płytę Adiemus). Działanie oparte na całkowicie niewerbalnym wspomnieniu, podyktowane impulsem zmysłowym, ale na pewno pozbawionym cech logicznego myślenia, chyba, że za takie uznamy zestawienie wspomnienia z wrażeniem odbieranym słuchem.

Gdzie tu myśli?

Czym jest "język muzyki", działający na pewno na nasz aparat poznania, choć komunikujący bezznakowo?

A.
Księgarnia buddyjska na ul. Pomarańczowej

Zen na co dzień: blog o współczesnym zen
Odpowiedz
#28
czy jezyk muzyki komunikuje bezznakowo? moze zle rozumiem definicje znaku, ale wydaje mi sie ze w utworach mozemy wyroznic znaki. na przyklad konkretna fraza muzyczna moze byc znakiem jakiejs emocji. ale tutaj potrzeba idioty aby to rozstrzygnal Oczko
a co do "gdzie tu myslenie?" - utwor (czy tez jego czesc) musiales sobie w pamieci zakodowac, a nastepnie podczas spacerowania po rynku przypomniec. wiec mamy dwa procesy pamieciowe - zapamietanie oraz przypominanie. przypomnienie nastapilo w wyniku bodzca zewnetrznego, wiec musiales rozpoznac ta melodie i skojarzyc ja ze wspomnieniem - proces myslowy. wiec chyba myslenie mamy.
jakiś mądry cytat
Odpowiedz
#29
Cytat:Czym jest moje odczucie
pewnie twoim odczuciem (o ile nie oszukujesz)
Cytat:i jaka jest jego relacja do myśli
żadna istotna.
Cytat:Czy niezwerbalizowane odczucie komfortu akustycznego jest myślą?
werbalizacja...
to jakiś fetysz.
uczucie jest uczuciem i zawsze pozostanie uczuciem.
werbalizacja uczucia to jego opis - jest on myślą, ale uczucia NIE ZAWIERA (tak jak jadłospis jest niejadalny)
Cytat:A chęć utrzymania się w stanie
jest zapewne chęcią utrzymania się w stanie et cetera...
tobie się wydaje, że jest czymś innym?
jakimś kodem? szyfrem? tajemnicą???
WTF???
Cytat:Gdzie tu myśli?
nigdzie.
a musi być myśl?
Cytat:Czym jest "język muzyki", działający na pewno na nasz aparat poznania, choć komunikujący bezznakowo?
język bezznakowy to contradictio in adiecto.
muzyka nie jest językiem właśnie dlatego, że nie ma znaczeń - nie opisuje niczego innego, daje jedynie sama siebie.
czy z fug Bacha jesteś w stanie wywnioskować cokolwiek na temat... pogody? albo czegokolwiek poza fugami Bacha?
nie bardzo - możesz mieć asocjacje jakieś ale nie wnioski.

adi:
Cytat: proces myslowy. wiec chyba myslenie mamy.
proces mentalny a nie myślowy. kojarzenie, przypominanie, wyobrażanie sobie nie są myśleniem w sensie ścisłym (rozumianym tu jako obróbka znaków językowych - zdań). nie każdy przepływ prądu przez mózg znamionuje od razu myślenie (rozumowanie).

Odpowiedz
#30
idiota napisał(a):proces mentalny a nie myślowy. kojarzenie, przypominanie, wyobrażanie sobie nie są myśleniem w sensie ścisłym (rozumianym tu jako obróbka znaków językowych - zdań). nie każdy przepływ prądu przez mózg znamionuje od razu myślenie (rozumowanie).

O, to jest odpowiedź na moje pytanie. Możesz rozwinąć i pokazać współczesną taksonomie procesów mentalnych? jak opisuje się działalność ludzkiego mózgu (nie w sensie fizjologiczno-neurologicznym, ale w sensie aktywności mentalnej): gdzie umieszczamy sny? marzenia senne fazy REM? fazy głębokiej? Odczucia, emocje? mechanizmy postrzegania, pamięci, kojarzenia pozaintelektualnego (zestawienia zapachów, dźwięków, obrazów)? I najważniejsze pytanie, wracające do początku wątku: jak ta wieloraka aktywność mentalna znajduje odwzorowanie w procesie a) komunikacji i b) poznawania świata, i w związku z tym jak akt poznania ma się do aktu komunikacji poznanego?

A.
Księgarnia buddyjska na ul. Pomarańczowej

Zen na co dzień: blog o współczesnym zen
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości