Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
su27 napisał(a):Powiedział ten, który wszystkich co się z nim nie zgadzają nazywa socjaluchami...
Socjaluchem nazywam wyłącznie antagonistycznego oraz kilku innych socjaluchów. Z takim nonkomformistą nie zgadzam się praktycznie nigdy a socjaluchem go nie nazywam. Więc daruj sobie te zaczepki i wysil się aby napisać coś merytorycznego w temacie. Jeżeli oczywiście potrafisz.
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
DziadBorowy napisał(a):Jak wiadomo socjaluchy uważają, że menel spod budki z piwem jest równy nobliście. Zabawne w tym kontekście są słowa o śmiesznym marginesie. Antagonistyczny oczywiście jak chce może uważać się za równemu pedofilowi, mordercy, ćpunowi, pijakowi czy gościowi co bije własną żonę ale niech nie sugeruje innym, że oni też są równi owej patologii.
To ciekawe zawsze wydawało mi się, że należy wiedzieć co się krytykuje. Owszem menel spod budki z piwem jest równym nobliście, jest równy wobec prawa. I czy DziadBorowy, czy menel, czy papież zamordują kogoś to tak samo trafią do ciupy.
DziadBorowy napisał(a):Antagonistyczny oczywiście jak chce może uważać się za równemu pedofilowi, mordercy, ćpunowi, pijakowi czy gościowi co bije własną żonę ale niech nie sugeruje innym, że oni też są równi owej patologii.
Z tego co wiem pedofile, mordercy czy goście bijący swoje żony są we więzieniach.
To czego chciałby Dziad to aby pedofile pochodzący z rodziny X nie byli we więzieniach lecz pedofile z rodziny Y tak.
To jest równość. W tym wypadku równość wobec prawa i ta należy się homoseksualistom.
Liczba postów: 1,047
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
0
DziadBorowy napisał(a):Socjaluchem nazywam wyłącznie antagonistycznego oraz kilku innych socjaluchów. Z takim nonkomformistą nie zgadzam się praktycznie nigdy a socjaluchem go nie nazywam. Więc daruj sobie te zaczepki i wysil się aby napisać coś merytorycznego w temacie. Jeżeli oczywiście potrafisz.
No widzisz, ja też odnoszę się jedynie do paru religijnych głąbów co chcą dzielić ludzi na lepszych i gorszych bo jakaś stara książka z bajkami im każe, więc daruj sobie.
Nie widziałem jeszcze ani jednego merytorycznego argumentu przeciwko małżeństwom homoseksualnym.
Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
su27 napisał(a):No widzisz, ja też odnoszę się jedynie do paru religijnych głąbów co chcą dzielić ludzi na lepszych i gorszych bo jakaś stara książka z bajkami im każe,
To po cholerę robisz offtop w tym temacie, który nic do niego nie wnosi ?
Postanowiłeś sobie pospamować z rana?
Cytat:Nie widziałem jeszcze ani jednego merytorycznego argumentu przeciwko małżeństwom homoseksualnym.
Małżeństwo to z definicji związek kobiety i mężczyzny więc nie ma czegoś takiego jak małżeństwo homoseksualne. Jak stół nazwiesz samochodem nie oznacza, że nim gdzieś zajedziesz. Więcej argumentów nie trzeba.
Pytać o argumenty przeciw małżeństwom homo to jak pytać o argumenty przeciw ślepym dalekowidzom lub też głęboko wierzącym ateistom
antagonistyczny napisał(a):To ciekawe zawsze wydawało mi się, że należy wiedzieć co się krytykuje. Owszem menel spod budki z piwem jest równym nobliście, jest równy wobec prawa. I czy DziadBorowy, czy menel, czy papież zamordują kogoś to tak samo trafią do ciupy.
No i teraz zaczynasz pisać do rzeczy. Jednak to, że ludzie są równi wobec prawa nie oznacza, że są sobie równi w innych aspektach. Zatem sam zwrot "ludzie są sobie równi" to bzdura.
Cytat:To jest równość. W tym wypadku równość wobec prawa i ta należy się homoseksualistom.
No i homoseksualiści są równi wobec prawa. Jak homoś coś ukradnie to nie będzie sądzony surowiej niż hetero. Jak homoś chce założyć firmę to może zrobić to tak samo jak osoba hetero. A jak postanowi sobie adoptować dziecko - to też może to oczywiście zrobić i jest traktowany tak samo jak samotna osoba hetero.
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
DziadBorowy napisał(a):Małżeństwo to z definicji związek kobiety i mężczyzny więc nie ma czegoś takiego jak małżeństwo homoseksualne.
Więc chodzi jedynie o słowo? :lol2:
Spoko dla mnie związek homoseksualny może nazywać się inaczej. Ważne aby miał te same prawa.
DziadBorowy napisał(a):No i teraz zaczynasz pisać do rzeczy. Jednak to, że ludzie są równi wobec prawa nie oznacza, że są sobie równi w innych aspektach. Zatem sam zwrot "ludzie są sobie równi" to bzdura.
Gdy mówię "ludzie są sobie równi" to większość wie o co mi chodzi. Nikt normalny nie wyciąga z tego wniosku, że ludzie to klony.
Para homoseksualna może spełniać wszystkie te same funkcje co para heteroseksualna i dlatego powinna być rozpoznawana przez państwo jeśli chce jako małżeństwo/związek homoseksualny (jak zwał tak zwał).
Liczba postów: 1,047
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
0
DziadBorowy napisał(a):To po cholerę robisz offtop w tym temacie, który nic do niego nie wnosi ?
Wątek jest właśnie o dzieleniu ludzi na lepszych i gorszych.
Cytat:Małżeństwo to z definicji związek kobiety i mężczyzny więc nie ma czegoś takiego jak małżeństwo homoseksualne. Jak stół nazwiesz samochodem nie oznacza, że nim gdzieś zajedziesz. Więcej argumentów nie trzeba.
Pytać o argumenty przeciw małżeństwom homo to jak pytać o argumenty przeciw ślepym dalekowidzom lub też głęboko wierzącym ateistom 
No właśnie, to są te merytoryczne argumenty - albo zabawa definicjami albo nie bo nie.
Samochód to z definicji urządzenie do przewożenia osób więc nie ma czegoś takiego jak samochód ciężarowy. Nie możesz sobie zmienić definicji, nazwać samochód ciężarowym i nagle zacząć przewozić towary.
Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
su27 napisał(a):Wątek jest właśnie o dzieleniu ludzi na lepszych i gorszych.
Nie jest o tym. A nawet jak by był to i tak twój spam nic do niego by nie wniósł.
Cytat:No właśnie, to są te merytoryczne argumenty - albo zabawa definicjami albo nie bo nie.
Definicje to podstawa. Jeżeli nie będziemy się ich trzymać jakakolwiek komunikacja nie będzie możliwa.
Na przykład nazwę cię głąbem a potem będę twierdził, że wg mnie głąb to bardzo pozytywne określenie.
Cytat:Samochód to z definicji urządzenie do przewożenia osób więc nie ma czegoś takiego jak samochód ciężarowy. Nie możesz sobie zmienić definicji, nazwać samochód ciężarowym i nagle zacząć przewozić towary.
Samochód- to pojazd mechaniczny służący do przewożenia osób lub ładunku. Natomiast owszem nie możesz zmienić definicji, że samochód to mebel z czteroma nogami i potem iść ze swoim stołem do urzędu po tablice rejestracyjne.
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
antagonistyczny napisał(a):No właśnie a my rozmawiamy o tym czy tak powinno być :roll:
A skąd bierzesz tę powinność? Wymyślasz sobie. Na tym polega cały problem. Nie da się wskazać żadnych faktów, z których wynikałaby powinność, więc dyskutowanie o powinności jest jak dyskutowanie o tym czy należy lubić duże cycki czy małe.
Ja napisałem, że polskie prawo konstytucyjne (czyli najwyższe w hierarchii) zabrania ustawodawcy (zgodnie z opiniami, o których pisałem) kreowania instytucji związku choćby zbliżonej do małżeństwa, o którym mowa w art. 18 Konstytucji.
To jest fakt, zaś z tego faktu wynika kolejny: instytucja taka nie ma racji bytu, dopóki nie zostanie zmieniona Konstytucja, do której zmiany potrzeba 2/3 głosów w parlamencie, natomiast obecnie w parlamencie mamy co najmniej 40% posłów (samych posłów PiSu i SP jest 35%), którzy nigdy nie zagłosują za taką zmianą.
Rozumiesz już czy jeszcze nie? Gadanie o związkach partnerskich jest czcze, gdyż społeczeństwo, w ogromnej większości (70%) jest przeciwne takim związkom.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
DziadBorowy napisał(a):Samochód- to pojazd mechaniczny służący do przewożenia osób lub ładunku. Natomiast owszem nie możesz zmienić definicji, że samochód to mebel z czteroma nogami i potem iść ze swoim stołem do urzędu po tablice rejestracyjne.
Co to za argument? Oczywiście, że możemy zdefiniować małżeństwo jako związek dwóch dorosłych osób odmiennej lub tej samej płci.
I takie małżeństwa będą świetnie funkcjonować.
:lol2:
Możesz sobie definiować mebel jako samochód ale wyjdziesz na takiego dziwaka jak pilaster z jego definicjami.
exodim napisał(a):A skąd bierzesz tę powinność? Wymyślasz sobie. Na tym polega cały problem. Nie da się wskazać żadnych faktów, z których wynikałaby powinność, więc dyskutowanie o powinności jest jak dyskutowanie o tym czy należy lubić duże cycki czy małe.
Oczywiście na jakimś poziomie wszystko jest subiektywne. Jednak większość ludzi wierzy w coś takiego jak równość wobec prawa. I tu już nie ma nic subiektywnego w dyskusji.
Liczba postów: 1,047
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
0
DziadBorowy napisał(a):Nie jest o tym. A nawet jak by był to i tak twój spam nic do niego by nie wniósł.
Nie jest jedynie dla tych co dzielą. Dla nich to święta wojna z obrzydliwymi gejami, którzy ośmielają się wypełzać ze swoich śmierdzących nor.
Cytat:Definicje to podstawa. Jeżeli nie będziemy się ich trzymać jakakolwiek komunikacja nie będzie możliwa.
Definicje można zmieniać. Tylko, że niektórzy nie odróżniają definicji od dogmatu.
Cytat:Samochód- to pojazd mechaniczny służący do przewożenia osób lub ładunku. Natomiast owszem nie możesz zmienić definicji, że samochód to mebel z czteroma nogami i potem iść ze swoim stołem do urzędu po tablice rejestracyjne.
Bardzo merytoryczne, wzięte z dupy porównanie. Bo niby dlaczego między związkiem hetero a homo jest taka różnica jak między samochodem a stołem?
Liczba postów: 12,315
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388
Płeć: nie wybrano
antagonistyczny napisał(a):Tyle, że pary homoseksualne mogą pełnić te same funkcje co małżeństwa kobiety z mężczyzna i dlatego jeśli chcą powinni mieć takie samo prawo wejść w związek małżeński. Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc "funkcje". Ale według mnie jak na dłoni widać iż nie mogą spełniać takich samych funkcji jak para hetero. Nie mogą bowiem pełnić funkcji ojca i matki ze względu na brak zróżnicowania płciowego. Brak będzie albo kobiecego albo męskiego elementu do roli matki/ojca.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
antagonistyczny napisał(a):Oczywiście na jakimś poziomie wszystko jest subiektywne. Jednak większość ludzi wierzy w coś takiego jak równość wobec prawa. I tu już nie ma nic subiektywnego w dyskusji.
E tam. Przecież ty nie wierzysz
...albo jesteś hipokrytą, który wierzy w równość wobec prawa, a jest skory do popierania podatków dyskryminujących bogatych (prawo malejącej użyteczności krańcowej nie ma nic do rzeczy w momencie, gdy dyskutujemy o równości wobec prawa). Oczywiście możemy podzielić ludzi na grupy (bogatych i biednych), wtedy będzie zachowana równość, ale równie dobrze można zrobić w przypadku orientacji - podzielić na hetero i homo, i dać różne prawa w związkach.
I tak właśnie się dzieje.
Jak widzisz, przyczyna (czy słuszna czy nie - tego nie rozpatrujemy, bo słuszność tych przyczyn jest subiektywna) tego stanu rzeczy jest nieistotna.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
antagonistyczny napisał(a):Co to za argument? Oczywiście, że możemy zdefiniować małżeństwo jako związek dwóch dorosłych osób odmiennej lub tej samej płci.
I takie małżeństwa będą świetnie funkcjonować.
Możesz sobie zdefiniować małżeństwo jako związek dorosłej osoby i kozy.
I takie "małżeństwa" również mogą świetnie funkcjonować.
Definicje możesz zmieniać w dowolny sposób - nie oznacza to jednak, że po zmianie definicji dane słowo faktycznie będzie opisywało stan faktyczny.
su27 napisał(a):Bardzo merytoryczne, wzięte z dupy porównanie. Bo niby dlaczego między związkiem hetero a homo jest taka różnica jak między samochodem a stołem?
Jak byś nie zauważył nie rozmawiamy o związkach homo tylko o określaniu tych związków małżeństwami. Małżeństwo to mąż i żona (lub w niektórych kulturach mężowie lub żony) Małżeństwem nie możesz nazwać męża i męża bądź żony i żony.
Natomiast jeżeli nie wiesz jakie są różnice między związkiem homo a związkiem hetero to trzeba było nie spać w gimnazjum na lekcjach biologii. Tam chyba takie sprawy tłumaczą.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
exodim napisał(a):Rozumiesz już czy jeszcze nie? Gadanie o związkach partnerskich jest czcze, gdyż społeczeństwo, w ogromnej większości (70%) jest przeciwne takim związkom. Co z tego? Ja zawsze pytam o metody edukacji społeczeństwa i zmiany światopoglądu religijnego na świecki. I albo nie dostaję żadnej odpowiedzi, albo jakieś wymijające.
Nasze elity /choć skarłowaciałe/ powinny wytłumaczyć społeczeństwu, że związki partnerskie to nic strasznego. Bo KK tego nie zrobi z oczywistych względów.
Jeśli natomiast elity tego nie robią to mamy dwie możliwości:
- są to elity nieskuteczne,
- nie umieją społeczeństwa przekonać.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
nonkonformista napisał(a):Nasze elity /choć skarłowaciałe/ powinny wytłumaczyć społeczeństwu, że związki partnerskie to nic strasznego. Bo KK tego nie zrobi z oczywistych względów.
A czemu mają to robić, skoro byłoby to przeciwne ich pożądaniom (w kontekście kształtowania moralności, oczywiście)?
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 1,047
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
0
IMHO, związki partnerskie to właśnie taki definicyjny potworek - do rejestracji związku służy ślub cywilny w USC. Wystarczy zmienić "kobiety i mężczyzny" na "dwojga osób" i po krzyku. A co do dzieci - geje mogą obecnie prowadzić rodzinne domy dziecka, rozszerzenie ich praw do adopcji tak naprawdę nikogo nie zaboli.
Liczba postów: 3,576
Liczba wątków: 20
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
9
Płeć: nie wybrano
nonk napisał(a):A jeśli chodzi o adopcję, to potrzebne są lata badań, by zobaczyć jak to wpływa na dziecko, jak go kształtuje itd. Gdy okaże się, że nie ma to większego wpływu na psychikę dziecka, nie będę miał nic przeciwko.
No ale jak sobie widzisz te lata badań ?
Przecież żeby poważnie można było to zbadać to chyba najpierw powinno to być stosowane legalnie.
Jak zebrać wyniki tych badań bez ryzyka okaleczenia wielkiej ilości dzieci ?
Poza tym nie trzeba być lekarzem aby stwierdzić ze wychowanie i wbite ci do głowy schematy mają wpływ na cale twoje życie.
PS:
A propos tego, dzisiaj są ludzie wychowani u homo którzy uważają ze bardzo zły wpływ to na nich miało (W francuskim prawicowym "Figaro" była w tym tygodniu wzmianka o tym) Chłopak o którym mówię uważał od dziecka ze musi sobie znaleźć "chłopaka" a nie "dziewczynkę" i postrzegal związek tata+tata jako JEDYNY normalny. Nie podejrzewał nawet ze powinien interesować się dziewczynkami...
Ten sam schemat który widywał u siebie w domu postrzegał jako jedyny słuszny.
su27 napisał(a):No widzisz, ja też odnoszę się jedynie do paru religijnych głąbów co chcą dzielić ludzi na lepszych i gorszych bo jakaś stara książka z bajkami im każe, więc daruj sobie.
Nie widziałem jeszcze ani jednego merytorycznego argumentu przeciwko małżeństwom homoseksualnym.
Ale argumentów przeciwko czemu ?
Ja na przykład jestem między innymi przeciwnikiem adoptowania dzieci przez homo.
Argumentem podstawowym przeciwko temu jest wpływ takiego wychowania na dziecko i chyba nie raz było to wałkowane w tym temacie.
Nawet nonkonformista widzi ze jest to ważna kwestia do rozstrzygnięcia.
su27 napisał(a):A co do dzieci - geje mogą obecnie prowadzić rodzinne domy dziecka, rozszerzenie ich praw do adopcji tak naprawdę nikogo nie zaboli.
Bo su27 tak uważa, to tak będzie ?
I to jest może kurwa merytoryczny argument ?
Wszystko zajebiście bo specjalista od ludzkich zachowań su27 tak orzekł...
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
nonkonformista napisał(a):Jeśli natomiast elity tego nie robią to mamy dwie możliwości:
- są to elity nieskuteczne,
- nie umieją społeczeństwa przekonać.
Możliwości jest znacznie więcej.
-elity nie uważają aby przekonywanie społeczeństwa było ważne lub nie chcą się bawić w inżynierię społeczną
-elity wcale nie uważają, że związki homo są nieszkodliwe
- elity w tej kwestii szanują zdanie społeczeństwa i nie chcą aby mniejszość wtłaczała do głowy swoje zdanie na określony temat większości
można by jeszcze długo wymieniać.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
exodim napisał(a):A czemu mają to robić, skoro byłoby to przeciwne ich pożądaniom (w kontekście kształtowania moralności, oczywiście)? Ktoś społeczeństwo edukować musi.
Chyba, że nadal większość ma być dającymi się strzyc przez czarną mafię owieczkami, które modlą się do gwoździa. :lol2:
Ale jak polskie społeczeństwo nic nie czyta, a wiedzę o świecie czerpie z telewizorni albo z ust przedstawicieli czarnej mafii, to o czym my mówimy?
To społeczeństwo łyknie każdą brednię właśnie dlatego, ze większość nawet jednej książki w roku nie przeczytała, a reszta woli się słuchać szamanów KK.
To społeczeństwo łyknie każdą brednię i w każdą brednię uwierzy, bo jest tragicznie niedoedukowane.
DziadBorowy napisał(a):-elity nie uważają aby przekonywanie społeczeństwa było ważne lub nie chcą się bawić w inżynierię społeczną
-elity wcale nie uważają, że związki homo są nieszkodliwe To w takim razie są to głupie elity, bo:
- przekonywanie społeczeństwa jest ważne,
- związki homo są nieszkodliwe, bo niby dla kogo takowe by być miały?
Czy szkodliwe dla przeciętnego Kowalskiego może być to, że dwóch facetów razem mieszka, uprawia seks analny itd? Nie może być i nie jest szkodliwe.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 1,047
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
0
DziadBorowy napisał(a):Możesz sobie zdefiniować małżeństwo jako związek dorosłej osoby i kozy.
I takie "małżeństwa" również mogą świetnie funkcjonować.
O, merytoryczny argument jak diabli. Dla niektórych związek homo to to samo co związek z kozą.
DziadBorowy napisał(a):Małżeństwem nie możesz nazwać męża i męża bądź żony i żony.
Dlaczego nie?
|