To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Czy jesteś za możliwością prawnego rejestrowania związków homoseksualnych w Polsce?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Tak, ze wszystkimi prawami jak w małżeństwie heteroseksualnym
43.28%
58 43.28%
Tak, ale bez prawa do adopcji i/lub z innymi ograniczeniami
29.10%
39 29.10%
Nie, jestem przeciwny
14.93%
20 14.93%
Nie i uważam, że homoseksualiści już mają za dużo praw
12.69%
17 12.69%
Razem 134 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 11 głosów - średnia: 2.55
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Homotematy/posty
Iselin napisał(a):Jakoś nie wyobrażam sobie, jak można by było wymagać czegokolwiek od studentów czy w ogóle prowadzić jakiekolwiek zajęcia na uczelni, jeśli każdy przyjdzie ze szkoły, w której obowiązuje inny program.


Przecież już od kilku lat jest tak, że każda szkoła może sobie wybrać lub ułożyć własny program.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):Przecież już od kilku lat jest tak, że każda szkoła może sobie wybrać lub ułożyć własny program.
Nic nie słyszałam, żeby zlikwidowano podstawy programowe i obowiązek korzystania z podręczników zatwierdzonych przez MEN.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
@ Babtiste
No ale ja nie mówię o nauce wyższej matematyki, tylko daniu podstaw. Przecież to nie o to chodzi żeby dorosłych przekształcać tylko żeby dobre nawyki wpoić uczniom. Większość dzieci nie lubi chodzić do szkoły i nie widzi w tym sensu, znaczy to że trzeba sobie darować posyłanie siedmiolatków do szkół? Czy może lepiej od dziecka uczyć systematyczności, mnemotechnik czy też wszelkich możliwych usprawnień nauki? Zasada 3z dominuje a efektywna nie jest wcale. Są efektywniejsze sposoby nauki więc dlaczego ich nie stosować?
Sebastian Flak
Odpowiedz
Iselin napisał(a):Nic nie słyszałam, żeby zlikwidowano podstawy programowe i obowiązek korzystania z podręczników zatwierdzonych przez MEN.

Jest ona jednak baaaardzo szeroka.
I może to dobrze?
Odpowiedz
Iselin napisał(a):Nic nie słyszałam, żeby zlikwidowano podstawy programowe i obowiązek korzystania z podręczników zatwierdzonych przez MEN.


Przecież mowa była o programach a nie podstawach programowych:


"Jakoś nie wyobrażam sobie, jak można by było wymagać czegokolwiek od studentów czy w ogóle prowadzić jakiekolwiek zajęcia na uczelni, jeśli każdy przyjdzie ze szkoły, w której obowiązuje inny program."


http://edurada.pl/artykuly/jak-skonstruo...-poradnik/


Wg tego inny program może być od 2009 roku nie tylko w różnych szkołach ale nawet w różnych klasach tej samej szkoły. Programy zatwierdzane są nie przez ministerstwo ale przez dyrektora szkoły:

http://www.experto24.pl/oswiata/ksztalce...zkoly.html
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):Przecież mowa była o programach a nie podstawach programowych:
"Jakoś nie wyobrażam sobie, jak można by było wymagać czegokolwiek od studentów czy w ogóle prowadzić jakiekolwiek zajęcia na uczelni, jeśli każdy przyjdzie ze szkoły, w której obowiązuje inny program."
Ok, nieściśle się wyraziłam.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Neuromanta napisał(a):Większość dzieci nie lubi chodzić do szkoły i nie widzi w tym sensu, znaczy to że trzeba sobie darować posyłanie siedmiolatków do szkół?
Nie ale to nie jest przecież nic co postulujesz, bo to już ma miejsce.
Neuromanta napisał(a):Czy może lepiej od dziecka uczyć systematyczności, mnemotechnik czy też wszelkich możliwych usprawnień nauki?
Ponawiam pytanie. Jak się uczy systematyczności? Systematyczności nie trzeba uczyć. Każdy wie na czym to polega i nauczyciele w szkole zawsze o tym gadali. Do systematyczności albo się człowiek przykłada albo nie. Decyzja jednostki, może i zależna od jej warunków osobistych i życiowych.

Neuromanta napisał(a):Zasada 3z dominuje a efektywna nie jest wcale. Są efektywniejsze sposoby nauki więc dlaczego ich nie stosować?
Ale to uczeń powinien je stosować a nie nauczyciel. Dlaczego to dominuje? Ano dlatego, że tak jest przyjemniej z punktu widzenia wielu uczniów. Ludzie w każdym wieku często mają tendencję do odkładania czegoś na później i dzieci także to nie ominie choćby im i 1000 pogadanek na ten temat wyłożyć.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
A ja nic o pogadankach nie mówię, tylko o nauce pewnych umiejętności. Jak umiesz posługiwać się choćby prostymi mnemonikami to wydajność nauki rośnie, a gdzie masz się tych mnemotechnik nauczyć skoro większość nawet o nich nie słyszała? Od tego jest właśnie szkoła żeby z metodami nauki można się obeznać i nauczyć nimi posługiwać. Po cholerę uczyć czegokolwiek skoro skutków tej nauki nie widać? Przecież to wywalanie pieniędzy w błoto i marnowanie czasu. To już lepiej oddać dzieci na przechowanie do fabryki glinianych gwizdków. Nie dość że rodzicom zawadzać nie będą to się jeszcze czegoś pożytecznego nauczą i zarobią na cukierki... Systematyczność też nie bierze się z powietrza tylko z egzekwowania stawianych wymagań. Nie powiesz chyba że Azjaci sami z siebie tacy pracowici i zdyscyplinowani są? Oczywiście że nie każdy będzie chciał się uczyć, ale ja za przymusem szkolnym nie jestem i jak komu nie po drodze to niech robi co chce. Co więcej jak rozrabia to dobrze by było go z wilczym biletem odesłać w siną dal.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Neuromanta napisał(a):A ja nic o pogadankach nie mówię, tylko o nauce pewnych umiejętności. Jak umiesz posługiwać się choćby prostymi mnemonikami to wydajność nauki rośnie, a gdzie masz się tych mnemotechnik nauczyć skoro większość nawet o nich nie słyszała?
E tam, nie jeden raz w szkole o tym usłyszałem.
Neuromanta napisał(a):Po cholerę uczyć czegokolwiek skoro skutków tej nauki nie widać?
A po cholerę kodeks karny skoro są tacy co i tak kradną?
U jednych skutki będzie widać, u innych nie (z różnych przyczyn).
Neuromanta napisał(a):Przecież to wywalanie pieniędzy w błoto i marnowanie czasu. To już lepiej oddać dzieci na przechowanie do fabryki glinianych gwizdków. Nie dość że rodzicom zawadzać nie będą
Rodzicom to raczej zawadzałoby wysyłanie ich dzieci do fabryki gwizdków.
Przynajmniej tym, którzy nie oczekiwaliby tego, że dzieciak przyniesie im parę groszy na flaszkę.
W zaistniałej sytuacji gdybym się wczuł w rolę rodzica to starałbym się zapewnić dziecku jakąś edukację (choćby szkoła prywatna).
Neuromanta napisał(a):Systematyczność też nie bierze się z powietrza tylko z egzekwowania stawianych wymagań.
Czyli tak jak pisałem, nie ma tutaj żadnej nauczania. No chyba, że za naukę podstawisz sobie wyuczenie odruchu warunkowego (konsekwencja egzekwowania).
Neuromanta napisał(a):Nie powiesz chyba że Azjaci sami z siebie tacy pracowici i zdyscyplinowani są? Oczywiście że nie każdy będzie chciał się uczyć, ale ja za przymusem szkolnym nie jestem i jak komu nie po drodze to niech robi co chce. Co więcej jak rozrabia to dobrze by było go z wilczym biletem odesłać w siną dal.
No dobra. Jak nie będziesz dobrze pracować nad swoją systematycznością to ci dowalę batem. Będzie efekt? Będzie. I to pewnie lepszy niż u tych azjatów. Ale nadal nie wiem co to ma wspólnego z jakimś nauczaniem. To wyuczenie odruchu pawłowa. Jeśli o taką naukę ci chodzi to spoko. Myślałem jednak o tej bardziej zbliżonej do tego co mamy w przypadku nauki takich przedmiotów jak biologia, język obcy, geografia, itp.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Babtiste napisał(a):A po cholerę kodeks karny skoro są tacy co i tak kradną?
Po pierwsze, na wypadek, że istnieją tacy, dla których istnienie takiego łańcucha ,to jedyna skuteczna dla nich motywacja, aby nie kraść.
Po drugie po to, aby Ci, dla których żadne "pęta"( nie tylko kodeks) nie stanowią motywacji, nie harcowali bezkarnie.
Odpowiedz
Zmuszanie do nauki jest spoko. Skutkuje w przypadku tych, których inaczej nie przekonasz. Jedyny problem to jak zabraknie bata.

Problemem jest też, że bat często i gęsto odbiera ochotę do nauki tym dzieciom, które same z siebie by to lubiły i robiły.

Według mnie należałoby po prostu prowadzić selekcję na wczesnym etapie, żeby wybierać zdolniejsze i chętniejsze do nauki dzieci. A resztę można tradycyjnie.
Jakby ktoś miał wątpliwości to potwierdzam: Tak jestem zjebanym prawakiem, który każdego dnia zjada niemowlaka. Hitler to mój idol, a Stalin to dziadek. Ogólnie chcę siać zło i spustoszenie. Czy cokolwiek jeszcze tam lewica przypisuje ludziom o moich poglądach.

Oczywiście nienawidzę kobiet, bo jestem prawiczkiem. Inaczej nie może być.
Odpowiedz
W takim razie wychodzi że umiejętność obsługi liczydła to też odruch pawłowa. I nauka czytania. I pisania. I tabliczki mnożenia... Absurd. Nauka na konkretnych treściach się nie kończy i koniec końców zakres materiału jest tu mało istotny. Czy będzie się nauczać o pantofelkach czy o sposobach rozmnażania widłaków to nie jest istotne kiedy uczeń tego ani nie potrzebuje, ani nie zastosuje ani nie zapamięta. I te właśnie rzeczy powinny być uwzględniane w nauce szkolnej. Żeby nie występował patologiczny stan kiedy większość wcale z nauczanej wiedzy nie korzysta, a najpewniej do tego nic po pewnym czasie nie pamięta, trzeba skupić się nie na samej nauce treści tylko na poszerzeniu zakresu umiejętności. Jeżeli potrafisz zapamiętywać w długim okresie czasu choćby 70% treści zamiast 40%, jeżeli umiesz sprawnie czytać zamiast dukać, jeżeli potrafisz notować wydajniej np. W formie map myśli niż przepisując wykład ledwo nadążając czy jeśli umiesz sam sobie zorganizować powtórki materiału to masz lepsze zaplecze do dalszej nauki niż gdybyś kuł materiał na zaliczenie. I tych umiejętności da się nauczyć każdego zdrowego przeciętniaka. Co więcej umiejętności i nawyki z nimi związane będą zawsze procentować w przeciwieństwie do wiedzy o tym jak wygląda śmiałek pogięty albo jak rozmnaża się widłak gwiaździsty, która przydać się może co najwyżej do castingu odcinka Jednego z Dziesięciu.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Neuromanta napisał(a):W takim razie wychodzi że umiejętność obsługi liczydła to też odruch pawłowa. I nauka czytania. I pisania. I tabliczki mnożenia... Absurd.
Absurd tylko w twojej dziwacznej analogii, której nie ma.
Aby nauczyć czytania czy pisania nie wystarczy przecież powiedzieć komuś co to takiego jest. W przypadku systematyczności, o której pisałeś tak to już jednak wygląda.
W przypadku pierwszym trzeba faktycznie nauczyć, w przypadku drugim trzeba jedynie powiedzieć czego się oczekuje.
Czy jak powiem "skocz po piwo do sklepu" to właśnie cię czegoś nauczam?

Neuromanta napisał(a):Jeżeli potrafisz zapamiętywać w długim okresie czasu choćby 70% treści zamiast 40%, jeżeli umiesz sprawnie czytać zamiast dukać, jeżeli potrafisz notować wydajniej np
Teraz pytanie. Po co dziecku sprawniej zapamiętywać informacje, notować skoro nie będzie z tego korzystać? Kiedy bowiem dziecku będzie to potrzebne? Ano wtedy gdy będzie musiało dużo zapamiętywać. I chyba właśnie rzeczy związanych z tymi pantofelkami, organellami itp.
W przeciwnym razie możesz mnie równie dobrze przymuszać do nauki jedzenia pałeczkami w sytuacji gdy nie będę w Chinach a pod nosem będzie leżał komplet sztućców.
Dziecko nie zobaczy sensu w czymś co ma mu nie służyć tu i teraz. A o przyszłości wie jeszcze niewiele.

Pewna wiedza ogólna (można się spierać w jakim zakresie ale to już rozmowa na inny temat) jest konieczna. I to właśnie z punktu widzenia późniejszej specjalizacji. Właśnie bowiem na tym ogólnym etapie człowiek zapoznaje się z tematyką i może stwierdzić czy go to rajcuje bądź czy temu podoła.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Ak. 1
A ja coś mówię o "tłumaczeniu co to takiego jest"? Ja piszę już n-ty post o nauczeniu konkretnych umiejętności. Do nabycia umiejętności konieczna jest systematyczność. Prawdopodobieństwo zapamiętania po jednokrotnym usłyszeniu że to jest litera A czyta się ją aaaa i pisze jak powyżej, jest małe, potrzebne więc są powtórki bo bez nich się nie zapamięta. I właśnie nauka systematyczności to żadno warunkowanie. Tak samo jak systematyczność to nie odruch Pawłowa. No chyba że chodziłeś do przedszkola gdzie dzieciom pokazywano literki tylko po uprzednim włączeniu brzęczyka. Ale to już nie mój koncept.
Ak. 2
Sprawna pamięć zawsze się przydaje, tak samo umiejętności które już wymieniłem. Poza tym podstawowym zadaniem szkoły winno być przygotowanie do dalszej nauki. Danie narzędzi by sobie z tą nauką poradzić i z niej skorzystać z możliwie najlepszym skutkiem. A nawet kończąc swoją karierę szkolną na podstawówce ale za to z szeregiem umiejętności jest się w lepszej sytuacji niż kiedy kończy się ją bez nich, za to z blaknącą wiedzą przydatną tylko w szkole. Co zaś zrobi delikwent z umiejętnościami to już jego sprawa, najpewniej pójdzie dalej do szkół i wybierze sobie czy chce uczyć się o organellach czy o fizyce kwantowej. I wtedy umiejętności będą procentować jeszcze bardziej.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Macie tu specjalistę od homosiów:

Cytat:Obszary zainteresowań badawczych:

homoseksualizm;
młodzi geje;
rodziny młodych gejów;
seks młodych gejów;
wielkomiejska kultura młodych gejów;
zachowania gospodarcze młodych gejów;
preferencje polityczne młodych gejów;
prostytucja gejowska;
modele-geje;
młodzi mężczyźni biseksualni.

https://amu.edu.pl/szybkie-linki/mediow/...spoecznych

A najlepsze:
mgr Daniel Falcman
Instytut: Instytut Socjologii
Zakład: Zakład Socjologii Rodziny
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
O homolobby: że jest:
http://kafeteria.tv/Polski-pisarz-o-LOBB...jGNIXlvyUz
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
#gdziemojeplny Smutny
Lobby nawet jak jest, to nieoficjalne. Czyli generalnie chuja warte ;]
Odpowiedz
Smok Eustachy napisał(a):O homolobby: że jest:
http://kafeteria.tv/Polski-pisarz-o-LOBB...jGNIXlvyUz

Takie środowisko i specyfika zawodu najwidoczniej. Żadne lobby, w rozumieniu, które zapewne masz na myśli.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
http://www.plosone.org/article/info%3Ado...ne.0002282

Wklejam to trzeci raz, ale mam powody:
1. Third time's the charm
2. Nikt się tu nie wypowiadał od miesiąca, a wszystkie poprzednie zginęły w potoku żywego dyskursu z pierwszej pięćdziesiątki tematu. Jak powtórzyłem to nawet dostałem czerwony prostokącik z komentarzem "nie spamuj" [chlip]
3. Wszyscy debatujący na arcyciekawy temat - czy ten homoseksualizm jest chorobą czy nie - krążą wokół rozrodczości. Od powyższej publikacji trzymam stronę lewizny, ale to się wydaje podejrzanie proste. Znajdzie się ktoś, kto zechce wypunktować papier, ew. za daleko idące wnioski?
"An evolutionary model explained this finding in terms of increased fertility of the females in maternal lines, hence adding to net fitness gain"
Odpowiedz
Stoik napisał(a):http://www.plosone.org/article/info%3Ado...ne.0002282

Wklejam to trzeci raz, ale mam powody:
1. Third time's the charm
2. Nikt się tu nie wypowiadał od miesiąca, a wszystkie poprzednie zginęły w potoku żywego dyskursu z pierwszej pięćdziesiątki tematu. Jak powtórzyłem to nawet dostałem czerwony prostokącik z komentarzem "nie spamuj" [chlip]
3. Wszyscy debatujący na arcyciekawy temat - czy ten homoseksualizm jest chorobą czy nie - krążą wokół rozrodczości. Od powyższej publikacji trzymam stronę lewizny, ale to się wydaje podejrzanie proste. Znajdzie się ktoś, kto zechce wypunktować papier, ew. za daleko idące wnioski?
"An evolutionary model explained this finding in terms of increased fertility of the females in maternal lines, hence adding to net fitness gain"

A tak w telegraficznym skrócie rozwinąłbyś to ostatnie zdanie?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości