To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Baptiste, wychodzi na to że mamy odmiennych znajomych.

Aha i jeszcze jedno: zachowanie się bogactwem zachodu przy jednoczesnej tęsknocie za PRLem. To i tak lepiej niż jedna sędziwa osoba której raz udało się powiedzieć że Zachód doprowadził do upadku komunizmu ponieważ bali się że demoludy przegonią ich (sic!). Oraz ciągłe przeświadczenie że Zachód zbankrutował lub zaraz zbankrutuje, nie to co Rosja która gdyby chciała to by podbiła całą Europę i pokonała USA które ,,nie są zdatne do wojny". Oczywiście za sukcesy Chin odpowiada komunizm, fakt iż od dawna są tam wprowadzane elementy gospodarki rynkowej do niego nie dociera. A, i wszędzie na Zachód od Bugu mamy do czynienia ze stuprocentowym kapitalizmem. Dodam do tego że to głęboko wierzący katolik, który nazwał mnie ,,zboczencem" (sic!) z powodu mojego ateizmu. Fakt iż jego ekonomiczo-polityczni idole też byli ,,zboczencami" mu nie przeszkadza.
Odpowiedz
Xeo95 napisał(a):Dodam do tego że to głęboko wierzący katolik, który nazwał mnie ,,zboczencem" (sic!) z powodu mojego ateizmu.
Słuszne określenie. Niewierzący to zboczeńce.
Odpowiedz
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,138063,1...jecia.html

Genialny tekst o agencjach pracy tymczasowej.

Cytat:W Polsce mnożą się specjalne strefy ekonomiczne. Na świecie na strefy postawiła Korea Północna, Chiny, Filipiny, Białoruś. Strefy kuszą inwestorów niższą ceną ziemi, dotacjami państwowymi, niższym podatkiem. W zamian rządy liczą na zmniejszenie bezrobocia i dochody z zatrudnienia pracowników.

Na strefę wybiera się pustkowia. Gminy budują drogi, kanalizację, nawet uzbrajają teren pod fabryki. Firmy - głównie zagraniczne - wykorzystują szansę i stawiają blaszaki, rusza produkcja, najczęściej na trzy zmiany. Pracownicy zwożeni są z daleka, ze wsi i małych miasteczek, gdzie alternatywą jest zasiłek dla bezrobotnych albo wyjazd za granicę. Nie zatrudnia firma, ale agencja pracy tymczasowej.W każdej strefie są agencje. Płacą grosze za pracę od poniedziałku do soboty. Pracownicy mają krótkoterminowe umowy, zmuszani są do nadgodzin, nie przedłuża się im umów, jeśli chorują lub zajdą w ciążę, zwalniani są grupowo z powodu chwilowych przestojów. Oni ciągle są wystraszeni - mówi socjolog Małgorzata Maciejewska. W 2011 roku napisała raport o pracy w Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Nawet zatrudniła się przez agencję w koreańskim Chung Hong Electronics w Biskupicach Podgórnych, gdzie produkowane są części do telewizorów LG. W 2011 roku telewizory składały głównie kobiety. "przebywanie w środowisku, gdzie ciała pracownic są eksponowane na toksyczne związki chemiczne, przekładało się na zaburzenia hormonalne, wiele kobiet skarżyło się, że (...) nie miesiączkują lub mają bardzo nieregularne cykle". Według Maciejewskiej tymczasowość w fabryce nie wynikała z nagłych zapotrzebowań. Tymczasowość to stała polityka firmy. "Pracując na krótkoterminowych kontraktach, byłyśmy pierwszymi w kolejce do zwolnień. Niepewność i stres wzmagały się, kiedy zbliżał się termin wygaśnięcia umowy. (...) O utracie pracy powiadamiano telefonicznie (na dzień przed wygaśnięciem umowy). Jednak zdarzało się często, że pracownica tuż przed rozpoczęciem zmiany przychodziła po nową umowę i dowiadywała się, że już jej nie otrzyma. (...) Negocjacje, prośby i pytanie o przyczyny zwolnienia zwykle kwitowane były odwołaniem do woli pracodawcy, natomiast jakiekolwiek zapytania w biurze administracji fabryki ucinane były przekierowaniem nas do agencji".

Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Ta specjalna Tarnobrzeska Strefa jest też w Radomiu. Rzeczywiście wszystko prawie jest w blaszakach. Jest tam na pewno ponad kilkanaście różnych firm (zwiedziłem część z nich jak szukałem pracy) i wiele z nich oferuje pracę za najniższą stawkę na możliwie najgorszych warunkach, a ludzie są traktowani jak łatwo wymienialne przedmioty. Jest tam kilka firm, które dobrze płacą. W reszcie firm jest słabo, dobrze zarobić można jak się jest zatrudnionym po znajomości. Jeśli nie, to się pracuje na stanowisku "pomocnik pomocnika operatora czegoś tam".

No ale moim zdaniem lepsza już taka praca niż żadna.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:No ale moim zdaniem lepsza już taka praca niż żadna.

No wiadomo, że lepiej jest mieć za co kupić chociaż to jedzenie na miesiąc, niż nie mieć. Co nie znaczy, że takie wykorzystywanie zdesperowanych i biednych ludzi jest czymś dobrym i powinno być dalej promowane przez rząd i bezkarne.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Załóżmy, że rząd zaniecha polityki tworzenia specjalnych stref, a ludzie pracujący na produkcji tracą robotę. Jaką alternatywę byś zaproponował? Pomijając wyjazd na Zachód Oczko
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat: Załóżmy, że rząd zaniecha polityki tworzenia specjalnych stref, a ludzie pracujący na produkcji tracą robotę. A jaką alternatywę byś zaproponował? Pomijając wyjazd na Zachód :wink:

Jeśli od ukrócenia takich praktyk ludzie stracą robotę, to straciliby ją również, gdyby tylko stali się zbyt drogą tanią siłą roboczą. Naprawdę nie powinniśmy konkurować z Chinami czy Indiami w takich sprawach. Zresztą, tak jak wypowiada się jeden z działaczy w artykule
Cytat:- Proszę nie mówić, że zwiększyłoby się bezrobocie, gdyby nie możliwość zatrudniania tymczasowego. Jeżeli przez cały rok na taśmie pracuje 150 osób, z czego 50 jest agencyjnych, to znaczy, że oni są tak samo potrzebni ciągle jak ci stali. Pracodawca nie prowadzi działalności charytatywnej. Gdyby nie potrzebował tych 50, to nie wynająłby ich nawet za 200 złotych.

Z kolei taki UAM też raczej nie wybierze się za granice:
Cytat:Wojtek studiuje prawo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Ma dyżury w biurze Inicjatywy Pracowniczej. Pomagał ostatnio sprzątaczkom, które zostały zwolnione przez Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Poznańskiego i oddane pośrednikowi. Teraz zarabiają 600 złotych, a jak zabraknie worków na śmieci, to kupują za swoje. Niektóre, żeby zaoszczędzić, chodzą po śmietnikach i wywalają śmieci z worków. Potem wkładają te worki do koszy na Uniwersytecie.

Te firmy nie walczą o przeżycie, wypłacając takie głodowe pensje, tylko maksymalizują i tak duże zyski. Jeśli przez poprawę warunków pracy miałyby się wynieść, to i tak wyniosą się prędzej czy później, bo w krajach 3 świata będzie im się bardziej to opłacać. Należałoby też przycisnąć wszystkie te wielkie koncerny pokroju Google, Biedronki, Reserved itd. (rząd niby coś tam nad taką ustawą pracuje) które wyprowadzają zarobione u nas pieniądze za granice płacąc przy tym minimalny podatek, aby im to skutecznie utrudnić.

Bo niestety u nas cały czas występuje gospodarka folwarczna, gdzie łatwiej konkurować za pomocą niskich płac, niż inwestować w technologie czy rozwój firmy. Po co inwestować, skoro można czerpać łatwe i duże zyski z wyzysku pracowników. O słabym rynku wewnętrznym, uderzającym w małe i lokalne firmy, nie mogące przy tym konkurować z ulgowo traktowanymi gigantami nie wspominam.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Specjalne strefy ekonomiczne - socjalizm w bohaterski sposób ponownie próbuje zwalczać problem, który sam wywołuje. Niemniej jednak wciąż będą powstawały - bo to najłatwiejszy dla władzy sposób aby nabić sobie punktów w wyborach przez "walkę z bezrobociem". Fiskus dusi małą i średnią przedsiębiorczość głupim prawem podatkowym. Bezrobocie wzrasta. Ludzie się wkurwiają, więc państwo robi specjalne strefy ekonomiczne ściągając tam często gówniane firmy. Co często jeszcze bardziej pogarsza sytuację lokalnych przedsiębiorców (choć nie zawsze - na fabryce aut mogą zarobić - ale takie zakłady w strefach to raczej rzadkość - powstają tam głównie firmy, które w realiach czysto rynkowych nie przetrwały by na rynku). Ale za to przed wyborami w ulotce można napisać - w założonej przez nas strefie aktywności gospodarczej zatrudniono w tym roku 200 osób.

Same agencje pracy tymczasowej to dobry pomysł. W krajach bardziej rozwiniętych świetnie się sprawdzają - zwłaszcza dla osób, które z różnych powodów nie chcą pracować w pełnym wymiarze czasu. U nas niestety rynek pracy agencyjnej nie jest tak rozwinięty i np matka zajmująca się dzieckiem, która chciała by przez kilkanaście godzin w tygodniu coś sobie dorobić często żadnej roboty nie znajdzie. Nie wiem też jak wygląda sytuacja prawna tej formy zatrudnienia. W UK np bardzo popularnym było zatrudnianie pracowników z agencji w sytuacjach losowych np pracownik poszedł na urlop, nagle spadło większe zamówienie i brakuje ludzi do pracy. U nas z tego co widzę pracodawcy próbują rozwiązywać te problemy tymi siłami co mają - być może zatrudnianie pracowników agencyjnych im się do końca wówczas nie opłaca.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Stary już artykuł ale pokazuje jak zawężają się możliwości uproszczonego prowadzenia małej działalności.
http://bizrun.pl/finanse/kasa_fiskalna_2013/

Limit w 2011 roku-40 000zł
Obecnie-20 000zł.

Ciekawe jak tam ze zwolnieniem przedmiotowym i podmiotowym z Vat, czy tam także limit pójdzie w najbliższym czasie w dół.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
http://www.rp.pl/artykul/1106154.html

Cytat: Dlaczego 1200 zł to za mało? Może dlatego, że „życie kosztuje". Może jakby „fajfon" nie kosztował 3000 zł, tylko 300, dałoby się przeżyć za 1200? Dlaczego więc pretensje do polskiego pracodawcy, że za mało płaci? Może trzeba mieć pretensje, że coś „za drogo" kosztuje? Pretensja absurdalna? No właśnie!
Widzę, że goście z CAS są nieźle oderwani od rzeczywistości. Szczególnie na tle artykułu z DF który tu wcześniej linkowałem.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
No, odleciał trochę. Kredyt + czynsz za mieszkanie załatwiają połowę, 3/4 albo nawet więcej takiej wypłaty. Za resztę się człowiek nawet nie wyżywi i albo się zadłuży albo będzie musiał chodzić na stołówki Caritasu + po żarcie do Banku Żywności. Nie wspominając o kupnie skarpetków albo majtków, a już w ogóle nie wspominając o takich mega niesamowitych luksiusach jak wyjście do kina albo wyjazd na wakacje. Za 1200 to można przeżyć ale mieszkając z rodzicami. Ostatnio czytałem artykuł, że w Polsce połowa ludzi w wieku od 25 do 35 lat mieszka ciągle z rodzicami. Po prostu istna Bolandia cebulandia, pojebany kraj. W normalnym państwie nawet za najniższą wypłatę można być bardziej samodzielnym niż w Polsce. Kiedyś lubiłem czytać teksty Gwiazdowskiego, ale widzę, że mózg mu się zapiaszczył. Niektórzy politycy, pracodawcy i eksperci od gospodarki winni dostać cegłówą w łeb, może by im się naprostował światopogląd.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):Za 1200 to można przeżyć ale mieszkając z rodzicami. Ostatnio czytałem artykuł, że w Polsce połowa ludzi w wieku od 25 do 35 lat mieszka ciągle z rodzicami. Po prostu istna Bolandia cebulandia, pojebany kraj.

No to przynajmniej tutaj mamy standardy bliskie europejskich.
http://www.dw.de/eurofound-co-drugi-m%C5...a-17519466

Wiem, że dowód anegdotyczny to żaden dowód ale jak patrzę po ludziach których znam to muszę stwierdzić, że wysokość ich dochodów nijak ma się do tego czy i kiedy wyprowadzili się od rodziców. Jednym nie przeszkadzały marne zarobki i kombinowali jak tu się uniezależnić przy minimalnej krajowej (owszem kombinować musieli) a innych zarabiających grubo powyżej średniej "nie było na to stać".

Cytat: W normalnym państwie nawet za najniższą wypłatę można być bardziej samodzielnym niż w Polsce
Taki Brytyjczyk zarabiający minimalną krajową stwierdziłby zatem, że nie żyje w normalnym państwie., większość bowiem stwierdzi, że minimalna nie wystarcza na samodzielność Oczko Minimalna to minimalna - zawsze będzie się wydawało, że jest za małą.
Zresztą Polska ma najwyższą pensję minimalną z wszystkich "byłych" państw socjalistycznych. A wg parytetu siły nabywczej podobną jak w Portugalii o 30% większą niż w Czechach i aż o 40% większą niż w Estonii - państwach statystycznie od nas bogatszych.

Jeżeli chodzi o wysokość produktu krajowego brutto na łebka jesteśmy na 6 miejscu od końca w EU. W wysokości pensji minimalnej (tak kwotowo jak i wg siły nabywczej) wyprzedzamy już 9 państw.

http://wynagrodzenia.pl/files/raporty-pd...L_i_UE.pdf

Zatem mimo, że pensja minimalna to faktycznie bardzo mało sądzić należy, że i tak jest relatywnie wysoka w stosunku do możliwości naszej gospodarki.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Ja mieszkam z rodzicami ale z tego powodu nie narzekam. To najlepszy okres w życiu, żeby zaoszczędzić jak najwięcej kasy.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Cytat:No to przynajmniej tutaj mamy standardy bliskie europejskich.

Nie wiem czy się śmiać czy płakać.

Cytat:Jednym nie przeszkadzały marne zarobki i kombinowali jak tu się uniezależnić przy minimalnej krajowej (owszem kombinować musieli) a innych zarabiających grubo powyżej średniej "nie było na to stać".

No ja takich nie znam. Takich, którzy dobrze zarabiają i którzy mieszkają z rodzicami. Pośród moich znajomych każdy kto dobrze zarabia nie mieszka już z ancestorami.

Cytat:Taki Brytyjczyk zarabiający minimalną krajową stwierdziłby zatem, że nie żyje w normalnym państwie., większość bowiem stwierdzi, że minimalna nie wystarcza na samodzielność

Z tego co czytalem wynika, że Brytyjczyk pracujący za minimalną coś soie może nawet pod koniec miesiąca odłożyć, natomiast Polak będzie mógł (musiał) wziąć sobie chwilówkę.

Cytat:Zatem mimo, że pensja minimalna to faktycznie bardzo mało sądzić należy, że i tak jest relatywnie wysoka w stosunku do możliwości naszej gospodarki.

To fajnie, ale też zarazem smutno.

Baptiste napisał(a):Ja mieszkam z rodzicami ale z tego powodu nie narzekam. To najlepszy okres w życiu, żeby zaoszczędzić jak najwięcej kasy.

Ale to nie jest najlepszy okres w życiu, żeby stworzyć jakiś normalnie funkcjonujący związek. Dopóki nie będziesz mieszkał sam, dopóki nie będziesz żył normalnie na co dzień z dziewczyną to nawet nie będziesz wiedział czy to to się nadaje na osobę, z którą można by założyć kiedyś w przyszłości rodzinę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):Nie wiem czy się śmiać czy płakać.

Ani śmiać ani płakać. Mieszkanie z rodzicami to nie jest żadna tragedia o ile się na nich nie pasożytuje. Gorzej jest wówczas gdy taki mieszkający z rodzicami co gówno umie i na niczym się nie zna "do roboty za 1200 nie pójdzie bo nie po to politologię czy inną psychologię studiował".Tych co mają rodzinę na utrzymaniu jestem w stanie zrozumieć. Tylko, że oni wyboru nie mają i za 1200 pójdą.


Cytat:No ja takich nie znam. Takich, którzy dobrze zarabiają i którzy mieszkają z rodzicami. Pośród moich znajomych każdy kto dobrze zarabia nie mieszka już z ancestorami.
No i właśnie dlatego dowody anegdotyczne są niewiele warte. Ty nie znasz ja znam.

Cytat:Z tego co czytalem wynika, że Brytyjczyk pracujący za minimalną coś soie może nawet pod koniec miesiąca odłożyć, natomiast Polak będzie mógł (musiał) wziąć sobie chwilówkę.
Będzie w stanie odłożyć jeżeli będzie żył bardzo oszczędnie i nie miał na głowie zestawu dzieciaki plus żona plus kredyt do spłacenia. Do jako takiego spokoju są tam jednak potrzebne dwie pensje minimalne - męża i żony. Wówczas faktycznie mogą sobie pozwolić na jakiś niewielki kredyt, niedrogie w utrzymaniu auto i jako tako żyć od pierwszego do pierwszego jadąc raz w roku na niedrogie wakacje. Tutaj faktycznie jest pewna różnica bo u nas dwie minimalne na to nie wystarczą.

Cytat:To fajnie, ale też zarazem smutno.
Ano.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Odtrutka na wcześniejsze pierdololo "prezesa piramidy finansowej" Gwiazdowskiego - http://wyborcza.pl/magazyn/1,138061,1589...swiat.html

Dużo o skali nierówności społecznych, z czego wynikają, a także nieco o bardziej znanych miliarderach. Sam np. mylnie uważałem, że jednak co jak co, ale Bill Gates to dużo zawdzięczał sobie, ale prawda jest inna:


Cytat:Gates lubi się przedstawiać jako ''Bill'', ale przyszedł na świat jako William Henry III Gates, owoc dynastii prawników (po mieczu) i bankierów (po kądzieli). Pieniądze tatusia przydały się już na etapie szkoły średniej - pozwalały posłać go do elitarnego prywatnego liceum, które miało dostęp do prawdziwego komputera (rzadkość pod koniec lat 60.). W kółku komputerowym Gates poznał Paula Allena, z którym potem założy Microsoft. Potem pieniądze tatusia przydały się na etapie wysyłania Billa na Harvard. Po tej szkole nie pracuje się w McDonaldzie, chyba że na posadzie członka zarządu.

Ale to finansowe koneksje mamusi okazały się kluczowe w awansie Billa Gatesa z prostego milionera na miliardera pełną gębą. Fortunę zbił na kontrakcie z IBM, dla którego napisał system operacyjny MS DOS. System był słaby, ale miał jedną zaletę - oficjalne błogosławieństwo IBM, nad alternatywnymi systemami ciążył więc cień niepewności, ''czy na pewno wszystko będzie działać''. Potem Gatesowi doszły do tego Windowsy, które też miały tylko jedną zaletę - były zgodne z MS DOS.

Sam z siebie Gates niczego nie wynalazł. Ba, jego własne pomysły były przeważnie koszmarem. Pamiętacie Pana Spinacza, postrach pakietu MS Office sprzed kilkunastu lat? Tak, to właśnie produkt oryginalnej myśli twórczej Williama Henry'ego III. Na szczęście nawet jego twórca w końcu przestał go forsować.

Cytat:W roku 1950 najwięcej zarabiał w USA prezes General Motors Charlie Wilson - 586 tysięcy dolarów rocznie, co po uwzględnieniu inflacji dałoby 5 milionów dzisiejszych dolarów.

Brutto to niewiele więcej, niż dzisiaj wypłaca sobie prezes Filipiak. Netto zaś znacznie mniej, bo Charlie Wilson płacił górną stawkę podatku progresywnego - 91 proc. Prezes Filipiak płaci liniowe 20 proc.

Charlie Wilson kierował kwitnącą firmą. Nie kombinował, jak oszukiwać państwo na podatkach, przeciwnie - General Motors z dumą ogłosił w 1955, że jako pierwsza firma w historii USA odprowadził do fiskusa więcej niż miliard dolarów.

Facebook w 2012 nie tylko nic nie zapłacił, ale jeszcze dostał 429 milionów dolarów zwrotu nadpłaty z wcześniejszych lat.

General Motors był wtedy największym pracodawcą w USA - zatrudniał ponad 600 tysięcy ludzi, w dodatku zadowolonych, lojalnych wobec firmy i nie bez powodu uważających siebie za najlepiej sytuowaną klasę robotniczą na świecie. Robotnicy w General Motors żyli na poziomie nieosiągalnym dzisiaj dla informatyków z Comarchu prezesa Filipiaka, stać ich było na kupienie domu, samochód i utrzymywanie niepracującej żony.

W każdym razie polecam cały tekst. Warto.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Ostatnio ewybory.eu dają KNP nawet 9%...
Warto w tym przypadku nieco już stary wpis pewnego blogera:
http://wanot.wordpress.com/2013/11/05/o-...owych-knp/
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):Dopóki nie będziesz mieszkał sam, dopóki nie będziesz żył normalnie na co dzień z dziewczyną to nawet nie będziesz wiedział czy to to się nadaje na osobę, z którą można by założyć kiedyś w przyszłości rodzinę.
Jedno drugiego nie wyklucza. Można mieszkać razem a jednocześnie z rodzicami (jej lub jego). Jak chałupa duża to i nawet problemu z miejscem nie będzie.
Rzecz jasna wiem, że to nie jest wymarzona sytuacja gdy ma się wścibskich czy niekiedy zrzędzących teściów pod jednym dachem ale moim zdaniem lepsze to niż ewentualne życie od pierwszego do pierwszego z dodatkowym zapasem reszty obowiązków na głowie (typu gotowanie itp.)
A i jak ktoś ma dziecko to dużo łatwiej jest żyć bo jest z kim pod opieką zostawić, nie potrzeba przedszkola lub jest komu do tego przedszkola zaprowadzić, itd.
Osobiście bardziej cenię sobie spokój dnia doczesnego niż satysfakcję z bycia "na swoim". Kiedy już to "na swoim" będzie możliwe to jak najbardziej ale na luzie a nie na frustrującej spinie. Oczko

Z drugiej strony jak już będziesz miał swoje cztery ściany i zamieszkasz tam z babą na test generalny waszego związku i tego testu nie przejdziecie to konkluzja będzie taka, że jedno z was zostanie samo z całą chałupą na głowie i opłaty nie będą już dzielone lecz pokrywane przez jedną osobę. A jeszcze gorzej jak kupicie na spółkę.
lumberjack napisał(a):Pośród moich znajomych każdy kto dobrze zarabia nie mieszka już z ancestorami.
U mnie w firmie często widuję dosyć młodych ludzi, dobrze zarabiających z własnym nowym domem, samochodem (taka dzielnica, rozbudówka Warszawy) I wiesz co? Niejeden z nich ma kasy tyle co nic. Co z tego, że nieźle zarabia jak poszły kredyty, SUV-y kosztują, to samo z utrzymaniem niezłego domu.
Bilans finansowy u takich osób powoduje, że wcale nie widzą tych swoich pieniędzy bo szybko im uciekają. Nikt tak się nie liczy z groszem jak ta grupa ludzi. Co nie powiem czasem wygląda dosyć zabawnie. Oczko
Mierzenie sił nad zamiary to podstawa w miarę spokojnego bytowania.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):No i właśnie dlatego dowody anegdotyczne są niewiele warte. Ty nie znasz ja znam.

Jeśli chodzi o moich znajomych, to im bogatsi, tym bardziej uzależnieni od rodziców. Ostatnio właśnie gadaliśmy o tym w szerokim gronie. Okazało się, że większość tych co mieszka z rodzicami zbiera na mieszkanie i np. dlatego zwleka z zamieszkaniem razem, ślubem i dziećmi.

Ale już kilka razy widziałem taki obrazek: tata przy kasie funduje dzieciom domy w zasięgu spaceru od własnego domu. Mieszkają z rodzicami czy bez? Ma to swoje dobre i złe strony.
Odpowiedz
Zależy czy rodzice są ok czy nie ok Oczko Ja sobie właśnie po kilku latach uzbierałem kasę na mieszkanie mieszkając z rodzicami i znalazłem sobie miejscówę na tym samym osiedlu. Plusy są takie, że możemy sobie wzajemnie pomagać, a minusów na razie nie zauważyłem.

Baptiste
Cytat:Jedno drugiego nie wyklucza. Można mieszkać razem a jednocześnie z rodzicami (jej lub jego). Jak chałupa duża to i nawet problemu z miejscem nie będzie.

No ale ja widzę np. po moim kumplu, że to nie jest dobra opcja, bo w przypadku konfliktu między jego żoną a matką musi się opowiedzieć po którejś ze stron, a czasami każda ma swoje sensowne racje i co by nie zrobił, jest w dupie. Nieustanne bycie między młotem a kowadłem - nawet jeśli ma się zrównoważonych rodziców i drugą połówkę.

Cytat:moim zdaniem lepsze to niż ewentualne życie od pierwszego do pierwszego z dodatkowym zapasem reszty obowiązków na głowie (typu gotowanie itp.)

A ja już właśnie tak wolę, jest ciężko i to jest właśnie życie. Gotowanie jest właśnie git. Co prawda po robocie się tak bardzo nie chce przygotować ambitnego posiłku, ale dziś mam np. wolne i zrobię sobie żarcia na kilka dni naprzód.

Cytat:Osobiście bardziej cenię sobie spokój dnia doczesnego niż satysfakcję z bycia "na swoim".

Jedno jest powiązane z drugim. Przynajmniej dla mnie - bo co innego przyprowadzić dziewczynę do swojego pokoju i wkurwiać rodziców różnymi dziwnymi hałasami, a co innego przyprowadzić do swojego mieszkania i robić co się chce bez świadomości, że się komuś przeszkadza.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości