Disco o ile mnie pamięć nie myli to ze Stanów jest. Patafil jest z Ameryki czy bliżej mu do Włoch skąd bezpośrednio wywodzi się to rodzime disco polo? :lol2: Faktycznie dla Patafila to mogą być rodzime rytmy :-D Wiadomo przecież że internacjonalizm to domena lewicy wszelkiej maści :-D
Cytat: tak jak muzyka country wykorzystuje rytmy irlandzkie i niemieckie.
No a disco polo to jakie "rodzime rytmy" wykorzystuje? Pieśni ludowe? Mazurki Szopena? Oberki jakieś? Bo te akordy z których discopolowcy klecą melodyjki, można znaleźć w dobie globalizacji wszędzie. Niekiedy nawet wszystkie dwa na raz ;-)
Cytat: A co to takiego muzyka wyższa?
Nie wiem, nic o takowej nie pisałem. Patafil mógłby wyjaśnić rozróżnienie jak sam je przywołuje. Ja pisałem o jakości, nie o funkcjach w kulturze.
Cytat: Może to ,,znów się zepsułeś i wymienię cię na lepszy model'' (nie wiem, kto to śpiewa, ale że potwornie nienawidzę, użyłem jako przykładu).
To akurat jest bagno o którym wspominałem wcześniej...
Cytat: A tak przy okazji, mała Jamajka wyeksportowała w latach 50. muzykę kalipso, w 60. - muzykę ska, a w 70. - reggae. Gdyby bidne jamajskie mudzyny miały swoich Neuromantów, może by do tego nie doszło...
A to że eksportowali to dobrze, jak znajduje sie frajer który chce płacić to jego sprawa. Inna sprawa że ta aryjska cywilizacja Patafila zjechała do takiego poziomu że "mudzyńskie" śpiewy sprzed lat kilkudziesięciu wydają się ambitniejsze w formie i treści, niż współczesne śpiewy o dupie Maryni z serca Europy. Ale co kto lubi...
Liczba postów: 1,821
Liczba wątków: 32
Dołączył: 07.2012
Neuromanta napisał(a):To jest zaimplementowana z Włoch tandetne disco dla mas z melodyjką nadającą się co najwyżej do windy a i to tylko w niskich budynkach :-D
Nie. Disco polo to nasze najprawdziwsze ,,urban folk'', w prostej linii wywodzące się od szemranych ballad warszawskich, krakowskich czy lwowskich (Grzesiuka polecam). Zanim Polsat wylansował w połowie lat 90. termin ,,disco polo'', muzyka ta zwana była ,,podwórkową'' lub ,,chodnikową'', co doskonale oddawało jej rodowód. Na Zachodzie też długi czas taką muzę lekceważono i spychano w cień, stąd np. niemiecki termin ,,piraten schlager''. Polecam.
Neuromanta napisał(a):Disco o ile mnie pamięć nie myli to ze Stanów jest. Patafil jest z Ameryki czy bliżej mu do Włoch skąd bezpośrednio wywodzi się to rodzime disco polo? :lol2: Faktycznie dla Patafila to mogą być rodzime rytmy :-D Wiadomo przecież że internacjonalizm to domena lewicy wszelkiej maści :-D
Nazwa ,,disco'' istotnie pochodzi z angielszczyzny, ale przyjęła się na całym świecie i przylepiana bywa do wszystkiego, nawet do tych utworów, których geneza jest zupełnie inna.
Neuromanta napisał(a):No a disco polo to jakie "rodzime rytmy" wykorzystuje? Pieśni ludowe? Mazurki Szopena? Oberki jakieś? Bo te akordy z których discopolowcy klecą melodyjki, można znaleźć w dobie globalizacji wszędzie. Niekiedy nawet wszystkie dwa na raz ;-)
Patrz wyżej.
Neuromanta napisał(a):Nie wiem, nic o takowej nie pisałem. Patafil mógłby wyjaśnić rozróżnienie jak sam je przywołuje. Ja pisałem o jakości, nie o funkcjach w kulturze.
A to wielkie sorry... Bo ja, biedny Patafil, odniosłem wrażenie, że piszesz z pozycji typowego mędrka, który wie najlepiej, co jest wybitne, a co nie, czego słucha się na salonach (przeważnie ciotowato-lewackich), a czego należy się wystrzegać. I w dalszym ciągu nie wiem, na czym konkretnie polega ,,niższość'' disco polo. Na tym, że są melodyjne, łatwo wpadają w ucho, dobre są do tańca i pod gorzałę?
Liczba postów: 1,821
Liczba wątków: 32
Dołączył: 07.2012
Xeo
Kutwa, ty naprawdę nie potrafisz czytać ze zrozumieniem! Napisałem, że Jamajka wyeksportowała swe rodzime rytmy na cały świat. Gdyby zaś miała takich mędrków jak Neuromanta & Co, którzy potępiają rodzime rytmy jako ,,niższe'' prawdopodobnie tylko dlatego, że są one rodzime, kto wie, czy tak by się stało. Czyli tym razem był to pozytywny komentarz pod adresem bambów. Tyle. Spytaj swoich belfrów, jak nie wierzysz. Jeny, i to zaliczyło maturę! Pora zdychać...
Liczba postów: 4,465
Liczba wątków: 57
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
55 Płeć: mężczyzna
Patafil napisał(a):Xeo
Kutwa, ty naprawdę nie potrafisz czytać ze zrozumieniem! Napisałem, że Jamajka wyeksportowała swe rodzime rytmy na cały świat. Gdyby zaś miała takich mędrków jak Neuromanta & Co, którzy potępiają rodzime rytmy jako ,,niższe'' prawdopodobnie tylko dlatego, że są one rodzime, kto wie, czy tak by się stało. Czyli tym razem był to pozytywny komentarz pod adresem bambów. Tyle. Spytaj swoich belfrów, jak nie wierzysz. Jeny, i to zaliczyło maturę! Pora zdychać...
Nie nawiązywałem do tego bezpośrednio. Wykazywałem tylko wyższość metalu nad jakimiś tam rodzimymi rytmami
Liczba postów: 11,971
Liczba wątków: 85
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
899 Płeć: mężczyzna
Patafil napisał(a):Gdyby zaś miała takich mędrków jak Neuromanta & Co, którzy potępiają rodzime rytmy jako ,,niższe'' prawdopodobnie tylko dlatego, że są one rodzime, kto wie, czy tak by się stało.
Przybyło do Polski, zidiociało jeszcze w drodze adaptacji do lokalnych warunków a dobre socjalistyczne serduszko Patafila przygarnęło i uznało za swoje :-D Słodkie.
Liczba postów: 11,584
Liczba wątków: 80
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
249 Płeć: nie wybrano
Italo disco jest zajebiste. ------>Sabrinaaaa
Disco Polo też.
W tej jednej rzeczy zgodzę się z Patafilem. Jest co posłuchać, przy czym się pobawić.
Metale, jakieś czernie, goty to dla mnie dziwadła z innego wymiaru.
Wiele staram się zrozumieć, ale nigdy, przenigdy nie zrozumiem co ludzie widzą w takiej muzyce, subkulturach. Dla mnie to inny świat, coś jak zderzenie ludzi z ufo.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 16,443
Liczba wątków: 93
Dołączył: 10.2005
Reputacja:
46 Płeć: nie wybrano
Baptiste napisał(a):Italo disco jest zajebiste. ------>Sabrinaaaa
Disco Polo też.
W tej jednej rzeczy zgodzę się z Patafilem. Jest co posłuchać, przy czym się pobawić.
Metale, jakieś czernie, goty to dla mnie dziwadła z innego wymiaru.
Wiele staram się zrozumieć, ale nigdy, przenigdy nie zrozumiem co ludzie widzą w takiej muzyce, subkulturach. Dla mnie to inny świat, coś jak zderzenie ludzi z ufo.
Z tym wszystkim co piszesz nie mogę się nie zgodzić, ale Patafil twierdzi dużo więcej.
I inaczej.
Liczba postów: 7,984
Liczba wątków: 162
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
2 Płeć: nie wybrano
Baptiste napisał(a):Italo disco jest zajebiste. ------>Sabrinaaaa
Disco Polo też.
W tej jednej rzeczy zgodzę się z Patafilem. Jest co posłuchać, przy czym się pobawić.
Metale, jakieś czernie, goty to dla mnie dziwadła z innego wymiaru.
Wiele staram się zrozumieć, ale nigdy, przenigdy nie zrozumiem co ludzie widzą w takiej muzyce, subkulturach. Dla mnie to inny świat, coś jak zderzenie ludzi z ufo.
W sumie nie dziwię Ci się. To po prostu trzeba "czuć". Jak z jazzem, dla jednych to rozsadzające głowę rzępolenie (dla mnie), dla innych miód na uszy.
Jednak na imprezach wcześniej czy później dzięki odpowiedniemu wspomaganiu alkoholem, wszystkim poszerzają się horyzonty muzyczne
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."
Liczba postów: 7,984
Liczba wątków: 162
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
2 Płeć: nie wybrano
korsarz napisał(a):oczywiście to kwestia gustu, jednak do jazzu trzeba dojrzeć. Spróbuj posłuchać Milesa Davisa.
Wciąż nie moje klimaty
Ale spokojnie. Fazę metal, mrok cały rok mam za sobą. Dziś słucham i metalu, ale i coraz częściej łagodniejszych rzeczy, jakieś klasyki jak Boney, jakieś cycki jak Donatan i "My Słowianie". Może pewnego dnia dojdzie do tego i jazz.
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."
Liczba postów: 11,584
Liczba wątków: 80
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
249 Płeć: nie wybrano
Często powtarzanym mitem na temat przekształceń własnościowych w III RP jest ten mówiący o tym iż prywatyzowane zakłady były niewydolne i stąd musiano podjąć takie a nie inne kroki.
Owszem, część była. Część jednak nie.
Zainteresowała mnie historia firmy FAEL (obecnie Legrand). Na szczęście w tym przypadku przemiany własnościowe nie poskutkowały upadkiem zakładu lub jego marginalizacją, nie mówiąc już o wrogim przejęciu.
Nie w tym jednak rzecz.
Szukając materiałów na jej temat dotarłem do ciekawych stenogramów z 1996 roku. http://orka2.sejm.gov.pl/Debata2.nsf/main/23C8DA18
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych Leszek Juchniewicz:
"Dlaczego prywatyzujemy ten zakład? Czy wyniki ekonomiczne upoważniają do prywatyzacji? Chcę powiedzieć, że zgodnie z kierunkami prywatyzacji przyjmowanymi w latach poprzednich, jak i aktualnie, na 1996 r., nie stawiamy kryteriów ekonomicznych dla prywatyzacji. Prywatyzujemy zarówno złe zakłady, jak i dobre. W przypadku dobrych zakładów znajduje to swoje odzwierciedlenie w zysku budżetu państwa. Chcę powiedzieć, przypomnieć, że prywatyzując w 1995 r. 26 spółek Ministerstwo Przekształceń Własnościowych zapewniło skarbowi państwa przychody znacznie przekraczające plan budżetowy: prawie 20 bln starych zł."
" To rzeczywiście - jak wynikało z pytania pana posła - spółka dobra, o dobrym standingu finansowym, dysponująca porównywalnymi wyrobami z czołowymi przedstawicielami tego sektora na świecie, chociaż jej udział w eksporcie produkcji na potrzeby gospodarki światowej jest nikły i nie przekracza 1%. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że produkcja FAEL-u dziś, w otwartej gospodarce rynkowej, to, z jednej strony, rezultat decyzji alokacyjnych sprzed 1989 r., a więc sprzed okresu transformacji, które zapewniły spółce dominującą pozycję w tym segmencie rynku, z drugiej strony jest to oczywiście także rezultat wysiłków kierownictwa spółki i załogi."
Ze słów pana Juchniewicza wynika iż procesy prywatyzacyjne miały stanowić jedynie szybki zastrzyk gotówki do budżetu, do przejedzenia. A ile przy tym się nachapali "koordynatorzy" tychże procesów tego się nikt do końca nie dowie. Różnorakie afery i procesy sądowe mogą tylko ukazać część obrazu ówczesnej sytuacji.
Podsumowując uważam iż dużym minusem III RP są nieprawidłowo dokonane przekształcenia prywatyzacyjne. Nawet jeśli ktoś uważa iż państwo absolutnie nie powinno być udziałowcem/właścicielem podmiotu rynkowego to z uwagi na dobro gospodarki i obywateli powinien dochować największych starań w ramach działań prywatyzacyjnych. Działania pochopne, na szybko lub śmierdzące zwyczajnymi oszustwami, malwersacjami nie mieszczą się rzecz jasna w ramach takich starań.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 5,097
Liczba wątków: 27
Dołączył: 11.2009
Reputacja:
32
DziadBorowy,
jak widać wzbudziłeś zainteresowanie, ale szczerze mówiąc, nie wiem jaki cel przyświecał Ci podczas zakładania tego wątku? Żeby wykazać wyższość III RP, nad PRLem? Żadna sztuka. Tamto państwo, będąc całkowicie w orbicie Związku Sowieckiego, nie miało żadnych szans zaspokoić naszych aspiracji do godnego życia. Robiliśmy co się dało, by jakoś przetrwać - to wszystko.
Dla mnie interesująca byłaby dyskusja, czy wykorzystaliśmy należycie czas po 1989? I czy współczesna Polska jest krajem naszych marzeń?
Liczba postów: 5,300
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
106 Płeć: nie wybrano
Baptiste napisał(a): Podsumowując uważam iż dużym minusem III RP są nieprawidłowo dokonane przekształcenia prywatyzacyjne. Nawet jeśli ktoś uważa iż państwo absolutnie nie powinno być udziałowcem/właścicielem podmiotu rynkowego to z uwagi na dobro gospodarki i obywateli powinien dochować największych starań w ramach działań prywatyzacyjnych. Działania pochopne, na szybko lub śmierdzące zwyczajnymi oszustwami, malwersacjami nie mieszczą się rzecz jasna w ramach takich starań.
Półtora roku temu mieliśmy prywatyzację Ciecha, na której Kulczyk (który upozorował swoją śmierć- teoria spiskowa), zarobił do tej pory ponad miliard złotych.