To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Pracownik będzie traktowany jak kundel, póki nie będzie perspektyw do rozwoju przedsiębiorczości owego pracownika. Dzisiaj żeby postawić budkę z lodami trzeba mieć licencjat z prawa oraz finansów i rachunkowości. To skuteczna blokada przed odchodzeniem od takiego złodziejskiego pracodawcy.

Generalnie inicjatywa w tym kraju jest rzadka, bo tępiona, to co się potem dziwić, że jak ktoś już ją przejawi, to może być najgorszą mendą i ujdzie mu to na sucho.
Odpowiedz
Cytat:Pracownik będzie traktowany jak kundel, póki nie będzie perspektyw do rozwoju przedsiębiorczości owego pracownika. Dzisiaj żeby postawić budkę z lodami trzeba mieć licencjat z prawa oraz finansów i rachunkowości. To skuteczna blokada przed odchodzeniem od takiego złodziejskiego pracodawcy.

Albo dopóki nie będzie silnych związków zawodowych dostępnych dla wszystkich, a nie tylko ludzi na umowie o pracę, które postawią się takiemu Januszowi i nie pozwolą na pomiatanie pracownikami.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
cobras napisał(a):Albo dopóki nie będzie silnych związków zawodowych
Apage.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Bez związków też apage.
PiS to dwa kłamstwa i spójnik

Andrzej Duda pełni obowiązki prezydenta, ale nie jest głową państwa - Włodzimierz Cimoszewicz


No dobra, przyznaję, jestem lewakiem.Język
Odpowiedz
Związki mogą być. Aby nie na państwowym garnuszku tuczone...
Sebastian Flak
Odpowiedz
Machefi napisał(a):Bez związków też apage.
A kto powiedział, że bez związków?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
http://www.clarionledger.com/story/opini.../11372137/

Do pośmiania się, chociaż pisane na serio, czyli jak amerykańskim konserwom przeszkadza piłka nożna.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Zamiast związków zawodowych powinny powstawać oddolnie, z prywatnej inicjatywy, lokalne, anonimowe brygady wojowniczych robotników ninja, które egzekwowałyby w skuteczniejszy sposób niż państwo sprawiedliwość względem takich ludzi jak Gessler. To by najlepiej podziałało jakby taki jeden chuj z drugim miał świadomość, że za złe traktowanie pracowników ktoś go też źle potraktuje. Argumentum ad baculum! Język
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
cobras napisał(a):Albo dopóki nie będzie silnych związków zawodowych dostępnych dla wszystkich, a nie tylko ludzi na umowie o pracę, które postawią się takiemu Januszowi i nie pozwolą na pomiatanie pracownikami.

Takie związki już są, nazywają się PiS i SLD. No może bez postawienia się i z pozwalaniem.
Odpowiedz
Neuromanta napisał(a):Związki mogą być. Aby nie na państwowym garnuszku tuczone...

Rozwiązaniem mogłaby być rada pracownicza wybierana z pracowników przedsiębiorstwa przez pracowników przedsiębiorstwa:
1-4 pracowników - brak rady
5-20 pracowników - 1 osoba
21-50 pracowników - 3 osoby
51-100 pracowników - 5 osób
101-200 pracowników - 7 osób
201-400 pracowników - 9 osób
401-700 pracowników - 11 osób
701-1000 pracowników - 13 osób
1001-1500 pracowników - 15 osób

później na każdych 500 pracowników - dodatkowe 2 osoby.

Członkowie rady pracowniczej pracują normalnie na swoich stanowiskach, ale na czas pełnienia swoich radnych powinności opłacani są przez pracodawcę.

Nie wolno ich zwolnic, opiniują przyjęcia i zwolnienia pracowników, rozmawiają z pracodawca o podwyżkach, warunkach pracy i innych sprawach pracowniczych. W razie sporu z pracodawcą mogą udać się do sądu pracy. Obu adwokatów opłacić musi pracodawca. Taki system obowiązuje w Niemczech i się sprawdza.

Członkowie rad pracowniczych mogą, ale nie muszą należeć do związków zawodowych.
Inni pracownicy przedsiębiorstwa mogą, ale nie muszą należeć do związków zawodowych.
Ze składek związkowych płacone jest wynagrodzenia za strajk.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
Cytat:Taki system obowiązuje w Niemczech i się sprawdza.

http://www.biztok.pl/moto/przenosza-prod...ski_a16667

Cytat:Fiński Valmet Automotive po namysłach zdecydował o przeniesieniu produkcji konstrukcji dachów do kabrioletów z niemieckiej fabryki w Osnabrück i do swojego polskiego zakładu Żarach. Zadecydowały zdecydowanie niższe koszty pracy.

Wiadomo, że w warunkach polskich będzie to pewnie jakaś praca niewolnicza za minimalną stawkę ale zawsze to lepsze niż nic, a nic właśnie będą mieli ludzie z Osnabruck. Także wydaje mi się też, że nie jest dobrze jeśli pracownicy wywalczą sobie zbyt dużo...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
piotr35 napisał(a):Rozwiązaniem mogłaby być rada pracownicza wybierana z pracowników przedsiębiorstwa przez pracowników przedsiębiorstwa:
1-4 pracowników - brak rady
5-20 pracowników - 1 osoba
21-50 pracowników - 3 osoby
51-100 pracowników - 5 osób
101-200 pracowników - 7 osób
201-400 pracowników - 9 osób
401-700 pracowników - 11 osób
701-1000 pracowników - 13 osób
1001-1500 pracowników - 15 osób

później na każdych 500 pracowników - dodatkowe 2 osoby.

Członkowie rady pracowniczej pracują normalnie na swoich stanowiskach, ale na czas pełnienia swoich radnych powinności opłacani są przez pracodawcę.

Nie wolno ich zwolnic, opiniują przyjęcia i zwolnienia pracowników, rozmawiają z pracodawca o podwyżkach, warunkach pracy i innych sprawach pracowniczych. W razie sporu z pracodawcą mogą udać się do sądu pracy. Obu adwokatów opłacić musi pracodawca. Taki system obowiązuje w Niemczech i się sprawdza.

Członkowie rad pracowniczych mogą, ale nie muszą należeć do związków zawodowych.
Inni pracownicy przedsiębiorstwa mogą, ale nie muszą należeć do związków zawodowych.
Ze składek związkowych płacone jest wynagrodzenia za strajk.

To też już lepszy model. Ale jak zwrócił uwagę Lumber ostro koszty produkcji podnosi.


lumberjack napisał(a):Wiadomo, że w warunkach polskich będzie to pewnie jakaś praca niewolnicza za minimalną stawkę ale zawsze to lepsze niż nic, a nic właśnie będą mieli ludzie z Osnabruck. Także wydaje mi się też, że nie jest dobrze jeśli pracownicy wywalczą sobie zbyt dużo...

Dlatego mnie się podoba to o czym już niejednokrotnie wspominałem. Świadczenia pochodzą z ubezpieczeń związkowych, więc związki są niezależne i samowystarczalne ale i przy okazji pracodawcy żeby ściągnąć fachowców dokładają się np. zwiększając finansowanie pakietów socjalnych dla roboli. Podstawowy koszy kzabezpieczeń masz a zależnie od tego ile załoga wynegocjuje o tyle zwiększają się możliwości w koszyku. Przy czym żadnej łaski nie robi. WAmeryce na początku ubiegłego wieku właśnie pracodawcy konkurowali nie tylko płacą ale przedewszystkim wachlarzem świadczeń. To o wiele mniej kosztowne niż podwyżki, a i pracownicy byli zadowoleni. A przecież związki nie muszą się ograniczać do zakładowych ale np, do branżowych. Takie coś daje o wiele większe możliwości negocjacji i ilość środków wyższa więc nawet system emerytalny dałoby radę na tym postawić, a państwo co najwyżej gwarantem by było... I konkurencja koszty by cięła a koszyk by rósł i system byłby stabilny.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Neuromanta napisał(a):To też już lepszy model. Ale jak zwrócił uwagę Lumber ostro koszty produkcji podnosi.
Podnosi, ale cóż poradzić. Lepiej, żeby robotnik miał ludzkie traktowanie i godziwą pensję, a nie 2000 brutto, za co, przypominam, ciężko będzie przeżyć w Krakowie.
O to chodzi, że możemy konkurować z zachodnią Europą tym, że jesteśmy tańsi jako pracownicy. A może by tak postawić na jakieś technologie? A tak większość ściągamy z Zachodu.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Łoś napisał(a):Najgorsze jest to, że taki sposób zarządzania nie daje korzyści, tylko wprowadza się toksyczną atmosferę i niszczy ludzi oraz ich otoczenie.
Dodam też, że na mnie i wielu konsumentów takie zagrywki nie działają. Odstraszają. Sklepy odzieżowe to najbardziej widoczny przykład. Ledwo wejdziesz a już lecą do ciebie pracownicy. Napewno nie z własnej woli bo każdy normalny człowiek uznałby to za głupie i nachalne.
Niestety muszą a klient czuje się osaczony. Był ktoś z was w sklepach celio? Tam to tak razi po oczach, że sztuczność osiąga apogeum.
Albo te litanie przy kasie. Kupujesz produkt chcesz paragon a oni jak roboty cały dzień muszą odmawiać jak wierszyki pytania o to czy nie chcesz skorzystać z promocji na skarpetki czy okulary. Po odmowie dotyczącej jednego produktu pada pytanie o następny, itd.
W sklepie Go Sport naliczyłem kiedyś aż cztery takowe pytania zanim dostałem paragon (sic!).
Tzw. "menadżerowie" to dla mnie poprostu durnie, którym nie powierzyłbym pracy nad zakładem pogrzebowym bo jeszcze klientów by zbrakło...

Kiedy zatem przeczytałem fragment artykułu mówiący o tym jakie zjeby dostają pracownice perfumerii za to, że po momentach ciężkiej roboty gdy przychodzi odwilż nie dane jest im odpocząć przy ścianie to odrazu wszystko ułożyło mi się w głowie.
Ponadto to przekładanie o 1cm kremów dla picu. Znałem dziewczynę z takiej ni to apteki ni to perfumerii. Było podobnie. Największym grzechem było nic nie robienie w sytuacji gdy coś co miało być do zrobienia zostało zrobione. Wykonywała zatem bezcelową, bezproduktywną pracę polegającą na tej co opisana w artykule. I każdy tam łącznie z szefostwem wiedział, że to jest bezproduktywne, sztuka dla sztuki. Ale i tak to aprobowali. Nie potrafię tego wyjaśnić inaczej niż tak, że była to czysta złośliwość lub karmienie się iluzją, że coś jest robione gdy tymczasem nic nie jest robione.

Chyba niektórzy nie wiedzą, że handel to nie taśma produkcyjna i są zajęcia, które mają inną specyfikę.
A później się dziwią, że po odejściu pracownika nagle padają różne donosy do skarbówki itp.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Baptiste napisał(a):Dodam też, że na mnie i wielu konsumentów takie zagrywki nie działają. Odstraszają. Sklepy odzieżowe to najbardziej widoczny przykład. Ledwo wejdziesz a już lecą do ciebie pracownicy. Napewno nie z własnej woli bo każdy normalny człowiek uznałby to za głupie i nachalne.
Niestety muszą a klient czuje się osaczony.
W Społem wprowadzili już dobrze ponad rok temu kartę Społem, na której przy zakupach naliczane jest ileś tam punktów. Punkty można potem wykorzystać, żeby tanio kupić coś całkiem niepotrzebnego.
Ekspedientki od tego czasu pytają każdą osobę przy każdych zakupach, czy ma tę kartę. Szału można dostać. Nie wiem, kto mądry kazał im to robić. Ja mam już alergię na wzmiankę o karcie Społem.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
http://m.wyborcza.biz/biznes/1,134339,16...szkod.html

Cytat:Jeśli chodzi o polisy kredytowe, to zmiany są już blisko. Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała Rekomendację U skierowaną do banków i wytyczne skierowane do ubezpieczycieli, dzięki którym kredytobiorcy będą lepiej chronieni. KNF zabroni bankom łączenia funkcji sprzedawcy i ubezpieczającego (bo wtedy nie mają interesu, by w razie konfliktu stanąć po stronie klienta) i zobowiąże je, żeby szybko cedowały na klientów uprawnienia z polisy, by mogli sami walczyć z ubezpieczycielem, gdy bank nie ma na to ochoty. Będą musiały dostosować się nie tylko banki, ale także ubezpieczyciele.

Nadzór przygotował dla ubezpieczycieli również wytyczne dotyczące likwidacji szkód. Chodzi zwłaszcza o zaniżanie odszkodowań ze względu na wiek auta, czyli wspomnianą wyżej amortyzację części. Uchwalenie tych wytycznych jest jednak odkładane z tygodnia na tydzień. Czy zostaną wreszcie przyjęte na najbliższym posiedzeniu 8 lipca?

Zadania KNF nie ułatwia rząd - według Ministerstwa Finansów KNF nie ma prawa wydawać wytycznych dla ubezpieczycieli. Tak napisał do nadzoru wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk. Resort tłumaczył nam później, że popiera postulaty wzmocnienia ochrony konsumenta na rynku usług finansowych, ale tym nie powinna zajmować się KNF.

"Pies szczekał na złodzieja, całą noc się trudził; Obili go nazajutrz, że pana obudził". Tą bajką Ignacego Krasickiego zachowanie Ministerstwa Finansów skomentował na swoim blogu Andrzej S. Nartowski, były prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. Jego zdaniem to dobrze, że KNF stara się uporządkować sprawy związane z nadużyciami ubezpieczycieli.

KNF ładnie działa żeby ukrócić cwaniakowanie ubezpieczycieli, jeszcze tylko żeby wiceminister się łaskawie odpierdolił i nie przeszkadzał.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
"Ma pan kartę clubcard?"

(TESCO) Uśmiech
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
W mojej mieścicnie była jedna nadgorliwa kasierka która naliczyła punkty z zakupów osób które nie miały karty, tym którzy mieli kartkę. Całe szczęście że nigdzie się nie śpieszyłem bo bym pierdolca dostał.
Odpowiedz
Neuromanta napisał(a):To też już lepszy model. Ale jak zwrócił uwagę Lumber ostro koszty produkcji podnosi

To są groszowe wydatki, zdecydowanie mniejsze, niż finansowanie kilkudziesięciu związków zawodowych i ich szefów wraz z pracownikami w jednym przedsiębiorstwie.

Cytat:Fiński Valmet Automotive po namysłach zdecydował o przeniesieniu produkcji konstrukcji dachów do kabrioletów z niemieckiej fabryki w Osnabrück i do swojego polskiego zakładu Żarach. Zadecydowały zdecydowanie niższe koszty pracy.
To dopiero od 2018 roku,
W ciągu tego 3,5 roku decyzja jeszcze kilka razy może ulec zmianie.

Ciekawostka jest, ze Finowie odkupili zakłady w Osnabrück i Żarach ledwie 3 lata temu od firmy Karmann i już takie problemy.
Inna ciekawostka jest, ze projektowanie i rozwój dachów kabrioletów składanych w Żarach nadal odbywać się będzie w Osnabrück. Finowie polskich pracowników uznali za zbyt głupich do projektowania?
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
Cytat:Był ktoś z was w sklepach celio? Tam to tak razi po oczach, że sztuczność osiąga apogeum.
Albo te litanie przy kasie. Kupujesz produkt chcesz paragon a oni jak roboty cały dzień muszą odmawiać jak wierszyki pytania o to czy nie chcesz skorzystać z promocji na skarpetki czy okulary.

To tak jak w OBI.

A niezależnie od rodzaju marketu wszędzie usłyszymy od kasjerki sztuczne (wiadomo, że nieszczere) i niepotrzebne "dzień dobry".

Cytat:Tzw. "menadżerowie" to dla mnie poprostu durnie, którym nie powierzyłbym pracy nad zakładem pogrzebowym bo jeszcze klientów by zbrakło...

Ale to ich pomysł? Decyzja o tym jak mają się zachowywać pracownicy zapadają chyba jeszcze wyżej. Taki zwykły przeciętny menedżer-kierownik marketu jest odpowiedzialny tylko za wdrażanie tego typu durnych decyzji...

Cytat:Kiedy zatem przeczytałem fragment artykułu mówiący o tym jakie zjeby dostają pracownice perfumerii za to, że po momentach ciężkiej roboty gdy przychodzi odwilż nie dane jest im odpocząć przy ścianie to odrazu wszystko ułożyło mi się w głowie.


Mnie wkurza jak widzę, że firma każe pracownikom na siłę stać - nawet jak nie ma klientów, to nie ma gdzie usiąść, bo nie ma krzeseł. W OBI i Biedrze jest pod tym względem ok, ale w takim np. maku sprzedawczyniom musi być "zdeka" niewygodnie.

piotr35 napisał(a):Inna ciekawostka jest, ze projektowanie i rozwój dachów kabrioletów składanych w Żarach nadal odbywać się będzie w Osnabrück. Finowie polskich pracowników uznali za zbyt głupich do projektowania?

Pewnie tak, w Polsce ma być po prostu kolejna tania montownia z białymi niewolnikami. Mimo wszystko zawsze to coś lepszego niż nic.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości