To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Mnie chodzi tylko o to, że jeżeli komuś zależy na ograniczenie sprzedaży konkurencji, to może stosować różne strategie. Jedna strategia polega na kompromitacji konkurencji w oczach ludzi - i wcale nie potrzeba w niej dodawać "nie kupujcie tam", bo ludzie sami taką decyzję podejmą po przeczytaniu informacji kompromitujących daną firmę
Odpowiedz
To by wychodziło na to, że kapitaliści/przedsiębiorcy to tacy trochę skurwiele pragnący wykosić konkurencję w niezbyt uczciwy sposób Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Iselin napisał(a):Wydaje mi się też, że tłumaczono Ci także, żebyś nie zabierał głosu, jeśli nie masz o czymś pojęcia 8)
Aha, nie mam pojęcia, że praca jako kierowniczka w dziale lodów X, to wykonywanie jakiegoś dzieła. Niedługo sranie będzie wykonywaniem dzieła prócz rzeźbienia w gównie, bo to już ma miejsce.

http://sjp.pwn.pl/szukaj/dzie%C5%82o.html
Jeżeli praca w firmie z lodami X jest wykonywaniem jakiegoś dzieła, to w takim razie dziełem może być wszystko - kierowanie autobusem również. A jakoś nie słyszałem, by z kierowcami podpisywano takowe umowy. Znaczy to jednak, że praca kierowcy autobusu już dziełem nie jest; natomiast praca kierowniczki w firmie z lodami X już takim dziełem jest.

Proszę zatem to dzieło wskazać. Cóż tutaj jest tym dziełem? Czekam!

Według definicji drugiej jest to praca, działanie; a zatem jest
to trochę rozmyte.

Należy zatem rozpatrzyć, czy każda praca jest dziełem, czy jednak nie, a jeśli nie każda praca jest dziełem, to która nim nie jest i dlaczego, a nie pisać, że się na czymś nie znam, bo to nie jest żadne wyjaśnienie. To po prostu zbycie interlokutora.

To takie trudne napisać: 'dziełem jest..., ponieważ...' Dziełem nie jest, ponieważ... Zamiast tego lepiej napisać, że się na czymś nie znam, ale już wyjaśnić to trudno. W ten sposób donikąd nie zajdziemy, moi drodzy.

Prosiłem już o oświecenie w tej kwestii i zostałem zbyty, a ja naprawdę chcę tę kwestię rozstrzygnąć.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a):Jeżeli praca w firmie z lodami X jest wykonywaniem jakiegoś dzieła, to w takim razie dziełem może być wszystko - kierowanie autobusem również. A jakoś nie słyszałem, by z kierowcami podpisywano takowe umowy. Znaczy to jednak, że praca kierowcy autobusu już dziełem nie jest; natomiast praca kierowniczki w firmie z lodami X już takim dziełem jest.

Słabo u ciebie z wyobraźnią. Kierowcy jak najbardziej tak pracują.
Cytat:Prawo nie zabrania zatrudnić kierowcy na podstawie umowy cywilnoprawnej. Kierowcy zatrudnionemu na umowę zlecenie przysługują jedynie uprawnienia wynikające z tej umowy. Dotyczy to także czasu pracy. Strony zlecenia same kształtują czas pracy i wszelkie dodatkowe prawa wynikające z tego rodzaju umowy. Jako strony umowy - zleceniodawca i zleceniobiorca - będą podlegali wyłącznie przepisom Kodeksu cywilnego.
Do kierowców prowadzących pojazdy na podstawie umów cywilnoprawnych nie stosuje się ani rozporządzenia WE nr 3820/85, ani ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (Dz.U. nr 92, poz. 879 ze zm.).
Kierowcy ci są niejako w najgorszej sytuacji, dlatego też swoje prawa muszą zagwarantować sobie łączącą między stronami umową. Ustawa z dnia 24 sierpnia 2001 o czasie pracy kierowców dotyczyła wszystkich, natomiast ustawa z 16 kwietnia 2004 roku o czasie pracy kierowców dotyczy kierowców zatrudnionych na podstawie stosunku pracy. Zatem 60 godzin jazdy to maksymalny czas kierowców etatowych. Przekroczenie tego limitu będzie skutkowało karą grzywny.
Należy jednak podkreślić, że limit ten nie dotyczy osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnych. Oznacza to, że mogą one po odbyciu 60-godzinnej jazdy wykonywać inne zlecone zadania związane z prowadzeniem pojazdu.
Podstawa prawna: Ustawa - Kodeks cywilny (Dz.U. z 1964 r. Nr 16, poz. 93 ze zm.)”.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeiczu, to ja już nic nie rozumiem. Ja z prostej, robotniczej rodziny pochodzę i inteligentem jestem w pierwszym pokoleniu. Dla mnie dzieło to zawsze było przede wszystkim:
- dzieło sztuki /obraz, rzeźba, książka itd. itp./,
- widoczny efekt pracy rąk ludzkich w postaci trwałej.

Inne rzeczy jako dzieła to dla mnie abstrakcja i ich nie łapię.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
W zamyśle umowy cywilnoprawne miały służyć tzw. wolnym zawodom itp.
W praktyce wyszło jak wyszło dlatego warto notorycznie przypominać i pamiętać o tym:

http://www.infor.pl/prawo/praca/pracowni...pracy.html
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a):http://sjp.pwn.pl/szukaj/dzie%C5%82o.html

Na prawdę nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz pojęcia.


Dzieło tutaj definiuje nie słownik języka polskiego ale kodeks prawa cywilnego i jego interpretacje :wall:
Jeżeli głównym obiektem umowy jest rezultat pracy to jak najbardziej może być to umowa o dzieło. W przypadku kierowniczki sklepu rezultatem tym (czyli dziełem) będzie sklep który został zarządzany*. I jest to niewątpliwie widoczny efekt ludzkiej pracy.

* chociaż jeżeli zarządzanie to następowałoby przez dłuższy czas to wówczas właściwa jest umowa o pracę.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):Na prawdę nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz pojęcia.


Dzieło tutaj definiuje nie słownik języka polskiego ale kodeks prawa cywilnego i jego interpretacji :wall:
Jeżeli głównym obiektem umowy jest rezultat pracy to jak najbardziej może być to umowa o dzieło. W przypadku kierowniczki sklepu rezultatem tym (czyli dziełem) będzie sklep który został zarządzany. I jest to niewątpliwie widoczny efekt ludzkiej pracy.
W porządku, dzięki. Nie mam więcej pytań.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):W przypadku kierowniczki sklepu rezultatem tym (czyli dziełem) będzie sklep który został zarządzany
"Sklep który został zarządzany" jako dzieło... hmm... to jest dopiero ciekawa interpretacja KC. Coś w stylu: "umowa o dzieło zaopiekowanego dziecka". Oczko

W przedstawionym przez Ciebie przykładzie dziełem może być określony efekt tego zarządzania (np. zwiększenie dochodów o jakąś wartość, zredukowanie roli związkowców czy cokolwiek innego), a nie samo zarządzanie.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):"Sklep który został zarządzany" jako dzieło... hmm... to jest dopiero ciekawa interpretacja KC. Coś w stylu: "umowa o dzieło zaopiekowanego dziecka". Oczko

W przedstawionym przez Ciebie przykładzie dziełem może być określony efekt tego zarządzania (np. zwiększenie dochodów o jakąś wartość, zredukowanie roli związkowców czy cokolwiek innego), a nie samo zarządzanie.


Myślałem, że jest to oczywiste. Gdyby dziełem było samo zarządzanie to bym napisał, że jest zarządzanie. Ale przecież wyraźnie napisałem, że chodzi o to aby sklep został zarządzony używając formy dokonanej. Nie chodzi o to aby zarządzać ale zarządzić. Wystarczy aby w umowie było wyszczególnione, że chodzi np o zatowarowanie, rozpisanie grafiku dla pracowników itp. Bardziej naturalna była by tu oczywiście umowa zlecenia - ale pod dzieło można to też podpiąć odpowiednio formułując obowiązki w umowie.


A wracając do przykładu z dzieckiem - owszem - określ, że przez opiekę wymagasz przewinięcia pieluchy, nakarmienia i położenia spać i już masz dzieło - zaopiekowanie się dzieckiem (nie mylić z opiekowaniem się dzieckiem, które obiektem o dzieło być nie może) Oczko
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
http://aspirujacypisarz.pl/2015/02/03/ca...-o-empiku/

A niech to pada w pizdu, płakać nie będę.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
cobras napisał(a):http://aspirujacypisarz.pl/2015/02/03/ca...-o-empiku/

A niech to pada w pizdu, płakać nie będę.

Coś dla Baptiste. Po przeczytaniu tego przestanie kupować w Empiku z "własnej inicjatywy" :lol2:
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):że chodzi o to aby sklep został zarządzony używając formy dokonanej. Nie chodzi o to aby zarządzać ale zarządzić.
No to "zarządzony" czy "został zarządzany"?
DziadBorowy napisał(a):Wystarczy aby w umowie było wyszczególnione, że chodzi np o zatowarowanie, rozpisanie grafiku dla pracowników itp.
Ale wtedy to trzeba odpowiednio wskazać jako faktyczny efekt i cel - że chodzi nam o wykonanie tyle i tyle razy danych obowiązków i przez to rozumiemy "zarządzony sklep" (weryfikowalny i jednorazowy rezultat). "Sklep który został zarządzany" jest czymś innym i polega po prostu na zarządzaniu sklepem.

DziadBorowy napisał(a):A wracając do przykładu z dzieckiem - owszem - określ, że przez opiekę wymagasz przewinięcia pieluchy, nakarmienia i położenia spać i już masz dzieło - zaopiekowanie się dzieckiem (nie mylić z opiekowaniem się dzieckiem, które obiektem o dzieło być nie może)
Oczywiście - jeżeli tak to "zaopiekowanie się dzieckiem" zdefiniujesz (co nie zmienia faktu, że "dzieło o zaopiekowane dziecko" będzie tylko skrótem myślowym, bo faktycznym dziełem będą te poszczególne obowiązki). Ja mam trochę inne o tym wyobrażenie i wolałbym, by opiekunka mojego dziecka nie poszła sobie po prostu do domu po tym jak jednokrotnie zmieni pieluchę, nakarmi i położy spać. Oczko
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
http://swiat.newsweek.pl/ranking-sluzby-...417,1.html

Polska służba zdrowia gorsza niż w Albanii.

"Stan opieki medycznej jest u nas zdecydowanie gorszy niż w krajach o porównywalnym PKB na głowę mieszkańca. Wyraźnie widać więc, że problemem nie są pieniądze, tylko sposób w jaki są wydawane – komentuje w rozmowie z „Newsweekiem”

Co gorsza, z indeksu wynika, że większość krajów zdobyła więcej punktów niż w poprzedniej edycji badania. Polska wręcz przeciwnie – od 2013 r. ubyło nam kilka oczek, a traciliśmy już w poprzednich latach. – Smutne jest to, że inne kraje poprawiają stan swojej służby zdrowia, a w Polsce jest coraz gorzej"
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Oczywiście odpowiedź na ten stan rzeczy jest jedna. Cały czas postępująca, pod rządami PO, liberalizacja służby zdrowia. W Albanii czy w innych krajach jak Słowacja wszędzie istnieje silna lewica. W Polsce lewica praktycznie nie istnieje.
"Nie można powiedzieć, która masa ludowa ma więcej źródeł piękna. Są wieki całe, że jakiś naród przoduje drugim, są znów wieki, że idzie za drugim. Kto tępi narody, ten jakby zrywał struny z harfy świata. Cóż komu przyjdzie, że będzie miał harfę o jednej tylko strunie? Nie tępić, lecz rozwijać należy narodowości. A rozwijać je może wolność narodów, niepodległość i poszanowanie ich odrębności…"

Ignacy Daszyński
Odpowiedz
Chyba liberalizacja wobec sensownego gospodarowania pieniędzmi...
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Kontestator napisał(a):Oczywiście odpowiedź na ten stan rzeczy jest jedna. Cały czas postępująca, pod rządami PO, liberalizacja służby zdrowia. W Albanii czy w innych krajach jak Słowacja wszędzie istnieje silna lewica. W Polsce lewica praktycznie nie istnieje.

A cóżby innego. Liberalizacja jako źródło zła wszelakiego Duży uśmiech


Problem tylko taki, że tam gdzie liberalizacja postępowała najszybciej jak np przychodnie ogólne jakość służby zdrowia jest najlepsza. W mojej przychodni odkąd ją sprywatyzowano nie zdarzyło mi się czekać do lekarza rodzinnego dłużej niż 15 minut. Gdy byłą państwowa mimo terminu na konkretną godzinę zawsze czekałem co najmniej 1,5 godziny. Z rejestracją też nigdy nie było problemów zawsze na ten sam dzień z możliwością wyboru godziny. Nawet przez internet można się rejestrować.

Ostatnio rejestrowałem siebie i żonę do specjalistów. Objechałem kilka przybytków państwowych - dla mojego terminy były z końcem kwietnia, dla żony terminy na listopad. Poszedłem do prywatnych przychodni realizujących kontrakty NFZ - ja znalazłem termin na początek marca, żonie znalazłem na koniec lutego.

Więc jakoś nie widzę zgubnego wpływu liberalizacji na służbę zdrowia. Problemy widzę natomiast w wąskim gardle jaki jest NFZ i idiotycznych przepisach jakie obowiązują, które sprawiają chociażby, że pacjenta którego można by zbadać i wypuścić ze szpitala w jeden dzień trzyma się tam tydzień - bo inaczej szpital będzie stratny. Co oczywiście generuje dodatkowe koszty i zajmuje zasoby ludzkie. Ale te przepisy to żadna tam liberalizacja - tylko coś do niej przeciwnego.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):A cóżby innego. Liberalizacja jako źródło zła wszelakiego Duży uśmiech.

Więc jakoś nie widzę zgubnego wpływu liberalizacji na służbę zdrowia. Problemy widzę natomiast w wąskim gardle jaki jest NFZ i idiotycznych przepisach jakie obowiązują, które sprawiają chociażby, że pacjenta którego można by zbadać i wypuścić ze szpitala w jeden dzień trzyma się tam tydzień - bo inaczej szpital będzie stratny. Co oczywiście generuje dodatkowe koszty i zajmuje zasoby ludzkie. Ale te przepisy to żadna tam liberalizacja - tylko coś do niej przeciwnego.

To jest to słynne lewicowe nie przeliczanie życia ludzkiego na złotówki. Od razu widać że wszyscy w państowych szpitalach nie liczą. Obsługa nie liczy jak środki wydaje, a pacjenci nie liczą że jak nie dopłacą to wyzdrowieją :-D
Sebastian Flak
Odpowiedz
Wydaje mi się, że to jest połączenie zasady, że pieniądze mają iść za pacjentem z szeregiem absurdalnych regulacji. Stąd właśnie to trzymanie ludzi w szpitalu po nic czy umawianie się na dwie wizyty, chociaż na dobrą sprawę dałoby się spokojnie załatwić obie rzeczy podczas jednej. Coś podobnego chyba ma miejsce z szwedzkiej służbie zdrowia, Zaremba Bielawski to opisywał.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Iselin napisał(a):Wydaje mi się, że to jest połączenie zasady, że pieniądze mają iść za pacjentem z szeregiem absurdalnych regulacji. Stąd właśnie to trzymanie ludzi w szpitalu po nic czy umawianie się na dwie wizyty, chociaż na dobrą sprawę dałoby się spokojnie załatwić obie rzeczy podczas jednej. Coś podobnego chyba ma miejsce z szwedzkiej służbie zdrowia, Zaremba Bielawski to opisywał.


Bardzo możliwe, zwłaszcza, że jeżeli chodzi o dostępność do usług medycznych w Szwecji jest gorzej niż u nas - o czym mówi artykuł.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości