To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
1) Nie będę prowadził dyskusji na zasadzie - cytat jednego zdania bez kontekstu, choćby odniesienia się do tylko jednego akapitu!

W ten sposób np. zdanie:
"Hitler miał swoje zasługi w budowanie silnego państwa. Jednak było to kosztem wielu niewinnych osób i spowodowało to ogromne problemy w następnych działaniach"
wycinanie tego pierwszego zdania z kontekstu zniekształca obraz wypowiedzi.

2) Czy mówić o zdradzie? Kto miałby o tym mówić? Ten kto zdradza dalej i chce to zrobić? Tak myślicie? ten akurat nie będzie chciał o tym mówić ani tego nie będzie mówił. To chyba jest bezsporne
Mylę się?

3) Kto chce się przyznać, że zdradził? Ten, kto wie, że źle zrobił i wie, że dalej chce tworzyć pierwotny związek.
Mylę się?

Ann - nigdzie nie napisałem, że pochwalam zdradę. Jak chcesz wiedzieć, to sam byłem zdradzony i moja obecna żona była zdradzona przez jej ex męża (przez te fakty przypadkowo się poznaliśmy i teraz jesteśmy razem).
Roan Shiran - Jeśli zdrada byłaby jednorazową głupotą, która ma zaważyć na kilkunastu latach związku, to lepszym rozwiązaniem jest to by pozostała głupotą. No chyba, że sam nigdy nie zrobiłeś ani nie zrobisz głupiej rzeczy.
Dopiero gdy komar usiądzie na jajach zrozumiesz, że nie wszystko można rozwiązać siłowo Oczko
Odpowiedz
Jsem Krtek napisał(a):3) Kto chce się przyznać, że zdradził? Ten, kto wie, że źle zrobił i wie, że dalej chce tworzyć pierwotny związek.
Mylę się?
Och, ależ masz rację. Taka osoba ma wtedy pełne moralne poparcie na doraźne zdradzanie swojego małżonka za jego plecami. Oczywiście od czasu do czasu. Ot, głupstwa.

Jsem Krtek napisał(a):Roan Shiran - Jeśli zdrada byłaby jednorazową głupotą, która ma zaważyć na kilkunastu latach związku, to lepszym rozwiązaniem jest to by pozostała głupotą. No chyba, że sam nigdy nie zrobiłeś ani nie zrobisz głupiej rzeczy.
Dla jednych zapomnienie o urodzinach jest głupotą, dla innych jest nią przespanie się z inną osobą. Różni ludzie, różne standardy.

Ja takiej "głupoty" nigdy nie popełniłem i prędzej bym sobie palnął w łeb, niż miałbym ją popełnić.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):Och, ależ masz rację. Taka osoba ma wtedy pełne moralne poparcie na doraźne zdradzanie swojego małżonka za jego plecami. Oczywiście od czasu do czasu. Ot, głupstwa.

Po raz drugi proszę o czytanie pełnego akapitu, pełnego kontekstu.

Jeśli z moich zdań wyczytałeś, że napisałem o moralnym poparciu lub pochwalaniu zdrady, to przepraszam ale nigdzie tego nie napisałem ani nie pochwalam. Pisałem o sytuacji gdy JUŻ DO TEGO DOSZŁO I DALSZYCH decyzjach.

Przepraszam ale nie będę dalej z Tobą dyskutował w tym temacie.

Może w innych tematach podyskutujemy i wniesie to wzajemnie coś dobrego.
Dopiero gdy komar usiądzie na jajach zrozumiesz, że nie wszystko można rozwiązać siłowo Oczko
Odpowiedz
Jsem Krtek napisał(a):Po raz drugi proszę o czytanie pełnego akapitu, pełnego kontekstu.

Jeśli z moich zdań wyczytałeś, że napisałem o moralnym poparciu lub pochwalaniu zdrady, to przepraszam ale nigdzie tego nie napisałem ani nie pochwalam. Pisałem o sytuacji gdy JUŻ DO TEGO DOSZŁO I DALSZYCH decyzjach.

Przepraszam ale nie będę dalej z Tobą dyskutował w tym temacie.

Może w innych tematach podyskutujemy i wniesie to wzajemnie coś dobrego.
Moralne poparcie wynika z tego, że według Ciebie taka osoba nie zasługuje na karę i nie powinna ponieść odpowiedzialności za popełniony czyn. Jak dla mnie to przyzwolenie na i poparcie podobnych praktyk.
I nie ekscytuj się za bardzo, bo reagujesz co najmniej tak, jakbym wmawiał Ci, że jesteś łosiem.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):Moralne poparcie wynika z tego, że według Ciebie taka osoba nie zasługuje na karę i nie powinna ponieść odpowiedzialności za popełniony czyn. Jak dla mnie to przyzwolenie na i poparcie podobnych praktyk.
I nie ekscytuj się za bardzo, bo reagujesz co najmniej tak, jakbym wmawiał Ci, że jesteś łosiem.

Nigdzie nie napisałem, że taka osoba nie zasługuje na karę. NIGDZIE!!
Jestem zwolennikiem ponoszenia odpowiedzialności (czyli także kary).
Dopiero gdy komar usiądzie na jajach zrozumiesz, że nie wszystko można rozwiązać siłowo Oczko
Odpowiedz
Jsem Krtek napisał(a):Nigdzie nie napisałem, że taka osoba nie zasługuje na karę. NIGDZIE!!
Jestem zwolennikiem ponoszenia odpowiedzialności (czyli także kary).
To teraz mi wyjaśnij, jak taka osoba ma ponieść odpowiedzialność, gdy ma się nie przyznawać do tego czynu.
Może ma sama sobie ją wymierzać?
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):To teraz mi wyjaśnij, jak taka osoba ma ponieść odpowiedzialność, gdy ma się nie przyznawać do tego czynu.
Może ma sama sobie ją wymierzać?

1) Powiedzenie drugiej stronie że została zdradzona chyba nie jest jednoznaczne z tym, że zdradzający dopiero po powiedzeniu ponosi odpowiedzialność? Jest odpowiedzialny bez względu na to czy o tym powie czy też nie. (myślę, że tutaj się zgadzamy)

2) Skoro osoba zdradzająca chce o tym powiedzieć, zakładam, że nie zrobi tego mając na celu dalsze zdradzanie (myślę, że tu także się zgadzamy)
Chodzi o osoby, które zdradziły ale zrozumiały, że robią źle i nie chcą dalej tak postępować.

3) Meritum; Masz wspólnie z partnerką na celu resztę życia. Skoro tak, to powinno się zakładać dalsze losy uwzględniając nie tylko własne samopoczucie ale także to jak może poczuć się ta partnerka (żona).

- Mówiąc jej o tym, że zdradziłeś z jednej strony mówisz prawdę (czyli realizujesz wzajemną uczciwość)... ale z drugiej strony wiesz, że ją to zaboli czyli świadomie wyrządzasz jej "ból"
- Nie mówiąc jej o tym - (czyli zatajasz fakty, które są złe jeśli chodzi o postępowanie) realizujesz dbanie o jej stan psychiczny związany z traumatycznym przeżyciem, ednocześnie możesz robić wszystko by utrzymać związek.

Kwestia kary za winę (zdradę) jest poza tym czy partnerka o tym wie czy nie. Chyba że rozmawiamy nie o ODPOWIEDZIALNOŚCI i KARZE, ale ZEMŚCIE.
Dopiero gdy komar usiądzie na jajach zrozumiesz, że nie wszystko można rozwiązać siłowo Oczko
Odpowiedz
To teraz ja proszę o doczytanie mojego postu oraz o bezpośrednie odniesienie się do niego. Nadal nie wiem, jaka "odpowiedzialność" czy też "kara" czeka na taką osobę.

Btw: Twoja partnerka docenia to, że jakby przyszło co do czego, to będziesz wolał dbać o jej "dobre samopoczucie", zamiast być szczerym? Bo to naprawdę urocza postawa.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):To teraz ja proszę o doczytanie mojego postu oraz o bezpośrednie odniesienie się do niego. Nadal nie wiem, jaka "odpowiedzialność" czy też "kara" czeka na taką osobę.
Nie rozumiem co artykuł podany przez Iselin i zawarte w nim wypowiedzi czy też moje opinie mają coś wspólnego z tym jaka jest odpowiedzialność i kara osoby która zdradziła. Nie było NIC O TYM. Sam wypowiadałem się mówiąc wyraźnie, że to coś poza tym tematem. Nie wiem więc dlaczego miałbym robić wątek poboczny? Przyznanie się do zdrady jest niezależne od odpowiedzialności.

Cytat:Btw: Twoja partnerka docenia to, że jakby przyszło co do czego, to będziesz wolał dbać o jej "dobre samopoczucie", zamiast być szczerym? Bo to naprawdę urocza postawa.
Przecież nie wiem czy ona to by doceniła. Skąd mam wiedzieć skoro nie doszło do takiego zdarzenia?
Dopiero gdy komar usiądzie na jajach zrozumiesz, że nie wszystko można rozwiązać siłowo Oczko
Odpowiedz
Jsem Krtek napisał(a):Nie rozumiem co artykuł podany przez Iselin i zawarte w nim wypowiedzi czy też moje opinie mają coś wspólnego z tym jaka jest odpowiedzialność i kara osoby która zdradziła. Nie było NIC O TYM. Sam wypowiadałem się mówiąc wyraźnie, że to coś poza tym tematem. Nie wiem więc dlaczego miałbym robić wątek poboczny? Przyznanie się do zdrady jest niezależne od odpowiedzialności.
Po pierwsze, ponownie - uspokój się, napij się herbaty i wyłącz sobie caps locka.
Po drugie, przyznawanie się do zdrady jest bezpośrednio powiązane z odpowiedzialnością. Co chyba jest oczywiste. Ktoś, kto się do zdrady nie przyznaje, chroni swoje cztery litery i odpowiedzialności unika. Niezależnie od tego, jak bardzo będzie się starał racjonalizować swoje zachowanie.
Po trzecie: "Jestem zwolennikiem ponoszenia odpowiedzialności (czyli także kary)." To Twój cytat, który pojawił się w tym temacie. Jak więc "nie było nic o tym", skoro już o tym rozmawiamy?

Jsem Krtek napisał(a):Przecież nie wiem czy ona to by doceniła. Skąd mam wiedzieć skoro nie doszło do takiego zdarzenia?
Stąd, że chyba nie jesteś jakimś pokurczem, który przedstawia swoje poglądy jedynie na forach, ale rozmawiasz o nich również ze swoją drugą połówką. I reakcji tej drugiej połówki na dane poglądy jestem ciekawy.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Jsem Krtek napisał(a):Skoro tak, to powinno się zakładać dalsze losy uwzględniając nie tylko własne samopoczucie ale także to jak może poczuć się ta partnerka (żona).

Jej samopoczucie mogłeś rozważać przy zdradzie. Po fakcie jest po fakcie. Człowiek, który ma jaja i odrobinę honoru powinien się przyznać. Nikt nie ma prawa zatajać tak ważnej informacji przed żoną/mężem. Wiesz, że żona by wniosła o rozwód gdybyś się przyznał, lub przynajmniej rozważyła rozstanie, więc nie przyznając się do zdrady zwyczajnie za jej plecami rozporządzasz jej życiem. Zmuszasz ją do dzielenia życia z człowiekiem, którym by pogardzała wiedząc kim naprawdę jest. Obrzydliwe, najgorsze skurwysyństwo jakie można drugiej osobie zrobić. Zmarnować jej życie, które mogłaby dzielić z kimś uczciwym i honorowym.

A głupstwa popełniałam jak najbardziej, byłam też stroną zdradzającą, dlatego tym bardziej uważam, że partner ma prawo o moich "głupstwach" (czy ujmując to tak jak należy - skurwysyństwie) wiedzieć.

Zresztą nie wiem w jakim Ty związku jesteś, ale w moim od dawna jest uzgodnione, że chcemy nawzajem o zdradzie wiedzieć i nieprzyznanie się do niej zostanie uznane za obrzydliwe oszustwo. Może warto się takich rzeczy dowiedzieć o partnerze zanim się zacznie popełniać takie niewinne głupstwa Oczko
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Odpowiedz
Ann napisał(a):Jej samopoczucie mogłeś rozważać przy zdradzie. Po fakcie jest po fakcie.
No po fakcie też powinienem rozważać jej samopoczucie.
Cytat:Człowiek, który ma jaja i odrobinę honoru powinien się przyznać. Nikt nie ma prawa zatajać tak ważnej informacji przed żoną/mężem. Wiesz, że żona by wniosła o rozwód gdybyś się przyznał, lub przynajmniej rozważyła rozstanie, więc nie przyznając się do zdrady zwyczajnie za jej plecami rozporządzasz jej życiem. Zmuszasz ją do dzielenia życia z człowiekiem, którym by pogardzała wiedząc kim naprawdę jest. Obrzydliwe, najgorsze skurwysyństwo jakie można drugiej osobie zrobić. Zmarnować jej życie, które mogłaby dzielić z kimś uczciwym i honorowym.
To już nie jest takie zero-jedynkowe. Oczywistym jest to, że wadą nie powiedzenia jest oszukiwanie, czyli złe postępowanie. Trzeba brać pod uwagę także to, że zdradzający który chce powiedzieć (bo tylko o takich osobach było w artykule podanym przez Iselin) zrozumiał, że zrobił źle i że tego nie będzie powtarzał (pomijając jednostki z zaburzeniami których jest jednak mniejszość). Skoro zrozumiał, to nie można go tak zero jedynkowo nazwać nieuczciwym/niehonorowym. Inaczej każdego kto raz kiedyś przekroczył znacznie prędkość nazwalibyśmy piratem drogowym nie widząc tego, że od lat jeździ przepisowo.

Wracając do artykułu; jest tam wyraźnie napisane, że nie powinno się zdradzać i jeśli ma się to robić trwale, to lepiej od razu zakończyć.

Cytat:Zresztą nie wiem w jakim Ty związku jesteś, ale w moim od dawna jest uzgodnione, że chcemy nawzajem o zdradzie wiedzieć i nieprzyznanie się do niej zostanie uznane za obrzydliwe oszustwo. Może warto się takich rzeczy dowiedzieć o partnerze zanim się zacznie popełniać takie niewinne głupstwa Oczko
Dziwnie zabrzmiało. Czyli jak go oszukasz i zdradzisz, to przyjdziesz do niego i mu to powiesz?
O moim prywatnym przypadku napiszę na prywatną wiadomość.
Dopiero gdy komar usiądzie na jajach zrozumiesz, że nie wszystko można rozwiązać siłowo Oczko
Odpowiedz
Cytat:To już nie jest takie zero-jedynkowe.

Jest Oczko
Przede wszystkim, jak ktoś raz zdradził to będzie się czepiał każdego powodu, byle tylko nie powiedzieć. Piękną racjonalizacją jest "powiedziałbym przecież, ale nie chcę jej ranić", ale nie ma nic wspólnego z prawdą. Każdy woli o sobie myśleć w superlatywach, nie znam nikogo, kto perfidnie się przed sobą przyznaje, że robi coś, bo jest chujem. To żadna honorowość, żadne szlachetne rysy, tylko chronienie swojej dupy i usprawiedliwianie siebie samego przed sobą. "Ogólnie to bym powiedział, ale to był tylko raz/dwa/pięć razy, więcej na pewno tego nie zrobię i co jej będę życie niszczył". Takie poklepywanie samego siebie po plecach. Byle tylko nie zauważyć, że faktyczny powód jest dużo prostszy - boję się jej reakcji, boję się co się stanie, jeśli pozostawię decyzję w jej rękach, boję się, że zakończy związek.
Nie wierzę, zwyczajnie nie wierzę w ten niesamowity altruizm zdradzających, którzy tylko i wyłącznie z powodu honoru, dobrego serca i przepełniającej ich miłości do drugiej osoby zatajają przed nią prawdę. Gdyby byli honorowi i tak niesamowicie żonę kochali, nigdy by jej nie zdradzili. Jak już zdradzili, czas ponieść konsekwencje, a nie zasłaniać się sloganami. I pokazać biednej kobiecie z kim naprawdę sobie życie ułożyła, a nie zgrywać kogoś, kim nie jesteśmy.

Cytat:Inaczej każdego kto raz kiedyś przekroczył znacznie prędkość nazwalibyśmy piratem drogowym nie widząc tego, że od lat jeździ przepisowo.

Przekroczeniem prędkości to można nazwać losowego focha na męża czy pomniejsze kłótnie. Zdrada dla związku jest tym, czym morderstwo wobec prawa. No jak to tak, 20 lat nie mordował, raz mu się wymsknęło i od razu mordercą nazywać? No niestety, tak Oczko
Cytat:Czyli jak go oszukasz i zdradzisz, to przyjdziesz do niego i mu to powiesz?

No... oczywiście, że tak. Co w tym dziwnego?
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Odpowiedz
Wyborcy PO elitą narodu Oczko

http://www.zelaznalogika.net/takie-tam-mapki/
[Obrazek: takie-tam-mapki.jpg]
Odpowiedz
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,S...&_ticrsn=5

Ciekawy artykuł o sytuacji szeregowych w polskiej armii.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Ann napisał(a):Każdy woli o sobie myśleć w superlatywach, nie znam nikogo, kto perfidnie się przed sobą przyznaje, że robi coś, bo jest chujem.

Upraszczasz. Jak najbardziej istnieją ludzie, którzy badają swoje reakcje i nie boją się przyznać przed sobą, że są słabi, że są chujami, itd.

Niemniej, w mojej opinii, jedynym racjonalnym wyjściem (również dla takiej osoby, która poddaje swoje emocjonalne reakcje ścisłej kontroli) jest ujawnić informację o zdradzie.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,1737...ke.html#MT
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Pan prof. Norman Davis jest dla nas skarbem nie do przecenienia:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1...Czolka3Img
Odpowiedz
http://strajk.eu/index.php?article=699

Cytat:– JSW przez wiele lat była jedną z najlepszych spółek w Europie. Przez ostatnie 7 lat dołowaliśmy. To nie jest tylko kwestia ceny węgla. W latach 2008 i 2009, kiedy węgiel kosztował dużo mniej niż teraz, potrafiliśmy wypracować zysk – tłumaczy Marek Puchalski, przewodniczący związku zawodowego Kadra KWK Jan Mos. – Problem tkwi w złym zarządzaniu Zagórowskiego. Kiedy były pieniądze w spółce, zastanawialiśmy się dlaczego te pieniądze rozrzucamy na prawo i lewo. Spółka korzystała z pomocy setek firm consultingowych. Na to szły miliony złotych – denerwuje się. – Praca tych firm polegała na tym, że wołano naszych pracowników, głównych inżynierów, dyrektorów i pytano się, jak robić różne rzeczy. Sam uczestniczyłem w pracach takiej jednej firmy. W ciągu miesiąca wypracowaliśmy nową siatkę płac. Wszystko wyrzucono do kosza. A firma dostała za to 1,7 mln zł.

Prezes dalej dzięki pomocy rządu trzyma się stołka, a media napierdalają w żądających jego odejścia górników.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Typowe dla spółek skarbu państwa. Prezes może być kretynem i rujnować spółkę ale wystarczy aby miał plecy u kolegów polityków i już go nic nie ruszy.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości