To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Co obecnie czytacie?
DziadBorowy,

dziękuję za polecenie Nienackiego, jakoś mi ta pozycja umknęła.
Miałem identyczne wrażenie, jak iselin, przy czytaniu Korony. Pierwsze rozdziały wymagały samozaparcia, ale, gdy już załapałem konwencję, nie mogłem się od książki oderwać. Do tego jedne z najlepszych opisów scen erotycznych w polskiej literaturze. I to stworzone przez kobietę. No. No.Uśmiech
Odpowiedz


Do posłuchania.

Odpowiedz
Aadu Hint zadedykował książkę swym bliskim krewnym, którzy zmarli w leprozorium. Zmarła też na trąd dziewczyna, w której kochał się będąc bardzo młodym chłopcem. Nikt z rodziny Hintów nie był pewien, czy nie został zarażony tą straszną chorobą, której okres inkubacji wynosić może nawet piętnaście lat. Aadu Hint chciał zostać pastorem albo lekarzem, żeby wszystkie swe siły poświęcić walce z trądem. Los inaczej pokierował jego życiem - po ukończeniu gimnazjum został nauczycielem szkoły podstawowej, a potem, pisarzem. Jednakże nie zapomniał o danym sobie w dzieciństwie przyrzeczeniu. Wielokrotnie odwiedzał leprozorium, obserwował życie chorych. W 1933 roku napisał powieść "Trąd", a w roku 1935 "W leprozorium Watku", przeredagowane w 1973 roku i połączone wspólnym tytułem "Być sobą".

http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=14393
Odpowiedz
Metro 2033 Dymytria Gluchowskiego (stawiam dyche, że źle to napisałem ale you know - smartphone) , przed którą pochłonąłem Deus Irae Philipa K. Dicka i Roberta Żelaznego. Dość słaba książka tego duetu, sam Dick pisywał o wiele lepsze filozo-sifi o ile to w ogóle jest SF. Raczej przelanie na papier chaotycznych myśli autora targanych substancjami psychoaktywnych, paranoją i ostatecznie fascynacja Bogiem tak oryginalnie pojmowanym jak tylko ćpa potrafi (to nie jest z mojej strony określenie pejoratywne). Jako, że sam mam przygody z różnymi substancjami oddziałującymi na neuroprzekaźniki ( Oczko) wiec stąd wywodzę moja sympatię do tego rodzaju literatury. A jakże łatwiej się czyta i rozumuje jego dzieła w zmienionej formie postrzegania(byle nie przesadzić ) !
"I watched with glee
As your kings and queens
Fought for ten decades
For the Gods they made"


Guns'n'roses - Sympathy For The Devil

"Fakty nie przestają istnieć z powodu ich ignorowania."

Aldous Huxley

"This is your life and it's ending one minute at a time"
Fight Club
Odpowiedz
Aly Goetz ,,Państwo Hitlera''. Coś w rodzaju ekonomicznej historii III Rzeszy.

Lubię prace niektórych niemieckich historyków. Ujadają oni na temat Hitlera i wyzywają go od ostatnich, ale jednocześnie przemycaja mnóstwo interesujących wiadomości. Tak więc właśnie z tej książki dowiedziałem się, że m.in. II Rzesza pokrywała kredyty zaciągnięte przez żołnierzy, jak państwo pomagało żołnierskim rodzinom, i wiele innych ciekawostek. Ja sam odwaliłem służbę w PRL i nic ni słyszałem o takich udogodnieniach. A może w kolejnych RP takowe występują? Duży uśmiech
Odpowiedz
Patafil,

a napisali tam, że państwo Hitlera było w końcu lat 30-tych bankrutem? I że wojna wybuchła, by przed tym uciec?


Skończyłem "Achaję" Andrzeja Ziemiańskiego, a w zasadzie pierwsze trzy tomy. Mam mieszane uczucia, z jednej strony świetny pomysł na świat w którym poruszają się bohaterowie powieści. Sporo zapożyczeń i wzorowania się na Sapkowskim, co nie jest zarzutem, ale i pewna infantylność zachowań głównych postaci.

Nie jest to literatura przez duże "L", ale jako czytadło się sprawdza. Jednak po czwarty tom już raczej nie sięgnę.
Odpowiedz
exeter napisał(a):Patafil,

a napisali tam, że państwo Hitlera było w końcu lat 30-tych bankrutem? I że wojna wybuchła, by przed tym uciec?
No i patrz Pan, do 1945 roku nie zbankrutowali, przeciwnie, odnosili sukcesy gospodarcze. Jak to możliwe?
Odpowiedz
Jakież to sukcesy? Duży uśmiech Czy mogą się równać z sukcesami RFN? Oczko
Odpowiedz
Xeo95 napisał(a):Jakież to sukcesy? Duży uśmiech Czy mogą się równać z sukcesami RFN? Oczko

RFN to pogrobowcy, którzy skorzystali z pomocy państw Uni.
Czytam w przerwach "Niechętnie o sobie: Mikulski
Zastanawiam się dlaczego dzisiaj wydają się takie cegły - nie można tego zabrać ze sobą do sławojkiUśmiechOczkoSzczęśliwy
Formaty gazet też nieporęczne- patrz Wyborcza.Oczko
Odpowiedz
Patafil,

Cytat:No i patrz Pan, do 1945 roku nie zbankrutowali, przeciwnie, odnosili sukcesy gospodarcze. Jak to możliwe?
Masz na myśli zupę z brukwi i wszystkie inne ersatze zastępujące, a to cukier, a to masło, czy chleb?

Tu znajdziesz opis planu gospodarczego nazistów, realizowanego w drugiej połowie lat 30-tych:
http://http://pl.wikipedia.org/wiki/Plan...II_Rzesza)

i jeszcze to:

Finanse
Hjalmar Schacht jako prezes banku centralnego (Reichbank) umożliwił wprowadzenie do obiegu tak zwanych weksli Mefo-Wechsel celem finansowania programów tworzenia nowych miejsc pracy oraz programu zbrojeniowego. Te weksle wystawiane przez firmę-atrapę Metallurgische Forschungsgesellschaft m.b.H. i gwarantowane przez państwo pokryły w latach 1934–1938 30% wydatków na zbrojenia.

Już następnego dnia po przyłączeniu Austrii do III Rzeszy (Anschluss Austrii 12 marca 1938) dokonano transferu 78,3 ton czystego złota oraz dewiz i walut z austriackiego banku narodowego Österreichische Nationalbank do niemieckiego Banku Rzeszy (Reichsbank) w Berlinie[14]. Ilość złota z Austrii przewyższała 3-krotnie niemieckie rezerwy tego kruszcu.

Płatności zbrojeniowe były realizowane w różnych systemach kredytowania. Akceptowano wysokie zadłużenie, zwłaszcza w kredytach krótkoterminowych. Liczono na zdobycze terytorialne wymuszone przez lokalne działania militarne[15]. Pomimo zaniechania pokrycia pieniądza rezerwą złota i nadmiernego zadłużenia nie wystąpiła oczekiwana przez teoretyków inflacja. Wskaźnik cen detalicznych wykazywał oficjalnie wzrost około 1% rocznie, co wynikało z kontroli rynku przez państwo, ceny i marże były regulowane. Politycznie wymuszona stabilność pieniądza nie miała uzasadnienia gospodarczego, toteż reichsmarka nie cieszyła się zaufaniem na międzynarodowym rynku walutowym. Z powodu braku dużych międzynarodowych inwestycji w gospodarce niemieckiej wystąpił chroniczny brak dewiz.


Podsumowując, cała polityka Hitlera była inwestowaniem w wojnę. I tylko wojna mogła przynieść profity z takiej działalności. Bez niej, III Rzesza była bankrutem.
Odpowiedz
http://www.supernowa.pl/ksiazki.php?p=199

Literacko dość przeciętne, ale coś w sobie ma. Może dlatego, że jest cholernie oryginalne w powtarzaniu schematów Oczko Jeden z najmroczniejszych i najbardziej surowych światów w książkach z jakimi się spotkałem. I to w dodatku opisany bez odrobiny nihilizmu. Okładkowe streszczenie książki zupełnie nie koresponduje z treścią, chociaż i nie kłamie Uśmiech
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
exeter napisał(a):Patafil,


Masz na myśli zupę z brukwi i wszystkie inne ersatze zastępujące, a to cukier, a to masło, czy chleb?
Widzę, że Goetza nie czytałeś, tylko ogólnikowe opinie na ten temat. Tak jak napisałem w pierwszym poście, niemieccy historycy pod płaszczykiem antynazizmu przemycają ciekawe informacje. Np. jak bardzo opiekuńczym i dbającym o obywateli państwem była III Rzesza. Ale ta opiekuńczość nie polegała na celowym zmienianiu ludzi w cioty i mameje. Przeciwnie, dbano o hart i dyscyplinę społeczną. Dlatego Niemcy walczyli w obronie swego kraju do ostatka. Jak myslisz, ilu Polaków walczyłoby w obronie wrednej, nieprzyjaznej dla obywateli Polski? Ja tam nie mam takiego zamiaru, pomijając fakt, że juz za stary jestem.

PS. Generalnie, Gotz nie zaprzecza niczemu, co napisałeś.
Odpowiedz
Już od dawna nie udało mi się przeczytać żadnej książki beletrystycznej. Przyczyną jest, oczywista, wszechobecna lewacka propaganda, ale nie tylko. Bo oto, zachęcony recenzjami, zachciało mi się ,,Marsjanina'' Andy'ego Weira, a najbardziej sceny, gdy będzie na marsjańskich skałach uprawiał kartofle (to pewnie dlatego, że jeden z moich przodków przepił majątek ziemski). Do tego mundre recenzje tak chwaliły autora za tak dokładne zapoznanie się z tematem. No i nie udało mi się doczytać do końca, a nawet do końca początku...

Oto straszliwa burza piaskowa o prędkości 175 km/h wszystko niszczy, wiatr zrywa antenę, która przebija skafander głównego bohatera/narratora. Oczywiście o tym, że atmosfera Marsa jest 100 razy rzadsza niż ziemska, ani słowa. I że w tak rzadkiej atmosferze taki wiatr mógłby nam nadmuchać, dosłownie i w przenośni. Kilkakrotnie mniejsza grawitacja także nie jest bez znaczenia. Tak więc nie doczytałem, a jak ktoś wie, jak to z tymi marsjańskimi ziemniakami było, może mnie poinformować. Będę dźwięczny... Uśmiech
Odpowiedz
Zapach cedru, pewnie ktoś z Was miał już okazję czytać, tę pozycję. Nie jest to przyjemna książka. Jest opowieść o losach pewnej rodziny. Bardzo trudnych losach, są tam wątki zabójstwa, prostytucji, homoseksualizmu i wiele innych. Książka bardzo wciąga. Szybko się czyta i pozostaje na długo.
Jakiś czas temu czytałam Emma i ja również polecam. Książka znowu smutna, ale bardzo interesująca.
Odpowiedz
Klara,

witam i pozdrawiam.
Jeśli mogę coś zasugerować, podawaj oprócz tytułu, także nazwisko autora(ki).
Bardzo mile widziany byłby link do pełniejszej recenzji omawianej książki.


Patafil,

Cytat:Tak jak napisałem w pierwszym poście, niemieccy historycy pod płaszczykiem antynazizmu przemycają ciekawe informacje. Np. jak bardzo opiekuńczym i dbającym o obywateli państwem była III Rzesza. Ale ta opiekuńczość nie polegała na celowym zmienianiu ludzi w cioty i mameje. Przeciwnie, dbano o hart i dyscyplinę społeczną.
Owszem, w ramach dbania o hart i kondycję likwidowano chorych psychicznie, kaleki, homoseksualistów, oraz grupy nie pasujące do wyidealizowanego wizerunku rasy panów, np. Romów.Oczko
Cytat:Dlatego Niemcy walczyli w obronie swego kraju do ostatka
Nie sądzę, że walczyli do ostatka, właśnie z tego powodu. Każdy naród miał w tej wojnie przypadki heroicznej obrony, a nie posiadał państwa "opiekuńczego" na wzór III Rzeszy.
Cytat:Jak myslisz, ilu Polaków walczyłoby w obronie wrednej, nieprzyjaznej dla obywateli Polski? Ja tam nie mam takiego zamiaru, pomijając fakt, że juz za stary jestem.
Wiemy, ilu Polaków walczyło w imieniu Polski w II WŚ. I wiemy też, że ich zaangażowanie i poświęcenie nie było mniejsze, od niemieckiego.


Czytam obecnie to:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/177527/dl...zulmaninem
[Obrazek: 141052-352x500.jpg]
Postanowiłem poszerzyć wiedzę na temat religii, która wywołuje tak skrajne emocje wśród wielu ludzi Zachodu. Sięgnąłem po książkę, której autorem jest człowiek z tamtej kultury - Pakistańczyk, choć od lat żyjący na Zachodzie.
Gdybym wcześniej nic nie wiedział o Islamie, po przeczytaniu książki Ibn Warraqa widziałbym w tej religii zagrożenie dla świata. Nienawidziłbym jej i gardził nią.
Nie wiem, na ile opinie o Islamie prezentowane w książce są wynikiem osobistych urazów autora, a na ile, jej prawdziwym opisem? Ale i tak skłaniają do bardzo uważnego przyglądania się wydarzeniom rozgrywającym się na południe od naszego kontynentu, a także, do zrewidowania priorytetów przyznawanym zagrożeniom nadciągającym z Południa i ze Wschodu.
Odpowiedz
exeter, nie podołam autorki z rozpędu Uśmiech Ann-Marie MacDonald Uśmiech
I recenzja znaleziona w sieci:
Zapach cedru mnie wciągnął, do tego stopnia, że nie mogłam się oderwać, chciałam tylko czytać i czytać… A jak zamknęłam książkę, po przeczytaniu ostatniej strony, nie wiedziałam, co powiedzieć, co pomyśleć. Chyba nigdy nie miałam tak dziwnych i mieszanych uczuć po przeczytaniu książki. Dlaczego? Bo powieść ta szokuje i poraża, budzi niesmak ale też rozczula. Niesie ze sobą niespotykaną dawkę przeróżnych emocji od zachwytu po obrzydzenie.
Zapach cedru to saga rodzinna kilku pokoleń rodziny Piperów ale nie tylko. To również historia kilku innych rodzin…
To również niezwykle bogata panorama obyczajowości Kanady od lat 90-tych XIX w do lat 70-tych XX w.
Jednak przede wszystkim Zapach cedru to bogate studium psychologiczne bohaterów, to studium rozchwianych relacji międzyludzkich a przede wszystkim relacji rodzinnych. Relacji dziwnych, złych, skrzywionych. Relacji, w których pojawiają się przeróżne dewiacje, przemoc, molestowanie seksualne, pedofilia, kazirodztwo, morderstwo, fanatyzm religijny ale również pozytywne wartości i uczucie choć czasem na tle tych pierwszych trudno je wychwycić.
Poznajemy Materię, która brew woli rodziców w wieku trzynastu lak ucieka z domu ze stroicielem fortepianów Jakubem i rozpoczynają nowe, własne życie. Materia rodzi córkę Katarzynę, oczko w głowie Jakuba, niezwykle piękną i utalentowaną (śpiew). Potem rodzi kolejne córki, Mercedes i Franciszkę. Śledzimy życie sióstr od narodzin, czasem nie wierząc w to, co je spotyka. Z każdą stroną poznajemy tę rodzinę coraz lepiej, wnikamy w jej tajemnice i sekrety, które kładą się cieniem na życiu bohaterów. Postaci w powieści Ann MacDonald są niezwykle misternie skonstruowane, zbudowane bardzo konsekwentnie od początku do końca. Każdy poszukuje swojego miejsca, poszukuje prawdy i sensu. W każdym kłóci się dobro ze złem. (Choć postać zdeprawowanej Franciszki niesamowicie mnie drażniła. Ale taka właśnie ma być)
To powieść piękna i zarazem smutna. To powieść o moralnym upadku i zarazem dobroci. Mówi o tym, jak bardzo każda decyzja wpływa na nasze życie, jak głęboko w nas zostaje, tkwi w nas na zawsze i albo rujnuje albo wręcz przeciwnie, buduje.
To specyficzne studium zła niezwykle działa na wyobraźnie, zabiera w inny świat. Wspaniała lektura od pierwszej do ostatniej strony.
Odpowiedz
Klara,

o to właśnie chodziło.Uśmiech
Rzeczywiście, z opisu wynika, iż książka warta jest tego, by po nią sięgnąć. Będę o niej pamiętał podczas wizyty w bibliotece.
Dzięki.
Odpowiedz
Nawałnica mieczy. Krew i złoto - R. R. Martin
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/84712/pos...stworzenia
[Obrazek: 352x500.jpg]
Odpowiedz
Chciałabym polecić książkę "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłany Aleksijewicz. Jest to reportaż o radzieckich kobietach, zapis ich wspomnień i przemyśleń. Opowiada o żołnierkach, sanitariuszkach, partyzantkach, jak również o osobach cywilnych i ich doświadczeniach.
To jest zupełnie inne spojrzenie na historię, a właściwie wiele spojrzeń.

[Obrazek: large_wojna-nie-ma.jpg]
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości