To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
500 złotych na drugie i kolejne dziecko. Czy ma to sens?
#41
Iselin napisał(a): Podobno rozważają teraz bony zamiast pieniędzy do ręki.

Dały się PiSiory wmanewrować w tą obietnicę jak dzieci.  Media i PO podchwyciły ich najdroższe, najbardziej populistyczne hasło i akurat z niego postanowiły ich rozliczać a ci nagle postanowili być słowni i konsekwentni i dalej brną. 
Co do samej idei już się tutaj wypowiadałem natomiast wprowadzenie tego rozwiązania zanim uda się zwiększyć wpływy do budżetu dzięki nowym podatkom i uszczelnieniu systemu (a to nie będzie takie łatwe jak im się wydaje) uważam za totalna brawurę.

Już lepiej żeby się okrakiem wycofali z tego projektu. I  tak już rzucili na szalę swój wizerunek a mają dużo czasu żeby go odbudować.
Odpowiedz
#42
Iselin napisał(a): Podobno rozważają teraz bony zamiast pieniędzy do ręki.

Już widzę tę dumę młodych rodziców płacących w sklepie bonami z państwowej zapomogi.
Odpowiedz
#43
Witold napisał(a): Już widzę tę dumę młodych rodziców płacących w sklepie bonami z państwowej zapomogi.

Mnóstwo ludzi płaci bonami, bo dostają je w pracy w ramach premii i innych dodatków. Nie widziałam, żeby ktoś się wstydził.

(Jestem nowa na forum, ale nie wiem, gdzie się przywitać, a więc kłaniam się w nawiasie.)
Odpowiedz
#44
Podejrzewam, że mniej głupio jest płacić bonami, które dostają wszyscy niż być w sytuacji, kiedy wszyscy wiedzą, że masz dofinansowane obiady.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#45
A ile osób wogóle się tego wstydzi? Bo tak jakoś u większości znanych mi przypadków to raczej pojawiają się utyskiwania że dostają zbyt mało do wydania a nie że korzystają z opieki.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#46
To już zależy od osoby.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#47
Witold napisał(a):
Iselin napisał(a): Podobno rozważają teraz bony zamiast pieniędzy do ręki.

Już widzę tę dumę młodych rodziców płacących w sklepie bonami z państwowej zapomogi.

A ty byś miał?
Bo ja, nawet jak znajdę na ulicy 10 gr, to podnoszę.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#48
Jak bony albo pomoc społeczna są poniżej czyjejś godności, to zawsze można z tego nie korzystać.

Poza tym przeciwnicy bonów twierdzą, że beneficjenci zaczną nimi handlować, żeby mieć pieniądze na wódkę, a więc, znając zaradność naszych rodaków, te bony będą powodem do dumy dla cwaniaków, którzy kupią je od paserów.
Odpowiedz
#49
DziadBorowy napisał(a): Na razie nie wyciąga ale najwyraźniej jego sieciowe trolle przygotowują pod to grunt. Skądś przecież tą wiadomość, że "Ponoć ...." wziąłeś.
Ja pierdzielę. Ale tutejsi panowie lekkich obyczajów są łatwi do rozczytania:
Cytat:"Będzie problem ze stroną dochodową, bo poprzedni rząd przeszacował prawdopodobnie wpływy i nie zrobił absolutnie nic dla uszczelnienia systemu" – mówi szefowa rządu.
http://biznes.pl/kraj/beata-szydlo-defic...zyc/3zt5d5

Jednym słowem: czytaj Smoka dzisiaj - dowiesz się, co jutro powie Szydło. Czytaj Gladiatora dzisiaj - dowiesz się, co jutro powie Putin.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#50
Dziad Borowy napisał

Cytat:Natomiast sytuacja powinna wyglądać tak, że najpierw należałoby sprawdzić dlaczego przyrost naturalny spada i rodzi się mniej dzieci. Najczęstsze i potoczne wytłumaczenie tego mówiące, że ludzi na dzieci nie stać zupełnie mnie nie przekonuje. W takim PRLu zdecydowana większość była mniej zamożna niż dzisiaj a jednak dzieci rodziło się na potęgę. Czynniki które powodują relatywnie niewielką ilość urodzeń nie są moim zdaniem natury czysto ekonomicznej a bardziej obyczajowo-kulturowej a jeżeli już ocieramy się o ekonomię to problemem bardziej niż brak pieniędzy jest brak stabilności, również tej na rynku pracy.

Owszem jest to złożone i nie ma prostego przełożenia..


 500 zł ma sens jako warunek sine qua non wzrostu  demograficznego.
Samo 500 zł cudu nie uczyni,  jest jedynie fundamentem. Niemniej trzeba dać z siebie więcej. Samym bezradnym rozkładaniem rąk niczego się nie zrobi.
Padły przykłady państw w których socjal prodemograficzny nie przyniósł spodziewanych rezultatów. A gdzie państwa z socjalem demograficznym o dobrym przyroście, dlaczego nikt o nich nie wspomniał  ...?  Z biedą  radzi sobie Skandynawia, jako tako Francja, Irlandia. Wysoki socjal prodemograficzny łączy tych, którzy sobie radzą i nie radzą. Sytuacje komplikują fakty prorodzinnych zachowań francuskich, irlandzkich, antyrodzinnych w swoim przesłaniu  skandynawskich. Znaczy nie ma prostych przełożeń. Generalnie negatywnym czynnikiem tu działającym jest dobrobyt i wpajane zmiany społeczne  zwane "postępem".  Organizacja Ordo Luris przesłała do prezydenta przesłała raport, bardzo ciekawy zresztą.

http://www.ordoiuris.pl/pliki/dokumenty/...Polska.pdf

W całej Europie dzietności sprzyja stabilna rodzina
i udogodnienia w bezpośredniej opiece nad dzieckiem
W całej Europie obserwuje się pozytywną korelację współczynnika dzietności z:

1) tradycyjnym modelem stabilnej rodziny opartej na małżeństwie
• Kobiety w związkach małżeńskich rodzą przeciętnie więcej dzieci niż te, które żyją
w związkach nieformalnych.
2) możliwością odbycia przez kobiety przerwy w pracy zarobkowej umożliwiającej opiekę
nad małym dzieckiem
• Kobiety, które sprawują opiekę nad małymi dziećmi i czasowo zawieszają aktywność
zarobkową, znacznie częściej rozważają posiadanie w najbliższym czasie kolejnego
potomka niż kobiety przed rozpoczęciem przerwy w wykonywaniu pracy zarobkowej

Tymczasem w Polsce


• Pomimo wzrostu wydatków na politykę rodzinną w ostatnich latach rozwiązania funkcjonujące w naszym kraju nie przyczyniły się do wzrostu dzietności.
• Wyraźna korelacja pomiędzy wprowadzeniem instrumentu prorodzinnego a wzrostem dzietności wystąpiła tylko po wydłużeniu urlopu rodzicielskiego i jest szczególnie widoczna na obszarach, gdzie najwięcej matek miało prawo do tej formy wsparcia.
• Wiele spośród rozwiązań prezentowanych jako mechanizmy prorodzinne nie wykazuje
istotnego związku z sytuacją materialną rodzin posiadających dzieci. Tylko nieliczne mają charakter instrumentów polityki rodzinnej w ścisłym znaczeniu (urlop rodzicielski  ulga prorodzinna w podatku dochodowym).
Przyjęte w Polsce rozwiązania prorodzinne mają na tle ustawodawstwa innych
państw europejskich charakter skrajnie etatystyczny. Wspierana jest wyłącznie opieka
w placówkach opieki kolektywnej, a rodzice, którzy nie mogą z niej korzystać lub preferują inne modele opieki nad małym dzieckiem są całkowicie pozbawieni wsparcia.

Tymczasem badania psychologiczne i pedagogiczne wskazują, że zbyt długie przebywanie w instytucjach opieki kolektywnej nie jest korzystne dla rozwoju dziecka, zwłaszcza w pierwszych trzech latach jego życia.
• Średnia liczba godzin spędzanych w żłobkach i przedszkolach przez polskie dzieci  należy do najwyższych w Europie. Zarazem Polki zdecydowanie najwyżej oceniają rodzinną opiekę nad dziećmi, a najniżej publiczną opiekę kolektywną.
• Rodzice są de facto stawiani w sytuacji ekonomicznego przymusu korzystania z opieki kolektywnej i nie mają realnego wyboru pomiędzy różnymi sposobami opieki nad dziećmi. Osoby, które rezygnują pracy zarobkowej na okres wychowania dzieci, są przy tym wielowymiarowo dyskryminowane, także przez instytucje państwa. (...)
 

Na stronie 93 można poczytać o gendrze i  destrukcyjnym wpływie na na macierzyństwo. Warto porównać to do kpin z zagrożenia mentalnością gendra, Europa popełnia samobójstwa na własne ideologiczne życzenie. Warto też spojrzeć na rozwiązania  tych krajów którym się powiodło.

Padły tu opinie, że wzmocni to patologie, albo będzie handel bonami. Być może w niektórych przypadkach i co z tego ?
Istnieje hierarchia ważność celów. Istotne jest zwiększenie dzietności i zmniejszenie emigracji, a oboczne minusy nie powinny przesłonić głównego celu. Przynajmniej mamy jakąś próbę działania, odejście od defetyzmu. Świat zmieniają ci co chcąc cokolwiek zrobić, a nie wymyślający powody dla których nic nie da się zrobić. Tacy ludzie i takie narody są przegranymi.
Odpowiedz
#51
Gladiator napisał(a): 500 zł ma sens jako warunek sine qua non wzrostu  demograficznego.
Ciekawe.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
#52
Gladiator napisał(a): Padły tu opinie, że wzmocni to patologie, albo będzie handel bonami. Być może w niektórych przypadkach i co z tego ?
Istnieje hierarchia ważność celów. Istotne jest zwiększenie dzietności i zmniejszenie emigracji, a oboczne minusy nie powinny przesłonić głównego celu. Przynajmniej mamy jakąś próbę działania, odejście od defetyzmu. Świat zmieniają ci co chcąc cokolwiek zrobić, a nie wymyślający powody dla których nic nie da się zrobić. Tacy ludzie i takie narody są przegranymi.

Załóżmy, że będzie to działało super idealnie... co z tego, jeśli w kraju jest do dupy i te wszystkie dzieci, na które jest łożone 500zł, wyjadą jak tylko dorosną i lizną życia w Polsce - braku perspektyw na dobrą lub dobrze płatną pracę, na mieszkanie, założenie rodziny czy na spokojną starość. Czasami jak widzę na jakich zasadach odbywają się w tym kraju różne rzeczy, to mnie coś zatrafia. Dziś gadałem z ekipą malarzy - mają 3.80zł za m2. 80 gr za gruntowanie, 1.50zł za pierwszą warstwę farby i 1.50 zł za drugą warstwę. I nie ważne czy mowa o zwykłej ścianie czy o pomieszczeniu z zabudowami i masą rurek. Przecież za takie stawki nie da się żyć. Wychudzone bidaki z brakami w uzębieniu...

Nie wiem kto to powiedział, ale gdzieś usłyszałem takie hasło, że bogactwo kraju można poznać po tym jak radzi sobie najniższa warstwa społeczna - po tym w jakim stanie się znajduje. 
 
PiS powinien wziąć się za ułatwianie życia małym, średnim i dużym polskim i (czasami) zagranicznym firmom. Za ułatwianie życia ludziom. Jeśli mają chuowo zarabiać, to chociaż niech podatki niższe płacą. Po to u licha politycy są u władzy, żeby działać na korzyść, a nie szkodę ludzi. Niech PiS zacznie robić tak, żeby nie było do dupy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#53
Kiedy im Trybunał przeszkadza ...
Złej baletnicy ...
PiS to dwa kłamstwa i spójnik

Andrzej Duda pełni obowiązki prezydenta, ale nie jest głową państwa - Włodzimierz Cimoszewicz


No dobra, przyznaję, jestem lewakiem.Język
Odpowiedz
#54
lumberjack napisał(a): Nie wiem kto to powiedział, ale gdzieś usłyszałem takie hasło, że bogactwo kraju można poznać po tym jak radzi sobie najniższa warstwa społeczna - po tym w jakim stanie się znajduje. 
 
PiS powinien wziąć się za ułatwianie życia małym, średnim i dużym polskim i (czasami) zagranicznym firmom. Za ułatwianie życia ludziom. Jeśli mają chuowo zarabiać, to chociaż niech podatki niższe płacą.  Po to u licha politycy są u władzy, żeby działać na korzyść, a nie szkodę ludzi. Niech PiS zacznie robić tak, żeby nie było do dupy.
Podobno istotne jest raczej, czy osoba urodzona w grupie iluś tam procent najuboższych ma dużą szansę awansować w ciągu życia do grupy iluś procent najbogatszych. I Polska ma plasować się w tej klasyfikacji gorzej niż kraje skandynawskie, ale lepiej niż USA.

Podobno Duda złożył już projekt ustawy o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#55
Machefi napisał(a): Kiedy im Trybunał przeszkadza ...
Złej baletnicy ...

Nie im tylko PO.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
#56
Smok Eustachy napisał(a):
Machefi napisał(a): Kiedy im Trybunał przeszkadza ...
Złej baletnicy ...

Nie im tylko PO.

Jakbyś nie zauważył PO już nie rządzi.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#57
Lumberjack napisał


Cytat:Załóżmy, że będzie to działało super idealnie... co z tego, jeśli w kraju jest do dupy i te wszystkie dzieci, na które jest łożone 500zł, wyjadą jak tylko dorosną i lizną życia w Polsce - braku perspektyw na dobrą lub dobrze płatną pracę, na mieszkanie, założenie rodziny czy na spokojną starość. Czasami jak widzę na jakich zasadach odbywają się w tym kraju różne rzeczy, to mnie coś zatrafia.

Problem wysysania biedniejszych przez bogatszych dotyka cały świat, a w Europie borykają sie z nim dawne demoludy na ogromną skale. Raport OECD na rok 2060 nie pozostawia złudzeń jeśli nic się nie zmieni. Prosperująca Skandynawia, Wielka Brytanie i Niemcy, jakoś Francja, reszta w dół. Do tego cały czas propaganda zachęca do wyjazdów w stylu - "zobacz ile tam zarobisz" i nie ma w tym przypadku. Jest wyrachowanie i zapłata za żywą siłe ludzką w postaci europejskich funduszy strukturalnych, które przedstawiane są propagandowo jako ... dobrodziejstwo unijne, taki akt łaski finasowej za który mamy być dozgonnie wdzięczni.

Po prawdzie niewiele można zrobić o czym przekonują się wszyscy "wysysani". Można jednak proces neutralizować na różne sposoby. Trudno jest przeskoczyć stawki bogatszych, więc daje się socjał na dzieci nawet kosztem zwiększania deficytu, nie ma w obecnych warunkach innej drogi. Pojawia sie opinia - "tam dają więcej jadę tak gdzie dają, reszta mnie nie obchodzi. To wina naszego państwa, że nie jest tak bogate jak np Niemcy." 
Dlatego poza niewielkimi choćby pieniędzmi, trzeba tworzyć zachęty wychodzące z kwestii materialnych w których trudno nam konkurować. Myślenie w stylu pilastra, że za 20 lat będzie tu prawie raj (bo tak wychodzi ze statystyk) ma jedna podstawowa wadę, nawet gdyby miało się w jakiś cudowny sposób sprawdzić. A co do tego czasu ? Niski przyrost i imigracja po prostu to uniemożliwią. Stąd potrzeba stawiania na świadomość ludzką, że nie tylko pieniądze się liczą. Udane życie to także świadomość budowania czegoś, kosztem niższego standardu życia, wyrzeczeń bez poczucia krzywdy dziejącej się z tego powodu. Jeśli wszystko w naszym myśleniu sprowadzimy do pieniędzy musimy przegrać, bo tej wadze nie mamy szans. Jedyna szansa to wyjście na płaszczyznę dobra wyższego w świadomości społecznej. Obawiam się, że innej drogi nie ma. Co do rzeczy paskudnych w naszym kraju (nie tym kraju), zniechęcających to zgoda. W innych krajach tez się dzieją różne rzeczy, lecz nie bębni się  tym głośno i nie rozdziera szat. Zmiana na lepsze, to zmiana mentalności z szalenie emocjonalnej na bardziej pragmatyczną, ale to już z drugiej bajki.
Odpowiedz
#58
Tak w ogóle standard życia najuboższych to dość enigmatyczne kryterium. Biedni w Polsce żyją z pewnością obiektywnie na wyższym poziomie niż wielu mieszkańców Bangladeszu uchodzących za całkiem zamożnych, ale nie porównują swojej sytuacji do mieszkańców Bangladeszu, tylko do sytuacji innych ludzi w Polsce oraz ogólnej sytuacji w kilku bogatszych krajach, do których dużo Polaków teraz jeździ.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#59
Dziad Borowy,

czy to ma sens?

Mogłoby mieć, gdyby było elementem większego, przemyślanego pakietu, zawierającego ułatwienia dla matek małych dzieci w pracy, i w dostępie do opieki przedszkolnej. Nie ma sensu, gdyż zostało pomyślane, jako jeszcze jedno chwytliwe hasło wyborcze, mające dać Kaczyńskiemu władzę. W tym kontekście jest odpowiednikiem 300 milionów dla każdego Lecha Wałęsy, czy 300 000 mieszkań obiecanych w kampanii PISu z 2005. Wpisujące się w politykę wypychania kobiet z rynku pracy i zamykania ich w domach.

Cytat:Zupełnie inną kwestią jest też pytanie, czy skoro Polacy nie chcą mieć dużo dzieci to czy jest sens ich do tego zachęcać na siłę czy też lepiej i taniej wyszłoby poszukać innych rozwiązań problemów które z tego mogą wynikać w przyszłości.
 Nie ma sensu zmuszanie do rodzenia, ale alternatywa jest dla rządzących nie do zaakceptowania. Tą alternatywą, powszechnie stosowaną w Europie, jest imigracja. Dlatego nasi brną w ślepy zaułek, wydając ogromne kwoty z budżetu, zadłużając kolejne pokolenia bez specjalnego efektu. Należy też zauważyć niespójność działań pisowskiej władzy. Jedną ręką dającej kasę na dzieci, drugą podnosząc koszty bankowe, przez wprowadzenie podatku bankowego dla sfinansowania 500 zł na dziecko, zwiększając młodym rodzinom wysokość raty za mieszkanie.
Odpowiedz
#60
A czytałeś cały program?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości