obydwa te filmy nie łapią się do szeroko pojętej fantastyki? zresztą, mniejsza i to, najbardziej mnie interesuje sama ocena nowych GW.
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
Disney wypuści 7. epizod Gwiezdnych Wojen w 2015 r.
|
08.01.2016, 09:50
obydwa te filmy nie łapią się do szeroko pojętej fantastyki? zresztą, mniejsza i to, najbardziej mnie interesuje sama ocena nowych GW.
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
08.01.2016, 10:53
zefciu napisał(a): 1) Nie chcę tutaj wnioskować, czy według pierwotnego zamysłu (...) 1) Sugerujesz, że Lucas miał jakiś pierwotny sprytny i ciekawy plan, ale potem to zarzucił na rzecz badziewiastego slapsticku? Nawet jeżeli logicznie uzasadnisz Evil Jar Jara, to nie uzasadnisz logicznie tego błędu marketingowego. 2) Jest może ciekawszy, ale na tyle, na ile w kolejnych epizodach serialu 24 zdrajcy we własnych szeregach przychodzili z najbardziej nieoczekiwanych miejsc. Ale to znowu zbyt wielkie oczekiwania do tej serii. Równie dobrze R2D2 może stać się pra-Jedi zamkniętym w elektronicznej powłoce, który pociąga za wszystkie sznurki Jasnej Strony... Ops, zdradziłem za dużo z moich tajnych pierwotnych źródeł. 3) Czyli konkretnie Jar może dysponować (nieświadomie?) Mocą nie będąc Jedi, Sithem czy czymś innym. 4) Niemniej za dużo trzeba by dopisywać, żeby wprowadzić Evil Jar Jara do kanonu. Cytat:5) Dla mnie akurat "Łowca androidów" to zupełnie inny gatunek. Blade Runner to akurat czysta SF, bo w rdzeniu ma temat zachowania człowieka w ramach postępu naukowego (tu: budowa sztucznej inteligencji i stucznych humanoidów). W otoczce film noir. W GW jest odwrotnie, bo rdzeniem jest mityczny konflikt Dobra i Zła, a podróże w kosmosie i inne bajery to właśnie otoczka.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
08.01.2016, 11:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.01.2016, 11:03 przez DziadBorowy.)
lorak napisał(a): obydwa te filmy nie łapią się do szeroko pojętej fantastyki? zresztą, mniejsza i to, najbardziej mnie interesuje sama ocena nowych GW. Ja dałbym mu 7.5/10. Fani GW mogą spokojnie dopisać mu 1,5 pkt. Tak na marginesie wkurzyły mnie trzy rzeczy. Uwaga poniżej spoilery. 1.Kylo Ren jako emo-Vader. No ja rozumiem wewnętrzny konflikt, niepełne szkolenie i to, że nie do końca przeszedł na ciemną stronę ale oglądając film miałem momentami wrażenie, że gość wyciągnie żyletkę i zacznie się ciąć po łapach. Ale to moje subiektywne wrażenie. 2. Gwiazda śmierci czyli do trzech razy sztuka. Ponownie ten sam pomysł i ponownie proste błędy konstrukcyjne, które umożliwiają rozwalenie jej całej za pomocą kilkunastu/kilkudziesięciu x-wingów. 3. 3D. Niestety u mnie w mieście nie było opcji oglądnięcia tego w 2D a za 3D nie przepadam. Gdyby nie to pewnie oceniłbym ten film nawet nieco lepiej. "Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
08.01.2016, 11:44
lorak napisał(a): obydwa te filmy nie łapią się do szeroko pojętej fantastyki?Łapią. Ale Blade Runner to SF, a SW - fantasy w kosmosie Cytat:zresztą, mniejsza i to, najbardziej mnie interesuje sama ocena nowych GW.Zajebiiiiiiisteeee. Bżżżżżżżż. Bżżżżżż. bżżżżżżzz. bert04 napisał(a): 1) Sugerujesz, że Lucas miał jakiś pierwotny sprytny i ciekawy plan, ale potem to zarzucił na rzecz badziewiastego slapsticku?Nie. Miał sprytny i ciekawy plan, ale został on spieprzony przez nadmiar slapsticku. Slapstick miał być oczywiście, by potem widzowie się zesrali widząc, co się dzieje z postacią, która myśleli jest wyłącznie slapstickowym comic relief. Przesadzono jednak i reakcje fanów były tak negatywne, że zrezygnowano z pomysłu. Cytat:2) Jest może ciekawszy, ale na tyle, na ile w kolejnych epizodach serialu 24 zdrajcy we własnych szeregach przychodzili z najbardziej nieoczekiwanych miejsc. Ale to znowu zbyt wielkie oczekiwania do tej serii. Równie dobrze R2D2 może stać się pra-Jedi zamkniętym w elektronicznej powłoce, który pociąga za wszystkie sznurki Jasnej Strony... Ops, zdradziłem za dużo z moich tajnych pierwotnych źródeł.Bardzo śmieszne. Tylko ja nie powiedziałem "ciekawszy", tylko "bardziej sensowny". Cytat:3) Czyli konkretnie Jar może dysponować (nieświadomie?) Mocą nie będąc Jedi, Sithem czy czymś innym.Nie wydaje mi się. Jar Jar w sposób celowy i konkretny współpracuje z planem Palpatine'a. DziadBorowy napisał(a): Uwaga poniżej spoilery.Spoilery już idą od kilku stron. Mogłaby moderacja dopisać do tytułu wątku, żeby się nikt nie naciął. Cytat:2. Gwiazda śmierci czyli do trzech razy sztuka. Ponownie ten sam pomysł i ponownie proste błędy konstrukcyjne, które umożliwiają rozwalenie jej całej za pomocą kilkunastu/kilkudziesięciu x-wingów.No nie do końca. Tym razem potrzebny był sabotaż z wewnątrz. Większą głupotą jest cały ten motyw z przechodzeniem przez osłonę z prędkością światła. Cytat:3. 3D. Niestety u mnie w mieście nie było opcji oglądnięcia tego w 2D a za 3D nie przepadam. Gdyby nie to pewnie oceniłbym ten film nawet nieco lepiej.Oj tu się nie zgadzam. 3D było zrobione pięknie. Raz nawet miałem odruch uchylenia się przed nadlatującym X-Wingiem. Widziałem kiepskie 3D (vide "Alicja" Burtona), ale tutaj nie miałem zarzutów.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
08.01.2016, 12:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.01.2016, 12:43 przez DziadBorowy.)
zefciu napisał(a): No nie do końca. Tym razem potrzebny był sabotaż z wewnątrz. Większą głupotą jest cały ten motyw z przechodzeniem przez osłonę z prędkością światła. Mimo wszystko ponownie pojawiła się możliwość zniszczenia całej konstrukcji relatywnie małymi siłami a ochrona newralgicznego punktu była chyba nawet słabsza niż poprzednio. Han Solo z Chewie łazili i podkładali te ładunki jakby to było robienie zakupów w markecie, chociaż chyba nawet w markecie bardziej ochrona pilnuje ![]() Cytat:Oj tu się nie zgadzam. 3D było zrobione pięknie. Raz nawet miałem odruch uchylenia się przed nadlatującym X-Wingiem. Widziałem kiepskie 3D (vide "Alicja" Burtona), ale tutaj nie miałem zarzutów. Ja się nie czepiam samego 3D w tym filmie - chodzi o to, że ja osobiście 3D w filmach po prostu nie lubię. "Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
08.01.2016, 13:00
Poligon. napisał(a): Avatar, to czystej wody obraz Sience fiction., z ponadprzeciętną, jak na owe czasy, animacją komputerową, który dodatkowo opowiada o czymś ważnym i posiada jakieś przesłanie Avatar to politycznie poprawny western ubrany w szaty sf i to ubrany bardzo nieudolnie. Na plus tego filmu zasługują tylko zdjęcia, bo nawet ciekawy pomysł przedstawienia całościowo pozaziemskiej biosfery został w wykonaniu skopany. W sprawie Jar-Jara. Przeczytałem to co zalinkował zefciu i jestem pod wrażeniem, że oto spotkałem umysł myślący w sposób równie pokręcony jak mój własny ![]() Pomysł z Jar-Jarem jako czołowym "złym" w całym cyklu rzeczywiście jest w miarę spójny, logiczny (nawet zasadę dwóch Sithów dałoby się jakoś nagiąć) i co najważniejsze, przewrotny. ![]() Niestety, jestem absolutnie przekonany, że twórcy nowej sagi tym tropem jednak nie pójdą. ![]() A szkoda.
08.01.2016, 14:12
pilaster napisał(a): 1) Na plus tego filmu zasługują tylko zdjęcia, bo nawet ciekawy pomysł przedstawienia całościowo pozaziemskiej biosfery został w wykonaniu skopany.Ad 1) O ile pamiętam, to w Avatarze orzeszkadzały Ci, mówiąc kolokwialnie, cycki http://pilaster.blog.onet.pl/2012/03/16/...ne-swiaty/ Ad2) No dajcie spokój panowie z Tym "Lucas pewnie miał w zanadrzu mega-intrygę, która z tej śmiertelnie przewidywalnie nowej trylogii zrobiłaby coś ciekawszego". Cała inwencja Lucasa w intrygi skończyła się na (legendarnym, owszem) "Ljuk, ajm jor fazer" Evil Jar to fajne fun-fic. Tylko / aż tyle.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. bert04 napisał(a): http://pilaster.blog.onet.pl/2012/03/16/...ne-swiaty/ To uproszczenie zbyt daleko idące. ![]() ![]() Jeden z takich idiotyzmów - Dowódca wojsk mając bardzo szczupłe siły i świadomy faktu, że jakiekolwiek posiłki mogą przybyć najwcześniej za kilkanaście ...lat, wydaje przeciwnikowi bitwę na jego terenie na jego warunkach i pozbawiając się przy tym większości przewagi technologicznej. Cytat: "Lucas pewnie miał w zanadrzu mega-intrygę, która z tej śmiertelnie przewidywalnie nowej trylogii zrobiłaby coś ciekawszego". Cała inwencja Lucasa w intrygi skończyła się na (legendarnym, owszem) "Ljuk, ajm jor fazer" Zapewne. Nadzieję opieramy jednak na fakcie, że tym razem trylogia nie jest robiona przez Lucasa. bert04 napisał(a): "Ljuk, ajm jor fazer" Ehh...tam nigdy nie padło "Luke, I am your father", tylko "No, I am your father". Taki mały szczegół.
"War, War never changes"
"Jako że jesteś obywatelem demokratycznego kraju powinieneś wiedzieć że twój głos nic nie znaczy". Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
@Grimm
Sam ech... No i co, że nie padło? https://en.wikipedia.org/wiki/Beam_me_up,_Scotty Memy nie muszą być dosłownymi cytatami. @pilaster Na serio mamy urządzać licytację na idiotyzmy w filmach? No to ja przebijam tak generała idącego na pewną śmierć czy super-potężną-bazę, którą można załatwić jednym pociskiem wszystkimi bondowymi villainami, którzy zamiast zastrzelić 007 muszą mu wyjaśniać zły plan, pokazywać przycisk autodestrukcji i zostawiają go samego w jakiejś wymyślnej mega-pułapce. Ot takie prawa gatunku, żeby DOBRO zwyciężyło, niezależnie od prawdopodobieństwa. Przy czym generał jak wyżej ma przynajmniej sławny pierwowzór gen. Custera.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
08.01.2016, 23:48
Qrcze, im bardziej myślę o Jar-jar jako o Wielkim, Najmroczniejszym Sithcie, tym bardziej ten pomysł mi się podoba i tym bardziej jestem gotów na nagięcie tych reguł, które mu przeszkadzają (np reguły dwóch Sithów).
Tym bardziej też zastanawiam się ...po co właściwie Jar-jar został wprowadzony do sagi i dlaczego, skoro już został, to wymiotło go praktycznie z fabuły po I epizodzie. Tym bardziej, że w żadnej innej części sagi nie ma żadnej podobnej postaci., chyba że rzeczywiście ...Yoda w części V, ale i on został od razu przedstawiony jako mistrz i "wielki wojownik ", jeszcze zanim w ogóle się ukazał na ekranie. Funkcje etatowego komika zaspokaja wszędzie C3PO. I faktycznie wkurza, że jednak twórcy najnowszej trylogii nie wykorzystają tego potencjału, czego niestety jestem absolutnie pewien.
09.01.2016, 01:18
Liczba postów: 538
Liczba wątków: 0 Dołączył: 02.2014 Reputacja: 34 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Ateista - stopień 77
„1) Nie, nie musi, choć oczywiście powinna.” (bert04)
Musi, inaczej to gniot. „2 Ale boli Ciebie samo łączenie różnych nurtów czy łączenie nieudolne? Ja tam nadal polecam pierwotną Diunę, która IMHO łączy różne nurty jak najbardziej udolnie.” (b) Chodzi Ci o ekranizację z 1984r? Przecież pod względem technicznym to film klasy B, co jest o tyle dziwne, że od dawna istniały już Gwiezdne wojny. Generalnie nie lubię łączenia tych dwóch nurtów, bo nie da się połączyć ognia z wodą. W SF drażni mnie nawet obecność telepatii a nawet teleportacji jeżeli ta odbywa się za pomocą tuneli czasoprzestrzennych, bo jeżeli ktoś opanuje tę sztuczkę, to osiągnie swoistą technologiczną nirwanę i pozostanie mu już tylko rozpłynąć się w niebycie. Cywilizacja III stopnia powinna umieć zapanować nad każdą materią i umieć ją syntetyzować z cząstek elementarnych. Jakieś wyprawy do innych systemów gwiezdnych po rzadką substancję, to jak podroż myślolotem do warzywniaka po pietruszkę. „3) Z tym czystej wody to bym dyskutował, bo tam jest mnóstwo obrazów typu Pocachontas czy Tańczący z Wilkami, czyli konfrontacja cywilizacji i "dzikich". Tylko że w kosmosie.” (b) SF czystej wody, to po prostu dzieło, gdzie nie są łamana prawa przyrody. Gdzie można sobie bez trudu wyobrazić, że świat w nim przestawiony rzeczywiście może istnieć. I Avatar takim obrazem właśnie jest. „Kino Malta przeniesione zostało na ulicę Rybaki. Po co kłamiesz? Myślisz, że tutaj nie ma żadnych innych poznaniaków?” (zefciu) Znaczy rozebrali budynek i przenieśli do ścisłego centrum, razem z całym wyposażeniem, przy okazji zmieniając nazwę na „Charlie & Monroe Kino Malta”? Flagową poznańską restaurację „Adria”, też nie zlikwidowano, tylko przeniesiono na obrzeża miasta i nazwano „Kaskada”? Na pewno nie byłeś nigdy w oryginalnym kinie Malta, tym na Śródce, inaczej nie wypisywałbyś bzdur. Każdy stały bywalec tego miejsca zapewni Cię o jego niepowtarzalności i jedynym w swoim rodzaju klimacie, który tam się roztaczał. Nie zrozumiesz tego, bo Ty, tylko w Poznaniu mieszkasz, a to za mało, żeby mianować się Poznaniakiem. Nie wiem dokładnie z jakiej zapyziałej dziury wygrzebała Cię miejscowa kura i przyniosła do tego miasta, ale tutaj, jeżeli zarzuca się komuś kłamstwo, należy mieć na to niezbite dowody, inaczej „żeś bamber i wylęga z obcych landów”. „Avatar to politycznie poprawny western ubrany w szaty sf i to ubrany bardzo nieudolnie. (pilaster) A coś złego jest w tym, że jest poprawny politycznie? Byłby lepszy gdyby był niepoprawny? I gdzie Ty tam widzisz western? To już bardziej gatunek awanturniczo-przygodowy do niego pasuje. "Na plus tego filmu zasługują tylko zdjęcia, bo nawet ciekawy pomysł przedstawienia całościowo pozaziemskiej biosfery został w wykonaniu skopany." (p) Tu pewnie chodzi Ci o uwagi zgłoszone na twoim blogu, a dotyczące różnic w morfologii ludzi Na'vi i pozostałej fauny. Otóż proponowałbym nie obrażać inteligencji twórców filmu. Różnice są zbyt ewidentne, żeby nie miały jakiegoś logicznego uzasadnienia. Prawdopodobnie w następnej części okaże się, że Na'wi wcale nie są „nieodrodną częścią pandoriańskiej biosfery. Krwią z krwi i kością z kości”, - jak rzekłeś - lecz ich przodkowie pochodzą z ...Ziemi. DNA jest zbyt skompilowane, żeby je łączyć ze strukturami powstałym niezależnie na innej planecie. Innego wytłumaczenia nie widzę. "Jeden z takich idiotyzmów - Dowódca wojsk mając bardzo szczupłe siły i świadomy faktu, że jakiekolwiek posiłki mogą przybyć najwcześniej za kilkanaście ...lat, wydaje przeciwnikowi bitwę na jego terenie na jego warunkach i pozbawiając się przy tym większości przewagi technologicznej." (p) Jest zupełnie na odwrót. To Jake Sully popełni błąd (przypominam, że Cortes rozgromił imperium Azteków przy pomocy dużo mniejszych sił i ze znacznie mniejszą przewagą technologiczną) i gdyby nie interwencja Eywa'y poniusłby sromotną klęskę. Poligon. napisał(a): Musi, inaczej to gniot. Kino ma przede wszystkim bawić, a czy to odbywa się na bardziej trywialnym czy intelektualnym czy estetycznym poziomie, to kwestia gustu. A cała S/F raczej polega na zabawie "co by było gdyby". A niekoniecznie na wyjaśnianiu, jak to "gdyby" musi powstać. Techniczne szczegóły wehikułu czasu powinny jakoś opierać się na ogólnych zasadach fizyki, ale mniejsza o to, chodzi o konsekwencje podróży w czasie, nie o zasilacze zderzaczy hadronowych. Cytat:Chodzi Ci o ekranizację z 1984r?Nie, o książkę z roku 1965. A jak już chcesz ekranizację, to bierz miniserię z roku 2000 plus kontynuację Dzieci Diuny z roku 2003. Telewizyjne, ale na wielokrotnie lepszym poziomie, niż gniot Lyncha (do którego mimo to mam sentyment, ale przez książkę raczej) Cytat:SF czystej wody, to po prostu dzieło, gdzie nie są łamana prawa przyrody. Gdzie można sobie bez trudu wyobrazić, że świat w nim przestawiony rzeczywiście może istnieć. Tobie zależy widocznie tylko na "czystości" w obrębie podgatunków fantastyki. Mi o czystość w obrębie literatury. SF to nie tylko kosmos, przyszłość czy obce cywilizacje. To jakaś konfrontacja z problemami przyszłości, nauki. Czasem trywialna jak w pamięci absolutnej, czasem ambitna, jak w Odysei Kosmicznej. Bez tego kosmos redukuje się do sztafażu. Mnie przykładowo drażni już taka Planeta Skarbów, która jest li tylko przeniesieniem starej książki pirackiej w sztafaż kosmiczny. Podobnie oceniam Avatara, i tyle. Jak sam powyżej napisałeś, gatunek przygodowy. W kosmosie. Cytat:Prawdopodobnie w następnej części okaże się, Ech... kto poza Poligonem wierzy, że będzie kontynuacja? Ja wiem, że są wielkie plany, że już tuż tuż ma być trylogia albo tetralogia. No ale jak na razie nic nie słychać. Może się mylę, ale... Poza tym, ponoć niejaki Dirk Mathison wydał (autoryzowaną?) książkę, w której opisuje cały świat Avatara, fizykę, genealogię, język itd. Więc po co wymyślać? Jako fan "czystej wody" powinieneś chyba mieć. _______________________________ pilaster napisał(a): I faktycznie wkurza, że jednak twórcy najnowszej trylogii nie wykorzystają tego potencjału, czego niestety jestem absolutnie pewien. Przed oczyma widzę już tytuł "Epizod VIII, Zemsta Jar Jar Binksa". Już widzę tłumy przed kinami, dzieci i starców w maskach z wielkimi uszami. Widzę spekulacje na allegro tych nielicznych, którzy kupowali oryginalne figurki Jara, który teraz nagle idzie w górę... Ech, wyobraźnia czasem ponosi. A może sarkazm, sam nie wiem.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. Poligon. napisał(a): Znaczy rozebrali budynek i przenieśli do ścisłego centrum, razem z całym wyposażeniem, przy okazji zmieniając nazwę na „Charlie & Monroe Kino Malta”? Flagową poznańską restaurację „Adria”, też nie zlikwidowano, tylko przeniesiono na obrzeża miasta i nazwano „Kaskada”?Załóżmy na wstępie, że masz rację i rzeczywiście żaden prawdziwy poznaniak nie uzna kina na Rybakach za godne zastępstwo starej "Malty" (Twoje opinie na temat tego, kto jest, a kto nie jest prawdziwym poznaniakiem mam tak głęboko w dupie, że bliżej przełyku). Nadal pozostaje Twoje kłamstwo, jakoby w Poznaniu nie było już kin studyjnych. Trollerki nt. Avatara nie podejmuję w tym wątku.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
09.01.2016, 09:38
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
09.01.2016, 17:08
bert04 wszystkimi bondowymi villainami, którzy zamiast zastrzelić 007 muszą mu wyjaśniać zły plan, pokazywać przycisk autodestrukcji i zostawiają go samego w jakiejś wymyślnej mega-pułapce.
Dlatego bondy też mi się nie podobają. Ale były one robione z pewną dozą autoironii i dystansu. A Avatar jest super hiper duper seriozny. Cytat:Przy czym generał jak wyżej ma przynajmniej sławny pierwowzór gen. Custera. Custer miał uzupełnienia i posiłki w zasięgu dni, a nie lat. Poligon Cytat:SF czystej wody, to po prostu dzieło, gdzie nie są łamana prawa przyrody. Gdzie można sobie bez trudu wyobrazić, że świat w nim przestawiony rzeczywiście może istnieć. Nie, avatar takim obrazem nie jest. Biosfera pokazany w filmie nie mogłaby powstać drogą ewolucji darwinowskiej. Sieć neuronowa, gdzie poszczególnymi neuronami są megadrzewa nie mogłaby funkcjonować w pokazany sposób. etc, etc.. Cytat:A coś złego jest w tym, że jest poprawny politycznie? Byłby lepszy gdyby był niepoprawny? Oczywiście że byłby lepszy, bo idąc pod prąd konwencji (a do czasu udając ze tak nie jest) zaskakiwałby widza. "BattlestarGalactica" była niepoprawna politycznie i również dzięki temu był to Wielki Film (serial) Cytat:I gdzie Ty tam widzisz western? Biały Człowiek z chciwości wtargnął swoją technologią na ziemię żyjącego w zgodzie z naturą i duchami przodków Niebieskiego Człowieka i w poszukiwaniu nędznego zysku z eksploatacji surowców, usiłuje wypędzić Niebieskiego Człowieka także z tych terenów, które uprzednio sam mu przyznał. Cytat:Prawdopodobnie w następnej części okaże się, że Na'wi wcale nie są „nieodrodną częścią pandoriańskiej biosfery. Krwią z krwi i kością z kości”, - jak rzekłeś - lecz ich przodkowie pochodzą z ...Ziemi. DNA jest zbyt skompilowane, żeby je łączyć ze strukturami powstałym niezależnie na innej planecie. A g... prawda, choćby i następna część rzeczywiście powstała. Navi, oprócz cech ludzkich, mają też liczne cechy pandoriańskie. Tędy czy owędy, sa hybrydą obu tych biosfer, a sam Poligon napisał,że to niemożliwe ![]()
09.01.2016, 17:53
09.01.2016, 19:02
Czołem wszystkim! Stężenie nicków, które znam skądinąd i których nosicieli cenię, przekroczyło próg, powyżej którego już musiałem się zarejestrować (choć pod mniej pretensjonalnym nickiem
![]() Przechodząc do rzeczy. Generalnie odczucia po filmie miałem całkiem pozytywne i wyszło to zdecydowanie lepiej niż prequele (co może wcale nie było takie trudne). Jest kilka rzeczy, których do końca nie kupuję, ale sporo zależy od tego jak zostanie pociągnięta fabuła w dalszych częściach. Zacząć pewnie wypada od głównej bohaterki- zrobiono z niej trochę taką Mary Sue. Wszystko jej się udaje, wszystko potrafi lub błyskawicznie się uczy. Wydaje mi się, że nawet jeśli założyć, że to wrodzone predyspozycje, to i tak przychodzi jej to zbyt łatwo. Albo przesadzono z kreacją "silnej i niezależnej kobiety", albo przy odkrywaniu jej przeszłości okaże się, że już jakieś szkolenie za dziecięctwa miała. Kylo Ren jako główny antagonista też mi z początku nie pasował jako zbyt "emowaty", ale w zasadzie jako takiego wannabe Vadera można go przeżyć. Nie jest dla mnie jasne tło polityczne nowej części. Jest Najwyższy (Pierwszy?) Porządek, który najwyraźniej wyrósł na zgliszczach Imperium, jest Republika... Skąd są Rebelianci? W zasadzie skoro Imperium upadło, to rebeliantami trzeba by nazywać tych od First Order, ale co ja tam wiem. Trochę szkoda, że kontekst polityczny nie został w ogóle praktycznie poruszony. Zdziwiło mnie również to, że po 30 latach Jedi są traktowani jako legenda, tak by wynikało przynajmniej z wypowiedzi Rey i Fina (chociaż może to tylko z ich persperktywy? Bądź co bądź mogli być nieco odcięci od informacji). Z pewnych powodów twórcy zdecydowali się na przywalenie wszystkiego rwącą akcją tak, że w zasadzie inne dość ciekawe wątki, jak np. zwątpienie głównej bohaterki, gdy po wizji pobiegła do lasu, były zbyt krótkie i za słabo przedstawione, by miały znaczenie dla odbioru bohaterki. No i co z Luke'iem? Zaszył się gdzieś na odludziu po nieudanej reaktywacji zakonu, ale z drugiej strony zostawia do siebie mapę. Jakiś rodzaj testu? No bo tak całkiem zaszyć się najwyraźniej nie chciał. Niedawno też byłem pod wrażeniem teorii o Darth Jar-Jar'ze i im dłużej o niej myślałem, tym bardziej robiła się sensowna. Z drugiej strony w jakiś sposób zgadzam się też z opinią, że to po prostu projekcja nadziei fanów, że Lucas jest bardziej pomysłowy niż jest. Ale kto wie? ![]()
09.01.2016, 20:27
Liczba postów: 538
Liczba wątków: 0 Dołączył: 02.2014 Reputacja: 34 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Ateista - stopień 77
„Nie, o książkę z roku 1965.” (bert04)
Umówmy się, że nie będziemy porównywać książek do filmów. To jednak są dwie różne płaszczyzny percepcji. Pozycję oczywiście znam. Z powodów, o których już pisałem, nie udało się autorowi sprawnie połączyć SF z Fantasy. Ale Diuna (czytałem tylko I część) ma inne walory - ciekawą fabułę i sposób prowadzenia narracji z odrobiną filozofii i psychologii. „Poza tym, ponoć niejaki Dirk Mathison wydał (autoryzowaną?) książkę, w której opisuje cały świat Avatara, fizykę, genealogię, język itd. Więc po co wymyślać? Jako fan "czystej wody" powinieneś chyba mieć.” (b) Z zasady nie czytam takich publikacji, ani nawet nie wchodzę na internetowe portale tematyczne. To jak zerkanie na ostatnią stronę krzyżówek panoramicznych w nadziei uzyskania podpowiedzi. Znika cała satysfakcja. Wolę sam dochodzić sedna. „żaden prawdziwy poznaniak ” (zefciu) Brak analogii. Kino „Malta” nie istnieje. Tak z nazwy, jak usytuowania. „Nadal pozostaje Twoje kłamstwo, jakoby w Poznaniu nie było już kin studyjnych.” (z) Kin studyjnych w takiej formule jak dawna „Malta” już nie ma. Decydenci przejęli tylko czasownik, bo dobrze brzmi. „Nie, avatar takim obrazem nie jest. Biosfera pokazany w filmie nie mogłaby powstać drogą ewolucji darwinowskiej. Sieć neuronowa, gdzie poszczególnymi neuronami są megadrzewa nie mogłaby funkcjonować w pokazany sposób. etc, etc..” (pilaster) Skąd ten wniosek? Jakieś szczegóły..? „A g... prawda, choćby i następna część rzeczywiście powstała. Navi, oprócz cech ludzkich, mają też liczne cechy pandoriańskie. Tędy czy owędy, sa hybrydą obu tych biosfer, a sam Poligon napisał,że to niemożliwe” (p) O konwergencji pewnie słyszałeś. Na'vi wcale nie muszą być spokrewnieni z rdzenną fauna, tylko dlatego, że są podobni. Ps. Zarezerwowałem bilety na dzisiejszy seans GW. Jutro postaram się wypowiedzieć na temat tej produkcji.
10.01.2016, 13:25
Poligon. napisał(a): „Nie, avatar takim obrazem nie jest. Biosfera pokazany w filmie nie mogłaby powstać drogą ewolucji darwinowskiej. Sieć neuronowa, gdzie poszczególnymi neuronami są megadrzewa nie mogłaby funkcjonować w pokazany sposób. etc, etc..” (pilaster) Opisałem to na blogu, a co do drzew, to ich ilość na planecie byłaby po prostu za mała, żeby uzyskać ilosć połączeń odlegle choćby porównywalnych z mózgiem Cytat:„A g... prawda, choćby i następna część rzeczywiście powstała. Navi, oprócz cech ludzkich, mają też liczne cechy pandoriańskie. Tędy czy owędy, sa hybrydą obu tych biosfer, a sam Poligon napisał,że to niemożliwe” (p) Acha. A szkielet z włókien węglowych i zdolność do trawienia i metabolizowania miejscowej flory i fauny też nabyli drogą konwergencji? ![]() Uwielbiam, kiedy humaniści zaczynają się wypowiadać na tematy naukowe. ![]() |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|