To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rozmowy ze Świadkami Jehowy
#1
Duży uśmiech 
Hej!

Jestem 32 letnim facetem, który wychowywał się w domu Świadków Jehowy (ŚJ). Kiedy dojrzewałem, w sposób naturalny stało się dla mnie oczywiste, że to czego mnie nauczano to bezsensowne bzdury. Obecnie kiedy przytrafia mi się okazja do rozmowy ze ŚJ, skwapliwie ją wykorzystujęUśmiech Wprawianie ich w zakłopotanie i sprawianie, że zaczynają mieszać się, i gubić w swojej argumentacji, sprawia mi niesłychaną frajdęUśmiech Przy okazji mam cichą nadzieję, że być może w głowie któregoś z nich coś zaświta, i a nóż, ten czy ów, pokusi się kiedyś o rewizję swoich przekonań. Tymczasem pomyślałem sobie, że fajnie byłoby podzielić się swoimi ewentualnymi wspomnieniami z rozmów ze ŚJ, jako że są oni ugrupowaniem religijnym, z którego przedstawicielami chyba najczęściej większość z nas ma okazję rozmawiać. Na początek zwięzła relacja z mojej dzisiejszej, krótkiej, acz owocnej pogadanki.

No więc...:

Siedzę sobie dzisiejszego, pięknego popołudnia w domu i myślę jakby tutaj sobie pogrzeszyć przeciwko bogu (a przy okazji zastanawiam się, przeciwko któremu konkretnie), aż tu nagle "stuk, stuk". Z racji, że rzadko ktoś znienacka puka w moje drzwi, od razu pomyślałem, że to mogą być ŚJ. I ku mojej uciesze - nie myliłem się! Założyłem więc prędko okrycie wierzchnie, włączyłem dyktafon w telefonie i pośpieszyłem do drzwi. Moim oczom ukazały się dwie młode, dość atrakcyjne kobiety. Jak przystało na porządnego ateistę, zanim zacząłem rozmowę, zgrzeszyłem prędko w myślach z jedną z nich, po czym już zrelaksowany i rozluźniony przystąpiłem do konwersacji, która tak oto przebiegała:

ŚJ 1: Dzień dobry. Miło mi pana zastać. Odwiedzamy mieszkańców i proponujemy kurs Pisma Świętego na podstawie broszury "Bóg ma dla nas dobrą nowinę". Czy miał pan okazję kiedyś czytać pismo święte? 

JA: Miałem okazję.

ŚJ 1: I jak (nieśmiały śmiech).

JA: Moje wrażenia są mieszane, że tak powiem... Są rzeczy które mi się nie podobają i są takie, które mi się bardzo nie podobają.

ŚJ 1: Aha... (wyraz lekkiego zaskoczenia). A co dokładnie na przykład?

JA: Nie podobają mi się np. wszystkie początkowe księgi ST od 1 Mojżeszowej poczynając do 2 Królewskiej. Jest w nich opisanych tyle straszliwych rzeczy, że aż mrożą krew w żyłach.

ŚJ 1: Mhm... no jest tam opis wojen...

JA: Jest opis wojen, jest opis tego, jak bóg wysyłał ludzi, żeby mordowali innych ludzi i zdobywali ich ziemie, więc szczerze mówiąc nie za bardzo mi się to podoba.

ŚJ 1: Mhm (z nerwowym usmiechem)... choć już nowy testament mówi troszeczkę inne rzeczy

JA: No i własnie to mi się strasznie kłóci, bo wychodząc z założenia, że to jest ten sam bóg, to jakoś mi to do siebie zupełnie nie pasuje. Dla mnie biblia jest po prostu książką pełną sprzeczności.

ŚJ 1: Mhm... czyli po prostu nie jest spójną księgą... tak?

JA: No nie jest, dlatego, że z jednej strony jest napisane, żeby "czynić innym to, co byśmy chcieli, żeby i nam czyniono", a z drugiej są opisane historie, jak izraelici na rozkaz boga zabijali nawet dzieci.

ŚJ 1: No właśnie... no tak... to trudno powiedzieć... hm.. 

SJ 2: (Od tego momentu pałeczkę przejmuje starsza, jak się domyślam bardziej doświadczona koleżanka) No ale gdyby pan tak od początku zaczął studiować słowo boże, to dowiedziałby się pan dlaczego tak było a nie inaczej. Bóg jest miłością, szóste przykazanie mówi wyraźnie: "nie zabijaj" (i coś tam dalej, ale nieczytelnie to słychać na nagraniu).

JA: No to dlaczego takie rzeczy są opisane?

ŚJ: No to trzeba troszkę więcej czasu i wgłębić się w to, bo Izrael był narodem wybranym a dookoła było dużo narodów ościennych, które oddawały cześć innym bogom i dlatego bóg nakazał, żeby tamci ludzie zostali unicestwieni, żeby Izraelici nie skazili się pogaństwem. To tak ogólnie, ale...

JA: No ok, zakładając, że nawet że jest to jakieś uzasadnienie, to jak wytłumaczyć to, że ginęły zupełnie niewinne dzieci? Zabijanie dzieci to bestialstwo, które nie mieści się w głowie a w biblii jest to opisane w wielu miejscach - chociażby sam potop. Bóg zabił wszystkich ludzi, ponieważ byli niegodziwi. Ale zabił też dzieci. Przecież one nie mogą być niegodziwe. Dzieci są NIEWINNE. Roczne dziecko nie może być czegokolwiek winne!

ŚJ 2: Owszem, zgadza się. Tyle, że bóg potrafi wejrzeć w serce takiego dziecka i już od małego wie jakie to dziecko będzie w przyszłości.

JA: Ok. Więc skoro bóg jest wszechmogący i wszechwiedzący, i wiedział od początku stworzenia, że ludzie staną się niegodziwi, i że będzie musiał zesłać potop, to czemu nie wymyślił tego inaczej?

ŚJ 2: Na początku stworzył Adama i Ewę i oni byli doskonali, i zamierzenie było takie, żeby napełnili całą ziemię i żyli wiecznie. No ale niestety...

JA: No ale bóg to wiedział przecież... że tak się stanie.

ŚJ 2: Możemy tak przypuszczać... czy tak było to tego do końca nie wiemy.

JA: No jest wszechwiedzący przecież...

ŚJ 2: Tak, ale biblia tego nie precyzuje. Bóg dał ludziom wolną wolę...

JA: (Widzę, że Pani nadal ma problem z wyjściem poza swoje ograniczone, narzucone z góry, dogmatyczne myślenie, więc ponawiam argument podając przykład). Bóg tworząc świat wiedział, że panie przyjdą do mnie dzisiaj i będziemy rozmawiać. Jest wszechwiedzący więc wie dokładnie co się wydaży za tysiąc, dwa tysiące, za milion lat, prawda?

ŚJ 1: Mhm.

JA: No więc jeśli znał każdy szczegół przyszłych zdarzeń, to wiedział również, że ludzie staną się niegodziwi, że będzie musiał zniszczyć świat i zabić przy okazji wszystkie dzieci na ziemi.

ŚJ 2: No tak, ale bóg zakładał, że ci ludzie nie będą tak źli, że będą dobrze postępować.

JA: Wiedział, jak będzie, ale zakładał, że będzie inaczej niż wie?

ŚJ 2: Tak jest czasami, że liczymy, że ktoś będzie dobrze postępować, dajemy mu kolejne szanse, a mimo to on jej nie wykorzystuje. (Nagle bóg stał się jakby bardziej ludzki i mniej wszechwiedzącyOczko

JA: Jak dla mnie to nic tu się nie zgadza.

ŚJ 1: No rozumiemy... Dużo pan ma fajnych pytań w sumie... Mamy taką książkę "Czego naprawdę uczy biblia" i tutaj jest taki artykuł właśnie "Jest spójna i dokładna". Jakby pan miał chwilkę następnym razem... W jakich porach można pana zastać?

JA: W różnych porach jestem w zasadzie... (A dlaczego nie teraz UśmiechUśmiechUśmiech ?)

ŚJ 1: Czyli trzeba próbować...

JA: Tak. Zapraszam serdecznie. Zawsze chętnie porozmawiamUśmiech

ŚJ 1: To spróbujemy sobie tak konkretnie omówić jeden temat, bo za dużo ich na raz...

ŚJ 2: Ja mam na imię Wiola, to jest Marta (to ta z którą zgrzeszyłem na początku rozmowyOczko. Możemy prosić pana imię?

JA: Łukasz

Wiola: Panie Łukaszu, no to jak będziemy kiedyś przechodziły to zapukamy.

JA: Dobrze. Zapraszam. Do widzenia!


Rozmowę pozostawię bez komentarzaUśmiech Jeśli macie jakieś doświadczenia to piszcie. To może być taki wątek na deszczowe dni i poprawę humoruUśmiech A ja tymczasem czekam niecierpliwie na zapowiedzianą wizytę i nie omieszkam się z Wami podzielić kolejną porcją "duchowego pokarmu" Uśmiech RAMEN.
Odpowiedz
#2
Trafiłeś na słabych zawodników - w końcu z doświadczenia nie spodziewają się raczej nikogo, kto potrafi zliczyć do czterech.
Następnym razem delegują jakieś bardziej kumate combo.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#3
Sofeicz napisał(a): Następnym razem delegują jakieś bardziej kumate combo.

No właśnie to była już druga wizyta. Pierwsza skończyła się równie szybko i obiecali mi wtedy, że przyślą do mnie kogoś, kto będzie w stanie odpowiedzieć na moje pytania. Jak na razie się nie doczekałem, ale liczę na toUśmiechUśmiech
Odpowiedz
#4
lukardo84 napisał(a): Jestem 32 letnim facetem, który wychowywał się w domu Świadków Jehowy (ŚJ).
Mógłbyś o tym coś więcej powiedzieć? Jak wyglądało owo wychowanie? Jeśli nie chcesz to oczywiście zrozumiem.
Odpowiedz
#5
Mieszkając w Poznaniu pełnym zarówno świadków Jehowy jak i stacjonujących co jakiś czas Mormonów również zdarza mi się co jakiś czas z kimś porozmawiać. Chociaż szczerze nudzą mnie już rozmowy na temat teologii i staram się raczej dowiedzieć kim właściwie są ci ludzie którzy do mnie przybywają. I gdy w pewnego razu zaczepił mnie młody, atrakcyjny chłopak pytając czy słyszałem o Mormonach szybko odpowiedziałem "To są ci ludzie, którzy wierzą, iż pewien mężczyzna wszedł do lasu, zobaczył ducha i od tego momentu postanowił zostać prorokiem"? Zastanowił się chwilę, przytaknął, spytał czy bym nie był zainteresowany by wstąpić do kościoła. Odmówiłem, ale zwrócił moją uwagę używany język. Tak, był łamany, ale w sumie całkiem niezły. Pochwaliłem go za niego i spytałem jak się tu czuje. To w końcu trudne zadanie. Przyleciał z Stanów Zjednoczonych do kraju którego nie zna i który jest wyznaniowym betonem. Zaczął się zwierzać. Nie zacytuje go dosłownie, bo było to już jakiś czas temu, jednak przyznał, że dla niego jest to bardzo trudne. Miał bardzo intensywne trzymiesięczne szkolenie z języka, bardzo dużo pracował, a właściwie nic mu z tego nie przychodzi. Nie ma żadnej wdzięczności. No bo i za co?

Czasem mnie tylko męczy gdy ktoś z takich osób, nie ważne jakiego wyznania, robi z siebie mądrale i zaczyna wchodzić w tematy o których nie ma pojęcia. Pewnym razem jeden z członków Jehowy chciał zasugerować, że każdy z nas umrze w wyznaczonym przez boga momencie. Chcąc mnie do tego przekonać spytał się jak to jest, że każda komórka w organiźmie może się cały czas dzielić, tworząc jej nowe kopie, a mimo to się starzejemy i umieramy? Spytałem się więc czy słyszał o czymś takim jak "telomery"? Oczywiście nie, więc zrobiłem mu o nich krótki wykład. Oczywiście w uprzejmym tonie, jednak by zrozumiał, że komórki nie mogą się dzielić w nieskończoność a ten czas jest zależny od różnych czynników: genetycznych, biologicznych, psychicznych czy społecznych i sami mamy nad tym większą kontrolę niż jakikolwiek bóg. Nie byłem zgryźliwy, więc pochwalił mnie za otwartość umysłu, spytał czy może zostawić gazetkę i poszedł xd
Odpowiedz
#6
Jakby sie komuś z Łodzi nudziło to jest ich trochę na naszych chodnikach. Można ich spotkać np:
skrzyżowanie Piotrkowska/Piłsudskiego, Manu od strony ul Zachodniej, Zachodnia/Legionów, przed Galeria Łódzką,
Liczę że niebawem wątek zostanie uzupełniony o kolejne wpisy. Ja nie pogadam bo nie czuje się na tyle kompetentny.
Sofeicz?
i plus dla autora.
Za ewidentne offtopy wlepiam minusy. Minus zwrotny świadczy o tobie :-) Nie dokarmiam też trolli. Szczególnie Zefcia.
W pierwszych kilku minutach często edytuje swoje wypowiedzi uzupełniając je lub w celu poprawienia błędów.
__________________
Agnostyk, Ignostyk, Ateista
Odpowiedz
#7
Ponieważ jestem człowiekiem, który lubi czerpać informację z różnych źródeł, któregoś pięknego słonecznego dnia sam podszedłem do "stoiska" ŚJ i wziąłem parę dostępnych książeczek oraz broszurek. Broszurki już przeczytałem, ale książeczki nadal czekają na przeczytanie  Oczko

W niedzielę (2016.03.13) spotkałem ŚJ na klatce mojego bloku. Wręczyli mi zaproszenie na spotkanie. Oczywiście przyjąłem je i podziękowałem. Ja zawsze traktuje ich grzecznie i uprzejmie. Trzeba im to w pewnym sensie oddać, że zawsze starają się być elegancko ubrani oraz elokwentni (akurat ja miałem takie doświadczenia).

Odnośnie Mormonów, to spotkała mnie podobna sytuacja, co Gaido. Na ulicy zostałem zaczepiony przez młodą dziewczynę, która mówiła z amerykańskim akcentem Duży uśmiech Była bardzo miła. Pogawędziliśmy trochę i dała mi, choć było widać, że z lekkim oporem, egzemplarz ich pisma. Muszę przyznać, że działa z wielkim zaangażowaniem oraz poświęceniem.

Pozdrawiam,
Bartłomiej Bławacki
Odpowiedz
#8
GPR napisał(a): Jakby sie komuś z Łodzi nudziło to jest ich trochę na naszych chodnikach. Można ich spotkać np:
skrzyżowanie Piotrkowska/Piłsudskiego, Manu od strony ul Zachodniej, Zachodnia/Legionów, przed Galeria Łódzką,
Liczę że niebawem wątek zostanie uzupełniony o kolejne wpisy. Ja nie pogadam bo nie czuje się na tyle kompetentny.
Sofeicz?
i plus dla autora.

Dodam jeszcze, że stacjonują też na Zielonym Rynku.
Ogólnie mam wrażenie, że się ostatnio uaktywnili. Nie ma tygodnia, żeby jakaś 'dwójca' mnie nie odwiedzała.
Zawsze grzecznie ich spławiam ale mój pies jest mniej uprzejmy i strasznie ujada. Dziwne, bo listonosza i inkasenta z elektrowni uwielbia.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#9
Cytat:możesz zapytać gdzie ich zdaniem był Jezus od momentu kiedy skończył 15 lat aż do dorosłości (około 30 roku życia). Polecam też zapytać, skoro są jedyną słuszną religią i następcami apostołów, gdzie byli od 100 r. do 1914 r. i dlaczego dopiero wtedy sobie przypomnieli o kontynuowaniu słów Jezusa.

Możesz też zapytać dlaczego Charles Russell, twórca tej "religii" ma grób w kształcie piramidy z symbolami masońskimi, o taki jak poniżej.

[Obrazek: comment_yffLuNh5e01LNf4SDuy89KSELAPABJyr,w400.jpg]

Tylko odpowiedzi się nie spodziewaj. Mnie za takie pytania odsunięto od tej "organizacji", chociaż i tak już ją opuszczałem.


Cytat:zapytaj ich o to dlaczego w 1975 nie przyszedł Armagedon, chociaż to przez lata zapowiadali. A wcześniej podobnie w roku 1925. A jeszcze wcześniej podobnie w 1914. A do całkiem niedawna twierdzili, że pokolenie roku 1914 nie przeminie zanim przyjdzie Armagedon (teraz tę naukę zmienili tak że nawet sami nie potrafią jej często wyjaśnić). I na koniec zapytaj jak to wszystko się ma do fragmentu Biblii z Powtórzonego Prawa 18:20-22, cytuję z ich własnego przekładu:

20 „‚Jednakże prorok ośmielający się mówić w moim imieniu słowo, którego mu nie nakazałem mówić, lub mówiący w imieniu innych bogów, ów prorok umrze. 21 A jeśli powiesz w swym sercu: „Skąd będziemy wiedzieć, którego słowa nie mówił Jehowa?”, 22 to gdy prorok mówi w imieniu Jehowy i słowo to się nie sprawdzi ani nie spełni, jest to słowo, którego nie mówił Jehowa. Prorok mówił je z zuchwalstwa. Nie wolno ci się go ulęknąć’.
Skoro mówili, że coś się stanie i że jest to "obietnica Jehowy", to znaczy, że okazali się fałszywymi prorokami. A Biblia każe takich nie słuchać ( ͡° ͜ʖ ͡°).

PS. Co do ich interpretacji biblijnych, to możesz mnie zapytać o cokolwiek. Oni nie mają (nie mogą mieć) własnych interpretacji, wszystkie pochodzą z ich publikacji i wszyscy muszą wierzyć w to samo. Podważanie aktualnie obowiązującej interpretacji Biblii narzuconej przez ich Ciało Kierownicze z reguły kończy się wywaleniem ze społeczności.



ze znaleziska: http://www.wykop.pl/link/3544935/sledztw...ow-jehowy/
Za ewidentne offtopy wlepiam minusy. Minus zwrotny świadczy o tobie :-) Nie dokarmiam też trolli. Szczególnie Zefcia.
W pierwszych kilku minutach często edytuje swoje wypowiedzi uzupełniając je lub w celu poprawienia błędów.
__________________
Agnostyk, Ignostyk, Ateista
Odpowiedz
#10
Dawniej z nimi starałem się rozmawiać obecnie unikam jak ognia, fanatyczni nie modalni w rozmowie obracający kota ogonem 20 razy i nie przyjmujący pod myślenie argumentów innych. Strata czasu moim zdaniem na ich rozmowy.
Strona ToTemat.pl - artykuły i filmy tematyczne.
Odpowiedz
#11
Ja ich po prostu nie wpuszczam, szkoda czasu :-)
Odpowiedz
#12
Odkrywcze.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#13
Mi (mnie - Sof) się podobało jak ich spytałam po czym odróżnią Boga od Diabła bo diabeł może się przebrać za Boga?  To było 20 lub, 30 lat temu.
Odpowiedzieli,  że po uczynkach odróżnią.  Mam do nich więc trochę sympatii.
No bo jak się komuś objawia Matka Boska to przecież może być przebrany diabeł,  trzeba uważnie słuchać co mówi.
Czy po słowach też można poznać np. po namawianiu do złego? 

Bo naprzykład gdybym żyła w czasach tzw. objawienia w Fatimie i miała coś do powiedzenia to nakazałabym natychmiast wywieźć  gdzieś w bezpieczne miejsce i miejsce gdzie nie było epidemii dwoje młodszych dzieci, o których najstarsza może kłamczucha dziewczynka powiedziała,  że Maryja przepowiedziała im,  że "wkrótce umrą".
 Bałabym się,  że ktoś fanatycznie wierzący będzie próbował udowodnić prawdziwość objawienia przez spełnienie się tego proroctwa czyli że ktoś z ludzi pomoże umrzeć /zamordować te młodsze dzieci. 
Bo jak w około szaleje epidemia choroby to nie jest trudno zarazić dwójkę dzieci wirusem choroby i tak te dzieci leczyć /źle leczyć żeby umarły. 

Nie jest trudno pomóc spełnić takie proroctwo,  byłoby gorzej gdyby starsza dziewczynka usłyszała,  że Maryja sprawi cud i dwójka młodszych dzieci będzie żyć 200 lat. 
No,  ale dobroduszna Maryja obiecała długie życie, ale też nie tak długie jak 200 lat, tylko tej najstarszej dziewczynce,  która jako jedyna z dzieci Maryję rzekomo słyszała a dwójce młodszych dzieci,  za ich plecami sprzedała rychłą śmierć.
Odpowiedz
#14
Do mnie nawet nie podchodzą .Sam jestem heretykiem...
Kocham wszystkich ludzi ale siebie nienawidzę .
Modlę się , za każdą osobę chorą , niepełnosprawną ich rodziny i za moich wrogów.
Dla tego pewnie mnie nie lubią ...ale no cóż ja samotny schizofrenik to już przegrał Smutny
Przepraszam za wpis po prostu ...
Siła reakcji paliwem Narodu!
Odpowiedz
#15
Dodo napisał(a): Kocham wszystkich ludzi  ale siebie nienawidzę.

To jak pojmujesz przykazanie: miłuj bliźniego swego jak siebie samego?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#16
To jak pojmujesz przykazanie: miłuj bliźniego swego jak siebie samego?

Ja nie jestem  chrześcijaninem  w pełni słowa tego znaczeniu .
A mam słabości  jak każda osoba na tym świecie. No cóż nikt nie jest idealny .

Pozdrawiam
Siła reakcji paliwem Narodu!
Odpowiedz
#17
Mnie kilka razy odwiedzał pewien świadek, za każdym razem miał innego kompana. Praktycznie nie gadaliśmy o bogu, a głównie skupiał się na obaleniu teorii ewolucji. Zaciekawiło mnie to trochę, czemu obrał taką drogę a nie inną. Wyglądało to tak, jakby ŚJ mieli pewne opracowane plany działania w zależności od tego z kim się spotykają. Przestał mnie odwiedzać dopiero po tym, jak powiedziałem coś w stylu: "Dobra, załóżmy, że teoria ewolucji to całkowity bullshit, nauka nie ma żadnej wiedzy na temat działania świata itp. Ciągle jednak nie zbliżysz się do udowodnienia, że Twój bóg istnieje".
Odpowiedz
#18
Mój kolega jest Świadkiem Jehowy - bardzo sensowny i pogodny gościu, którego trudno nie lubić. Inna rzecz, że - z tego co wiem - nie zajmuje się "ewangelizacją", nigdy za bardzo nie poruszał przy mnie tych tematów.

Rozmawiałem też kilka razy z innymi ŚJ i odniosłem wrażenie, że są to bardzo pogodni ludzie.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
#19
Ja miałem mieszane wrażenie. Z jednej strony faktycznie byli mili, z drugiej strony coś nie do końca mi grało.
Oczywiście nie chcę generalizować, to tylko moje prywatne wrażenia.
Odpowiedz
#20
jimmyblack napisał(a): Z jednej strony faktycznie byli mili, z drugiej strony coś nie do końca mi grało.
Mam podobne odczucia Oczko Każda ideologia narzuca pewne ograniczenia na umysł. Każdy system przekonań je narzuca - jedne systemy ograniczają bardziej - inne mniej. Ich system zdaje się im w dużej mierze całkiem nieźle służyć. Możliwe, że utknęli w jakimś optimum lokalnym, ale któż jest doskonały? Oczko
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości