To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gra o Tron - co w tym jest? [spoilery]
zefciu napisał(a): No i jakoś mnie nie porwał pierwszy odcinek nowego sezonu. I nie chodzi o to, że "buuu zabili kolejnego mojego kochanego bohatera". Albo o to, że "łeeeee, zmienili". Chodzi o to, że zmiany strasznie spłycają fantastyczne postaci z książek. Nie czepiam się np. tego, że skasowano wątek Młodego Gryfa, a szarą łuskę Starego dano Jorahowi. Serial się rządzi swoimi prawami i i tak ma dużo bohaterów, jak na typowego widza. Ale to co zrobiono z Sand Snake'ami, gdzie ze sprytnych agentek zrobiono seksowniejszą wersję Gregora Clegane'a (latają i mordują wszystko, co się rusza, tylko mają cycki) nie mogę wybaczyć.

Bawi mnie też ostatnia scena. Niby tyle tego łamania tabu, a pokazać prawdziwej starej gołej baby się nie odważyli, tylko odstawili jakieś CGI Uśmiech
Ogólnie cały wątek Dorne został w serialu zgwałcony. Nie wiem czemu. Poziom tego co tam się dzieje odstaje bardzo, bardzo zauważalnie od reszty serialu. Zarówno w tym sezonie jak i w poprzednim.
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."
Odpowiedz
El Commediante napisał(a): To była prawdziwa naga stara kobieta, tylko z twarzą aktorki grającej Melisandre z prostetykami.
Wszystko wyglądało tak realistycznie, jak smok w Wiedźminie. A to odebrało tonę shock value, która moim zdaniem byłaby obecna, gdyby po prostu pokazano bez manipulacji starą kobietę jakoś podobną do Melisandre.
Roan Shiran napisał(a): A ja czuję się zawiedziony, bo nie dowiedziałem się, jak jedna z "bad pussies" chciała walczyć biczem przeciwko tamtemu gościu z rapierem w kajucie (abstrahując od tego, czy nawet na otwartej przestrzeni da się walczyć biczem).
Nawet nie zwróciłem uwagi wkurzony głupotą całego wątku.

W książkowej kulturze Westeros zbrodnia bratobójstwa (kinslaying) jest tak silnym tabu, że nawet tacy, normalnie pozbawieni skrupułów skurwiele jak Roose Bolton się przed nią wzdrygają. A tutaj widzimy panienki mordujące członków własnej rodziny w zasadzie dla przyjemności. Skoro primo nikt ze straży, oprócz Areo nie był lojalny rodzinie królewskiej, a secundo dano już Cersei casus belli, to można było zlikwidowawszy Hotaha uwięzić Dorana z Trystanem, a nawet próbować uczynić z nich rząd marionetkowy.

Cytat:W ogóle te "bad pussies" wyglądają na po prostu kiepski cosplay.
Zwłaszcza, jeśli porównamy to wszystko z fantastycznie przemyślaną intrygą z książek. Tutaj Myrcella nie ma wyzionąć ducha, tylko zostać koronowaną. W ten sposób Regentka zostaje postawiona w szalenie trudnej sytuacji: albo uzna suwerenność Dorne, albo ogłosi własną córkę zdrajczynią i będzie musiała prowadzić wojnę przeciwko niej. Ale co tam - panienki w skórach mordujące ludzi, którzy im pomagają, lub których można wykorzystać wygładają seksowniej.
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
El Commediante napisał(a): To była prawdziwa naga stara kobieta, tylko z twarzą aktorki grającej Melisandre z prostetykami.
Wszystko wyglądało tak realistycznie, jak smok w Wiedźminie. A to odebrało tonę shock value, która moim zdaniem byłaby obecna, gdyby po prostu pokazano bez manipulacji starą kobietę jakoś podobną do Melisandre.
Roan Shiran napisał(a): A ja czuję się zawiedziony, bo nie dowiedziałem się, jak jedna z "bad pussies" chciała walczyć biczem przeciwko tamtemu gościu z rapierem w kajucie (abstrahując od tego, czy nawet na otwartej przestrzeni da się walczyć biczem).
Nawet nie zwróciłem uwagi wkurzony głupotą całego wątku.

W książkowej kulturze Westeros zbrodnia bratobójstwa (kinslaying) jest tak silnym tabu, że nawet tacy, normalnie pozbawieni skrupułów skurwiele jak Roose Bolton się przed nią wzdrygają. A tutaj widzimy panienki mordujące członków własnej rodziny w zasadzie dla przyjemności. Skoro primo nikt ze straży, oprócz Areo nie był lojalny rodzinie królewskiej, a secundo dano już Cersei casus belli, to można było zlikwidowawszy Hotaha uwięzić Dorana z Trystanem, a nawet próbować uczynić z nich rząd marionetkowy. 
Mnie najbardziej rozśmieszyło jak ta laska Oberyna tłumaczyła Doranowi, że jego ludzie go nienawidzą, bo nie pomścił Elli ani Oberyna. Jakby lud miał się przejmować takimi rzeczami. Taki pierwszy lepszy strażnik pałacowy, póki Doran żywił jego i jego rodzinę, nie miał żadnego powodu, żeby pozwolić go zabić jakimś szurniętym bękartkom.
A nawiasem mówiąc Martellowie w książkach mają pewien dobrze ukryty plan zemsty na Lannisterach. Jest np. teoria, że Qyburn jest ich człowiekiem i że w jakiś sposób uwięził umysł Tywina Lannistera w niemym ciele Sir Roberta Stronga. Teraz Tywin może być biernym obserwatorem rozlatywania się wszystkiego tego, co budował przez całe życie.
Odpowiedz
El Commediante napisał(a): Mnie najbardziej rozśmieszyło jak ta laska Oberyna tłumaczyła Doranowi, że jego ludzie go nienawidzą, bo nie pomścił Elli ani Oberyna. Jakby lud miał się przejmować takimi rzeczami.
Rodzina książęca jest jakimś symbolem ich narodowej tożsamości. To że władcy Królewskiej Przystani mogą sobie z Dornijczykami robić co chcą może godzić uczucia zwykłego ludu. To akurat jakoś tam się kupy trzyma.
Cytat:A nawiasem mówiąc Martellowie w książkach mają pewien dobrze ukryty plan zemsty na Lannisterach.
Ale ten plan spalił (he he) na panewce (ewentualnie można liczyć, że ofiara Quentyna sprawi, że Daenerys wesprze Dorne z poczucia winy). Obecnie Martellowie zdają się kombinować jak mogą i stawiają na przynajmniej dwie karty.
Cytat:Jest np. teoria
No co Ty nie powiesz. Istnieją jakieś teorie fanowskie na temat sagi :>? Tak poważnie - o ile wiele teorii mnie przekonuje, o tyle żadna teoria z cyklu "to wszystko był spisek X" nie pasuje mi do Martina. Martin za dużo roboty wkłada w ukazywanie wielopodmiotowego, skomplikowanego i zniuansowanego konfliktu, żeby na końcu powiedzieć "wszyscy byli marionetkami Dorana" (czy kogokolwiek innego).
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
El Commediante napisał(a): Mnie najbardziej rozśmieszyło jak ta laska Oberyna tłumaczyła Doranowi, że jego ludzie go nienawidzą, bo nie pomścił Elli ani Oberyna. Jakby lud miał się przejmować takimi rzeczami.
Rodzina książęca jest jakimś symbolem ich narodowej tożsamości. To że władcy Królewskiej Przystani mogą sobie z Dornijczykami robić co chcą może godzić uczucia zwykłego ludu. To akurat jakoś tam się kupy trzyma.
Cytat:A nawiasem mówiąc Martellowie w książkach mają pewien dobrze ukryty plan zemsty na Lannisterach.
Ale ten plan spalił (he he) na panewce (ewentualnie można liczyć, że ofiara Quentyna sprawi, że Daenerys wesprze Dorne z poczucia winy). Obecnie Martellowie zdają się kombinować jak mogą i stawiają na przynajmniej dwie karty.
Cytat:Jest np. teoria
No co Ty nie powiesz. Istnieją jakieś teorie fanowskie na temat sagi :>? Tak poważnie - o ile wiele teorii mnie przekonuje, o tyle żadna teoria z cyklu "to wszystko był spisek X" nie pasuje mi do Martina. Martin za dużo roboty wkłada w ukazywanie wielopodmiotowego, skomplikowanego i zniuansowanego konfliktu, żeby na końcu powiedzieć "wszyscy byli marionetkami Dorana" (czy kogokolwiek innego).

"Rodzina książęca jest jakimś symbolem ich narodowej tożsamości. To że władcy Królewskiej Przystani mogą sobie z Dornijczykami robić co chcą może godzić uczucia zwykłego ludu. To akurat jakoś tam się kupy trzyma."

Dorne nie jest jednolite etnicznie. Nie wiem nawet czy Rhoynarczycy stanowią większość, czy są tylko rządzącą arystokracją, jak alawici w Syrii Assada.

"Ale ten plan spalił (he he) na panewce (ewentualnie można liczyć, że ofiara Quentyna sprawi, że Daenerys wesprze Dorne z poczucia winy). Obecnie Martellowie zdają się kombinować jak mogą i stawiają na przynajmniej dwie karty."

Quentyn mógł przeżyć. Smoczy ogień mógł roztapiać baranie rogi, a Quentyn został na tyle lekko przypalony, że to zarejestrował. Skończyło się tylko na poparzeniach.

"No co Ty nie powiesz. Istnieją jakieś teorie fanowskie na temat sagi :>? Tak poważnie - o ile wiele teorii mnie przekonuje, o tyle żadna teoria z cyklu "to wszystko był spisek X" nie pasuje mi do Martina. Martin za dużo roboty wkłada w ukazywanie wielopodmiotowego, skomplikowanego i zniuansowanego konfliktu, żeby na końcu powiedzieć "wszyscy byli marionetkami Dorana" (czy kogokolwiek innego)."

Nie wszyscy, tylko Qyburn. I nie jest wykluczone, że prócz służenia Martellom działa on też w jakimś swoim interesie, jak to u Martina bywa.
Odpowiedz
Dziwne rzeczy działy się w najnowszym odcinku ze smokami i Boltonami.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
No i w niwecz rozleciała się teoria o Roosie Boltonie zmiennokształtnym Innym.
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): Dziwne rzeczy działy się w najnowszym odcinku ze smokami i Boltonami.
Bo ja wiem, czy dziwne. W odróżnieniu od spieprzonego wątku Dorne, tutaj wszystko pasowało do świata i bohaterów.

El Commediante napisał(a): No i w niwecz rozleciała się teoria o Roosie Boltonie zmiennokształtnym Innym.
Za to teoria o Tyrionie Targaryenie dostała paliwa.
Odpowiedz
El Commediante napisał(a): No i w niwecz rozleciała się teoria o Roosie Boltonie zmiennokształtnym Innym.

na czym w ogole opierala sie taka teoria?
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Zefciu napisał(a):Bo ja wiem, czy dziwne. W odróżnieniu od spieprzonego wątku Dorne, tutaj wszystko pasowało do świata i bohaterów.
No właśnie według mnie niekoniecznie. Smoki, po wielomiesięcznej odsiadce w ciemnej jamie, będąc zakutymi i porzuconymi przez własną "matkę" stają się pacyfistami, co to im nawet płomień w paszczy zamiera, gdy widzą cofającego się o krok karła. Możliwe jednak, że po prostu nie wiem, jak smoki działają w tym serialu.

Ale Bolton...? Ten zimny drań, szczujący swojego psychopatycznego bękarta przez cały czas, na końcu pełen wzruszenia (sic!) powiada mu, jak to bardzo go kocha i że w ogóle zawsze będzie dla niego "tym pierwszym". Niestety, ale ja nie potrafię tego dopasować ani do świata, ani bohaterów (a dokładnie - przynajmniej jednego bohatera, bo postawa Karstarka też była dość dziwna).
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): No właśnie według mnie niekoniecznie. Smoki, po wielomiesięcznej odsiadce w ciemnej jamie, będąc zakutymi i porzuconymi przez własną "matkę" stają się pacyfistami, co to im nawet płomień w paszczy zamiera, gdy widzą cofającego się o krok karła. Możliwe jednak, że po prostu nie wiem, jak smoki działają w tym serialu.
No cóż. Smoki lubią Targaryanów. Ja po prostu inaczej tej sceny wyjaśnić nie umiem. No chyba, że po prostu - wiedziały, że Tyrion chce je rozkuć, bo są mundre.
Cytat:Ale Bolton...? Ten zimny drań, szczujący swojego psychopatycznego bękarta przez cały czas, na końcu pełen wzruszenia (sic!) powiada mu, jak to bardzo go kocha i że w ogóle zawsze będzie dla niego "tym pierwszym". Niestety, ale ja nie potrafię tego dopasować ani do świata, ani bohaterów (a dokładnie - przynajmniej jednego bohatera, bo postawa Karstarka też była dość dziwna).
Ależ właśnie ten zimny drań miał w zasadzie tylko tę jedną słabość. Przygarnął w końcu swojego syna, zamiast przegonić matkę w cholerę (bo spojrzał mu w oczy) i nie potrafił go zabić nawet wtedy, gdy był prawie pewien, że morduje jego prawowitych synów.

Natomiast postawa Karstarka jest wyjaśnialna łatwo: Karstarkom zależy na zemście na Starkach. Bolton chce konsolidować Północ.
Odpowiedz
lorak napisał(a):
El Commediante napisał(a): No i w niwecz rozleciała się teoria o Roosie Boltonie zmiennokształtnym Innym.

na czym w ogole opierala sie taka teoria?

Tak w sumie to na niczym. No może kilka przesłanek było - Bolton był pozbawiony uczuć wobec istot ludzkich, opis jego oczu przypominał opis oczu Innych, miał dziwne zwyczaje zdrowotne, nie pamiętam już dokładnie. Ale głównie na tym, że niezłe by to było, gdyby Bolton zmieniał skóry co pokolenie jako nieśmiertelny Inny.

Roan Shiran napisał(a):
Zefciu napisał(a):Bo ja wiem, czy dziwne. W odróżnieniu od spieprzonego wątku Dorne, tutaj wszystko pasowało do świata i bohaterów.
No właśnie według mnie niekoniecznie. Smoki, po wielomiesięcznej odsiadce w ciemnej jamie, będąc zakutymi i porzuconymi przez własną "matkę" stają się pacyfistami, co to im nawet płomień w paszczy zamiera, gdy widzą cofającego się o krok karła. Możliwe jednak, że po prostu nie wiem, jak smoki działają w tym serialu.

Ale Bolton...? Ten zimny drań, szczujący swojego psychopatycznego bękarta przez cały czas, na końcu pełen wzruszenia (sic!) powiada mu, jak to bardzo go kocha i że w ogóle zawsze będzie dla niego "tym pierwszym". Niestety, ale ja nie potrafię tego dopasować ani do świata, ani bohaterów (a dokładnie - przynajmniej jednego bohatera, bo postawa Karstarka też była dość dziwna).

No, mnie serialowy Bolton też rozczarował. Naiwny głąb, który nie potrafił się opanować. A w książce zawsze zimny, zawsze kalkulujący, pozbawiony uczuć.
Odpowiedz
Ja ciągle zastanawiam się, czy w ogóle oglądać nowy sezon. Zdecydowanie wolałbym najpierw książkę przeczytać. Szkoda, że wszystko wskazuje na to, że Martin spóźni się z pisaniem o parę ładnych lat.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Soul33 napisał(a): Ja ciągle zastanawiam się, czy w ogóle oglądać nowy sezon. Zdecydowanie wolałbym najpierw książkę przeczytać. Szkoda, że wszystko wskazuje na to, że Martin spóźni się z pisaniem o parę ładnych lat.
A ja liczę, że Martin nas jednak zaskoczy poważnie. No bo jak to? Stannis ma po prostu przegrać Bitwę o Winterfell? W książce wątek jest o wiele bardziej złożony. W obozie Boltonów mamy Manderlych gotowych do zdrady. Czy mamy założyć, że po prostu im się nie uda? Jakoś ta wizja mi się nie podoba i chyba rozwalę Kindle'a o ścianę, jak się zrealizuje. Jeśli Martin chce, by Stannis przegrał, to musi naprawdę uczynić tę bitwę ciekawą. Inaczej rozczaruje fanów.
Odpowiedz
Soul33 napisał(a): Ja ciągle zastanawiam się, czy w ogóle oglądać nowy sezon. Zdecydowanie wolałbym najpierw książkę przeczytać. Szkoda, że wszystko wskazuje na to, że Martin spóźni się z pisaniem o parę ładnych lat.

serial juz tak bardzo poszedl swoja droga, ze spoilery dotycza najprawdopodobniej tylko kilku kluczowych wydarzen (jak to z konca epizodu 602), wiec IMO nie warto pozbawiac sie przyjemnosci przezywania serialu razem z reszta spolecznosci.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
zefciu napisał(a): A ja liczę, że Martin nas jednak zaskoczy poważnie. No bo jak to? Stannis ma po prostu przegrać Bitwę o Winterfell? W książce wątek jest o wiele bardziej złożony. W obozie Boltonów mamy Manderlych gotowych do zdrady. Czy mamy założyć, że po prostu im się nie uda? Jakoś ta wizja mi się nie podoba i chyba rozwalę Kindle'a o ścianę, jak się zrealizuje. Jeśli Martin chce, by Stannis przegrał, to musi naprawdę uczynić tę bitwę ciekawą. Inaczej rozczaruje fanów.
Tak, możesz mieć rację. Podobno Martin zdradził im tylko ogólny zarys dalszej fabuły. A na pewno już dłuższy czas temu zauważył, że się nie wyrobi z pisaniem, więc miał czas na dokonanie zmian.

Armia Stannisa była ostatnio w słabej kondyncji, więc zwycięstwa nie podejrzewałem. Prędzej jakiś pat w rodzaju wykończenia obu stron, aby Daenerys nie miała chwili nudy po tej stronie morza Uśmiech
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Soul33 napisał(a): Armia Stannisa była ostatnio w słabej kondyncji
Ale armia Boltona też jest w słabej kondycji. Z innych powodów, niż armia Stannisa. To raz. Dwa - mamy w armii Stannisa zaczątki konfliktu religijnego, który jest ciekawy na tyle, że wyrżnięcie calej armii przez wroga byłoby antyklimatyczne (choć po spaleniu Quentyna nie możemy zakładać, że Martin będzie unikał antyklimatycznych zakończeń wątków). Trzy - jest jeszcze udział Żelaznego Banku.

Inne pytanie - czy tak jak w filmie, w książce Bolton też wypowie lojalność Żelaznemu Tronowi?
Odpowiedz
SPOILER ALERT DLA TYCH, CO NIE WIDZIELI OSTATNIEGO ODCINKA!!!!!11111

Zaznaczcie sobie żeby przeczytać tekst, zrobiłem go na biało.

Ostatnio odcinek miał ujawnić jedną z najpopularniejszych fanowskich teorii - że Jon Snow jest synem Rhaegara Targaryena i Lyanny Stark. Tego wszyscy się spodziewali, niemal bardziej niż rezurekcji Jona. Tymczasem producenci strolowali na maksa i figę pokazali Duży uśmiech
Może nie do końca figę. Ujawnili coś, co potwierdza moje przypuszczenia o tym, że Bran jest manipulowany przez Trójoką Wronę. Bo z jakiego innego powodu starzec pokazywałby mu, że jego ojciec całe swoje dorosłe życie zawdzięcza nie swoim zdolnościom szermierczym, a skurwysyństwu popełnionemu na najszlachetniejszym rycerzu Siedmiu Królestw? To jest klasyczne urabianie człowieka - przekonywanie, że jego korzenie są w jakiś sposób wypaczone, splamione i przedstawienie mu nowej, czystej i lepszej "rodziny", do której mógłby dołączyć. Teoria ta mi się podoba, bo nie ma wcale dowodów na to, że te wycieczki historioznawcze nie są tylko i wyłącznie filmikami 3D reżyserowanymi przez Trójoką na polecenie umysłu roju Dzieci Lasu.

Inna ciekawa teoria, choć szalona, mówi o tym, że Bran rzeczywiście potrafi cofać się w przeszłość i na nią wpływać. To on był tymi wszystkimi Brandonami: Budowniczym, Żeglarzem i wieloma innymi z historii. Ktoś to wykoncypował na podstawie tego jak starej Niani kiełbasili się wszyscy Brandonowie i myliła ich co chwilę. Możliwe też, że Trójoka Wrona korzystał z tej mocy, by doprowadzić króla Aerysa do szaleństwa (słyszał w końcu szepty, które doprowadziły go do pogrążenia całego rodu - czegoś, co było marzeniem Trójokiej).
Odpowiedz
Niestety, w najnowszym odcinku ponownie bardzo słaba scena walki - Tarantino jako Stark wypada średnio, choreografia grupowej walki beznadziejna i dodatkowo Miecz Poranka, który stwierdził, że jego Świt jest zbyt realistycznym wyborem i woli się ponaparzać dwoma długimi mieczami.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
akurat ta scena walki była bardzo dobra. szczególnie jak na standardy filmowe, gdzie 1 vs kilku zwykle wypada komicznie, tak tutaj miało to ręce i nogi. czepianie się braku świtu to z kolei typowy zarzut purystów książkowych, czyli zerowa waga argumentacyjna.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości