To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Gdzie przyszłe pokolenia powinny się osiedlić?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Na Marsie
41.33%
81 41.33%
Na Księżycu
11.73%
23 11.73%
Na niezamieszkałych dotąd obszarach Ziemi (np. na morzach, pustyniach itp.)
35.20%
69 35.20%
Nie mam zdania
11.73%
23 11.73%
Razem 196 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Loty kosmiczne (sens, przyszłość, cele)
exeter napisał(a): Pilaster,

mój drogi kolego, w tym wątku każdy z nas, nie wyłączając Ciebie, w jednakowym stopniu "bredzi", kusząc się o stawianie prognoz.

Absolutnie w niejednakowym.

Nawet w kwestii podróży na Księżyc, bredzenie o karocy zaprzężonej w łabędzie to bredzenie zupełnie innego rodzaju niż bredzenie o wystrzeliwującym pociski na Księżyc wielkim dziale wykonanym

a) na Florydzie
b) które wysyła w podróż na Księżyc 3 kosmonautów
c) w pojeździe wielkości późniejszego o 100 lat pojazdu Apollo
d) którzy po okrążeniu Księżyca wodują na Pacyfiku


Dało się co nieco przewidzieć sto lat do przodu? Dało się.

(ba! nawet nazwiska mieli zbliżone

kosmonauci z bredzenia:

Adrian
Barbicane
Nicholl

kosmonauci faktyczni:

Anders
Bormann
Lovell)

Warunek - trzeba mieć pojęcie o tym, o czym się bredzi.



Cytat:co Ci pozwala kategorycznie twierdzić, że podróże międzygwiezdne będą możliwe w XXIII, lub XXIV wieku?

Ekstrapolacja wzrostu ziemskiego współczynnika Kardaszewa.


Cytat:A dlaczego nie w XXXIII?

Dlatego że 1000 lat różnicy to już za duży błąd. Najpóźniejszy wyobrażalny termin to XXV wiek.


Cytat:A może okazać się, że nigdy nie będą możliwe. Oczko 

Jedynie w sytuacji, gdyby ludzka cywilizacja upadła/została zniszczona wcześniej.


Cytat:
Cytat:Równie dobrze można by twierdzić, że gdyby Galileusz przez swoją lunetę odkrył życie na Księżycu (do XIX wieku wierzono, że może tam być, a już na Marsie, to bez żadnej wątpliwości), to już w XVII wieku uruchomiłoby to wyścig na Księżyc [Obrazek: biggrin.gif] 

Załogowa wyprawa międzygwiezdna z Ziemi nie będzie możliwa przed XXIV wiekiem, przy wyjątkowo sprzyjających okolicznościach, przed wiekiem XXIII
Odkryciami naukowymi i stwarzaniem nowych technologii oprócz ślepego trafu, rządzi także determinacja i ....ilość zaangażowanych środków.

Żadna ilość zaangażowanych środków nie umożliwiłaby w XVII wieku podróży na Księżyc

Determinacja/wyścig zbrojeń mogą przyśpieszyć jakąś technologię o 1-2 pokolenia (oczywiście kosztem opóźnienia technologii w innych dziedzinach) Lenistwo, lub tabu kulturowe mogą podobnie opóźnić. Ale nie o setki lat


Cytat: żagle kosmiczne i napęd fuzyjny są rozważane, gdyż na dziś nie mamy lepszych patentów.

Wystarczą do podróży międzygwiezdnych



Cytat:Ale wobec ich wad i ograniczeń istnieje znikoma szansa, że to właśnie  dzięki nim pokonamy kosmiczne "oceany".

Przeciwnie, pierwsze wyprawy prawie na pewno będą korzystać właśnie z tego. Dopiero wraz z rozwojem żeglugi międzygwiezdnej pojawi się zapotrzebowanie na wydajniejsze napędy (np tanie pozyskiwanie antymaterii)



Cytat: Teoretycznie da się pokonać Atlantyk na pniu drzewa,

Teoretycznie się nie da, czego dowodem jest, że nikomu się jakoś nie udało. Do żeglugi oceanicznej potrzebne są statki:

a) co najmniej żaglowe
b) większe niż pewne minimum niezbędne do zabrania zapasów na taką podróż To dlatego ówcześni naukowcy wyśmiewali Kolumba jako nieuka, twierdząc że nie da się, przy ówczesnej technologii żeglugi przepłynąć z Europy do Azji drogą na zachód. I wystarczy rzut oka na globus, żeby zauważyć że mieli rację. Gdyby między Europą a Azją faktycznie nie było żadnego lądu, to wyprawa Kolumba zginęłaby absolutnie bez ratunku.

Przypominam, że spełniający powyższe warunki Polinezyjczycy, przepłynęli Pacyfik i dotarli do Ameryki (co jest praktycznie pewne). Natomiast, mimo wysiłków Heyerdala i innych entuzjastów nie znaleziono żadnych śladów tego, aby w drugą stronę uczynili to Indianie.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Co do żeglugi w kosmosie, to chyba ważne jest też źródło energii, chociażby do napędzania lasera, który mógłby rozpędzać żagle słoneczne do znacznych prędkości. Ciekawym pomysłem wydają się silniki napędzane małymi czarnymi dziurami. Szczególnie, że według tego co tutaj jest powiedziane mają całkiem spory potencjał. A skoro czarna dziura jest mała, to może być na pokładzie statku, chyba.

7 minuta
Jakby ktoś miał wątpliwości to potwierdzam: Tak jestem zjebanym prawakiem, który każdego dnia zjada niemowlaka. Hitler to mój idol, a Stalin to dziadek. Ogólnie chcę siać zło i spustoszenie. Czy cokolwiek jeszcze tam lewica przypisuje ludziom o moich poglądach.

Oczywiście nienawidzę kobiet, bo jestem prawiczkiem. Inaczej nie może być.
Odpowiedz
exete napisał(a): rmój drogi kolego, w tym wątku każdy z nas, nie wyłączając Ciebie, w jednakowym stopniu "bredzi", kusząc się o stawianie prognoz. Piszemy wszak o p r z y s z ł o ś c i, niekiedy bardzo odległej. Dla przykładu, co Ci pozwala kategorycznie twierdzić, że podróże międzygwiezdne będą możliwe w XXIII, lub XXIV wieku? A dlaczego nie w XXXIII? A może okazać się, że nigdy nie będą możliwe. Oczko 

Załogowa wyprawa międzygwiezdna z Ziemi nie będzie możliwa przed XXIV wiekiem, przy wyjątkowo sprzyjających okolicznościach, przed wiekiem XXIII
Odkryciami naukowymi i stwarzaniem nowych technologii oprócz ślepego trafu, rządzi także determinacja i ....ilość zaangażowanych środków. Gdyby nie II WŚ i ogromna determinacja Amerykanów, atomowe "słońce" nad pustynią w Nowym Meksyku zapłonęłoby 10, 20 lat później, a może nawet wcale. Dlatego tak duże znaczenie przywiązuję do wyników lotu zwiadowczego, gdyby udało się go zrealizować według opisanego przez Ciebie schematu. Pomyślny wynik takiego rekonesansu zwielokrotniłby nakłady przeznaczone na opracowanie napędów do lotów międzygwiezdnych. Sam doceniłeś ten czynnik odpowiadając na post Wrona:
Ignorując Twoją impertynencję  - żagle kosmiczne i napęd fuzyjny są rozważane, gdyż na dziś nie mamy lepszych patentów. Ale wobec ich wad i ograniczeń istnieje znikoma szansa, że to właśnie  dzięki nim pokonamy kosmiczne "oceany". Teoretycznie da się pokonać Atlantyk na pniu drzewa, ale są na to lepsze sposoby tylko trzeba ich poszukać.


On nie rozumie badz ignoruje slowo przyszlosc. Niech sobie poczyta Lema i sam zobaczy, ze wszelkie prognozy sa psu na bude. Z reszta dla nas perspektywa XXIII czy XXV to i tak ryba, bo dawno wszyscy bedziemy gryzli piach.
Co lotu na Ksiezyc. Gdyby nie owczesny szef NASA - genialny inzynier ale i zbrodniarz von Braun, to nie byloby programu Apollo. Nie nalezy zapominac, ze Sowieci rowniez zgarneli czesc niemieckich naukowcow. Czy byliby pierwsi? Mozliwe. Napewno mieliby wiecej czasu na przygotowania napedow rakietowych. Tak czy inaczej lot Gagarina zmotywowal i dal szanse na spelnienie marzen mlodosci von Brauna - wyslania ludzi na Ksiezyc. I dopial swego. Po jego odejsciu w 1972 NASA duzo stracila.
W tym wszystkim na jedno trzeba zwrocic uwage: dopoki budzet PENTAGONU jest 60 razy wiekszy niz budzet NASA, dopoty mozna smialo zalozyc, ze badanie i eksploracja kosmosu nie sa priorytetem ludzkosci, lecz tym priorytetem jest prowadzenie wojny tu na Ziemi. A zatem wszelkie dywagacje dotyczace etapow rozwoju technologii czy ram czasowych podboju kosmosu sa czysta akadamicka gadanina, ktorej nikt z nas nie bedzie mial szansy zweryfikowac.

Ponawiam pytanie: po co pchamy sie w kosmos i czego tam szukamy?
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.
Odpowiedz
Cytat: po co pchamy sie w kosmos i czego tam szukamy?

Z wielu przyczyn. Kolejny horyzont do podbicia, kolejne wyzwanie, ciekawość, być może źródło wielkiego bogactwa. Jaki też chęć przetrwania, jak się mówi, nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka. Tym koszykiem jest teraz Ziemia. Jeśli coś się bardzo, bardzo złego stanie na Ziemi teraz, to ludzkości nie ma. Być może nie będziemy* temu w stanie zapobiec. W takim wypadku najlepiej będzie jeśli przetrwanie ludzkości nie będzie zależne od Ziemi w 100%.

Tak czy siak nie wiem po co zadajesz takie pytanie, skoro każdy nawet bardzo głupi człek jest w stanie podać ci choć trochę sensownych odpowiedzi. Nie ma też jednej dobrej odpowiedzi. Być może robimy to, bo możemy i chcemy. Tyle i aż tyle. 


* My jako ludzkość tutaj rozumiem, nie ja i ty, czy ktokolwiek z obecnie żywych na tej planecie.
Jakby ktoś miał wątpliwości to potwierdzam: Tak jestem zjebanym prawakiem, który każdego dnia zjada niemowlaka. Hitler to mój idol, a Stalin to dziadek. Ogólnie chcę siać zło i spustoszenie. Czy cokolwiek jeszcze tam lewica przypisuje ludziom o moich poglądach.

Oczywiście nienawidzę kobiet, bo jestem prawiczkiem. Inaczej nie może być.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Zapewne nic ciekawego masz rację. Obstawiam, że planeta z alfy jest martwa, ale wciąż jest najbliższą egzoplanetą i przez to pierwszym kandydatem do misji międzygwiezdnej.
Gdybyśmy dysponowali odpowiednią podróżniczą technologią już dzisiaj, to kiedy najszybciej moglibyśmy dotrzeć na Proximę b?
Uwzględniając jedynie naszą kluskowatą wrażliwość na przeciążenia.

A co jeżeli okazało by się, że na Proximie b żyje prosta cywilizacja?
Kilka monarchii, plemion itp.

Dobra, zgrywam się tylko, wiadomo co:
"Dzień dobry, jesteśmy Chrześcijańską Federacją Międzyplanetarną i przynosimy dobrą nowinę: zostaniecie poddani chrystianizacji. Wasze obiekty kultu zostaną zlikwidowane i zastąpione naszymi. Opór daremny."
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
fertenbitenhiy napisał(a): Z wielu przyczyn. Kolejny horyzont do podbicia, kolejne wyzwanie, ciekawość, być może źródło wielkiego bogactwa. Jaki też chęć przetrwania, jak się mówi, nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka. Tym koszykiem jest teraz Ziemia. Jeśli coś się bardzo, bardzo złego stanie na Ziemi teraz, to ludzkości nie ma. Być może nie będziemy* temu w stanie zapobiec. W takim wypadku najlepiej będzie jeśli przetrwanie ludzkości nie będzie zależne od Ziemi w 100%.

Tak czy siak nie wiem po co zadajesz takie pytanie, skoro każdy nawet bardzo głupi człek jest w stanie podać ci choć trochę sensownych odpowiedzi. Nie ma też jednej dobrej odpowiedzi. Być może robimy to, bo możemy i chcemy. Tyle i aż tyle. 

* My jako ludzkość tutaj rozumiem, nie ja i ty, czy ktokolwiek z obecnie żywych na tej planecie.


Pytanie wcale nie jest glupie, bo nie ma, jak sam przyznales, jednej dobrej na nie odpowiedzi. Wyzwania, bogactwo? Wiesz ze znamy lepiej Marsa niz dno oceaniczne. Po co latac w kosmos, skoro nie mamy tyle nie odkrytych miejsc na wlasnej planecie? Przeludnienie? To kwestia dystrybucji - wielkie polacie Ziemi nadal pozostaja niezamieszkale, a ponadto warunki zycia tutaj nadal pozostaja dla nas do zaakceptowania o wiele bardziej niz na Marsie. Mowisz o przetrwaniu? Nic nie trwa wiecznie w tym kosmicznym rozdaniu. Skoro ponad 99% gatunkow ktore kiedykolwiek tutaj zyly, wyginelo, to rzecza oczywista jest, ze my jako gatunek tez wyginiemy. Bo jestesmy produktem ziemskim, dostosowanym do warunkow ziemskich, do ziemskiej grawitacji, promieniowania, skladu izotopowego i wlasnego biotopu, ktory jest czescia ziemskiej biocenozy. I jako homo sapiens nie mamy czego szukac kosmosie. Byc moze nasze sondy znajda jakas planete do zamieszkania. Ale prawdopodobienstwo udanej migracji jest zerowe, bo nic dwa razy sie nie zdarza.

Jeszcze inna sprawa: O ile mozna zrozumiec, ze ciekawosc nas pcha w rozne zakatki swiata i wszechswiata, o tyle nikt nie pyta o koszty i ryzyko takich operacji. Misja Apollo kosztowala ok 24 mld oczesnych dolarow, pewnie dzisiaj kosztowalaby ok 0,5 bln dolarow i miala miejsce rozwijano metody zarzadzania w oparciu o 6 Sigma*. Ile kosztowalaby zalogowa misja na Marsa i kto ponosilby jej koszty? Jak duzy stopien Sigma bylby potrzebny, aby ukonczyc misje z takim samym powodzeniem jak misje Apollo? Pytam nie tylko z ciekawosci. Zastanawiam sie czy aby przypadkiem zlozonosc takiej operacji nie przeroslaby umiejetnosci ludzkich. Bo wyslanie czlowieka na Marsa to nie to samo co posadzenie lazika.

6 Sigma oznacza, ze gdy rakieta sklada sie z 1 mln czesci to 3,4 z nich sa felerne. W misji Apollo 11 na 5 mln czesci zespula sie bodajze tylko jedna, malo znaczaca rzecz.
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.
Odpowiedz
exeter napisał(a):
Cytat:Ale to żaden powód. Jaka z tego miałaby być korzyść geo- (galakto-?)polityczna w perspektywie 100 lat?
Wszystko zależy od tego, co przekażą czujniki mikro sondy o której pisał Pilaster. Gdyby, co nie jest wykluczone, dostarczyły informacji o atmosferze i oceanach, prace nad napędem mogącym przenieść tam statki załogowe ruszyłby w kilku ośrodkach pełną parą. Na dziś nie ma nawet teoretycznych założeń dla takich konstrukcji, ale za dwie, trzy dekady, kto wie?
Pomyśl, to nie kawałek niezamieszkałego lądu, ale być może pusta i możliwa do zamieszkania planeta!

Chyba nie wyobrażasz sobie logistyki tej misji.

Pierwsza taka sonda będzie czymś tak mikrym, lekkim i niezawodnym jak to tylko możliwe. Będzie mieć najprostsze i najpotrzebniejsze przyrządy. To może nie wystarczyć do odkrycia Ziemi 2.0, ale jak społeczność naukowa ma czekać 30 lat na jedno z najważniejszych w dziejach odkryć ludzkości, to woli żeby ta informacja dotarła nienaruszona.

Przeleci przez układ Proximy z prędkością zbliżoną do prędkości światła, w olbrzymiej odległości od planet. Może zabraknąć czasu i czułości sensorów, żeby zbadać wiele rzeczy. Ponadto byłby to pierwszy przypadek pobierania informacji przez i z sondy podróżującej z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Nie wiadomo czy przy tym nie ulegają one jakiemuś zniekształceniu, może istnieją przy tych prędkościach zjawiska o których nie mamy pojęcia.

Opóźnienie w kontakcie z sondą byłoby tak ogromne, że sonda musiałaby być autonomiczna pod względem zauważania i badania ciekawych obiektów. Ten proces może nie być doskonały, bo tak naprawdę mamy niewielkie pojęcie czego tam szukać. Pamiętajmy, że sonda będzie leciutka - może w niej nie być miejsca na zaawansowany elektroniczny mózg, który sam podejmowałby decyzje i wyciągał wnioski.

Z powodu czasu podróży i wymogów niezawodności sprzętu trzeba też spowolnić rozwój technologiczny biorąc pod uwagę takie rozważania. Każda sonda wysłana do obcej gwiazdy będzie kilkanaście - kilkadziesiąt lat opóźniona technologicznie w stosunku do Ziemi.

Tak więc czujniki sondy o której pisał Pilaster zapewne przekazałyby nam zdjęcie Proximy i może większych planet, informację o istnieniu obiektów niedostrzegalnych z Ziemi i niewiele więcej.

Dopiero wówczas uniwersytecka machina Ziemi wzięłaby się za analizowanie danych i opracowywanie nowych misji na podstawie tych odkryć. Trudno powiedzieć za którym razem będzie można wysłać sondę, która umożliwi ocenę przydatności do życia obcej planety.

Potem pierwszych ludzi wysłałaby zapewne NASA, bądź ówczesna społeczność naukowa. Żaden uniwersytet nie pozwoliłby komukolwiek kolonizować planety, na której znaleziono życie, zanim dokładnie by jej nie zbadano i nie zabezpieczono przed inwazją biologiczną.

Geopolityka, czyli osadnictwo, przemysł, mogą się tam pojawić dopiero później. Trudno spekulować kiedy to będzie, ale na pewno nie przed następną rewolucją technologiczną (poza którą rzecz jasna trudno cokolwiek spekulować).
Odpowiedz
El Commediante,

podzielam Twoje wątpliwości, ale biorąc je pod uwagę nadal sądzę, że odkrycie planet wokół gwiazd Preoximy będzie przełomem i zintensyfikuje proces badań kosmicznych. Mając dziś bardzo mało czasu odniosę się tylko do kilku spraw. Po pierwsze, żagiel może równie dobrze służyć do rozpędzania sądy, jak i do jej hamowania. Po drugie, infrastruktura służąca do napędu jednej sondy, raz zainstalowana, z powodzeniem może "wystrzelić" całą serię sond, a to umożliwia podział zadań pomiędzy nie i uniknięcie nadmiernego zwiększania masy. Po trzecie, czas wymagany do zrealizowania misji i odebrania sygnałów, pozwoli rozwinąć technologie wynoszenia ładunków na orbitę i w pełni wykorzystać potencjał pozaziemskich platform startowych - Księżyca, Marsa i jego satelitów. Po czwarte, kryzys braku zasobów i przestrzeni na macierzystej planecie nastąpi za kilka dekad, zbiegając się z wiedzą o warunkach panujących na planetach Proximy i znacznym zwiększeniem naszych możliwości eksplorowania przestrzeni kosmicznej.
Reasumując, to co dziś jest tylko ciekawostką, za kilka dekad może okazać się największą szansą ludzkości.
Odpowiedz
exeter napisał(a): El Commediante,

podzielam Twoje wątpliwości, ale biorąc je pod uwagę nadal sądzę, że odkrycie planet wokół gwiazd Preoximy będzie przełomem i zintensyfikuje proces badań kosmicznych. Mając dziś bardzo mało czasu odniosę się tylko do kilku spraw. Po pierwsze, żagiel może równie dobrze służyć do rozpędzania sądy, jak i do jej hamowania. Po drugie, infrastruktura służąca do napędu jednej sondy, raz zainstalowana, z powodzeniem może "wystrzelić" całą serię sond, a to umożliwia podział zadań pomiędzy nie i uniknięcie nadmiernego zwiększania masy. Po trzecie, czas wymagany do zrealizowania misji i odebrania sygnałów, pozwoli rozwinąć technologie wynoszenia ładunków na orbitę i w pełni wykorzystać potencjał pozaziemskich platform startowych - Księżyca, Marsa i jego satelitów. Po czwarte, kryzys braku zasobów i przestrzeni na macierzystej planecie nastąpi za kilka dekad, zbiegając się z wiedzą o warunkach panujących na planetach Proximy i znacznym zwiększeniem naszych możliwości eksplorowania przestrzeni kosmicznej.
Reasumując, to co dziś jest tylko ciekawostką, za kilka dekad może okazać się największą szansą ludzkości.

Hamowanie żagla nie ma sensu. Właśnie o to chodzi, żeby go cały czas napędzać, bo wtedy podróż zajmie kilkadziesiąt razy krócej, niż gdybyś miał w połowie drogi zaczynać hamowanie.
Co do wystrzelania serii sond czy jednej - no pewnie że najlepiej byłoby ich wystrzelić jak najwięcej. Tylko że to kosztuje i podejmując się takiej misji rezygnujesz z innych, np. z nurkowania na Europie albo umieszczania stacji powietrznych w atmosferze Wenus. Pierwsza misja będzie zapewne z pojedynczą sondą. Kiedy w mediach pojawią się zdjęcia Proximy z bliska świat oszaleje na punkcie eksploracji kosmosu i wtedy będzie przyzwolenie na wysyłanie flot.
Twój trzeci punkt jest bez sensu. To nie czas pozwala na postęp, tylko skuteczny rozwój technologii. Zresztą, przecież chodzi o to, żebyśmy zobaczyli zdjęcia Proximy jak najwcześniej, najlepiej za naszego życia.
Czwarty jest dość słaby, bo w tej chwili jesteśmy tak daleko od wyczerpania zasobów jak to tylko w historii było. Ponadto już teraz widać, że taki węgiel nigdy się nie wyczerpał, a w wielu regionach globu wypada właściwie z użycia. Podobnie będzie zapewne z ropą po rewolucji jaką szykuje Tesla i Solar City.
Odpowiedz
Wron NIEmiecki napisał(a): On nie rozumie badz ignoruje slowo przyszlosc.

Jutro to dziś, tyle że jutro. Cwaniak


Cytat:Niech sobie poczyta Lema i sam zobaczy, ze wszelkie prognozy sa psu na bude.

Nie wszelkie, tylko te oparte wyłącznie na fantazji, a nie na realnych prawach fizyki. Prognozy Verne'a dotyczące rozwoju technologii jak widać były całkiem udane i to na sto lat do przodu.

Cytat:Z reszta dla nas perspektywa XXIII czy XXV to i tak ryba, bo dawno wszyscy bedziemy gryzli piach.

Pewnie, zawsze lepiej obalić bełta w krzakach Smutny

Nie wiadomo, jaki konkretnie napęd będą miały ziemskie gwiazdoloty, i jak będą wyglądały, ani jaka instytucja je wyśle. Ale z prawdopodobieństwem 99,7% pierwszy z nich wystartuje gdzieś pomiędzy rokiem 2250 a 2450


Cytat:Co lotu na Ksiezyc. Gdyby nie owczesny szef NASA - genialny inzynier ale i zbrodniarz von Braun,

Jakie zbrodnie popełnił von Braun?



Cytat: to nie byloby programu Apollo.

Byłoby, tylko pod innym kierownictwem.
Cytat:Nie nalezy zapominac, ze Sowieci rowniez zgarneli czesc niemieckich naukowcow. Czy byliby pierwsi? Mozliwe.

Bardzo mało prawdopodobne. Konieczną rakietę nośną skonstruowali dopiero w latach 80




Cytat:dopoki budzet PENTAGONU jest 60 razy wiekszy niz budzet NASA, dopoty mozna smialo zalozyc, ze badanie i eksploracja kosmosu nie sa priorytetem ludzkosci, lecz tym priorytetem jest prowadzenie wojny tu na Ziemi.

Nie ludzkości, tylko rządu USA, który finansuje obie instytucje. A ile nakładów w proporcji do badań kosmicznych przeznacza na zbrojenia np Elon Musk?
Cytat:Ponawiam pytanie: po co pchamy sie w kosmos i czego tam szukamy?

No właśnie, po co. Lepiej obalić bełta. Smutny


Cytat:Bo jestesmy produktem ziemskim, dostosowanym do warunkow ziemskich, do ziemskiej grawitacji, promieniowania, skladu izotopowego i wlasnego biotopu, ktory jest czescia ziemskiej biocenozy. I jako homo sapiens nie mamy czego szukac kosmosie.

Zgodnie z tym rozumowaniem (?) organizmy morskie nigdy by nie wyszły na ląd. Różnica w środowisku była dużo bardziej drastyczna. Duży uśmiech

Cytat:prawdopodobienstwo udanej migracji jest zerowe,

Proszę zauważyc. Nie bardzo małe, nie znikome, ale po prostu - zerowe. Cwaniak  Tako objawia wron w nieomylności swojej zatem to prawda. Duży uśmiech


Cytat:Misja Apollo kosztowala ok 24 mld oczesnych dolarow, pewnie dzisiaj kosztowalaby ok 0,5 bln dolarow

Dolar z lat 60 był wart ok 7,4 dolara współczesnego, czyli nie 500 mld, a 180 mld dolarów. Ale oczywiście też nie tyle, bo technologia poszła jednak do przodu i wiele rzeczy jest znacznie tańszych niż w latach 60

Ale oczywiście, po przeliczeniu na ilość bełtów, wron może być pod wrażeniem.



NotInPortland


Cytat:Gdybyśmy dysponowali odpowiednią podróżniczą technologią już dzisiaj, to kiedy najszybciej moglibyśmy dotrzeć na Proximę b?

To zależy. jaką technologię i czy chodzi o sondę, która ma tylko przelecieć przez system bez hamowania (w takim razie kilkanaście lat), czy o wyprawę załogową, która ma tam wyhamować - w takim razie ok 25 lat w jedną stronę


Cytat:A co jeżeli okazało by się, że na Proximie b żyje prosta cywilizacja?

Kilka monarchii, plemion itp.
Tego nie dałoby rady stwierdzić z kosmosu.


exeter
Cytat:, kryzys braku zasobów i przestrzeni na macierzystej planecie nastąpi za kilka dekad,

Litości... Smutny

O tym kryzysie to już exetery piały w połowie ...XIX wieku. Że już, że jest tuż za progiem. Że jeszcze 20-30 lat... Cwaniak
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Jakie zbrodnie popełnił von Braun?

Inaczej byś śpiewał, gdybyś po marszu śmierci z Auschwitz trafił do KL Mittelbau Dora i montował V2, gdzie z założenia więźniowie mieli zakończyć swój żywot.

Oczywiście WvB sam osobiście nikogo nie ukatrupił (robiły to skutecznie jego ukochane rakietki) ale jako ikoniczny oportunista był typowym osobnikiem pozbawionym jakiejkolwiek refleksji moralnej.
Bankowo dzisiaj służyłby Kimowi, gdyby ten dał mu kasę.
W sumie dość obrzydliwa postać.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Oczywiście WvB sam osobiście nikogo nie ukatrupił

Ani nie zlecił. Ani nie kierował, ani nie...
Cytat:(robiły to skutecznie jego ukochane rakietki)

Robiły to bardzo mało skutecznie. Rakiety V2 jako broń były kompletnie nieekonomiczne. Jedna rakieta kosztowała chyba tyle co kilkadziesiąt bombowców, zabierała połowę ładunku jednego bombowca, w przeciwieństwie do niego była jednorazowego użytku i była tez dużo mniej celna. Można było trafić w miasto, ale dzielnice, to już była loteria. Jedyny plus V2 - była wtedy nie do zestrzelenia.

Wystrzelono w sumie 5,5 tys rakiet, aby zabić raptem ..7,5 tys ludzi (głównie cywilów)


Cytat:Bankowo dzisiaj służyłby Kimowi, gdyby ten dał mu kasę.

Zapewne. Ale możliwość to tylko teoretyczna, bo takie typki jak Kim zazwyczaj kasy nie mają (w porównaniu z gospodarkami normalnych krajów)
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
pilaster napisał(a): Jakie zbrodnie popełnił von Braun?

Inaczej byś śpiewał, gdybyś po marszu śmierci z Auschwitz trafił do KL Mittelbau Dora i montował V2, gdzie z założenia więźniowie mieli zakończyć swój żywot.

Oczywiście WvB sam osobiście nikogo nie ukatrupił (robiły to skutecznie jego ukochane rakietki) ale jako ikoniczny oportunista był typowym osobnikiem pozbawionym jakiejkolwiek refleksji moralnej.
Bankowo dzisiaj służyłby Kimowi, gdyby ten dał mu kasę.
W sumie dość obrzydliwa postać.

To raczej źle świadczy o Ameryce, że chroniła takie typy.

Zresztą Ameryka dopuściła się ludobójstwa na wielką skalę zrzucając bombę atomową na cywilów w Japonii. Nie są lepsi od samego Hitlera.

Swój do swego ciągnie.
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Zapewne. Ale możliwość to tylko teoretyczna, bo takie typki jak Kim zazwyczaj kasy nie mają (w porównaniu z gospodarkami normalnych krajów)

Zależy co rozumiesz przez brak kasy. Czy jest to biedny kraj? Tak, ale nadal kraj. Różne źródła estymują ich GDP na poziomie ~15 mld $. 
Założę się, że wiele osób by nie pogardziło częścią tej sumy. Przekupstwo leży jak najbardziej w możliwościach Kima. 

Druga zupełnie odmienna sprawa to czy stać ich na utrzymanie drogiego programu badawczego. Tutaj chyba raczej nie bardzo.
Jakby ktoś miał wątpliwości to potwierdzam: Tak jestem zjebanym prawakiem, który każdego dnia zjada niemowlaka. Hitler to mój idol, a Stalin to dziadek. Ogólnie chcę siać zło i spustoszenie. Czy cokolwiek jeszcze tam lewica przypisuje ludziom o moich poglądach.

Oczywiście nienawidzę kobiet, bo jestem prawiczkiem. Inaczej nie może być.
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Ani nie zlecił. Ani nie kierował, ani nie...
Ani nie wiedział, ani ani....
Ogólnie - pijane dziecko we mgle, zawsze z siebie zadowolony buc do wynajęcia.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
pilaster napisał(a): Ani nie zlecił. Ani nie kierował, ani nie...
Ani nie wiedział,

Pewnie wolał się nie dowiadywać. Sofeicz by wolał wiedzieć takie rzeczy?

pitbbpl napisał(a): Ameryka dopuściła się ludobójstwa na wielką skalę zrzucając bombę atomową na cywilów w Japonii. 

Ciekawe, ze zrzucanie na cywilów w Japonii bomb konwencjonalnych nie jest żadnym tam "ludobójstwem". A zrzucanie atomowych już tak.  Uśmiech

Ogrom tej różnicy umknął jakoś mojej uwadze.  Duży uśmiech
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a):
Sofeicz napisał(a):
pilaster napisał(a): Ani nie zlecił. Ani nie kierował, ani nie...
Ani nie wiedział,

Pewnie wolał się nie dowiadywać. Sofeicz by wolał wiedzieć takie rzeczy?


Gdyby rzecz nie dotyczyła śmierci 20 tysięcy ludzi, to ten żart byłby tynfa wart.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Czyli Sofeicz nie odpowiedział na pytanie. 

A właściwie to odpowiedział.  Zdezorientowany
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a):
pitbbpl napisał(a): Ameryka dopuściła się ludobójstwa na wielką skalę zrzucając bombę atomową na cywilów w Japonii. 

Ciekawe, ze zrzucanie na cywilów w Japonii bomb konwencjonalnych nie jest żadnym tam "ludobójstwem". A zrzucanie atomowych już tak.  Uśmiech

Ogrom tej różnicy umknął jakoś mojej uwadze.  Duży uśmiech
To jest niezły hit.
Wygląda na to, że wg pitbbpla, ludobójstwo jest wtedy gdy ktoś zabija ludzi bronią, w której dochodzi do uwalniania energii w sposób, którego nie lubisz.
W jednorazowym nalocie dywanowym na Tokio też zginęło jakieś 80 tysięcy ludzi, ale widocznie było to bardziej spoko bo ogień z bomb zapalających jest zdrowszy i naturalniejszy.

Wron NIEmiecki napisał(a): Ponawiam pytanie: po co pchamy sie w kosmos i czego tam szukamy?
Na to pytanie można odpowiedzieć też tak:
Na Ziemi, od zarania dziejów, toczy się pewna walka.
To walka między tymi, którzy pracują nad najskuteczniejszym zabijaniem ludzi oraz tymi, którzy pracują nad najskuteczniejszym zapobieganiem umieraniu ludzi.
I jedni i drudzy są równie niebezpieczni.
Przez całą dobę na Ziemi pracują całe rzesze medyków i naukowców tylko po to, by zapobiegać umieraniu.
Prędzej czy później odnajdują lekarstwa na różne choroby i chyba nie byłoby to wielką niespodzianką gdyby za jakiś czas udało im się zatrzymać/odwrócić procesy starzenia.
Po takich postępach mogło by się trochę zagotować na planecie od rosnącej ilości ludzi i malejących zasobów.
Chyba nie chciałbyś, żeby Twoim głównym zajęciem po wstaniu rano było kibicowanie tym pracującym nad unicestwianiem albo konieczność własnoręcznego unicestwiania.
Dlatego może jednak warto byłoby przygotować taki zawór bezpieczeństwa, który umożliwiałby zawczasu uwalnianie "pary" możliwością zasiedlenia innego ciała niebieskiego.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
pilaster napisał(a):
Żarłak napisał(a): Może wcześniej, ale o jakim okresie mówimy?

Bezzałogowy próbnik do innej gwiazdy poleci zapewne do końca tego stulecia, a może nawet wcześniej. Do tego nawet nie potrzeba fuzji, tylko trzeba gdzieś na Księżycu postawić elektrownię (słoneczną, czy jądrową) i baterie maserów (albo laserów) Sonda będzie się zapewne składać z malutkiej kostki z elektroniką (do 0,5 kg) i wielkiego żagla z folii aluminiowej, lub cienkich drucików (do maserów). Taką sondę da się bez problemu rozpędzić nawet do 0,5c. Gorzej z hamowaniem  Cwaniak

Co z przesyłaniem danych? Taki mały próbnik będzie miał dość energii żeby podtrzymać laserową komunikację?


Wron NIEmiecki napisał(a): Ale pojawia sie o to inne pytanie: po jaka cholere pchamy sie w kosmiczna pustke?
(...)
Wron NIEmiecki napisał(a): Ponawiam pytanie: po co pchamy sie w kosmos i czego tam szukamy?

Należysz do grona średniowieczników? Dla 99,999% populacji zaangażowanie w dziedzinę odkrywania kosmosu jest nieistotne, ale z pewnością duża część z tej miażdżącej większości skorzysta w ten czy inny sposób z wynalazków i odkryć naukowych rozwiniętych dzięki próbom przezwyciężenia kolejnych przeszkód stojących na drodze bezzałogowej i załogowej eksploracji wszechświata.



NotInPortland napisał(a):
Żarłak napisał(a): Zapewne nic ciekawego masz rację. Obstawiam, że planeta z alfy jest martwa, ale wciąż jest najbliższą egzoplanetą i przez to pierwszym kandydatem do misji międzygwiezdnej.
Gdybyśmy dysponowali odpowiednią podróżniczą technologią już dzisiaj, to kiedy najszybciej moglibyśmy dotrzeć na Proximę b?
Uwzględniając jedynie naszą kluskowatą wrażliwość na przeciążenia.

A co jeżeli okazało by się, że na Proximie b żyje prosta cywilizacja?
Kilka monarchii, plemion itp.

Dobra, zgrywam się tylko, wiadomo co:
"Dzień dobry, jesteśmy Chrześcijańską Federacją Międzyplanetarną i przynosimy dobrą nowinę: zostaniecie poddani chrystianizacji. Wasze obiekty kultu zostaną zlikwidowane i zastąpione naszymi. Opór daremny."

Jeśli byłyby to zabójcze insektoidy to zostałyby poddane eksterminacji. W innym przypadku obce organizmy pewnie przysłużyłyby się w kilku dziedzinach naukowych.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości