To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytania do ateistów
Teista napisał(a): Dziękuję Ci za Twoją ripostę, pozwoliła mi wyartykułować moje myśli. Łukaszowi odpowiem jutro i pomóż mi z tym Kuriozusiem, proszę, niech w końcu się do mnie odezwie.

[Obrazek: maxresdefault.jpg]

KURIOZUŚ, PRZYBYWAJ!
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Łukasz napisał(a):
Teista napisał(a):„…na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie….”.

ten cytat nic nie miażdży, bo ja dam Ci inny:

„nie można służyć Bogu i mamonie” Łk 16.1

W dyskusjach tego typu trzeba od siebie jasno odciąć dwie rzeczy, które uniemożliwiają  normalną rozmowę - aspekt teologiczny i emocjonalny. Sprawia mi ogromny ból gdy widzę upadek
Racja. W ogóle trochę zeszliśmy z tematu i przewalanie się argumentami co zrobił KK zostawmy teraz innym. Emocje też. Teraz bez emocji powtórzę, że Prawo zostało zmienione i człowiek chcąc osiągnąć Królestwo Niebieskie musi opuścić KK i później unikać najszerszym łukiem. Masz wiedzę jak to zrobić – znasz Pismo Święte. A teraz z innej beczki: nawet jeśli KK nie zmienił by Prawa to nie podaje jedynego sposobu na zbawienie. Tych sposobów jest wiele – np. prawdziwy, początkowy buddyzm, czy choćby religia Mojżesza i na pewno wiele innych, a nawet taki sposób bez religii. I nie obchodzą mnie księża, niech sami za siebie się modlą, niech się skoncentrują na swoim Królestwie i niech oddadzą ludziom spokój. Już wcześniej pisałem, że patent, który uzyskują po ukończeniu seminarium – do niczego ich nie uprawnia.
Każdy interpretuje Biblię inaczej, ja po chamsku – materialistycznie, Ty pod wpływem wiary i miłości do Boga, uważam jednak, że są tam takie fragmenty, których interpretacja u każdego wyjdzie jak 2+2. Gdzie na przykład wyczytano w Biblii, że za odpusty trzeba zapłacić, albo że papa to już nie ojciec, ale ojciec święty, a nawet przenajdostojniejszy i do tego przenajświętszy? To stoi w jawnej sprzeczności z Biblią i reformatorzy takie rzeczy dostrzegli. Ich kłótnie czy Bóg jest jeden czy w trójcy jedyny mnie nie interesują, ale żeby usankcjonować tradycją łamanie prawa - dekalogu – tu trzeba mieć jaja, a może wystarczy być po prostu głupim. I nie ma znaczenia czy Piotr, czy Luter, bo każda religia poddaje Boga terapii ewolucyjnej – jedna bardziej inna mniej – KK, buddyzm, judaizm.

Łukasz, błagam – nie pisz że instytucję stworzył Bóg, wszyscy wiemy co stworzył, fizycy, biologowie i inni też wiedzą. W Królestwie Niebieskim będzie panował Jezus, bo Jego prawo jest nie do ruszenia i jest dobre dla wszystkich za to w instytucji KK prawo to: spowiedź na ucho, wymyślone sakramenty, przedmioty liturgiczne, prawo kanoniczne, setka uchwał, ustaw i rozporządzeń, ustandaryzowane ubrania robocze, idiotyczne tytuły i hierarchia oraz  zwykli ludzie co to im władza absolutna zwyczajnie i absolutnie bije w dekiel.

Każdy pójdzie do nieba – jeśli w nie wierzy i wypełnia swój własny, nawet nieuświadomiony kodeks moralny. Ja do nieba nie pójdę, wolę Królestwo Niebieskie na ziemi, tej ziemi. Wiem, że Szeol to taki niebyt, który mnie czeka. To jest dobra koncepcja, bo jeśli oczekujesz nagrody za życia to każdą chwilę poświęcasz by stać się lepszym, nie szkodzisz sobie i innym. Co jeśli mamy nagrodę po śmierci – życie doczesne staje się nieważne i powstają tacy jak Św. Aleksy i inni utracjusze co marnują jedyny skarb jaki mają – życie. Od wieków mamy taki sam odsetek głupoty w ogólnej populacji. Czasem jednak pojawia się wybitna jednostka i jak takie wybitne jednostki jakimś cudem spotkają się w jednym pomieszczeniu to ilość przechodzi w jakość i powstaje taka np. Biblia. Autorzy skonstruowali tam najlepszą na świecie religię i uzasadnili swoje tezy, a tezami był………….. Dekalog. To była ich wizja, opisana dosadnie i precyzyjnie. Podając wyjaśnienia praw podali też skutki postępowania zgodne z Biblią i wbrew Biblii. Możesz to przyjąć bądź odrzucić, to zawsze jest Twój wybór.

Salomon był mądry nie do końca. Mądry może być tylko Bóg. Dawid i Salomon popełnili błąd, zgrzeszyli wobec Dekalogu. Bóg łagodnie potraktował Dawida, Salomona już nie. Te epizody mówią o tym, że choćbyś nie wiem co robił – nie osiągniesz mądrości, możesz się tylko do niej zbliżyć, a to już wielkie osiągnięcie.
Taktyka  "zafałszowania autorstwa" była typowa– faktyczny autor był nieważny, liczył się tekst. Księga Mądrości i Mądrość Syracha to księgi z serii dydaktycznych z wyraźnym wpływem hellenistycznej filozofii. Są tam elementy, o których pisałeś – życie wieczne. Z tego powodu w PŚ w Przekładzie Nowego Świata (świadkowie) nie znajdziesz ich. U protestantów chyba też. Tłumaczyłem im ile tracą, ale nie słuchali.

I jeszcze na koniec o nieśmiertelności – religia Mojżesza to Tora, a nie ST.

Rzymianie potraktowali Jezusa wg ówczesnych standardów.

Syn Boży – będzie wyjaśnienie, teraz nie mogę, później wejdę z tym tematem.

Napisz mi co sądzisz o miksie z K. Mądrości

Jeszcze ostatnia sprawa - milczenie Kuriozusia – może coś mu się stało?
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Teista napisał(a):Prawo zostało zmienione i człowiek chcąc osiągnąć Królestwo Niebieskie musi opuścić KK i później unikać najszerszym łukiem.

Poprzednio wymieniłeś całe spektrum przeczytanej literatury od Biblii do Engelsa. Ja chciałbym Ci polecić dwa inne dzieła:

Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci
Jedyne współczesne objawienie Boga Ojca uznane przez KK za autentyczne po latach rygorystycznych badań, podyktowane zostało siostrze zakonnej nie znającej łaciny w tym właśnie języku, warto poczytać o okolicznościach i samej "autorce".

Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca (Jezus)

Dzienniczek św. Faustyny
Lektura obowiązkowa jeśli się nie chce zwariować w naszych czasach Uśmiech  No i klasyka dla każdego poszukującego czegoś w życiu a nie mającego nic poza problemami. Widzę, że lubisz dużo czytać a te dwie pozycje z pewnością powinny Cię zainteresować. Ja osobiście czytając dzienniczek nie mam żadnych wątpliwości, że poziomem natchnienia nie odbiega on od proroków ST. Faustyna często ma wizje swojej bliskiej przyszłości i w ogóle... dzieją się na około niej niemożliwe nawet jak na jakąś chorobę rzeczy przykład: W kaplicy Faustyna ma wizje Pana Jezusa, który mówi do niej "powiedz mu co widzisz" (cytat raczej z pamięci) a następnie znika i kilkanaście sekund potem do kaplicy wbiega kapłan i pyta się (z niczego) siostry Faustyny czy ma mu coś do powiedzenia... oczywiście Faustyna jest zszokowana bo niby co Uśmiech  Jest to ogólnie mówiąc dzieło fenomenalne Wykrzyknik

To co napisałem wyżej nie jest wprawdzie bezpośrednią odpowiedzią na twój cytat, ale chce by moja odpowiedź brzmiała właśnie tak. W tym wszystkim nie chodzi o argumenty a raczej o ufność i pewien "stan ducha" do którego należy dążyć a wtedy akceptacja pewnych rzeczy przychodzi sama, zresztą jako filozof zrozumiesz co mam na myśli.

Teista napisał(a):nawet jeśli KK nie zmienił by Prawa to nie podaje jedynego sposobu na zbawienie. Tych sposobów jest wiele – np. prawdziwy, początkowy buddyzm, czy choćby religia Mojżesza i na pewno wiele innych

Obietnice KK są najbardziej atrakcyjne a sama religia KK jest w moim odczuciu najsilniej uzasadniona merytorycznie, historycznie, dowodowo itd. Kościół Katolicki naprawdę może mieć rację (w co głęboko wierzę), gdy zaś patrze na pozostałe religie powiem szczerze nie widzę nic godnego uwagi. Budda oferuje jedynie jakiś "system medytacyjny" - receptę na stosowną mieszankę neuromediatorów, po której wszysto jest tak jak być powinno (wg. niego). Czy tak definiujesz szczęście? Dla mnie szczęście może zapewnić jedynie wieczna komunia z Bogiem - takie maxymalne podejście: wieczne, nieskończone szczęście:

(...) zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie "BOGIEM Z NIMI"

Ap 21, 3
Piszesz po raz kolejny o religi Mojżesza. Tylko, że religia Mojżesza powstała w określonym celu: Mojżesz miał być zapowiedzią Jezusa, cały ST koncentruje się na przyszłości. Tanach (Biblia hebrajska) posiada ten sam zestaw ksiąg prorockich, a one wszystkie mówią o Mesjaszu, którego Żydzi odrzucili. Pamiętasz co mówiłem o Dawidzie - jemu Bóg powiedział, że jego Potomek będzie Synem Bożym, to samo archanioł Gabriel powtórzył przy zwiastowaniu Maryi:

Za 13, 1-3 (520-518 rok przed Chrystusem) napisał(a):W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, na obmycia grzechu i zmazy. Wówczas - wyrocznia Pana Zastępów - wyniszczę imiona bożków w kraju, aby już nikt o nich nie wspomniał. I wypędzę z kraju wróżbitów i ducha nieczystego. A jeśli wystąpi ktoś jako prorok, wówczas ojciec i matka, rodzice jego, powiedzą mu: «Nie możesz pozostać przy życiu, bo głosisz kłamstwa w imię Pana». I ojciec z matką, jego rodzice, przebiją go, gdyby prorokował.

Wniosek z powyższego jest taki, że jedyną rolą proroków była zapowiedź Mesjasza, a gdy serce Pana Jezusa, z którego wypłynęła krew i woda zostało otwarte włócznią dalsza rola proroków jest już zbędna bo wykonali swoje zadanie:

J 19, 33-35 napisał(a):Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli.

Tak więc wszelka działalność proroków występująca zarówno w Biblii jak i Tanach była nakierunkowana na Mesjasza, po Nim nie ma już proroków i zbawienie się dopełniło. Teisto wybacz, że odpowiadając Tobie staram się mówić dość ogólnie, mam poprostu świadomość, że naszą rozmowę śledzi więcej osób.

Teista napisał(a):Gdzie na przykład wyczytano w Biblii, że za odpusty trzeba zapłacić, albo że papa to już nie ojciec, ale ojciec święty, a nawet przenajdostojniejszy i do tego przenajświętszy? To stoi w jawnej sprzeczności z Biblią i reformatorzy takie rzeczy dostrzegli. Ich kłótnie czy Bóg jest jeden czy w trójcy jedyny mnie nie interesują, ale żeby usankcjonować tradycją łamanie prawa - dekalogu – tu trzeba mieć jaja, a może wystarczy być po prostu głupim. I nie ma znaczenia czy Piotr, czy Luter, bo każda religia poddaje Boga terapii ewolucyjnej

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (Jezus)

Teista napisał(a):Łukasz, błagam – nie pisz że instytucję stworzył Bóg, wszyscy wiemy co stworzył, fizycy, biologowie i inni też wiedzą. W Królestwie Niebieskim będzie panował Jezus, bo Jego prawo jest nie do ruszenia i jest dobre dla wszystkich za to w instytucji KK prawo to: spowiedź na ucho, wymyślone sakramenty, przedmioty liturgiczne, prawo kanoniczne, setka uchwał, ustaw i rozporządzeń, ustandaryzowane ubrania robocze, idiotyczne tytuły i hierarchia oraz  zwykli ludzie co to im władza absolutna zwyczajnie i absolutnie bije w dekiel.

Bóg stworzył wszechświat i życie tu się zgadzamy. Co do "wymyślonych" sakramentów:

Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony (Jezus) - bezpośrednia nauka o konieczności chrztu, jako jednym z warunków zbawienia.
Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (Jezus) - bezpośrednia nauka o sakramencie pojednania i jego wielkim znaczeniu.

Jeśli natomiast chodzi o formalizm to dzięki niemu Kościół jest odwieczny i spójny. Formalizm jest tylko zaprawą, która sprawia, że budowla jest solidna

Teista napisał(a):hierarchia oraz  zwykli ludzie co to im władza absolutna zwyczajnie i absolutnie bije w dekiel.

Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. (druga z 6 prawd wiary) Uśmiech

Teista napisał(a):Każdy pójdzie do nieba – jeśli w nie wierzy i wypełnia swój własny, nawet nieuświadomiony kodeks moralny. Ja do nieba nie pójdę, wolę Królestwo Niebieskie na ziemi, tej ziemi. Wiem, że Szeol to taki niebyt, który mnie czeka. To jest dobra koncepcja, bo jeśli oczekujesz nagrody za życia to każdą chwilę poświęcasz by stać się lepszym, nie szkodzisz sobie i innym. Co jeśli mamy nagrodę po śmierci – życie doczesne staje się nieważne i powstają tacy jak Św. Aleksy i inni utracjusze co marnują jedyny skarb jaki mają – życie.

Jeśli oczekujesz nagrody za życia, to stajesz się lepszym tak jak gdy oczekujesz nagrody po śmierci. Wiem jaki jest twój problem Uśmiech  - za dużo czytasz Biblii, i myślisz, że dla Ciebie nie ma już nadziei, to tak samo jak ze mną. Jednak Miłosierdzie Boże jest nieskończone i jeśli zechcesz je przyjąć to Bóg Cię nie odepchnie:

"Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd nie zwróci się z ufnością do miłosierdzia Mojego" (Dz 300).
"W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swoją obronę, prócz miłosierdzia Mojego" (Dz 1075).
"Mów światu o Moim miłosierdziu, niech pozna cała ludzkość niezgłębione miłosierdzie Moje" (Dz 848).
"Serce Moje jest miłosierdziem samym. Z tego morza miłosierdzia rozlewają się łaski na świat cały. Wszelka nędza tonie w Moim miłosierdziu, a wszelka łaska tryska z tego źródła - zbawcza i uświęcająca" (Dz 1777).

"W Starym Zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem" (Dz 1588).
"Przygotujesz świat na ostateczne przyjście Moje" (Dz 429).

"Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego, osłaniam je przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem" (Dz1075).

Teista napisał(a):religia Mojżesza to Tora, a nie ST.

Tora (Prawo) to tylko jeden element, poza nią są też Newiim (Prorocy), Ketuwim (Pisma). Prorocy tak jak mówiłem mówią o Mesjaszu, którego Żydzi odrzucili.

Teista napisał(a):Napisz mi co sądzisz o miksie z K. Mądrości

Myślę, że to nie jest wielki problem, ponieważ praktycznie wszyscy prorocy mówią o Mesjaszu, a obraz u Izajasza jest tak "druzgocąco" Jezusowy, że w zasadzie sam Izajasz wystarczy by nie mieć wątpliwości, że Jezus Chrystus jest postacią od zawsze związaną z judaizmem. Poza tym Teisto gdy poczytasz Ewangelie zauważysz, że termin Mesjasz całkiem dobrze funkcjonuje w ich języku, oni wiedzieli, że Mesjasz ma nadejść, same Psalmy Dawida tajemniczego Pana Jezusa nazywają Mesjaszem, a gdy się narodził i działał pospólstwo nazywa Go w Ewangeliach "synem Dawida" - to znaczy, że nawet pospólstwo miało świadomość obietnicy jaką Bóg dał królowi Dawidowi. Więc nieco zamazany obraz z Księgi Mądrości niczemu nie szkodzi bo synergicznie rzecz ujmując, przyjście Mesjasza nie było żadną tajemnicą Uśmiech

instrukcja: cytat: - oznacza wycinek z Iz 53 1-12, który będę bezpośrednio pod nim  komentował. Wiem, że nie lubisz długich cytatów. Sory ale inaczej tego się nie da zrobić.

Iz 53, 1-12 (V wieków przed Chrystusem) napisał(a):Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli?
na kimże się ramię Pańskie objawiło?
On wyrósł przed nami jak młode drzewo
i jakby korzeń z wyschniętej ziemi.
Nie miał On wdzięku ani też blasku,
aby na Niego popatrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich.
Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,
nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony,
jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich.
Po udręce i sądzie został usunięty;
a kto się przejmuje Jego losem?
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących;
za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.
Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,
i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem,
chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy
i w Jego ustach kłamstwo nie postało.
Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,
ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży,
a wola Pańska spełni się przez Niego.
Po udrękach swej duszy,
ujrzy światło i nim się nasyci.
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,
ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy,
i posiądzie możnych jako zdobycz,
za to, że Siebie na śmierć ofiarował
i policzony został pomiędzy przestępców.
A On poniósł grzechy wielu,
i oręduje za przestępcami.

cytat: On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi.

Łk 4, 22 napisał(a):A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?»

cytat: Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć

Cytat:Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

cytat: Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi

J 8, 48 napisał(a):Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Czyż nie słusznie mówimy, że jesteś Samarytaninem i jesteś opętany przez złego ducha?»

cytat: Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

Mt 27, 27-29 napisał(a):Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. 28 Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. 29 Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, Królu Żydowski!»

cytat: Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści

Cytat:Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. (J 10, 11)
Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. (J 15, 13-14)

cytat: a myśmy Go za skazańca uznali

Mt 26, 63-66 napisał(a):(...) A najwyższy kapłan rzekł do Niego: «Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?» Jezus mu odpowiedział: «Tak, Ja Nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego[url=http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=362#P19][/url], i nadchodzącego na obłokach niebieskich». Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: «Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. Co wam się zdaje?» Oni odpowiedzieli: «Winien jest śmierci».

cytat: chłostanego przez Boga
cytat: Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas

Mt 27, 26 napisał(a):Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować (...)

cytat: Lecz On był przebity za nasze grzechy

Mt 27, 26 napisał(a):(...) i wydał na ukrzyżowanie.

cytat: w Jego ranach jest nasze zdrowie

J 16, 6-7 napisał(a):Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście.

cytat:
Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich

Mt 26, 38-39 napisał(a):Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!» I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty».

cytat: Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.

Mt 26, 62-63 napisał(a):Wtedy powstał najwyższy kapłan i rzekł do Niego: «Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciwko Tobie?» Lecz Jezus milczał. (...)

cytat: za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.

Mt 15, 24 napisał(a):Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela»

cytat: w śmierci swej był [na równi] z bogaczem

Mt 27, 59-60 napisał(a):Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł.

Józef był faryzeuszem, członkiem rady więc człowiekiem majętnym. Faryzeusze mieli piękne groby, ten dodatkowo był nowy.

cytat: chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało

J 10, 31-33 napisał(a):I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?» Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga».

cytat: On wyda swe życie na ofiarę za grzechy

Komentarz raczej zbędny.

cytat: Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci

J 16, 10 napisał(a):(...) idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie;

cytat: Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie.

To usprawiedliwienie dokonuje się przez wiarę, sakrameny i oczywiście dobre życie  dzięki Panu Jezusowi.

cytat:
Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz za to, że Siebie na śmierć ofiarował

Chrześcijaństwo - największa religia świata licząca 40'000 różnych "odłamów" koncentrujących się wokół Jezusa Chrystusa i funkcjonująca już od XX wieków.

cytat: policzony został pomiędzy przestępców

J 19, 18 napisał(a):Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa.

Dzięki Ci Panie Jezu za twój trud Huh
Odpowiedz
Łukasz

Wymieniłem te pozycje, ponieważ traktuje je na równi z Biblią, jest jeszcze kilka innych. Sprawa jest prosta – każda z nich mówi o czymś innym, a w sumie o tym samym. Napisałeś, że lubisz odmienionego Gibsona. Lubię jego filmy i wszystkie są takie same i o tym samym, mianowicie o tym, że bezsilna wściekłość to niebezpieczna broń. Ja jeszcze nie osiągnąłem tego poziomu, ale ostatnio za bardzo się wywnętrzniłem i zauważyłeś słusznie, że jestem cierpiący. Jak patrzę na świat, co ludzie sobie robią i co robią zwierzętom, ogarnia mnie poczucie  bezsilności, pomieszane z odrobiną wściekłości ( na razie). Najbardziej żal mi zwierząt, bo one nie mogą się bronić. Biblia pomaga mi to zrozumieć, jest tam to wszystko opisane, przyczyny też. Znasz takie powiedzonka: historia kołem się toczy, poznaj przeszłość, a odkryjesz przyszłość, wszystko już było, a to co będzie też już było itp., itp. Świat nic się nie zmienia od czasów biblijnych, wciąż to samo, żadnych zmian. Biblia mnie trochę uspakaja, lepiej rozumiem zło, ale też więcej widzę tego zła. Kohelet pisał, że od czytania ksiąg przybywa tylko zgryzoty. I ma rację. Jednak znajomość praw jakim się rządzi świat daje wolność. No to czytam i czasem się dobrze bawię, a czasem zawieszę się na pół godziny przy jednym fragmencie. Jak chcę komuś opowiedzieć- to jestem cham, albo szatan wcielony. Już szykują dla takiego jak ja mąki piekielne. A piekło jest tu, wokół mnie. To, że Bóg obdarzył mnie łaską niewiary jest moim największym skarbem i nie traktuje to jako ułomność, defekt. Będę szczery, nie przeczytam tych załączonych pozycji. Nie zrozumiem. Będę szukał jednostek chorobowych u autorów, bo tak zostałem przez Stwórcę uwarunkowany. Dla Ciebie te dzieła są fenomenalne, rozumiem to, to Twój Świat, mój jest trochę inny, też fenomenalny. Trochę inny, bo tylko jedna cech nas różni – wiara.

Obietnice KK są atrakcyjne ale na pewno nie najbardziej. Opowiem Ci o pierwotnym Buddyzmie, wolnym od guseł, medytacji, neurostymulantów. Legenda mówi, że jakiś tam książę hinduski nagle zobaczył nędzę i cierpienie Świata. Tak nim wstrząsnęły nowe fakty, że został ascetą i po jakimś czasie doznał oświecenia. Koniec historii. Co zrobił później – zanegował i odrzucił religię hinduską oraz prawo karmanu. Co z tym zrobili później Buddyści – przywrócili prawo karmanu i wpadli  z powrotem w matnię reinkarnacji i teraz modlą się o nirwanę i to nazywamy Buddyzmem. Żydzi oprócz religii Mojżesza mieli jeszcze niespisany Talmud i przyszedł ich „budda” – Jezus – oświecony i zanegował religię, zerwał z tradycją i paskudnymi prawami Talmudu. Co później zrobili żydzi – stworzyli chrześcijaństwo i tak rozwinęli teologię i praktyki jak dziś buddyści. Obie historie identyczne, nawet prawa jakie po sobie zostawili oświeceni są identyczne. I z tego powodu jestem szczęśliwy, że Bóg stworzył mnie niewierzącym. Oni też byli niewierzący, bo wszystko wiedzieli.

Wszystkie religie są kłamliwe, bo nie zbawienie jest nadrzędnym celem, a utrzymanie na szczycie garstki wybranych. Niektóre są z gruntu złe inne szkodliwe, a inne całkiem niezłe. Taką religią jest ta opisana w Torze, tylko. Niektórzy przypisują autorstwo Tory Mojżeszowi, w każdym razie religię Mojżesza opisuje tylko Tora lub Pięcioksiąg, Prawo lub Pentateuchem. Wszelkie zapisy o prawie, przepisach, ofiarach przypisuje się Mojżeszowi, który otrzymał je od Boga. I to jest religia Mojżeszowa. Tanach to Biblia hebrajska i można powiedzieć, że opisuje religię judaistyczną. W każdym razie już na początku Tory masz zapowiedź przyjścia Jezusa – protoewangelia.  Ale to nic bo jak pisałem trochę wyżej za Koheletem (Koh 1.9)

To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie:  więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem”.

W moim materialistycznym umyśle lęgnie się myśl… Kohelet znał historię, to pewne, inaczej nie napisał by tak. Widział marność świata i wiedział, że wszystko się powtarza. Pewnie nie był w swojej wiedzy osamotniony. Ci inni po nim i przed napisali co Nas czeka w przyszłości zapowiedzieli przyjście Mesjasza jak Lem zapowiedział kilkadziesiąt lat wcześniej pojawienie się internetu. W każdym razie religia Mojżeszowa opiera się na tylko Torze, bo o tym miało być w akapicie.

Rola proroków - temat rzeka, nie podejmuję się ale o chrzcie chętnie porozmawiam. Chrzest jest symbolem zmycia grzechu pierworodnego. Jednak nie uwalnia nas i nie usuwa skutków. Dalej się męczymy. Ja na przykład byłem ochrzczony i nadal czuję skutki grzechu pierworodnego. Patrząc na innych widzę, że też mają ten problem – czyli obmycie wodą nie działa? I dodatkowy problem – chrzest niemowlaka nie ma sensu. Nieświadomego niemowlaka polewa się mokrą i zimną wodą. Co on z tego ma. W wieku 18 lat to inna sprawa, wtedy sakrament może zadziałać, jak inicjacja u Indian. Pozostałe sakramenty to wymysł.

Nadzieja i Nagroda. Nadzieja pojawia się tylko wtedy jak nie poprzestajesz na oczekiwaniu. Jeśli zrezygnujesz z walki to i nadzieja umiera. Ja nie odpuszczam. Nagroda, już wiem jaka mnie czeka - Królestwo Niebieskie -  stan umysłu. Mglistą obietnicą nagrody po śmierci nie jestem zainteresowany w ogóle, tym bardziej, że w tej opcji niezbędna jest wiara.

Łukasz, wydaje mi się, że mnie nie zrozumiałeś. Pytałem o mix z Kś. Mądrości z drobnym komentarzem – wczorajszy post z g.19:33 o bałwochwalstwie. Tam też jest mowa o Jezusie.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Jest taki obyczaj, jeden dzień św. Mikołaja. Już dużo wcześniej są ogromne emocje, bo przybędzie ktoś wyjątkowy. Dzieci co dnia wyczekują, pytają, i czynią pewne starania. Na religii także otrzymały odpowiednie instrukcje (rodzice również), że Mikołaj jest święty i będzie rozdawał prezenty w kościele. Przychodzi w końcu ten dzień kiedy najpierw dzieci dowiadują się, że coś tu nie gra i zwracają się do rodziców. Mijają dni i powolne, mozolne w najdelikatniejszy sposób wyjaśnienia. Mimo to jedno z dzieci miało łzy w oczach... Ten widok nie daje mi spokoju. Drugi raz nie obchodziłbym Mikołaja.
Odpowiedz
Yudas napisał(a): Jest taki obyczaj, jeden dzień św. Mikołaja. Już dużo wcześniej są ogromne emocje, bo przybędzie ktoś wyjątkowy. Dzieci co dnia wyczekują, pytają, i czynią pewne starania. Na religii także otrzymały odpowiednie instrukcje (rodzice również), że Mikołaj jest święty i będzie rozdawał prezenty w kościele. Przychodzi w końcu ten dzień kiedy najpierw dzieci dowiadują się, że coś tu nie gra i zwracają się do rodziców. Mijają dni i powolne, mozolne w najdelikatniejszy sposób wyjaśnienia. Mimo to jedno z dzieci miało łzy w oczach... Ten widok nie daje mi spokoju. Drugi raz nie obchodziłbym Mikołaja.

Ja bym się tak Mikołajem nie martwił, dziećmi nawet też. W poprzedniej zakładce mówiłem o objawieniach w Egipcie (Our Lady of Zeitoun), tylko, że popełniłem mały falstart w sumie na szybko napisałem tamtego posta i się niezbyt zastanowiłem bo mógł wywrzeć dużo lepsze pierwsze wrażenie. Jak już mówiłem objawienia trwały 2 lata i przez ten czas prowadzone były badania nad tym "zjawiskiem", badacze ciągle "mieli kontakt z ukazującą się sylwetką" i robili wszystko co mogli by zbadać to zjawisko, które powtarzam trwało 2 lata - czujecie klimat - ile czasu robiono badania? Uśmiech  Widziało Ją "na żywo" od 250'000 do kilku milionów ludzi (wg. różnych szacunków), nawet rząd Egiptu uznał oficjalnie objawienia za prawdziwe. Najlepsze zdjęcie zrobione w 1968 roku wygląda tak:

[Obrazek: 6b921f569425bf33de1233470a01770a.jpg]

Mówisz, że wyraz zapłakanej buzi dziecka, które dowiedziało się, że nie ma Mikołaja nie dawał Ci spokoju... a mnie nie daje spokoju powyższe zdjęcie... absolutnie nie daje mi spokoju, bo powyższe zdjęcie pochodzi z roku 1968 i zawiera jedno z najdokładniejszych uwiecznień tamtej postaci, która pojawiała się nad koptyjskim kościołem pod wezwaniem Dziewicy Maryi Uśmiech  To zdjęcie koszmarnie nie daje mi spokoju i mógłbym się na nie wpatrywać nieustannie. Manager już wysunął swoje wyjaśnienie, że "czasem ludzie nawet masowo widzą, rzeczy, których nie ma" cokolwiek to miało znaczyć aparaty fotograficzne powinny być na tą ułomność odporne.

O dobra Matko, Mistrzyni pokory, spraw bym stał się podobnym do Ciebie Wywracanie oczami
rosyjska ortodoksja III Anioł
Odpowiedz
Ej ale na poprzednim miała aureolę
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Łukasz napisał(a):
To zdjęcie koszmarnie nie daje mi spokoju i mógłbym się na nie wpatrywać nieustannie. Manager już wysunął swoje wyjaśnienie, że "czasem ludzie nawet masowo widzą, rzeczy, których nie ma" cokolwiek to miało znaczyć aparaty fotograficzne powinny być na tą ułomność odporne.

I bądź pewien, że były odporne. Aparat fotograficzny sam zdjęć nie robi. To człowiek - najpierw pstryka, potem wywołuje kliszę i przenosi obraz na papier. Człowiek. Nie aparat. Zauważ też, że to "Najlepsze zdjęcie zrobione w 1968 roku". To znaczy, że były jakieś gorsze. Gdzie można je obejrzeć, żeby porównać? Czyżby nie było na nich widać tego, co miało być zobaczone? I dlaczego były gorsze? Najświętsza Panienka zmieniała jakość swojego objawienia, czy nie potrafiła porządnie kliszy naświetlić w innych aparatach?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, po co Matka Boska miałaby się komukolwiek objawiać. Jeżeli tak, to czy znalazłeś jakąś sensowną odpowiedź na to pytanie? Jaką?
Odpowiedz
Nie doczekam się chyba na odpowiedź, więc w imieniu Kuriozusia odpowiadam za niego:

Pisząc:     „Mógłbyś nie powielać bezmyślnie kacerskiej propagandy?”  uogólniłem nieco moje zdanie na temat Teisty. Jego stosunek do religii już dawno poznaliśmy, gdzie emocje biorą górę nad chłodną analizą warunków geopolitycznych i społecznych. Jego stanowcze i oryginalne tezy określam jako niespecjalnie godne uwagi, a co za tym idzie nie będę wskazywał błędów jego „rozumowania”, które są  oczywiste dla Wszystkich, więc i samo dochodzenie prawdy – niepotrzebne. Dopóki Teista nie bierze pod uwagę czynników społecznotwórczych za punkt wyjścia w swoich „rozważaniach”, a nadal będzie je traktował jako jedynie zaspokojenie potrzeb żołądkowych, dopóty będzie dla mnie kryptoreakcjonistą, bezmyślnie powtarzającym kacerską propagandę, niezależnie od tego czy chce uchodzić za radykała –teistę czy rewolucjonistę.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Dragula napisał(a): Ej ale na poprzednim miała  aureolę

A kto powiedział, że tamto było poprzednie, bo ja z pewnością nie. Jest wiele zdjęć z tego okresu - różnych zdjęć. Ponadto o tych objawieniach rozpisywały się wszystkie największe światowe gazety jak np: New York Times.

manager napisał(a): I bądź pewien, że były odporne. Aparat fotograficzny sam zdjęć nie robi. To człowiek - najpierw pstryka, potem wywołuje kliszę i przenosi obraz na papier. Człowiek. Nie aparat.

Tu się zgadzamy - aparaty fotograficzne nie mają halucynacji.

manager napisał(a): Zauważ też, że to "Najlepsze zdjęcie zrobione w 1968 roku". To znaczy, że były jakieś gorsze. Gdzie można je obejrzeć, żeby porównać? Czyżby nie było na nich widać tego, co miało być zobaczone? I dlaczego były gorsze? Najświętsza Panienka zmieniała jakość swojego objawienia, czy nie potrafiła porządnie kliszy naświetlić w innych aparatach?

Jest ono najostrzejsze i zrobione z najbliższej odległości, niektóre inne zdjęcia można znaleźć przez url na powyższym zdjęciu.

manager napisał(a):Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, po co Matka Boska miałaby się komukolwiek objawiać. Jeżeli tak, to czy znalazłeś jakąś sensowną odpowiedź na to pytanie? Jaką?

Jak to po co?... żeby Jej dzieciom było raźniej na tym łez padole Oczko

Istnieje stara żydowska hagada (ludowa opowieść), wg. której szatan został stworzony po to by nieustannie objawiać ludziom chwałę Boga, lecz pewnego razu stanowszy w ogrodzie obok archanioła Michała usłyszał z jego ust "któż jak Bóg" (Mîchā’ēl - hebr: któż jak Bóg) na co on sam odpowiedział: któż jak szatan - i ten wyraz pychy był powodem jego upadku. Kościół Łaciński (Rzymski) nie bez powodu nazywa szatana imieniem Lucyfer (niosący światło) - miał w końcu objawiać ludziom Światło Boga, w ogrodzie Eden zastąpiła go Maryja Uśmiech (protoewangelia)

Mk 4, 26-27 (słowa Jezusa) napisał(a):Mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak.
Odpowiedz
Odpowiem nie po kolei...

Teista napisał(a): Zapewniam cię, że istnieje prawda ostateczna – dla ludzi niedostępna, my tylko abstrahujemy rzeczywistość .

Przypomnę jeszcze raz za Wikipedią: "Prawda to właściwość sądów polegająca na ich zgodności z faktycznym stanem rzeczy, których dotyczą", a nie stan faktyczny. Czyli może zaistnieć jedynie w umyśle. Jeżeli nie w ludzkim, co sam powyżej stwierdzasz, to w czyim? Boskim? Dla mnie Boga nie ma, więc i prawda ostateczna nie istnieje. Zatem uściślijmy, co masz na myśli. Pod pojęciem "prawda ostateczna", rozumiesz kompletny zbiór praw rządzących przyrodą, a nie prawdę w słownikowym znaczeniu?

Teista napisał(a): Dziękuję Ci za Twoją ripostę, pozwoliła mi wyartykułować moje myśli. Łukaszowi odpowiem jutro i pomóż mi z tym Kuriozusiem, proszę, niech w końcu się do mnie odezwie.

Proszę bardzo. Uśmiech Tak sobie myślę, że może dyskusja ze mną w jakiś sposób Ci pomoże, choć oczywiście nie dam Ci żadnych gotowych odpowiedzi, bo ich nie znam. Po pierwsze: odpuść sobie Kuriozusia... Co zrobisz, jeżeli już nigdy nie pojawi się na tym forum? Pochlastasz się? Nic na to nie poradzisz! Nie możesz się tym aż tak przejmować, bo oszalejesz. Zapomnij i wyluzuj...

Teista napisał(a): Jakbym poznał, dogłębnie choć jedno – byłby to sukces.

Dogłębnie żadnego prawa nie poznasz! Możesz jedynie wydedukować i przyjąć na wiarę, że masz rację.

Teista napisał(a): Analizując rzeczywistość wybieramy swoją drogę. Jednemu pomoże Biblia innemu teoria elektro-magnetyzmu Maxwella, innemu flaszka lub heroina.
(...)
Zapewniam Cię, że Biblię traktuję na równi z Tao te King i To rzekł Zaratustra Nietzsche’go, Ucztą Platona, Dialektyką Przyrody Engelsa, Kapitałem Marksa i nie wiem co jeszcze włącznie z O powstawaniu gatunków Darwina – to wszystko to Słowo Boże – próba opisania Praw Natury. My Europejczycy jesteśmy pod wpływem skutków grzechu pierworodnego i szukamy swojej drogi do Królestwa Niebieskiego.

"Analizując rzeczywistość wybieramy swoją drogę."  Może o to właśnie chodzi? Może właśnie trzeba analizować rzeczywistość, a nie czyjeś zdanie na jej temat? Nie znajdziesz "prawdy ostatecznej" w poglądach Nietzsche’go, Platona, Engelsa, Marksa czy autorów Biblii i Tao te King. Sam ją musisz odkryć! Może czytanie tych wszystkich książek wywiera na nas zbyt duży wpływ i zaburza nasz własny osąd? Zastanawiam się nad tym już od dawna. Nie mówię, żeby w ogóle nie czytać. Poznać poglądy mądrych ludzi nie zaszkodzi, a nawet trzeba. Ale, czy należy się w nie zagłębiać, rozbierać na czynniki pierwsze? I tak nie znajdziesz tam odpowiedzi, które Cię w pełni usatysfakcjonują. Sam musisz na nie wpaść! Dlatego, ja uznałem jakiś czas temu, że analizowanie Świętych Ksiąg, dzieł teologów i filozofów, to strata czasu. Lepiej go poświecić na samodzielne badanie rzeczywistości, podpierając się odkryciami naukowców.

Teista napisał(a): Poszukiwanie sensu istnienia jest drogą bez końca. Umierasz i rodzisz się na nowo – przeżyłeś taki koszmar? Znalazłeś błędy w swoim życiu i postanowiłeś je naprawić i naprawiłeś? To jest śmierć i zmartwychwstanie, śmierć biologiczna nie ma tu nic do rzeczy. Jeśli za życia osiągniesz ideał – będziesz nieśmiertelny ( nie w biologicznym sensie).

Ja już niczego nie szukam. Przyjmuję za aksjomat, że reinkarnacji nie ma. Czy to będzie koszmar, jeżeli umrę i narodzę się znowu? Dla mnie koszmarem będzie jakiekolwiek życie po biologicznej śmierci, jeżeli przetrwa świadomość. Ale cóż? Nie mam na to wpływu, więc się tym nie przejmuję. Jeżeli się okaże, że będę musiał żyć nadal lub powtórnie, wtedy będę się zastanawiał, co dalej. Na pewno doświadczenie o takim ciężarze gatunkowym pomoże mi w dużym stopiniu naprostować dotychczasową optykę. Gorzej, gdy się okaże, że już nic nie mogę zmienić... Oczko

Teista napisał(a): Indiance z Amazonii nic nie muszą robić. Ja muszę. Jestem uwikłany w Świat, pracuję, wychowuję dzieci, muszę wchodzić w nieczyste układy by utrzymać pracę, muszę kłamać i kręcić by ominąć prawo (ludzkie prawo) by odebrać nagrodę - pensję i muszę robić wiele innych rzeczy, których się wstydzę. Inaczej zdechnę z głodu. Taki Świat. Biblia to fajna historia – najfajniejsza – daje mi kierunek i nadzieję, że może zdążę z tym Królestwem Niebieskim przed śmiercią. Choć na chwilę. Kurwa jego mać, to jest na wyciągnięcie ręki ale inni nie pozwalają i ciągną Cię w przepaść do piekła, kurwa mać. Zaprawdę powiadam Ci po trzykroć: KURWA MAĆ. I znam sens swojego istnienia i wiem jak powinno wyglądać. Pozostaje tylko jeden problem – jak to osiągnąć. I tego chcę, nic więcej mi nie trzeba.

Znam ten ból... Sam go wielokrotnie odczuwałem. Jak go zwalczyć? Jak osiągnąć stan wewnętrznego spokoju? No cóż? To niełatwe! Gotowej recepty wprawdzie nie ma, ale istnieją pewne wskazówki. Znam gościa, który się do tego zbliżył i on mówi tak: "Pierwsze, co uczynili Jezus i Budda na drodze do Królestwa Niebieskiego, to porzucili swoje domy i rodziny. Wydaje się, że to warunek konieczny - musisz kochać wszystkich ludzi tak samo; nie możesz bardziej kochać swoich bliskich."  Nie wiem, czy ktokolwiek tak potrafi, jeżeli ma żonę i dzieci. On nie ma. Co dalej? Jezus nazywał to zwalczaniem pokus, Budda - wyzbyciem się pragnień. Facet, o którym mowa, jest dużo mniej uwikłany w Świat, niż Ty. Nie pracuje u kogoś, sam też ludzi nie zatrudnia. Nie ma parcia na tzw. sukces, nie goni za pieniędzmi, nie pożąda rzeczy - odrzucił konsumpcjonizm. Nie ma wielu przyjaciół i rzadko spotyka się z ludźmi, więc jest dużo mniej narażony na sytuacje, w których musiałby kręcić i kłamać. Niespecjalnie przejmuje się tym, co będzie jutro - najwyżej zdechnie z głodu. ("Jezus i Budda żyli z jałmużny, jedli to, co im dobrzy ludzie dali.") Nie boi się śmierci - może umierać już, natychmiast. Nie oczekuje niczego od losu, więc nigdy nie bywa rozczarowany. Gość jest wyluzowany, spokojny, pogodny itd., choć prawie niczego nie posiada poza starymi ciuchami i garścią osobistych rzeczy.

To przykład zachowania zbliżony do życia wszelkiego rodzaju pustelników i wcale nie jedyny. Jest w telewizji cała masa serii typu "Ucieczka od cywilizacji", "Życie na pustkowiu", "Daleko od miasta" itp., ukazujących ludzi, którzy ucielki od współczesnej cywilizacji i osiedlili się gdzieś w głuszy, albo na bezludnej wyspie. Niektórzy nawet całymi rodzinami, więc wygląda na to, że można. To tylko kwestia wyboru. Na koniec przytoczę Ci słowa piosenki poruszjącej ten temat. Może one w jakiś sposób Ci pomogą:

Recepta na spokojny sen (i inne kawałki)

Brudny dzieciak - dziś - za rękaw szarpał mnie:
"Mistrzu powiedz mi, co w życiu liczy się,
Bo kobietę piękną, furę, kasę... - masz, co chcesz.
Ty na pewno o tym świecie dużo wiesz".
Aż zadrżały mi kolana, mówię wam.
Czy mu walnąć jakiś banał?Nie wiem sam!
Pozory - synu - mylą często, że aż strach…
Moje życie to jest jeden wielki krach!

Tę kobietę zwałem kiedyś żoną swą,
Ale życie czasem bywa głupią grą.
Chociaż sądzisz, że zasady mądre - wszystkie znasz,
Tak naprawdę, prawie zawsze w ciemną grasz.
A ta fura razem z kasą... Pal ich sześć!
Choć wygodę dają, żadną mają treść.
Bo niejeden ma pałaców wielkich nawet sto,
Ale w zamian musi piekłu płacić cło!

Pożądanie - niebezpieczny z diabłem flirt.
Olej kasę! Włącz sumienia swego filtr,
Kochaj ludzi, bierz i dawaj, w swych zasadach trwaj...
W taki sposób zafundujesz sobie raj.
Nie zatracaj się w pogoni o ten byt,
Bo sumienie swoje chronić - żaden wstyd.
Bądź prawdziwy i z pokorą chwytaj każdy dzień…
Wszystko to zapewni ci spokojny sen.

Jeśli zechcesz, będziesz miał spokojny sen.
Odpowiedz
manager napisał(a): Odpowiem nie po kolei...

Piszę ciągiem, bo nie potrafię załączać cytatów, będzie więc znowu – powłóczyście. Jak zwykle, zresztą.
Prawda – zgadzam się, tylko jakiego słowa mam użyć by opisać to, co Ty pewnie też czujesz pod skórą. Prawdą jest, że podczas mejozy organizm szatkuje DNA , a specjalne enzymy pilnują unikania błędów, przy replikacji i podziale. Nikt jednak nie wie jakim cudem komórki haploidalne, jako jedyne w naszym ciele nie ulegają starzeniu. Jakiś proces musi zachodzić i ta prawda czeka na moment, gdy zostanie ujęta w formie „prawdy słownikowej”.
Wciąż się chlastam – z radości. Mam z tego ubaw. Było kilka takich przypadków, choć na forum jestem niecały miesiąc. Jeden pisze, że moje posty są zwyczajnie głupie. Nic nie wyjaśni i znika. Wołam – nie odpowiada. Inny od strzała zarzuca mi erystyczne chwyty, a sam wcześniej stosuje neurolingwistykę i to w najpaskudniejszym wydaniu, co z grzeczności pomijam, a co zostaje później uznane za ucieczkę przed trudnym tematem. I co? I znów cisza. Kuriozuś, wychodząc z założenia, że jeśli fakty są niewygodne – tym gorzej dla faktów wali z grubej rury i też znika. Spoko, nie oszaleję. Ich zachowania też wynikają z istnienia odwiecznych praw i rozmowa przybliża mnie do tej niesłownikowej prawdy. Jeśli, powtarzam jeśli ją poznam – to będzie wielki sukces. Preferuję strategię zbliżania się do prawdy (niesłownikowej), przyjęcie czegoś na wiarę – niebardzo…, wiara jest mi niedostępna.  W tym zbliżaniu się do prawdy czytanie to w pewnym sensie dyskusja z autorem i weryfikacja własnych przemyśleń. Rozumiesz, że trudno w realu znaleźć chętnego do rozmowy, pozostają książki, a w nich nie ma „prawdy ostatecznej”. Pomagają tylko w zbliżeniu się do, nazwijmy to po imieniu, Mądrości – w starotestamentowym tego słowa znaczeniu. Już od dawna nie czytam jak kiedyś –( furmanka książek rocznie) teraz dla zabawy, albo jak coś ciekawego wpadnie w łapy. Teraz mam etap Wielkiej Syntezy – a co z tego wyjdzie, zobaczymy. Nie mogę inaczej, to tak jakbyś chciał żebym w tym momencie uwierzył w Boga. Był więc czas na czytanie i to nie była strata czasu, teraz jest czas na innego rodzaju aktywność. Samodzielne badanie rzeczywistości – tak, nawet bez pomocy naukowców. Nie odpuszczam! Dalej szukam, w każdej chwili, cały dzień i 7 dni w tygodni, przez 31 dni w m-c, itd., itd. Przyjąć jeden Aksjomat,  a dalej - drążyć samemu. Reinkarnacja, śmierć i zmartwychwstanie, życie wieczne – to wszystko jest dostępne podczas naszego biologicznego życia – 100 lat. Pierwszym moim postem była odpowiedź dla Ciebie. Napisałem tam, że zdaje mi się, że jesteś osobą głęboko wierzącą. Czy się myliłem? Po śmierci biologicznej nic nie ma, Szeol – dokładnie wyjaśnione w ST. Przechodzenie dusz, reinkarnacja – Karmapa – tylko mu się wydaje, że ma zdolność budzenia aktywności. Jest zwykłym tybetańskim wieśniakiem z gór, co tylko miesza ludziom w głowach i nie rozumie nauk Buddy, podobnie jak Dziwisz nauk Jezusa. To bolesne prawdy i nie ma co tego bólu zwalczać, bo jest pożywką dla tego, o czym piszę właśnie. Budda i Jezus porzucili domy, nie mieli dzieci. Ja mam i nie porzucę ich, bo nie zrozumieją, a chcę im przekazać i pokazać korzyści płynące z poszukiwań. Jak będą samodzielne i zaczną myśleć samodzielnie to może wtedy. Nic innego mnie nie trzyma. Byłem już w raju, Królestwie Niebieskim – Mongolia, tyle że klimatu nie wytrzymam, ale jest kilka innych miejsc. Ten Twój znajomy wie co robi. Jan Chrzciciel żywił się szarańczą i miodem – był całkowicie niezależny, nawet od jałmużny. Ten Twój znajomy to tak jak Diogenes z Synopy – mój pierwszy idol – w mojej podróży. Jak napisałem, jestem uwikłany. By się wyzwolić nie trzeba być pustelnikiem. Szukam sposobu w tym świecie. Często zmieniam pracę i czasem na wozie, raz pod wozem, ale co tam – wiem co jest ważniejsze. Piosenka – OK. I śpię spokojnie. Czasem jak uczepi się jakiś temat to mam nieprzespaną noc, choćby taki jak dwa problemy teologiczne – niestety nadal nie rozwiązane, a było tak blisko.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Cytat:Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja wam dam ukojenie.

Cytat:Ja jesten Drogą, Prawdą i Życiem

To oczywiście słowa Jezusa.Ja Go spotkałem i wiem, że nie muszę już więcej niczego szukać.On jest odpowiedzią.Tylko tyle i aż tyle.Z całego serca życzę Ci, abyś i Ty Go spotkał.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a):
Cytat:Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja wam dam ukojenie.

Cytat:Ja jesten Drogą, Prawdą i Życiem

To oczywiście słowa Jezusa.Ja Go spotkałem i wiem, że nie muszę już więcej niczego szukać.On jest odpowiedzią.Tylko tyle i aż tyle.Z całego serca życzę Ci, abyś i Ty Go spotkał.
Spotkałem Go, od dawna jesteśmy dobrymi kumplami i nie jest na mnie zły, że jednocześnie utrzymuję kontakty z Mojżeszem i Buddą i Marksem. Jest to twarda i wymagająca przyjaźń, a jednak sporo mi wybacza. Jak prawdziwy - przyjaciel jest wyrozumiały.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Nie sądziłem, że taki z Ciebie spirytysta Uśmiech .Zwłaszcza, że jak na "niewierzącego teistę", rozumiesz z Biblii (w niektórych sprawach) więcej od niejednego religijnego teisty.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): Nie sądziłem, że taki z Ciebie spirytysta Uśmiech .Zwłaszcza, że jak na "niewierzącego teistę", rozumiesz z Biblii (w niektórych sprawach) więcej od niejednego religijnego teisty.

Porozumiewam się z nimi na platformie materializmu dialektycznego. Jezus doskonale rozumie materializm dialektyczny i sercem czuje, bo był przecież pierwszym w dziejach świata opisanym, prawdziwym komunistą. Z Marksem - to oczywiste. Co do zrozumienia Biblii to napisałem gdzieś wcześniej, że religia mojżeszowa to taka, w której jest najwyższy udział rozumu, a najmniejszy udział wiary z wszystkich znanych mi religii. Jest skierowana do niewierzących. W takim razie autorzy Tory byli niewierzący (to moje przypuszczenia) i to implikuje, że Tora lub Pięcioksiąg, Prawo lub Pentateuchem jest napisana dla niewierzących również, a to oznacza, że i wierzący i niewierzący skutecznie mogą z niej korzystać.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Teista napisał(a): Wciąż się chlastam – z radości. Mam z tego ubaw. Było kilka takich przypadków, choć na forum jestem niecały miesiąc. Jeden pisze, że moje posty są zwyczajnie głupie. Nic nie wyjaśni i znika. Wołam – nie odpowiada. Inny od strzała zarzuca mi erystyczne chwyty, a sam wcześniej stosuje neurolingwistykę i to w najpaskudniejszym wydaniu, co z grzeczności pomijam, a co zostaje później uznane za ucieczkę przed trudnym tematem. I co? I znów cisza. Kuriozuś, wychodząc z założenia, że jeśli fakty są niewygodne – tym gorzej dla faktów wali z grubej rury i też znika. Spoko, nie oszaleję. Ich zachowania też wynikają z istnienia odwiecznych praw i rozmowa przybliża mnie do tej niesłownikowej prawdy.

Myślę, że rozmowy z ludźmi, którzy nie potrafią znaleźć rzeczowych argumentów niespecjalnie przybliżają Cię do tej niesłownikowej prawdy. Z tego, co piszesz na forum widać wyraźnie, że jesteś na takim etapie poszukiwań, na którym "tego typu" rozmowy już niczego nowego nie wniosą.

Teista napisał(a): Preferuję strategię zbliżania się do prawdy (niesłownikowej), przyjęcie czegoś na wiarę – niebardzo…, wiara jest mi niedostępna.

Chyba źle mnie zrozumiałeś. Są prawa (prawdy), których fizycznie/materialnie zbadać się nie da. Jedynym sposobem, żeby je poznać jest dedukcja. Wyciągasz wniosek, ale jest on poparty jedynie dowodem logicznym (matematycznym). Nie masz narzędzi, ani możliwości, żeby poprzeć go stricte naukowym doświaczeniem. I w tym sensie musisz przyjąć "na wiarę", że twój wniosek jest poprawny. "Wierzysz", że logika jest niepodważalna i zawsze obowiązuje". "Wierzysz", że użyłeś jej zgodnie z zasadami i nie popełniłeś żadnego błędu w rozumowaniu. "Wierzysz", że wydedukowane prawo (prawda) jest zgodne z rzeczywistością, bo doświadczalnie zbadać go nie możesz. Dla przykładu: tunel czasoprzestrzenny Einsteina-Rozena - matematycznie dowiedziony, fizycznie nie do zbadania. Czujesz już, o jakiej "wierze" mówię?

Teista napisał(a): W tym zbliżaniu się do prawdy czytanie to w pewnym sensie dyskusja z autorem i weryfikacja własnych przemyśleń. Rozumiesz, że trudno w realu znaleźć chętnego do rozmowy, pozostają książki, a w nich nie ma „prawdy ostatecznej”. Pomagają tylko w zbliżeniu się do, nazwijmy to po imieniu, Mądrości – w starotestamentowym tego słowa znaczeniu. Już od dawna nie czytam jak kiedyś –( furmanka książek rocznie) teraz dla zabawy, albo jak coś ciekawego wpadnie w łapy. Teraz mam etap Wielkiej Syntezy – a co z tego wyjdzie, zobaczymy. Nie mogę inaczej, to tak jakbyś chciał żebym w tym momencie uwierzył w Boga. Był więc czas na czytanie i to nie była strata czasu, teraz jest czas na innego rodzaju aktywność. Samodzielne badanie rzeczywistości – tak, nawet bez pomocy naukowców. Nie odpuszczam! Dalej szukam, w każdej chwili, cały dzień i 7 dni w tygodni, przez 31 dni w m-c, itd., itd. Przyjąć jeden Aksjomat,  a dalej - drążyć samemu. Reinkarnacja, śmierć i zmartwychwstanie, życie wieczne – to wszystko jest dostępne podczas naszego biologicznego życia – 100 lat.

W pełni popieram Twoje podejście. Masz rację - szukanie Prawdy, to proces. U jednego przebiega on tak, u drugiego inaczej. Jeden musi pokonać wiele etapów, żeby do niej dotrzeć, drugi doznaje nagłego olśnienia, a jeszcze inny nigdy jej nie znajdzie. Ale zgadzam się, że szukać trzeba... dopóki nie znajdziesz. I wcale nie próbuję odwieść Cię od poszukiwań. Po prostu dzielę się z Tobą własnymi doświadczeniami, mając nadzieję, że w jakiś sposób Ci to pomoże.

Teista napisał(a): Pierwszym moim postem była odpowiedź dla Ciebie. Napisałem tam, że zdaje mi się, że jesteś osobą głęboko wierzącą. Czy się myliłem?

Raczej na pewno. Chyba, że użyłeś tutaj słowa "wiara" w innym znaczeniu niż ogólnie przyjęte? Jeżeli nie, to nie mam pojęcia z czego wyciągnąłeś taki wniosek. Trudno o większego sceptyka ode mnie. W ogóle nie kojarzę sytuacji, którą przywołałeś, więc pewnie dotyczyła ona kogoś innego, a nie mnie.

Teista napisał(a): Po śmierci biologicznej nic nie ma, Szeol – dokładnie wyjaśnione w ST.

Ależ nie mam, co do tego, najmnieszych wątpliwości! Bez czytania ST i jakichkolwiek innych Pism. W poprzednim poście odniosłem się jednynie do sytuacji, co by było gdyby... i zrobiłem to tylko dlatego, że Ty tę kwestię wcześniej poruszyłeś.

Teista napisał(a): To bolesne prawdy i nie ma co tego bólu zwalczać, bo jest pożywką dla tego, o czym piszę właśnie.

Znowu nieporozumienie. Nie myślałem o doraźnym zwalczaniu bólu. Chodziło mi o usunięcie bólu poprzez całkowitą eliminację jego przyczyn, czyli w tym przypadku przez dotarcie do Prawdy.

Teista napisał(a): Budda i Jezus porzucili domy, nie mieli dzieci. Ja mam i nie porzucę ich...

Nawet nie masz prawa! Gdybyś je porzucił, to by znaczyło, że zbłądziłeś na drodze do prawdy.

Teista napisał(a): Jak napisałem, jestem uwikłany. By się wyzwolić nie trzeba być pustelnikiem.

Jasne, że tak! Najlepszym przykładem gość, o którym pisałem. To nie jest tak, że facet wycofał się zupełnie z życia i stroni od ludzi. Jest bardzo towarzyski i kocha przebywać wśród innych, ale... nie musi. Może sobie odpuścić, bo wyzwolił się od pragnień, więc nie cierpi z powodu ich niezaspokajania.
Odpowiedz
Do Manager

wszystkie akapity – pełna zgoda, do niektórych szybkie wyjaśnienie
II akapit: Miesiąc temu jak napisałem, nie pamiętam gdzie, że teologowie startują z tego samego poziomu co naukowcy to wszyscy mnie zjechali. Później w innym wątku, jak pisałem, że założenia fizyków są tym samym co wiara teologa – kilku się zgodziło. Teraz Ty piszesz o przyjęciu czegoś na „wiarę” i o to mi właśnie chodzi – dzięki.
IV akapit: może nie o Ciebie chodziło.
VI akapit;  nieporozumienie wyjaśnione
i tyle chyba, jutro będzie reszta - o sensie istnienia, nie przegap, będzie ubaw
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Widzę że tu tona istotnych pytań do ateistów jest.
Odpowiedz
Teista napisał(a):Jezus doskonale rozumie materializm dialektyczny i sercem czuje, bo był przecież pierwszym w dziejach świata opisanym, prawdziwym komunistą. Z Marksem - to oczywiste.

Co za bzdury Zdezorientowany
Jak już co to Marks chciał być drugim Panem Jezusem - nie na odwrót. I pewnie nie muszę mówić czemu jego utopia się rozsypała... brakło miłości - czegoś co bez wiary jest poza zasięgiem ludzi.

Czemu socjalizm naukowy (materialistyczny?) się posypał, bo obiecywał sprawiedliwy podział ograniczonej ilości dóbr wg. potrzeb, które były większe - zadanie niemożliwe do wykonania. Tak długo jak jedna jednostka nie zrezygnuje ze swojego przydziału dóbr na rzecz innej nie jest możliwy taki podział aby wszyscy byli zadowoleni. Ale by jedna jednostka mogła zrezygnować potrzebna jest miłość do drugiej w imię wary, która nagradza w wieczności za poświecenie.

Socjalizm nie dość, że pominął miłość walczył dodatkowo z Kościołem, który był jej iskrą czyli w dwojaki sposób przyczynił się do katastrofy, która pochłonęła miliony ludzi w XX wieku.

Dzienniczek św. siostry Faustyny 300 napisał(a):Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd nie zwróci się z ufnością do miłosierdzia Mojego.

Tak Panie Jezu Anioł
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości