To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytania do ateistów
Brainless napisał(a):
Yudas napisał(a): temat ciekawy.
W realu religie żreją się i raczej nie dochodzą do porozumienia. Ale tutaj istnieje ciekawa i rzeczowa rozmowa.

Nie. Tutaj istnieje niezgodny z wątkiem spam dwóch teistycznych gramofonów ogarniętych manią nawracania.
Sarkazm ze strony stałych bywalców forum jest odpowiedzią na którąś z kolei próbę przeforsowania tej samej, miernej argumentacji z cudów i religijnego bełkotu, wielokrotnie już forsowanych w wielu tematach na przestrzeni całej historii tego forumowego przybytku (zresztą podobne rzeczy dzieją się i w innych miejscach przepastnego internetu).

Dokładnie. Słuchanie tych ewangelizujących gramofonów jest tak pasjonujące, jak obserwowanie schnącej farby.
Jestem ateistą, a żadnych pytań do mnie nie stwierdziłem.
Wątek do zaorania.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Czasami warto zadać pytanie sobie samemu np. : "A co jeśli mój ateizm jest jak nieuleczalna choroba i tylko Bóg, w którego nie wierzę, może mi pomóc?"
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
Brainless napisał(a):
Yudas napisał(a): temat ciekawy.
W realu religie żreją się i raczej nie dochodzą do porozumienia. Ale tutaj istnieje ciekawa i rzeczowa rozmowa.

Nie. Tutaj istnieje niezgodny z wątkiem spam dwóch teistycznych gramofonów ogarniętych manią nawracania.
Sarkazm ze strony stałych bywalców forum jest odpowiedzią na którąś z kolei próbę przeforsowania tej samej, miernej argumentacji z cudów i religijnego bełkotu, wielokrotnie już forsowanych w wielu tematach na przestrzeni całej historii tego forumowego przybytku (zresztą podobne rzeczy dzieją się i w innych miejscach przepastnego internetu).

Dokładnie. Słuchanie tych ewangelizujących gramofonów jest tak pasjonujące, jak obserwowanie schnącej farby.
Jestem ateistą, a żadnych pytań do mnie nie stwierdziłem.
Wątek do zaorania.

Dodam, że nigdy nie pchałem się na fora stricte religijne z głoszeniem Ateistycznej Dobrej Nowiny. Dlatego mam prawo wymagać tego samego od religijnych fanatyków (chyba, że specyfika wątku pozwala na argumentację zabarwioną religijną apologetyką).
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Grafomonów i gramofanów w jednym, zresztą Duży uśmiech

Uśmiałem się czytając ten wątek. Kilka cytatów powinno trafić do "Najśmieszniejszych cytatów forum". Ciekawe swoją drogą czy autor wątku jest jeszcze zainteresowany odpowiedziami na jego pytania. Ciekawe czy autor wątku jeszcze istnieje O.o
Antyteista, empirysta, zwolennik używania rozumu.

„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)
Odpowiedz
Ten fenomen, że istniejemy i piszemy tutaj co widać to również zasługa religii która przed wiekami miała wpływ na bieg zdarzeń Nie można zapominać historii, ale trzeba patrzeć w przyszłość. Są miejsca na ziemi gdzie ludzie nadal kamieniują, obcinają kończyny, palą ludzi czy zakopują żywcem w trumnach. Dlatego między innymi tzw misjonarze jeżdżą do takich lub podobnych zakątków.
Oczywiście przypuszczam, że ogłaszanie Jezusa Królem Polski ( Żydowskim kiedyś był) to przesada itd.
Odpowiedz
Brainless napisał(a): Dodam, że nigdy nie pchałem się na fora stricte religijne z głoszeniem Ateistycznej Dobrej Nowiny.

 Bo takowa nie istnieje Duży uśmiech
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Łukasz napisał(a):
Yudas napisał(a): temat ciekawy.
W realu religie żreją się i raczej nie dochodzą do porozumienia. Ale tutaj istnieje ciekawa i rzeczowa rozmowa.

Też uważam, że temat ciekawy Uśmiech

Człowieku! Nawet, jeżeli masz coś ciekawego do powiedzenia, to możesz być pewien, że nikt tego nie przeczyta. Twoje posty są tak długie, że od razu się odechciewa i większość forumowiczów je pomija, ewentualnie pobieżnie przeleci wzrokiem. Poza tym, ludzie na tym forum są odporni na propagandę, a już na pewno na tak nieudolną. Musisz się mocno podszkolić! Do ateistów, materialistów nie trafiają fantastyczne bajeczki. Żeby ich do czegokolwiek przekonać musisz używać rzeczowych, racjonalnych, logicznych argumentów. Ocknij się człowieku! Nie marnuj swojego czasu. Zmień grupę docelową i poszukaj szczęścia gdzie indziej. Tu masz zerowe szanse na sukces.
Odpowiedz
kuriozuś napisał(a):
Teista napisał(a):Jezus jest największym autorytetem, nauczycielem i prorokiem dla chrześcijan. Dla części jest też Bogiem - Katolicy, a jeśli tak to co się stało, że odrzucają Jego naukę wprowadzając zmianę do dekalogu, to naruszenie fundamentu religii.
Jaką zmianę do dekalogu? Mógłbyś nie powielać bezmyślnie kacerskiej propagandy?

No wreszcie, jak miło.

Ponieważ dyskusja w tym temacie toczy się od dawna, nie będę powtarzał wszystkiego, dopiszę tylko sprawy najważniejsze i te co pominąłem. Oczywiście odniosę się do nowych problemów też.

Modyfikacji ulega język mówiony i pisany. Biblia Tysiąclecia (BT) jest przetłumaczona na język współczesny i taka modyfikacja jest konieczna. Zasada pozostaje ta sama – modyfikujemy język z zachowaniem treści. Dekalog w BT jest kompletny i nie może być inaczej, bo tłumaczenia dokonali profesjonaliści.  Nie jest ponumerowany (numerację poznałem na lekcjach religii w podstawówce), a problemem nie jest zmiana w Biblii tylko zmiana w nauczaniu i przestrzeganiu dekalogu w KK. Nie interesuje mnie katolik co do kościoła chodzi dwa razy w roku, tylko ksiądz, zakonnik co zna Biblię i Dekalog i wiesza  na ścianie cudowny obraz i zaciera łapy myśląc o frekwencji wiernych i nieopodatkowanych przychodach.  Mnie chodzi o ten i tylko ten fragment:

Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!  Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który….”

Problem w tym, że jako dziecko nie uczono mnie tego, a jak dorosłem i sam to przeczytałem w BT to poczułem się jakby ktoś przyjeb…ł mi w łeb łopatą. Pytam matkę, czy wie?....... nie wie, ojca, brata, kolegę….nie wiedzą – coś tu jest nie tak. Powiem Ci co jest nie tak. Święte i cudowne obrazy, rzeźby, relikwie 1-ego i 2-ego stopnia przyciągają wiernych, nie mają własności nadprzyrodzonych, a kościół nie potwierdza i nie zaprzecza – ale pozwala i mocno zachęca do oddawania czci rzeczom wykonanym przez ludzi i z tego powodu mam do nich uzasadnione pretensje –

„…Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim…”.

ponieważ

„……jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia….”względem tych, którzy Mnie nienawidzą.”

Mimo, że jestem niewierzący to i tak boję się Boga. A ty?
Jestem zaskoczony tym czytaniem Prawa w Wielki Post. Nie wiedziałem i teraz, jak już wiem-  to dopiero się dziwię: jak można tak klepać najważniejszy na świecie tekst i dalej robić swoje.
Dalej. Nie wiem o jaką erystykę Ci chodzi. W moich „wołaniach” do Ciebie nie używałem tego słowa. Jak dobrze pamiętam użyłem tylko raz cytując niedokładnie, ale kogoś innego. Nieważne, skupmy się na rzekomej zmianie. Zmiana to wg słów Jezusa dodanie lub odjęcie nawet  joty/kreski – najmniejszy znak w alfabecie hebrajskim:

„….Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.  Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim…”

Dokładniej pokazać nie potrafię – to jest to miejsce. Muszę przyznać, że zupełnie inaczej odebrałem Twoje dwa pytania.
Może gdybyś nie wpisał jednego słowa – „bezmyślnie” i nie dodał komentarza „ignorancja” sprawy potoczyłyby się inaczej. Twoje dwa pytania i komentarz świadczą o tym, że nie jesteś zainteresowany dyskusją i nie chcesz czytać następnych wyjaśnień i potwierdzenie znalazłem w ciszy, jaką po sobie pozostawiłeś. Masz już doświadczenia w rozmowie ze mną – czy nie odpowiadałem na Twoje pytania?   Porównaj Twoje wcześniejsze pytania i moje odpowiedzi. W tym przypadku postanowiłem odpowiedzieć za Ciebie – co w tym złego. To nic, że ja to napisałem. Ta „odpowiedź” to był mój własny zarzut względem samego siebie – czy to źle. Samokrytyka w najczystszej  formie. Gdzie tu bezczelność?

Żeby się nie rozwodzić – podsumuję. W BT jest kompletny dekalog. Księża katoliccy wiedzą o tym i znają w całości. Pozwalają ludziom na bałwochwalstwo i czerpią z tego korzyść majątkową – nieopodatkowaną. Twierdzę, że najmniejsi będą w Królestwie Niebieskim.

manager napisał(a):
Teista napisał(a): wszystkie akapity – pełna zgoda, do niektórych szybkie wyjaśnienie
II akapit: Miesiąc temu jak napisałem, nie pamiętam gdzie, że teologowie startują z tego samego poziomu co naukowcy to wszyscy mnie zjechali. Później w innym wątku, jak pisałem, że założenia fizyków są tym samym co wiara teologa – kilku się zgodziło. Teraz Ty piszesz o przyjęciu czegoś na „wiarę” i o to mi właśnie chodzi – dzięki.
IV akapit: może nie o Ciebie chodziło.
VI akapit;  nieporozumienie wyjaśnione
i tyle chyba, jutro będzie reszta - o sensie istnienia, nie przegap, będzie ubaw

Bardzo mi miło, że się ze mną zgadzasz. Uśmiech Może zgodzisz się również w kwestii, którą poruszę w tym poście.
Długo nie pisałem, byłem w Gdańsku – piękne miasto.
Muszę przyznać, że prawdziwy prorok z Ciebie – trafiłeś, 50/50 ale to i tak sporo. Włączyłem się w to forum przez przypadek. Znalazłem jeden post, gdzie autor przedstawił dowód na istnienie Boga posługując się znakami z logiki – super. Wszedłem głębiej i się zaczęło. Od 4 m-cy moja praca polega na podpisaniu listy obecności, nic więcej. To piszę, bo mam czas. Od poniedziałku zmienia się charakter mojej pracy i będzie trudniej. Rzeczywistość zmusi mnie do sporadycznego odwiedzania forum. Tak zwykle bywa w życiu. A rozmowy – pomogły mi, choć wolałbym pogadać w realu.

Napisałeś : „Widząc, jak daleko dotarłeś w swoich poszukiwaniach prawdy, wątpię w to, żeby forumowe dyskusje popchnęły Cię choćby o krok na tej drodze

Święta racja, więc specjalnie dla Ciebie zamieszczam tekst, byś wiedział dokąd doszedłem. Wcześniej pisaliśmy o sensie istnienia…Napisałem to 3 dni temu, czytaj:




Jeśli z moich rozważań wynika jedno podstawowe - co kończy moją pracę, mianowicie:  „sensem istnienia jest istnienie” i doszedłem do tego czytając różne rzeczy, a przede wszystkim Biblię to teraz widzę pewną paralelę z imieniem Boga  „Jestem, Który Jestem”.
Poznanie imienia Boga w cywilizacjach starożytnych porównywano do objęcia władzy nad światem i nawet nad Bogiem. Z tego powodu Izraelici nie wymawiali Jego imienia i teraz, tak naprawdę nikt nie wie jak to wymówić. Bóg przygląda się ludziom z góry i uśmiecha się łaskawie, jak w gorączce próbują przypomnieć sobie brzmienie Jego imienia. Niektórzy nawet wprowadzają prawo zakazujące wymawiania imienia - boją się, że ktoś przypadkowo trafi z wymową i obudzi Boga Wojny i wtedy lepiej, żeby Nas nie zobaczył, bo jak zobaczy to przyjdzie i zrobi porządek (Apokalipsa św. Jana) Z 10 lat temu Benedykt XVI wydał zakaz używania imienia Boga podczas liturgii. Kościół Katolicki powinien był się zastosować natychmiast, wszak papież jest nieomylny. Może tak Go traktują w innych krajach, w Polsce już nie. Nadal podczas mszy świętej słychać w kółko „chwalmy Jahwe, chwalmy Jahwe” – taka tradycja. W Polsce kościół jest mocny statystyką i przychodami w budżecie watykańskim, może z tego powodu jest nietykalny i może pozwolić sobie na jawny afront wobec papieża. Może z tego powodu Benedykt abdykował, zsiadł z tronu i złożył koronę. Kto wie?
Władzę nad Światem daje znajomość imienia Boga i Praw Przyrody. Nigdy nie usłyszymy jak poprawnie wymówić Jahwe i nigdy nie poznamy dogłębnie - „niesłownikowo” Prawdy – Praw Przyrody. Czy „sensem istnienia jest istnienie” możemy zamienić na „sensem życia jest życie”? Życie teraz. Nie czekanie na realizację sensu życia po śmierci, nie sens jako nagroda - po śmierci? Pisałem: Jahwe jest Bogiem żywych. Jak umieramy – już się nami nie interesuje. O tym jest religia Mojżesza. Czy tylko niewierzący może to zauważyć, że wraz z utratą życia, tracimy jego sens i tracimy duszę?
Rzecz w tym, że jeśli „Jestem, Który Jestem” to tautologia, a „sensem istnienia jest istnienie” lub „sensem życia jest życie” też jest tautologią, to Tautologia przemawia do Nas za pośrednictwem Biblii – Tautologią.  O matko O matko O matko Szczęśliwy
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
manager napisał(a):
Łukasz napisał(a):
Yudas napisał(a): temat ciekawy.
W realu religie żreją się i raczej nie dochodzą do porozumienia. Ale tutaj istnieje ciekawa i rzeczowa rozmowa.

Też uważam, że temat ciekawy Uśmiech

Człowieku! Nawet, jeżeli masz coś ciekawego do powiedzenia, to możesz być pewien, że nikt tego nie przeczyta.

Najwyraźniej istnieje co najmniej jedna osoba zainteresowana. Co mnie bardzo cieszy Uśmiech

Z poprzednich astronomicznych ustaleń wynika, że 3 kwietnia 33 roku odpowiada "Dniu Pańskiemu" (dzień Męki Pana) - w tamtym dniu (piątek) o godzinie 6 po południu rozpoczynała się żydowska Pascha, która rozpoczyna się z 15 dniem miesiąca nisan (14 dnia o 6 po południu):

wiki: Nisan
wiki: Nisan (fragment) napisał(a):14 dnia miesiąca nisan w roku żydowskim 3790 miał zostać skazany Jezus Chrystus. Pierwotnie używano nazwy starożytnej z hebrajskiego, a miesiąca nisan brzmiała Abib, czyli 'kłosy' (Wj 13:4).

Ewangelie potwierdzają, że dzień Męki Pańskiej to dzień Paschy (w sensie wschodu i zachodu słońca). Teraz - dlaczego to jest takie ważne? A jest bardzo ważne! Jest to istotne ponieważ święto Paschy było u Żydów najważniejszym świętem (pamiątka wyzwolenia z niewoli egipskiej):

Wj 12, 5-14 napisał(a):Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami.  Nie będziecie spożywać z niego nic surowego ani ugotowanego w wodzie, lecz upieczone na ogniu, z głową, nogami i wnętrznościami. Nie może nic pozostać z niego na dzień następny. Cokolwiek zostanie z niego na następny dzień, w ogniu spalicie. Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana. Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu - Ja, Pan. Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską. Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia - na zawsze w tym dniu świętować będziecie.

W tamtym czasie obowiązkiem każdego Żyda było stawić się w Jerozolimie, w której znajdowała się jednyna Świątynia Pana by móc wziąć udział w obchodach - było to bardzo ważne nawet Żydzi mieszkający poza granicami Judy musieli być obecni! A sama Pascha była najważniejszym świętem:

Za 12, 10-14 i Za 13, 1 (520-518 rok przed Chrystusem) napisał(a):Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym. W owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem, podobny do płaczu w Hadad-Rimmon na równinie Megiddo.
I płakać będzie [cały] kraj, każda rodzina oddzielnie.
Rodziny z domu Dawida oddzielnie -
i ich niewiasty oddzielnie.
Rodziny z domu Natana oddzielnie -
i ich niewiasty oddzielnie.
Rodziny z domu Lewiego oddzielnie -
i ich niewiasty oddzielnie.
Rodziny z domu Szimejego oddzielnie -
i ich niewiasty oddzielnie.
I wszystkie pozostałe rodziny, każda rodzina oddzielnie -
i ich niewiasty oddzielnie.
W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, na obmycia grzechu i zmazy.

dziś piątek Huh (poprzedni post)
Odpowiedz
Teista napisał(a): Mimo, że jestem niewierzący to i tak boję się Boga.

dlaczego?
Odpowiedz
magicvortex napisał(a):
Teista napisał(a): Mimo, że jestem niewierzący to i tak boję się Boga.

dlaczego?

To proste. Historia powstania tablic z dekalogiem jest nieco zagmatwana, ale jasno z niej wynika, że napisał go Mojżesz – czyli Autorzy Tory. To, że przykazania wymyślili ludzie nie umniejsza w niczym ich znaczeniu. Działają tak samo. Nie odważę się i nie chcę przekroczyć któregokolwiek. Np. to z innymi Bogami przede mną i bałwochwalstwem. Jeśli masz pasję życiową, polegającą na gromadzeniu znaczków, a Twoja rodzina przymiera głodem to przekraczasz przykazanie – masz jakiegoś innego boga i oddajesz mu bałwochwalczą cześć - kawałek papieru. Nie wspomnę o składaniu fałszywych zeznań w sądzie by kogoś pogrążyć jeśli jest niewinny, a nawet winny.

U mnie Bóg jest założeniem, aksjomatem i jego istnienie nie wynika z wiary. Wynika z zasady przyczyny i skutku. Strach przed Bogiem to nic innego jak strach przed konsekwencjami przekroczenia dekalogu, który traktuję jak Prawa Przyrody.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Teista napisał(a): To proste. Historia powstania tablic z dekalogiem jest nieco zagmatwana, ale jasno z niej wynika, że napisał go Mojżesz – czyli Autorzy Tory. To, że przykazania wymyślili ludzie nie umniejsza w niczym ich znaczeniu. Działają tak samo. Nie odważę się i nie chcę przekroczyć któregokolwiek. Np. to z innymi Bogami przede mną i bałwochwalstwem. Jeśli masz pasję życiową, polegającą na gromadzeniu znaczków, a Twoja rodzina przymiera głodem to przekraczasz przykazanie – masz jakiegoś innego boga i oddajesz mu bałwochwalczą cześć - kawałek papieru.

Po pierwsze traktowanie znaczków jako "boga" to kolejne rozciąganie słowa "bóg" do poziomu w którym nie znaczy już nic.
Poza tym jakby rodzina nie przymierała głodem to już nie było by bałwochwalstwo? Czyli de facto masz "innego boga" przed rodziną a nie przed tym tam na górze

Teista napisał(a): Nie wspomnę o składaniu fałszywych zeznań w sądzie by kogoś pogrążyć jeśli jest niewinny, a nawet winny.

Albo pożądanie rzeczy które posiada bliźni... oh wait, spora część ekonomii i marketingu na tym bazuje... damn

Teista napisał(a): U mnie Bóg jest założeniem, aksjomatem i jego istnienie nie wynika z wiary. Wynika z zasady przyczyny i skutku. Strach przed Bogiem to nic innego jak strach przed konsekwencjami przekroczenia dekalogu, który traktuję jak Prawa Przyrody.

Aaaa, takie buty. W moim słowniku żaden z ciebie "niewierzący". Równie dobrze wynik zakładu Pascala może pod to podpadać, że ktoś naprawdę nie wierzy tylko zakłada korzystniejszą dla siebie opcje. Technicznie rzecz biorąc rozumiem różnicę pomiędzy wierzącym a zakładającym, ale słowo "niewierzący" zawsze słyszałem w innym znaczeniu. Patrząc na słownik http://sjp.pl/niewierz%C4%85cy też nie mam jak wcisnąć tu twojego "nie wierzę ale zakładam". Więc koniec końców stwierdzam że używanie tego słowa w taki sposób jaki ty to robisz to wprowadzanie rozmówcy w błąd.

W takim przypadku cofam pytanie. Napisałeś "Mimo, że jestem niewierzący to i tak boję się Boga.". Nie wiem jakie "mimo" miałoby być w twojej niewierze skoro zakładasz istnienie boga.
Odpowiedz
Teista - deista... ot co.
Ewentualnie panteista...
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
magicvortex napisał(a):
Teista napisał(a): To proste. Historia powstania tablic z dekalogiem jest nieco zagmatwana, ale jasno z niej wynika, że napisał go Mojżesz – czyli Autorzy Tory. To, że przykazania wymyślili ludzie nie umniejsza w niczym ich znaczeniu. Działają tak samo. Nie odważę się i nie chcę przekroczyć któregokolwiek. Np. to z innymi Bogami przede mną i bałwochwalstwem. Jeśli masz pasję życiową, polegającą na gromadzeniu znaczków, a Twoja rodzina przymiera głodem to przekraczasz przykazanie – masz jakiegoś innego boga i oddajesz mu bałwochwalczą cześć - kawałek papieru.

Po pierwsze traktowanie znaczków jako "boga" to kolejne rozciąganie słowa "bóg" do poziomu w którym nie znaczy już nic.
Poza tym jakby rodzina nie przymierała głodem to już nie było by bałwochwalstwo? Czyli de facto masz "innego boga" przed rodziną a nie przed tym tam na górze

Teista napisał(a): Nie wspomnę o składaniu fałszywych zeznań w sądzie by kogoś pogrążyć jeśli jest niewinny, a nawet winny.

Albo pożądanie rzeczy które posiada bliźni... oh wait, spora część ekonomii i marketingu na tym bazuje... damn

Teista napisał(a): U mnie Bóg jest założeniem, aksjomatem i jego istnienie nie wynika z wiary. Wynika z zasady przyczyny i skutku. Strach przed Bogiem to nic innego jak strach przed konsekwencjami przekroczenia dekalogu, który traktuję jak Prawa Przyrody.

Aaaa, takie buty. W moim słowniku żaden z ciebie "niewierzący". Równie dobrze wynik zakładu Pascala może pod to podpadać, że ktoś naprawdę nie wierzy tylko zakłada korzystniejszą dla siebie opcje. Technicznie rzecz biorąc rozumiem różnicę pomiędzy wierzącym a zakładającym, ale słowo "niewierzący" zawsze słyszałem w innym znaczeniu. Patrząc na słownik http://sjp.pl/niewierz%C4%85cy też nie mam jak wcisnąć tu twojego "nie wierzę ale zakładam". Więc koniec końców stwierdzam że używanie tego słowa w taki sposób jaki ty to robisz to wprowadzanie rozmówcy w błąd.

W takim przypadku cofam pytanie. Napisałeś "Mimo, że jestem niewierzący to i tak boję się Boga.". Nie wiem jakie "mimo" miałoby być w twojej niewierze skoro zakładasz istnienie boga.
Po pierwsze ( po drugie nie będzie): czy spodziewasz się, że w krótkiej wypowiedzi wyjaśnię moje przemyślenia/wnioski z ostatnich lat?  - opowiadam:
To niemożliwe. Tylko rozwinięcie skoncentrowanego przekazu lub umiejętność czytania między wierszami umożliwi Ci zrozumienie o czym piszę. Bóg – jest to pojęcie, którego NIKT nie rozumie. Próbowałem zdefiniować Boga w innym wątku, jeszcze nie skończyłem, więc i dla fizyków i dla teologów słowo „Bóg” – nie znaczy „nic” lub znaczy „wszystko”, więc co tu rozciągać skoro na każdym poziomie ta idea = słowo= założenie,  jest nic nieznaczące. Chcesz znów „zatomizować” temat – lepiej poczytaj inny wątek.
Pomyśl o tym jak rozwija się grzech. Zainteresowanie - pożądanie – pasja. Do tematu Boga podchodzę holistycznie, korzystam z wielu religii. Przeczytaj o gunie pasji (wiki), serdecznie polecam – zrozumiesz co oznacza bałwochwalstwo i oddawanie czci innym bogom i czym jest pasja.

Napisałeś: Albo pożądanie rzeczy które posiada bliźni... oh wait, spora część ekonomii i marketingu na tym bazuje... damn

A ja odpowiadam:  „ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego” i na tym kończę. (i mam spokój)

Ostatni akapit: Masz prawo myśleć co chcesz. Ja robię tak samo. Jestem materialistą i na tym gruncie tłumaczę ideę Boga. Odrzucam byty wyższe i jak fizyk uznaję/zakładam jeden aksjomat, więcej nie. Zakład Pascala mnie nie dotyczy, bo nie wierzę i nie mogę inaczej. Nie zakładam innej opcji niż szeol.

Ale jesteś otwarty, nieograniczony ludzką ograniczonością. Brehehe, no brehehe . Ogranicza Cię internetowy słownik? Dalej nie pójdziesz? Definicja wykastrowała Twoją nieograniczoność myśli??? W moim przypadku niewierzący oznacza, po prostu: erównasięemcekwadrat. Mam tłumaczyć? Pomimo, że jestem niewierzący uznaję Boga i Prawa, które ustanowił – czyli – jestem niewierzącym teistą. Proponuję Tobie przewartościowanie autorytetów, które wykształciły Twój światopogląd i pamiętaj, że światopogląd – czyli zbiór poglądów na świat, jest największym ograniczeniem umysłu – prawdziwa, koleżeńska rada. Skorzystaj.

Brainless napisał(a): Teista - deista... ot co.
Ewentualnie panteista...

A może Ateista, a na pewno nie wierzący
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Ja żem agnostyk ateistyczny. Istnienia sił wyższych i niematerialnych nie wykluczam, ale ta hipoteza zajmuje u mnie zaszczytne ostatnie miejsca gdzieś pomiędzy matriksem, kosmitami, a wojną bogów z innych wymiarów Oczko
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a): Ja żem agnostyk ateistyczny. Istnienia sił wyższych i niematerialnych nie wykluczam, ale ta hipoteza zajmuje u mnie zaszczytne ostatnie miejsca gdzieś pomiędzy matriksem, kosmitami, a wojną bogów z innych wymiarów Oczko
Uwierz sercem w materializm teistyczny to na tym gruncie pogadamy, matrix to rypa (ale nie jestem pewny) i pozostaje sprawa spisku bogów przeciw człowiekowi.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Co to "rypa"?
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a): Co to "rypa"?

to coś jak kłamstwo trochę naciągane
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Materialistyczne koncepcje rzeczywistości są mi bardzo bliskie. Zresztą po zapoznaniu się z treścią Twych postów jestem w stanie stwierdzić, że w dyskursie naukowo-światopoglądowym na pewno osiągnęlibyśmy konsensus.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a): Materialistyczne koncepcje rzeczywistości są mi bardzo bliskie. Zresztą po zapoznaniu się z treścią Twych postów jestem w stanie stwierdzić, że w dyskursie naukowo-światopoglądowym na pewno osiągnęlibyśmy konsensus.

W takim razie nie musimy o niczym rozmawiać, tylko się napić i w ten sposób potwierdzić tezy
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości