To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytania do teistów
manager napisał(a): Trochę mnie zaskoczyłeś tym wyznaniem. A ja bym nie chciał, bo mam wrażenie, że w pewnym momencie stałoby się to strasznie nundne.

Skąd wiesz, że byłoby to nudne? Trzeba by się przekonać na własnej skórze.

manager napisał(a): I wciąż marzę, że po śmierci nie ma nic.

Też mi się tak wydaje. Najprawdopodobniej po śmierci będę się czuł tak samo jak przed narodzinami Oczko

manager napisał(a): Więc ja nie chcę, za nic w świecie, wiecznie żyć.
Choćbyś miał ocean wódy -
Wieczność, to festiwal nudy,
A ja nie chcę, nawet w raju, wiecznie gnić.

No ale skąd to wiadomo? Że to byłaby wieczna nuda. Pamiętaj, że inteligentni ludzie się nie nudzą Oczko Nawet jeśli żyją wiecznie Język
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Powiem Wam coś : wieczność jest dla odważnych, a jej charakter można poznać co nieco już w czasie naszego ziemskiego życia.Póki co, Wam to raczej nie grozi.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Manager - to może zamiast zbawienia stary sprawdzony wampiryzm? Nieśmiertelność na Ziemi i w ludzkiej skórze to mi się marzy
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Koniecznie w skórze staruszka Duży uśmiech
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Skąd wiesz, że byłoby to nudne? Trzeba by się przekonać na własnej skórze.

100% pewności nie mam, ale logika na to wskazuje. Problem w tym, że nie można się wycofać, gdyby się takie okazało.

lumberjack napisał(a): No ale skąd to wiadomo? Że to byłaby wieczna nuda. Pamiętaj, że inteligentni ludzie się nie nudzą Oczko 

Pod warunkiem, że coś ich popycha do działania. Konieczność, czyli walka o byt, albo ciekawość. A wyobraź sobie, że poznasz całą Prawdę, czyli będziesz wiedział dokładnie wszystko i nie będziesz musiał martwić się o przetrwanie, bo będzie ono z góry zapewninone na zawsze. Nie będziesz musiał robić nic! Co wtedy zmotywuje Cię do jakiegokolwiek działania? Tylko nuda, którą będziesz chciał wypełnić! Nuda musi pozostać, bo inaczej przestaniemy robić cokolwiek, gdyż będzie to kompletnie bezcelowe. W raju, nuda będzie niezbędna do życia!

Generalnie, to kompletna logiczna abstrakcja, ponieważ tej nudy z definicji być nie może, bo przecież to negatywne zjawisko, a takie są w raju wykluczone. Poza ciekawością i jakimkolwiek przymusem (koniecznością działania) zostaną nam odebrane również strach, ból, cierpienie, niechęć, tęsknota, zmęczenie, nienawiść... itp. itd. Wydaje się, że chętnie zrezygnowalibyśmy z tych uczuć, ale czy to aby nie sprawi, że staniemy się okropnie ubodzy, ograniczeni? Będziemy ich pozbawieni definitywnie! A przecież z założenia (dobro - zło i wolny wybór) mamy do nich prawo. W raju z nic tego! Nie zafundujesz sobie nigdy przyjemnego odpoczynku po ciężkiej pracy, bo nigdy nie będziesz zmęczony. Itp. itd. Chcę się bać, a nie mogę! Chcę tęskinić, a nie mogę! Chcę nienawidzić, a jest to wykluczone!

Czyż to nie jest likwidacją osławionej "wolnej woli"? Czy przy takich ograniczniech nadal pozostaniemy sobą? Czy nie utracimy własnej tożsamości? Co nam pozostanie oprócz beznamiętnego trwania i suchej obserwacji otaczającego nas świata? No, bo wiesz już wszystko i masz wszystko, czego potrzebujesz. Co pozostaje? Nuda, nuda i jeszcze raz nuda! Przez 200 - 300 lat może dałoby się wytrzymać... i znaleźć jakieś (nieciekawe) zajęcie. Ale 10 tysięcy, 100 tysięcy, 100 miliardów., wieczność? Życzę powodzenia. Oczko

Btw: Nie dziwię się, że Bóg wymyślony przez teistów stworzył sobie jakieś ludziki. Inaczej oszalałby z nudów. Oczko
Odpowiedz
Chcę się bać, a nie mogę! Chcę tęskinić, a nie mogę! Chcę nienawidzić, a jest to wykluczone!......... No, bo wiesz już wszystko i masz wszystko, czego potrzebujesz. Co pozostaje? Nuda, nuda i jeszcze raz nuda! 
manager


Jak dobrze,.że życie człowieka jest takie krótkie i pełno w nim strachu, tęsknoty, nienawiści, pytań bez odpowiedzi i niezaspokojonych potrzeb.



P.S.
Ciekaw jestem, ilu teistów uważa życie w raju za wieczną nudę.Ja kiedyś do nich należałem.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Jestem tu pierwszy raz, więc temat mógł być już poruszany. Według mnie istnienie Boga można zanegować przez użycie umysłu, którym jakoby tenże Bóg nas obdarował, ale każe za jego używanie.
Podobno Bóg jest wszechwiedzący i wszechmogący. Stwarzając Adama i Ewę musiał zatem wiedzieć, że ta parka pójdzie w krzaki. Jeżeli nie wiedział, to nie jest wszechwiedzący. Konsekwencją jego niewiedzy było cierpienie i śmierć ludzi. Jeżeli temu nie zapobiegł, to albo nie jest wszechmogący, albo jest zwykłym draniem, który postanowił zabawić się ludzkim życiem.
Idźmy dalej. Bóg uznał, że to, co stworzył, to zwykły szmelc (w końcu przyznał się do błędu). Postanowił zatem, że ześle potop na ludzkość. Ocalił tylko jedynego pobożnego człowieka - Noego, a z nim jego żonę, synów, synowe i zwierzęta.
Z tej grupy ludzi, w wyniku związków kazirodczych (bo przecież wszyscy byli spokrewnieni), miało powstać plemię idealne. Chyba jednak Bóg znowu się pomylił, bo plemię okazało się być kompletnie porypane. W średniowieczu chrześcijanie stosowali nadzwyczaj okrutne kary za niewiarę, jakimi m.in. było palenie żywcem na stosie. Tłuszcz skwierczał, ciała się wykręcały, słychać było przeraźliwy krzyk. A chrześcijańska gawiedź biła brawo. W drugiej wojnie światowej chrześcijanie zabijali chrześcijan. Hitler podpisał konkordat z Watykanem w 1933 r. Przez całą wojnę papież ani razu nie skrytykował nazistów.
Poza tym, Bóg nie ma zasad (niektórzy ujmują to w stwierdzeniu: niezbadane są ścieżki pana). Najwięcej chrześcijan przybywa w Afryce. Niestety Bóg im tego nie wynagradza. Każe ich głodem, straszliwymi chorobami i wojnami domowymi. Ciekawi mnie też, dlaczego Katriny i inne huragany dotykają niezwykle religijnych Amerykanów, a nie ateistycznych Skandynawów?
Reasumując, nie wierzę w Boga, który twierdzi, że jest wszechwiedzący i wszechmogący, a nie wie i nie może. Nie wierzę w Boga, który poniewiera najbardziej oddanymi mu ludźmi. Nie wierzę w Boga, który mówi, że w jakimś okrutnym szaleństwie ma swój inteligentny, ukryty zamysł. Taki dobry Bóg byłby gorszy niż niejeden zły człowiek. Wyobraźmy sobie matkę, która okalecza, głodzi i poniża własne dziecko. Która mówi, że to przejaw boskiej miłości i że w tym obłędzie jest ukryte jakieś uniwersalne dobro.
Odpowiedz
wersja robocza napisał(a):  Ciekawi mnie też, dlaczego Katriny i inne huragany dotykają niezwykle religijnych Amerykanów, a nie ateistycznych Skandynawów?

 Wygląda na to, że Skandynawowie są mądrzejsi, gdyż albo wybrali sobie lepsze miejsce do zamieszkania, albo też zorientowali się, że bycie ateistą chroni przed huraganami.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
W jakich okolicznościach spotkałeś Jezusa ? Czy można prosić o namiastkę info ?
Odpowiedz
Czyżbyś sądził, że muszą zaistnieć jakieś szczególne okoliczności, aby doszło do spotkania zJezusem?Zapewniam Cię, że nie.Chodzi raczej o stan człowieka.Chrystus staje na drodze zgubionego grzesznika, o szczerym i otwartym, a jednocześnie wielce utrudzonym i przygniecionym nieznośnym ciężarem sercu, które tęskni za pokojem i radością.Najwidoczniej Pan uznał, że jestem takim przypadkiem i że nadszedł właściwy czas na spotkanie z Nim.Wcześniej,pomimo regularnego chodzenia do kościoła przez 30 lat, znałem Go tylko ze słyszenia, i nie miało to większego wpływu na moje życie.Paradoksalnie, właśnie dzięki temu wiem dzisiaj, że religia nie tylko że nie jest w stanie zaspokoić człowieka, ale na domiar złego zaciemnia prawdziwy obraz Boga.Po to szatan wymyślił religie, aby człowiek sądził, że zbliża się do Boga, a w rzeczywistości się od Niego oddalał.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): Czyżbyś sądził, że muszą zaistnieć jakieś szczególne okoliczności, aby doszło do spotkania zJezusem?

Zwykle tak się słyszy.
  1. To nie był sen?
  2. Nie miałeś wtedy robionej operacji mózgu?
  3. Nie byłeś pod wpływem jakiś substancji psychoaktywnych?
  4. To był statyczny Jezus czy interaktywny? Statyczny to zaciek na ścianie lub dziwne światło, a interaktywny to taki z którym można porozmawiać - może posiadać oczy, otwór gębowy i w ogóle jakąś twarz, do której można się zwracać.
  5. Czy ten Jezus emitował promieniowanie elektromagnetyczne? To znaczy mogłeś widzieć go tylko własnym umysłem, czy możliwe było jego uwiecznienie na smartfonowej kamerce albo kamerze VHS?
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
Na wszystkie twoje pytania mogę dać jedną odpowiedź :  NIE.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): Czyżbyś sądził, że muszą zaistnieć jakieś szczególne okoliczności, aby doszło do spotkania zJezusem?Zapewniam Cię, że nie.Chodzi raczej o stan człowieka.Chrystus staje na drodze zgubionego grzesznika, o szczerym i otwartym, a jednocześnie wielce utrudzonym i przygniecionym nieznośnym ciężarem sercu, które tęskni za pokojem i radością.Najwidoczniej Pan uznał, że jestem takim przypadkiem i że nadszedł właściwy czas na spotkanie z Nim.Wcześniej,pomimo regularnego chodzenia do kościoła przez 30 lat, znałem Go tylko ze słyszenia, i nie miało to większego wpływu na moje życie.Paradoksalnie, właśnie dzięki temu wiem dzisiaj, że religia nie tylko że nie jest w stanie zaspokoić człowieka, ale na domiar złego zaciemnia prawdziwy obraz Boga.Po to szatan wymyślił religie, aby człowiek sądził, że zbliża się do Boga, a w rzeczywistości się od Niego oddalał.

Łk 3
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym

Niektórzy ludzie opisują spotkanie z Jezusem jako drugi chrzest – Duchem Świętym i ogniem. Jeśli to przeżyją, zachowają życie ( w sensie biologicznym) mogą mówić o ogromnym szczęściu, to spotkanie powoduje, że całkowicie odrzucają dotychczasowe życie i od podstaw budują nowe. Przypadki spotkań jak u św. Faustyny to brednie i naiwna propaganda, dobre dla dzieci lub świetny temat na pracę dla psychiatry.
Dobrze opisałeś pretendenta do spotkania i cieszę się, że dodałeś świętą prawdę marksistów – „religia to opium dla ludu”.
Odpowiedz
Z opisów wynika, że religia to raczej oszustwo. Świadczą o tym nie tylko źródła historyczne, ale również poczynania niektórych osób i instytucji.
Odpowiedz
"Poczynania niektórych osób i instytucji", jak to ująłeś, świadczą o tym, że religia stanowi narzędzie manipulacji, wymuszania,zastraszania i okradania ludzi, którzy dali sobie wmówić, że bez całego systemu praktyk, obrzędów i pielęgnowania tradycji, a także istnienia szczególnych pośredników,nie można dostąpić zbawienia.A przecież Bóg pragnie tylko relacji ze swoim ludem, a nie odstawiania szopek.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): .A przecież Bóg pragnie tylko relacji ze swoim ludem, a nie odstawiania szopek.

A skąd wiesz czego on pragnie? Jesteś jego kumplem?
A może bawi się marionetkami i w odpowiednim momencie lubi im urwać nóżkę albo główkę? A może ma ADHD?
Chyba ma w tym względzie wolną wolę?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Uważam, że nie należy obrażać ludzi, którzy wierzą. W cokolwiek. Ale uważam też, że ludzie, którzy wierzą nie mają prawa zmuszać do wierzenia w swoje bóstwa innych ludzi i do postępowania według zasad swojej wiary. Mówiąc o zasadach nie mam na myśli moralności, bo moralność istniała zanim pojawiło się chrześcijaństwo. O moralności mówili filozofowie greccy kilka wieków przed nasza erą, mówił też Jezus, który przecież nie był chrześcijaninem. Chrześcijaństwo powstało po jego śmierci. Gdyby dowiedział się, w jakich sprawach się dziś na niego powołują różni ludzie, to złapałby się za głowę. Jezus nie miał bladego pojęcia o trójcy świętej, jedzeniu jego ciała i piciu krwi, paleniu czarownic, powoływaniu się na jego imię w różnych wojnach, kościołach, spowiedziach, papieżach (choć tu ukłon dla Franciszka jako człowieka), in vitro, antykoncepcji, noszeniu w charakterze biżuterii narzędzia zbrodni niezwykle chętnie stosowanego przez obywateli Cesarstwa Rzymskiego (czyli krzyża) i mnóstwie innych rzeczy. To wszystko ludzie wymyślili znacznie później.
Jestem w stanie uwierzyć, że człowiek o imieniu Jezus istniał (to było zresztą w tamtych czasach bardzo popularne imię), choć w żadnym ze współczesnym mu źródeł historycznych nie ma o nim ani jednej wzmianki. Np. o takim Aleksandrze Wielkim, który żył 350 lat przed Jezusem, wiadomo dużo, choć nie był bogiem, a jedynie królem Macedonii i niezłym strategiem. Sporo wiadomo też o Poncjuszu Piłacie, który żył w czasach Jezusa. Źródła historyczne podają, że był szują, a nie zagubionym prokuratorem Judei z polecenia Cesarstwa Rzymskiego, który o mały włos zostałby przyjacielem Jezusa.
Ale OK, zakładam, że Jezus istniał. Mógł być jednym z wielu nauczycieli na terenie Palestyny tamtych czasów. Takim jak np. Szymon z Perei, który żył trochę przed nim, podobnie nauczał, też urodził się 25 grudnia, zmarł śmiercią męczeńską i też po trzech dniach zmartwychwstał. Zarówno Jezus z Nazaretu jak i Szymon z Perei mogli istnieć (choć o Szymonie jest więcej informacji), ale na pewno nie byli Bogami.
Podsumowując, jakikolwiek Bóg jest dla mnie postacią równie mityczną jak Zeus. I nie życzyłabym sobie, żeby prawo w moim kraju było stanowione z powoływaniem się ani na Boga, ani na Zeusa.
Jeszcze tylko odniesienie się do tego, co napisał Adimus: „W braku wiary przeraża mnie właśnie ten bezsens istnienia”. Sensu istnienia należy dopatrywać się w każdej jego minucie. Żyjemy raz i więcej nas na tę imprezę nie zaproszą. Cieszmy się więc tym, co jest. Nie kombinujmy. Uśmiech



Nie potrafię sobie wyobrazić Boga, który karze i nagradza stworzone przez siebie istoty, i którego zamiary wzorowane są na ludzkich. Krótko mówiąc - Boga, który jest odbiciem ludzkich ułomności.  Albert Einstein
Odpowiedz
Naprawdę uważasz, że można kogoś zmusić do wiary w  cokolwiek lub kogokolwiek? Moim zdaniem to niewykonalne.Nawet trudno jest mi sobie coś takiego wyobraźić.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Przepraszam, nie zadałam pytania wymaganego w tytule wątku.
  1. Jak pogodzić wolę boską z wolną wolą człowieka? Przecież Bóg wie o wszystkim, co ludzie mają zamiar zrobić. Jeżeli nie wie, to jest taki jak my, ludzie – wie niewiele.
  2. Dlaczego ukrzyżowany Jezus woła: Boże, dlaczego mnie opuściłeś?
  3. Ci się stało z umarłymi, którzy wyszli z grobów w momencie śmierci Jezusa, poszli do Jerozolimy i ukazali się ludziom? Umarli jeszcze raz, czy żyją do dziś?
  4. Dlaczego Jezus nie chciał rozmawiać ze swoją matką i braćmi, kiedy ci przyszli do synagogi, w której nauczał? Dlaczego jego rodzina uznała, że oszalał? Przecież matka wiedziała, że urodziła Boga. Pewnie też powiedziała o tym rodzeństwu Jezusa.
  5. Dlaczego Jezus kazał uschnąć drzewu figowemu, które nie miało owoców, choć powinien wiedzieć, że w czasie Paschy w tym klimacie figowiec nigdy nie ma owoców?
  6. Co Jezus miał na myśli mówiąc, że Królestwo Boże nastanie jeszcze za czasów życia apostołów? Dlaczego nie nastało do dziś?
  7. Dlaczego ludzie, którzy jakoby znali Jezusa, mówili o nim, że jest żarłok i pijak?
  8. Jak kobieta po co najmniej ośmiu porodach może być dziewicą? Przypomnę, że Nowy Testament wylicza z imienia czterech braci Jezusa i siostry (więc były co najmniej dwie).

Te wszystkie pytania zrodziły się w mojej głowie po przeczytaniu Pisma Świętego. Czytałam je wielokrotnie, w przeciwieństwie do wielu katolików, którzy nie czytali go w ogóle. Jeżeli katolicy potrafią odpowiedzieć mi na te pytania, to chętnie zadam jeszcze wiele innych.

freeman napisał(a): Naprawdę uważasz, że można kogoś zmusić do wiary w  cokolwiek lub kogokolwiek?

Uważam, że nie można. Dlatego szokuje mnie stanowisko, że np. poczęcie dziecka za pomocą in vitro jest grzechem. Czyim grzechem? Tych, którzy poczęli? Parlamentu? Partii politycznej?



Nie potrafię sobie wyobrazić Boga, który karze i nagradza stworzone przez siebie istoty, i którego zamiary wzorowane są na ludzkich. Krótko mówiąc - Boga, który jest odbiciem ludzkich ułomności.  Albert Einstein
Odpowiedz
Skoro uważasz, że nie można nikogo zmusić do wiary, to w czym problem?
 Czy możesz powiedzieć, jaki był powód wielokrotnego czytania Pisma Świętego?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości