To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Sofeicz,

Cytat:Jak było?
Bez większych emocji, spokojnie, niemalże rutyna i to pomimo tego, że w tym roku nie było wielu okazji do pokrzyczenia. Było mnóstwo ludzi, szacowałbym, że między 30, a 50 tys. ale inaczej niż podczas poprzednich demonstracji, większość z nich przywieziono do Warszawy w sposób zorganizowany. To nie jest zarzut, tylko stwierdzenia faktu - ruch społeczny jakim jest KOD, znajduje się w stanie uwiądu. Pewnie znaczenie miało zorganizowanie marszu PO w trakcie długiego weekendu, gdy Warszawa była wyraźnie wyludniona, ale według mnie, to był przede wszystkim efekt afery Kijowskiego.
Rzucała się w oczy nieobecność lewicy. Poza Markiem Borowskim, o którego otarłem się na Palcu Konstytucji i przedstawicielami Związku Nauczycielstwa, nie było liderów tej strony sceny politycznej, a szkoda.
Brak znaczka KODu wśród organizatorów spowodował też absencję byłych Prezydentów - w zeszłym roku ogromne wrażenie zrobiła obecność na demonstracji Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, oraz wirtualna obecność Lecha Wałęsy. Tym bardziej, że z ust liderów Platformy padły ważne deklaracje, jednolitej listy wyborczej dla całej opozycji w przyszłych wyborach, oraz zapowiedź pociągnięcia do odpowiedzialności przedstawicieli pisowskiej władzy zamieszanych w łamanie prawa.

Z mojego punktu widzenia, takie protesty obywatelskie mają zasadniczą wadę, stają się mechanicznym rytuałem, za którym kryje się coraz mniej treści. Liderzy powinni pomyśleć o wykorzystaniu potencjału społecznego buntu, nie za dwa, trzy lata podczas wyborów, ale tu, i teraz. Już grudniowy protest wykazał ogromną siłę społecznego buntu, a przecież teraz pogoda zdecydowanie bardziej sprzyja takim próbom. Jeśli nie Majdan, to konkluzją wielotysięcznych protestów powinna być jasna deklaracja przywódców, wykonania gestów politycznych i prawnych - skierowania wniosków do Trybunału Stanu, prokuratury, czy wniosku o odwołanie rządu i przyspieszone wybory. Mówienie o wielokrotnym łamaniu Konstytucji przez władzę i spokojne rozejście się do domów, jest w mojej ocenie rozbrajaniem buntu społecznego, demobilizowaniem tej części społeczeństwa u której bezeceństwa władzy wywołują sprzeciw, gniew i chęć oporu.
Odpowiedz
Exeter napisał(a):Zupełnie pomijasz znaczący fakt, że chcę "ustania" polskiej państwowości w takim samym stopniu, w jakim "ustanie" państwowość: Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii etc. A nasz wpływ na europejskie otoczenie Polski znacząco wzrośnie.

Primo: nie chcesz. Fakt, że IV Rzesza w nazwie nie ma Rzesza nie zmienia faktu, że jest to państwo Niemców.
Secundo: oczywiście nie, bo i niby dlaczego miałoby skoro nie mamy żadnych atutów po temu, żeby ktokolwiek chciał się dopasowywać do woli Polaków? A jak już staniemy się częścią IV Rzeszy to utracimy nawet te atuty, które czasem się pojawiają (możliwość blokowania rozstrzygnięć).

Pilaster napisał(a):Stąd, że uważa PRL za lepszy, bardziej "suwerenny" od współczesnej (tj sprzed pisowskiej okupacji) Polski.

Jeśli tak jest to masz rację. Nie zauważyłem jednak tej wypowiedzi Baptiste - rzucisz linka?

Pilaster napisał(a):Owszem, nie było. Ale nie oznacza to, że każda "suwerenność" jest lepsza niż każdy brak "suwerenności"

Tego też nie twierdziłem - jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację w której suwerenność będzie gorsza niż jej brak.

Pilaster napisał(a):Acha Walia na ten przykład nie osiągnęła tego celu. Tak samo Szkocja. Albo Kalifornia.

I zapewne dlatego, że jest im tak dobrze chcą się odłączyć (Szkocja i Walia) od mateczki Anglii. A dług publiczny w Kalifornii też wskazuje, że jest to kraina mlekiem i miodem płynąca.

Zresztą, zdajesz się nie uwzględniać kontekstu historycznego - utratę suwerenności na rzecz sąsiada zza Odry już przerabialiśmy. Nie ma podstaw by twierdzić, że jego zamiary wobec Polaków się zmieniły.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Walia nie chce.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a):  utratę suwerenności na rzecz sąsiada zza Odry już przerabialiśmy.

Kiedy?


Cytat:Nie ma podstaw by twierdzić, że jego zamiary wobec Polaków się zmieniły.

A jakie były wtedy a jakie są teraz?

Zresztą nie ma żadnej mowy o "utracie suwerenności na rzecz Niemiec" (aczkolwiek jeżeli PIS będzie rządził dłużej stanie się to atrakcyjną alternatywą), tylko na rzecz federacji/konfederacji, której Niemcy byłyby tylko jednym z elementów.


Cytat:dług publiczny w Kalifornii też wskazuje, że jest to kraina mlekiem i miodem płynąca.

Faktycznie, dług takiej Libii czy Iranu jest znacznie niższy. Dlatego też wszyscy mieszkańcy uciekają z Kalifornii i osiedlają się w tych dwóch krajach.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
A linka brak.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Baptiste
Po pierwsze – z tego co napisałeś zestawiając ze sobą listę państw świata z listą protonarodów rozumiem, że dla ciebie wartością nadrzędną jest nawet nie suwerenność (w końcu taka Szkocja suwerenna jest), a samodzielność państwa, o którą to należy zabiegać nawet wtedy, jeśli jej utrzymanie oznacza gorsze warunki dla narodu/obywateli do pomnażania swojego dorobku cywilizacyjnego i rozwijania własnej kultury niż udział w ponadnarodowym związku państw (np. jakim są USA, Wielka Brytania, czy Szwajcaria). Tym samym stajesz na stanowisku, że dla Polski i Polaków lepiej byłoby gdyby Polska podzieliła los Wenezueli, a nawet Korei Północnej, niż gdyby miała stać się drugą Szkocją, czy Katalonią. Jeżeli rzeczywiście taki jest twój pogląd na kwestię suwerenności (a właściwie samodzielności) państwowej to nie mamy szans się porozumieć, gdyż, jak już raz wyjaśniałem, tam gdzie ty zdajesz się upatrywać celu, ja widzę tylko narzędzie.
Po drugie - akceptacja dla nałożenia na Polskę unijnych sankcji nie wynika z bałwochwalczego uwielbienia dla neointernacjonalizmu podlanego paneuropejskim sosem, ani tym bardziej z kompleksów wobec bogatej i oświeconej Europy, ale z przekonania, że domaganie się by od zasady pacta sunt servanda dokonano odstępstwa tylko dlatego, że rząd PiS nie potrafi swoich politycznych postulatów przeprowadzić inaczej niż z pogwałceniem zasad praworządności jest dla nas wysoce szkodliwe. W takim przypadku inne państwa członkowskie zyskałyby bowiem na przyszłość wygodny pretekst by uchylać się od zobowiązań traktatowych w sprawach dla Polski znacznie ważniejszych niż zapewnienie dobrego samopoczucia pisowskiej wierchuszki.
Resztę napisał już właściwie Pilaster

Ps.
Cytat:Twój przykład jest jednak jakiś taki niezbyt przemyślany. Znacznie lepiej sytuację oddałby stan tuż po I WŚ i Traktat Wersalski. Sprzeciw Niemców wobec jego postanowieniom był jak najbardziej naturalny i właściwy, ponieważ jego skutki dotykały ogół państwa i obywateli a nie tylko ludzi odpowiedzialnych za konflikt militarny.
I gdzie zaprowadził Niemców ów naturalny i właściwy sprzeciw wobec postanowień traktatu wersalskiego?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Socjopapa,

Cytat:
Exeter napisał(a): napisał(a):Zupełnie pomijasz znaczący fakt, że chcę "ustania" polskiej państwowości w takim samym stopniu, w jakim "ustanie" państwowość: Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii etc. A nasz wpływ na europejskie otoczenie Polski znacząco wzrośnie.

Primo: nie chcesz. Fakt, że IV Rzesza w nazwie nie ma Rzesza nie zmienia faktu, że jest to państwo Niemców.
Secundo: oczywiście nie, bo i niby dlaczego miałoby skoro nie mamy żadnych atutów po temu, żeby ktokolwiek chciał się dopasowywać do woli Polaków? A jak już staniemy się częścią IV Rzeszy to utracimy nawet te atuty, które czasem się pojawiają (możliwość blokowania rozstrzygnięć).
Primo: problem z Tobą polega na tym, że żyjesz w rzeczywistości wyobrażonej, mającej mało wspólnego z realną. Zdajesz się kompletnie nie wiedzieć, że UE jest projektem politycznym, którego głównym celem było i jest kontrolowanie najpotężniejszego państwa kontynentu - Niemiec. Bez międzynarodowej kontroli owa Rzesza Niemiecka, bez względu na to, jak by się nazywała, byłaby prawdziwym dominantem i zagrożeniem suwerenności państw sąsiedzkich. Tak, jak to miało miejsce na początku i w latach 30-tych XX wieku. Niech Ci Pilaster zechce zaprezentować stosowne dane pokazujące niekwestionowaną dominację ekonomiczną Niemiec w Europie Środkowej w tych okresach.
A Ty jak indyk świątecznej niedzieli, wypatrujesz, by nastąpił powrót do sytuacji z lat 20 i 30-tych XX wieku, gdy Polska dysponowała niekwestionowaną suwerennością.

Secundo: w Radzie Europy i w Parlamencie Europejskim Polska ma wiele narzędzi wpływania na decyzje wspólnoty. Może przegłosować wielkich, organizując przeciwko nim koalicję państw małych, lub tylko wymuszać ich decyzje strasząc groźbą jej powołania. Bez tych mechanizmów małe państwa europejskie prześcigałyby się w całowaniu niemieckiej klamki mając w d... polskie stanowisko i polskie interesy.
W tym kontekście Unię należy postrzegać jako swego rodzaju "kaftan bezpieczeństwa", ograniczający niemieckie możliwości i zwiększający bezpieczeństwo i swobodę sąsiadów Niemiec.

Najlepszym dowodem na to, że to działa, jest historia kilkunastu lat członkostwa Polski w UE, oraz obiektywne wskaźniki pokazujące awans cywilizacyjny naszego kraju w tym okresie.  Jedną z ogromnych korzyści z członkostwa w Unii jest brak poczucia zagrożenia zewnętrznego, skutkujący redukcją naszych wydatków na obronę. Bez niego wydawaliśmy ogromne sumy na "armaty", "masło" widując tylko od święta. A i tak nie bylibyśmy w stanie sami zagwarantować sobie bezpieczeństwa. 

Jeśli tego nie wiesz, albo nie rozumiesz, nie masz kwalifikacji, by zabierać głos na temat polskiej polityki zagranicznej.
Odpowiedz
Pilaster napisał(a):Kiedy?

Bądźmy poważni. O zaborach czy II WŚ zapewne słyszałeś.

Pilaster napisał(a):A jakie były wtedy a jakie są teraz?

Takie same jakie były wtedy - wynarodowienie i skolonizowanie. Czyżbyś naprawdę nigdy nie słyszał o Kulturkampf? Jakoś nie wierzę. Bądź poważny.

Pilaster napisał(a):Zresztą nie ma żadnej mowy o "utracie suwerenności na rzecz Niemiec" (aczkolwiek jeżeli PIS będzie rządził dłużej stanie się to atrakcyjną alternatywą), tylko na rzecz federacji/konfederacji, której Niemcy byłyby tylko jednym z elementów.

Być poważny, mówię. Niemcy w takiej jak to mówisz federacji/konfederacji zawsze będą grały pierwsze skrzypce z racji liczby ludności i potencjału gospodarczego. Tego nawet euroentuzjaści nie ukrywają.

Pilaster napisał(a):Faktycznie, dług takiej Libii czy Iranu jest znacznie niższy. Dlatego też wszyscy mieszkańcy uciekają z Kalifornii i osiedlają się w tych dwóch krajach.

Oczywiście, a Madzia nie ma tak źle ze swoim Januszem, damskim bokserem, skoro nie ucieka do Seby, sadysty. Już mówiłem, bądź poważny. Mamy historyczne doświadczenia z pozbywaniem się suwerenności na rzecz sąsiada zza Odry, więc odwoływanie się do przykładu Walii, Szkocji czy Kalifornii (nawet gdyby były krainami mlekiem i miodem płynącymi) jest po prostu niezasadne. To jak twierdzenie, że  się coś umie, bo inni umieją - po nieudanych kilku próbach. I chuj, że wszystkie okoliczności były inne.

Przypominam się też z prośbą o link albo cytat z wypowiedzią w której Baptiste powiedział, że PRL była suwerenna.

zaprzaniec napisał(a):Primo: problem z Tobą polega na tym, że żyjesz w rzeczywistości wyobrażonej, mającej mało wspólnego z realną. Zdajesz się kompletnie nie wiedzieć, że UE jest projektem politycznym, którego głównym celem było i jest kontrolowanie najpotężniejszego państwa kontynentu - Niemiec.

To coś nie wyszło...

zaprzaniec napisał(a):Bez międzynarodowej kontroli owa Rzesza Niemiecka, bez względu na to, jak by się nazywała, byłaby prawdziwym dominantem i zagrożeniem suwerenności państw sąsiedzkich.

Wypisz, wymaluj, stan obecny. I nawet euroentuzjaści tego nie ukrywają...

zaprzaniec napisał(a):Niech Ci Pilaster zechce zaprezentować stosowne dane pokazujące niekwestionowaną dominację ekonomiczną Niemiec w Europie Środkowej w tych okresach.

Niekwestionowana to jest dominacja ekonomiczna Niemiec obecnie.

zaprzaniec napisał(a):A Ty jak indyk świątecznej niedzieli, wypatrujesz, by nastąpił powrót do sytuacji z lat 20 i 30-tych XX wieku, gdy Polska dysponowała niekwestionowaną suwerennością.

Eeeee! Nie? Obecnie Polska jest jeszcze suwerenna, a nie ma sytuacji z lat 20-tych i 30-tych XX wieku. Ale dobrze wiedzieć, że zgadzasz się z pisiorami.

zaprzaniec napisał(a):Secundo: w Radzie Europy i w Parlamencie Europejskim Polska ma wiele narzędzi wpływania na decyzje wspólnoty. Może przegłosować wielkich, organizując przeciwko nim koalicję państw małych, lub tylko wymuszać ich decyzje strasząc groźbą jej powołania.

Weź sobie gazety z ostatnich 10 lat przejrzyj, bo najwyraźniej utknąłeś w jakiejś grze i nie wiesz co się wokół Ciebie dzieje. Gdzież, ach gdzież, były owe narzędzia, kiedy były potrzebne?

zaprzaniec napisał(a):Bez tych mechanizmów małe państwa europejskie prześcigałyby się w całowaniu niemieckiej klamki mając w d... polskie stanowisko i polskie interesy.

Powiem tylko 27:1, bo to już żenada, żebym musiał takie rzeczy przypominać.

zaprzaniec napisał(a):W tym kontekście Unię należy postrzegać jako swego rodzaju "kaftan bezpieczeństwa", ograniczający niemieckie możliwości i zwiększający bezpieczeństwo i swobodę sąsiadów Niemiec.

A należy, bo tak sobie zaprzaniec ubzdurał. A jak fakty przeczą narracji to tym gorzej dla faktów. Teraz widzę dlaczego zgadzasz się z pisiorami w kwestii suwerenności Polski - wy "myślicie" tak samo.

zaprzaniec napisał(a):Najlepszym dowodem na to, że to działa, jest historia kilkunastu lat członkostwa Polski w UE

To jest akurat piękny dowód na moją tezę. Przypomnę chociażby Nordstream czy historię konfliktu z Rosją. Wygooglaj sobie, bo najwyraźniej wiele cię ominęło w twoim matriksie.

zaprzaniec napisał(a):oraz obiektywne wskaźniki pokazujące awans cywilizacyjny naszego kraju w tym okresie.

To jest akurat tylko dowód na to, że nawet socjaliści nie byli w stanie zdusić Polaków, a nie ma nic wspólnego z niewątpliwą dominacją Niemiec w IV..., tfu, Łunii Jełropejskiej.

zaprzaniec napisał(a):Jedną z ogromnych korzyści z członkostwa w Unii jest brak poczucia zagrożenia zewnętrznego, skutkujący redukcją naszych wydatków na obronę.

Super. I dlatego nawet polski wojskowi przyznają, że Ruscy faktycznie w tydzień wjechaliby do Warszawy. Jakoś nie poczułem się od tego spokojniejszy, ale rozumiem, że zaprzańcowi takiemu jak ty, od razu cieplej się robi na serduszku na myśl o tym, że Polska zostanie zniszczona (nieważne przez kogo, byle zniszczona - co ciekawe, tu też masz punkt styczny z pisiorami. Czyżbyś był kryptopisiorem?).

zaprzaniec napisał(a):Bez niego wydawaliśmy ogromne sumy na "armaty", "masło" widując tylko od święta. A i tak nie bylibyśmy w stanie sami zagwarantować sobie bezpieczeństwa.

A fakt istnienia Wielkiego Brata, komunizmu i RWPG w ogóle nie miały nic z tym wspólnego. Skądże znowu.

zaprzaniec napisał(a):Jeśli tego nie wiesz, albo nie rozumiesz, nie masz kwalifikacji, by zabierać głos na temat polskiej polityki zagranicznej.

Powiedział zaprzaniec, który ostatnie 10 lat najwyraźniej w Matrixie przeleżał.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Trochę o francuskim szamotaniu się z rzeczywistością

http://www.forbes.pl/francja-wybory-i-pr...5,1,1.html
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Cytat:Socjopapa,A Ty jak indyk świątecznej niedzieli, wypatrujesz, by nastąpił powrót do sytuacji z lat 20 i 30-tych XX wieku, gdy Polska dysponowała niekwestionowaną suwerennością.

(...)

Najlepszym dowodem na to, że to działa, jest historia kilkunastu lat członkostwa Polski w UE, oraz obiektywne wskaźniki pokazujące awans cywilizacyjny naszego kraju w tym okresie. Jedną z ogromnych korzyści z członkostwa w Unii jest brak poczucia zagrożenia zewnętrznego, skutkujący redukcją naszych wydatków na obronę. Bez niego wydawaliśmy ogromne sumy na "armaty", "masło" widując tylko od święta. A i tak nie bylibyśmy w stanie sami zagwarantować sobie bezpieczeństwa.

Mała uwaga z mojej strony...

Nie dojdziesz do porozumienia z konserwatystami, bo rozumujesz w innych kategoriach. Ty widzisz czynnik ekonomiczny (program Agenda 2010) i brak reform w krajach ościennych, więc pewien splot dziejowego przypadku. A oni? Przypomnij sobie język Korwina, Michalkiewicza, Giertycha. Polityków LPRu, Samoobrony, UPRu.

Anschluss, utrata suwerenności, dziejowa rola Niemiec w GEOPOLITYCZNYM projekcie UE, obcy kapitał... O!

Socjopapa napisał(a): Być poważny, mówię. Niemcy w takiej jak to mówisz federacji/konfederacji zawsze będą grały pierwsze skrzypce z racji liczby ludności i potencjału gospodarczego. Tego nawet euroentuzjaści nie ukrywają.
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): Takie same jakie były wtedy - wynarodowienie i skolonizowanie. Czyżbyś naprawdę nigdy nie słyszał o Kulturkampf? Jakoś nie wierzę. Bądź poważny.
Możesz jakoś poprzeć swoją tezę o zmierzaniu Niemiec do wynarodowienia i skolonizowania Polski. Argumenty z innych epok przy tym odrzucam, bo - no bo bądźmy poważni. Ile można się bać Rzymian (Włochów) bądź też Greków...
Socjopapa napisał(a): Powiem tylko 27:1, bo to już żenada, żebym musiał takie rzeczy przypominać.
W sumie to ja np. nie wiem, jak się ma przypomnienie o popisowym numerze naszej dyplomacji do słów Exetera.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Vezas: nie jestem konserwatystą ani nie pisałem o obcym kapitale.

Roan Shiran: to od II WŚ minęło już tyle czasu, że można przyjąć, iż Niemcy zarzucili swoje zwyczaje, którym hołdowali od zawsze? Jakoś nie wydaje mi się. Szczególnie, że potęga Niemców nie osłabła. To raczej przeciwna do mojej, teza wymaga szczególnych dowodów. Jeśli ktoś kradł od 16 roku życia to zasadnie mogę domniemywać, że będzie dalej kradł - no chyba, że są jakieś silne argumenty wskazujące, że jednak nie będzie.

Niezależnie od tego: Nordstream, dzika chęć prowadzenia do dalszej "integracji", utrzymanie zamkniętego rynku prac, próby ograniczenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw transportowych, podejście Niemiec do konfliktu polsko-rosyjskiego czy działania Jugendamtów pokazują dobitnie, że podejście Niemców do sąsiadów ani trochę się nie zmieniło.

Notabene, zważ, że Rzym już nie istnieje, a potęga Grecji to nie dość, że zamierzchła historia to jeszcze nigdy nie opierała się na wynaradawianiu i kolonizacji.

A co do 27:1: Ano to ma, że koalicje państw mniejszych działają w Łunii tak dobrze, że nawet w tak trywialnej sprawie, nawet Węgry, poszły za życzeniem Niemców (bo własnego interesu nie mieli w tym do ugrania).
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa
Podobnie jak Roan, również i ja chętnie bym się dowiedział w jaki sposób Niemcy nas obecnie wynaradawiają i kolonizują. No i o ile mniej więcej domyślam się o co ci chodzi, gdy piszesz o Nord Streamie, to już nie bardzo wiem co masz na myśli pisząc o konflikcie z Rosją.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Napisałem, że do tego dążą, a nie że teraz to robią. Dopóki nie ma IV Rzeszy wynaradawianie jest stosunkowo trudne. U siebie natomiast mają Jugendamty od wynaradawiania. W zakresie kolonizacji jest już łatwiej, bo jak się zarządza Łunią, która narzuca różne przepisy to łatwiej narzucić mniejszym krajom regulacje korzystne dla siebie, a niekorzystne dla owych mniejszych krajów (choćby sławetny pakiet klimatyczny) albo próby przerzucania kosztów gościnności Merkel m.in. na Polskę.

Pisząc o konflikcie z Rosją mam na myśli to, że Łunia dowodzona przez Niemcy zawsze chętnie dogaduje się z Rosją na boku pomijając Polskę i jakoś nie wykazuje chęci do solidarności z Polską, gdy konflikt z Rosją nasila się w formie kolejnego embarga żywnościowego.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Bardzo chciałbym się dowiedzieć, jak Niemcy mogli wynaradawiać kogoś zanim w ogóle powstało pojęcie narodu.

Zresztą, no przepraszam, ale Socjo pobredza i bluzga naokoło konstruktami sowieckiej propagandy. Ze wszystkich granic Rzplitej trwały, stabilny pokój był tylko na tej z Rzeszą, tak że Niemcy, którzy do Rzplitej zawitali, niekiedy zdradzając swoich własnych, niemieckojęzycznych panów, wykazywali się zasakującą lojalnością względem naszego państwa, żeby wymienić tylko Kopernika i Doenhoffów. No chyba, że chodzi o Ziemie tzw. Odzyskane, które – bądźmy uczciwi – należały już do Przemyślidów i Gryfitów zanim jeszcze ktokolwiek o Piastach usłyszał w okolicy. I jeśli na tych ziemiach rozkwitło potem państwo pruskie, to tylko dlatego, że niemieckość była dla miejscowych Słowian atrakcyjniejsza od polskości, a nie, że było to bydło rzeźne, co samo nawet nogami zagłosować nie umiało.

Co do Jugendamtów to jest to zarzut komiczny, bo wynika z niego, że nagle multi-kulti jest cool i spoko, i w ogóle jest to święte prawo każdego imigranta, odmawiać asymilowania się do narodu swojego gospodarza i jeśli trzeba, zamykać się w no-go zonach, skąd Niemca goni się kamieniami.
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): Roan Shiran: to od II WŚ minęło już tyle czasu, że można przyjąć, iż Niemcy zarzucili swoje zwyczaje, którym hołdowali od zawsze?
Tak. Przemiany społeczne w ostatnim wieku następowały dalece szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Obecnie to Niemcy mają trudności w obronie przed islamskim Kulturkampfem, a nie odwrotnie.
Poza tym nie wiem, co to znaczy "od zawsze". Aż tak dużo to z Niemcami raczej nie walczyliśmy.

Oczywiście, dynamika rozwoju społeczeństwa powoduje, że wszystko może się zmienić, ale zasadniczo każde państwo/społeczeństwo w nim może to zrobić, dlatego też racjonalnym jest odpowiadanie na realnie występujące zagrożenia, a nie na "historyczne".
Socjopapa napisał(a): Jeśli ktoś kradł od 16 roku życia to zasadnie mogę domniemywać, że będzie dalej kradł - no chyba, że są jakieś silne argumenty wskazujące, że jednak nie będzie.
Taka personifikacja społeczeństw jest zupełnie bezpodstawna. Oczywiście, istnieje pewna analogia i pewne memy kulturowe pozostają w społeczeństwie w ramach spuścizny poprzednich epok, ale bez analizy ostatnich zmian i obecnej sytuacji takowe twierdzenia są, chociaż atrakcyjne, to jednak bezwartościowe.
Socjopapa napisał(a): Niezależnie od tego: Nordstream, dzika chęć prowadzenia do dalszej "integracji", utrzymanie zamkniętego rynku prac, próby ograniczenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw transportowych, podejście Niemiec do konfliktu polsko-rosyjskiego czy działania Jugendamtów pokazują dobitnie, że podejście Niemców do sąsiadów ani trochę się nie zmieniło.
Porównywanie powyższych przykładów do chociażby Bismarckowych założeń politycznych wydaje się trochę przesadzone. A już szczególnie wymieniona w kolejnym poście gościnność Merkel nijak nie pasuje do myśli narodowo-agresywnej.
Socjopapa napisał(a): Notabene, zważ, że Rzym już nie istnieje, a potęga Grecji to nie dość, że zamierzchła historia to jeszcze nigdy nie opierała się na wynaradawianiu i kolonizacji.
Ależ Grecy jak najbardziej lubili kolonizować, zniewalać itd. A już najjaskrawszym przykładem jest Aleksander Wielki.
Niemcy również nie mają takiej siły przebicia jak kiedyś. Wynarodowić, czy też zniewolić dany naród jest obecnie niewyobrażalnie trudniej. Bardzo długa inwestycja z nikłą szansą na sukces.
Socjopapa napisał(a): A co do 27:1: Ano to ma, że koalicje państw mniejszych działają w Łunii tak dobrze, że nawet w tak trywialnej sprawie, nawet Węgry, poszły za życzeniem Niemców (bo własnego interesu nie mieli w tym do ugrania).
Jak już mówiłem, przykład ten może obrazować jedynie efektywność naszej dyplomacji i polityki, a nie efektywność mechanizmów Unii. Propozycja Polski nic nie miała wspólnego z prawdziwą polityką i zasadniczo służyła jedynie jako teatr przed swym elektoratem. Jak to się ma do sojuszy wewnątrzunijnych?
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Socjopapa,

zostawię na boku urazy i coś Ci poradzę, czytaj Pilastra - naprawdę warto. Uśmiech 
Choćby w tych dwóch esejach znajdziesz wyjaśnienie, dlaczego kiedyś Niemcy były śmiertelnym wrogiem Polski i dlaczego nie są nim obecnie.
Polecam:
Pomnik Becka cz I
i
Pomnik Becka cz II

co nie znaczy, że przestały być naszym rywalem i konkurentem. Ale to są zupełnie inne wyzwania.
Odpowiedz
Vezas,

Cytat:Mała uwaga z mojej strony...

Nie dojdziesz do porozumienia z konserwatystami, bo rozumujesz w innych kategoriach. Ty widzisz czynnik ekonomiczny (program Agenda 2010) i brak reform w krajach ościennych, więc pewien splot dziejowego przypadku. A oni? Przypomnij sobie język Korwina, Michalkiewicza, Giertycha. Polityków LPRu, Samoobrony, UPRu.

Anschluss, utrata suwerenności, dziejowa rola Niemiec w GEOPOLITYCZNYM projekcie UE, obcy kapitał... O!
Wymienionych polityków raczej nie zaliczyłbym do konserwatystów w politycznym znaczeniu tego terminu. Tym bardziej nie nazwałbym konserwatystą naszego kolegi Socjopapy.
A co ma do do powiedzenia na dyskutowane tematy prawdziwy konserwatysta, możesz przeczytać w tym wywiadzie:
Kazimierz Ujazdowski: polityka zagraniczna PiS jest sprzeczna z narodowymi celami
Odpowiedz
[quote]Notabene, zważ, że Rzym już nie istnieje, a potęga Grecji to nie dość, że zamierzchła historia to jeszcze nigdy nie opierała się na wynaradawianiu i kolonizacji.[/quote]

Nie opierała się na kolonizacji powiadasz? Oczko

Notabene, zważ, że Rzym już nie istnieje, a potęga Grecji to nie dość, że zamierzchła historia to jeszcze nigdy nie opierała się na wynaradawianiu i kolonizacji.[]Mapka kolonii

Tu nieco więcej o Wielkiej kolonizacji

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_kolonizacja

Wielkiej Grecji

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_Grecja

I ten pan dla przypomnienia, jak łagodnie podporządkował sobie kawał Świata:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Macedoński

https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander...Empire.jpg

5 tysięcy kilometrów rozciągłości. 23 największe imperium w dziejach świata. Fakt oni nie wynaradawiali, tylko zakładali kopię panstwa-matki. Ale to i tak silnie rzutowało na miejscową ludnośc, która ulegała silnej hellenizacji.

Ale z drugiej strony zdarzają się i inne zdania, ot, cytatcik pod rozwagę:

"…) Znamy go dziś jako Aleksandra Wielkiego, ponieważ zabił on więcej ludzi, należących przy tym do większej liczby różnych narodów i ras, niż ktokolwiek inny przed nim. Rzecz jasna, uczynił to wszystko jedynie po to, by zaszczepić grecką kulturę innym ludom. Sam Aleksander nie był zresztą Grekiem w ścisłym tego słowa znaczeniu, ani nawet nie był specjalnie wykształcony, ale taką wersję podaje on sam, a kimże jestem, żeby to kwestionować?"
Autor: Will Cuppy, Życie i upadek prawie wszystkich, tłum. i wstęp Wojciech Tyszka, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 2005, ISBN 8371634099, s. 49.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): Napisałem, że do tego dążą, a nie że teraz to robią. Dopóki nie ma IV Rzeszy wynaradawianie jest stosunkowo trudne.

Rzeczywiście, (IV) Rzesza Niemiecka uparcie dąży do wynaradawiania Polaków. Jest bardzo skuteczna, bo Polacy dobrowolnie kupują w "niemieckich" sklepach, "niemieckie" produkty. Polacy nawet dobrowolnie sprowadzają "niemieckie" samochody z Rzeszy, bo nie chcieli kupować tych produkowanych ("prawdziwie polskich, z polskich fabryk i polskiej stali, polskimi ryncami montowanymi") niegdyś w Polsce. Rzesza Niemiecka jest tak skuteczna, że Polacy sami z własnej woli do niej wyjeżdżają (a wielu nie chce wracać!) za lepszą pracą i płacą! A nawet! A nawet jest tak skuteczna, że jednym z języków urzędowych jakie musi uznawać jest język polski (w ramach UE), a w radach lokalnych władz samorządowych zasiadają Polacy.

Ludzie, ludzie, Nimce nas wynaradawiają! Uciekajcie! : (

Socjopapa napisał(a): U siebie natomiast mają Jugendamty od wynaradawiania. W zakresie kolonizacji jest już łatwiej, bo jak się zarządza Łunią, która narzuca różne przepisy to łatwiej narzucić mniejszym krajom regulacje korzystne dla siebie, a niekorzystne dla owych mniejszych krajów (choćby sławetny pakiet klimatyczny) albo próby przerzucania kosztów gościnności Merkel m.in. na Polskę.

No i jak im idzie? Ile jest tych przypadków nikczemnych niemieckich Jugendamtów? Na razie gościnność Merkel dotyczy jej własnego podwórka, a dzielni niepokorni Polacy samą postawą zniechęcają do przybycia jakichkolwiek uchodźców i imigrantów. Dzielnych i niepokornych nie przekonuje nawet to, że mogliby spróbować korzystnie się dogadać korzystając z problemów sąsiada. To chyba prawda, że Polak najchętniej sprzedaje się za darmo.

Socjopapa napisał(a): Pisząc o konflikcie z Rosją mam na myśli to, że Łunia dowodzona przez Niemcy zawsze chętnie dogaduje się z Rosją na boku pomijając Polskę i jakoś nie wykazuje chęci do solidarności z Polską, gdy konflikt z Rosją nasila się w formie kolejnego embarga żywnościowego.

Tak, niewątpliwie... Zawsze i chętnie dogadywała się przez ostatnie 70 lat...
Ty tak serio Socjopapo? : (
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości