To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Culture Wars
#61
Marlow napisał(a): Wydawałoby się, że pomimo wszystkich potworności będących nieodłącznym składnikiem komunizmu, wyznawcy tegoż i ich propozycje  powinni plasować się gdzieś na marginesie debaty publicznej.
Tak się jednak nie dzieje. Powodem tego jest to, że pod koniec lat pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych minionego stulecia najbardziej rozgarnięta część marksistów uświadomiła sobie, że tzw rewolucja czyli przejęcie władzy siłą + nacjonalizacja i tym podobne postulaty, do niczego nie prowadzą i że jeśli chodzi o E.Zach, to nawet gdyby się jakiś pucz udał to i tak w ciągu  paru lat najprawdopodobniej zostali by przez kontrrewolucję zmieceni.
Zamiast metody rewolucyjnej całkowicie świadomie i dobrowolnie postanowili zrealizować swój obłąkany ideał na drodze "demokratycznej", zmieniając przy okazji retorykę. Czyli porzucili marksistowski socjolekt na rzecz socojlektu "humanistycznego", w czym przodowali ojcowie założyciele właśnie Szkoły Frankfurckiej oraz ich następcy + sympatycy niezrzeszeni tzw postmoderniści.
Tyle tytułem historii wyż wym zjawiska -  przy czym po raz kolejny zaznaczam że powyższy opis to bardzo duże uproszczenie.

Tak długo kontemplowałem ten wpis. I wiedziałem, że coś w nim zgrzyta. Więc porównałem parę dat z historii:

W 1920 roku powstaje Komunistyczna Partia Niemiec (KPD). Z różnym powodzeniem uczestniczyła w wyborach do parlamentów tak krajowych jak i lokalnych, czasowo nawet była w lokalnej koalicji z SPD (o tym niżej). Jej wyniki to od 2,1% (1920) do 16,9% (1933). W okresie powojennym startowała dwa razy do wyborów krajowych i 40 razy do lokalnych, zanim nie została zdelegalizowana.

W roku 1920 powstaje też inna partia, początkowo jako DAP, potem NSDAP. Po wyjściu z uwięzienia w twierdzy jej przywódca reorganizował partię, pozbywając się starych rewolucyjno-puczystowskich postulatów. Od con. 1925 jego program był publicznie znany, wydał w formie książkowej, wyłożył prosto, dla mas.

A jak już przy różnych odmianach socjalizmu jesteśmy, to nie zapomnijmy o starej dobrej SPD. Nie czas tu i miejsce na rozróżnianie między komunizmem i socjalizmem, dość powiedzieć, że SPD do dziś nie wypiera się korzeni w marksistowskiej analizie społecznej. Początki tej partii datowane są oficjalnie na rok 1863. Od początku nastawiona jest jednak na walkę w procesach demokratycznych, pierwsze dwa miejsca w parlamencie datowane są na rok 1871 (nominalnie SDAP razem z ADAV, ale to detale nazewnicze). Przed pierwszą wojną światową osiągała już 34,8% głosów. Najgorszy wynik to rok 1933, 18,3%. Po II WS oscyluje między 23% a 45,8%.

----------------

Ograniczyłem się do partii niemieckich z wygody oraz dlatego, że były bliskie powstania pewnej innej grupy. Szkoła fraknfurcka, oficjalnie powstała w roku 1923, przypadkowo (?) roku puczu monachijskiego. W roku 1933 następuje wielka ewakuacja do Francji - w tym czasie w Niemczech wszystkie trzy wymienione partie siedzą w parlamencie i walczą o to, kto będzie kanclerza stawiał. W roku 1939 już przynajmniej wiadomo, że taktyka Hitlera się sprawdziła, przejął całe państwo drogą demokratyczną (choć jadąc po bandzie konstytucji, oczywiście), i przeorał kraj. W tym czasie nasi dzielni myśliciele ewakuują się za ocean. Dalej mamy rok 1949, NSDAP jest już zakazana, ale KPD jeszcze nie. A na Zachodzie różne inne partie komunistyczne też czasowo grzeją stołki w parlamentach. Nasi myśliciele wracają do "macierzy". zaczynają swoją subwersywną działalność we Frankfurcie i okolicach.

Wreszcie rok 1968, radykalizacja lewackich środowisk, także pod wpływem zabójstwa Benno Ohnesorga ('69) przez oficjalnie policjanta RFN a nieoficjalnie informatora STASI. Od tego czasu powstaje czerwony terroryzm, finansowany obficie przez, wiadomo. Nie wiem, jak wy, ale dla mnie terroryzm nie jest specjalnie pokojową drogą przejęcia władzy. Ale mogę się mylić.

A co robią nasi myśliciele, co przespali "demokratyczne" epizody KPD, co przespali drogę do władzy Hitlera, co nawet SPD nie zauważają?

Cytuję jeszcze raz:

Cytat:Zamiast metody rewolucyjnej całkowicie świadomie i dobrowolnie postanowili zrealizować swój obłąkany ideał na drodze "demokratycznej"

No hurra, eureka, nobla im za to odkrycie tysiąclecia. Jeżeli tak długo zajęło im odkrycie tej nieortodoksyjnej i jakże niespodziewanej drogi, to aż strach myśleć, kiedy wymyślą coś nowego...

Nie wiem, jak wam, ale mi kojarzy się Dr. Evil, który tłumaczy swoim podwładnym, że wpadł na całkiem nowy pomysł, taki niezwykły wynalazek. Nazwał go roboczo "laser"...
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#62
@Marlow

Jak bardzo próbuję, tak Cię nie rozumiem. Może z punktu, którego wychodzisz, jest to wszystko jasne i oczywiste, ale zwyczajnie tego nie widzę. Nie będę się kłócił z historią Szkoły Frankfurckiej, czyimi spadkobiercami ideologicznymi są byli/są jej członkowie, bo nie ma tutaj nawet specjalnego znaczenia. Wpis Cobrasa pierwotnie w ogóle zignorowałem, bo nie da się wepchnąć tego, co się dzieje w kontekście marksizmu kulturowego, w ramy teorii spiskowej w celu ośmieszenia. Tutaj zapewne się zgadzamy(?).
Nie musisz mnie też przekonywać, że BLMy, zasiłki, i rozdawanie przywilejów mniejszościom jest szkodliwe. Nie trzeba mnie też uświadamiać, że sam język, którym się posługują, jest zwodniczy, i że jak się się przetłumaczy, to czasem wyskakują postulaty praktycznie komunistyczne. Tu też się zgadzamy(?).
Z czym się nie zgadzam, albo uważam za teorię niefalsyfikowalną, że jest jakiś geniusz lub geniusze zła, którzy koordynują to, by zniszczyć Okcydent. Linki, które zapodałeś, też tego nie wspierają.

Czy zasiłki dla czarnych wprowadzono w celu zniszczenia Zachodu?
Czy BLM założono w celu zniszczenia Zachodu?
Czy LGBT+inne_literki założono w celu zniszczenia Zachodu?
Czy wszelakie white supremacy movements powstały w celu ośmieszenia konserwatyzmu i finalnie w celu zniszczenia Zachodu?
Czy G. W. Bush był głupi w celu zniszczenia Zachodu?
Partia Razem chce zniszczyć Zachód i reprezentuje marksizm kulturowy. Czy PiS również, w końcu prowadzi retorykę nacjonalistyczną i rozdaje zasiłki? Czy PiS jednak ośmiesza koncepcję, i finalnie i tak istnieje w celu zniszczenia Zachodu?

Czy za tym wszystkim stoi Szkoła Frankfurcka?

Mam dziwne wrażenie, że dostanę zaraz zjebkę i kolejną porcję historii, a i tak dalej niewiele zrozumiem Duży uśmiech
Odpowiedz
#63
bert04 napisał(a): Są różne powody udzielania się na tego typu kanałach, ale jeden jest dosyć częsty: podnoszenie poczucia własnej wartości.

Weź przestań. Poczucie własnej wartości trzeba po prostu mieć i już.

bert04 napisał(a): Tyle że dla mnie bardziej się liczy uznanie od osób, które z różnych względów stoją do mnie w opozycji. Przebywanie w kółkach wzajemnej adoracji zaspokaja to w łatwiejszy sposób (nawet jak nie każdemu to odpowiada).

Przebywanie w kółkach nic nie zaspokaja. Zanudziłbym się na śmierć w miejscu, w którym wszyscy by się ze mną zgadzali. Gdyby wszyscy wszędzie myśleli tak jak ja, to bym chyba zaczął głosić jakieś zupełnie odmienne poglądy Duży uśmiech Język Np. w społeczeństwie ateistycznym byłbym teistą. Tak dla przekory Język Po prostu lubię się kłócić i dyskutować.

bert04 napisał(a): Oj wstyd... przecież ja też jestem leniwy, więc dałem linka do takiego opracowania. Użyję przejaskrawionej przesady: Twoje zarzuty wobec GW to tak, jakbyś dziecku głodującemu w Afryce mówił, żeby znalazło pracę lub założyło firmę.

Ale ja GW nic nie zarzucam. Stwierdzam tylko, że popularność GW systematycznie maleje.

bert04 napisał(a): Może wyraziłem się nieściśle. Prawdy, idee, Osoby Boskie mogą być absolutne. Natomiast obserwacje natury, kultury, ekonomii są względne. Bez skali porównawczej, punktu odniesienia albo przynajmniej porównania do podobnych zjawisk czy obiektów są po prostu bezwartościowe.

Ok. Nie będę się w to zagłębiał, bo wyszłaby nam z tego pewnie dyskusja na fafnaście stron.

bert04 napisał(a): Pisałeś o łączeniu głupich idei prawicy czy lewicy, a nie o prawicowej monokulturze, więc nie muszę wykazywać czystości ideowej PiS. Wiadomo jednak nie od dziś, że stosunek PiS do religii opiera się na zasadzie cezaropapizmu, czyli "my" decydujemy, kto będzie biskupem Warszawy, w jakim miejscu pochowamy brata bliźniaka, i kto popierający tzw. kompromis aborcyjny jest wzorem i ideałem katolika (Lech K.), a kto reprezentantem zgniłej cywilizacji śmierci (Bronisław K.)

Ok, PiS jest w miarę konserwatywny obyczajowo i mocno lewacki gospodarczo.

bert04 napisał(a): .. i pewnie dlatego największe koncerny zakładają fikcyjne centrale w Irlandii, fabryki w Chinach, call-centery w Indiach. Ba, Polska dzięki temu "anty-patriotyzmowi" też coś dostaje, w końcu fabryki, montownie a nawet call-centery powstają też nad Wisłą.

Coś w tym jest.

Rodica napisał(a): Stosowanie prezerwatyw, również nie wchodzi w skład poglądów chrześcijańskich.

Oczywiście. Antykoncepcję kwalifikuję jako pomysł pochodzący od lewicy. Pomysł rozsądny i warty poparcia.

Rodica napisał(a): Mimo to 99% katolików chętnie stosuje kondomy

Nie wielu ilu dokładnie, ale ogólnie nie znam nikogo kto by ich nie stosował. Ogólnie Polacy to takie mutanty światopoglądowe lewacko-prawackie (w tym dobrym sensie).

Rodica napisał(a): Kobieta w religii chrześcijańskiej to pasywna istota, nie odczuwająca popędu seksualnego, opatulona po szyję.

Ty chyba dawno w kościele nie byłaś. Idź se teraz, zwłaszcza w te upały. "Same" (może trochę przesadzam) wylansowane sucze w sukieneczkach bądź leginsach i butach na obcasach. Ksiundz gromi je z ambony, że ubierają się jak lanserki idące na wesele, a łone co tydzień lans, lans i jeszcze raz epatowanie seksualnością.

Rodica napisał(a): Taką mitologię ciagle próbuje narzucać religia.

Próbować to sobie może. Religia swoją drogą, a ludzie swoją.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#64
Cytat:Ok, PiS jest w miarę konserwatywny obyczajowo i mocno lewacki gospodarczo. 
Bertowi chodzi o to, że PiS jest zakłamany. I jest akurat taki jak mu się w danym momencie opłaca. 
Poza tym podział na prawicę i lewicę dla mnie nie funkcjonuje wcale. Mówiąc o jednej rzeczy dwa razy w taki sam sposób można zostać nazwanym lewakiem przez konserwę i prawakiem przez liberała
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#65
Dragula napisał(a): Bertowi chodzi o to, że PiS jest zakłamany. I jest akurat taki jak mu się w danym momencie opłaca. 

To nawet nie o taki truizm chodzi. Ale o coś bardziej zasadniczego. Gdyby PiS tylko angażował rozwodników, koniunkturalnie manipulował kwestią aborcji czy - nawet - finansował hojnie księdza - biznesmena z własną bazą medialną, to to wszystko jeszcze obracałoby się w ramach normalnej politycznej hipokryzji.

Ale PiS zrobił coś więcej, i smród tego wydarzenia ciągnie się do dziś, PiS za pomocą teczek z IPN podważył rozdział państwa (a w zasadzie - partii) od Kościoła. Do dziś nie wiemy, co było omawiane na nocnym spotkaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z głównymi biskupami Polski w nocy z 06 na 07 stycznia 2006. Ale widzimy tego skutki.

Kiedyś taki stosunek państwa do Kościoła nazywano cezaropapizm.

Cytat:Poza tym podział na prawicę i lewicę dla mnie nie funkcjonuje wcale. Mówiąc o jednej rzeczy dwa razy w taki sam sposób można zostać nazwanym lewakiem przez konserwę i prawakiem przez liberała

No niestety, ze wszystkich podziałów politycznych akurat ten (prawica vs. lewica) jest najbardziej miałki, najgorzej zdefiniowany. A z drugiej strony - jest najczęściej używany. Ja staram się używać terminów bardziej precyzyjnych (liberał vs. autokrata, konserwa vs. modernizm itd). A na swoje potrzeby ograniczyłem zakres znaczeniowy na tyle, że prawica to "własność nad równością" a lewica to "równość nad własnością". Ale wiem, że do tego też można się przyczepić.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#66
bert04 napisał(a): Tak długo kontemplowałem ten wpis. I wiedziałem, że coś w nim zgrzyta. Więc porównałem parę dat z historii:

W 1920 roku powstaje Komunistyczna Partia Niemiec (KPD). Z różnym powodzeniem uczestniczyła w wyborach do parlamentów tak krajowych jak i lokalnych, czasowo nawet była w lokalnej koalicji z SPD (o tym niżej). Jej wyniki to od 2,1% (1920) do 16,9% (1933). W okresie powojennym startowała dwa razy do wyborów krajowych i 40 razy do lokalnych, zanim nie została zdelegalizowana.

W roku 1920 powstaje też inna partia, początkowo jako DAP, potem NSDAP. Po wyjściu z uwięzienia w twierdzy jej przywódca reorganizował partię, pozbywając się starych rewolucyjno-puczystowskich postulatów. Od con. 1925 jego program był publicznie znany, wydał w formie książkowej, wyłożył prosto, dla mas.

A jak już przy różnych odmianach socjalizmu jesteśmy, to nie zapomnijmy o starej dobrej SPD. Nie czas tu i miejsce na rozróżnianie między komunizmem i socjalizmem, dość powiedzieć, że SPD do dziś nie wypiera się korzeni w marksistowskiej analizie społecznej. Początki tej partii datowane są oficjalnie na rok 1863. Od początku nastawiona jest jednak na walkę w procesach demokratycznych, pierwsze dwa miejsca w parlamencie datowane są na rok 1871 (nominalnie SDAP razem z ADAV, ale to detale nazewnicze). Przed pierwszą wojną światową osiągała już 34,8% głosów. Najgorszy wynik to rok 1933, 18,3%. Po II WS oscyluje między 23% a 45,8%.

----------------

Ograniczyłem się do partii niemieckich z wygody oraz dlatego, że były bliskie powstania pewnej innej grupy. Szkoła fraknfurcka, oficjalnie powstała w roku 1923, przypadkowo (?) roku puczu monachijskiego. W roku 1933 następuje wielka ewakuacja do Francji - w tym czasie w Niemczech wszystkie trzy wymienione partie siedzą w parlamencie i walczą o to, kto będzie kanclerza stawiał. W roku 1939 już przynajmniej wiadomo, że taktyka Hitlera się sprawdziła, przejął całe państwo drogą demokratyczną (choć jadąc po bandzie konstytucji, oczywiście), i przeorał kraj. W tym czasie nasi dzielni myśliciele ewakuują się za ocean. Dalej mamy rok 1949, NSDAP jest już zakazana, ale KPD jeszcze nie. A na Zachodzie różne inne partie komunistyczne też czasowo grzeją stołki w parlamentach. Nasi myśliciele wracają do "macierzy". zaczynają swoją subwersywną działalność we Frankfurcie i okolicach.

Zacznę może od wyjaśnienia, że nie bardzo wiem o co tobie konkretnie chodzi- gdzie tkwi twarde jądro kontrargumentu - mam nadzieję że moje domysły okażą sie trafne.

Jeśli dobrze zrozumiałem, to pierwsza część zgrzytu dotyczy wcześniejszego twierdzenia, że to de facto Stalin i jego polityka poprzez KPD doprowadziła Adolfa do władzy,ponieważ NSDAP listopadowe wybory w 1932 r przegrało.
Ok, proponuję dwa cytaty, które uczynią tę kwestię jasną i oczywistą.


W 1928 roku VI Kongres Kominternu określa najbliższy najbliższy czas jako okres możliwej rewolucji, do której muszą doprowadzić partie komunistyczne. KPD włącza się w tę politykę, traktując socjaldemokrację jako główną przeszkodę rewolucji i sprzymierzeńca nazizmu. Z przemówienia E.Thalmanna na XI Egzekutywy Kominternu:,,Obecnie w Niemczech socjaldemokracja silnie przyczynia się do realizacji faszystowskiej dyktatury." Polityka Kominternu wspiera się na grupie ludzi, którzy są mu całkowicie podporządkowani aż do wiosny 1934 r.
Pod ścisłą kontrolą Moskwy kierownictwo KPD wprowadza więc w życie swą ,,linię": np. w sierpniu 1931 komuniści łączą referendum na temat rozwiązania Landstagu w Prusach z głosowaniem nazistów przeciwko rządom socjaldemokracji.
3 listopada 1932 roku robotnicy transportowi z Berlina organizują strajk, mimo sprzeciwu władz związkowych - kieruje nim jednak KPD oraz popierają naziści. Nazajutrz po wyborach w Reichstagu (6 listopada), naziści nawołują do powrotu do pracy. W Berlinie KPD otrzymuje najlepszy wynik, zwyciężając partię nazistowską i socjaldemokratyczną. Dzięki udziałowi w strajkach, popieranych przez komunistów, naziści mają jednak nie najgorszy wynik wyborczy.


cytat za:

Francois Furet
"Przeszłość pewnego złudzenia"
str 255

Żeby nie było, że jestem stronniczy:


Większość historyków podkreśla kapitulanckie podejście niemieckich socjalistów wobec A. Hitlera i NSDAP. Podkreślić także należy rolę Komunistycznej Partii Niemiec (KPD). Jako jedna z sekcji III Międzynarodówki była pod jej wpływem. Jednym z błędnych poczynań było nazywanie SPD jako „socjalfaszystów”. Tu należy zwrócić uwagę, że walka dwóch kierunków reformizmu i rewolucjonizmu nadal trwała, gdzie korzeniami sięga lat 90. XIX wieku. KPD dążyła do zdobycia pełni władzy, nawet przez podważanie systemu wersalskiego. Spokojnie można napisać, że występowała przeciw Republice Weimarskiej. Tą samą drogą szła NSDAP. To był właśnie następny błąd, jaki popełnili komuniści. Nie umieli docenić, że działali legalnie i brali udział w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Ogromnym błędem komunistów niemieckich, patrząc z punktu historycznego, było nie wejście do koalicji z SPD, Centrum (ugrupowanie chrześcijańsko-demokratyczne) i DDP (Niemiecka Partia Demokratyczna) w 1932 roku w Sejmie Pruskim. Doprowadziło to, że władza w Prusach przeszła w ręce NSDAP. Parafrazując można napisać, że sama nałożyła sobie sznur na szyję.


Źródło
To tyle w takim dość ogólnym ujęciu.
Tyle, że to nie wszystkie osiągnięcia KPD w okresie poprzedzającym wybory listopadowe.
Dorzucam:
-sporą dawkę antysemityzmu w broszurach prop - wygrażanie żydowskim kapitalistom etc;
- nie tylko bojówki NSDAP demolowały lokale SPD; KPD poprawiało po "kolegach" z NSDAP
- prowadzenie kampanii podważającej pozycję związkowców związanych z SPD nie tylko na terenie Berlina; Hamburg, Brema itd.

Potem są wybory marcowe, następuje to, co dość dobrze ty sam opisałeś i co barwnie określił Karbowniczek pisząc o sznurze. A Stalin na to jak na lato; po pokonaniu Bucharina nie tylko ma już całkowitą kontrolę nad Kominternem, ale od jesieni 1934 zaczyna występować w roli jedynego zbawcy, gwaranta pokoju no i oczywiście naczelnego antyfaszysty nie tylko Europy, ale i świata.
W myśl tej nowej polityki, komuniści oczywiście pod dyktando Moskwy, tam gdzie tylko możliwe przystępują do koalicji. najsłynniejsza koalicyjna mam miejsce we Francji 1935 komuniści Blocha wchodzą do rządu.

Mam nadzieję że teraz ta kwestia stała się bardziej jasna.

Zanim przejdę do tzw niemieckiej Nowej Lewicy, kilka słów wyjaśnienia odnośnie europejskich partii komunistycznych i parlamentaryzmu.
Nie opiszę całej historii Kominternu, bo nie o tym temat, natomaist pragnę zaznaczyć, że żadna z europejskich partii komunistycznych, pomimo zasiadania w parlamencie, przez lat wiele i nawet długo po II WŚ nie wykreśliła ze swojego statu rewolucji, jako głównego celu ich istnienia. Taka sytuacja ma miejsce praktycznie aż do końca lat siedemdziesiątych.
Jeśli chodzi o proces cywilizacji czy też humanizacji partii występujących pod szyldem "komunistyczna" i przyjęcie postawy autonomicznej wobec Moskwy to odsyłam do pracy Leonarda Shapiro: "The Soviet Union and „Eurocommunism”, Conflict Study no.99, London 1978, The Institute
for the Study of Conflict.
A bardziej dociekliwym i odpornym na "hardcore" polecam "Nowe kłamstwa w miejsce starych" Golicyna, zwłaszcza rozdział 23, gdzie esej Shapiro stanowi bazę do analizy, jak te deklaracje autonomiczności wobec Moskwy są jedynie deklaracjami werbalnymi, pomimo np potępienia sowieckiej inwazji na Afganistan, sowieckiej polityki w Afryce itd, eurokomuniści nadal de facto grają pod Moskwę.

Zanim przejdę do Nowej lewicy, pragnę zaznaczyć że powyższe wyjaśnienie jest oczywiście tylko dużym skrótem. Z tego miejsca muszę też zaznaczyć, że nie podejmuje się przeprowadzenia analizy skupionej na migracji personalnej pomiędzy Nową Lewicą a "blokiem eurokomunistycznym", czy przepływu, czy też sposobu asymilacji idei, z obozu Nowych do Eurokom. Tego jest po prostu za dużo, a nawet gdyby to nie wiem co na to autor tematu;-)

Zgrzyt kolejny czyli, jak się domyślam sekwencja zdarzeń a wyjątkowo burzliwy, obfitujący w serię zdarzeń wyjatkowo agresywnych, brutalnych, czy będących emanacją terroru rewolucyjnego.

Zacznę może od szczegółu.
Bercie drogi, nie szukaj podwójnego dna, tam gdzie go po prostu nie ma.
W swej masie komin, czy cygaro, pozostają kominem i cygarem - to odnośnie 1923 r i powstania Szkoły Fran.
W tym miejscu zobligowanym jestem do stwierdzenia iż jeśli chodzi o Szkołę Frankfurcką to większość jej członków pod względem podwójnej biografii, tj działalności agenturalnej na rzecz Moskwy pomijając juz nieszczęsnego W.Reicha, jest wyjątkowo, ale to wyjątkowo czysta. Co nie jest bez znaczenia, jeśli analizujemy "triumfalny" pochód idei wywodzących się z tej szkoły nie tylko pośród lewicy.

Jeśli chodzi o lata dwudzieste i trzydzieste to gdyby grubym piórem naszkicować stanowisko przedstawicieli tej szkoły wobec rew w sowietach, to ich stanowisko w zasadzie nie odbiega od stanowiska R.Luxemburg. Maksymalnie upraszczając: rewolucja (jako sposób przejęcia władzy) tak, terror nie.
To stanowisko, oczywiście będzie ewoluować od momentu emigracji, gdzie nastąpi pożegnanie z rewolucją.
Myślę, że nie od rzeczy będzie dodać w tym miejscu drobne uszczegółowienie do tego co napisałem wcześniej. Nadal podtrzymuję tezę, iż w wypadku objęcia pełni władzy przez duchowych spadkobierców SzF, nie będzie żadnych gułagów etc, co nie oznacza że to był i jest ruch całkowicie pacyfistyczny, totalny non violence itd, może za wyjątkiem Fromma i Habermasa.

Przechodząc do sedna zgrzytu: 68 i erupcja przemocy
Nowa Lewica czyli kontynuatorzy SzF, ograniczając się tylko do terenu Niemiec, nie wywodzi ani z KPD, ani z SPD, tylko z SDS.
To przede wszystkim z działaczy SDS,wywodzą się późniejsi Zieloni (którzy sie potem podzielą na 2 frakcje) ideologiczne zaplecze marksizmu kulturowego. I jeśli chodzi o Niemcy to środowisko rozpropagowało te idee.
Rzecz najważniejsza w tym wszystkim:
- w roku 1967, we wrześniu, odbywa się 22 zjazd delegatów SDS, na którym to Rudi Dutschke wygłasza płomienne przemówienie, w którym prezentuje właśnie koncepcję długiego marszu przez instytucję.

Ten sam Dutschke dwa miesiące wcześniej, spotyka się z Habermasem, gdzie w trakcie rozmowy Habermas strofuje Dutschego i kompanów za zbyt agresywna hasła (wprost odwołujące się do przemocy fiz), min w sporze o tzw sowiet miejski, dyskusja zaostrza się, Habermas określa stanowisko oponentów jako lewicowy faszyzm; oskarża Dutschkego o świadome prowokowanie przemocy i jej używanie. Rudi i kompani dostają piany na pysku, Habermas rakiem sie wycofuje i niemalże przeprasza.
W 68 w Amsterdamie ten sam dutschke nawołuje na wiecu do siłowej rozprawy z kapitalizmem. (Gotz Aly "Unser Kampf 68 Gniewne spojrzenie w przeszłość" str 176/77).
Podobne, czy nawet bardziej kontrowersyjne (agresywne, publiczne sympatyzowanie z RAF-em)) wydarzenia urozmaicają biografie J.Fishera, Cohn Bandita czy sporej części osób dziś kojarzonych z europejską NL, ale teraz bercie sam oceń, kto miał większą moc perswazji.

Rzecz druga, to wydaje mi się, że w swoich rozważaniach automatycznie przyjąłeś stalinowski model funkcjonowania Nowej L. To znaczy istnieje centrum decyzyjne wydaje de facto rozkaz,a członkom partii nie pozostaje nic innego jak po prostu go wykonać. W przypadku Nowej Lewicy jest to schemat nieadekwatny.

Nie zapominajmy też, że ludzie są tylko ludźmi.
Nie od razu Rzym zbudowano.
bert04 napisał(a): Wreszcie rok 1968, radykalizacja lewackich środowisk, także pod wpływem zabójstwa Benno Ohnesorga ('69) przez oficjalnie policjanta RFN a nieoficjalnie informatora STASI. Od tego czasu powstaje czerwony terroryzm, finansowany obficie przez, wiadomo. Nie wiem, jak wy, ale dla mnie terroryzm nie jest specjalnie pokojową drogą przejęcia władzy. Ale mogę się mylić.
Z kronikarskiego obowiązku: nie żebym bronił specjalnie sześćdziesięcio ósmaków, ale spora cześć "zadym" ekscesów itd była celowo wykreowana przez Stasi -KGB. Co w niczym nie zmienia faktu, o czym wspomniałem wyżej , że pomimo np programu długiego marszu ci sami ludzie na tym etapie akceptowali lub odwoływali sie do przemocy
bert04 napisał(a): A co robią nasi myśliciele, co przespali "demokratyczne" epizody KPD, co przespali drogę do władzy Hitlera, co nawet SPD nie zauważają?

Cytuję jeszcze raz:

Cytat:Zamiast metody rewolucyjnej całkowicie świadomie i dobrowolnie postanowili zrealizować swój obłąkany ideał na drodze "demokratycznej"

No hurra, eureka, nobla im za to odkrycie tysiąclecia. Jeżeli tak długo zajęło im odkrycie tej nieortodoksyjnej i jakże niespodziewanej drogi, to aż strach myśleć, kiedy wymyślą coś nowego...

Nie wiem, jak wam, ale mi kojarzy się Dr. Evil, który tłumaczy swoim podwładnym, że wpadł na całkiem nowy pomysł, taki niezwykły wynalazek. Nazwał go roboczo "laser"...

Otóż, to oczywista oczywistość, jest taką dla CIEBIE w roku 2017. Na pocieszenie dodam że nie jesteś w takiej perspektywie osamotniony. Niestety perspektywa taka obarczona jest sporą dozą ahistoryzmu.

Podam przykład w czym rzecz.
J.P. Sartre jest min sławny z oceny (pozytywnej mimo wszystko) stalinizmu.
Tyle, że wbrew komunistycznej choc nie tylko, retoryce, takich Sartrów w latach 60 i 70 minionego stulecia, w Europie i na świecie, były tysiące czy nawet dziesiątki tysięcy. Nie tylko szeregowi funkcjonariusze takiej czy innej partii kom usprawiedliwiali STALINA w latach 60 czy 70, o LENINIE nie wspominając, bo ten pozostał niemalże świętym aż do samego końca tj do początku lat 90.
Na lewicy tego rodzaju denializm nie był czymś wyjątkowym.

żeniec napisał(a): Z czym się nie zgadzam, albo uważam za teorię niefalsyfikowalną, że jest jakiś geniusz lub geniusze zła, którzy koordynują to, by zniszczyć Okcydent. Linki, które zapodałeś, też tego nie wspierają.
Zjebki nie będzie, bo chyba rozumiem w czym rzecz.Duży uśmiech
Myslę że w tym momencie (biorąc pod uwagę to co napisałeś w cytowanej wiadomosci a czego teraz nie cytuje, bo się zgadzamy) jest to najzwyczajniejsze nieporozumienie, wynikające z mojej niefrasobliwości - to po pierwsze
Po drugie: wydaje się mi się też, że niepotrzebnie dodałem zdanie foucoultowskim rozumieniu władzy, co z kolei zaowocowało powyższym twierdzeniem, że istnieją osoby lub centrum koordynujące.
to nie tak.
Nie uważam, marksizmu, nawet w tej jego współczesnej; kulturowej formie za źródło zła, roots of evil, ani też że istnieje jakieś centrum decyzyjne, które zawiaduje co i na jakim etapie i tak dalej.

Natomiast co do tego, że marksizm, również ten kulturowy, w historii ludzkich idei, które ludzie wykoncypowali i próbowali wprowadzić w życie - z różnym skutkiem i w różnym wymiarze - był, jest i będzie, ideą najgłupszą, najgorszą, katastrofalną itd nie mam żadnych, ale to żadnych, wątpliwości.
W castingu na najgorszą ideę (idea to skrót myślowy, bo właściwe jest to system ideologiczny) wygrywa marksizm.
Powtórzę dla pewności: źródłem zła wszelkiego - by posłużyć się kolejnym skrótem - nie jest.

Po trzecie, jak domniemuję, język jakim operuję: "katastrofa", "katastrofalny" itd, radykalizm jednym słowem, jest z twojej perspektywy:
a) nadużyciem (?), lub:
b)tendencyjnym populizmem?
Niezależnie od twojej perspektywy, tego radykalnego języka jestem gotów bronić jak niepodległości;-)

Odnośnie poniższych pytań:
Cytat:Czy zasiłki dla czarnych wprowadzono w celu zniszczenia Zachodu?
Oczywiście że nie. Wprowadzono, aby po prostu kupić czarnych wyborców, a dwa że taka opcja pojawiła się i została zaakceptowana w szeregach demokratów świadczy o rosnących już wtedy wpływach frakcji socjalistycznej w szeregach tej partii.
Cytat:Czy BLM założono w celu zniszczenia Zachodu?
Oczywiście ze nie, co nie znaczy ze jest to ruch całkowicie autonomiczny, lub też powstał, aby chronić czarnych obywateli przed rasistowską policją.
Ewidentnie powstał po to by nabijać punkty w statystykach wyborczych, oraz by rozgrzać konflikt rasowy na nowo.
Zamiast walki klas, walka ras.
Cytat:Czy LGBT+inne_literki założono w celu zniszczenia Zachodu?
Oczywiście że nie.
Wszelkie ruchy emancypacyjne, równosciowe itd: mają czy też sięgają głębiej w historię, powstają przed Rew Francuzką.
Natomiast komunizacja tych środowisk, w tym środ emancypacji homoseksualnej, ich podatność na czerwoną propagandę itd, to temat na inna dyskusję.
Z ateizmem,a raczej z ateistami jest podobny problem - to tak na marginesie.

Odpowiedziałem na te pytania, które odnoszą się, czy też mogą się odnosić do koncepcji: casting na najbardziej katastrofalną ideę.
Pozostałe celowo pomijam, ponieważ odnoszą się "do roots of evil" i są w istocie redukcją tegoż do absurdu, z grubsza z taką redukcą się zgadzam.
żeniec napisał(a): Mam dziwne wrażenie, że dostanę zaraz zjebkę i kolejną porcję historii, a i tak dalej niewiele zrozumiem Duży uśmiech
No to dziw się teraz;-)
Marcin Basiński
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Keep calm and blame Russia
Odpowiedz
#67
bert04 napisał(a): Ale PiS zrobił coś więcej, i smród tego wydarzenia ciągnie się do dziś, PiS za pomocą teczek z IPN podważył rozdział państwa (a w zasadzie - partii) od Kościoła. Do dziś nie wiemy, co było omawiane na nocnym spotkaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z głównymi biskupami Polski w nocy z 06 na 07 stycznia 2006. Ale widzimy tego skutki.

Kiedyś taki stosunek państwa do Kościoła nazywano cezaropapizm.

A papocezaryzm? No bo skąd wiesz co kto komu na tym spotkaniu kazał wykonać? Piszesz tak jakbyś wiedział, że na tym spotkaniu Lech coś kazał biskupom. A może to biskupi coś nakazali Lechowi?

A może ani cezaropapizm ani papocezaryzm tylko zwykłe manus manum lavat?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#68
Kolejna odsłona politpoprawności - tym razem filmowej.


Cytat:Klasyczny film "Przeminęło z wiatrem" został usunięty z programu letniego festiwalu filmowego w Memphis w USA. Produkcja była tam tradycyjnie pokazywana co roku od 34 lat, jednak tym razem organizatorzy zdecydowali, że film nie zostanie więcej pokazany ze względu na rasistowski wydźwięk.

A u nas "Czterej pancerni i pies" na okrągło w TVPiS Uśmiech
Ale tam przynajmniej nie biją Murzynów.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#69
A czytałeś może książkę?
Pytam o "Przeminęło...", nie "Czterech...".
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#70
Sofeicz napisał(a): A u nas "Czterej pancerni i pies" na okrągło w TVPiS Uśmiech
Ale tam przynajmniej nie biją Murzynów.

Ale Murzyn jest tam przedstawiony jako przygłup  Smutny
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#71
Będzie skrótowo, może później skomentuję obszerniej:

@Marlow: chyba nie zrozumiałeś rdzenia mojego wywodu. Prezentowałeś Szkołę Frankfurcką jako taką komunistyczną wersję Iluminatów, którzy nagle w okresie powojennym wymyślili super-mega-strategię, żeby władzę zdobywać metodami demokratycznymi*. Pokazałem, że ta taktyka nie była niczym nowym na trzech wybranych przykładach: socjaldemokracji, narodowych socjalistów a także komunistów wiernych Kominternowi, którzy zajmowali miejsca w parlamentach. Przeczy to nieco intelektualnej sile tego rzekomego nowatorstwa. To był pierwszy zgrzyt.

Drugim "zgrzytem" było natomiast to, że właśnie w czasie, w którym postulujesz ów wiekopomny przełom, lewica na Zachodzie sięga po terroryzm jako metodę walki politycznej. Przeczy to zasadzie walki metodami demokratycznymi. **Zwłaszcza, że Szkoła Frankfurcka jest podawana jako jedno ze źródeł ruchów '68.


(*a potem wprowadzać jakieś-tam lewackie pomysły, przy czym chwilowo nie musimy precyzować, czy ma to być dżender, opodatkowanie bogaczy, czy od razu Gulagi)

(**Choć owszem, w dużo późniejszym czasie część ówczesnych bojówkarzy zasiliła m.in. Zielonych, jeden nawet Ministrem SZ tutaj został. Ale to było dużo później.)


@lumber: Ten scenariusz zakładałby, że biskupi chcieli "odpiłować" Wielgusa i wykorzystali do tego PiS. Z braku innych poszlak będzie to dla mnie coś w rodzaju teorii spiskowej.

@Sofeicz: Był czas, że "Czterej Pancerni" zniknęli z ekranów. Potem pojawiali się z jakimiś pogadankami uświadamiającymi. Na końcu prywatne telewizje wyciągnęły go z lamusów.

@znaLezczyni: Ja czytałem książkę. Tylko że "Czterech Pancernych...", nie "Przeminęło".
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#72
Chodziło mi o "Przeminęło z wiatrem". Ale przy okazji zapytam: książka Przymanowskiego podobała Ci się?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#73
znaLezczyni napisał(a): A czytałeś może książkę?
Pytam o "Przeminęło...", nie "Czterech...".

Czytałem, podobnie jak "Chatę wuja Toma", nie mówiąc o "Buszującym w zbożu".
I co w związku z tym?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#74
znaLezczyni napisał(a): Chodziło mi o "Przeminęło z wiatrem". Ale przy okazji zapytam: książka Przymanowskiego podobała Ci się?

Bardzo. Ale to może kwestia wieku była. Niemniej nawet jak się znało serial nieomal na pamięć, książka mnie wciągnęła na początku żeby wypuścić na końcu dopiero.

Pamiętam do dziś, że parę znaczących detali się różniło, m.in. kwestia, że dwóch bohaterów (pierwszy kapitan i jakiś rosyjski oficer) miało nieomal identycznie wyglądać. Czy to, że Czereśniak jednak dostał uznanie za uratowanie mostu, bo zachował resztki jakichś drutów, które ucinał. Pewnie więcej tego było.

No dobra, czas kończyć offtop.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#75
Sofeicz

Cytat:Czytałem



W związku z tym chciałam zapytać:

1. jak oceniasz przedstawienie przez autorkę
- wojny secesyjnej
- podejścia Afroamerykanów z południowych stanów USA do kwestii wyzwolenia
- podejścia mieszkańców północnych stanów do Afroamerykanów z południowych stanów

2. Jeśli oglądałeś film, to czy widzisz jakieś konkretne różnice pomiędzy przedstawieniem powyższych kwestii w filmie a książce?

3. Czy uważasz, że "Przeminęło z wiatrem" jest pozycją o znacznie większej wadze, nie tylko literackiej, w Stanach niż w Polsce?

4. Jak (jak przypuszczasz) (tu próba empatii) ciągłe przypominanie tego filmu może być odbierane przez czarnoskórą część ludności?

5. Czy widzisz jakikolwiek związek pomiędzy książką/filmem a dawnymi i współczesnymi działaniami KKK?

6. Czy widzisz jakiś związek pomiędzy książką/filmem a wydarzeniami w Charlottesville?

Dużo poważnych pytań na temat lekkiej, wydawałoby się, lektury (obrazu). Było nie  było jednak, Ty wyciągnąłeś "Przeminęło..." na forum.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#76
Przeminęło z wiatrem jest dziecięciem swoich czasów, tak jak i każda inna powieść.
Jest więc skamieliną ówczesnego stanu świadomości i patriarchalnego stylu.
Równie dobrze można by krytykować przedstawienie pozycji kobiet w tamtej narracji (chociaż autorka była chyba kobietą).

Ja nie mam z tym najmniejszego problemu, bom świadomy kontekstów.
Co wszystkim szczerze polecam.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#77
Szkoda, że nie odpowiedziałeś.
Nie masz z tym problemu, bo jesteś białoskórym (jak przypuszczam) Polakiem mieszkającym w Polsce (jak przypuszczam) o polskim pochodzeniu.
Oprócz wklejania "ciekawostek" i podpisywania ich "poprawnością polityczną" warto zastanowić się i porozmawiać o tym, jak coś może być widziane w innym niż własny (tj. osoby, która coś jakoś postrzega) kontekst.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#78
znaLezczyni napisał(a): Nie masz z tym problemu, bo
To trochę niemiły zwyczaj tłumaczenia innym, jakie mają powody i motywacje. Nie uważasz?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#79
To moja opinia (nie zwyczaj) na temat tego, dlaczego Sofeicz ma taki a nie inny stosunek do tej książki. Jeśli Sofeicz się z moją opinią (nie zwyczajem) nie zgadza, może to wyrazić i możemy na ten temat podyskutować (do takiej dyskusji zresztą usiłowałam go zachęcić pytaniami). Nie widzę w mojej opinii nic miłego ani niemiłego, ale oczywiście, masz prawo odbierać ją jak chcesz.
Ze swojej strony mogę napisać, że zdecydowanie byłoby milej, gdybyś odniósł się do tematu bądź włączył do rozmowy (chociażby na temat "Przeminęło z wiatrem"), niż offtopował na temat rzekomych zwyczajów.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#80
Problem w tym, że aby Twoja opinia jakoś trzymała się kupy, Sofeicz musiałbym nie mieć problemów np. z Mein Kampf (bo przecież nie jest Żydem ani Cyganem), czy z Kapitałem (bo przecież nie jest właścicielem fabryki). Z kolei np. "Braci Karamazow" to powinien spalić publicznie.

Natomiast tę już skrajnie daleko idącą tezę, że istnieje jakiś związek między "Przeminęło z Wiatrem", a ruchawką w Charlottesville wypadałoby jakoś uzasadnić, a nie zadawać pytania.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości