To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płód a dziecko
Quinque napisał(a): Kiedy zaciera się granica między plodem a już dzieckiem? Jeżeli ktoś powoła się na rzetelne dane naukowe i udowodni że np. Płód do 3 miesięcy nie ma nic wspólnego z już jakimś mniej lub bardziej wykształconym człowiekiem. Nie będę mieć nic przeciwko aborcji

Każdy zarodek jest od początku *czyimś* dzieckiem i z tej dwuznaczności korzystają ci od "nienarodzonych".

3 miesiące to rzeczywiście okres bez żadnego realnego znaczenia; pojawia się czasem w prawodawstwie, ale bezpodstawnie. W literaturze o prenatalnej percepcji częściej pada miesiąc szósty (zob. np. raport RCOG) - przedtem bycie płodem ma być jak bycie niezapłodnioną komórką jajową, czyli kompletna nieświadomość. Niektórzy idą jeszcze dalej: coś w wodach płodowych ma nie dopuszczać do "obudzenia się", nawet jeśli cały układ nerwowy działałby sprawnie po wyjęciu z nich. A więc, można afirmować jedno znane reductio... pro-life'ów, czyli aborcję do ostatniego dnia ciąży. Rację mają, że niczym się ona nie różni od przeprowadzonej w pierwszym dniu -- zapewne przez matkę naturę -- racji nie mają, że z uwagi na to to coś straszliwie nagannego moralnie.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): ukazanie obrzydliwości moralnej

Czy z punktu widzenia zwolenników aborcji aborcja jest czynem moralnie obojętnym?
Odpowiedz
W moim odczuciu aborcja jest czymś złym - tak jak niszczenie jakiegokolwiek życia.
I tak - nawet zabicie muchy wywołuje u mnie pewien dyskomfort. To upierdliwe, ale z reguły staram się ją wyrzucić na balkon lub przez okno. Przyznaję, że jest to uciążliwe. Nie mogę zagwarantować, że za jakiś czas nie zabiję muchy (nie znam przyszłości).

PS: To nie jest odpowiedź na pytanie Jacquesa, nie uważam się za zwolennika aborcji. Trudno mi się jednoznacznie opowiedzieć w tej sprawie. Wiem tylko tyle: ja bym się źle czuł, gdybym miał przyłożyć rękę do aborcji.
Odpowiedz
Jaques napisał(a):
ZaKotem napisał(a): ukazanie obrzydliwości moralnej

Czy z punktu widzenia zwolenników aborcji aborcja jest czynem moralnie obojętnym?

Zwolenników dostępu do aborcji - nie. Po prostu jesteśmy zwyrodniali i świadomie szerzymy zuo
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Jaques napisał(a):
ZaKotem napisał(a): ukazanie obrzydliwości moralnej

Czy z punktu widzenia zwolenników aborcji aborcja jest czynem moralnie obojętnym?

A co to znaczy 'zwolennik aborcji'?
Brzmi jakby ktoś był entuzjastą takiego rozwiązania, a chyba nie o to chodzi.
Ja np. jestem za pozostawieniem kobiecie możliwości decydowania o przerwaniu ciąży w pierwszym trymestrze ale nigdy bym się tak nie określił.
Po prostu jest to zgoda na wybór mniejszego zła i raczej nikt nie będzie tu odczyniał tańców i pił szampana.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Jaques napisał(a): Czy z punktu widzenia zwolenników aborcji aborcja jest czynem moralnie obojętnym?

Gdyby nie była, to nie byliby zwolennikami aborcji w pierwszej kolejności.

nerwica napisał(a): W moim odczuciu aborcja jest czymś złym - tak jak niszczenie jakiegokolwiek życia.
I tak - nawet zabicie muchy wywołuje u mnie pewien dyskomfort.

Właściwie to nie miałem pytać o owady po przeczytaniu pierwszego zdania, tylko bakterie i rośliny. Też życie, ale jakoś wątpię, że czujesz wyrzuty sumienia z tytułu posiadania Domestosa w kiblu. A życie wewnętrzne takiej marchewki mocno przypomina perspektywę paromiesięcznych ludzi - nie ma jej wcale.

Sofeicz napisał(a): A co to znaczy 'zwolennik aborcji'?

Być może ktoś, kto nie uważa doli człowieczej za taki cud jakim się go często maluje. W połączeniu z klasycznym pro-choice nietrudno tedy uznać donoszenia ciąży za złe.
Odpowiedz
nerwica napisał(a): I tak - nawet zabicie muchy wywołuje u mnie pewien dyskomfort. To upierdliwe, ale z reguły staram się ją wyrzucić na balkon lub przez okno. Przyznaję, że jest to uciążliwe.

Możesz nie znaleźć zrozumienia, ale to dobry przykład, jak można osiągnąć pewien cel w inny sposób. Rozwiązanie nieco trudniejsze, ale wynik ten sam.

Dragula
Cytat:Po prostu jesteśmy zwyrodniali i świadomie szerzymy zuo

Staram się poznać czyjś punkt widzenia. Zamiast ironii, odpowiedz proszę wprost, abym nie musiał się niczego domyślać

Sofeicz

Cytat:A co to znaczy 'zwolennik aborcji'?

Ja np. jestem za pozostawieniem kobiecie możliwości decydowania o przerwaniu ciąży w pierwszym trymestrze ale nigdy bym się tak nie określił.
Po prostu jest to zgoda na wybór mniejszego zła i raczej nikt nie będzie tu odczyniał tańców i pił szampana.

"Zwolennik aborcji" - to tylko krótkie określenia na grupę ludzi. Nie doszukuj się drugiego dna.

OK. Określiłeś aborcję jako mniejsze zło. Czy gdyby istniało inne rozwiązanie (medyczne lub organizacyjne), to wybrałbyś je zamiast aborcji?
Odpowiedz
A jakie konkretnie rozwiązanie masz na myśli? Albo jakie miałyby być skutki tego rozwiązania inne od skutków aborcji?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Jaques napisał(a): OK. Określiłeś aborcję jako mniejsze zło. Czy gdyby istniało inne rozwiązanie (medyczne lub organizacyjne), to wybrałbyś je zamiast aborcji?

Jestem facetem, nie posiadam macicy więc nie mam pojęcia, jak to jest współdzielić własne ciało z innym, i czy to jest sama poezja.
Ale być może ktoś w końcu zbuduje sztuczne macice albo jakieś metody ekstrakcji żywego płodu do tychże i problem rozwiąże się sam.

Pewnie, że wybrałbym takie rozwiązanie, bo zabicie płodu jest zabiciem. A ja nie lubię zabijania w żadnej postaci. Suma cierpienia na planecie ziemia by się nieznacznie zmniejszyła.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Stoik napisał(a): Też życie, ale jakoś wątpię, że czujesz wyrzuty sumienia z tytułu posiadania Domestosa w kiblu. A życie wewnętrzne takiej marchewki
Właściwie to jak o tym pomyślę to może też mi jest jakoś tam minimalnie przykro (ale blisko zera) z powodu zabitych bakterii. Los marchewki - też trochę smutny. Była sobie radośnie częścią przyrody, aż tu nagle przyszedł człowiek i ją zerwał. Trochę smutno. Ale cóż zrobić? Life is brutal xD
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Pewnie, że wybrałbym takie rozwiązanie, bo zabicie płodu jest zabiciem. A ja nie lubię zabijania w żadnej postaci. Suma cierpienia na planecie ziemia by się nieznacznie zmniejszyła.

Ale zabijanie samo w sobie nie powoduje cierpienia, a przynajmniej nie cierpienie zabitego. Z punktu widzenia zabitego śmierć jest emocjonalnie obojętna. Ba, gdyby tak jakąś ultra-bombą zabić wszystkich - ludzi i wszystkie zwierzęta - to suma cierpienia na Ziemi spadłaby do zera, tak jak na Wenus.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Ale zabijanie samo w sobie nie powoduje cierpienia, a przynajmniej nie cierpienie zabitego.

NIe powoduje?
Zauważ, że 'zabijanie' jest czynnością gramatycznie niedokonaną, więc powoduje cierpienie zabijanego - zabitego nie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
A ja mam dla Was pewne wyzwanie. Dziś na gosc.pl pojawił się ciekawy artykuł red. Franciszka Kucharczaka, który jest odpowiedzią na list uczestniczki czarnego protestu.
 
http://gosc.pl/doc/4461785.Pani-Kasia-z-...ucharczaka  


Wklejam również treść dla większej przejrzystości:

W ostatnim swoim komentarzu pt. "Czarny protest bis - ale przeciw komu?" zadałem tytułowe pytanie, kto jest właściwie adresatem tej powtórki z proaborcyjnej histerii. W odpowiedzi otrzymałem takiego maila:

Protest jest przeciwko takim hipokrytom jak Pan, bo gdyby zapytać, kto jest za zakazem aborcji ze względu na chorobę płodu, to pierwszy podniósłby Pan rękę, ale gdyby potem zapytać kto adoptuje to dziecko, to schowałby się Pan jak mysz pod miotłą...
Kaja Godek lansuje swój chory projekt dlatego, bo mści się, że sama musi wychowywać dziecko z downem i ten swój krzyż chce przenieść na wszystkie kobiety...
I niech już PiS wprowadzi ten zakaz aborcji, bo jeszcze z żałości nad losem zlepka komórek się Pan rozchoruje.
I tak na koniec aborcje i tak zagranicą będą dokonywane, więc możecie sobie zakazywać do woli.
Kasia Dornak uczestniczka Czarnych Protestów



Odpisałem Autorce w taki oto sposób:

Szanowna Pani, rozumiem, że nazywanie mnie hipokrytą pozwala Pani wyładować gniew, ale niespecjalnie pozwala zrozumieć istotę sprawy. Pozwolę więc sobie zadać Pani następujące pytania:
- Od kiedy kończy się "zlepek komórek", a zaczyna człowiek? Proszę uzasadnić dlaczego akurat w tym momencie, w którym Pani wskaże i powiedzieć, co się takiego stało w tym "zlepku", że nagle otrzymał godność ludzką, a wcześniej jej nie miał.
- Czy człowiek chory jest mniej człowiekiem niż każdy inny? Jeśli tak, to dlaczego?
- Czy choroba jest wskazaniem do leczenia i opieki, czy też zabicia?
- Czy fakt, że jest Pani zdrowa sprawia, że ma Pani większą godność ludzką niż dziecko z zespołem Downa?
- Czy prawo do życia mają tylko te dzieci chore, nad którymi ktoś (np. Kucharczak) zadeklarował opiekę?
- Czy dziecko Kai Godek jest śmieciem czy może glutem? Powie to Pani w oczy Kai Godek czy może jej dziecku?
Będę wdzięczny za odpowiedź - bo rozumiem, że Pani uczestnictwo w czarnym proteście jest skutkiem głębokiego przemyślenia swoich motywacji?


Pozdrawiam Panią ze szczerym szacunkiem

Franciszek Kucharczak

Jak na razie odpowiedzi nie otrzymałem. Jeśli pani Kasia sobie z nią nie radzi, to może jakiś inny uczestnik wspomnianych protestów ją wyręczy? Jeśli nie będzie wulgarna, postaram się podzielić nią z Czytelnikami. I skomentuję.
"Czy nie jest tak, że nawracają się ci, którzy o coś walczą, a nie nawracają się ci, którzy nigdzie nie idą, ludzie letni, którym na niczym nie zależy z wyjątkiem zabezpieczenia własnego komfortu?"

 Franciszek Kucharczak


Zapraszam na Kanał Metafizyczny !

https://www.youtube.com/channel/UC9BIv2J...5rgvmY8fuw
Odpowiedz
Żaden problem. To już było przerabiane miliony razy, więc odpowiedzi mamy w małym czymś, ale i tak czytelnicy GN ich nie poznają.

Petrus90 napisał(a): Duży uśmiech
- Od kiedy kończy się "zlepek komórek", a zaczyna człowiek? Proszę uzasadnić dlaczego akurat w tym momencie, w którym Pani wskaże i powiedzieć, co się takiego stało w tym "zlepku", że nagle otrzymał godność ludzką, a wcześniej jej nie miał.
Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna, ale trudna do zrozumienia dla kogoś wierzącego w arystotelesowską zasadę "istoty rzeczy" i zasadę wyłączonego środka. Albo coś ma istotę krzesła i jest krzesłem, albo istoty krzesła nie ma i krzesłem nie jest. No niestety, ta zasada została w biologii wyrzucona do śmieci przez Darwina. Odpowiedz jest prosta - nie da się określić granicy między człowiekiem a przed-człowiekiem i ta niemożność nie wynika z braku naszej wiedzy, tylko z natury.
Godność ludzka natomiast, w przeciwieństwie do istoty, jest czymś realnym, ale jest częścią kultury, a nie natury. To my, ludzie, decydujemy, komu nadamy godność, i każde kryterium jest obiektywnie równie dobre. Różne natomiast są skutki społeczne powszechnego zastosowania tego lub innego kryterium.

Cytat: - Czy człowiek chory jest mniej człowiekiem niż każdy inny? Jeśli tak, to dlaczego?
Człowiek chory jest mniej człowiekiem, bo nie może robić wszystkiego, co może człowiek. Tak samo zepsuty rower jest mniej rowerem, niż w pełni sprawny. Człowiek, który stracił 100% zdrowia, jest trupem, a więc w ogóle nieczłowiekiem.
Cytat: - Czy choroba jest wskazaniem do leczenia i opieki, czy też zabicia?
To zależy od tego, jakie są realne szanse na wyleczenie. Na przykład ja uznałem, że choroba mego kota jest wskazówką do jego zabicia, weterynarka była tego samego zdania. Gdybym jednak miał z kotem kontakt logiczny, to bym go zapytał i to jego zdanie byłoby dla mnie wiążące.
Cytat: - Czy fakt, że jest Pani zdrowa sprawia, że ma Pani większą godność ludzką niż dziecko z zespołem Downa?
Nie, bo godność, jak wspomnieliśmy, nie zależy od faktów, tylko od uznania.
Cytat: - Czy prawo do życia mają tylko te dzieci chore, nad którymi ktoś (np. Kucharczak) zadeklarował opiekę?
Proszę uściślić, prawo w jakim kraju i w jakim systemie prawnym?
Cytat: - Czy dziecko Kai Godek jest śmieciem czy może glutem? Powie to Pani w oczy Kai Godek czy może jej dziecku?
Śmieciem nazywamy obiekt, którego chcielibyśmy się pozbyć. To, co dla jednego jest śmieciem, dla innego może być skarbem. Nie znam kogoś, kto chciałby się pozbyć dziecka Kai Godek, więc sądzę, że dla nikogo nie jest ono śmieciem. Trudno o jednoznaczną definicję gluta, ale zdaje się, że tak nazywamy oślizłe, bezkształtne obiekty, takie jak np. to, co wyciągamy z nosa, ptasie odchody, nowotwór albo blastula. Dziecko Kai Godek nie jest oślizłe ani bezkształtne, toteż nie sposób pomylić je z glutem.
Odpowiedz
Cytat:To my, ludzie, decydujemy, komu nadamy godność, i każde kryterium jest obiektywnie równie dobre.

Cytat:Nie, bo godność, jak wspomnieliśmy, nie zależy od faktów, tylko od uznania.


FATAL ERROR : NIHILISTYCZNE BZDETY

Sof. - nie używaj kolorów
"Czy nie jest tak, że nawracają się ci, którzy o coś walczą, a nie nawracają się ci, którzy nigdzie nie idą, ludzie letni, którym na niczym nie zależy z wyjątkiem zabezpieczenia własnego komfortu?"

 Franciszek Kucharczak


Zapraszam na Kanał Metafizyczny !

https://www.youtube.com/channel/UC9BIv2J...5rgvmY8fuw
Odpowiedz
Tłumaczenie: "mam inne zdanie, więc ignoruję twoje".
Odpowiedz
 ZaKotem,

Co, Twoim zdaniem, stanowi "istotę" człowieka ? No i co jeśli ktoś inny za ową "istotę" uważa coś innego ?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a):  ZaKotem,
Co, Twoim zdaniem, stanowi "istotę" człowieka ? No i co jeśli ktoś inny za ową "istotę" uważa coś innego ?

ZaKotem napisał(a): Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna, ale trudna do zrozumienia dla kogoś wierzącego w arystotelesowską zasadę "istoty rzeczy" i zasadę wyłączonego środka. Albo coś ma istotę krzesła i jest krzesłem, albo istoty krzesła nie ma i krzesłem nie jest. No niestety, ta zasada została w biologii wyrzucona do śmieci przez Darwina. Odpowiedz jest prosta - nie da się określić granicy między człowiekiem a przed-człowiekiem i ta niemożność nie wynika z braku naszej wiedzy, tylko z natury.
Odpowiedz
OK.Czy w takim razie ktoś taki jak człowiek w ogóle istnieje ? No i kto ma prawo o tym decydować ?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Każdy ma prawo. Ja, na przykład, albo ty. I tak, coś takiego jak człowiek istnieje, tak samo jak istnieje coś takiego, jak łysina. Czy potrafisz określić, ile włosów trzeba stracić, aby mieć łysinę?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości