To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płaska/Wklęsła Ziemia?
Ziemowit napisał(a): Macieju, dlaczego naciągasz pewne sprawy pod swój światopogląd?

Ja niczego nie naciągam. Ja nie mówię o mierzeniu działek.

Ziemowit napisał(a): Macieju, odpowiedz na moje pytania dotyczące modelu płaskiej ziemi, zadałem je kilka postów wyżej. Chodzi mi o zbudowanie takiego modelu, który by pasował do obserwacji.  Odnieś się do tego.

Przyjąłeś fałszywy model (nieba z ziemią). Po czym udowodniłeś, że model jest fałszywy.
I ... ?

Nie rozumiem do czego mam się odnosić.
Ziemowit napisał(a):Płaskoziemcy moim zdaniem myślą jak humaniści i filozofowie, zdecydowanie nie jak ścisłowcy,
Nie wiem, jak myślą płaskoziemcy. Natomiast z autopsji wiem, ze ludzie z biblijnym pierdolcem myślą trochę jak w tym wierszu Herberta: ocalałeś nie po to żeby żyć / czasu jest mało trzeba dać świadectwo. Oni to świadectwo dają i wafla ich obchodzi cała reszta. Jeśli zaś posługują się frazami typu logiczne myślenie, to za tymi frazami (bynajmniej nie pojęciami, które zostały zrozumiane) stoi uwarunkowany odruch pretorianina Pana Boga: wierność bezwarunkowa, w której od małego wzrastali. Oni mają zakarbowane, że w obliczu świadectwa wielbi się Pana, jeśli ma się z Nim społeczność; i tego chyba Maciej1 od nas teraz właśnie oczekuje - ponieważ chce nas, światowych, ratować w obliczu rychłej apokalipsy, w którą wszak szczerze wierzy.

I taka jest chyba prawda o Macieju1. Cała Polska, nieprawdaż, rży z Rydzyka, który rzekł "alleluja i do przodu!" - ale przecież Rydzyk tylko zrozumiał i przełożył na chłopskie taki mindset, jaki właśnie możemy studiować w tym wątku.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
ErgoProxy napisał(a): Cała Polska, nieprawdaż, rży z Rydzyka, który rzekł "alleluja i do przodu!" - ale przecież Rydzyk tylko zrozumiał i przełożył na chłopskie taki mindset, jaki właśnie możemy studiować w tym wątku.

Zbadałeś zdanie "całej Polski", jesteś "rzecznikiem wszystkich Polaków" ? Czy tylko tak pieprzysz sobie z głowy, wedle tego co Ci się w niej rodzi ?
Bo ja stawiam na to, że ojciec Rydzyk ma całkiem spore poparcie i sądzę, że się nie mylę.
Maciej1 napisał(a): Nieskończenie wiele możliwości w zależności od szczegółów.
Tak tak. Istnieje nieskończenie wiele możliwości. Ale Ty nie potrafisz przedstawić nawet jednej.

I będziesz się tchórzliwie wykręcał od odpowiadania na czyjekolwiek pytania i od stawiania jakichkolwiek pozytywnych sądów. Dobrze bowiem wiesz, że jeśli powiesz cokolwiek ponad „gówno wiemy” to pogląd ten zostanie zmiażdżony. Modelu płaskoziemskiego zgodnego z obserwacjami bowiem nie da się stworzyć. I dobrze o tym wiesz. Tylko odwagi Ci brakuje, by to wprost napisać.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Maciej1 napisał(a):
Ziemowit napisał(a): Macieju, dlaczego naciągasz pewne sprawy pod swój światopogląd?

Ja niczego nie naciągam. Ja nie mówię o mierzeniu działek.

Ziemowit napisał(a): Macieju, odpowiedz na moje pytania dotyczące modelu płaskiej ziemi, zadałem je kilka postów wyżej. Chodzi mi o zbudowanie takiego modelu, który by pasował do obserwacji.  Odnieś się do tego.

Przyjąłeś fałszywy model (nieba z ziemią). Po czym udowodniłeś, że model jest fałszywy.
I ... ?

Nie rozumiem do czego mam się odnosić.

Sprawa 1. Tak, wybacz. Przeczytałem twój post ponownie i zorientowałem się, że może ci chodzić o inne mierzenie niż działki.

Sprawa 2. Przyjąłem taki model jakie dane znalazłem wśród różnych plaskozemców którzy piszą swoje posty w internecie. Zadałem sobie sporo trudu, żeby dużo na ten temat przeczytać i coś z ich wypowiedzi wywnioskować, jak oni to widzą. Załóżmy, jak piszesz, że przyjąłem fałszywy model. Wskaż mi, jak według Ciebie model powinien wyglądać, jak ty byś widział taki model, jakie założenia byś poczynił wobec takiego modelu i wobec mapy płaskiej ziemi, jaki rozmiar świata byś zasugerował. Chciałbym się mu przyjrzeć.

Czy mógłbym cię o to serdecznie prosić?
zefciu napisał(a): Modelu płaskoziemskiego zgodnego z obserwacjami bowiem nie da się stworzyć. I dobrze o tym wiesz. Tylko odwagi Ci brakuje, by to wprost napisać.

Jeżeli ziemia jest płaska (a tak jest najprawdopodobniej, w każdym razie na pewno nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km") to da się stworzyć. Ale problemem w tym modelu nie jest ziemia, tylko niebo. Nieba jednak kompletnie nie znamy. Ja w niebie nie byłem więc nie wiem, jak tam jest i jak niebo działa, czym ono jest. A skąd miałbym wiedzieć ? Wszystko co mamy z nieba to w zasadzie tylko docierające na ziemię światła (różne odmiany promieniowania, mówiąc ogólnie). A to bardzo mało. Bo tylko oglądać i to z daleka i to tylko z jednej strony (od strony ziemi), to bardzo bardzo mało.

Ziemowit napisał(a): Czy mógłbym cię o to serdecznie prosić?

Jasne. Tylko chyba jutro, bo dziś już nie dam rady. A poza tym sądzę, że jednak nie będziesz zadowolony z mojej odpowiedzi.
Już piszę o co mi chodzi. Prosta logika:

Jeśli można stworzyć matematyczny model, który byłby w stanie wyjaśnić chociaż część ważniejszych zjawisk zachodzących na ziemi, takich obserwowanych, to można dalej postulować i rozważać teorię płaskiej ziemi.

Jeśli natomiast stworzenie matematycznego modelu mogącego wyjaśnić chociaż niektóre ważniejsze zjawiska zachodzące na ziemi jest niewykonalne, to znaczy, że płaska ziemia istnieje tylko w ludzkiej wyobraźni.

Cytat:A poza tym sądzę, że jednak nie będziesz zadowolony z mojej odpowiedzi.
Nie wydaje mi się, żebym z tego powodu zaczął kogoś obrażać "Haaaa, ty ciemniaku, nic nie wiesz!" Możesz przyjąć założenia jakie uważasz za słuszne, tzn. każde.
Maciej1 napisał(a): Zbadałeś zdanie "całej Polski", jesteś "rzecznikiem wszystkich Polaków" ? Czy tylko tak pieprzysz sobie z głowy, wedle tego co Ci się w niej rodzi ?
Bo ja stawiam na to, że ojciec Rydzyk ma całkiem spore poparcie i sądzę, że się nie mylę.
No widzisz, a jednak mamy ze sobą coś wspólnego. Ty też nie zbadałeś całej Ziemi, a pieprzysz sobie z głowy wedle tego, co się w niej rodzi (to jest definicja samodzielnego myślenia, jakbyś nie zauważył).

A Rydzyk jest, oczywiście, chamem i pyszałkiem, co oddaje chwałę mamonie; tyle tylko, że przywraca rozmodlonym staruszkom godność osobistą i poczucie, że są potrzebne Polsce. Ale doprawdy, daleko Rydzykowej subkulturze do sekciarzy twojego pokroju, którzy wynieśliście do władzy neokonów i Busha juniora; oni zaś rozpętali wojnę w okolicach Ziemi Świętej, żeby było bardziej apokaliptycznie i żeby was mamić nadzieją rychłego przyjścia Jezusa, co was żywcem porwie w obłoki i da porządzić światem przez okrągły lat tysiączek. O tak: Maciej1 chciałby być równym satanistom i masonom jak jasna cholera; jak on by sobie porządził w imię Nazarejczyka, jak on by wtłukiwał do głów jedynoprawdę Pańską! Gdyby mógł, jak nie może...
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
W sumie ciekawe, Maciej przyciśnięty najpierw zdekonspirował się, że w sumie to on nie jest żaden poszukujący prawdy wolnomyśliciel tylko zwykły biblijny zjeboświątkowiec, co to boi się, że z morza wyjdzie bestia z siedmioma fallusami na czole i będzie ludzi cipować autystycznymi szczepionkami, po czym zaczął jak matsuka wyzywać wszystkich od idiotów, bo nie chcą jak pelikany z koprofagią łykać jedynie słusznej gównoprawdy objawionej. Kuźwa, to jest takie przewidywalne..
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Maciej1 napisał(a): Jeżeli ziemia jest płaska (a tak jest najprawdopodobniej, w każdym razie na pewno nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km") to da się stworzyć.
Dlaczego zatem nikt na razie nie stworzył? Jest Was, uważających się za płaskoziemców, legion. Wykonujecie ogrom pracy, robiąc gównofilmiki, wklejając pogryzdane gównozdjęcia, obrażając współrozmówców i produkując terabajty pierdzielenia. A żaden z Was nie stworzył jednego, spójnego, sensownego i zgodnego z obserwacjami modelu ani Ziemi, ani kosmosu.
Cytat:Ale problemem w tym modelu nie jest ziemia, tylko niebo. Nieba jednak kompletnie nie znamy.
A to już nie mój problem, że Wy nie znacie. Twierdziłeś jednak, że da się stworzyć nieskończenie wiele modeli owego nieba. Zatem poprosiłem o podanie jednego z tej nieskończoności. Ty jednak, jak zwykle tchórzliwie zignorowałeś pytanie (tak jak pięć pytań wcześniejszych, które równie tchórzliwie zignorowałeś) i powtarzasz dalej te same bzdury.
Cytat:Tylko chyba jutro
Czekaj tatka latka, a kobyłkę wilcy zjedzą. Zawsze jest nadzieja, że jutro ludzie zapomną.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Drogi Ziemowicie

zdecydowanie zasługujesz na to dłuższą odpowiedź i to nie jedną, ale w tym momencie niestety nie mam czasu na prowadzenie takich konwersacji. Dlatego wkleję Ci na razie tylko krótkie wideo, które obrazuje  w świetny sposób to, jak moim zdaniem mogłaby wyglądać relacja Ziemia-Słońce

https://www.youtube.com/watch?v=L6cI5T-zs8o


Tak sobie wyobrażam mniej więcej  w jaki sposób firmament nieba powoduje zagięcie światła i stwarza pozorne zachodzenie Słońca i innych świateł niebiańskich.

Co nie znaczy, że dokładnie w taki model wierzę. Mam gotowy model Ziemi, o którym może kiedyś napiszę, ale na razie nie było komu, kto chciałby słuchać na tym forum.

Kluczowe znaczenie ma tu oczywiście firmament, czyli szkło nieba, ktore powoduje potężną refrakcję, której Fizyk nie mógł zrozumieć bo nie zdaje sobie sprawy z istnenia tego szkła.

Jest kilka szokujących dowodów  na istnienie firmamentu o których później napiszę.


Fizyk napisał(a):
matsuka napisał(a):Im dalej na południe tym chyba większy błąd, bo już przy Antarktydzie błąd GPS wynosi 300 metrów.
jakoś ta technologia nie pasuje do modelu kulistej Ziemi. Sorry.
Ciekawi mnie, skąd takie dane.

https://youtu.be/ANyoaWph-nU?t=3m3s

przesłuchaj kilku sekund.
Cytat:System nawigacji na statku jest jednym z najlepszych na świecie, ale koordynaty GPS się (w tych rejonach świata) nie dodają (w sensie "tu gps z jakiegoś powodu nie działa")....
minuta 3:27 Kapitan statku mówi :
Cytat:Dokładność GPS wynosi tutaj 300 metrów...


Fizyk napisał(a): . I ciekawi mnie, jakiego błędu byś się spodziewał na płaskiej Ziemi, nie mówiąc o tym, jak wyjaśnić wtedy sam fakt istnienia GPS.


Gdyby Ziemia była kulą taką jak uczą nas w szkołach, to należałoby się spodziewać, że GPS nie będzie naznaczony żadnym błędem. Tymczasem fakty są takie, że GPS ma błąd 5-30 metrów na półkuli północnej i 300 metrów na Antarktydzie i że m.in z tych powodów samoloty nie używają GPS.

Właśnie tego bym się spodziewał co obserwujemy, gdyby Ziemia była płaska, ale my (jako cała ludzkość) nie ustaliliśmy jeszcze poprawnie jaki kształt ma Ziemia (płaski, wklęsły, wypukły czy zmienny lokalnie lub czasowo)

Ważne, że praktycznie na pewno Ziemia nie jest kulą taką, jak nas uczą w szkołach i na to jest olbrzymia ilość dowodów, eksperymentów i przesłanek, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek dowodów (naukowych) na kulistość Ziemi.

Trzy główne którymi się nas raczy, czyli chowanie się statków za widnokręgiem, eksperyment Eratostenesa i zdjęcia Ziemi z kosmosu to kpina w żywe oczy, jak już wielokrotnie udowadniałem.
matsuka napisał(a): Tak sobie wyobrażam mniej więcej
Nikt Ciebie nie pytał, jak sobie wyobrażasz mniej więcej i nikogo to nie obchodzi.
Cytat:Mam gotowy model Ziemi, o którym może kiedyś napiszę, ale na razie nie było komu, kto chciałby słuchać na tym forum.
To już jest tak żałosne, że się odechciewa Was dręczyć z litości. Dobrze wiadomo, że żadnego modelu nie miałeś, nie masz i nigdy nie będziesz miał. Nigdy żadnego modelu też nie przedstawisz.
Cytat:o których później napiszę.
Jak wyżej. Niczego takiego nie było i nie ma. Ty zaś niczego nie napiszesz, tylko znowu powtórzysz swoje brednie.
Cytat:jak już wielokrotnie udowadniałem.
Udowodniałeś, udowadniałeś, ale coś udowodnieć nie potrafiłeś. Więc co z tego, że udowadniałeś?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Maciej1
Cytat:To nie był "spisek od początku". Ludzie naprawdę wierzyli (i wierzą nadal) nawet naukowcy w to, że ziemia jest kulista ! A jeśli ludzie naprawdę w to wierzą (nawet naukowcy) to jakie filmy ma kręcić NASA ? Z płaską ziemią ?Teraz już chyba zrozumiałeś, nieprawdaż ?
A jeśli jeszcze nie to jeszcze takie zdania napiszę: to nie jest prawdą, że "kulista ziemia od początku była spiskiem". Natomiast to jest prawda: oszuści w swoich fantazjach (za które płacą ci co słuchają) zawsze muszą wykorzystywać to w, co akurat ludzie wierzą. Jest więc logiczne, że "lecąc na księżyc" (NASA) wystartowali "z kulistej ziemi".?
Teraz to już kompletnie nic nie rozumiem. To jak to w końcu jest? Za czasów Kolumba, Magellana, czy Drake’a nie było żadnego okrągłozioemskiego spisku, ludzie kompetentni by podjąć świadomą refleksję nad kształtem Ziemi po prostu żyli w szczerym przeświadczeniu, że jest okrągła i w dobrej wierze głosili ten pogląd, podczas gdy gdzieś tak w drugiej połowie XX wieku tacy właśnie ludzie (posiadający wiedzę i narzędzia niezbędne do zweryfikowania rzeczywistego kształtu Ziemi) wiedzieli już, że Ziemia okrągła nie jest, tyle, że z bliżej nieokreślonych przyczyn postanowili zawiązać światowy spisek by prawdę tę przed pozostałą częścią ziemskiej populacji skrzętnie ukryć?  
Cytat:Ja natomiast mówię o zarabianiu na opowiadaniu bajek, niestworzonych rzeczy.  Jest w ludziach potrzeba słuchania o "wielkich rzeczach". Zawsze taka była. W każdym człowieku taka jest. Nawet w królach i władcach państw. I oszust właśnie tę potrzebę wykorzystuje.
A o jakich „wielkich rzeczach” ty lubisz słuchać i jacy oszuści na tym zarabiają?
Cytat:A co to ma za znaczenie "ile kosztuje rząd USA finansowanie spisku " ? Przecież rządy płacą Z TWOICH PIENIĘDZY. Z tego co Ci zabiorą pod przymusem podatkowym.
Nawet jeśli rządy płacą z moich pieniędzy, to i tak w wypadku zdemaskowania spisku ryzykują swoją władzą i autorytetem. Dlaczego zatem owe rządy miałyby finansować spisek, którego koszty są wyższe od korzyści, zwłaszcza w sytuacji gdy od podatnika pieniądze (daleko większe niż te jakie przeznaczane są na rozmaite programy kosmiczne) można przecież wyciągać w bardziej konwencjonalny sposób i bez potrzeby odwoływania się do karkołomnych konstrukcji?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Teoria spiskowa co do jakiegoś celowego  ukrywania płaskiej Ziemi przez rządy jest nie do utrzymania, chyba najbardziej absurdalna w całym tym nonsensie. Świadczy o całkowitym braku wiedzy o tym jak państwa funkcjonują, jakimś kosmicznym oderwaniu od rzeczywistości i przedstawianiu perspektywy zasmarkanego 6 latka co to nawet nie był po drugiej stronie ulicy.  

Szybka szacunkowa analiza.
W spisku uczestniczyć muszą siłą rzeczy władze (w sporej części demokratycznie wyłaniane rządy) państw...no właśnie, których konkretnie? Czy 5 stałych członków Rady Bezpieczeństwa intensywnie prowadzące 'eksplorację' przestrzeni 'kosmicznej'? No takich państw, które chociażby uczestniczą w wysyłaniu satelit okołoziemskich jest dużo więcej, te musiałyby być wtajemniczone, szybkie obliczenia dają jakieś 70 krajów (sztuczne satelity ), cześć z właścicieli takowych to organizacje skupiające większą  ilość krajów, pomijam dla prostoty. Z drugiej strony państwa sygnatariusze Paktu Antarktycznego (53 członków), które także muszą w spisku uczestniczyć z oczywistych względów zabezpieczenia skraju dysku. Nie będę liczył ile państw wysyłających satelity i członków PA się pokrywa, sporo. Nawet nie wchodzę w to czy inne sprawy wymagałyby wspólnych tajnych ustaleń, jak działanie systemów geolokalizacji, GPS itd. Właściwie poza najmniej zorganizowanymi i najbiedniejszymi państwami trzeciego świata nie uczestniczącymi szerzej w obrocie międzynarodowym (a nawet to trudno sobie wyobrazić) w spisku w mniejszym lub większym stopniu zaangażowana musiałby być ogromna większość państwa świata. Lekko licząc około 100 państw (jeśli nie większość z grubo ponad 200) i ich rządy musza być świadome wspólnej sprawy i mieć w tym potężny interes.

100 państw przez dziesiątki (setki lat?) utrzymuje absurdalny w założeniach spisek. Trwanie konkretnego rządu to zwykle 3-5 lat w teorii (konstytucje) a praktycznie rządy upadają, są rekonstruowane i zastępowane dużo częściej. W Polsce przykładowo obecnie mamy 16 premiera od 1989 r., średnio więc co 2 lata. Łaskawie zakładam, że wcześniejszy reżim komunistyczny miał łatwiej bo miał realny wpływ na konkretny skład elit politycznych, większy niż w systemie demokratycznym ("system wyborczy").  Rząd to kilkunastu i więcej ministrów. Ci też nic sami nie zrobią, obsługuje ich potężny aparat administracyjny, ministerstwa zatrudniają około 41 tys. osób (gdzieś tam można znaleźć), nie liczę urzędników w ogóle, których jest około 700 tys. Powiedzmy, że wtajemniczeni muszą być z pewnością ci na szczeblu centralnym. Władza zmienia się więc dość często, pociąga to zmiany kadr w administracji, ludzie też się zwalniają, przychodzą nowi itd. Nie wiem ile to już osób zaangażowanych, z rotacją kadr na przestrzeni lat pewnie grubo ponad 50 tys. Ludzie mają rodziny, nie takie tajemnice jak płaska ziemia się zdradza w ramach rodzin. Mowa była o Polsce a gdzie cały świat, pozostałe 100 państw wtajemniczonych, badacze Antarktydy, tam co roku nowe tysiące osób prowadzi badania. Przyjmując połowę mniejszy aparat urzędniczy dla pozostałych krajów (średnio 25 tys. osób) dla 100 krajów to 2,5 mln osób zaangażowanych bezpośrednio i to tylko aktualnie aktywnych zawodowo. Nie wiem jaką wspólną korzyść mają mieć z tego ci ludzie, poza tym, że pracują dla rządów i jego agend. Absurd a nawet nie dotknąłem tematu.

Jeden rząd upada, przychodzą nowe elity. To dzieje się bez przerwy. W przypadku istnienia spisku pierwsze co robią to ujawnianie błędów i nadużyć poprzedników. Ujawnienie spisku płaskiej kulistej ziemi poprzedniej ekipy, chyba nic lepszego nie może się trafić. Cała dokumentacja, ściśle tajne, poufne dokumenty, nic tylko ujawnić opinii publicznej co ukrywali pieczołowicie poprzednicy.
Kompletnie niewytłumaczalny jest tez brak jakichkolwiek przecieków. Te miliony ludzi wiedzą o sprawach istotnych dla każdego człowieka i nikt nie puszcza pary z ust, nic. Żadne dokumenty nie wyciekają w tej sprawie? Jedyne co wycieka to chore hipotezy, wzajemnie się wykluczające koncepcje ludzi chcących wierzyć w teorie spiskowe..
Pomijam inne aspekty, jak jawność finansów publicznych w większości państw demokratycznych. Budżety państw i jego agend są na prawdę bardzo transparentne. Jeśli miałby być spisek to dużo łatwiej w ramach dużych korporacji prywatnych, w których władza i zarządzanie skupione są czasami w jednych rękach.

A pisanie "Jesteśmy niewolnikami" (kulistego modelu Ziemi) nie oddaje w żadnym sensie niewolnictwa, przecież niewolnik jest doskonale świadomy swojego losu, tego że niewolnikiem jest i musi świadczyć darmową prace na rzecz swojego właściciela, słuchać każdego polecenia. Dla niewolnika nie ma znaczenia czy ziemia jest płaska, kulista czy umiejscowiona na dupie węża.

Krotko mówiąc...hipoteza spisku światowego jest oczywistym absurdem.
Pominę teraz próby puszczania węża przez Macieja, coby zamiast tematem zajmować się kontrolowanym wyburzaniem WTC, masońskim spiskom w Washington DC czy temu, że jego sąsiad z dzieciństwa już wiedział o oszustwie w/s tzw. lądowania na tzw. Księżycu. To wszystko tematy poboczne, a meritum nadal jest teoria / hipoteza płaskoziemska.

A konkretnie meritum jest ten postulat:

Maciej1 napisał(a): PONIEWAŻ SAMEMU SPRAWDZIŁEM, ŻE ZIEMIA NIE JEST "kulą o promieniu ok.  6371-6378 km".

To jest podstawowa teza całego tego wywodu, liczenia wysokości mostów, ludzi czy drzew. Ale czy Maciej gdziekolwiek napisał, jaki promień ma wobec tego Ziemia?

.
.
.

Nie widzę, być może gdzieś było, ale mi umknęło. Zacznijmy od tego, że Ziemia nie jest kulą. Jest geoidą, czyli "bryłą o kształcie Ziemi", ale to tautologia. W przybliżeniu jest elipsoidą promień 6371 km jest promieniem średnim (pewnie gdzieś w okolicach NYC się pokrywa z rzeczywistym). Na równiku to jest 6378 km, na biegunach 6357 km. "Spłaszczenie" wynosi więc ok 21 km różnicy (jest to 0,3%), niby jest minimalne, ale nastręczało dodatkowych trudności kartografom Francji na przełomie XVII i XVIII wieku, że bez tego nie mogli mapy jednego kraju sfinalizować. No ale to na marginesie.

Odstawmy też na bok, że łuk po elipsoidzie nie odpowiada w 100% łukowi kuli, temat ortodromy był w tym temacie już wrzucany i regularnie jest ignorowany przez płaskoziemców (matsuka swego czasu chciał się nim zająć, od tego czasu nie widziałem dalszych komentarzy). Załóżmy, że dla naszych celów różnica 0,3% nie będzie istotna, zajmijmy się problemem "promienia Ziemi według badań Macieja1"

Wadą tego, jak się nie ma supernaśnego programu jest to, że trzeba samemu wstukiwać w Excela cosinusy i arccosinusy. Zaletą jest to, że można je potem dowolnie modyfikować. Wykorzystałem więc moją tabelę, którą już używałem w TYM POSCIE do obliczenia wysokości kamery. Postanowiłem odwrócić pytanie: Co jest, jeżeli kamera Macieja stoi na wysokości, na jakiej podał? Czy Ziemia musi być płaska? Oczywiście, nie musi, tylko promień Ziemi się nie zgadza. Postanowiłem wykorzystać jedyną wartość, co do której znamy rzeczywistą wysokość, mianowicie prześwit pod mostem. Po drobnych modyfikacjach wyszło mi, że dla h=2,00 m npm promień Ziemi powinien być...

<werble werble werble>

R= 22.000 km.

Niezłe, myślę sobie, choć Uran i Neptun mają podobne, ale to gazowe olbrzymy, więc nie za bardzo. Już lepiej pochylić czoło i uznać, że Ziemia jest "prawie płaska", jak tarcza hoplity na anegdotycznych słoniach. Ale zanim to zrobimy, może jeszcze skontroluję, jak zmiana wysokości wpływa na obliczony promień Ziemi. Wychodząc z tych samych założeń, otrzymujemy (skok znowu co 20 cm):

h= 2,00 m; R= 22.000 km
h= 2,20 m; R=  8.300 km (!)
h= 2,40 m; R=  7.830 km
h= 2,60 m; R=  7.410 km
h= 2,80 m; R=  7.035 km
h= 3,00 m; R=  6.750 km
h= 3,22 m; R=  6.378 km

Zaznaczę, że wartości obliczałem "piechotą", nie mam cierpliwości do tworzenia formułek na sinusach, więc robiłem przybliżenia tak długo, aż prześwit pozorny (v) i prześwit rzeczywisty (V) zrównają się z dokładnością do ok +/- 0,5m. Pierwszy szok był już przy pierwszym skoku. Ale gdybym zamiast stukać wysilił się na zrobienie wzoru, to może bym to przewidział. Różnica 20 cm wysokości obserwacji (+10%) prowadzi bowiem do zmniejszenia obliczanego promienia Ziemi o ponad 62%. A co to jest 20 cm wysokości? To około godzina różnicy poziomu morza w czasach pływów (różnica między przypływem a odpływem ok. 1,32 m, wychodzi średnio 0,22 m na godzinę)

Poza tym 8.300 km już nie brzmi tak ogromnie, jak 22.000 km, to "zaledwie" +30% w stosunku do promienia rzeczywistego (a nie +145%!, jak dla wysokości 2,00m). Dalej jest jeszcze lepiej, w okolicach 2,80 m mamy już nieco ponad 7 tys. km. Im wyżej tym różnice są mniejsze.

Jeżeli więc Ziemia nie jest kulą o promieniu 6.378 km to nadal może być kulą. Czy elipsoidą. Ale o innym promieniu. Tyle że wartość metody pomiarów dla obliczania tego promienia jest w obranym przykładzie znikoma.

-------------------------

I teraz przemyślenie na marginesie. Czy nie jest tak, że właśnie w okolicach 2,00 m npm "margines błędu" jest największy? Czy to "przypadek", że tak Maciej1 jak i inny gość, o którym czytałem w sieci, prowadzą swoje badania właśnie jak najniżej nad powierzchnią morza? No nie chcę być zbyt podejrzliwy, zakładam, że jakaś część z nich świadomie proponuje eksperymenty z dużą granicą błędu, a jakaś inna część nieświadomie przejmuje te metody i propozycje, nie sprawdzając ich wpływu na dokładność pomiaru.

------------------------------

EDIT:

@Joker

Wszystko, co napisałeś, jest właśnie najlepszym argumentem na to, jak potężny jest ten spisek. To, co opisałeś, to tylko to, co ONI chcą, żebyś wierzył. A prawdę powie Ci mason uśmiechający się tajemniczo... tzn. nie powie Ci (i to oczywiście kolejny dowód na to, że ten spisek jest tajmenicą).
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
matsuka napisał(a): Kluczowe znaczenie ma tu oczywiście firmament, czyli szkło nieba, ktore powoduje potężną refrakcję, której Fizyk nie mógł zrozumieć bo nie zdaje sobie sprawy z istnenia tego szkła.
Brzytwa Ockhamowska się kłania!
Twoja wizja wymaga istnienie ogromnie skomplikowanego firmamentu, który nie wiadomo jak powstał i dlaczego idealnie maskuje płaskość Ziemi.

Abstrahuję już od faktu, że teoria firmamentu nigdy nie poddała się żadnym obliczeniom, sprawdza się jedynie w wersji super uproszczonych schematów i eksperymentów z magicznymi szkłami powiększającymi, które mają kształt tak zaplanowany, że świat wygląda jakby Ziemia była kulą, a szkła te są osobne dla każdego człowieka i nie przeszkadzają sobie na wzajem.

matsuka napisał(a): Jest kilka szokujących dowodów  na istnienie firmamentu o których później napiszę.
Szokujących głupotą. 
Przecież już je pokazywałeś - przypomnijmy słynną fotografię, na której twoim zdaniem "fala elektromagnetyczna radarowa faktycznie odbija się od czegoś na wysokości 100-120 km (co sugeruje istnienie firmamentu)."
[Obrazek: serveimage?url=https:%2F%2Fwww.tau.ac.il...572019ca3f]



Nie ma to jak płaskoziemca powołuje się na obserwacje robione z kosmosu, który jego zdaniem nie istnieje Duży uśmiech
Tu se poczytaj co jest na tej fotografii https://weatheraction.wordpress.com/2015...-of-space/
[Obrazek: wpid-troll_strip-1.jpg?w=400]
Albo tutaj: https://www.dailydot.com/parsec/internat...orm-photo/
[Obrazek: red-sprite-2-large.jpg]
matsuka napisał(a): Kluczowe znaczenie ma tu oczywiście firmament, czyli szkło nieba, ktore powoduje potężną refrakcję, której Fizyk nie mógł zrozumieć bo nie zdaje sobie sprawy z istnenia tego szkła.
Przy potężnej refrakcji słońce i księżyc na niebie powinny się rozjeżdżać jak zdeformowany, rozciągnięty bukłak, a widoczne zakrzywienie dla każdej części świata musiałoby być inne. Już sami to udowadnialiście na zdjęciach, co potrafi refrakcja z oddalonymi obiektami. A jednak księżyc i słońce dla obserwatora wyglądą jak idealna kula, no może poza sytuacjami, kiedy jest na horyzoncie.

Czyli, mam rozumieć, że firmament to przebiegły i wymyślny twór mający celowo nam ziemianom stwarzać iluzję, żebyśmy trwali w błędzie i wiecznie się zastanawiali co tam jest? Uśmiech


CIEKAWOSTKA: 

Poczytałem wypowiedzi płaskoziemców (tak, wiem, że matsuka nie jest zadeklarowanym) na forach protestantów, katolików, ortodoksyjnych fundamentalistów, twardych ateistów i wniosek mój jest jeden: każda osoba ma trochę inne poglądy na temat płaskiej ziemi niż reszta płaskoziemców. Zastanówcie się nad tym faktem, bo przez to tak trudno płaskoziemcom przekonać innych do czegokolwiek.

Płaskoziemcy religijni fundamentaliści bardzo dużo piszą o masonach, okultystach, nawet o satanizmie i stworzeniach z piekła, które powodują zaćmienia słońca czy księżyca. Płaskoziemcy umiarkowanie religijni i ateiści dużo piszą o perspektywie, refrakcji i różnych zjawiskach świetlnych. Ale i tak widać, że każdy ten ten rozumie nieco inaczej.


bert04 napisał(a): Jeżeli więc Ziemia nie jest kulą o promieniu 6.378 km to nadal może być kulą. Czy elipsoidą. Ale o innym promieniu. Tyle że wartość metody pomiarów dla obliczania tego promienia jest w obranym przykładzie znikoma.


A czy Ty w ogóle rozumiesz co napisałeś ? A czy w ogóle rozumiesz współczesny model, któremu się kłaniasz? Chyba raczej nie.

Zmiana promienia ziemi o kilka procent nie da się pogodzić z obserwacjami nieba, to jest z faktami na niebie na podstawie to których obserwacji (i tylko na tej podstawie !!!) zbudowaliście sobie wyobrażenie (urojenie) o "kulce ziemskiej" i "wyliczyliście jej promień".


Jakbyś wciąż nie rozumiał: zmiana położenia gwiazdy na niebie o 1 stopień kątowy odbywa się przy zmianie położenia na powierzchni "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" o około 111.317 km (przyjąłem promień 6378 km) po łuku koła wielkiego (w linii "prostej", czyli najkrótszej na sferze). Jeżeli "promień ziemi kulki zwiększymy o kilka procent, powiedzmy o 3 %", to mamy 1.03 x 6378 km=ok. 6569 km => zmiana położenia gwiazdy na niebie o 1 stopień powinna się odbywać przy przemieszczeniu się o 114 km po powierzchni ziemi. Tylko, że ta zmiana odbywa się na niebie wciąż tak jak się odbywa, tzn. co ok. 111 km (z groszami). I astronom to wypatrzy, bo wypatruje codziennie.Rozumiesz już, załapałeś ?
Jeżeli zaś kula "ziemska ma promień o wielkości 'tylko 8300 km' jak coś tam wyliczyłeś" (zresztą nie kwestionuję, bo nie sprawdzałem, nie podważam samych wyliczeń), to.... No co ?  To wtedy już nie trzeba astronoma by zauważyć niezgodność z zachowaniem się gwiazd na niebie. Astronom natomiast z łatwością wypatrzy niezgodność (odległości na ziemi) 3%, a nawet mniejszą.

Dlatego moje obserwacje jednoznacznie  i w sposób oczywisty obalają współczesną kosmologię. Każdy rozumny człowiek to zrozumie.

Jakbyście dobrze rozumieli własne wyobrażenia (urojenia), czyli swój model, to byście dobrze wiedzieli, że w waszych wyobrażeniach (urojeniach), czyli w waszym "modelu świata" ziemia może być tylko taką kulą jak ta o promieniu ok. 6371-6378 km. Niewielka zmiana tego promienia, rzędu kilka procent wszystko wam rozwala.  

Ziemia może być tylko taką a nie inną kulą, bo tak żeście sobie ją wymyślili na podstawie obserwacji nieba, tak sobie ją dopasowaliście do tego co widać na niebie (do zachowania się świateł na niebie). Lecz obserwacja powierzchni ziemi rozwala te wyobrażenia (czyli urojenia).

[Ziemia jednak najpewniej jest płaska, co jest logiczne: woda tworzy płaszczyznę, tak się ustawia.]
Maciej1 napisał(a): Jakbyś wciąż nie rozumiał: zmiana położenia gwiazdy na niebie o 1 stopień kątowy odbywa się przy zmianie położenia na powierzchni "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" o około 111.317 km (przyjąłem promień 6378 km) po łuku koła wielkiego (w linii "prostej", czyli najkrótszej na sferze). Jeżeli "promień ziemi kulki zwiększymy o kilka procent, powiedzmy o 3 %", to mamy 1.03 x 6378 km=ok. 6569 km => zmiana położenia gwiazdy na niebie o 1 stopień powinna się odbywać przy przemieszczeniu się o 114 km po powierzchni ziemi. Tylko, że ta zmiana odbywa się na niebie wciąż tak jak się odbywa, tzn. co ok. 111 km (z groszami). I astronom to wypatrzy, bo wypatruje codziennie.Rozumiesz już, załapałeś ?


Jeżeli zaś kula "ziemska ma promień o wielkości 'tylko 8300 km' jak coś tam wyliczyłeś" (zresztą nie kwestionuję, bo nie sprawdzałem, nie podważam samych wyliczeń), to.... No co ?  To wtedy już nie trzeba astronoma by zauważyć niezgodność z zachowaniem się gwiazd na niebie. Astronom natomiast z łatwością wypatrzy niezgodność (odległości na ziemi) 3%, a nawet mniejszą.

Ten cały wykład z astronomii miałby jakąś wartość, gdyby Twoje zdjęcia choć w minimalnym stopniu były przeprowadzane z precyzją i sumiennością, jak wyliczenia tego hipotetycznego astronoma. Gdyby natomiast astronom robił przypadkowe zdjęcia gwiazd z aparatu opartego na jakimś murku, mierzył odległości nieostrych zdjęć za pomocą Photoshopa i nie wiedział nawet, jak wielkie są wartości porównawcze (przypominam "prześwit") to mogłyby mu wyjść byki większe, niż za czasów Kolumba.

Przypomnę dla porządku: Paola dal Pozzo Toscanelli, astronom (między innymi) obliczył obwód Ziemi na 20.000 mil (czyli ok. 32 187 km), co przekłada się na promień ok. 5.123 km. Różnica ok. 20% do dzisiejszych obliczeń. Gdyby nie ten błąd, Maciej pewnie nie pisałby do nas z kraju rządzonego przez masonów, NASA i skrytobójców z CIA, bo to na nim (Toscanellim, nie na masonach) opierał się Kolumb.

(Niektórzy twierdzą, że Toscanelli kopiował dzieła arabskich astronomów, którzy z kolei kopiowali Erastotenesa, i że przy tych kolejnych przekładach przeliczenie greckiego stadia na mile się pokićkało. Niemniej nie zauważył on tego "drobnego" błędu o 20%. A zgodnie z twierdzeniami Macieja - mógł.)

Cytat:Dlatego moje obserwacje jednoznacznie  i w sposób oczywisty obalają współczesną kosmologię. Każdy rozumny człowiek to zrozumie.

Twoje tzw. "obserwacje" są tyle warte, co obserwacje ruchów wahadełka. Jak Ty chcesz osiągnąć poziom dokładności w granicach 3%, jeżeli nawet nie potrafiłeś zmierzyć wysokości aparatu nad wodą? Jeżeli dla Ciebie 1,75m i 2,0m to nieistotna różnica?

Cytat:[Ziemia jednak najpewniej jest płaska, co jest logiczne: woda tworzy płaszczyznę, tak się ustawia.]

Woda nie tworzy płaszczyzny nawet na małych powierzchniach, tylko tzw. menisk wypukły. Ale to dygresja, świadcząca o tym, że nawet metafory robisz nietrafne.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Maciej1 napisał(a): Astronom natomiast z łatwością wypatrzy niezgodność (odległości na ziemi) 3%, a nawet mniejszą.

Macieju a Tobie nie przeszkadza, że pływy w miejscu , w którym robiłeś fotografię wynoszą około 2 m?
Na prześwit prawie 70 m pod mostem to prawie 3%.

pływy NY


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 11 gości