To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jordan Peterson vs Matt Dillahunty
#21
towarzyski.pelikan napisał(a): I odpowiedział szczerze, że wierzy w symboliczne znaczenie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, ale nie jest pewien co do literalnej śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Ateuszki w tym momencie zarzucają mu, że nie jest chrześcijaninem, bo nie wiedzieć czemu zakładają, że chrześcijanin musi wierzyć w literalną śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. A kto tak powiedział?

Ateuszki mają rację ponieważ jak byś się przysłuchała uważnie wypowiedzi Petersona to usłyszałabyś, że J.P. odrzuca ideę istnienia chrześcijańskiego piekła i nieba oraz życia po śmierci, oraz generalnie nie jest chrześcijaninem ponieważ nie wierzy w ich Boga.

Cytat:Nie rozumiem tego Twojego pytania. Po co miałabym skakać z mostu? Przecież chcę kontynuować życie w obecnej formie.

Twierdzisz, że jesteś tylko elementem składowym jakiegoś Boga i nasza dyskusja to jego dialog wewnętrzny. Czyli ja tak naprawdę nie istnieję dla Ciebie ani nikt w tej rzeczywistości, więc jaki sens ma Twoja dyskusja i istnienie? 
Będąc częścią tego Boga powinnaś mieć jakąś zdolność zmieniania rzeczywistości w zależnie od swojej woli, skoro Twoja wola jest tą boską. Dlaczego więc nie zrobisz jakiejś demonstracji aby przekonać się, że rzeczywiście jest tak jak twierdzisz?
Odpowiedz
#22
Osiris napisał(a): Ateuszki mają rację ponieważ jak byś się przysłuchała uważnie wypowiedzi Petersona to usłyszałabyś, że J.P. odrzuca ideę istnienia chrześcijańskiego piekła i nieba oraz życia po śmierci, oraz generalnie nie jest chrześcijaninem ponieważ nie wierzy w ich Boga.

W którym konkretnie J.P. tak twierdzi? Założę się, że go nie zrozumiałeś. Pewnie gdzieś stwierdził, że nie ma pewności, czy istnieje piekło albo niebo po śmierci albo jakieś życie po śmierci.


Cytat:Twierdzisz, że jesteś tylko elementem składowym jakiegoś Boga i nasza dyskusja to jego dialog wewnętrzny. Czyli ja tak naprawdę nie istnieję dla Ciebie ani nikt w tej rzeczywistości, więc jaki sens ma Twoja dyskusja i istnienie? 

Nie jestem elementem składowym Boga tylko Bogiem. Ty też nim jesteś. Jesteśmy tym samym Bogiem, który wciela się w różne postaci i w ten sposób istnieje w sposób materialny. 


Cytat:Będąc częścią tego Boga powinnaś mieć jakąś zdolność zmieniania rzeczywistości w zależnie od swojej woli, skoro Twoja wola jest tą boską. Dlaczego więc nie zrobisz jakiejś demonstracji aby przekonać się, że rzeczywiście jest tak jak twierdzisz?

Przede wszystkim już forma, którą przybrałam, jest wyrazem mojej woli. A w ramach ciała i umysłu, którym się sama ograniczyłam po to, aby doświadczać samej siebie jak najbardziej zmieniam rzeczywistość. Nie muszę urządzać żadnej demonstracji. Codziennie widzę, jak rzeczywistość się zmienia na moich oczach.
Odpowiedz
#23
towarzyski.pelikan napisał(a): Wyznaję solipsyzm teistyczny. Świat istnieje, ponieważ Bóg go sobie uświadamia. Jednym podmiotem jest Bóg. Bóg wciela się w różne formy i za pośrednictwem tych form komunikuje się sam ze sobą. Nasze dyskusje forumowe są dialogiem wewnętrznym Boga.

Gdyby tak było, to znaczyłoby, że twoja krucjata jest kompletnie bez sensu.

towarzyski.pelikan napisał(a): Ateuszki w tym momencie zarzucają mu, że nie jest chrześcijaninem, bo nie wiedzieć czemu zakładają, że chrześcijanin musi wierzyć w literalną śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. A kto tak powiedział?

Zastanawiam się, kiedy to zmienił się dogmat chrześcijaństwa? Fakt, że J.C. był realną osobą i Bogiem zarazem, który umarł męczeńsko, aby dać przykład i odkupić winy ludzi, jest fundamentem tego wyznania, a powiedzieli to Apostołowie w swoich zapiskach. Ale przecież ty to wiesz.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#24
Żarłak napisał(a): Gdyby tak było, to znaczyłoby, że twoja krucjata jest kompletnie bez sensu
Nie prowadzę żadnej krucjaty


Cytat:Zastanawiam się, kiedy to zmienił się dogmat chrześcijaństwa? Fakt, że J.C. był realną osobą i Bogiem zarazem, który umarł męczeńsko, aby dać przykład i odkupić winy ludzi, jest fundamentem tego wyznania, a powiedzieli to Apostołowie w swoich zapiskach.

Chrześcijaństwo nie ma dogmatów. Dogmaty mogą mieć religie opierające się na chrześcijaństwie jak np. katolicyzm.
Odpowiedz
#25
towarzyski.pelikan napisał(a):
Żarłak napisał(a): Gdyby tak było, to znaczyłoby, że twoja krucjata jest kompletnie bez sensu
Nie prowadzę żadnej krucjaty

To jak nazwiesz swoją postawę, z której pomocą zwalczasz różne aberracje, ze swojego punktu widzenia, otaczającego świata?

towarzyski.pelikan napisał(a): Jak to nie spotykają mnie konsekwencje? Cały system polityczny, niski poziom intelektualny obywateli zamieszkujących moją ojczyznę jest efektem prania mózgu NWO. Ale nie tylko o mnie się tutaj rozchodzi. A o prawdę o świecie, której nie chcę mieć na wyłączność. Pragnę, by inni ludzie też poznali prawdę, bo wierzę, że doprowadzi ich do zbawienia.

Tak więc, kocie, nie mogę się przebić z moimi naukami przez ściną debilizmu. Ci, którym chcę pomóc, napierdalają we mnie kamieniami.
(...)
Nie zwalczam samego dobrobytu jako stanu materialnego, w którym możliwe jest w ogóle osiągnięcie dobrostanu. Natomiast zwalczam dobrobyt, który przewraca w dupach, a więc fanatyczny konsumpcjonizm, ślepe podążanie za modami, nihilistyczną ucieczkę w tępawe rozrywki. Nie chcę żyć wśród ograniczonych intelektualnie ludzi, bo mnie to ogranicza...


towarzyski.pelikan napisał(a): Chrześcijaństwo nie ma dogmatów. Dogmaty mogą mieć religie opierające się na chrześcijaństwie jak np. katolicyzm.

To co jest podstawą chrześcijaństwa i dlaczego?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#26
Żarłak napisał(a): To jak nazwiesz swoją postawę, z której pomocą zwalczasz różne aberracje, ze swojego punktu widzenia, otaczającego świata?
Misjonarska. Krucjata to mi się kojarzy z krzyżowcami. 

Cytat:To co jest podstawą chrześcijaństwa i dlaczego?

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»8 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem938 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego1040 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». 

Bo Chrystus tak powiedział. To jest fundament chrześcijaństwa.
Odpowiedz
#27
towarzyski.pelikan napisał(a): 4 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»8 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem9. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego10. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». 

Bo Chrystus tak powiedział. To jest fundament chrześcijaństwa.

Rz 1, 3-4 B.Tys napisał(a):3 [Jest to Ewangelia] o Jego Synu - pochodzącym według ciała z rodu Dawida, 4 a ustanowionym według Ducha Świętości1 przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym - o Jezusie Chrystusie, Panu naszym
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#28
Żarłak napisał(a):
Rz 1, 3-4 B.Tys. napisał(a):3 [Jest to Ewangelia] o Jego Synu - pochodzącym według ciała z rodu Dawida, 4 a ustanowionym według Ducha Świętości1 przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym - o Jezusie Chrystusie, Panu naszym


No i czego ma to dowodzić?
Odpowiedz
#29
towarzyski.pelikan napisał(a): W którym konkretnie J.P. tak twierdzi? Założę się, że go nie zrozumiałeś. Pewnie gdzieś stwierdził, że nie ma pewności, czy istnieje piekło albo niebo po śmierci albo jakieś życie po śmierci.

Obejrzyj dokładnie video do którego link dołączyłem w jednym z poprzednich postów. Jest agnostykiem w kwestii zmartwychwstania Jesusa czyli skoro w to nie wierzy to nie jest chrześcijaninem i nie wierzy w ich Boga. Poniżej inna jego wypowiedź. Czy można być chrześcijaninem i nie wierzyć w zmartwychwstanie?
https://www.youtube.com/watch?v=UWuYSo-nL08


Cytat:Nie jestem elementem składowym Boga tylko Bogiem. Ty też nim jesteś. Jesteśmy tym samym Bogiem, który wciela się w różne postaci i w ten sposób istnieje w sposób materialny. 

Hitler, Mao i Stalin też byli Bogami?

Cytat:Przede wszystkim już forma, którą przybrałam, jest wyrazem mojej woli. A w ramach ciała i umysłu, którym się sama ograniczyłam po to, aby doświadczać samej siebie jak najbardziej zmieniam rzeczywistość. Nie muszę urządzać żadnej demonstracji. Codziennie widzę, jak rzeczywistość się zmienia na moich oczach.

Skoro sama się ograniczyłaś do tego ciała to dlaczego się nie "odgraniczysz" i pokażesz jakąś boską moc? Mógłbym poprosić na przykład o zatrzymanie ruchu Słońca ale to niepraktyczne, może na początek spróbuj dokonać tak niezwykłej rzeczy jak spowodowanie aby matsuka przestał pisać posty Duży uśmiech
Odpowiedz
#30
Osiris napisał(a): Obejrzyj dokładnie video do którego link dołączyłem w jednym z poprzednich postów. Jest agnostykiem w kwestii zmartwychwstania Jesusa czyli skoro w to nie wierzy to nie jest chrześcijaninem i nie wierzy w ich Boga. Poniżej inna jego wypowiedź. Czy można być chrześcijaninem i nie wierzyć w zmartwychwstanie?
https://www.youtube.com/watch?v=UWuYSo-nL08
Ja też jestem agnostykiem w kwestii dosłownego zmartwychwstania, a nawet ukrzyżowania Chrystusa. I co z tego? Wierzę, że Chrystus umarł i zmartwychwstał w sposób metafizyczny. Umarł dla swojego ego i tym samym narodził się jako Bóg. I dla mnie to jest wystarczający fundament do bycia chrześcijanką. 

Cytat:Hitler, Mao i Stalin też byli Bogami?

Są dwie opcje: albo byli zwykłymi grzesznikami, którzy dali się zwieść szatanowi, albo byli wcieleniami samego szatana. Mówi się o plemieniu wężowym, w którego skład nie wchodzą dzieci Boga, tylko właśnie dzieci szatana. A w świecie spiskowych teorii dziejów ładnie się to łączy z reptilianami. 

Cytat:Skoro sama się ograniczyłaś do tego ciała to dlaczego się nie "odgraniczysz" i pokażesz jakąś boską moc? Mógłbym poprosić na przykład o zatrzymanie ruchu Słońca ale to niepraktyczne, może na początek spróbuj dokonać tak niezwykłej rzeczy jak spowodowanie aby matsuka przestał pisać posty [Obrazek: biggrin.gif]

Próbujesz mnie skusić jak szatan Chrystusa. To o co prosisz nie jest zgodne z wolą Boga. Matsuka jest perełką na tym forum. Oby jak najdłużej to pisał. Robi świetną robotę.
Odpowiedz
#31
towarzyski.pelikan napisał(a): Ja też jestem agnostykiem w kwestii dosłownego zmartwychwstania, a nawet ukrzyżowania Chrystusa. I co z tego? Wierzę, że Chrystus umarł i zmartwychwstał w sposób metafizyczny. Umarł dla swojego ego i tym samym narodził się jako Bóg. I dla mnie to jest wystarczający fundament do bycia chrześcijanką. 

Według chrześcijan Jezus umarł za ludzkie grzechy. Ty twierdzisz, że Bóg to my i my to Bóg, jedność wszystkiego. To nie jest chrześcijaństwo. Stworzyłaś sobie swoją definicję chrześcijaństwa podobnie jak J.P. tworzy swoje definicje, np. ateisty. 


Cytat:Są dwie opcje: albo byli zwykłymi grzesznikami, którzy dali się zwieść szatanowi, albo byli wcieleniami samego szatana. Mówi się o plemieniu wężowym, w którego skład nie wchodzą dzieci Boga, tylko właśnie dzieci szatana. A w świecie spiskowych teorii dziejów ładnie się to łączy z reptilianami. 

Jeśli pojawiają się reptilianie to ja uciekam Uśmiech . Przecież grzesznicy też są Bogiem, jak wspomniałaś wcześniej, podobnie jak Szatan. Wszyscy jesteśmy Bogiem, plemie wężowe też. Więc jaki sens śmierci Jezusa za grzechy za kogoś kto jest częścią jego samego?
Beznsens goni bezsens. 


Cytat:Próbujesz mnie skusić jak szatan Chrystusa. To o co prosisz nie jest zgodne z wolą Boga. Matsuka jest perełką na tym forum. Oby jak najdłużej to pisał. Robi świetną roboę.


Szatan nie mógł skusić Jezusa bo Szatan to Jezus, a Jezus to ja i Ty podobnie jak Szatan to ja Ty. Wszyscy jesteśmy Szatanami, matsuka również. Tak wynika z Twojej lekko niespójnej teorii bytu. Więc nie mogę Ciebie skusić ponieważ jestem Tobą Uśmiech
Odpowiedz
#32
Osiris napisał(a): Według chrześcijan Jezus umarł za ludzkie grzechy. Ty twierdzisz, że Bóg to my i my to Bóg, jedność wszystkiego. To nie jest chrześcijaństwo. Stworzyłaś sobie swoją definicję chrześcijaństwa podobnie jak J.P. tworzy swoje definicje, np. ateisty. 
A kto decyduje o tym, czym jest chrześcijaństwo? Czemu moja definicja jest gorsza niż Twoja?

Cytat:Jeśli pojawiają się reptilianie to ja uciekam [Obrazek: smile.gif] . Przecież grzesznicy też są Bogiem, jak wspomniałaś wcześniej, podobnie jak Szatan. Wszyscy jesteśmy Bogiem, plemie wężowe też. Więc jaki sens śmierci Jezusa za grzechy za kogoś kto jest częścią jego samego?

Beznsens goni bezsens. 

W poprzednich wypowiedziach uprościłam moją wizję świata, żeby nie wchodzić w niepotrzebne niuanse. Do niedawna moja wizja była bardziej cukierkowa, sądziłam, że każdy człowiek jest dzieckiem Boga, ale ostatnio skłaniam się ku temu, że jednak nie wszyscy. Optymistycznie założyłam, że Ty akurat nie jesteś dzieckiem szatana. Ale mogę się mylić.

Cytat:Szatan nie mógł skusić Jezusa bo Szatan to Jezus, a Jezus to ja i Ty podobnie jak Szatan to ja Ty. Wszyscy jesteśmy Szatanami, matsuka również. Tak wynika z Twojej lekko niespójnej teorii bytu. Więc nie mogę Ciebie skusić ponieważ jestem Tobą [Obrazek: smile.gif]

Jw.
Odpowiedz
#33
https://www.youtube.com/watch?v=GtvjVRQN2hU
"Jordan Peterson, atheism and belief", with Rupert Sheldrake

Ciekawy wywiad z R. Sheldrake, w którym S. wypowiada się między innymi o nowym ateizmie, humanizmie świeckim, nawiązuje do tej debaty J.P z Dillahunty oraz samej postaci Jordana Petersona

Parę ciekawych uwag z wywiadu:

- do niedawna w Internecie panował agresywny nowy ateizm, który teraz zostaje wyparty przez odradzającą się duchowość; jednak najbardziej popularna jest taka rozmyta duchowość, bardziej związana z buddyzmem albo zupełnie oderwana od religii. R.S. właśnie w tym upatruje moc przebicia i bardzo za to ceni Jordana Petersona, że on jednak opiera się na chrześcijaństwie, osadza tę duchowość w konkretnym kontekście kulturowym

- świecki humanizm nigdy nie zastąpi humanizmu chrześcijańskiego, ponieważ jedyne co może zaoferować to zestaw arbitralnie przyjętych reguł, narzuconych zobowiązań oderwanych od jakiegoś metafizycznego podłoża, natomiast chrześcijaństwo bazuje na wierze w Boga, który motywuje człowieka do przekraczania samego siebie, zjednoczenia się z czymś większym niż on sam; chrześcijaństwo jest bardziej motywujące niż świecki humanizm

- prawa człowieka mają swoje źródło w chrześcijaństwie, a nie w Oświeceniu, jak twierdzą świeccy humaniści

- nowi ateiści przyjmują we współczesnej debacie rolę inkwizytorów, którzy uważają się za bardziej światłych (mając za sobą rozum i naukę) , wobec czego tępią ludzi z "głupimi wierzeniami"; 

- problem wyjaśnienia świadomości na gruncie materializmu światopoglądowego i wniosek R.S.: jeśli cała aktywność umysłowa człowieka to epifenomen mózgu, to znaczy, że nie ma wolnej woli, nikt nie wybiera sobie światopoglądu, sądów, co podważa jakąkolwiek dyskusję o prawdzie
Odpowiedz
#34
Istnieje w ogóle coś takiego, jak duchowość katolicka?
Katolicy kojarzą mi się z przyziemnymi, pragmatycznymi ludżmi dla których duchowość ogranicza się do nadgorliwej działalności misyjnej, czyli takiej, która w istocie zabija w tobie miłość do siebie, innych ludzi, zwierząt, świata przyrody. Stąd popularność buddyzmu.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#35
Rodica napisał(a): Istnieje w ogóle coś takiego, jak duchowość katolicka?
Katolicy kojarzą mi się z przyziemnymi, pragmatycznymi ludżmi dla których duchowość ogranicza się do nadgorliwej działalności misyjnej, czyli takiej, która w istocie zabija w tobie miłość do siebie, innych ludzi, zwierząt, świata przyrody. Stąd popularność buddyzmu.

Powiem Ci szczerze, że to dotyczy może jakieś garstki katolików, tych którzy się wypowiadają ochoczo na forach internetowych. Katolickiej elity. Normalny, zwykły katolik nie jest skrupulantem. To jest właśnie przewaga katolicyzmu nad protestantyzmem. Protestanci często są właśnie bardzo przywiązani do zasad. W Norwegii np. rzeczywistością są fanatycy, którzy nie piją alkoholu, nie słuchają innej muzyki niż chrześcijańska, nie oglądają innych filmów niż z gatunku "chrześcijańska pasza" etc. 

A katolicyzm zawsze miał dość swobodny stosunek do religijnych nakazów. Jest jakiś taki bardziej ludzki. Myślę, że duże znaczenie ma kult Maryjny. Maryja ze swoją matczyną, bezinteresowną miłością równoważy "interesowną" miłość Boga Ojca, na którą trzeba sobie zasłużyć dobrymi uczynkami.

To co odstręcza ludzi od katolicyzmu to jego obrzędowy, rytualny charakter. Sama doktryna katolicka jest ok, ale sposób praktykowania katolicyzmu (odklepywanie rytuałów bez zaangażowania) nie porywa, nie przekonuje. No ale to świadczy o tym, że duchowni katoliccy tak naprawdę sami nie są chrześcijanami i nie wierzą w to, co głoszą. 

Buddyzm zaś jest jakąś alternatywą zapełniającą pustkę po utracie wiary w Boga chrześcijańskiego, ale na dłuższą metę jest bardzo jałowym i mętnym podłożem metafizycznym. Buddyzm to ucieczka od życia.
Odpowiedz
#36
towarzyski pelikan:
Dlatego fanatycy są mi bardziej bliscy. Uśmiech
Może dlatego, że potrafią się radykalnie odciąć od masy, ogółu, są bardziej niezależni.  Każdy, kto musi przynależeć do stada musi mieć coś z barana.
Całkowite odcięcie się od świata, rzeczywistości jest czasem potrzebne, żeby napełnić się spokojem i dystansem, kto tego nie potrafi nie może być suwerenny.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#37
Tylko że fanatycy na modłę protestancką to właśnie się zachowują jak takie stadne owieczki, a katolicy o swobodnym podejściu do nakazów religijnych są bardziej nastawieni na indywidualizm. Nie dają się zwariować.

Elity katolickie przejmują protestanckie wzorce. Ryba się psuje od głowy. Zdaje się, że sam "papież" Franciszek się przyczynia do wprowadzenia do Kościoła Katolickiego bezducha biurokracji pod dyktando papieżycy Merkel.
Odpowiedz
#38
towarzyski.pelikan napisał(a): Ja też jestem agnostykiem w kwestii dosłownego zmartwychwstania, a nawet ukrzyżowania Chrystusa. I co z tego? Wierzę, że Chrystus umarł i zmartwychwstał w sposób metafizyczny. Umarł dla swojego ego i tym samym narodził się jako Bóg. I dla mnie to jest wystarczający fundament do bycia chrześcijanką. 

Jeśli Chrystus nie umarł i nie zmartwychwstał dosłownie, to nie ma zarówno dla Ciebie, jak i dla innych żadnej nadziei, gdyż umrzemy na wieki w naszych grzechach, niezależnie od naszych starań. Przykro mi, ale to nie jest chrześcijaństwo.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#39
towarzyski pelikan:
Bardzo dziwny jest w moim odczuciu ten katolicki indywidualizm. Opiera się on raczej na niechęci, nietolerancji i braku akceptacji dla innych. Chyba o to chodzi, że im bardziej jesteś nienawistny, tym więcej masz energii do rywalizacji.
Prostestanci budzili w katolikach przerażenie, ponieważ potrafili być względem siebie bezwzględnie lojalni i uczciwi.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#40
freeman napisał(a): Jeśli Chrystus nie umarł i nie zmartwychwstał dosłownie, to nie ma zarówno dla Ciebie, jak i dla innych żadnej nadziei, gdyż umrzemy na wieki w naszych grzechach, niezależnie od naszych starań. Przykro mi, ale to nie jest chrześcijaństwo.

Co Ty za brednie opowiadasz? Przecież Chrystus przyszedł na świat, żeby ludziom wskazać drogę do osiągnięcia życia wiecznego i cały czas wskazuje. Bo Jezus Chrystus cały czas żyje. 

A co Ty byś chciał? Żeby Jezus za jednym zamachem Twoje grzechy zmył i żebyś bez żadnych starań trafił do Nieba? Ty masz wziąć krzyż na ramię i dać się ukrzyżować na jego wzór, leniuszku. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Nikt za Ciebie nie zmartwychwstanie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości