O tym, że kobieta jest istotą skomplikowaną, każdy się w mniejszym lub większym stopniu zgodzi. Ciężko za nią nadążyć, nie wiadomo, o co jej chodzi, nigdy nie mówi nic wprost, tylko kokietuje półsłówkami, nie umie się zdecydować, czego chce. Agresja w wydaniu kobiety jest kąśliwa, subtelnie przemycana a to w formie mowy ciała, wyrachowanego milczenia, chłodnych odburknięć.
Liczni przyczyny skomplikowania kobiety upatrują w mózgu. Otóż, mózg kobiety ma sprzyjać pewnej nieprzewidywalności. Można powiedzieć, że męski mózg działa bardziej deterministycznie, a mózg kobiety bardziej losowo, w związku z tym mężczyźni na ogół wydają się bardziej prości w obsłudze. Mężczyzna jest jak pies, pogłaskasz i zamerda ogonem. Kobieta jest jak kot, pogłaskasz i nigdy nie wiesz, czy zamruczy, czy draśnie Cię pazurem. Możesz oczywiście próbować jakoś ją rozpracować, przeanalizować i zidentyfikować jakeś tendencje, żeby móc w miarę trafnie przewidzieć reakcję kobiety, jednak zwykle okazuje się, że to marzenie ściętej głowy. Przewidzieć reakcję kobiety to jak przewidzieć, jakie liczby wylosuje bęben maszyny losującej.
To jest jedna z hipotez.
Niniejszym chciałabym przedstawić moją autorską hipotezę dotyczącą źródła skomplikowania kobiety. Otóż uważam, że naczelnym źródłem skomplikowania kobiety jest socjalizacja. Otóż kobieta wychowywana jest do życia w fałszu. Kobieta ma przede wszystkim dobrze wyglądać i to nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Ma się podobać. Tresowanie kobiet do porcelanowej lalki zaczyna się od zarania jej życia. Zaczyna się od strojenia małej dziewczynki w kwieciste ciuszki, wymyślne fryzurki (kokardki, gumki, spinki, koczki, warkoczyki) oraz wpojenia jej, że ma zachowywać się jak dama. Nie przeklinać, nie przejawiać żadnych oznak agresji, być grzeczną i posłuszną. Dla odmiany braciszek dziewczynki będzie dostawał od rodziców przyzwolenie na znacznie więcej swobody (oczywiście dużo zależy od rodziców, jak duży będzie ten zakres swobody). Ubranie chłopca będzie raczej proste, a nie rzucające się w oczy, przymknie się oko na braki w ogładzie, naruszanie dyscypliny, w końcu facet to facet.
Zaklęcie „dziewczynka, a tak brzydko się zachowuje” alt. „taka ładna, a tak się brzydko wyraża” utkwi w głowie kobiety na długie lata. A najlepszym dowodem na to, jak bardzo sobie to weźmie do serca jest reakcja pierwszego lepszego mężczyzny, kiedy pewnego dnia dorosła już kobieta zachowa się „brzydko”, tracąc tym samym szacunek w oczach mężczyzny. „Zachowuj się jak kobieta”, usłyszy.
I wtedy porcelanowa lalka zacznie się budzić ze snu. Zacznie się zastanawiać nad tym, na ile fasada, z którą się dotychczas utożsamiała jest nią. I zamiast skupiać się na tym, żeby podobać się wszystkim wokół, zacznie zadawać sobie pytanie: „Czy ja podobam się samej sobie?”.
O kobietach mówi się, że są bardziej elastyczne, lepiej się dostosowują do nowych środowisk. Jest to prawda, ale tylko pozornie. Kobiecie po prostu łatwiej przychodzi udawanie, wkładanie maski. Ćwiczenie czyni mistrza. Nikt nigdy jej nie namawiał specjalnie do bycia sobą, żeby nade wszystko czuła się dobrze w swojej własnej skórze. Raczej namawiano ją do czegoś odwrotnego, do poświęcania się na rzecz innych osób. Tak więc kobieta się poświęca dla dobrej reputacji, dla akceptacji znajomych, dla partnera, dla dzieci, dla wnuków. Prawdziwa altruistka. Wszystkich zdążyła obdzielić swoją miłością, tylko nie samą siebie. Zapomniała o sobie. O swoich potrzebach. O swojej prawdziwej naturze.
A więc skomplikowanie kobiety bierze się ze swego rodzaju nierozumności życia, które wiedzie, a w zasadzie nie tyle wiedzie, co daje mu się wodzić za nos. Jest odcięta od samej siebie, od tego źródła, które nadaje życiu kierunek. Jest chaotyczna, nieprzewidywalna, ale nie w sposób kreatywny, ale w sposób bezwładny. Ona nie wie czego chce, bo siebie nie zna. Pływa po powierzchni, bez ładu i składu. Dlatego chętnie oddaje kierownictwo siłom zewnętrznym, chce żeby decydowali za nią inni (mąż, państwo, przyjaciele), poddaje się biernie okolicznościom. Jest pozbawiona charakteru. Im słabsza kobieta, tym większego oparcia będzie szukać w świecie zewnętrznym.
Kobieta jest mało wyrazista nie dlatego, ze coś nie tak z jej mózgiem jak by chcieli tego seksiści, ale dlatego, że jest pozbawiona wiary w siebie, właśnie dzięki wam, seksiści. Narzekacie, że nie możecie zrozumieć kobiety, a jednocześnie konsekwentnie odmawiacie jej prawa do rozumu. Kochacie kobiety za ich głęboką zagadkowość, ale tam nie ma żadnej głębi, bo podziwiacie tylko jej powierzchowność.
Kobieta jest jak ewolucja. Podobno zachodzi, ale jest tak mętna, że jej śladów dostrzec nie sposób. Ewolucja jest jak kobieta. Bezsensowna i bezcelowa.
Liczni przyczyny skomplikowania kobiety upatrują w mózgu. Otóż, mózg kobiety ma sprzyjać pewnej nieprzewidywalności. Można powiedzieć, że męski mózg działa bardziej deterministycznie, a mózg kobiety bardziej losowo, w związku z tym mężczyźni na ogół wydają się bardziej prości w obsłudze. Mężczyzna jest jak pies, pogłaskasz i zamerda ogonem. Kobieta jest jak kot, pogłaskasz i nigdy nie wiesz, czy zamruczy, czy draśnie Cię pazurem. Możesz oczywiście próbować jakoś ją rozpracować, przeanalizować i zidentyfikować jakeś tendencje, żeby móc w miarę trafnie przewidzieć reakcję kobiety, jednak zwykle okazuje się, że to marzenie ściętej głowy. Przewidzieć reakcję kobiety to jak przewidzieć, jakie liczby wylosuje bęben maszyny losującej.
To jest jedna z hipotez.
Niniejszym chciałabym przedstawić moją autorską hipotezę dotyczącą źródła skomplikowania kobiety. Otóż uważam, że naczelnym źródłem skomplikowania kobiety jest socjalizacja. Otóż kobieta wychowywana jest do życia w fałszu. Kobieta ma przede wszystkim dobrze wyglądać i to nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Ma się podobać. Tresowanie kobiet do porcelanowej lalki zaczyna się od zarania jej życia. Zaczyna się od strojenia małej dziewczynki w kwieciste ciuszki, wymyślne fryzurki (kokardki, gumki, spinki, koczki, warkoczyki) oraz wpojenia jej, że ma zachowywać się jak dama. Nie przeklinać, nie przejawiać żadnych oznak agresji, być grzeczną i posłuszną. Dla odmiany braciszek dziewczynki będzie dostawał od rodziców przyzwolenie na znacznie więcej swobody (oczywiście dużo zależy od rodziców, jak duży będzie ten zakres swobody). Ubranie chłopca będzie raczej proste, a nie rzucające się w oczy, przymknie się oko na braki w ogładzie, naruszanie dyscypliny, w końcu facet to facet.
Zaklęcie „dziewczynka, a tak brzydko się zachowuje” alt. „taka ładna, a tak się brzydko wyraża” utkwi w głowie kobiety na długie lata. A najlepszym dowodem na to, jak bardzo sobie to weźmie do serca jest reakcja pierwszego lepszego mężczyzny, kiedy pewnego dnia dorosła już kobieta zachowa się „brzydko”, tracąc tym samym szacunek w oczach mężczyzny. „Zachowuj się jak kobieta”, usłyszy.
I wtedy porcelanowa lalka zacznie się budzić ze snu. Zacznie się zastanawiać nad tym, na ile fasada, z którą się dotychczas utożsamiała jest nią. I zamiast skupiać się na tym, żeby podobać się wszystkim wokół, zacznie zadawać sobie pytanie: „Czy ja podobam się samej sobie?”.
O kobietach mówi się, że są bardziej elastyczne, lepiej się dostosowują do nowych środowisk. Jest to prawda, ale tylko pozornie. Kobiecie po prostu łatwiej przychodzi udawanie, wkładanie maski. Ćwiczenie czyni mistrza. Nikt nigdy jej nie namawiał specjalnie do bycia sobą, żeby nade wszystko czuła się dobrze w swojej własnej skórze. Raczej namawiano ją do czegoś odwrotnego, do poświęcania się na rzecz innych osób. Tak więc kobieta się poświęca dla dobrej reputacji, dla akceptacji znajomych, dla partnera, dla dzieci, dla wnuków. Prawdziwa altruistka. Wszystkich zdążyła obdzielić swoją miłością, tylko nie samą siebie. Zapomniała o sobie. O swoich potrzebach. O swojej prawdziwej naturze.
A więc skomplikowanie kobiety bierze się ze swego rodzaju nierozumności życia, które wiedzie, a w zasadzie nie tyle wiedzie, co daje mu się wodzić za nos. Jest odcięta od samej siebie, od tego źródła, które nadaje życiu kierunek. Jest chaotyczna, nieprzewidywalna, ale nie w sposób kreatywny, ale w sposób bezwładny. Ona nie wie czego chce, bo siebie nie zna. Pływa po powierzchni, bez ładu i składu. Dlatego chętnie oddaje kierownictwo siłom zewnętrznym, chce żeby decydowali za nią inni (mąż, państwo, przyjaciele), poddaje się biernie okolicznościom. Jest pozbawiona charakteru. Im słabsza kobieta, tym większego oparcia będzie szukać w świecie zewnętrznym.
Kobieta jest mało wyrazista nie dlatego, ze coś nie tak z jej mózgiem jak by chcieli tego seksiści, ale dlatego, że jest pozbawiona wiary w siebie, właśnie dzięki wam, seksiści. Narzekacie, że nie możecie zrozumieć kobiety, a jednocześnie konsekwentnie odmawiacie jej prawa do rozumu. Kochacie kobiety za ich głęboką zagadkowość, ale tam nie ma żadnej głębi, bo podziwiacie tylko jej powierzchowność.
Kobieta jest jak ewolucja. Podobno zachodzi, ale jest tak mętna, że jej śladów dostrzec nie sposób. Ewolucja jest jak kobieta. Bezsensowna i bezcelowa.