To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Rodica napisał(a): W ogóle czytałam gdzieś, że poziom IQ zacząl spadać u młodszych pokoleń.

Obserwuje się taki trend. Badania rekrutów do armii duńskiej, a także inne badania nowozelandzkie i brytyjskie to potwierdzają.

Cytat:... in 2008 UK teenagers were on average six IQ points less intelligent than their counterparts tested 28 years earlier.

Co do zdiagnozowania przyczyny, nie ma konsensusu.
Być może głównym winowajcą jest ekspansja kultury obrazkowej kosztem kultury tekstowej.
Podobno w UK uczniowie właściwie nic nie piszą ręcznie, a większość materiału jest podawana w postaci multimedialnych prezentacji.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Właśnie sęk w tym, że choć mamy coraz lepsze narzędzia, to chyba tracimy kompetencje do ich używania. Tzn. nie my, tylko pokolenie smartfonów, które na problem z wypowiedziami dłuższymi, niż komć, a trafiają się nawet i takie rodzynki, które trzeba posyłać na specjalistyczne treningi operowania długopisem, bo dzieciak nabył odruchów do prztykania w klawisze, a do skoordynowanych manewrów całym umięśnieniem dłoni już nie. I nie powiesz mi chyba, że to nie ma przełożenia na stan "okablowania" mózgu, który rozwinął się u, było nie było, wytwórcy pięściaków i potem innych narzędzi. Osłabienie sprzężenia między ręką a mózgiem doprowadzi raczej do regresu niż do postępu.

Stephen Hawking by się nie zgodził w kwestii regresu Język . A tak serio, to jaki procent młodych ma takie problemy, i czy przypadkiem nie idealizujemy przeszłości, jeśli chodzi o poziom edukacji? Nie twierdzę, że nie problem nie istnieje, ale w krajach rozwijających się (czyli w zasadzie większość populacji ziemskiej) dzieciaki nie biegają ze smartfonami bo często zwyczajnie ich nie mają. Co innego Europa czy USA. 
Według mnie problem wynika raczej z braku aktywności fizycznej niż braku machania długopisem. Mózg potrzebuje różnych bodźców do rozwoju i koordynację wzrokowo-ruchową wyćwiczysz o wiele lepiej na boisku z kumplami. Kiedy było się bachorem biegało się pod blokiem prawie codziennie, bez względu na pogodę. Teraz dzieciaki tego nie robią i nawet jeśli czytają, zamiast siedzieć przed komputerem, to i tak hamują swój rozwój intelektualny w jakimś stopniu. Móżg potrzebuje dobrego krążenia, a otępiałe od ekranów zombi, potykające się o własne nogi, tego nie ma.
Odpowiedz
Idealizacja niegdysiejszego poziomu edukacji może być o tyle trafiona, że ongi ten poziom był adekwatny do potrzeb gospodarki (industrialnej) i całościowego stanu wiedzy. Gospodarka się zmieniła, wiedza poszła do przodu, a programy nauczania i sam sposób nauczania pozostały w zasadzie bez zmian, że już nie wspomnę o kwestii wyposażenia pracowni szkolnych w sprzęt i substraty do doświadczeń.

Nadto będę upierał, że jednak grozi nam regres, bo w książkach masz spójne narracje i zdania podrzędnie złożone, a w Internetach jedną sieczką komciowo-tłitową. To nie jest taka sytuacja jak za Sokratesa, kiedy wymieniało się narracje ustne na narrację pisaną. Pokolenie urządzeń debilnych wymienia narrację pisaną na brak jakiejkolwiek narracji. W takich warunkach da się wyćwiczyć mózg do reagowania na bodźce, ale już nie do refleksji, dlaczego człowiek napotyka bodźce takie, a nie inne i czy w ogóle należy na nie reagować.
Odpowiedz
https://www.money.pl/gospodarka/byla-pra...6529a.html

Podobnych historii znam masę. Artykuł porusza, choć nieświadomie, jeden z większych moim zdaniem problemów polskiej gospodarki o którym zazwyczaj się nie mówi: chujową, niekompetentną kadrę kierowniczą, która jedyną metodą zarządzania ludźmi jaką zna jest dociskanie im śruby i stawianie absurdalnych wymogów.

Małe bezrobocie zmieniło tutaj nieco na plus, ale problem dalej występuje, zwłaszcza z mniejszych miejscowościach,  gdzie o pracę nie jest wcale tak łatwo jakby wynikało ze statystyk, szczególnie gdy jest się kobietą (facet obecnie pracę bez problemów znajdzie wszędzie). Co ciekawe można by założyć, że jest to efekt jakiejś presji z góry, ale znam też jedną osobę, która jest dość wysoko w jednej z sieci handlowych i ona twierdzi, że o tym, iż takie problemy występują wiedzą, ale on powstaje gdzieś niżej - na etapie kierowników niższego szczebla, pojawia się gdzieś jakiś kierownik buc - i on swoim bucowstwem  zaraża całą okolicę Oczko Ale jak to z dowodami anegdotycznymi bywa ciężko powiedzieć jakie to ma przełożenie na inne firmy. W każdym razie historii o złych kierownikach, albo rażących niekompetencją, albo właśnie terroryzujących pracowników nasłuchałem się więcej niż tych, w których kierownik jest spoko.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Stary artykuł, więc jak już było, to wódz przeprasza.

A powinieneś przepraszać za jego rekomendowanie. To taka nowocześniejsza wersja "ta dzisiejsza młodzież"... Już nawet nie chce mi się pisać o tym na ilu płaszczyznach to jest bzdurne.

ErgoProxy napisał(a): W jaki sposób wytłumaczyć dziecku coś, co wymaga wiedzy i życiowego doświadczenia, jakie ma dorosły? Per analogiam, da się wyłożyć mechanikę kwantową bez aparatu matematycznego, a tylko przez machanie rękami?

Jak dobrze kojarzę, nie masz dzieci? Na jakiej więc podstawie stawiasz tezę, że dziecku nie da się wytłumaczyć?

A propos, gdzieś czytałem, że mechanikę kwantową da się wyłożyć bez aparatu matematycznego - nie weryfikowałem, ale ponoć są z tego wykłady na YT.

Rodica napisał(a): Odnośnie bicia dzieci, to w ten sposób też można wychować gamonia, gdyż stres powoduje rozkojarzenie i nieprawidłowe funcjonowanie neuronów lustrzanych.

Jak czytam hipoteza neuronów lustrzanych poszła się już kochać.

ErgoProxy napisał(a): Rozkojarzenie i neurony lustrzane to jedno, a człowiek po dorośnięciu obrywa taką dawką stresów, że chyba lepiej go zaprawić zawczasu. Przy czym znowuż nie może to być na zasadzie, że - skoro o karach fizycznych mowa - goni się ze wściekłością dzieciaka po domu i potem łoi z całej pyty. Skoro kara ma być wychowawcza, to powinna być dolegliwością i stopień tej dolegliwości winien być starannie odmierzony. Ale fakt, warto jednak spróbować chociaż wytłumaczyć poddawanemu dolegliwości, za co to i po co to.

Nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale nie, to nie jest normalne, że szef bije pracownika.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Przy czym znowuż nie może to być na zasadzie, że - skoro o karach fizycznych mowa - goni się ze wściekłością dzieciaka po domu i potem łoi z całej pyty. Skoro kara ma być wychowawcza, to powinna być dolegliwością i stopień tej dolegliwości winien być starannie odmierzony. Ale fakt, warto jednak spróbować chociaż wytłumaczyć poddawanemu dolegliwości, za co to i po co to.

Zawsze mam do zwolenników bicia ludzi takie pytanie: skoro kary cielesne są tak skuteczne i przy tym niewinne i niegroźne, to czemu, na Boga, chcecie ich ograniczenia i stosowania tylko do dzieci? Wyobraźmy sobie na przykład, że misiak za przekroczenie prędkości lub niemanie świateł wymierza wam kilka wychowawczych klapsów. Czy to nie lepsze od mandatu? Albo urzędnica skarbowa przychodzi do was, w towarzystwie paru dobrze zbudowanych pomocników, żeby was trochę przytrzymali, i wymierza wam parę razów pasem na gołą dupę za nadmiar optymalizacji. No i chyba szef w zakładzie pracy też powinien mieć prawo do wymierzania klapsów leniwym lub niewłaściwie zachowującym się pracownikom. Albo nauczyciel akademicki, przecież studenci też się obijają, czasem klapsy dobrze by im zrobiły.
Czy taki kraj nie byłby piękny? Czy dorosły człowiek nie ma prawa do szczęścia, będącego efektem dostania klapsa?
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):Zawsze mam do zwolenników bicia ludzi takie pytanie: skoro kary cielesne są tak skuteczne i przy tym niewinne i niegroźne, to czemu, na Boga

Drodzy katolicy macie czasem tak że powolujecie się na istoty w które nie wierzycie? Np. Na Batmana, ale ta zupa była dobra. Albo, na księżniczkę Selestię ale piękny samochód

ZaKotem napisał(a):No i chyba szef w zakładzie pracy też powinien mieć prawo do wymierzania klapsów leniwym

No, i dla tego mam prawo mu oddać. Ja w ogóle to bym spuszczał wpierdol każdemu kto mnie irytuje
Odpowiedz
Quinque napisał(a): Ja w ogóle to bym spuszczał wpierdol każdemu kto mnie irytuje

No to przynajmniej konsekwentny jesteś Uśmiech Bo klapsiarze chcieliby spuszczać wpierdol tylko irytującym dzieciom, ale dorosłym już jakoś nie.
Odpowiedz
Nawet nie chce mi się tłumaczyć, na ilu płaszczyznach ZaKotem jaja sobie robi. Jak się już wyśmieje i odpisze na poważnie, to polecimy z rozmową dalej. Język
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Nawet nie chce mi się tłumaczyć, na ilu płaszczyznach ZaKotem jaja sobie robi. Jak się już wyśmieje i odpisze na poważnie, to polecimy z rozmową dalej. Język

To, że jaja sobie robię, nie znaczy, że piszę niepoważnie. Czy masz jakiś argument przeciwko realizacji wizji społeczeństwa klapsowego, ktorą opisałem?
Odpowiedz
Bicie dzieci czy zwierząt to łatwizna. Nie odmachnie się, a jeśli jednak, to można stłuc mocniej, żeby odmachiwania odechciało się na zawsze. Z dorosłym jest problem, że może być silniejszy. Dlatego zwolennicy bicia dzieci małych małoletnich chcą tłuc, a dorosłych nie - po co ryzykować.
No i tak na marginesie, zdaniem zwolenników bicia, dziecko jest własnością rodziców, jak pies czy rower. Rodzic ma prawo tłuc. Prawo własności rodzica jest święte (od momentu urodzenia się dziecka. Bo płód własnością nie jest i nie można go tknąć).
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Zawsze mam do zwolenników bicia ludzi takie pytanie: skoro kary cielesne są tak skuteczne i przy tym niewinne i niegroźne, to czemu, na Boga, chcecie ich ograniczenia i stosowania tylko do dzieci?

Ja to bym chciał przede wszystkim dla dorosłych takich kar. Jak w Singapurze, który jest jednym z najlepiej rozwiniętych miejsc na ziemi.

[Obrazek: z17530438Q,Tak_wyglada_chlosta_w_Singapurze.jpg]

Dlatego, aby osiągnąć poziom rozwoju Singapuru, powinniśmy wdrażać w naszym kraju rozwiązania, które sprawdziły się w tym mieście przyszłości Język

A dziecku w ostateczności można dać klapsa. Nie wiem co w tym złego, sam dostałem parę razy w życiu, gdy odwalałem jakieś naprawdę głupie maniany.

Zamiast znęcać się nad dzieckiem psychicznie i skazywać go np. na karę więzienia (zakaz wychodzenia na dwór, nakaz siedzenia w pokoju), można dać klapsa, który jest łagodniejszym rozwiązaniem. A najlepiej by było, gdyby nie trzeba było stosować ani takich kar ani srakich. Żeby dziecko było rozumne i żeby dało mu się normalnie wytłumaczyć jakaś sprawę. Ale nie wiem czy to nie przypadkiem utopia.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): https://www.money.pl/gospodarka/byla-pra...6529a.html

Podobnych historii znam masę. Artykuł porusza, choć nieświadomie, jeden z większych moim zdaniem problemów polskiej gospodarki o którym zazwyczaj się nie mówi: chujową, niekompetentną kadrę kierowniczą, która jedyną metodą zarządzania ludźmi jaką zna jest dociskanie im śruby i stawianie absurdalnych wymogów.

Mnie też to zastanawia. Ten chory stan był bardzo silny kiedy gospodarka miała nienaturalnie wysoki poziom bezrobocia. Wtedy to była najprostsza metoda optymalizacji, teraz jest trochę lepiej, chyba, ale kretyni w zarządzaniu nadal są. Nie rozumiem czy zarząd danej firmy tak bardzo o to nie dba, nie ma nad tym kontroli czy socjopaci tak dobrze się maskują.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Nadto będę upierał, że jednak grozi nam regres, bo w książkach masz spójne narracje i zdania podrzędnie złożone, a w Internetach jedną sieczką komciowo-tłitową. To nie jest taka sytuacja jak za Sokratesa, kiedy wymieniało się narracje ustne na narrację pisaną. Pokolenie urządzeń debilnych wymienia narrację pisaną na brak jakiejkolwiek narracji. W takich warunkach da się wyćwiczyć mózg do reagowania na bodźce, ale już nie do refleksji, dlaczego człowiek napotyka bodźce takie, a nie inne i czy w ogóle należy na nie reagować.
Chyba zapomniałeś, że przed pokoleniem urządzeń debilnych mieliśmy pokolenie telewizyjne. TV, z racji zawartości merytorycznej większości programów, jest taką młodszą siostrą internetów i jeśli głupiejemy społecznie, to zaczęło się to od kineskopu. Urządzenia debilne są tylko nośnikami informacji i od użytkownika zależy po co sięgnie, i jak to wykorzysta. Weźmy taki Twitter; osobiście czytam tłity kilku wybranych osób, które podają często linki do ciekawych artukułów, wydarzeń itd, komentarze zlewam. Bedziewie w rodzaju Facebooka czy Instagrama ludzie stopniowo zaczynają bojkotować (akcje typu "FaceBlock czy DeleteFacebook), ponieważ uświadamiają sobie zagrożenia, szczególnie dla dzieciarni. A jeśli już o narracji mowa, to w niektórych RPGach uświadczysz kilka tysięcy stron tekstu połaczonego z interakcją i czasem nawet niegłupią fabułą, skłaniającą do refleksji. Każdy znajdzie coś dla siebie; od chłamu do tzw. kultury wysokiej. 
I znów, nie idealizujmy przeszłości; w dawnych, dobrych czasach, kiedy młodzież podobno czytała książki, popularnością cieszył się raczej Nienacki i Karol May, nie Bułhakow.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): Bicie dzieci czy zwierząt to łatwizna. Nie odmachnie się, a jeśli jednak, to można stłuc mocniej, żeby odmachiwania odechciało się na zawsze. Z dorosłym jest problem, że może być silniejszy. Dlatego zwolennicy bicia dzieci małych małoletnich chcą tłuc, a dorosłych nie - po co ryzykować.

Argument w stylu " w realu nie byłbyś taki mądry".
Myślę że w niektórych przypadkach nie jest niczym złym jak rodzic przeleje bachorowi, grunt żeby nie w poniżający sposób, na przykład nie w twarz i żeby to było w ramach jasnych i konsekwentnych oczekiwań.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):Czy masz jakiś argument przeciwko realizacji wizji społeczeństwa klapsowego, ktorą opisałem?
No właśnie nie bardzo; Lumber dobrze mówi. Ale oczywiście, jeśli kara fizyczna jest dla kogoś aż tak nieznośna, może optować za zamiennikiem w postaci kary pręgierza, czy innego seansu hańby, na wzór lewackich Chin maoistowskich, czy nie mniej lewackiej Lepszej Korei. Osobiście wolałbym jednak chłostę - zdaje mi się karą mniej niszczącą psychicznie. I tylko za wykroczenia drogowe posyłałbym od razu do łagru, dlatego że samochód na benzynę jest to bomba zapalająca na kółkach, w której dość łatwo ofiarę wypadku zakleszczyć.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Myślę że w niektórych przypadkach nie jest niczym złym jak rodzic przeleje bachorowi, grunt żeby nie w poniżający sposób


Umieram z ciekawości, jakiż to sposób bicia osoby słabszej przez osobę nieporównanie silniejszą, będącą jednocześnie w pozycji władzy, nie jest dla tej pierwszej poniżającym... Byłbyś łaskaw podzielić się ze mną tą wiedzą?


ErgoProxy napisał(a):  Ale oczywiście, jeśli kara fizyczna jest dla kogoś aż tak nieznośna, może optować za zamiennikiem w postaci kary pręgierza, czy innego seansu hańby, na wzór lewackich Chin maoistowskich, czy nie mniej lewackiej Lepszej Korei. Osobiście wolałbym jednak chłostę - zdaje mi się karą mniej niszczącą psychicznie. I tylko za wykroczenia drogowe posyłałbym od razu do łagru, dlatego że samochód na benzynę jest to bomba zapalająca na kółkach, w której dość łatwo ofiarę wypadku zakleszczyć.


Piszesz to poważnie czy żartujesz?
Ой, розвивайся та сухий дубе / Завтра мороз буде, / Ой собирайся молодий козаче / Завтра похід буде. / Я й морозу та й не боюся / Зараз розів'юся
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Chyba zapomniałeś, że przed pokoleniem urządzeń debilnych mieliśmy pokolenie telewizyjne. TV, z racji zawartości merytorycznej większości programów, jest taką młodszą siostrą internetów i jeśli głupiejemy społecznie, to zaczęło się to od kineskopu. Urządzenia debilne są tylko nośnikami informacji i od użytkownika zależy po co sięgnie, i jak to wykorzysta. Weźmy taki Twitter; osobiście czytam tłity kilku wybranych osób, które podają często linki do ciekawych artukułów, wydarzeń itd, komentarze zlewam. Bedziewie w rodzaju Facebooka czy Instagrama ludzie stopniowo zaczynają bojkotować (akcje typu "FaceBlock czy DeleteFacebook), ponieważ uświadamiają sobie zagrożenia, szczególnie dla dzieciarni. A jeśli już o narracji mowa, to w niektórych RPGach uświadczysz kilka tysięcy stron tekstu połaczonego z interakcją i czasem nawet niegłupią fabułą, skłaniającą do refleksji. Każdy znajdzie coś dla siebie; od chłamu do tzw. kultury wysokiej. 
I znów, nie idealizujmy przeszłości; w dawnych, dobrych czasach, kiedy młodzież podobno czytała książki, popularnością cieszył się raczej Nienacki i Karol May, nie Bułhakow.

Książki są niezwykle szkodliwe dla młodzieży, co zauważył już Platon. A w XVIII-wiecznej Anglii szerzyły już chaos i spustoszenie w umysłach młodych:

Bujna wyobraźnia młodych czytelników romansów [tj. powieści w ogóle] najszkodliwszymi zapełniona bywa żywiołami, namiętności ich są przedwczesne, są gwałtowne, nieukrócone, przy najtroskliwszym staraniu nie dają się poskromić. Podobni czytelnicy szukają tylko sposobności, by podobnych szaleńców mogli grać rolę, podobnej mniemanej używać szczęśliwości, jaką romanse opisują

Ogólnie zasada jest taka, że cokolwiek ludzie lubią, to musi być szkodliwe, a już najbardziej dla młodzieży i najlepiej byłoby zabronić wszystkiego. Oprócz bicia, oczywiście, bo to każdemu dobrze robi. Może jeszcze z konieczności ekonomicznej zostać praca - ale tylko pod warunkiem, że ciężka - no i ewentualnie modlitwa.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Zamiast znęcać się nad dzieckiem psychicznie i skazywać go np. na karę więzienia (zakaz wychodzenia na dwór, nakaz siedzenia w pokoju), można dać klapsa, który jest łagodniejszym rozwiązaniem. A najlepiej by było, gdyby nie trzeba było stosować ani takich kar ani srakich. Żeby dziecko było rozumne i żeby dało mu się normalnie wytłumaczyć jakaś sprawę.  Ale nie wiem czy to nie przypadkiem utopia.

Można nie bić dziecka i nie znęcać się nad nim psychicznie.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Lampart


Cytat:Argument w stylu " w realu nie byłbyś taki mądry".

To nie był argument. To był sarkazm.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości