To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
A to nie jest tak, że zawsze rządziły, a ostatnie kilka lat to był przejściowy okres stabilizacji, w którym szachowano się teczkami? Moim zdaniem jak coś zmieniać to tylko w najbliższej przyszłości, bo w tym gównie ugrzęzną wszyscy. A jak dobrze pójdzie to na tym gównie urosną kwiatki, PiS i PO odejdą do lamusa tak jak i SLD z PSLem. Co gorszego może powstać niż zblazowana masa zawodowych politykierów ubabranych po uszy w gównie? Nie oszukujmy się, to nie jest rok 1917. Partii rewolucyjnych do życia na razie nikt nie powoła. Co najwyżej iluś tam kosmitów wejdzie do sejmu i się może coś klarownego pojawi na horyzoncie. Bo to co jest teraz to straszny badziew.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Iselin napisał(a): Nie rozumiem Waszego zdziwienia. Mieliście wcześniej dobre zdanie o Niesiołowskim?

Jak najbardziej.
Kiedy nawet KORu nie było kiblował za próbę podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie.
Szacun.

PS. Poza tym się okaże czy szpak dziobał bociana, czy na odwrót.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Podpalanie (czegokolwiek) nie jest niczym chwalebnym. Moim zdaniem, oczywiście. Przecież gdyby mu się udało, muzeum przeniesione zostałoby w inne miejsce, a sam pożar mógł być niebezpieczny dla ludzi. Chociażby dla gaszących go strażaków.
Nie należy igrać z ogniem.
A Niesiołowski mógłby konkurować z Pawłowicz o tytuł pierwszego chama/ chamki Rzeczypospolitej. On co prawda medialnie ucichł (chyba, nie oglądam polskiej telewizji), ale co kiedyś mówił i robił, to jego.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): Podpalanie (czegokolwiek) nie jest niczym chwalebnym. Moim zdaniem, oczywiście. Przecież gdyby mu się udało, muzeum przeniesione zostałoby w inne miejsce, a sam pożar mógł być niebezpieczny dla ludzi. Chociażby dla gaszących go strażaków.
Nie należy igrać z ogniem.

Mam nadzieję, że to ironia lub sarkazm.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Ostatnie zdanie? Ogień należy rozumieć dosłownie. Jest niebezpieczny. Podpalenie to poważne przestępstwo. Nawet w przypadku muzeum o profilu, którego się nie lubi.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): Ostatnie zdanie? Ogień należy rozumieć dosłownie. Jest niebezpieczny. Podpalenie to poważne przestępstwo. Nawet w przypadku muzeum o profilu, którego się nie lubi.
Daj sobie spokój. Nie ma już tego muzeum i pomnika...
Odpowiedz
Cytat:Polacy nie zamierzają oszczędzać. Mniej o przyszłość martwią się tylko Portugalczycy i Hiszpanie

Jeszcze do pierwszego roku tego wieku byliśmy najbardziej oszczędnym narodem Europy. Teraz znajdujemy się prawie na drugim biegunie. Wzrost zarobków i poprawa sytuacji kończy się większymi zakupami. Na koncie wiele się nie odkłada.

Więcej zarabiamy, ale dużo oszczędzać nie mamy zamiaru. Tak przynajmniej pokazują dane Eurostatu. Oszczędności stanowiły w trzecim kwartale ubiegłego roku zaledwie 0,73 proc. dochodów rozporządzalnych polskich gospodarstw domowych. Jak na trzeci kwartał to najniżej od 2011 roku.

Polacy aż tak rozrzutni nie są, ale też i nie chce nam się pieniędzy odkładać. Zresztą banki nas do tego specjalnie nie zachęcają. Oprocentowanie depozytów z terminem do 2 lat wynosi średnio 1,5 proc. - podaje NBP. To o 0,4 pkt. proc. wyżej niż inflacja, a zważywszy na podatek Belki jesteśmy przy tych odsetkach prawie na zero.

Z drugiej strony, Niemcy i Irlandczycy - rekordziści oszczędzania w Europie - też nie dostają od swoich banków wysokich odsetek, a jednak odkładają na przyszłość poważne pieniądze. Niemcy w trzecim kwartale zachowywali na przyszłość co szóste zarobione euro, Irlandczycy co sześć i pół euro.


Zakupy na pierwszym miejscu


Najwyraźniej jednak mieszkańcy tych krajów mają zupełnie inny poziom zaspokojenia swoich potrzeb konsumpcyjnych niż Polacy. My zwiększone zarobki i 500+ przeznaczamy głównie na zakupy.

[Obrazek: oszczednosci.png]

https://www.money.pl/banki/polacy-nie-za...tbkJrAxl0w

Lipa. Pozostaje tylko wierzyć, że Polacy nie są tacy głupi i po prostu trzymają oszczędności w skarpetach i nie przyznają się do nich.

ps
Ciekawa jest duża rozbieżność mentalnościowa między Anglikami a Irlandczykami.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Lipa. Pozostaje tylko wierzyć, że Polacy nie są tacy głupi i po prostu trzymają oszczędności w skarpetach i nie przyznają się do nich.

ps
Ciekawa jest duża rozbieżność mentalnościowa między Anglikami a Irlandczykami.


Ja myślę, że jednak są głupi. Znam kilku ludzi, którzy mimo tego, że obie osoby w małżeństwie zarabiają istotnie powyżej średniej krajowej to nie tylko nie mają żadnych oszczędności ale dodatkowo kilka kredytów konsumpcyjnych na karku.

Inna sprawa to, że Polacy są wciąż znacznie biedniejsi niż mieszkańcy starej Europy. Taki Niemiec na utrzymanie, jedzenie i inne twarde wydatki wydaje znacznie mniejszy odsetek zarobków niż Polak.  U nas poza największymi miastami zazwyczaj spora część osób o średniej krajowej może co najwyżej pomarzyć a zarabiając w okolicach 2-2,5 na rękę zwyczajnie nie ma z czego odkładać.

Jest jeszcze jeden aspekt, w bogatszych społeczeństwach ludzie są nasyceni dobrami konsumpcyjnymi, u nas często gdy komuś poprawia się sytuacja materialna w pierwszej kolejności kupuje to na co nie było go wcześniej stać i zwiększone zarobki przeznacza na konsumpcję nie oszczędności.

No i dochodzi jeszcze głupota i postPRLowska mentalność i ludzie łudzą się, że jakoś to będzie, państwo emeryturę zapewni itp itd.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Można też powiedzieć, że Polacy mieli jakieś tam oszczędności, ale ktoś im je podpierdolił z OFE.

Dlatego państwu nie należy ufać jeśli chodzi o powierzanie mu swoich oszczędności.

Podobnie i bankom bym za bardzo nie ufał, bo w razie kryzysu mogą odmówić wypłaty oszczędności - jak w Grecji i na Cyprze.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Mnie się podoba. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Najlepsza pora zakładać partię :-D

Tak, ale partię trzeba założyć kilka lat naprzód, chyba że się ma pieniądze i ludzi jak np. Petru, Biedroń, Gwiazdowski.

lumberjack napisał(a): Lipa. Pozostaje tylko wierzyć, że Polacy nie są tacy głupi i po prostu trzymają oszczędności w skarpetach i nie przyznają się do nich.


Można w to wierzyć, tylko z jakiego powodu? Ja nie wierzę.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
O, to się lumberowi pewnie spodoba, bo elity zachodniego świata są tam przedstawione jako zgraja chciwych idiotów bimbających na ducha stanowionych przez siebie praw. Brzmi znajomo?

Całość artykułu.

Cytat:Na drewnianych balkonach piętrowej kamienicy przy Scalettastrasse w Davos ktoś wywiesił transparenty, które z pewnością nie spodobały się inicjatorowi wielkiego Światowego Forum Ekonomicznego, co roku odbywającego się w tym szwajcarskim mieście. „Klaus Schwab ru…a nasze miasto” – głosi w języku angielskim pierwszy z nich. „Jego kumple ru….ą cały świat” – dopowiada drugi. Trzeci, już po niemiecku, przestrzega: „Wenn du eine Mauer baust, bedenke was du draussen lässt” (Budując mur, uważaj na to, co zostawiasz poza nim).
Cytat:To jednak nie wszystko, co można o globalnych elitach powiedzieć. Robi to Nassim Nicholas Taleb. W 2007 r. opublikował książkę „Czarny łabędź”, która została uznana za jedno z najważniejszych dzieł wydanych po II wojnie światowej. Ten spec od rachunku prawdopodobieństwa, filozofii i ekonomii, a także były menedżer funduszy hedgingowych analizował w niej rzadkie i trudno przewidywalne zdarzenia o potężnych konsekwencjach. „Czarny łabędź” jest drugą częścią pięcioksięgu „Incerto”. Ostatnią – wydaną w 2018 r. – jest „Skin in the Game”. Książka nie doczekała się jeszcze polskiego tłumaczenia, ale tytuł można przełożyć roboczo na „Ryzykując własną skórą”. I już on wskazuje na brakujący element, którego „człowiek z Davos” nie jest w stanie kupić za pieniądze. „Człowiek z Davos” – gdy bierze się do rozwiązywania globalnych problemów – nie ryzykuje własną skórą. Nie ponosi konsekwencji realizacji swoich pomysłów. Jeśli działania, których się podejmujesz, nie mogą cię zranić, stają się dla ciebie czystą spekulacją, nieosadzoną w konkrecie zabawą intelektualną, nie rozumiesz ich znaczenia. Mogą szkodzić innym.
Cytat:„Dobrą regułą byłoby zobligowanie tych, którzy ubiegają się o urzędy, do wiążącego zobowiązania się, że po zakończeniu sprawowania tych urzędów nie będą pobierać pensji w sektorze prywatnym wyższej niż z góry założona kwota, a ewentualna nadwyżka iść będzie do kieszeni podatnika. To sprawi, że służba publiczna przestanie być traktowana jako strategia inwestycyjna” – pisze Taleb […] Gdyby zaś – zgodnie z tym, co mówi Taleb – oficjele wiedzieli, że w końcu znów staną się zwykłymi Kowalskimi czy Nowakami, mniej by im szkodzili, będąc na urzędzie. Myśleliby raczej konkretem niż abstraktem. Mniej mędrkowaliby. Rzadziej chcieliby uszczęśliwiać innych na siłę. Podobnie zmieniłyby się postawy ludzi finansjery i biznesu, gdyby otrzymali jasny sygnał, że system nie konserwuje ich pozycji, że są narażeni na spadek na drabinie społecznej, że w razie kłopotów nikt ich nie uratuje pieniądzem podatnika. Staraliby się tak działać, by i życie tych na dole było znośniejsze. I wreszcie robiliby to skutecznie.
Odpowiedz
O Pawle Pawlikowskim, reżyserze.

Cytat:Cezary Harasimowicz, uznany pisarz i scenarzysta, przyjaciel reżysera, podkreśla, że ukształtowały go lata 60. - Tamto kino, muzyka, której słuchał wraz z ojcem jeszcze w Polsce, i niepowtarzalny klimat tamtej epoki. Zapewne wpływ na to miał jego życiorys - nagły wyjazd z kraju wbrew własnej woli w wieku 14 lat i towarzysząca mu przez całe życie tęsknota za miastem urodzenia - Warszawą. Dopiero po nakręceniu "Idy", po 40 latach z hakiem, na dobre do niej powrócił. Znalazł nawet mieszkanie niedaleko miejsca, gdzie mieszkał w dzieciństwie.

(...)"Potrzebowałem Warszawy" - tłumaczył. Postanowił, że kolejny film nakręci w Polsce. Wtedy właśnie nawiązał kontakt z Harasimowiczem, proponując mu wspólną pracę nad scenariuszem.

(...)– Paweł odnalazł mnie w internecie i napisał list o tym, że chce wrócić do Polski filmem - wspomina Harasimowicz. - Chciał, by historia działa się w latach 60., bohaterem miał być katolicki ksiądz, który dowiaduje się, że jest Żydem. Zależało mu, by w oprawie muzycznej była Ewa Demarczyk i stare przeboje tamtego czasu. Pracowaliśmy internetowo jakieś pół roku.

(...)Kolejne wersje scenariusza Pawlikowski pisał już z Rebeką Lenczewską, ale trzon historii pozostał taki sam. - Gdy film zaczął odnosić sukcesy i słyszałem szaleńców zarzucających mu antypolskość, po części czułem się odpowiedzialny, że pchnąłem go w stronę tej niezagojonej rany naszej historii. Żył poza krajem i nie miał pojęcia, czego się spodziewać, ja powinienem to przewidzieć - mówi Harasimowicz. Najpierw jednak był gigantyczny sukces i nagrody na najważniejszych festiwalach świata (w sumie było ich ponad sto!), które uczyniły "Idę" najczęściej nagradzanym filmem polskim w historii, torując jej drogę do Oscara.

(...)Napisałem tym filmem list miłosny, a oskarżono mnie o antypolskość".

https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/po-ra...a,197,3439
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Można też powiedzieć, że Polacy mieli jakieś tam oszczędności, ale ktoś im je podpierdolił z OFE.

Dlatego państwu nie należy ufać jeśli chodzi o powierzanie mu swoich oszczędności.

Nikt niczego nie podpierdolił, po pieniądze na OFE Polace nie dawali dobrowolnie, tylko zostały one znacjonalizowane przez państwo w momencie ich poboru. Zmienił się tylko ten, co nimi zarządzał - raz ZUS, raz prywatny niewiadomokto, a potem znów ZUS.

DziadBorowy napisał(a): Ja myślę, że jednak są głupi. Znam kilku ludzi, którzy mimo tego, że obie osoby w małżeństwie zarabiają istotnie powyżej średniej krajowej to nie tylko nie mają żadnych oszczędności ale dodatkowo kilka kredytów konsumpcyjnych na karku.
To samo widzę. Rozumiem, że na mieszkanie trzeba kredyt wziąć, bo mało kto w wieku 30 lat miałby na swoje, a mieszkać u teściów to kicha nad kichami. Ale czy musi ten pierwszy własny lokal być wypasionym domem z działką pod miastem? Ja pindolę, ludzie biorą kredyty nawet na wesele. Nie ma co winić banków, bank jest od tego, żeby zarobić i jak frajerzy się rzucają, aby dawać pieniądze bankom, to ino brać.
Cytat:Inna sprawa to, że Polacy są wciąż znacznie biedniejsi niż mieszkańcy starej Europy. Taki Niemiec na utrzymanie, jedzenie i inne twarde wydatki wydaje znacznie mniejszy odsetek zarobków niż Polak.  U nas poza największymi miastami zazwyczaj spora część osób o średniej krajowej może co najwyżej pomarzyć a zarabiając w okolicach 2-2,5 na rękę zwyczajnie nie ma z czego odkładać.

Jest jeszcze jeden aspekt, w bogatszych społeczeństwach ludzie są nasyceni dobrami konsumpcyjnymi, u nas często gdy komuś poprawia się sytuacja materialna w pierwszej kolejności kupuje to na co nie było go wcześniej stać i zwiększone zarobki przeznacza na konsumpcję nie oszczędności.

No i dochodzi jeszcze głupota i postPRLowska mentalność i ludzie łudzą się, że jakoś to będzie, państwo emeryturę zapewni itp itd.
Toteż nie ma co porównywać Polski z Niemcami czy Szwecją. Ale z Czechami i Słowenią można. Tam nie tylko bidy jest tyle samo, co u nas, ale co więcej oni też mieli 40 lat socjalizmu. To nie socjalizm Polaków rozbisurmanił, ale szlachciurstwo, którego w dwóch powyższych krajach nie było. "Zastaw się a postaw się" to bynajmniej nie jest postawa socjalisty (bo za socjalizmu ani się zastawić, ani postawić nie było jak) ale szlachetnego pana Janusza Wielkopańskiego herbu Gołota. Socjalizm tylko "zamroził" tę skamieniałość, nie pozwalając jej naturalnie wymrzeć, co jak mam nadzieję wkrótce nastąpi.
Odpowiedz
Nie martwcie się, wszystko się ułoży. Dwa metry po ziemią
Odpowiedz
Hm, w tej teorii jest chyba taka luka, że pana Janusza Wielkopańskiego herbu Gołota było w kraju najwyżej dziesięć procent. Resztę stanowiło chłopstwo, od którego pan Janusz odcinał się jak mógł, wliczając w to chadzanie na mszę w szklanym kloszu, żeby go dech chamski nie owionął przypadkiem. I te dziesięć procent arogantów miało zarazić pogardzany lud swoimi obyczajami? Który to lud miał o panach takie mniemanie, że ich z chęcią piłą rżnął w Galicji? Jakim cudem?
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Hm, w tej teorii jest chyba taka luka, że pana Janusza Wielkopańskiego herbu Gołota było w kraju najwyżej dziesięć procent. Resztę stanowiło chłopstwo, od którego pan Janusz odcinał się jak mógł, wliczając w to chadzanie na mszę w szklanym kloszu, żeby go dech chamski nie owionął przypadkiem. I te dziesięć procent arogantów miało zarazić pogardzany lud swoimi obyczajami? Który to lud miał o panach takie mniemanie, że ich z chęcią piłą rżnął w Galicji? Jakim cudem?

Etyka klasy wyższej wpływa na niższą, nie odwrotnie. W Polsce nie było prawie klasycznego burżuja (ten, co był, był często niemiecki lub żydowski). Mieszczuch polski, gdy tylko było go stać, naśladował szlachciurę, żeby się odróżnić od Niemców i Żydów, a chłop, gdy awansował na mieszczucha - innych mieszczuchów, więc też szlachciurę. Do tego inteligencja polska, w większości wywodząca się genetycznie ze szlachty, rozsiewała po literaturze rycerską etykę poświętlistwa i honoru, gardząc niemiecko-żydowską etyką oszczędności i rozwagi.
Odpowiedz
E, panie; mitologię siejecie i kotem ją podpieracie. Wokulski naśladował Łęcką, żeby się odróżnić od Geista? Skoro zeszliśmy na literaturę. W twardej rzeczywistości natomiast różnych Millerów, Duboisów i Lemów w polskim, a nie obcym kulturowo, mieszczaństwie mamy na potęgę - czyli nie odróżnianie się, a asymilacja, i to do tej szlacheckiej polskości, która widać dla Niemca z Żydem była atrakcyjna. Jakim cudem, skoro szlachecka polskość to wstyd i pohańbienie po kres wieków? Jakoby.

Ale owszem, w Sowietów interesie leżało splugawienie etosu szlachty polskiej, jaki by on nie był, dowolnymi sposobami. Bo chłopów to Sowiety właśnie awansowały społecznie, edukowały i elektryfikowały, więc mogły liczyć na chłopa wdzięczność. A szlachcic by na to wszystko plunął i jeszcze szemrał, że Sowieta to Rus, a Rus to Polski wróg. Zachodziła więc potrzeba przetrącenia szlacheckiego kręgosłupa, na przykład przez obśmianie szlacheckich cnót. Bardzo proszę o porzucenie tej narracji, bo ona faktycznie zgubną jest, bo w niej się obśmiewa cnoty; że szlacheckie, to rzecz drugorzędna.

Osobna rzecz, że wypsnęło się ZaKotu słówko: genetycznie. Ja wiem, to taka humanistyczna metafora i termin używany w dyskursach. No ale genpaci ośmieszyli go chyba wystarczająco, żeby już go przestać używać? On odpala rykoszetem.
Odpowiedz
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,15212...7TKBXse9B4

Ciekawy artykuł o trendach w produkcji żywności.

https://dietetyczny.blog.polityka.pl/201...0cvC9F5Wpy

A tutaj o produkcji mięsa in vitro. Izraelczycy dobili do 50$ za stek. Rewolucja w żywieniu coraz bliżej. Jak dojdą do ceny 8-9 złotych za kilogram to żywizny już nie tknę.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): A tutaj o produkcji mięsa in vitro. Izraelczycy dobili do 50$ za stek. Rewolucja w żywieniu coraz bliżej. Jak dojdą do ceny 8-9 złotych za kilogram to żywizny już nie tknę.

Nieźle. Wyobrażacie sobie ten kwik lobby rolniczego? Na pewno okaże się, że takie mięso powoduje raka i autyzm bardziej jeszcze niż GMO. Swoją drogą, to da opcję do ciekawych kulinarnych eksperymentów, bo nic wtedy nie przeszkodzi robić tanie steki np. z żubra, nosorożca, a może i z mamuta.
Odpowiedz
Jak na razie mięsne lobby rolnicze, przynajmniej u nas ma problemy z pewnym reportażem o uboju krów. W sumie to wkurwiająca sprawa - banda cwaniaków uwala praktycznie cały przemysł. Z drugiej strony, skoro ponoć wg oficjalnych danych (widziałem jak ktoś się na nie powoływał, nie widziałem samych danych) w Polsce jest o wiele mniejszy odsetek krów chorych i przeznaczanych do utylizacji, niż na zachodzie - to pewnie ten proceder to nie było nic, aż tak niezwykłego. Bo jednak nie chce mi się wierzyć, że nasze krowy są tak super, że nie chorują i nie zdychają prawie wcale.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości