To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zakres stosowalności zasady niesprzeczności
#1
Parę dni temu na śfini jeden forumowicz wrzucił ten film w ramach dyskusji o samowywrotności relatywizmu:



Jak do tej pory wzbraniałam się przed jakimś absolutyzowaniem zasady niesprzeczności. Kto mnie trochę zdążył zgłębić wie, że nie pogardzę dobrym paradoksem. Nie ukrywałam też nigdy, że logikę postrzegam jako swego rodzaju ograniczenie.

Jednak ten film mnie natchnął wątpliwościami. Zasada niesprzeczności okazuje się mieć dużo szersze zastosowanie niż myślałam. 

Czy prawda w sensie logicznym jest tożsama z prawdą w sensie epistemologicznym, ontologicznym? Gdzie jest jej granica?

Zajawka:
1. Prawda nie istnieje
2. Nikt nie zna prawdy
3. Każda prawda jest względna
4. Należy we wszystko wątpić

Wszystkie te twierdzenia wyżej są wewnętrznie sprzeczne. Czy możemy stwierdzić, że są po prostu bełkotem w sensie epistemologicznym i ontologicznym?
Odpowiedz
#2
Obejrzałem, ale irytujący typek.

Nie ma nic złego w stwierdzeniu, że dla ciebie to jest prawdą, a dla mnie tamto jest prawdą.
To po prostu znaczy, że ja u w a ż a m to za prawdę, a ty nie.
Wyobrażam sobie, że ten typek często to słyszy i jest to w jego przypadku taki delikatny komunikat, żeby się odpierdolił.

Odnośnie takich stwierdzeń jak: "należy we wszystko wątpić", to można to uznać za aksjomat i po sprawie.


Inna sprawa jest taka, że rzeczywistości ostatecznej nie da się ująć żadną prawdą z zakresu logiki klasycznej.
Pisząc to już wpadłem w paradoks XD

Dlatego buddyjski filozof Nagarjuna np. używał specjalnej logiki catuskoti w odniesieniu do rzeczywistości ostatecznej.
Twórca Zen Soto - Dogen też stosował różne paradoksy w odniesieniu do rzeczywistości ostatecznej.
A mistrzowie Zen pytani o prawdy ostateczne odpowiadali np. "Mu".

Są różnego rodzaju logiki, nie tylko klasyczna, jest też logika wielowartościowa, parakonsystentna, kwantowa, rozmyta itd.

Prawo wyłączonego środka czy gdzieniegdzie nawet prawo niesprzeczności traktuje się już inaczej.
Języki, rzeczywistość, przerastają logikę klasyczną, nie powiem, że ją łamią ale przerastają Uśmiech
Odpowiedz
#3
Lampart napisał(a): Obejrzałem, ale irytujący typek.

Już jesteś kolejną osobą, która zwraca na to uwagę. Mnie on nie irytuje i się zastanawiam, czy ze mną coś nie tak  Duży uśmiech

Cytat:Nie ma nic złego w stwierdzeniu, że dla ciebie to jest prawdą, a dla mnie tamto jest prawdą.
To po prostu znaczy, że ja u w a ż a m to za prawdę, a ty nie.
Wyobrażam sobie, że ten typek często to słyszy i jest to w jego przypadku taki delikatny komunikat, żeby się odpierdolił.
No ok,. Np. dla Ciebie prawdą jest, że Ziemia jest kulą, a dla mnie, że jest płaska, to znaczy, że Ziemia jest zarówno kulą i jest płaska, czy jednak tylko jedna z opcji moze być prawdziwa?

Cytat:Odnośnie takich stwierdzeń jak: "należy we wszystko wątpić", to można to uznać za aksjomat i po sprawie. 
Pytanie, co jest uzasadnieniem dla takich aksjomatów? Czy możemy takie aksjomaty uznawać, jeśli chcemy być uczciwi intelektualnie?

Cytat:Inna sprawa jest taka, że rzeczywistości ostatecznej nie da się ująć żadną prawdą z zakresu logiki klasycznej.
Pisząc to już wpadłem w paradoks XD

Dlatego buddyjski filozof Nagarjuna np. używał specjalnej logiki catuskoti w odniesieniu do rzeczywistości ostatecznej.
Twórca Zen Soto - Dogen też stosował różne paradoksy w odniesieniu do rzeczywistości ostatecznej.
A mistrzowie Zen pytani o prawdy ostateczne odpowiadali np. "Mu".

Są różnego rodzaju logiki, nie tylko klasyczna, jest też logika wielowartościowa, parakonsystentna, kwantowa, rozmyta itd.
A możesz powiedzieć, jak te inne logiki się odnoszą konkretnie do tych twierdzeń, które wymieniłam?

1. Prawda nie istnieje
2. Nikt nie zna prawdy
3. Każda prawda jest względna
4. Należy we wszystko wątpić

Bo wiesz, samo powiedzenie, że różne logiki różnie podchodzą do kwestii prawdy jeszcze nie znaczy, że każda z nich jest jednakowo uzasadniona. Przeciwnie, z punktu widzenia logiki klasycznej - sprzeczne ze sobą logiki nie mogą być równie prawdziwe. 
Odpowiedz
#4
towarzyski.pelikan napisał(a): A możesz powiedzieć, jak te inne logiki się odnoszą konkretnie do tych twierdzeń, które wymieniłam?

1. Prawda nie istnieje
Bez pojęcia prawdy żadna logika nie ma sensu, zatem to jest akurat bzdura.
Cytat:2. Nikt nie zna prawdy
Tutaj przydaje się dołączenie do logiki rachunku prawdopodobieństwa w ujęciu Bayesowskim.
Cytat:3. Każda prawda jest względna
To jest zdanie sprzeczne wewnętrznie
Cytat:4. Należy we wszystko wątpić
Nie da się zbudować żadnego systemu poznawczego bez aksjomatów. Z drugiej strony, kwestionowanie aksjomatów i badanie skutków takiego kwestionowania jak najbardziej leży w granicach metody poznawczej.
Cytat:Bo wiesz, samo powiedzenie, że różne logiki różnie podchodzą do kwestii prawdy jeszcze nie znaczy, że każda z nich jest jednakowo uzasadniona. Przeciwnie, z punktu widzenia logiki klasycznej - sprzeczne ze sobą logiki nie mogą być równie prawdziwe.
Nie do końca. Poszczególne systemy logiki różnią się od siebie podwalinami aksjomatycznymi. Pojęcia w tych systemach znaczą coś innego. Taką samą rzeczywistość opisują one w inny sposób. Nie da się zatem ich bezpośrednio porównywać i stwierdzać sprzeczności między nimi. To trochę tak, jakby stwierdzić „To jest pies” jest sprzeczne ze zdaniem „ეს ძაღლია”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#5
zefciu napisał(a): Bez pojęcia prawdy żadna logika nie ma sensu, zatem to jest akurat bzdura.
Bez samego pojęcia prawdy tak, ale możemy mówić o 1) prawdzie systemowej (z definicji względnej), ze coś jest prawdziwe w jakimś systemie, przy załozeniu jakichś aksjomatów lub o 2) prawdzie bezwzględnej, a więc takiej, która nie jest tylko i wyłącznie prawdą w ramach systemu, ale prawdą w ogóle.
Zatem możemy przyjąć, że o prawdziwe bewzględnej możemy mówić na poziomie tych aksjomatów, założeń wstępnych. 

Cytat:Tutaj przydaje się dołączenie do logiki rachunku prawdopodobieństwa w ujęciu Bayesowskim.
Ok. Dobrze wiedzieć, a byłbyś łaskaw udowodnić jego przydatność?

Cytat:Nie da się zbudować żadnego systemu poznawczego bez aksjomatów. Z drugiej strony, kwestionowanie aksjomatów i badanie skutków takiego kwestionowania jak najbardziej leży w granicach metody poznawczej.
Czy zatem aksjomaty da się uzasadniać skutkami? Czym w ogóle uzasadnia się aksjomaty?

Cytat:Nie do końca. Poszczególne systemy logiki różnią się od siebie podwalinami aksjomatycznymi. Pojęcia w tych systemach znaczą coś innego. Taką samą rzeczywistość opisują one w inny sposób. Nie da się zatem ich bezpośrednio porównywać i stwierdzać sprzeczności między nimi. To trochę tak, jakby stwierdzić „To jest pies” jest sprzeczne ze zdaniem „ეს ძაღლია”.
Czy nie da się uzgodnić pojęć pomiędzy różnymi sytemami logiki? Przecież odnoszą się do tej samej rzeczywistości. Czy nie odnoszą?
Odpowiedz
#6
zefciu napisał(a): Poszczególne systemy logiki różnią się od siebie podwalinami aksjomatycznymi. Pojęcia w tych systemach znaczą coś innego. Taką samą rzeczywistość opisują one w inny sposób. Nie da się zatem ich bezpośrednio porównywać i stwierdzać sprzeczności między nimi.
To fakt, że istnieją systemy nieporównywalne mocą ze sobą, np. Ł3 i LP, ale nie powinno się zapominać ani przemilczać, że klasyczny jest najsilniejszym możliwym (z nietrywialnych). Innymi słowy, wszystkie zdania dowiedzione choćby we wcześniej wspomnianych muszą być jednocześnie prawdziwe w dwuwartościowej, bo one (sys) nie stanowią żadnej konkurencji, tylko są jej częścią. Z kolei logiki dodające coś nowego, jak niefregowskie i modalne, i tak da się bez trudu przełożyć na język KRZ/FOL.
Odpowiedz
#7
towarzyski.pelikan napisał(a): Bez samego pojęcia prawdy tak, ale możemy mówić o 1) prawdzie systemowej (z definicji względnej), ze coś jest prawdziwe w jakimś systemie, przy załozeniu jakichś aksjomatów lub o 2) prawdzie bezwzględnej, a więc takiej, która nie jest tylko i wyłącznie prawdą w ramach systemu, ale prawdą w ogóle.
Wydaje mi się, że to zupełnie dwie różne kategorie. „Prawda systemowa” to „prawda bezwzględna” wyrażona w jakimś języku. Sama „prawda bezwzględna” jest niewyrażalna.
Cytat:Zatem możemy przyjąć, że o prawdziwe bewzględnej możemy mówić na poziomie tych aksjomatów, założeń wstępnych. 
No nie. Bo zauważ, że aksjomaty budują też system pojęciowy. Jeśli tworzę np. postulat „istnieje liczba 1”, to nie jest to żadna „prawda bezwzględna”, tylko budulec pewnej teorii.
Cytat:Ok. Dobrze wiedzieć, a byłbyś łaskaw udowodnić jego przydatność?
Nie da się. Przydatność wynika z wiary, że istnieją jakieś stochastyczne prawa natury.
Cytat:Czy zatem aksjomaty da się uzasadniać skutkami? Czym w ogóle uzasadnia się aksjomaty?
Niczym. Dlatego są aksjomatami.
Cytat:Czy nie da się uzgodnić pojęć pomiędzy różnymi sytemami logiki? Przecież odnoszą się do tej samej rzeczywistości. Czy nie odnoszą?
Da się zbudować sposób „tłumaczenia”. Ale gdyby „uzgodnić pojęcia”, to by się nam zrobił z tego jeden system.

@Stoik masz rację. Tylko że jeśli logika „słaba” dowiedzie prawdziwości zdania posługując się wyłącznie aparatem pojęciowym logiki klasycznej, to ciężko mówić, że wniosła ona coś nowego. Równie dobrze moglibyśmy operować w granicach samej logiki klasycznej.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#8
zefciu napisał(a): Wydaje mi się, że to zupełnie dwie różne kategorie. „Prawda systemowa” to „prawda bezwzględna” wyrażona w jakimś języku. Sama „prawda bezwzględna” jest niewyrażalna.
Masz rację, że prawda bezwzględna jest niewyrażalna, ale pytanie, czy ta zdeterminowana językowo prawda systemowa wskazuje na prawdę bezwzględną? Nie że wyraża, bo to za duże słowo, tylko czy ją w ogóle ujmuje? Czy może przeciwnie, jest na nią obojętna?

Cytat:No nie. Bo zauważ, że aksjomaty budują też system pojęciowy. Jeśli tworzę np. postulat „istnieje liczba 1”, to nie jest to żadna „prawda bezwzględna”, tylko budulec pewnej teorii.
Może lepiej zejdźmy z obszaru matematyki, bo to grząski grunt. 
Co z aksjomatami typu "należy we wszystko wątpić" albo "istnieje rzeczywistość obiektywna"? czy one istnieją tylko jako budulec pewnej teorii?

Cytat:Nie da się. Przydatność wynika z wiary, że istnieją jakieś stochastyczne prawa natury.
A co to są te stochastyczne prawa natury? Tylko na Boga pisz tak, żeby to było zrozumiałe dla laika. 

Cytat:Niczym. Dlatego są aksjomatami.

To czemu zakłada się takie aksjomaty, a nie inne, skoro nie ma dla nich żadnego uzasadnienia? W jaki sposób dokonuje się wybór aksjomatów? Przez losowanko? Czy jednak jest w tym jakaś logika?

Cytat:Da się zbudować sposób „tłumaczenia”. Ale gdyby „uzgodnić pojęcia”, to by się nam zrobił z tego jeden system.
No jak to?
Np. mamy język polski i angielski. W jęzku polskim mamy "mama", a w ang "mother". Jedno i drugie słowo wskazuje na dokładnie ten sam przedmiot. 
Jeśli każdy z użytkowników danego języka poda definicje danego słowa, to można dojść do tego, czy używając takich a nie innych pojęć, odwołujemy się do tego samego, czy nie.
Nie trzeba przy tym rezygnować ze swojego własnego języka.
Odpowiedz
#9
towarzyski.pelikan napisał(a): Masz rację, że prawda bezwzględna jest niewyrażalna, ale pytanie, czy ta zdeterminowana językowo prawda systemowa wskazuje na prawdę bezwzględną? Nie że wyraża, bo to za duże słowo, tylko czy ją w ogóle ujmuje? Czy może przeciwnie, jest na nią obojętna?
Ale ja przecież powiedziałem, że wyraża. Więc jeśli pytasz mnie o „mniejsze słowo”, to tym bardziej muszę przecież potwierdzić.
Cytat:Może lepiej zejdźmy z obszaru matematyki, bo to grząski grunt. 
Co z aksjomatami typu "należy we wszystko wątpić" albo "istnieje rzeczywistość obiektywna"? czy one istnieją tylko jako budulec pewnej teorii?
Co to znaczy „tylko jako budulec”? Tworzą one pewien sposób pojmowania świata.
Cytat:A co to są te stochastyczne prawa natury?
To są takie prawa natury, do których opisu używamy rachunku prawdopodobieństwa.
Cytat:To czemu zakłada się takie aksjomaty, a nie inne
Z różnych powodów. Czasami „bo tak każe intuicja”. Czasami, dlatego, że dana teoria gdzieś się przydaje. Czasami zaś dzięki negacji jakiegoś aksjomatu możemy dokładniej go zrozumieć (np. negacja przez Łobaczewskiego 5 aksjomatu Euklidesa pozwoliła udowodnić, że jest to niedowodliwy aksjomat, a nie twierdzenie).
Cytat:Np. mamy język polski i angielski. W jęzku polskim mamy "mama", a w ang "mother". Jedno i drugie słowo wskazuje na dokładnie ten sam przedmiot. 
Jeśli każdy z użytkowników danego języka poda definicje danego słowa, to można dojść do tego, czy używając takich a nie innych pojęć, odwołujemy się do tego samego, czy nie.
Nie trzeba przy tym rezygnować ze swojego własnego języka.
No tak. O tym pisałem. Różne logiki opisują tę samą rzeczywistość innym językiem.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#10
zefciu napisał(a):negacja przez Łobaczewskiego 5 aksjomatu Euklidesa pozwoliła udowodnić, że jest to niedowodliwy aksjomat, a nie twierdzenie
Ale napisz może Brajankowi, albo ja to zrobię, że 5 aksjomat długo uważano za twierdzenie wywodliwe z pozostałych czterech i szukano na to dowodu. Łobaczewski, a przed nim Bolyai, pokazali (a nie dowiedli), że to nie ma sensu, bo da się zbudować geometrię na czterech aksjomatach i zaprzeczeniu piątego, i ona będzie spójna.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#11
ErgoProxy napisał(a): (a nie dowiedli)
Czemu nie dowiedli?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#12
Znaczy, może ja źle to rozumiem, to mnie naprostuj. Sądziłem, że za czasów Łobaczewskiego nie było formalnego dowodu niezależności piątego pewnika od pozostałych - chodziło tylko o powszechne przekonanie, że nie da się zbudować geometrii nieeuklidesowej w sposób niesprzeczny. Fakt, można dowodzić niezależności zdań od systemu aksjomatów danej teorii, ale zdaje się, że wymaga to metody z górnej półki - forsingu - opracowanej specjalnie w tym celu w XX wieku.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#13
ErgoProxy napisał(a): Znaczy, może ja źle to rozumiem, to mnie naprostuj. Sądziłem, że za czasów Łobaczewskiego nie było formalnego dowodu niezależności piątego pewnika od pozostałych - chodziło tylko o powszechne przekonanie, że nie da się zbudować geometrii nieeuklidesowej w sposób niesprzeczny. Fakt, można dowodzić niezależności zdań od systemu aksjomatów danej teorii, ale zdaje się, że wymaga to metody z górnej półki - forsingu - opracowanej specjalnie w tym celu w XX wieku.
Nie wiem. Wydawało mi się zawsze, że Łobaczewskie właśnie takiego dowodu dostarczył. I wydawało mi się to logiczne. Ale może to ja czegoś nie kumam.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#14
zefciu napisał(a): Ale ja przecież powiedziałem, że wyraża. Więc jeśli pytasz mnie o „mniejsze słowo”, to tym bardziej muszę przecież potwierdzić.
Masz rację. Niedokładnie przeczytałam Twoją wypowiedź.

Cytat:Co to znaczy „tylko jako budulec”? Tworzą one pewien sposób pojmowania świata.
Chodzi mi o to, że niektóre aksjomaty się same narzucają ludzkiemu rozumowi, do tego stopnia, że nawet najbardziej zaciekły sceptyk ich nie podważa. Stanowią one naturalny fundament światopoglądu. Nie są wyrozumowane (wymyślone), tylko odebrane przez rozum (objawione).

Cytat:Z różnych powodów. Czasami „bo tak każe intuicja”. Czasami, dlatego, że dana teoria gdzieś się przydaje. Czasami zaś dzięki negacji jakiegoś aksjomatu możemy dokładniej go zrozumieć (np. negacja przez Łobaczewskiego 5 aksjomatu Euklidesa pozwoliła udowodnić, że jest to niedowodliwy aksjomat, a nie twierdzenie).
Czyli prawdy fundamentalne to te, które się nam intuicyjnie narzucają oraz te, które nam służą. Dlatego nam się wydają oczywiste.

Cytat:No tak. O tym pisałem. Różne logiki opisują tę samą rzeczywistość innym językiem.
Ale jeśli uznać, że wszystkie są równie użyteczne, to znaczy, że każda musi odnosić się do innego aspektu rzeczywistości. Ujmować ją pod innym kątem.
Odpowiedz
#15
towarzyski.pelikan napisał(a): Chodzi mi o to, że niektóre aksjomaty się same narzucają ludzkiemu rozumowi, do tego stopnia, że nawet najbardziej zaciekły sceptyk ich nie podważa.
Próba choćby teoretycznego podważenia nawet najbardziej oczywistych aksjomatów jest jednak zawsze wartościowa i coś nam mówi o tym, jak pojmujemy rzeczywistość. Nawet jeśli to rozważanie doprowadzi nas do wniosku, że nie mamy innego wyjścia, niż aksjomat przyjąć.
Cytat:Stanowią one naturalny fundament światopoglądu. Nie są wyrozumowane (wymyślone), tylko odebrane przez rozum (objawione).
No właśnie nie nadawałbym im aż takiej wysokiej rangi. Dla Zenona z Elei takim fundamentem było to, że suma nieskończenie dużej liczby składników musi być nieskończenie duża. Doprowadziło go to do paradoksów. Dla matematyków przez Russelem oczywistym było, że możemy sobie dość swobodnie i intuicyjnie mówić o zbiorach. Obecnie już wiadomo, że nie możemy. Dla fizyków był kiedyś oczywistością lokalny realizm. Teraz już wiemy, że na pewno rzeczywistość taka nie jest.
Cytat:Ale jeśli uznać, że wszystkie są równie użyteczne, to znaczy, że każda musi odnosić się do innego aspektu rzeczywistości. Ujmować ją pod innym kątem.
No powiedzmy.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#16
zefciu napisał(a): Próba choćby teoretycznego podważenia nawet najbardziej oczywistych aksjomatów jest jednak zawsze wartościowa i coś nam mówi o tym, jak pojmujemy rzeczywistość. Nawet jeśli to rozważanie doprowadzi nas do wniosku, że nie mamy innego wyjścia, niż aksjomat przyjąć.

Z tym się zgodzę.

Cytat:No właśnie nie nadawałbym im aż takiej wysokiej rangi. Dla Zenona z Elei takim fundamentem było to, że suma nieskończenie dużej liczby składników musi być nieskończenie duża. Doprowadziło go to do paradoksów. Dla matematyków przez Russelem oczywistym było, że możemy sobie dość swobodnie i intuicyjnie mówić o zbiorach. Obecnie już wiadomo, że nie możemy. Dla fizyków był kiedyś oczywistością lokalny realizm. Teraz już wiemy, że na pewno rzeczywistość taka nie jest.
Znowu wchodzi w obszar matematyki, fizyki.

A mnie tutaj interesują głównie aksjomaty filozoficzne. Tylko te są uniwersalne. Te, które się pojawiają w nauce, fundament mają w czymś innym. To są co najwyżej aksjomaty wynikające z innych nieuświadomionych aksjomatów.
Odpowiedz
#17
towarzyski.pelikan napisał(a): Znowu wchodzi w obszar matematyki, fizyki.
No wchodzę. Bo w tych obszarach akurat wyraźnie pokazane zostało, że nawet największe oczywistości mogą się okazać nieprawdziwe.
Cytat:A mnie tutaj interesują głównie aksjomaty filozoficzne.
Ale znasz kawał o tym, że filozofowie nie potrzebują koszy na śmieci?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#18
Filozofia dlatego jest prawdziwą królową nauk, ponieważ sama nauką nie jest. Ona jest tym, co naukę w ogóle uzasadnia.

Powiedz mi, kto by w ogóle zajmował się jakimiś badaniami naukowymi, snuciem teorii, gdyby nie wiara to, że w ten sposób dochodzi się do prawdy?
Odpowiedz
#19
towarzyski.pelikan napisał(a): Filozofia dlatego jest prawdziwą królową nauk, ponieważ sama nauką nie jest. Ona jest tym, co naukę w ogóle uzasadnia.

Powiedz mi, kto by w ogóle zajmował się jakimiś badaniami naukowymi, snuciem teorii, gdyby nie wiara to, że w ten sposób dochodzi się do prawdy?
No tutaj masz rację. Z drugiej strony – można przyjąć filozofię, że tak się do prawdy nie dochodzi i będzie to filozofia tak samo uzasadniona.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#20
Pelikan
Cytat:No ok,. Np. dla Ciebie prawdą jest, że Ziemia jest kulą, a dla mnie, że jest płaska, to znaczy, że Ziemia jest zarówno kulą i jest płaska, czy jednak tylko jedna z opcji moze być prawdziwa?

Tylko jedna z opcji może być prawdą.

Cytat:A możesz powiedzieć, jak te inne logiki się odnoszą konkretnie do tych twierdzeń, które wymieniłam?

1. Prawda nie istnieje
2. Nikt nie zna prawdy
3. Każda prawda jest względna
4. Należy we wszystko wątpić

Bo wiesz, samo powiedzenie, że różne logiki różnie podchodzą do kwestii prawdy jeszcze nie znaczy, że każda z nich jest jednakowo uzasadniona. Przeciwnie, z punktu widzenia logiki klasycznej - sprzeczne ze sobą logiki nie mogą być równie prawdziwe.

Cytat:Pytanie, co jest uzasadnieniem dla takich aksjomatów? Czy możemy takie aksjomaty uznawać, jeśli chcemy być uczciwi intelektualnie?

Uzasadnieniem może być to co daje stosowanie danego aksjomatu jeśli jest to zgodne z celem jego przyjecia.
Cytat:A możesz powiedzieć, jak te inne logiki się odnoszą konkretnie do tych twierdzeń, które wymieniłam?

1. Prawda nie istnieje
2. Nikt nie zna prawdy
3. Każda prawda jest względna
4. Należy we wszystko wątpić

Akurat przy tych zdaniach nie widzę różnicy, ale mogę się mylić.
Po prostu różne logiki mają różne zastosowanie np. w logice kwantowej, obok fałszu i prawdy jest też trzecia wartość stan nieokreślony, taka logika ma zastosowanie np. w fizyce kwantowej.
Logika parakonsystentna też ma trzecią wartość # - coś jest jednocześnie prawdą i fałszem, ma to zastosowanie w takich zdaniach jak np.: "to zdanie jest fałszywe."

Ja takie zdania traktuje jako skróty myślowe:

Np. nikt nie zna prawdy - czegoś na dany temat nie da się udowodnić itp.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości