To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
O co chodzi?
#1
Chodzi o to, że są 3 rodzaje religii:
1. religie idealistyczne
2. religie materialistyczne
3. religie czynu


Definicja religii: światopogląd w który się wierzy i zgodnie z którym się postępuje. 

Do pierwszej grupy religii idealistycznych, należą religie, które rozdzielają świat natury i stawiają ponad nim świat duchowy, Bogów i zgodnie z tym światem duchowym postępują lub uważają, że należy postępować - spełniają definicję religii. Jedną z takich religii jest na przykład chrześcijaństwo. 


Do drugiej grupy religii to znaczy religii materialistycznych należą np. ateiści, fizykaliści, według których świat duchowy nie istnieje, wszystko jest materialne, wartości to twory ewolucji itp.
Zgodnie z tym światopoglądem postępują lub uważają, że należy postępować - spełniają definicję religii.

Do trzeciej grupy - religii czynu, należy buddyzm. Buddyzm wbrew powszechnym nieporozumieniom, nie jest czymś w co się wierzy, tylko czymś co się robi.
Budda powiedział żeby poddawać w wątpliwość wszelkie prawdy oparte na autorytetach i utartych wierzeniach, jednocześnie dał metody prowadzące do życia w prawdzie i oświecenia. Ludzie zadawali mu wiele metafizycznych pytań na które po prostu nie odpowiadał.

Jest to klasyfikacja nie mojego autorstwa - jej autorem jest zmarły kilka lat temu Gudo Wafu Nishijima - Mistrz Zen.

Co myślicie o tej klasyfikacji? Przyznam że ja długo się wzbraniałem przed uznawaniem ateizmu, naturalizmu, fizykaliści itp. za religie, ale ta prosta definicja i oparta na niej klasyfikacja, chyba mnie przekonała. Ciekaw jestem jednak waszych opinii.
Odpowiedz
#2
może być.
Odpowiedz
#3
Lampart napisał(a):Do trzeciej grupy - religii czynu, należy buddyzm. Buddyzm wbrew powszechnym nieporozumieniom, nie jest czymś w co się wierzy, tylko czymś co się robi

A rzeczywistości to się sprowadza do tego że wysakujemy z pseudofilozoficzną gadką. I pozwalamy zdychać ludziom na ulicach bo taka karma. Jedynym słowem, religia prymitywów
Odpowiedz
#4
Quinque nie pisz głupot, takich wypaczeń nauk Buddy może dokonać tylko człowiek niezaznajomiony z nimi. Tak samo jak ktoś nie jest zaznajomiony z chrześcijaństwem, może powiedzieć, że Bóg tak chciał albo Bóg go ukarał.
Odpowiedz
#5
Lampart napisał(a): (1) Buddyzm wbrew powszechnym nieporozumieniom, nie jest czymś w co się wierzy, tylko czymś co się robi.
(2) Budda powiedział żeby poddawać w wątpliwość wszelkie prawdy oparte na autorytetach i utartych wierzeniach, jednocześnie dał metody prowadzące do życia w prawdzie i oświecenia. 

Jest to klasyfikacja nie mojego autorstwa - jej autorem jest zmarły kilka lat temu Gudo Wafu Nishijima - Mistrz Zen.

(1) A kto robi coś, w czego słuszność by nie wierzył?

(2) Czyli poniekąd samego siebie uznał za autorytet, którego warto słuchać.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#6
W sumie nie do końca. Światopogląd, w którym się wierzy (aprioryczny) to wiara (wiem, masło maślane). Jeżeli mamy grupę ludzi wyznających tę samą wiarę, tworzą kult. Dopiero gdy w tym kulcie powstaje hierarchia i następuje jego zinstytucjonalizowanie, mamy do czynienia z religią. Przy czym by powstała religia, potrzebny jest kult, ale by religia trwała nie potrzeba wiary, wystarczy trwałość samych instytucji i hierarchii.
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#7
Lampart napisał(a): Do drugiej grupy religii to znaczy religii materialistycznych należą np. ateiści, fizykaliści, według których świat duchowy nie istnieje, wszystko jest materialne, wartości to twory ewolucji itp.
Zgodnie z tym światopoglądem postępują lub uważają, że należy postępować - spełniają definicję religii.

Dlaczego klasyfikujesz to jako rodzaj religii?
Akurat w tym podejściu obowiązuje metoda falsyfikacyjna.
To przeczy zdawaniu się na wiarę, która jest podstawą religii.
Nie myl różnych porządków.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#8
Lampart napisał(a): Chodzi o to, że są 3 rodzaje religii:
1. religie idealistyczne
2. religie materialistyczne
3. religie czynu


Definicja religii: światopogląd w który się wierzy i zgodnie z którym się postępuje. 

Do pierwszej grupy religii idealistycznych, należą religie, które rozdzielają świat natury i stawiają ponad nim świat duchowy, Bogów i zgodnie z tym światem duchowym postępują lub uważają, że należy postępować - spełniają definicję religii. Jedną z takich religii jest na przykład chrześcijaństwo. 
religii.

Do trzeciej grupy - religii czynu, należy buddyzm. Buddyzm wbrew powszechnym nieporozumieniom, nie jest czymś w co się wierzy, tylko czymś co się robi.
Budda powiedział żeby poddawać w wątpliwość wszelkie prawdy oparte na autorytetach i utartych wierzeniach, jednocześnie dał metody prowadzące do życia w prawdzie i oświecenia. Ludzie zadawali mu wiele metafizycznych pytań na które po prostu nie odpowiadał.

Jest to klasyfikacja nie mojego autorstwa - jej autorem jest zmarły kilka lat temu Gudo Wafu Nishijima - Mistrz Zen.

Co myślicie o tej klasyfikacji? Przyznam że ja długo się wzbraniałem przed uznawaniem ateizmu, naturalizmu, fizykaliści itp. za religie, ale ta prosta definicja i oparta na niej klasyfikacja, chyba mnie przekonała. Ciekaw jestem jednak waszych opinii.
W buddyzmie także dzieli się świat na pierwiastek duchowy i materialny. Mamy związaną z materią mayę i kołowrót wcieleń oraz duchową Nirvanę.
Świat duchowy stoi ponad światem materialnym, który należy odrzucić. Dlaczego więc nie dać buddyzmu do 1?

Budda kazał podważać autorytety, ale niebuddyjskie. Np. swego czasu buddyści spierali się z śiwaitami.
Jednocześnie sam Budda wręcz zakazuje poznawania innych rzeczy poza jego naukowymi (przypowieść o liściach na drzewie) wymagając ślepego zawierzenia jego naukom.
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#9
Cytat:Akurat w tym podejściu obowiązuje metoda falsyfikacyjna.
To przeczy zdawaniu się na wiarę, która jest podstawą religii.

Chyba go nie zrozumiałeś Uśmiech. Choć ja też nie wiem na 100 % czy zrozumiałem.

Założenia materialistyczne również mają być tutaj tą wiarą. Jak coś falsyfikujesz to ze swojego założenia, powołując się niejako na wiarę, na tego ''czuja''. 

Człowiek przeżywa śmierć kliniczną, lekarzem jego jest ateista, pacjent pyta się go jak to rozumieć, a ten odpowiada mu ''olać i powrócić do codzienności''.

Lekarz ten był jednak mądrym gościem i znał zaawansowaną wiedzę nt. mózgu. Póki jednak nie znał tej części, badającej przypadki śmierci klinicznych - on tylko zakładał. Sfalsyfikował to potem. 

Zatem póki zakładał, to wierzył, a skoro będąc ateistą pokłada w rzeczach wiarę to podpina się pod człowieka religijnego. Nie będzie to jednak religia z obrzędami typowymi bo jej obrzędami będą na przykład wykłady naukowe.

W tym ujęciu widać, że Lampart trochę zaszalał, ale dlatego napisałem ''może być'', bo de-facto czemu nie, niechaj będzie - jest w tym jakiś sens.
Odpowiedz
#10
Bliżej niewiary od ateisty będzie agnostyk. Np. nie wiemy czy stałe fizyczne nie są wynikiem ingerencji z zewnątrz, np. przez jakiś byt lub energię, która może spełnić definicje Boga (oczywiście zależy jak Go zdefiniujemy, raczej nie będzie to dziadek z brodą).
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#11
Sofeicz
Cytat:Dlaczego klasyfikujesz to jako rodzaj religii?
Akurat w tym podejściu obowiązuje metoda falsyfikacyjna.

Czym innym jest naturalizm metodologiczny, a czym innym naturalizm metafizyczny.

ARHIZ

Cytat:W buddyzmie także dzieli się świat na pierwiastek duchowy i materialny. Mamy związaną z materią mayę i kołowrót wcieleń oraz duchową Nirvanę.

Nie. Jedną z podstawowych wykładni buddyzmu jest to, że nirvana i samsara niczym się nie różnią, a podział jest czysto konwencjonalny.

Natomiast odnośnie reinkarnacji sprawa jest sporna, tzn. trzeba pamiętać o tym, że nauki Buddy przez setki lat przekazywane były ustnie zanim zostały spisane, a wszystko to w otoczeniu kulturowych wierzeń o reinkarnacji. Są ludzie, którzy twierdzą, że reinkarnacja to jest narośl kulturowa na buddyzm, ja jestem po tej stronie sporu, ponieważ reinkarnacja jest sprzeczna z fundamentalną buddyjską doktryną Anatman.
Autor tej klasyfikacji, Gudo Wafu Nishijima, negował reinkarnację, a buddyzm w dużym stopniu postrzegał przez pryzmat buddyzmu Mistrza Zen Dogena, którego nauk był spadkobiercą i kontynuatorem.

Cytat:Budda kazał podważać autorytety, ale niebuddyjskie.

Kalama Sutta nie rozróżnia tradycji, tylko daje pragmatyczną poradę dochodzenia do prawdy.



freeman napisał(a):
Lampart napisał(a): (1) Buddyzm wbrew powszechnym nieporozumieniom, nie jest czymś w co się wierzy, tylko czymś co się robi.
(2) Budda powiedział żeby poddawać w wątpliwość wszelkie prawdy oparte na autorytetach i utartych wierzeniach, jednocześnie dał metody prowadzące do życia w prawdzie i oświecenia. 

Jest to klasyfikacja nie mojego autorstwa - jej autorem jest zmarły kilka lat temu Gudo Wafu Nishijima - Mistrz Zen.

(1) A kto robi coś, w czego słuszność by nie wierzył?

(2) Czyli poniekąd samego siebie uznał za autorytet, którego warto słuchać.

1. Na przykład palacze papierosów.
2. Dał praktyczną poradę dochodzenia do prawdy, a nie zestaw metafizycznych prawd do wiary, a to jest różnica zasadnicza.
Odpowiedz
#12
Lampart napisał(a): Nie. Jedną z podstawowych wykładni buddyzmu jest to, że nirvana i samsara niczym się nie różnią, a podział jest czysto konwencjonalny.
Mówisz o całym buddyzmie czy jakichś konkretnych nurtach? Akurat "u nas", w Sanatana Dharmie są, upraszczając, dwa podejścia. Monizm [Advatja] zakłada jednorodność świata, a pierwiastki duchowy i materialny są ze sobą tożsame, oraz dualizm [dwatja], gdzie mamy podział na naturę [materię] i duszę [jaźń]. Sugerujesz zatem, że buddyzmowi bliżej do tej pierwszej wersji? Z chęcią bym o tym poczytał, by poszerzyć swoją wiedzę. Masz może jakieś źródła?

Cytat:Natomiast odnośnie reinkarnacji sprawa jest sporna, tzn. trzeba pamiętać o tym, że nauki Buddy przez setki lat przekazywane były ustnie zanim zostały spisane, a wszystko to w otoczeniu kulturowych wierzeń o reinkarnacji. Są ludzie, którzy twierdzą, że reinkarnacja to jest narośl kulturowa na buddyzm, ja jestem po tej stronie sporu, ponieważ reinkarnacja jest sprzeczna z fundamentalną buddyjską doktryną Anatman.
Autor tej klasyfikacji, Gudo Wafu Nishijima, negował reinkarnację, a buddyzm w dużym stopniu postrzegał przez pryzmat buddyzmu Mistrza Zen Dogena, którego nauk był spadkobiercą i kontynuatorem.
Buddyzm powstał w rejonie, gdzie wiara w reinkarnację była czymś powszechnym i naturalnym, skąd więc pomysł, że jest ona naleciałością? Akurat powoływanie się na Zen jest dość ciekawe. Japonia to teren odizolowany i różny kulturowo od matecznika buddyzmu, więc jeśli szukać gdzieś kulturowych naleciałości, to właśnie tam.
Zwolennicy czy wyznawcy każdej religii lubią udowadniać, że to właśnie ich odłam/szkoła/podgląd jest najbardziej starożytny, pierwotny, najpierwszy. To my wyznajemy tę prawdę, co była na początku, a reszta huncwotów przekabaciła. Oczko Jest to oczywiście zrozumiałe, wszak każdy odłam potrzebuje legitymacji, by mieć posłuch. Jednak ja polecałbym spojrzeć na to z odwrotnej perspektywy. Nie jest istotne które cechy buddyzmu są pierwotne, a które wtórne, lecz co z tego buddyzmu jest obecnie użyteczne i zgodne z dzisiejszą wiedzą. Co o tym myślisz?

Cytat: Kalama Sutta nie rozróżnia tradycji, tylko daje pragmatyczną poradę dochodzenia do prawdy.
Ale prawdy w sensie buddyjskim, prawda? Nie mogę na przykład podważyć hipotezy istnienia Nirvany.
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#13
Po prawdzie wygląda mi to trochę jak próba przemycenia "kto był najbardziej zajebisty i dlaczego właśnie Budda". Szczerze mówiąc nie widzę jakichś istotnych różnic między religiami idealistycznymi i czynu. Wszystko sprowadza się do jakiegoś wyzwolenia z materii i cierpienia, a czy jedni nazwą to nirwaną, a inni zbawieniem jest już drugorzędne. Na przeciw tego faktycznie jest ideologiczny materializm usiłujący "zbawić" docześnie, ciągnący się od świeckiego humanizmu po jakieś ateistyczne neonazizmy.
A i tak najlepszy jest tumiwisizm.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#14
Tumiwisizm jest dla tych, którzy boją się zmierzyć z trudnymi problemami. Jest udawaniem, że problem nie istnieje. Jest błędnym przekonaniem, że jeśli "oleję" problem, to on mnie nie dotknie. Jest tylko inną niż buddyzm czy humanizm próbą zbawienia siebie samego.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#15
freeman napisał(a): Tumiwisizm jest dla tych, którzy boją się zmierzyć z trudnymi problemami. Jest udawaniem, że problem nie istnieje. Jest błędnym przekonaniem, że jeśli "oleję" problem, to on mnie nie dotknie. Jest tylko inną niż buddyzm czy humanizm próbą zbawienia siebie samego.
A co to jest trudny problem? Problem dla jednego człowieka nie jest problemem dla innego. Jeśli na przykład okazałoby się, że Jezus nigdy nie istniał to dla Ciebie byłby to wielki problem a dla mnie żaden.
Odpowiedz
#16
No i czego to twoim zdaniem dowodzi?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#17
freeman napisał(a): No i czego to twoim zdaniem dowodzi?
miało czegoś dowodzić? Ty pisałeś o unikaniu trudnych problemów i chciałem się dowiedzieć, co to takiego.
Odpowiedz
#18
Raczysz trollować?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#19
ARHIZ

Cytat:Mówisz o całym buddyzmie czy jakichś konkretnych nurtach? Akurat "u nas", w Sanatana Dharmie są, upraszczając, dwa podejścia. Monizm [Advatja] zakłada jednorodność świata, a pierwiastki duchowy i materialny są ze sobą tożsame, oraz dualizm [dwatja], gdzie mamy podział na naturę [materię] i duszę [jaźń]. Sugerujesz zatem, że buddyzmowi bliżej do tej pierwszej wersji? Z chęcią bym o tym poczytał, by poszerzyć swoją wiedzę. Masz może jakieś źródła?

Chodzi głównie o buddyzm mahajana i vajrayana.
W therawadzie, nirvana to po prostu wyzwolenie z pragnień, które lgną do form i powodują cierpienie.
Nirvana tutaj też nie jest przedstawiona jako jakaś duchowa kraina. W palijskim i sanskrycie znaczy to stan wygaszony. Umysł nie cierpi, bo pozbył się pragnień, wyzwolił się z lgnięcia do form.

Therawada, nie jest ani monistyczna, ani dualistyczna, tzn. nie ma na ten temat oficjalnego stanowiska (aczkolwiek są tacy co uważają ją za pluralistyczną, są moniści z tej szkoły, ogólnie sprawa jest niejasna).
Natomiast w Mahajanie wszystko ma tę samą fundamentalną naturę - naturę pustki, dlatego nirvana i samsara się nie różnią.

Tłumaczy to drugie stanowisko np. Dalajlama w książce "Samsara, Nirvana i Natura Buddy".

W podobny sposób w tutaj jest to wjaśnione https://www.google.com/url?sa=t&source=w...eMDLggjYpt

"In general, all phenomena are included in the two categories of samsara and nirvana. That which is called samsara is empty by nature, a confused projection. Its defining characteristic is that it manifests as suffering. That which is called nirvana is also empty by nature, but all the confused projections are exhausted and dissipated. Its defining characteristic is freedom from all suffering.".


Bardziej źródłowo i historycznie oraz w bardziej rozwinięty filozoficznie sposób, to Nagardżuna w "Mula Madhjamaka Karika" (to jest ciężkie dzieło, pełne paradoksów, łatwiej przystępne są opracowania jego filozofii np. Jaya Garfielda).

W tym linku jest artykuł o jedności samsary z nirvaną w zen i buddyzmie tantrycznym

https://medium.com/@sasha.manu95/there-a...25df878de1



Nie spotkałem się nigdy, w żadnej z odmian buddyzmu, z jakimś pierwiastkiem duchowym.
Były atomistyczne odmiany wczesnego buddyzmu , mowiące o elementarnych cząstkach - dharmach, które pojawiały się i znikały i ze skupisk takich cząsteczek, tworzyły się zjawiska, które same w sobie, nie miały niezależnej natury, tak jak kupka liści nie ma swojej wewnętrznej natury, jest pusta w tym sensie, że jest tylko formą ułożenia liści - dharm.

Cytat:Buddyzm powstał w rejonie, gdzie wiara w reinkarnację była czymś powszechnym i naturalnym, skąd więc pomysł, że jest ona naleciałością?

No właśnie stąd, że przeczy doktrynie Anatman - nie-jaźń, a jest to sztandarowa doktryna w buddyzmie. Skoro jaźń jest pusta, jest tylko złożeniem, tak jak kupka liści, to kto miałby się odradzać? Jak rozłożysz liście to czy jest coś, co transmigruje z tego wcześniejszego tworu i się odradza gdzieś indziej? tzn. są na to różne wytłumaczenia, ale jak dla mnie naciągane. Buddyzm powstał w otoczeniu różnych tradycji, ale jako oryginalna nauka, miejscami w kontrze.

Cytat:Japonia to teren odizolowany i różny kulturowo od matecznika buddyzmu, więc jeśli szukać gdzieś kulturowych naleciałości, to właśnie tam.

Akurat soto zen stawia na praktykę i z wszelkich mitów jest chyba jedną z najbardziej odcedzonych odmian buddyzmu. Założyciel - Mistrz Dogen, nauki pobrał z Chin, u mistrza chińskiego buddyzmu chan, gdzie się udał w niebezpieczną podróż.


Cytat:Nie jest istotne które cechy buddyzmu są pierwotne, a które wtórne, lecz co z tego buddyzmu jest obecnie użyteczne i zgodne z dzisiejszą wiedzą. Co o tym myślisz?

Myślę, że zdecydowanie tak i to jest właśnie podejście Kalama Sutty.


Cytat:Ale prawdy w sensie buddyjskim, prawda? Nie mogę na przykład podważyć hipotezy istnienia Nirvany

Prawdy w sensie pragmatycznym.
Możesz podważać hipotezę istnienia nirvany, jeżeli spełnia to pragmatyczną funkcję przedstawioną w Kalama Sutta. Ale czy spełnia? Btw., to tam nie ma nic w ogóle o nirvanie.

Nirvana to jest osobny temat. Budda osiągnął nirvanę i przedstawił innym metodę jak ją osiągnąć.
Masz wybór albo stosować tą metodę prowadzącą do wyzwolenia (nirvany), albo nie.
Praktykując przekonasz się czy Nirvana istnieje czy nie i czy Budda kłamał czy nie, prawdę rozpoznasz na zasadzie "po owocach ich poznacie" w myśl tego co podaje Kalama Sutta.
Oczywiście nie zakładając choćby możliwości, że to prawda, pewnie nie chciałoby ci się praktykować. Więc na tej zasadzie pewna wiara w nirvanę jest wymagana, ale to tylko w takim praktycznym wymiarze.

Jest coś takiego jak "właściwy pogląd" w ośmiorakiej ścieżce (bo oczywiście poglądy też wpływają na praktykę), ale jest to praktyczny pogląd zrozumienia powstawania cierpienia, przyczyny i skutku i intencja pomocy w wyzwoleniu innych. Trzeba zrozumieć cierpienie powstające na zasadzie przyczyny i skutku, żeby się z niego wyzwolić, nie są to jakieś dogmaty do wierzenia, tylko praktyczne zrozumienie, związane z praktyką. Odpowiednia intencja też jest bardzo ważna, to jest czysta psychologia.

Według przypowieści buddyjskich, Budda nie odpowiadał na pytania metafizyczne, typu co jest po śmierci, czy jak wygląda nirvana.

Oczywiście są buddyści, którzy twierdzą, że wiara w reinkarnację jest niezbędna, ale przeczą temu spadkobiercy dharmy, którzy osiągnęli oświecenie i całe życie poświęcili buddyjskiej praktyce. Na przykład z nauczania Mistrza Dogena wynika, że wiara w ponowne odrodzenie nie jest istotna. Sam stosunek Mistrza Dogena do odrodzenia jest kwestią sporu (moim zdaniem zanegował:
"Firewood, after becoming ash, does not again become firewood. Similarly, human beings, after death, do not live again.”).
Są tacy, którzy twierdzą, że inne dwa fragmenty jego dzieł, świadczą o tym, że wierzył (moim zdaniem nie, bo nie odnosił się w nich stricte do odrodzenia tak jak w fragmencie, który przytoczyłem, tylko to były przypowieści na inny temat).
Tak czy siak, to generalnie nie zajmował się metafizyką.

Możliwe że ktoś potrzebuje takiego motywatora w postaci reinkarnacji, że jak się nie weźmie za praktykę porządnie, to taka szansa urodzenia się ponownie człowiekiem i wyzwolenia, może się szybko nie powtórzyć i np. pojawić dopiero po tułaczce przez tysiące wcieleń przepełnionych cierpieniem.

Kmat
Cytat:A i tak najlepszy jest tumiwisizm.

Najlepsza jest porządna praktyka medytacji moim zdaniem.
Odpowiedz
#20
Lampart napisał(a): Quinque nie pisz głupot, takich wypaczeń nauk Buddy może dokonać tylko człowiek niezaznajomiony z nimi. Tak samo jak ktoś nie jest zaznajomiony z chrześcijaństwem, może powiedzieć, że Bóg tak chciał albo Bóg go ukarał.

Aha czyli Budda nie głosił tego żeby odrzucić wszystkie autorytety. No to w końcu jak, mamy je odrzucić ale ma się słuchać Buddy? Co dowodzi tylko tego że Budda był cwierćmózgiem. Ponadto, jakos nie przeszkadza  Buddystom czy Hinduistom usprawiedliwiać za pomocą kramy systemu kastowego. Prymitywna ideologia i tyle. Tyle że można bo "och ach, ale jestem płatkiem śniegu. Wyznaje religię z Dalekiego Wschodu". Przecież to wzbudza politowanie
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości