To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Brexit
Nie wiem dokładnie na ile możliwe jest drugie głosowanie ale atmosfera wokół całej sprawy jest całkiem inna i dziś sprawa Brexitu wychodzi wszystkim bokami. Taka niepewność nie jest dobra dla nikogo. Z kimkolwiek bym nie rozmawiał, to słowo Brexit wywołuje kwaśny grymas na twarzy i wydaje mi się, że wielu ludzi nie zdawało sobie sprawy z konsekwencji głosowania i wybrałoby opcję pozostania. A przynajmniej tak sugerują badania opinii publicznej, którym też pewnie nie można ufać za bardzo. 
https://whatukthinks.org/eu/questions/if...ou-vote-2/
Odpowiedz
Po temu też byłbym za odraczaniem i przeciąganiem. To tylko skompromituje ten bullshit jeszcze bardziej.
Tu nie idzie o to, żeby wynik kolejnego głosowania był typu 51:49 (a tak to może wyglądać obecnie). To oznacza, że sprawa dalej jest na ostrzu noża i jakieś kolejne UKIPy czy inne kurtyzany Kremla mogą podnieść sprawę ponownie. Cel to wynik typu 65:35. Wtedy sytuacja będzie jasna - pomysł nie ma potencjału, i żadna putinia kurtyzana nie będzie mogła pierdzielić że zakwestionowano i zmanipulowano demokratyczny wybór, czy co tam. A do tego trzeba ludzi zniechęcić do tej bzdury. Najprościej chyba to zrobić ją ośmieszając.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Brexit służy przede wszystkim USA:

https://instytuticas.wordpress.com/2017/...ly-brexit/

Cytat:W oparciu o powyższą analizę, możemy stwierdzić, że to właśnie USA stoją za wykreowaniem idei Brexit’u i to właśnie w ich interesie zostanie on przeprowadzony. Przez oderwanie Wielkiej Brytanii od struktur UE, Waszyngton zapobiegnie zdominowaniu swoich udziałów sterowniczych przez potencjalny sojusz rosyjsko – europejski (patrz. rów.2.3-c). Oczywiście sojusz ten jest obecnie tylko deklaracją Moskwy, ale jego zrealizowanie oznaczałoby wyparcie polityki amerykańskiej z Europy i degradację USA z pozycji mocarstwa światowego, do roli zaledwie regionalnego imperium. Brexit jest więc dla USA koniecznością.
Odpowiedz
Brexit nikomu i niczemu nie służy.
To jest działanie typu "Na złość mamusi odmrożę sobie uszy" znane pod różnymi hasłami "Make America great again", "Dobra Zmiana", "Demokracja Suwerenna" etc.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Brexit nikomu i niczemu nie służy.

Nie byłbym tego taki pewien. Nie mam na myśli Niemiec, czy Wielkiej Brytanii, bo ci tracą, choć niektórym piewcom germańskiego imperializmu może wydawać się, że teraz to dopiero Szkopy pokażą pazury i podporządkują sobie Europę. Niemcy i tak mogli rozgrywać Brytyjczyków w UE dzięki sojuszowi z Francją i Beneluxem. Zatem pozycja UK jako "konia trojańskiego USA" była słaba. Niemniej potęga Wielkiej Brytanii liczyła się do całościowej pozycji UE w świecie. Porównam to (trochę głupio) do potęgi PiS-owskiej Polski, na którą pracuje także opozycyjna PO wraz z elektoratem. Stąd też wpływ UK na UE od wewnątrz był raczej skromny. Gdy UK wypadło z UE, to UE utraciła 15-20% swojej potęgi - jako podmiot geopolityczny. UK na tym straci, Niemcy pewnie też, bo mimo wszystko UE była jakimś tam reprezentantem ich interesów w świecie. Jednak względna pozycja USA/UE ulega zwiększeniu. W dodatku Wielka Brytania, będąc poza UE, może się stać jeszcze bardziej podatna na wpływy Waszyngtonu. Nie mogąc dogadać się z UE, będzie skazana na rolę "kolejnego stanu" USA - tak, jak izolowana Białoruś staje się przedmiotem w rękach Rosji. To jeszcze bardziej umocni względną pozycję USA.
Odpowiedz
Nie do końca. Przecież nie tylko UK była tym koniem trojańskim USA. Polska też i parę innych krajów. Razem to była siła, która coś tam mogła, zwłaszcza, że rdzeń UE (Niemcy, Francja, Beneluks) nie jest monolitem i miewa sprzeczne interesy, które można rozgrywać. A bez UK ten proamerykański blok jest cokolwiek wykastrowany.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Wątpliwe aby Amerykanie mieli jakiś poważny wpływ na doprowadzenie do Brexitu. Cameron był pierwszym poważnym politykiem, który mówił głośno o referendum w sprawie członkostwa w Unii. I na pewno nie chodziło mu o to, by siebie wyrzucić ze stołka dla zysku Stanów Zjednoczonych. Szło o uzyskanie społecznego zaufania dla niego samego a przypadkiem otworzył Puszkę Pandory. Mało kto sobie uświadamiał, jak słabo zorientowane i jednocześnie podatne na tanie chwyty jest społeczeństwo. UE i Imigranci nie mieli wtedy najlepszej prasy i przeciętny "świadomy" obywatel brytyjski, czytający głównie "The Sun", dał się ponieść negatywnym emocjom.
Odpowiedz
Ludzie, no co Wy - onetu nie czytacie? Przecież to wszystko to jest czysty libertarianizm i wolny rynek w działaniu.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
Możliwe.
Trzeba się zastanowić czy, stosując nomenklaturę Teorii Gier, UE jest Strategią Stabilną Ewolucyjnie Europy cze nie?
Czy Strategią Stabilnie Ewolucyjną, która zapewniła Europie potęgę i przywództwo ówczesnego świata było wzajemne wyrzynanie się i pożeranie przy użyciu najnowszych technologii (które przy okazji się rozwijały)?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
To zależy chyba od macierzy wypłat, prawda? Otóż w prawdziwym świecie macierz wypłat może się zmieniać w funkcji czasu. Język
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Możliwe.
Trzeba się zastanowić czy, stosując nomenklaturę Teorii Gier, UE jest Strategią Stabilną Ewolucyjnie Europy cze nie?
Czy Strategią Stabilnie Ewolucyjną, która zapewniła Europie potęgę i przywództwo ówczesnego świata było wzajemne wyrzynanie się i pożeranie przy użyciu najnowszych technologii (które przy okazji się rozwijały)?

No i co wyszło Sofeiczowi w wyniku tego zastanawiania się?
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Sofeicz jest w tej kwestii pesymistą.
Stanem naturalnym Europy jest święta wojna wszystkich ze wszystkimi, a UE jest tylko nicnieznaczącym epizodem.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
A czy najbardziej naturalną strategią dla Europy nie jest wpadanie poszczególnych państw  w różne strefy wpływów (USA, Chiny, Rosja, Niemcy)? Państwa dzielące Europę, jeśli są słabsze (Niemcy, Rosja), mogłyby prowadzić własną politykę, blisko swoich granic. Globalni gracze (USA, Chiny), mogłyby znajdować sojuszników praktycznie w dowolnym miejscu kontynentu.  W ogóle - czy USA i Niemcy zawsze będą po tej samej stronie, czy może kiedyś skończy  się ta mniej, lub bardziej szorstka przyjaźń i Niemcy zaczną oficjalnie budować strefę własnych wpływów, oczywiście na miarę możliwości? Niemcy to co prawda nie USA, ale są potężniejsze od Wielkiej Brytanii i Francji. To, że nie mają własnej broni jądrowej, czy też ustępują nieco wydatkami na zbrojenia, nie jest aż tak istotne. I rzecz najważniejsza - jeśli Amerykanie zaczną  wycofywać się z Europy, bo będą musieli skupić się na Dalekim Wschodzie,  to Polska stanie przed starym, dobrze znanym wyborem - Niemcy, czy Rosja? I jak lepiej postąpić? Tak jak Korwin - postawić na Rosję, czy tak jak Tusk - na Niemcy? Korwin zawsze wyjeżdża z tymi swoimi rozważaniami, które być może uda się komuś podkopać i spróbować wybić mu z głowy. Są takie dwa punkty jego argumentacji:

1. Lepiej układać się z państwem, które jest słabsze, bo można wtedy więcej ugrać.
2. Sojusze pomiędzy państwami graniczącymi ze sobą, to kiepskie rozwiązanie.

Odnośnie punktu 1 - wydaje się, że Rosja jest potężniejsza od Niemiec, bo ma prawie 150 mln ludzi i broń atomową. Niemcy mają nieco ponad 80 mln, ale są bez broni atomowej. Tyle tylko, że statystyczny Niemiec jest ze 4 razy bogatszy od typowego Ruska. Ekonomicznie i technologicznie dominują Niemcy. Rosja jest pogrążona we własnych problemach. Ludzie od doc. Józefa Kosseckiego wyliczyli, że wpływy Niemieckie na geopolitykę są praktycznie takie same, jak wpływy Rosyjskie. Skoro Rosja będzie coraz słabsza, to może warto wejść do RWPG 2.0 i budować konserwatywny-liberalizm u boku cara?

W przypadku 2 chodzi o to, co Korwin czasami powtarza, że państwa powinny zawierać sojusze na zasadzie "co drugie państwo" - w taką szachownicę. Polska z Niemcami nie, ale już z Francją, przeciwko Niemcom - tak. Gdyby istniała NRD, to można by rozważyć sojusz z RFN. Co z Rosją? "Im dalej ta Rosja jest, tym bardziej ja ją lubię" - to cytat z Korwina. Co prawda jest ten Obwód Kaliningradzki, ale to enklawa. Od Rosji oddzieleni jesteśmy Białorusią i Ukrainą. To - w mniemaniu Korwina - daje podstawy do sojuszu polsko-rosyjskiego, który byłby skierowany przeciwko państwom buforowym - Litwie, Białorusi i Ukrainie. Z kolei, te państwa buforowe (nie wiem jak Białoruś?), byłyby klientami Niemiec, z którymi miałyby sojusz przeciwko Polsce. Powstała by oś Paryż-Warszawa-Moskwa przeciwko osi Berlin-Kijów-Wilno. na tej zasadzie, do bloku "niemieckiego" dołączyłyby pewnie Chiny - tak, jak kiedyś sojusznikiem Berlina było Tokio.
Odpowiedz
Szachownica ma sens jeśli:
1) Państwa ją tworzące mają podobny potencjał
2) Na wojnie zarabia się lepiej niż na handlu.
Pierwsza przesłanka ostatni raz miała miejsce gdzieś za jakiegoś Sobieskiego. Druga okazała się błędna w czasach DWS. Co pozostaje na dziś - wybrać taki sojusz, który sprzyja większemu dobrobytowi i poziomowi cywilizacyjnemu.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Sofeicz jest w tej kwestii pesymistą.
Stanem naturalnym Europy jest święta wojna wszystkich ze wszystkimi

Tak było w ostatnim cyklu maltuzjańskim, czyli mniej więcej od upadku Rzymu (na Zachodzie) do końca XVIII wieku. Jednak wraz z rewolucją przemysłową atraktor się zmienił i na handlu zarabia się, jak słusznie zauważył kmat, dużo więcej niż na wojowaniu i różnica ta cały czas się powiększa. Zatem i presja na likwidacje barier w handlu jest i będzie coraz silniejsza.


Cytat:UE jest tylko nicnieznaczącym epizodem.

Wręcz przeciwnie, jest docelowym atraktorem, w tej czy w innej postaci. Nawet jeżeli UE faktycznie się rozleci, to szybko powstanie coś innego bardzo podobnego.

Liberał:


Cytat: państwa powinny zawierać sojusze na zasadzie "co drugie państwo" - w taką szachownicę. 

Nawet w świadectwach historycznych widać że to nieprawda. Państwa zawierają sojusze na podstawie wzajemnych interesów a nie kryteriów geograficznych. W XIV wieku Polska zawarła sojusz z Litwą, a nie z Moskwą.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Nawet w świadectwach historycznych widać że to nieprawda. Państwa zawierają sojusze na podstawie wzajemnych interesów a nie kryteriów geograficznych. W XIV wieku Polska zawarła sojusz z Litwą, a nie z Moskwą.

Ale w wyniku tego sojuszu państwo Krzyżaków zostało okrążone, a jego strategiczna pozycja pogorszyła się. Sojusze wtedy zawierało się tylko przeciwko komuś i zapewne o to chodzi korwinistom. Oni rozumują kategoriami kibolskimi: państwo to jest klub sportowy, którego celem jest spuszczenie wpierdolu kibolom z innego klubu. Sytuacja, w której sąsiad sąsiadowi nie tylko nie może, ale nie chce wpierdolić, bo każdemu z nich bardziej opłaca się współpraca, jest dla nich niezrozumiała i uznają ją za fizycznie niemożliwą.
Odpowiedz
pilaster napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Sofeicz jest w tej kwestii pesymistą.
Stanem naturalnym Europy jest święta wojna wszystkich ze wszystkimi

Tak było w ostatnim cyklu maltuzjańskim, czyli mniej więcej od upadku Rzymu (na Zachodzie) do końca XVIII wieku. Jednak wraz z rewolucją przemysłową atraktor się zmienił i na handlu zarabia się, jak słusznie zauważył kmat, dużo więcej niż na wojowaniu i różnica ta cały czas się powiększa. Zatem i presja na likwidacje barier w handlu jest i będzie coraz silniejsza.

W 1869 też tak myśleli, podobnie w 1913 i 1938, a skończyło się maszynową rozpierduchą i ludzką hekatombą. Skorpion pozostanie skorpionem.


"Praktika teorju jebjot" - Dżiga Wiertow
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
pilaster napisał(a): Tak było w ostatnim cyklu maltuzjańskim, czyli mniej więcej od upadku Rzymu (na Zachodzie) do końca XVIII wieku. Jednak wraz z rewolucją przemysłową atraktor się zmienił i na handlu zarabia się, jak słusznie zauważył kmat, dużo więcej niż na wojowaniu i różnica ta cały czas się powiększa. Zatem i presja na likwidacje barier w handlu jest i będzie coraz silniejsza.

W 1869 też tak myśleli, podobnie w 1913 i 1938, a skończyło się maszynową rozpierduchą i ludzką hekatombą.

Wtedy te różnice były znacznie mniejsze i dlatego nie do końca oczywiste. Układ znajdował się w Archipelagu Pragmatyzmu, a tam prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu jest bardzo duże.

ZaKotem napisał(a):
pilaster napisał(a): Nawet w świadectwach historycznych widać że to nieprawda. Państwa zawierają sojusze na podstawie wzajemnych interesów a nie kryteriów geograficznych. W XIV wieku Polska zawarła sojusz z Litwą, a nie z Moskwą.

Ale w wyniku tego sojuszu państwo Krzyżaków zostało okrążone, a jego strategiczna pozycja pogorszyła się.

Owszem, ale większą korzyść z tego miała Litwa. Korona dopiero po wojnie 13 letniej.

Cytat: Sojusze wtedy zawierało się tylko przeciwko komuś i zapewne o to chodzi korwinistom. Oni rozumują kategoriami kibolskimi: państwo to jest klub sportowy, którego celem jest spuszczenie wpierdolu kibolom z innego klubu. Sytuacja, w której sąsiad sąsiadowi nie tylko nie może, ale nie chce wpierdolić, bo każdemu z nich bardziej opłaca się współpraca,  jest dla nich niezrozumiała.

Bo zapewne pochodzą oni głównie ze środowisk mętowni społecznej, czyli kibolskich właśnie.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Z sojuszami w szachownicę jest jeszcze jeden problem - jak pisałem one mają sens tylko wtedy, gdy wszyscy mają porównywalne potencjały. W hipotetycznej sytuacji, gdy mamy 4 państwa w "rzędzie":
państwo A - silne,
państwo B - silne,
państwo C - słabe,
państwo D - silne,
układ sojuszy typu A+C kontra B+D będzie niestabilny. Po prostu dla państwa A najlepsze co się może zdarzyć, to sytuacja, gdy sojusznika C szlag trafi, bo wtedy można zawrzeć sojusz A+D kontra B. Państwu C w takiej opcji najlepiej chyba dogadać się z B lub D (tak zrobiła Litwa gdy presja Moskwy stała się zbyt silna i pozwoliło to opóźnić jej upadek o kilka wieków). Druga rzecz - geografia często nie sprzyja szachownicom. Tu kłania się ten przykład Polski, Litwy i Krzyżaków - nikt nie był pomiędzy, wszyscy mieli sprzeczne interesy i pretensje terytorialne. Wtedy optymalne chyba jest dogadanie się dwóch słabszych przeciw silniejszemu.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Dlatego pewnie lepiej - zamiast bazować na bajaniach Korwina - poszukać jakiś rozwiązań metodami cybernetyki społecznej: https://instytuticas.wordpress.com/2017/...ia-polska/
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości