To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Teologia presupozycyjna
#41
Pelikan

Cytat:Czy fakt, że godzina mi minęła jak minuta albo ciągnęła się pół dnia nie jest dla mnie bardziej znaczący niż to ile czasu upłynęło obiektywnie na zegarze? To pierwsze jest faktem namacalnym, doświadczalnym, empirycznym i właśnie to ma wpływ na moje postrzeganie życia. Tymczasem ta prawda obiektywna, zegarowa jest mi... obojętna. Ta wiedza nic mi nie daje, niczego nie wnosi do mojego życia, niczego nie tłumaczy.

Myślę, że coś ci ta wiedza jednak daje, na pewno korzystasz z zegarka Oczko
Oczywiście, doświadczenie jest bardzo ważne. Ale świat się na nim nie kończy, lepiej dla podmiotu by poznał rozumowo to co wykracza poza niego, by zbadał jakie zależności wpływają na jego doświadczenie, dla dobra samego doświadczenia.
Podmiot musi się dostosować do świata, a nie na odwrót.
Odpowiedz
#42
Lampart napisał(a): Myślę, że coś ci ta wiedza jednak daje, na pewno korzystasz z zegarka Oczko

Jeśli mówimy o wiedzy pragmatycznej, to masz rację. Mnie tutaj bardziej interesuje wiedza filozoficzna. O naturze rzeczywistości. Bardziej mądrość niż wiedza.

Cytat:Oczywiście, doświadczenie jest bardzo ważne. Ale świat się na nim nie kończy, lepiej dla podmiotu by poznał rozumowo to co wykracza poza niego, by zbadał jakie zależności wpływają na jego doświadczenie, dla dobra samego doświadczenia.

Podmiot musi się dostosować do świata, a nie na odwrót.
A skąd podmiot ma wiedzieć, co wykracza poza niego, a co się w nim zawiera? Co jeśli świat istnieje w podmiocie? Czym wówczas jest dostosowywanie się podmiotu do świata? Czy aby nie biernym podporządkowaniem się chaosowi podświadomości, bez próby uporządkowania jej, nadania jej sensu?

Tak naprawdę jeśli fokus się przeniesie z podmiotu na przedmiot, to będzie się to wiązać z zawieszeniem rozumu na kołek. Stajemy się zwierzętami, które tylko działają w świecie, ale go nie tworzą. Rozumność nas kieruje do wewnątrz.
Odpowiedz
#43
Pelikan

Cytat:Jeśli mówimy o wiedzy pragmatycznej, to masz rację. Mnie tutaj bardziej interesuje wiedza filozoficzna. O naturze rzeczywistości. Bardziej mądrość niż wiedza.

W jaki sposób chcesz filozoficznie określić naturę rzeczywistości? Też kiedyś chciałem, ale doszedłem do wniosku, że rzeczywistość jako całość, ma naturę nijaką. Ewentualnie kilka ogólników można wstawić.

Cytat:skąd podmiot ma wiedzieć, co wykracza poza niego, a co się w nim zawiera?

No jak skąd. Na przykład leżę na łóżku. Gdyby łóżko poza mnie nie wykraczało, tylko się we mnie zawierało, to bym nie mógł leżeć na łóżku, tylko łóżko by leżało we mnie.
Odpowiedz
#44
Lampart napisał(a): W jaki sposób chcesz filozoficznie określić naturę rzeczywistości? Też kiedyś chciałem, ale doszedłem do wniosku, że rzeczywistość jako całość, ma naturę nijaką. Ewentualnie kilka ogólników można wstawić.

Ja natomiast doszłam do wniosku, że natura rzeczywistości jest tak złożona, że nie da się jej określić kilkoma ogólnikami. Jedyne co nam pozostaje, to stopniowo odkrywać jej poszczególne aspekty. Rozsądne filozofowanie nie polega na tworzeniu teorii wszystkiego tylko kultywowaniu wiecznego zdziwienia.
Dlatego tak się wzdrygam przed tą matematyzacją filozofii, zaklęciem nieskończonego bogactwa rzeczywistości w kwadratowy, zamknięty system. Zauważyłam że ludzie zafiksowani na świecie abstrakcji cierpią na jakąś chroniczną niemożność pogodzenia się z niewyjaśnialnością świata. Z Tajemnicą.

Cytat:No jak skąd. Na przykład leżę na łóżku. Gdyby łóżko poza mnie nie wykraczało, tylko się we mnie zawierało, to bym nie mógł leżeć na łóżku, tylko łóżko by leżało we mnie
Łóżko oraz Twoje ciało leżące na łóżku istnieje w Twojej świadomości. W podmiocie. Więc mało tego, że łóżko leży w Tobie, Ty sam leżysz w sobie. Nie da się uciec od wszędobylskiego podmiotu.
Odpowiedz
#45
Poszczególne aspekty w żaden sposób nie określają rzeczywistości jako całości.
Powiedzmy hipotetycznie bo niektórzy uważają inaczej, że czas jest niepodzielny (ciągły) a przestrzeń jest podzielna w nieskończoność.
Jaka jest rzeczywistość jako całość? Nie da się określić.


Cytat:Łóżko oraz Twoje ciało leżące na łóżku istnieje w Twojej świadomości. W podmiocie. Więc mało tego, że łóżko leży w Tobie, Ty sam leżysz w sobie. Nie da się uciec od wszędobylskiego podmiotu.

To którym podmiotem jestem? tym leżącym we mnie, czy tym w którym leżę?
Odpowiedz
#46
Lampart napisał(a): To którym podmiotem jestem? tym leżącym we mnie, czy tym w którym leżę?
Podmiot to ten, który doświadcza. Czy ciało leżące na łóżku doświadcza Twojego Ja. Czy Ty doświadczasz ciała leżącego na łóżku?

Cytat:Poszczególne aspekty w żaden sposób nie określają rzeczywistości jako całości.
Powiedzmy hipotetycznie bo niektórzy uważają inaczej, że czas jest niepodzielny (ciągły) a przestrzeń jest podzielna w nieskończoność.
Jaka jest rzeczywistość jako całość? Nie da się określić.
Każdy taki aspekt dokłada cegiełkę do wiedzy o rzeczywistości jako całości. 

Ta "teoria wszystkiego" rodzi się z tyłu głowy poprzez zasysanie poszczególnych aspektów w jedną wielką pulpę. I chodzi o to, że tego się nie sumuje ASPEKT 1 + ASPEKT 2 etc., tylko to się syntezuje jak plemnik z komórką jajową.

Teoria wszystkiego jest jak żywa książka. Nigdy nie zostanie napisana do końca z tej przyczyny, że rzeczywistość jest nieskończona. Wieczna. Ciągle w ruchu.
Odpowiedz
#47
Pelikan
Cytat:Podmiot to ten, który doświadcza. Czy ciało leżące na łóżku doświadcza Twojego Ja. Czy Ty doświadczasz ciała leżącego na łóżku?

Doświadczam siebie leżącego na łóżku. Moje doświadczenie robi mnie w ciula?

Cytat:Ta "teoria wszystkiego" rodzi się z tyłu głowy poprzez zasysanie poszczególnych aspektów w jedną wielką pulpę. I chodzi o to, że tego się nie sumuje ASPEKT 1 + ASPEKT 2 etc., tylko to się syntezuje jak plemnik z komórką jajową.

Nie wszystko da się syntezować.
Odpowiedz
#48
Lampart napisał(a): Doświadczam siebie leżącego na łóżku. Moje doświadczenie robi mnie w ciula?
Czy na tym łóżku leży Twoje ja?

Cytat:Nie wszystko da się syntezować.
Skąd wiesz?
Odpowiedz
#49
Pelikan
Cytat:Czy na tym łóżku leży Twoje ja?

No tak mi mówi moje doświadczenie. Robi mnie w ciula?

Cytat:Skąd wiesz?

Bo czasami jest albo jedno albo drugie i są na to przykłady :]
Odpowiedz
#50
Lampart napisał(a): No tak mi mówi moje doświadczenie. Robi mnie w ciula?

Doświadczenie zasadniczo nie mówi. Ty (podmiot) tak mówisz na bazie swojego doświadczenia. Sam się robisz wobec tego w ciula, redukując się do przedmiotu doświadczenia.

Cytat:Bo czasami jest albo jedno albo drugie i są na to przykłady :]
To zapodaj, tylko jakieś normalne, żadne ciągłości czasu i nieciągłości przestrzeni, coś tak z życia.
Odpowiedz
#51
1. W taki sposób się doświadczam.
2. No na przykład jak wygląda synteza procesu syntezy z procesem analizy?
Odpowiedz
#52
towarzyski.pelikan napisał(a): Nie zrozumiałeś, to typowe dla buddystów.

Nie chodzi o to, że coś się komuś wydaje, tylko że coś się komuś objawia jako oczywiste. Wydaje mi się - jest yntelektualne, racjonalne, zgaduj zgadula. Objawia mi się - jest pozayntelektualne, irracjonalne. To być dotkniętym palcem Bożym.

Każdy, kto kiedyś doświadczył jakiejś eureki, wie, o czym mówię. To wykracza poza intelektualny subiektywizm. To jest takie nieodparte przekonanie "Tak kurwa jest i chuj".
Tak to jest z tymi buddystami, nie dziwota, że swego czasu przegrali z nami szereg konfrontacji. Oczko

Tylko, że to jest ciągle to samo. Jest masa schizofreników, obłąkańców, którzy są przekonani o swoich racjach. Nawet na ulotkach leków psychotropowych widnieje czasem zdanie o "objawach w postaci widzenia rzeczy nieistniejących". Poza tym istnieją rzesze ludzie święcie przekonanych... o czymś. I to przekonanie wcale nie musi wynikać ze zgodności z rzeczywistością.
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#53
Lampart napisał(a): 1. W taki sposób się doświadczam.
2. No na przykład jak wygląda synteza procesu syntezy z procesem analizy?

1. Twoje doświadczenie jest wewnętrznie sprzeczne

Martwe ciało (przedmiot) nie może siebie doświadczyć. Przedmiot doświadczenia nie może być podmiotem doświadczenia. Żeby ciało siebie doświadczyło musi transcendować to ciało, musi się upodmiotowić (ożyć).

Pisząc "się doświadczam" zakładasz, że jesteś podmiotem, ale nie wiedzieć czemu lokujesz ten podmiot w ciele.

2. Proces analizy syntetycznej (Synthetic analysis)

ARHIZ napisał(a): Tylko, że to jest ciągle to samo. Jest masa schizofreników, obłąkańców, którzy są przekonani o swoich racjach. Nawet na ulotkach leków psychotropowych widnieje czasem zdanie o "objawach w postaci widzenia rzeczy nieistniejących". 

A te ulotki to kto stworzył? Może ci co nie widzą rzeczy istniejących? 

Cytat:Poza tym istnieją rzesze ludzie święcie przekonanych... o czymś. I to przekonanie wcale nie musi wynikać ze zgodności z rzeczywistością.

Nie musi, ale może. Jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać. Odkryć to na własną rękę.
Odpowiedz
#54
Towarzyski pelikan

Cytat:1. Twoje doświadczenie jest wewnętrznie sprzeczne

Martwe ciało (przedmiot) nie może siebie doświadczyć. Przedmiot doświadczenia nie może być podmiotem doświadczenia. Żeby ciało siebie doświadczyło musi transcendować to ciało, musi się upodmiotowić (ożyć).

Pisząc "się doświadczam" zakładasz, że jesteś podmiotem, ale nie wiedzieć czemu lokujesz ten podmiot w ciele.

Bawisz się słówkami. Po prostu doświadczam, że leżę na łóżku. Moje doświadczenie robi mnie w ciula?

Cytat:Proces analizy syntetycznej (Synthetic analysis)

Ale ten proces to jest najpierw analiza, a później synteza? Bo mi nie o takie coś chodziło.

Ale dobra inne przykład bardziej czytelny.
Jak zsyntetyzujesz bieguny N dwóch magnesów?
Odpowiedz
#55
towarzyski.pelikan napisał(a): A te ulotki to kto stworzył? Może ci co nie widzą rzeczy istniejących? 
W sumie jesteśmy o krok, by uznać, że psychiatrów trzeba zamknąć, a pacjentów [często niebezpiecznych dla otoczenia] wypuścić samopas. W końcu to Ci ostatni znają Prawdę.

Cytat:Nie musi, ale może. Jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać. Odkryć to na własną rękę.
W jaki sposób należy to zrobić?
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#56
towarzyski.pelikan napisał(a): Czy uśmierzę w ten sposób egzystencjalne lęki. czy nauczę się akceptować ludzkie wady (w tym moje własne), czy mnie to pociągnie ku byciu porządnym człowiekiem? Nic z tego nie wynika.

Właśnie potwierdzasz to o czym napisałem niedawno w którymś z tematów obok - bogi, życia wieczne etc. są dla tych, którzy nie potrafią udźwignąć ciężaru egzystencji.

towarzyski.pelikan napisał(a): Nie chodzi o to, że coś się komuś wydaje, tylko że coś się komuś objawia jako oczywiste. Wydaje mi się - jest yntelektualne, racjonalne, zgaduj zgadula. Objawia mi się - jest pozayntelektualne, irracjonalne. To być dotkniętym palcem Bożym.

Każdy, kto kiedyś doświadczył jakiejś eureki, wie, o czym mówię. To wykracza poza intelektualny subiektywizm. To jest takie nieodparte przekonanie "Tak kurwa jest i chuj".

Ale wiesz, że owo nieodparte przekonanie jest czysto subiektywnym przeżyciem?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#57
neuroza napisał(a):
kilwater napisał(a): Ten ukryty argument jest raczej założeniem, które wypada udowodnić.
A dlaczego większą wartość/wiarygodność przypisujesz rozumowemu dowodzeniu niż czuciu? Z jakiej racji?
Udowodnij, że to jest słuszne, prawidłowe! Szczęśliwy
Temu, że na czuja 2+2x2 to 8. Albo dajesz się wciągnąć w piramidę finansową
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#58
Dragula napisał(a): Temu, że na czuja 2+2x2 to 8.
Wcale nie Duży uśmiech Dla mojego czuja to jest 6 Uśmiech

A jeśli dla kogoś to jest 8, to znaczy, że właśnie za mało się wgłębia w czucie, tylko przelatuje po nim pobieżnie Duży uśmiech
8 jako odpowiedź tutaj ewidentnie od razu budzi u mnie poczucie dysonansu, jak przy samo-oszukiwaniu się Uśmiech
Natomiast zastosowanie właściwej kolejności budzi u mnie przyjemny radosny konsonans i poczucie właściwego satysfakcjonującego "kliknięcia"Uśmiech
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
#59
Lampart napisał(a): Bawisz się słówkami. Po prostu doświadczam, że leżę na łóżku. Moje doświadczenie robi mnie w ciula?

To nie jest zabawa słówkami, tylko metafizyka. Cały czas antropomorfizujesz "doświadczenie", że ono Ci coś, mówi, robi Cię w ciula. Ale kim jest to "Cię"? ciałem, które leży na łóżku? Czy może mówiąc "doświadczenie" masz na myśli właśnie podmiot doświadczenia, tylko tak bardzo się lękasz dualizmu, że uciekasz w abstrakcyjny rzeczownik "doświadczenie"? Duży uśmiech

Cytat:Ale ten proces to jest najpierw analiza, a później synteza? Bo mi nie o takie coś chodziło.

Ale dobra inne przykład bardziej czytelny.
Jak zsyntetyzujesz bieguny N dwóch magnesów?
Mogę napisać wiersz, w którym się zsyntezują.

ARHIZ napisał(a): W jaki sposób należy to zrobić?

Odtworzyć metodę, która zaprowadziła doświadczającego Prawdy do tej Prawdy. Choć nie zdziw się, jak Ci powie, że droga do Boga wcale nie jest tylko ... jedna. W związku z czym zamiast instrukcji poczęstuje Cię ogólnymi wskazówki, propozycjami.

lumberjack napisał(a): Właśnie potwierdzasz to o czym napisałem niedawno w którymś z tematów obok - bogi, życia wieczne etc. są dla tych, którzy nie potrafią udźwignąć ciężaru egzystencji.

Raczej dla tych, którzy chcą ten ciężar egzystencji na siebie przyjąć. Lekkoduchy nie egzystują wcale, oni przemykają przez życie jak zwierzęta. Stąd nic im nie ciąży, za wyjątkiem kredytu na mieszkanie lub obwisłego brzucha.

Cytat:Ale wiesz, że owo nieodparte przekonanie jest czysto subiektywnym przeżyciem?
Więc nieodparte przekonanie, że 2 + 2 = 4 jest tylko subiektywnym przeżyciem?
Odpowiedz
#60
towarzyski.pelikan napisał(a): Więc nieodparte przekonanie, że 2 + 2 = 4 jest tylko subiektywnym przeżyciem?
Jak dla mnie, tak Duży uśmiech
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości