To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dychotomia - paradoks Zenona z Elei
Cytat:Rzecz w tym, że wszechświat nie sprowadza się do twojej przyjemności [Obrazek: wink.gif]

A dlaczego będąc wszechświata małym uczestnikiem następuje jednak jakiś akt czegoś w tym malutkim punkcie w Polsce, w Krakowie, ze szklanką wody w ręku?

Twoje ciało jest malutką częścią tego wszechświata, więc zaistniałe COŚ (mocna przyjemność) nie kojarzy ci się z niczym i pustką - właśnie przeciwnie jest: dzieje się w cholerę.

Nie wiem czemu uznajesz nicość, w której jest jednak coś zawarte.

Wytłumaczysz ^^ ?
Odpowiedz
Zapominasz, że 0 to nie tylko 0 ale również np. 1-1
Odpowiedz
O ile dobrze tutaj rozumiem to:


Dysponując wartością -1 posiadamy taką samą ilość tego co namacalne, gdy dysponujemy wartością 0.

Nie rozumiem jak przedstawiasz ujemne wartości względem nicości.

Może to trywialne, ale 0 oznacza brak tak samo jak -1 oznacza brak, czy -22.

Ujemna nicość na tą chwilę przedstawia się w mojej głowie jako zerowa. 

O co więc chodzi z tymi ujemnymi wartościami?

Bo mi chodziło o to, że  (-∞) + (N = 1,2,3 (...)) =  (+∞)

W kontekście do deterministycznego, odwiecznego napędu, który przedstawia czas w obojętnej formie.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Tu się dalej bawisz w telepatę (to pogrubione).
Nie bawię się w telepatę, tylko zakładam, że nie jesteś pojebany i rozumiesz chociaż mętnie zasady prowadzenia sporu. Jeśli w sporze istnieje możliwość podania argumentu, który przekona drugą stronę, to się go podaje. Jeśli zatem ktoś go nie podaje, to znaczy, że go nie ma.
Cytat:Oczywiście jako telepata wiesz wykluczyłeś z góry, że mi się po prostu znudziło udowadnianie tobie, że nie jestem wielbłądem.
Najwyraźniej Ci się nie znudziło, skoro kontynuujesz tę „dyskusję”.
Cytat:No cóż, Zefciu mógł się nie zorientować bo Zefciu w swojej roszczeniowości zakłada, że ja mam się gimnastykować żeby Zefcia przekonać, że moje poglądy są falsyfikowalne :]
Roszczeniowości? Żałość bierze coraz większa.
Cytat:A wystarczyło się zastanowić lub spytać jakie dane interpretuje jako te przemawiające za absolutną rownoczesnością i już by Zefciu wiedział, że chodzi o dane przeczące nielokalności fizyki kwantowej (zresztą to wynika samo w kontekście tego co pisałem wcześniej).
A co ma tutaj rzekoma do rzeczy nielokalność fizyki kwantowej? Zupełnie już się pomieszało wszystko.
Cytat:Fajnie, ale kolejny raz tłumacze, że nie o takim eternalizmie pisałem i nie o takim eternalizmie piszą fizycy i filozofowie w kontekście czasu. Odsyłam do definicji
Czytałem tę definicję. I nadal twierdzę, że moja jest równoważna.
Cytat:Widzę, że dalej nie rozumiesz. Przyszłość Zefcia, w ujęciu eternalistycznym, nie nastąpi, tylko jest
Nie. Gramatyka języka polskiego każe o przyszłości mówić w czasie przyszłym. Mówienie że „przyszłość jest” to po prostu błąd gramatyczny, a nie (jakbyś chciał) jakieś filozoficzne ujęcie.
Cytat:więc cierpliwie wyjaśniłem o jaki eternalizmie mowa
Nie „wyjaśniłeś, o jakim eternalizmie mowa” tylko zacząłeś po swojemu definiować eternalizm przy pomocy niegramatycznych zdań.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Zefciu

Cytat:Nie bawię się w telepatę, tylko zakładam, że nie jesteś pojebany i rozumiesz chociaż mętnie zasady prowadzenia sporu. Jeśli w sporze istnieje możliwość podania argumentu, który przekona drugą stronę, to się go podaje. Jeśli zatem ktoś go nie podaje, to znaczy, że go nie ma.

Nie spełniasz kryteriów uczestnika sporu, ani tym bardziej uczestnika dyskusji naukowej. Gdy popełniasz błąd, to nie umiesz się do niego przyznać tylko brniesz w oskarżenia. Nawet jak wyraźnie masz to wykazane.
To raz. Dwa, twój sposób formułowania wątpliwości jest bucowaty, więc jeśli zakładasz, że ktoś w takiej sytuacji czuje się zobowiązany ci odpisywać to jest to roszczeniowość.



Cytat:A co ma tutaj rzekoma do rzeczy nielokalność fizyki kwantowej? Zupełnie już się pomieszało wszystko.

Pogubiłeś się znowu? Nielokalność mechaniki kwantowej sugeruje zdaniem wielu (w tym moim) absolutną równoczesność, są przeprowadzone eksperymenty związane z nielokalnością mechaniki kwantowej, więc jak pojawią się dane podważające taką interpretację, to będzie to forma falsyfikacji.

Cytat:Czytałem tę definicję. I nadal twierdzę, że moja jest równoważna.

Czytałeś? Więc na pewno natrafiłeś na fragment:

"Some forms of eternalism give time a similar ontology to that of space, as a dimension, with different times being as real as different places and future events are "already there" in the same sense other places are already there, and that there is no objective flow of time.[2] It is sometimes referred to as the "block time" or "block universe" theory due to its description of space-time as an unchanging four-dimensional "block", as opposed to the view of the world as a three-dimensional space modulated by the passage of time."


Tak więc oczywistym jest, że o takim eternalizmie jako bloku 4d mówią fizycy kiedy w kontekście STW używają określenia "eternalism" lub określenia "B theory od time".
Widziałem, jednak, że tego nie rozumiesz, to wstawiłem film na którym profesor fizyki Brian Greene ładnie to tłumaczy przy pomocy animacji graficznych właśnie w kontekście STW. Nie skorzystałeś jednak z szansy by zorientować się w temacie w którym starasz się wymądrzać i krytykować.

Mało tego, na moje dalsze tłumaczenia i słowa o Bloku 4d odpowiadasz "na jakim osiedlu" wykazując swoją ignorancję wymieszaną z bezczelnością.

Kilkakrotnie też wykazałeś ignorancję czepiając się mojego słowa "jest" odnośnie przyszłości, nie rozumiejąc kompletnie (pomimo kilkakrotnego tłumaczenia), że w eternalizmie o którym piszemy, każdy moment ma ten sam status ontologiczny. Każdy moment w ponadczasowym bloku 4d jest realny. I masz o tym nawet w definicji, której fragment przytoczyłem i którą jak twierdzisz przeczytałeś.


Kolejna sprawa Zefciu to gdzie jest sprostowanie tych bredni pod moim adresem, że stosuje tanie sztuczki i wmawiam ci eternalizm żeby cię okładać? Żadnego sprostowania, podczas gdy cytatami udowodniłem czarno na białym, że nic takiego nie miało miejsca a było wręcz przeciwnie.

Wspomniałeś, że dyskusja z tobą mi się jeszcze nie znudziła... Wiesz dlaczego dyskutowałem z tobą tak długo?
Bo jeszcze miałem cień złudzenia, że masz jeszcze intencje faktycznie dyskutować, zrozumieć, coś ustalić a nie się tylko przypierdalać. Teraz po tym jak pokazałeś brak podstawowej przyzwoitości by sprostować ww brednie pod moim adresem, po tym jak odrzucasz tłumaczenia (moje a nawet profesora fizyki) na temat w którym się wymądrzasz i którego nie rozumiesz i zamiast tego rzucasz jakieś głupiomądre teksty "na jakim osiedlu" i pouczenia o gramatyce obnażające twój brak elementarnego zrozumienia tematu, nie mam już najmniejszych złudzeń, że do dyskusji nie jesteś zdolny i że przyszedłeś się tu tylko przypierdalać.

Zresztą na przypierdalanie się też jesteś za cienki w uszach, bo jedyne co tu osiągnąłeś to twoja autokompromitacja - najpierw wycierając sobie buzię zainteresowaniami fizyków w sposób błędny.
Później, wykazując ignorancję w temacie eternalizmu w kontekście STW, którą przytoczyłeś, a ostatecznie skompromitowałeś się poprzez swoje skamlanie, że ja ci wmawiam eternalizm, żeby cię nim okładać i skreśliłeś się u mnie jako dyskutant tym, że tego nie sprostowałeś kiedy wykazałem, że twój zarzut jest na wskroś fałszywy.






Legend


Nie rozumiem o jakich ujemnych nicościach piszesz.

Przecież -1 =/= 0

0 = 1 - 1
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Nie spełniasz kryteriów uczestnika sporu
To nie ma sensu. Jeśli to ja nie spełniam jakichś kryteriów, to nie prowadź ze mną dyskusji. Postawa, w której prowadzisz spór, a jednocześnie mnie obrażasz mówiąc, że nie nadaję się do sporu jest sprzeczna wewnętrznie.

Oczywiście nadal nie będzie przykładów danych, które sfalsyfikują poglądy Lamparta. Ale to nie świadczy o tym, że Lampart ich nie zna. On wie, ale nie powie Duży uśmiech
Cytat:Pogubiłeś się znowu? Nielokalność mechaniki kwantowej sugeruje zdaniem wielu (w tym moim) absolutną równoczesność,
Nie pogubiłem, tylko nie wyjaśniłeś mi, w jaki sposób sugeruje.

A dalej Lampart znowu obwieszcza z triumfem, że mnie pokonał. Dobrze, że tym razem bez przypowieści o ściąganiu gaci.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Lampart

- Jak się ma wartość ujemna do nicości?

- Jak się ma zero do nicości?


Inf: odpowiedź ''nijak'' w jednym z tych dwóch pytań będzie dla mnie satysfakcjonująca, ale tylko w jednym. Chcę uchwycić od ciebie chociaż tylko to czym jest jedna z tych odpowiedzi, wtedy wejdę na poziom wyżej w zrozumieniu. Chcę troszkę zejść z liczb i wejść na tekstowe pierniczenie. Love it.



No chyba, że potrafisz matematyką wyprowadzić swój dowód. xD bo ja nie.
Odpowiedz
Legend

1. Wartość ujemna jest opozycyjną wartością wartości dodatniej, jeśli obydwie mają taką samą wartość bezwzględną, to razem stanowią nicość.
2. Zerem posłużyłem się tu symbolicznie do określenia nicości, a w matematyce ma ono inną definicję np. jest to liczba całkowita.
Odpowiedz
Cytat:1. Wartość ujemna jest opozycyjną wartością wartości dodatniej, jeśli obydwie mają taką samą wartość bezwzględną, to razem stanowią nicość.

Ok rozumiem to, a dlaczego tak twierdzisz? 

No bo z punktu widzenia liczb to:



 -1

≠ 1

1  >  -1


Jeżeli 0 oznacza symbol nicości to ani ujemna, ani dodatnia wartość nie jest nim. Zatem mimo tego, że wartość bezwzględna będzie taka sama to jedna z liczb zawsze będzie większa od drugiej. A to już stanowi jakiś dowód na sprzeczność twierdzenia, iż nicość może być równa czemuś dodatniemu.


Ale czuję, że nie o to ci chodzi, więc spróbuj mi objaśnić jak zachowuje się nicość w liczbach, mimo tego właśnie, że wartość bezwzględna będzie wychodzić ponad zero.

ja tutaj tylko po prostu cały czas powoływałem się na to iż, -1 to tak samo nic, jak 0. Coś masz dopiero przy wartościach dodatnich.

Nie rozumiem tego jak ty to odbierasz, u mnie się to gryzie, podałem ci dowód matematyczny na poziomie laika.
Odpowiedz
Legend
Cytat:A to już stanowi jakiś dowód na sprzeczność twierdzenia, iż nicość może być równa czemuś dodatniemu.

Przecież ja tak nigdzie nie stwierdziłem.
Jeszcze raz powtarzam:
0 = 1 - 1
Użyłem tego równania by pokazać, że stanem nicości jest nie tylko stan całkowitej bezforemności, ale również stanem w którym występują dwie opozycyjne względem siebie jakości/formy/wartości itp.
Odpowiedz
Cytat:Użyłem tego równania by pokazać, że stanem nicości jest nie tylko stan całkowitej bezforemności, ale również stanem w którym występują dwie opozycyjne względem siebie jakości/formy/wartości itp.

 Aaa, takie buty. Dopiero dzisiaj dostałem zdania zawierające odpowiednie qualia dla mojego umysłu. Thx za wytrzymałość.


Teraz by mi się przydało dowiedzieć dlaczego akurat takie podejście.

Bo u mnie po twoim wytłumaczeniu pojawił się chyba jakiś chochoł, tzn:


Przeciwności produkują coś poza bezforemnością. Cóż to takiego?
Odpowiedz
Pisałeś wcześniej tak, jakby nicość mogła być tylko stanem bezforemności, więc zaprzeczyłem temu, bo się z tym nie zgadzam.
To wszystko.
Odpowiedz
Spoko. Czyli kończymy rozmowę w tym punkcie tak? Uśmiech


No bo chciałem się jeszcze dowiedzieć jak ty widzisz nicość, ale znam problem qualiów, więc zrozumiem jak odmówisz. Ciężko się tłumaczy takie rzeczy.

Możemy więc na tym zakończyć.
Odpowiedz
Legend

Jak widzę nicość? Tak jak napisałem nicość nie ma ściśle określonego stanu, to może być zero - Tao, to może być 1 - 1 (yin-yang), -2 +2,  2 • 3 - 6 itd. (ujmując sprawę metaforycznie przy pomocy matematyki). Grunt żeby była równowaga własności i ich opozycji. Wiele wskazuje na to, że wszechświat jest w takim stanie równowagi - wszechświat to nicość - ja w to osobiście wierzę, dlatego pytania w jaki sposób wszechświat powstał z nicości, zupełnie mnie nie frapują, bo wszechświat jest nicością wg mnie.

Odpowiedz
Ok to już mniej więcej wiem jak ty widzisz tą sprawę. Z resztą jako ateista, to normalne w sumie, że masz takie podejście. Moje założenia opierają się na istnieniu czegoś poza wszechświatem, dlatego ta nicość słabo tutaj będzie istnieć co nie. To jest chyba tak, że ty uznajesz wszystko za swego rodzaju nicość, a ja uznaje wszystko za ''wszystkość''. 


Moje podejście: Jeżeli już coś istnieje to istnieje ze wszech miar.

Twoje podejście: Jeżeli coś istnieje to nie znaczy, że tak do końca istnieje.


Jakoś tak to rozgryzłem. Ale szanuję twoje zdanie, bo nie przebrnąłem testowej drogi co do niego i nie wiem czy jest należyte czy nie Uśmiech

Miłego dnia.
Odpowiedz
Legend
Cytat:Moje podejście: Jeżeli już coś istnieje to istnieje ze wszech miar.

To tu już wychodzisz poza platonizm bo w platonizmie, miarą istnienia jest podobieństwo do odwiecznych idei - są byty mniej i bardziej realne.
Odpowiedz
Cytat:To tu już wychodzisz poza platonizm 

Zgadza się.



Ideę od materii odróżnia pewna swoistość. Jednak ten stan z którym teraz obcujemy nie jest jakoś mniej realny, czy coś.

Nie jestem Platonem, ale przeczuwam, że mężczyzna miał na myśli odróżnienie w umyśle przez filozofów, bytu materialnego od ponadmaterialnego, w tym sensie, iż byt o wiele niższy w hierarchii bytów nie może być sensowny dla oka ducha. Jednak jest sensowny dla oka mózgu. A, że mózg jest prawdziwy, choć pośledniejszy to w ten sposób rzeczywistość materialna istnieje, lecz jest fałszywym cieniem tego co może ująć intelekt ludzki. 

Dlatego właśnie, gdy piję żywca zdrój, czuję, że coś się fajnego dzieje, choć znam przecież wyższe piękno.

Czy gaszenie pragnienia jest na tyle piękne, by pisać o tym poezje?

No oczywista, że nie. 

Jednak mocne jest i nikt nie zaprzeczy. Lubimy gasić pragnienie.


Jeszcze jest kwestia satysfakcji z wysiłku, gdzie wysiłek nie zawsze jest przyjemny, ale jego owoce i satysfakcja, że nie zostały zebrane byle jak, to już jest przyjemne.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości