To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Niewolnik jako kapitał
#21
Dlaczego pańszczyzna, mająca wiele cech i funkcje niewolnictwa, nigdy nie zamienila się w prawdziwe niewolnictwo?
Odpowiedz
#22
Vanat napisał(a): No to dlaczego

Dlatego:

Łazarz napisał(a):a z faktu że tylko Afryka była wtedy na tyle słabo rozwinięta że grasowały tam bandy lokalsów łapiące swoich pobratymców i sprzedające ich Europejczykom
Odpowiedz
#23
Łazarz napisał(a):
Vanat napisał(a): No to dlaczego

Dlatego:

Łazarz napisał(a):a z faktu że tylko Afryka była wtedy na tyle słabo rozwinięta że grasowały tam bandy lokalsów łapiące swoich pobratymców i sprzedające ich Europejczykom
I dlatego jeńców wojennych nie brano jako niewoknikow... Logika!
Odpowiedz
#24
Zaczynam rozumieć stosunek pilastra do Ciebie. Kurna, przecież Ty sam sobie już odpowiedziałeś:

Cytat:Gdyby XIX wieczne niewolnictwo wynikało z warunków ekonomicznych a nie z rasizmu, to dotyczyłoby ludzi wszystkich ras

Oczywiście bandy Afrykanów polujące na innych Afrykanów działały w tych samych warunkach ekonomicznych, co europejskie armie z tego okresu, nie?
Odpowiedz
#25
Plantacje wykorzystujące pracę niewolniczą działały w tych samych warunkach co plantacje wykorzystujące pracę niewolniczą. Dlaczego przyjmował czarnych mieszkańców Afryki a nie białych jeńców wojennych?

Załapałem że nie zrozumiesz, więc napiszę to jasniej. Dlaczego podczas licznych i krwawych wojen europejskich nie łapano ludzi i nie sprzedawano ich jako niewolnikow rezygnując z zarobku, gdy równocześnie robiono to z "murzynami"?
Odpowiedz
#26
Cytat:Plantacje wykorzystujące pracę niewolniczą działały w tych samych warunkach co plantacje wykorzystujące pracę niewolniczą.

Czyli nadal nie rozumiesz że piszę o różnicach po stronie podaży? Tak myślałem.

Cytat:Dlaczego podczas licznych i krwawych wojen europejskich nie łapano ludzi i nie sprzedawano ich jako niewolnikow rezygnując z zarobku

Ależ łapano i sprzedawano. Do pewnego momentu. Niezależnie jednak od tego, dlaczego przestano, Twoja debilna teza o rasizmie jako przyczynie ponadprzeciętnej murzyńskości dziewiętnastowiecznych niewolników nie ma nic wspólnego z prawdą. No chyba że chodzi o rasizm między różnymi etnosami czarnoskórych - wtedy cosik z prawdy może ma.
Odpowiedz
#27
Vanat napisał(a): Nie rżnij głupia. Gdyby XIX wieczne niewolnictwo wynikało z warunków ekonomicznych a nie z rasizmu, to dotyczyłoby ludzi wszystkich ras.

To z czego wynikało niewolnictwo w samej Afryce? Rasizm był tylko moralnym usprawiedliwieniem niewolnictwa w sytuacji, gdy stawało się w chrześcijańskim świecie coraz mniej modne. Był lustrzanym odbiciem humanitaryzmu - przedindustrialna cywilizacja nie potrzebowała ani jednego, ani drugiego. Idee pojawiają się, gdy trzeba bronić jakiegoś stanowiska przed przeciwstawnym, a taka sytuacja istnieje w czasie przemian ekonomicznych.

Vanat napisał(a): Dlaczego pańszczyzna, mająca wiele cech i funkcje niewolnictwa, nigdy nie zamienila się w prawdziwe niewolnictwo?

Najwyraźniej nie zdążyła, ale ten proces się odbywał. Teoretycznie różnica między chłopem pańszczyźnianym a niewolnikiem jest taka, że niewolnika kupuje się i sprzedaje osobno, jako jednostkę, a chłopa tylko razem z ziemią. Faktycznie w XIX w Rosji można było kupować chłopów bez ziemi, na przesiedlenie. Przekształcenie się pańszczyzny w pełne niewolnictwo zostało zahamowane przez rozwój przemysłu, który był zawsze o wiele bardziej opłacalny niż rolnictwo. Wydajności rosyjskiego rolnictwa nie sposób porównać z amerykańskimi uprawami bawełny lub cukru, trudno było je skapitalizować.
Odpowiedz
#28
Łazarz napisał(a): Czyli nadal nie rozumiesz że piszę o różnicach po stronie podaży?
Czyli dalej nie rozumiesz że ja piszę o braku różnicy po stornie popytu? 

Łazarz napisał(a): Twoja debilna teza o rasizmie jako przyczynie ponadprzeciętnej murzyńskości dziewiętnastowiecznych niewolników nie ma nic wspólnego z prawdą.
Zaś twoja teza o braku rasizmu wśród osób czerpiacych zysku z niewolnictwa na pewno ma twarde podstawy empiryczne.

ZaKotem napisał(a): Rasizm był tylko moralnym usprawiedliwieniem niewolnictwa w sytuacji, gdy stawało się w chrześcijańskim świecie coraz mniej modne. Był lustrzanym odbiciem humanitaryzmu - przedindustrialna cywilizacja nie potrzebowała ani jednego, ani drugiego. Idee pojawiają się, gdy trzeba bronić jakiegoś stanowiska przed przeciwstawnym, a taka sytuacja istnieje w czasie przemian ekonomicznych.
Relacje między niewolnictwem i rasizmem są złożone i dwukierunkowe. W Polsce system pańszczyzniany także budował namiastkę rasizmu (szlachta pochodząca od najeźdźców sarmatów, chłopstwo pochodzące od biblijnego chama) 
Nie podejrzewsz, mam nadzieję, że uważam, niewolnictwo za zjawisko, które miało miejsce tylko ze względu na rasizm i wbrew ekonomicznym podstawom.
Jestem jednak przekonany, że bez różnic rasowych pomiędzy właścicielami ziemskim a pracownikami, system wyglądałby inaczej.
Odpowiedz
#29
ZaKotem napisał(a): Faktycznie w XIX w Rosji można było kupować chłopów bez ziemi, na przesiedlenie.
I praktycznie było to niewolnictwo. Bez jakichkolwiek realnych różnic rasowych, dotyczącej jednej z najbardziej jasnoskórych populacji i najbardziej blond. Dało się? Dało.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#30
Vanat napisał(a):
ZaKotem napisał(a): Nie rżnij głupa. (...) W każdych warunkach ekonomicznych można znaleźć nisze odpowiednie do działań przestępczych.
Nie rżnij głupia. Gdyby XIX wieczne niewolnictwo wynikało z warunków ekonomicznych a nie z rasizmu, to dotyczyłoby ludzi wszystkich ras.

Łaaał. Ktoś tu nie słyszał o białych niewolnikach zapier... w północnej Afryce na czarnych i beżowych bwana.

Jeżeli Vanat mówi że niewolnictwo jest kwestią białego rasizmu to jest... zwykłym lewakiem, anty-białym rasiolem srającym we własne gniazdo. Duży uśmiech
Odpowiedz
#31
Pearl Jam napisał(a): Jeżeli Vanat mówi że niewolnictwo jest kwestią białego rasizmu to jest... zwykłym lewakiem, anty-białym rasiolem srającym we własne gniazdo. Duży uśmiech

No cóż, na tle tego, co właśnie napisałeś, to co pisze Vanat wygląda nadzwyczaj mądrze.
Odpowiedz
#32
Vanat napisał(a): Relacje między niewolnictwem i rasizmem są złożone i dwukierunkowe.
No właśnie wydają się jednokierunkowe. Tzn. rasizm stawał się w wielu miejscach uzasadnieniem ideologicznym dla niewolnictwa. Natomiast samo niewolnictwo wynikało z warunków ekonomicznych. Obecnie też mamy rasistów, a jakoś nie tworzą oni, ani nawet nie starają się tworzyć systemu niewolniczego.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#33
ZaKotem napisał(a): No cóż, na tle tego, co właśnie napisałeś, to co pisze Vanat wygląda nadzwyczaj mądrze.
A nie jest to szczególnie wysoko postawiona poprzeczka..

zefciu napisał(a): Obecnie też mamy rasistów, a jakoś nie tworzą oni, ani nawet nie starają się tworzyć systemu niewolniczego.
Ciekawe, że po wojnie secesyjnej rasizm na południu kwitł.. ale postulaty restytucji niewolnictwa właściwie się nie pojawiły. Już wtedy miało to dość ograniczony sens ekonomiczny. Dużo później, w oficjalnie rasistowskiej RPA, czy mniej oficjalnie rasistowskiej Rodezji, nie podjęto nawet próby, aby iść w tym kierunku.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#34
Henryk Sienkiewicz "Listy z Afryki" - 1890 r.

Cytat:Obyczaje w Zanzibarze są portowe. To jedno słowo objaśnia wszystko — i daje się jakoby rozciągnąć na całą Afrykę.
Mało miałem styczności z Suahilisami, zamieszkałymi po wsiach. Mieszkańcy miasta są dosyć chciwi i dość zepsuci — w porównaniu jednak do egipskich Arabów mogą uchodzić za aniołów. Białym ludziom ulegają z musu i zapewne żywią głęboki podziw dla ich potęgi, bogactw, władzy i rozumu, ale za prawych swych panów uważają dotąd Arabów — i kto wie, czy murzyna nie boli to, że i ów pan musi dziś ulegać tym niepohamowanym białym parweniuszom, którzy przybyli z za morza na żelaznych statkach, pełnych gromów.
Arab do dziś dnia ma urok w całej Afryce, wszędzie bowiem, aż do ostatnich czasów, on był „M’buana Kuba“, t. j. „panem wielkim“, murzyni jego niewolnikami. Nie wiem, czy ci ostatni żywią jaką wdzięczność dla białego człowieka za to, że gdzie stąpił nogą, tam handel niewolnikami ustawał. Z czasem może tak będzie, ale ten czas jeszcze nie przyszedł. Jeszcze dziś poczucie prawowitości niewoli tkwi w krwi afrykańskiej. Zresztą, murzynowi wydaje się zapewne, że na zniesieniu handlu zyskał wprawdzie o tyle, że dziś sam już nie może popaść w niewolę, ale natomiast i stracił, bo dawniej mógł kupować lub zaganiać niewolników — dziś już nie może. W Zanzibarze handel istnieje tylko w tajemnicy i napływ świeżych niewolników jest niewielki — dawniejsi jednak nie zostali usamowolnieni i jest ich mnóstwo. Zwiedzając murzyńską część miasta, ani się domyślasz, widząc tych wszystkich ludzi zarówno czarnych, zarówno gołych, w jednakich chatach mieszkających, że tam jeden jest właścicielem, drugi rzeczą, że jeden ma wszystkie prawa, drugi żadnych. A jednak tak jest — murzyni posiadają także swoich murzynów, niewolnicy swoich niewolników — i wszyscy uważają ten stosunek za tak naturalny, jak i to, że jeden jest silniejszy, drugi słabszy, jeden wysoki, drugi maleńki.
O Arabach niema co i mówić. Całe ich gospodarstwo w Zanzibarze oparte jest na pracy niewolników i bez nich pola gwoździkowe wyjałowiałyby prędko. Nie wypada także panu jeździć bez świty, więc na Mnazimoi i w samem mieście często można widzieć Araba, z czerwono malowaną brodą i na czerwono malowanym ośle, otoczonego całą czeredą biegnących pieszo niewolników. Jedni osłaniają go od słońca szerokiemi liśćmi bananów, drudzy pędzą na przodzie krzycząc: „simille! — i na ów okrzyk, tłumy murzynów rozstępują się pokornie, jeszcze dotychczas, na dwie strony i zapewne ze zdumieniem widzą, że biały nietylko nie ustępuje, ale, podnosząc laskę, każe zbaczać całej kawalkadzie, a mimo tego piorun nie spada na jego zuchwałą głowę!
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#35
W zasadzie, jestem w stanie pomyśleć o jednym przypadku w historii ludzkości, gdy stosowano pracę niewolniczą bez ekonomicznego sensu, tylko z przyczyn ideologicznych. I są to nazistowskie Niemcy. Poza tym uzasadnienie rasowe było zawsze tylko doszywką ideologiczną do zjawiska, które wynikało z gospodarki.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#36
No a w Rosji radzieckiej to niby mieli lepsze wytłumaczenie i efektywność? Bo z tego co kojarzę to głównym argumentem za obozami pracy było to, że za darmo wrogom ludu żreć nikt nie da.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#37
Gawain napisał(a): No a w Rosji radzieckiej to niby mieli lepsze wytłumaczenie i efektywność?
No masz rację. Ale tutaj akurat nie było żadnego komponentu rasistowskiego.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#38
W sumie rasizm faktycznie może być skutkiem niewolnictwa, przed handlem atlantyckim nie za bardzo on w Europie występował. W średniowieczu uczeni scholastycy rozważali sobie np, dlaczego uważa się anioły za białe a diabły za czarne, i wyszło im że po prostu jest to wynik błędnej percepcji tego co spoza tego świata (np podczas objawienia) przez ograniczonego przez ten świat człowieka. Czyli wnioski zupełnie przeciwne do rasizmu.

Jest w tych rozważaniach polski wątek :-)
Odpowiedz
#39
Ja mam wrażenie, że albo nikt poza mną nie czytuje tekstów Pilastra, albo nikomu nie chce się poświęcić choćby chwili, by się nad nimi zastanowić i zobaczyć te wszystkie dziury i niekonsekwencje.

Celem tekstów Pilastra jest walka z humanizmem (nazywanym w jego środowisku lewactwem), a jednym z najważniejszych haseł humanizmu jest sprzeciw wobec niewolnictwa. Trzeba więc niewolnictwo „ocieplić”, pokazać jako coś naturalnego, normalnego, zjawisko z którym nie ma co walczyć, bo przecież zniknie samo gdy tylko wprowadzimy prawdziwie „wolny rynek” i nie będziemy bezsensownie ingerować w relacje między kupującym i sprzedającym.

Niewolnictwo (…) było akceptowane nie tylko przez panów i właścicieli, ale i przez poddanych i niewolników, którzy nierzadko sami się w niewolę oddawali, a nawet wszczynając bunty i rebelie, nigdy nie wysuwali postulatów likwidacji niewolnictwa jako takiego.

„Nierzadko”, a więc często, czyli była to właściwie reguła. Wygląda na to, że wyjątkami byli niewolnicy na tyle głupi, że trzeba było ich zmuszać do służenia panom. Aż dziw, że czarnoskórzy pasażerowie statków wiozących niewolników do Ameryki z własnej woli nie opłacali biletów.

Myślicie że żartuje z Pilastra? Nie. Zgodnie z jego twierdzeniami posiadanie niewolników to wyraz filantropii:

Równocześnie zatem maleje wartość krańcowa pracy i rośnie, w wyniku przyrostu naturalnego, jej podaż. Zwierające się nożyce popytu i podaży skutkują szybkim spadkiem ceny pracy, aż do zera. Niewolnictwo w takich warunkach po prostu musi rozkwitnąć, bo jedyną alternatywą dla znacznej części populacji staje się śmierć głodowa.

Tak! Wartość pracy spada do zera, czyli że żadni dodatkowi pracownicy nie są panom potrzebni. Tymczasem głodni ludzie klęczą przed pałacami i proszą o wzięcie w niewolę. Niektórzy panowie, myśląc jedynie o swoim zysku, są nieczuli na ludzką krzywdę i pozwalają im tam umrzeć z głodu. Na szczęście niektórzy są litościwi. Choć nie potrzebują pracowników (bo ich praca ma zerową wartość), przyjmują nowych niewolników, karmią ich, ubierają, dają dach nad głową, mimo, że to wszystko generuje koszty.  

Absurd? Oczywiście! W warunkach opisanych przez Pilastra niewolnictwo nie „musiało rozkwitnąć”  ale wręcz nie mogło było zaistnieć, bo było nieopłacalne, a jak pamiętamy jedynie to co opłacalne ma prawo zaistnieć, bo materializm historyczny itd. itp.

Pilaster jest wyznawcą materializmu historycznego, ale Marksa nie doczytał.
A Marks konstatował fakt, iż istnieją dwie klasy społeczne: klasa posiadaczy środków produkcji i klasa złożona z ludzi muszących sprzedać swoją pracę, by mieć udział w podziale owoców produkcji.
Osoby nie posiadające środków produkcji (np. ziemi) muszą dogadać się z posiadaczami, bo jak zauważył Pilaster inaczej umrą z głodu. Posiadacz ziemi nie musi się z nikim dogadywać, bo jak nikt nie będzie chciał u niego pracować, to zakasze rękawy i sam sobie będzie ją uprawiał. Tylko po co ma to robić, gdy za płotem stoją umierający z głodu bezrolni, którzy błagają by pozwolił im skorzystać ze swojej ziemi i prześcigają się w ofertach ile to będą dla niego pracować za kawałek chleba.
Skoro bezrolni muszą się dogadać z posiadaczem ziemi, to nie trzeba ich traktować jak niewolników. Sami się do posiadaczy środków produkcji zgłoszą i będą prosić o zatrudnienie. Sami będą się żywić, ubierać, szukać dachu nad głową i sami będą się pilnować. Będą też rywalizować z innymi, by wykazać, że ich właśnie warto zatrudnić. Przymus ekonomiczny jest dużo skuteczniejszy niż przymus fizyczny.

Dlaczego więc istniało niewolnictwo? Przecież jak twierdzi sam Pilaster:

Ekonomiści bardzo długo nie mogli zrozumieć, dlaczego niewolnictwo w ogóle powstało i utrzymywało się w społeczeństwie tak stabilnie. W końcu praca przymusowa jest bardzo niewydajna. Niewolnik wkłada w pracę tylko tyle wysiłku, aby uniknąć kary i nic więcej ponad to minimum. 

No cóż, chyba mało rozgarnięci byli ci ekonomiści, których Pilaster czytał. Po prostu gdy nie ma przymusu ekonomicznego, gdy nie grozi ci śmierć głodowa, nie zgłosisz się do pracy, na warunkach dogodnych panu, tylko będziesz dyktował swoje. 
Kiedy nie istnieje przymus ekonomiczny? Ano wtedy jak nie ma monopolu na środki produkcji. 
A kiedy nie istnieje taki monopol? Ano wtedy, jak sobie możesz pójść do lasu, wykarczować drzewa i samemu pracować na siebie a nie na kogoś.
Dlaczego miałbyś tyrać na właściciela ziemskiego, kiedy bez problemu sam możesz takim właścicielem zostać? Jeśli nie sprawia tego głód, to motywem takim może być tylko przemoc.

Pilaster wierzy, że niewolnictwo jest naturalnym tworem „wolnego rynku”. 
„Wolny rynek”, jeśli kiedykolwiek istniał, to jedynie w sytuacji wolnego dostępu do środków produkcji. W sytuacji gdy osadnicy odkrywają nową niezaludniona ziemię i każdy może zająć w posiadanie taki kawał Ziemi, jaki jest w stanie samodzielnie obrobić. Samodzielnie, ale także z pomocą zatrudnionych pracowników, którzy jednak w każdej chwili mogą mu podziękować i zacząć prowadzić swoją gospodarkę.

No więc właśnie dlatego w Ameryce pojawiło się niewolnictwo. Bo do pracy na właściciela ziemskiego trzeba było zmuszać, bo nikt rozsądny by na pana nie robił. Niewolnictwo było skrajnie nieopłacalne dla niewolników, więc musiało być utrzymywane przemocą, czyli być niewolnictwem prawdziwym, a nie „niewolnictwem dobrowolnym”, kapitalistycznym.

Tak samo, po marksistowsku, można wyjaśnić, dlaczego w Ameryce zniknęło niewolnictwo. 
Po pierwsze nie było już wolnej ziemi (środków produkcji), którą każdy może sobie od tak zająć i uprawiać, więc dawni niewolnicy i tak musieli ją dzierżawić lub wrócić do pana i się zatrudnić.
Po drugie rąk do pracy przez kilkaset lat przybyło, czyli stało się dokładnie to co Pilaster uważał za przyczynę niewolnictwa:

Zwierające się nożyce popytu i podaży skutkują szybkim spadkiem ceny pracy

Praca była na tyle tania, że opłacało się ludzi zatrudniać zamiast utrzymywać ich jako niewolników.
Dodatkowo dawni panowie przez lata niewolenia pracowników zgromadzili ogromne zasoby, z których teraz mogli korzystać. Były to tak zasoby materialnych jak i niematerialnych (wiedza, prestiż, kontakty itp.). Wszystko to sprawiało, że istniała ogromna dysproporcja między bogatymi dawnymi panami, bezdomnymi i niepiśmiennymi byłymi niewolnikami, co umożliwiało dawnym panom na dalsze kontrolowanie sytuacji.

Wygląda na to, że co prawda z powodów odwrotnych niż podawane przez Pilastra, ale jednak tak ja twierdził Pilaster, niewolnictwo zniknęło samo.

Niestety to także nie jest prawda.

Niewolnictwo w USA nie zniknęło samo, tylko musiało zostać zakazane, a o wprowadzenie tego zakazu stoczono krwawą wojnę.
Zdaniem Pilastra zakazy wchodzą w życie, gdy zakazywana rzecz staje się nieopłacalna. Np. w Polsce nie opłaca się hodować cytrusów, więc logicznym będzie wprowadzenie zakazu ich hodowli. Nieuczciwe praktyki biznesowe są zakazane, bo nie opłacają się oszustom.
No chyba jednak nie.
Zakazy w demokratycznym państwie wprowadzane są nie dlatego, że są niepotrzebne, ale dlatego, że zakazane procedery są wyjątkowo opłacalne dla nielicznych i szkodliwe dla reszty społeczeństwa.

I tu kolejny problem, bo w sumie dlaczego demokratyczne społeczeństwo amerykańskie podjęło decyzję o zakazie niewolnictwa, choć była ona nieopłacalna dla większości głosujących? Niewolnicy nie głosowali, posiadacze niewolników, skoro ich sami nie uwolnili, to znaczy że tego nie chcieli, a było jasne, że wejście na rynek ogromnej rzeszy tanich pracowników, którzy do tej pory byli zniewoleni, stworzy ogromną presję na obniżenie płac. Stracili by więc na tym i latyfundyści i robotnicy. 
Decyzja o zniesieniu niewolnictwa musiała być więc podjęta wbrew interesom ich wszystkich. 
Jedynym rozsądnym rozwiązaniem tej zagadki jest stwierdzenie, że społeczeństwo zgodziło się na zniesienie niewolnictwa ze względów etycznych, a nie ekonomicznych.

No chyba, że poszukamy wyjaśnień marksistowskich. A marksista powiedziałby, że w USA nie było żadnej demokracji, tylko „demokracja burżuazyjna” czyli taka, która realizowała interesy garstki kapitalistów. A w interesie owych posiadaczy środków produkcji przemysłowej było obniżenie płac i to oni wymogli decyzję o zniesieniu niewolnictwa.

Pilaster niestety zamiast czytać Marksa usilnie próbuje nam wmówić, że niewolnictwo było fajne:

Aby opisać niewolnictwo w sposób ścisły, ilościowy, użyjemy (…)

Jakich to ścisłych i matematycznych terminów używa?

Linie na wykresie oddzielają od siebie dwa obszary. Powyżej bardziej opłaca się strategia b – długoterminowa i w tej strefie niewolnicy są traktowani dobrze.

Taaaak. Jest cały wielki obszar gdzie niewolnicy są traktowani dobrze. I ta strategia zdaniem Pilastra musi w sposób naturalny wygrać! Bo przecież właściciel niewolników może:

Albo starać się o jak najszybszy zwrot inwestycji, oszczędzając na czym się tylko da i zmuszając batem niewolników do jak najcięższej pracy, licząc się z tym, ze długo to oni w ten sposób nie pociągną, albo przeciwnie, dbając o nich, zaspokajać ich potrzeby, godzić się na mniejszy roczny zysk, ale za to inkasować go znacznie dłużej.

Uspokojony czytelnik z ulga oddycha, nie zastanawiając się co kryje się pod ścisłym, matematycznym hasłem „traktowani dobrze”, „dbać o nich”, „zaspokajać potrzeby”.
Bo Pilaster oczywiście okłamuje swoich czytelników twierdząc, że z jego wyliczeń wynika, że rozsądny pan będzie zaspokajał potrzeby niewolników. 
Potrzeby jak wiem każdy człowiek ma rozliczne i żaden pan nie będzie ich wszystkich zapewniał. Całe dobre traktowanie polega tylko i wyłącznie na zadbaniu, żeby niewolnicy nie umarli z przemęczenia, ran i głodu.
Pilaster zapomniał też dodać, że wykres nie opisuje traktowania niewolników, ale każdego narzędzia, tak pędzla, jak i krowy. Pędzel opłaca się czyścić, chyba że w czasie zmarnowanym na czyszczenie zarobisz więcej niż na zakup nowego pędzla. Krowę mleczną także opłaca się „dobrze traktować”, czyli tak, by jak najdłużej mogła stać w wąskiej klatce i „zaspokajać jej potrzeby” czyli pozwalać jej jeść z automatycznego koryta tyle ile trzeba, by dawała duuuuużo mleka. Tak więc owo dobre traktowanie niewolników polega na tym, że nie schodzimy poniżej minimum wystarczającego do zapewnienia sił do pracy i na nic więcej. 
Nie twierdzę, że panowie nie zapewniali niewolnikom niczego więcej, ale jeśli tak robili, to wbrew swoim ekonomicznym interesom. I to właśnie wynika z wykresu Pilastra, a nie to, że niewolnicy wraz ze spadkiem stóp procentowych w sposób naturalny byli coraz lepiej traktowani. Nie byli, bo spadek stóp procentowych nie wpływa na zdolności do biologicznego przetrwania.

Co więcej – wyliczenia Pilastra doskonale pokazują jak marksiści widzą sytuację „kapitalistycznego niewolnika” – proletariusza.
A proletariusze nie są własnością kapitalistów, więc nie muszą oni o nich dbać nawet w takim wymiarze jak o niewolnika. Mogą więc:

starać się o jak najszybszy zwrot inwestycji, oszczędzając na czym się tylko da i zmuszając batem niewolników robotników do jak najcięższej pracy, licząc się z tym, że długo to oni w ten sposób nie pociągną

Nie obchodzi to jednak kapitalistów, bo za bramą fabryki czekają kolejni umierający z głodu robotnicy, którzy zgodzą się na każde warunki lepsze niż śmierć głodowa.
Z Pilastrowych wyliczeń wynika więc, że kapitalizm załamie się albo przez dramat wspólnego pastwiska (kapitaliści na wyścigi wyniszczą robotników, a potem sami padną) albo wymusi to powrót niewolnictwa (kapitalista przywiąże jakoś robotnika do stanowiska i będzie dbał o niego jak o mleczną krowę, mając gwarancję, że ten nie odejdzie) albo zamieni się w socjalizm, czyli ugodę między kapitalistami, że nie będą schodzić poniżej pewnego pułapu – płace minimalne, BHP, ubezpieczenia chorobowe itp.

Moja rada Pilastrze – jak już wychodzisz z marksistowskich założeń, to może poczytaj jakie konsekwencje z nich wynikają, a nie wymyślaj ich na nowo, bo nie dostrzegasz nawet połowy tego, co inni, przyjmujący te same założenia, już dawno zrozumieli.

Łazarz napisał(a): W sumie rasizm faktycznie może być skutkiem niewolnictwa, przed handlem atlantyckim nie za bardzo on w Europie występował.

Czyli kulturowa nadbudowa musiała dogonić ekonomiczną bazę.
Marksizm widzę w natarciu Uśmiech

To może jednak poczytaj to:
https://histmag.org/Diabel-jako-Murzyn.-...sizmu-1734
Odpowiedz
#40
Cytat:Czyli kulturowa nadbudowa musiała dogonić ekonomiczną bazę.
Marksizm widzę w natarciu

Lol, nie, po prostu jak wszyscy przedstawiciele jakiegoś etnosu których spotykasz są niewolnikami to łatwo sobie wyrobić pogląd że to jakieś podludzie.

Cytat:To może jednak poczytaj to

I co jeszcze? Ciekawostki historyczne pl? Historia bez cenzury?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości