Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608 Płeć: nie wybrano
Socjopapa napisał(a):
towarzyski.pelikan napisał(a): No ok, a co złego w uzyskiwaniu dochodów seksem?
1. istotne ryzyka zdrowotne;
2. krótki horyzont inwestycji;
3. istotne ryzyka zaburzenia życia intymnego
z tych obiektywnych, a z tych subiektywnych to właśnie utrata godności.
Kurna no, ale ty właśnie wymieniłeś przyczyny istnienia prostytucji. To są (domniemane) negatywne skutki poligamii, a prostytucja powstaje na skutek tego, że istnieje ryzyko, a za ryzyko należy się wynagrodzenie.
Tymczasem mamy sytuację taką, że kobieta uprawiająca poligamię jako hobby nie jest może wybitnie szanowana, ale też nie potępiana powszechnie (za to mężczyzna chwalący się takim hobby może stać się wręcz autorytetem moralnym dla całkiem sporej grupy młodych mężczyzn), ale jak tylko swoją pasję próbuje kapitalizować, od razu jest wyzywana od najgorszych. I to właśnie wymagałoby wyjaśnienia. Bo o ile ktoś potępia prostytutki dlatego, że się ciurlają z wieloma mężczyznami - no to dobra, to znaczy po prostu, że potępia poligamiczną orientację seksualną. Ale jeśli ktoś potępia prostytutki dlatego, że biorą za to pieniądze, to już jest bez sensu. Chyba, że ktoś jest hipisem i uważa że pieniądze to zło, wtedy tylko jest w tym jakaś logika.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
ZaKotem napisał(a): Kurna no, ale ty właśnie wymieniłeś przyczyny istnienia prostytucji. To są (domniemane) negatywne skutki poligamii, a prostytucja powstaje na skutek tego, że istnieje ryzyko, a za ryzyko należy się wynagrodzenie.
Te ryzyka dotyczą każdego współżycia płciowego. Tylko u celibatariuszy (praktykujących) można je wykluczyć, monogamiści przed infekcjami, starością czy jakimiś wpływami na życie intymne się nie uchronią. Może nawet (umiarkowani) poligamiści mają lepiej, bo jednak profitują z doświadczenia z różnymi osobami, a nie tylko z jedną, być może "specyficzną".
Cytat:Tymczasem mamy sytuację taką, że kobieta uprawiająca poligamię jako hobby nie jest może wybitnie szanowana, ale też nie potępiana powszechnie
Trochę to kwestia skali. Przypuszczam, że kobieta uprawiająca poligamię z 3 facetami dziennie miałaby problemy z akceptacją społeczną, nie mówiąc o rekordzistkach amsterdamskich z 25.
Cytat:I to właśnie wymagałoby wyjaśnienia. Bo o ile ktoś potępia prostytutki dlatego, że się ciurlają z wieloma mężczyznami - no to dobra, to znaczy po prostu, że potępia poligamiczną orientację seksualną. Ale jeśli ktoś potępia prostytutki dlatego, że biorą za to pieniądze, to już jest bez sensu. Chyba, że ktoś jest hipisem i uważa że pieniądze to zło, wtedy tylko jest w tym jakaś logika.
Bardzo mi miło, że to zauważyłeś. Choć już parę stron wstecz <1> zwróciłem Ci na to uwagę. Tak, żyjemy w takiej dziwnej kulturze, w której pieniądz ma pewien rytualny wręcz aspekt, niweluje długi, zastępuje uczucia, pozbawia zobowiązań lub przeciwnie, je dopiero zawiązuje. EDIT: Dlatego za naganne uważamy płacenie za pewne "uświęcone" rzeczy, jak miłość, seks, sakramenty czy nawet prezenty. Połączenie seksu i pieniędzy wzmacnia tylko negatywny wydźwięk tych obu tabu. Dotyczy to tak ideolo prawicowego, gdzie seks jest rdzeniem monogamicznego małżeństwa, jak i ideolo lewicowego, w którym seks jest ekspresją wolności osobistej.
Zauważ, że w takiej Szwecji kobieta może nawet w trakcie stosunku odmówić kontynuacji, i od tego momentu naruszenie jej niezgody jest uważane jako gwałt. W przypadku prostytutki należałoby rozpatrzyć, czy umowa cywilno-prawna ma wyższą rangę nad oferowaną usługą.
Ach zapomniałem, lewicowa Szwecja zakazała prostytcji od strony "Sowdzljipzs...", ten, klientów prostytutek. Poligamia natomiast nadal jest jak najbardziej mile widziana, byle za darmo. Logika hipisów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
Nie wiem czy jest sens porównywać poligamię do prostytucji. Poligamistka chyba nie czuje wstrętu i obrzydzenia do swoich partnerów, tylko pociąg seksualny.
Z badań wynika, że 80% prostytutek,, które odeszły z zawodu cierpi na zespół stresu pourazowego, podobnego do tego na jaki cierpią ofiary wojny. Prześladują je bolesne doświadczenia, koszmary senne.
Wystarczy sobie wyobrazić, przychodzi facet, który nie jest dla niej atrakcyjny i spuszcza się w nią jak w klozet.
Z psychologicznego punktu widzenia, to nie może być obojętne dla zdrowia psychicznego. Kobiety, które to znoszą są albo zagrożone ubóstwem, co może być większym piętnem niż bycie prostytutką, albo ich psychika znajduje się w stanie dysocjacji, to znaczy, nie czują upokorzenia tak jak więzień obozu koncentracyjnego, który nawykł do jedzenia ludzkiego mięsa.
Liczba postów: 4,638
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
436 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Rodica napisał(a): Z psychologicznego punktu widzenia, to nie może być obojętne dla zdrowia psychicznego.
Zależy pewnie od niszy. Sektor luksusowy, gdzie pani sama sobie dobiera klientów może nie musi być jakoś wybitnie obciążający. Ale sektor masowy.. podejrzewam, że większość to desperatki albo psychopatki.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Cytat:Rzecz w tym, że żaden ze wskazanych zawodów nie ma kombo...
[quote='towarzyski.pelikan' pid='725708' dateline='1569312940']Jak widać obiektywne dotyczą wielu innych zawodów, wiec mogłeś się ograniczyć do subiektywnego i przy okazji wyjasnić, z czego wynika ta "utrata godności".
Jak widać, nie mogłem. A utrata godności wynika z mojej subiektywnej oceny i subiektywnego społecznego stosunku do tego zawodu.
[quote='E.T.' pid='725711' dateline='1569315352']1.lekarz, farmaceuta, policjant, kurator, każdy wykonujący prace siedzącą, pracę związaną z dużym stresem; generalnie większość ludzi wykonuje prace negatywnie odbijające się na zdrowiu
3.znowu można dodać:model/modelka; aktor; muzyk i generalnie każdy pracujący "nie na miejscu", w wiecznych rozjazdach; co ważniejsze, to prostytucja (ta dobrowolna) raczej wynika z poważnego odchylenia od normy w tych kwestiach i ten punkt jest mocno dyskusyjny
Ale nie każdy ma kombo w którym każde z tych ryzyk jest istotne, właściwie niemożliwe do zarządzenia nim.
Swoją szosą, nie bardzo wiem czemu praca w rozjazdach ma istotnie zagrażać życiu intymnemu - jakoś nie potrafię dostrzec związku.
E.T. napisał(a): Domyślam się jednak Socjopapa, że jako prawicowy liberał
A co to za stwór? Cechą konstytutywną prawicowca jest chęć narzucenia wszystkim innym swoich rzekomych przekonań etycznych, tak samo jak lewicowca. Cechą konstytutywną liberała jest odrzucenie możliwości narzucenia innych swoich rzekomych lub faktycznych przekonań etycznych. Zarazem liberał może mieć jakieś przekonanie etyczne.
Mówienie o prawicowych czy lewicowych liberałach to jak mówienie o suchej wodzie czy uczciwym komuniście.
E.T. napisał(a): raczej nie masz problemu z tym, że ludzie na własną odpowiedzialność podejmują się zajęć związanych z takim czy innym ryzykiem zawodowym.
Oczywiście, że nie. Dotyczy to też prostytutek czy korposzczurów. Z tego powodu nie wyzywam prostytutek od dziwek a korposzczurów od korpodziwek. Jako liberał uważam, że moje takie czy inne poglądy to moja sprawa, ale nie zawieszam ich, żeby komuś nie zrobiło się przykro.
E.T. napisał(a): Co zaś się tyczy tego, co złe subiektywnie, to jest dobry argument przeciw sutenerstwu i za polityką przeciwdziałającą np. biedzie czy innym sytuacjom "zmuszającym" ludzi do trudnienia się prostytucją.
I tu właśnie pojawia się pewien problem - o ile dopuszczam możliwość np. wynajmowania pokoi na godziny (co w Polsce już podpada pod karalność za sutenerstwo) o tyle oczywiście uważam, że należy zwalczać handel ludźmi. Przy tym wydaje mi się, że odróżnienie sytuacji w której ktoś jest przymuszany do prostytucji od sytuacji w której ktoś dobrowolnie się tym para, a tylko uważa za przydatne mieć "windykatora", jest możliwe.
Co do polityki przeciwdziałającej biedzie to nie wiem czy się zgodzimy, bo coś mi podpowiada, że rozumiesz pod tym hasłem coś innego niż ja. Jak się wypowiesz szerzej w tej materii to się odniosę.
ZaKotem napisał(a): Kurna no, ale ty właśnie wymieniłeś przyczyny istnienia prostytucji. To są (domniemane) negatywne skutki poligamii, a prostytucja powstaje na skutek tego, że istnieje ryzyko, a za ryzyko należy się wynagrodzenie.
Czyżbyś twierdził, że poligamistka jest narażona na wskazane przeze mnie ryzyka tak jak prostytutka? No nie powiem, śmiała teza...
ZaKotem napisał(a): Ale jeśli ktoś potępia prostytutki dlatego, że biorą za to pieniądze, to już jest bez sensu. Chyba, że ktoś jest hipisem i uważa że pieniądze to zło, wtedy tylko jest w tym jakaś logika.
Ja ich nie potępiam. Nie tego dotyczyło pytanie na które odpowiedziałem. Ale owszem, czynnikiem, który zwiększa te ryzyka (choćby pośrednio) faktycznie są pieniądze. Jeśli nie rozumiesz dlaczego to zastanów się dlaczego prostytutki (nazwijmy to tak, przeciętne) mają taki przerób, a nie inny.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Liczba postów: 868
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
201 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
Socjopapa napisał(a):
E.T. napisał(a): 1.lekarz, farmaceuta, policjant, kurator, każdy wykonujący prace siedzącą, pracę związaną z dużym stresem; generalnie większość ludzi wykonuje prace negatywnie odbijające się na zdrowiu
3.znowu można dodać:model/modelka; aktor; muzyk i generalnie każdy pracujący "nie na miejscu", w wiecznych rozjazdach; co ważniejsze, to prostytucja (ta dobrowolna) raczej wynika z poważnego odchylenia od normy w tych kwestiach i ten punkt jest mocno dyskusyjny
Ale nie każdy ma kombo w którym każde z tych ryzyk jest istotne, właściwie niemożliwe do zarządzenia nim.
Przeciwnie, zarządzaniem ryzykiem uszczerbku na zdrowiu jest tu jak najbardziej możliwe.
Pisałem już o barierze finansowej, o możliwości odmówienia klientowi, być może zapomniałem o gumkach, ale dodam jeszcze chociażby ustanawianie zasad i określanie, na co klient może liczyć, a o czym może zapomnieć; do tego jest wszystko, co oferuje medycyna, od diagnostyki, po odpowiednie lekarstwa; a na koniec wspomnę o tym, że prostytutka też może bazować na stałych klientach.
O tym, że prostytucja może być windą do szybkiego uzbierania na mieszkanie lub inwestycję w poważny biznes też pisałem.
No i pisałem również, że punkt trzeci jest w ogóle wątpliwy, bo o ile mówimy o prostytucji jako wyborze życiowym nie podejmowanym pod presją, to raczej jest on wtórny wobec zaburzeń w sferze intymnego życia prostytutki.
Cytat:Swoją szosą, nie bardzo wiem czemu praca w rozjazdach ma istotnie zagrażać życiu intymnemu - jakoś nie potrafię dostrzec związku.
A tak zwyczajnie, testując zaufanie w związku, stwarzając okoliczności ułatwiające zdradę czy skłaniające do niej przez mogący doskwierać brak bliskości.
Cytat:
E.T. napisał(a): Domyślam się jednak Socjopapa, że jako prawicowy liberał
A co to za stwór? Cechą konstytutywną prawicowca jest chęć narzucenia wszystkim innym swoich rzekomych przekonań etycznych, tak samo jak lewicowca. Cechą konstytutywną liberała jest odrzucenie możliwości narzucenia innych swoich rzekomych lub faktycznych przekonań etycznych. Zarazem liberał może mieć jakieś przekonanie etyczne.
Mówienie o prawicowych czy lewicowych liberałach to jak mówienie o suchej wodzie czy uczciwym komuniście.
Twoje preferencje terminologiczne i tworzone na Twój własny użytek definicje regulujące nie interesują mnie.
Cytat:Oczywiście, że nie. Dotyczy to też prostytutek czy korposzczurów. Z tego powodu nie wyzywam prostytutek od dziwek a korposzczurów od korpodziwek. Jako liberał uważam, że moje takie czy inne poglądy to moja sprawa, ale nie zawieszam ich, żeby komuś nie zrobiło się przykro.
Od kiedy to poglądy etyczne to prywatna sprawa? I od kiedy coś uważanego za swoją sprawę ogłasza się wszem wobec bez troski o to, czy komuś zrobi się przykro?
Albo masz poglądy etyczne, a wtedy nie są one Twoją sprawą, albo masz jakąś swoją sprawę i bądź łaskaw nie zawracać nią innym głowy.
Cytat:Co do polityki przeciwdziałającej biedzie to nie wiem czy się zgodzimy, bo coś mi podpowiada, że rozumiesz pod tym hasłem coś innego niż ja. Jak się wypowiesz szerzej w tej materii to się odniosę.
Zgodzimy się, bo chodzi mi o cel. O środkach może kiedy indziej i gdzie indziej.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Liczba postów: 14,823
Liczba wątków: 101
Dołączył: 05.2009
Reputacja:
333 Płeć: mężczyzna
E.T. napisał(a): Przeciwnie, zarządzaniem ryzykiem uszczerbku na zdrowiu jest tu jak najbardziej możliwe. Pisałem już o barierze finansowej, o możliwości odmówienia klientowi, być może zapomniałem o gumkach, ale dodam jeszcze chociażby ustanawianie zasad i określanie, na co klient może liczyć, a o czym może zapomnieć; do tego jest wszystko, co oferuje medycyna, od diagnostyki, po odpowiednie lekarstwa; a na koniec wspomnę o tym, że prostytutka też może bazować na stałych klientach.
Do pracy też nie musisz chodzić, nieprawdaż? Niewątpliwie ryzykiem zdrowotnym da się zarządzić w ten sposób, że można przestać być prostytutką albo zostać prostytutką "elitarną". Dziwne, że jakoś większość prostytutek tak nie robi...
E.T. napisał(a): O tym, że prostytucja może być windą do szybkiego uzbierania na mieszkanie lub inwestycję w poważny biznes też pisałem.
Jaasne, praca na platformach wiertniczych czy jako drwal w Kanadzie też (a przynajmniej kiedyś tak było). W niczym nie zmienia to ryzyka, które jak widać dla co najmniej znacznej części zainteresowanych się ziszcza, skoro istnieją prostytutki w wieku już nie bardzo odpowiednim do tego typu usług.
E.T. napisał(a): No i pisałem również, że punkt trzeci jest w ogóle wątpliwy, bo o ile mówimy o prostytucji jako wyborze życiowym nie podejmowanym pod presją, to raczej jest on wtórny wobec zaburzeń w sferze intymnego życia prostytutki.
Jasne. Żaden normalny facet (albo kobieta) nie będzie miał obiekcji, że jego/jej kobieta tego dnia obskoczyła 30 przyrodzeń, a i sama zainteresowana będzie niesamowicie zaangażowana przy 31 stosunku, tyle że nie za pieniądze. A depresje itp. to sobie prostytutki dla żartów wymyślają.
E.T. napisał(a): A tak zwyczajnie, testując zaufanie w związku, stwarzając okoliczności ułatwiające zdradę czy skłaniające do niej przez mogący doskwierać brak bliskości.
Piszesz o ryzykach dla związku, a nie o życiu intymnym. To nie to samo.
E.T. napisał(a): Twoje preferencje terminologiczne i tworzone na Twój własny użytek definicje regulujące nie interesują mnie.
A mnie Twoje.
E.T. napisał(a): Od kiedy to poglądy etyczne to prywatna sprawa?
Dla liberała - od zawsze.
E.T. napisał(a): I od kiedy coś uważanego za swoją sprawę ogłasza się wszem wobec bez troski o to, czy komuś zrobi się przykro?
Nie wiem, bo ja tego nie robię.
E.T. napisał(a): Albo masz poglądy etyczne, a wtedy nie są one Twoją sprawą
Oczywiście, że są. Lewaku.
E.T. napisał(a): albo masz jakąś swoją sprawę i bądź łaskaw nie zawracać nią innym głowy.
Nie zawracam nikomu głowy swoimi sprawami. Odpowiedziałem na pytanie, które się pojawiło i formułując odpowiedź nie wyzbędę się swoich przekonań etycznych, żeby jakiemuś lewaczkowi nie zrobiło się przykro.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
kmat napisał(a): Może tak:
- Poglądy etyczne - publiczna sprawa.
- Poglądy moralne - prywatna sprawa.
Przynajmniej w światopoglądzie liberalnym.
Jest dokładnie odwrotne, przynajmniej IMHO. Każdy może mieć swoje własne poglądy etyczne. Dla jednego to będzie pomaganie staruszkom przy przejściu przez ulicę. Dla innego to będzie skopanie geja, ciapatego czy fana nie tej drużyny piłkarskiej, co trzeba. Jeżeli te poglądy składają się na jakąś całość, to można mówić o etosie, a takie poglądy są etyczne. W ten sposób może być etyka filantropa i etyka złodzieja, etyka policjanta i etyka gangstera. I prawdopodobnie wśród kobiet lekkich obyczajów też są jakieś etyki, nawet jeżeli ograniczają się one do zakazu całowania klienta i jakiejś jakości pracy.
Natomiast moralność, przynajmniej według Kanta, jest wtedy, jeżeli Twój system etyczny mógłbyś dać jako podstawę ładu dla wszystkich ludzi. Z tego wynika, że powyższe etyki można podzielić na moralne i niemoralne. Każdy może sobie podzielić powyższą listę sam, gdyż jeden czułby się jak ryba w społeczeństwie filantropów, a inny przeciwnie, w społeczeństwie złodziei (zakładając, że on lepiej okradnie innych, niż oni jego).
Liberał zaś to taki kolega, dla którego najwyższym dobrem jest wolność (etyka) i uważa on, że społeczeństwa bazujące na wolności wszystkich osób są najlepsze z możliwych (moralność). Reszta to detale i niuanse.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608 Płeć: nie wybrano
Socjopapa napisał(a):
E.T. napisał(a): Albo masz poglądy etyczne, a wtedy nie są one Twoją sprawą
Oczywiście, że są. Lewaku.
(...)
Nie zawracam nikomu głowy swoimi sprawami. Odpowiedziałem na pytanie, które się pojawiło i formułując odpowiedź nie wyzbędę się swoich przekonań etycznych, żeby jakiemuś lewaczkowi nie zrobiło się przykro.
Mój samochód jest prywatny, ale jak wyjeżdżam nim na drogę publiczną, muszę przestrzegać pewnych reguł jego używania. To nie sprawia, że przestaje być prywatny. Tak samo, kiedy ujawniam moje przekonania etyczne, wypadałoby brać pod uwagę możliwość zderzenia z innymi prywatnymi przekonaniami nadjeżdżającymi z innych stron. W tym wypadku reguły narzuca kultura, a nie prawo, i nie chciałbym żeby to się zmieniło, no ale tak będzie tylko wtedy gdy wszyscy się zgadzają co do tego, że pewne zasady obowiązują. A ich jedynym celem jest właśnie to, żeby innym nie było przykro.
Liczba postów: 2,203
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2018
Reputacja:
86 Płeć: mężczyzna
Poglądy moralne wyciąga się z poglądów etycznych. Poglądy etyczne nie dotyczą jednostek, tylko całego społeczeństwa. W tym sensie to sprawa społeczna, wygłasza się coś co nie dotyczy czyichś spraw prywatnych tylko całego społeczeństwa. Oczywiście wolność słowa o ile wpisana w taką etykę nie wyklucza się ze swobodnym wyrażaniem takich poglądów o ile nie narusza to czyjejś godności osobistej? Czyli na przykład nie można iść i ubliżać komuś. Dobrze myślę?
Liczba postów: 4,638
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
436 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
@bert
Ale to chyba jest kwestia nazewnictwa. W każdym razie potrzebujemy jakiejś niekontrowersyjnej terminologii różnicującej prywatne od publicznego. Moralność chyba jednak nie pasuje, w końcu (nie)moralne prowadzenie się, czy podobne zwroty opisują jednak dość indywidualne przypadki.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 868
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
201 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
Socjopapa napisał(a): Do pracy też nie musisz chodzić, nieprawdaż? Niewątpliwie ryzykiem zdrowotnym da się zarządzić w ten sposób, że można przestać być prostytutką albo zostać prostytutką "elitarną". Dziwne, że jakoś większość prostytutek tak nie robi...
Miło, że w swojej argumentacyjnej nieporadności olałeś moje przykłady i sprowadziłeś rzecz do absurdu, bo przypomniałeś mi jeszcze odnośnie drugiego punktu, że warto wspomnieć o prostytucji jako możliwym źródle dodatkowego zarobku, poza codzienną pracą.
Socjopapa napisał(a): Jaasne, praca na platformach wiertniczych czy jako drwal w Kanadzie też (a przynajmniej kiedyś tak było). W niczym nie zmienia to ryzyka, które jak widać dla co najmniej znacznej części zainteresowanych się ziszcza, skoro istnieją prostytutki w wieku już nie bardzo odpowiednim do tego typu usług.
Skoro istnieją, to jest to część "co najmniej znaczna"? Ciekawe. A jaka to jest konkretnie część?
Udowodnij proszę, że ryzykiem zostania podstarzałą kurwą, która musi dawać dupy z braku emerytury (domyślam się, że o tym mówisz), nie da się zarządzać.
Socjopapa napisał(a): Jasne. Żaden normalny facet (albo kobieta) nie będzie miał obiekcji, że jego/jej kobieta tego dnia obskoczyła 30 przyrodzeń, a i sama zainteresowana będzie niesamowicie zaangażowana przy 31 stosunku, tyle że nie za pieniądze.
Żadna normalna w sferze swojej seksualności kobieta, której nic do tego nie zmusza, nie zostaje prostytutką. Problemem z punktem nr 3 jest jego absurdalność w świetle tego, że samo niczym nieprzymuszone prostytuowanie się jest wtórne względem zaburzeń seksualnych.
Socjopapa napisał(a): A depresje itp. to sobie prostytutki dla żartów wymyślają.
Tak jak każdy. Depresja generalnie dla żartów jest wymyślana...
A tak serio, jakieś szczegółowe dane epidemiologiczne?
Socjopapa napisał(a): Piszesz o ryzykach dla związku, a nie o życiu intymnym. To nie to samo.
Ależ nie, piszę o ryzyku pogorszenia życia intymnego w związku. Uważasz, że takie rzeczy nie mają istotnego potencjału wpływania na to, jak się komu układa z partnerem w łóżku?
Socjopapa napisał(a): Dla liberała - od zawsze.
Czyli, liberale, pozwól, że Twój etyczny pogląd w tej kwestii, będący Twoją sprawą, kompletnie zignoruję. Bo o gustach się nie dyskutuje.
Inaczej mówiąc: wedle uznania, chociaż mnie się bardziej podoba na zielono.
Socjopapa napisał(a): Nie wiem, bo ja tego nie robię.
Hłe, hłe, a kto swoje swojosprawowe poglądy na zło czające się w prostytucji przedstawił, a potem pisał o tym, że się poglądów nie pozbędzie, żeby komu przykrości nie sprawić?
Socjopapa napisał(a): Oczywiście, że są. Lewaku.
<uśmiecha się z pobłażaniem> Jakie to piękne. Uważasz, że poglądy etyczne są prywatną sprawą, ale kiedy ktoś się z tym etycznym poglądem nie zgadza (bo ma swój), rzucasz epitetem, który w Twoich ustach ma być obrazą.
Socjopapa napisał(a): Nie zawracam nikomu głowy swoimi sprawami. Odpowiedziałem na pytanie, które się pojawiło i formułując odpowiedź nie wyzbędę się swoich przekonań etycznych, żeby jakiemuś lewaczkowi nie zrobiło się przykro.
Tak tak, ja tylko mówię, bo mnie o radę pytano, więc uprzejmie i z troską o sprawę pytającego odpowiadam.
Śmieszna rzecz ten liberalizm. Niby to taki pogląd etyczny, że każdy se może etycznie poglądzić co mu się chce, ale jak ktoś się z liberalizmem nie zgadza, to lewak nie ma racji.
Poglądy etyczne ze swej natury nie są niczyją prywatną sprawą, bo dotyczą relacji międzyludzkich i realizują się w tych relacjach. Prywatnie, to sobie można herbatkę wedle uznania mocniej lub słabiej zaparzyć. Jak coś podlega etycznej ocenie, to nie jest "własną sprawą". Siłą rzeczy więc i nasze poglądy etyczne stają się obiektem zainteresowania naszego otoczenia, już od naszych lat dziecięcych, kiedy są przez innych aktywnie kształtowane. Bo wedle tych poglądów mamy również postępować jako odpowiedzialne podmioty pośród innych odpowiedzialnych podmiotów.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Socjopapa napisał(a): Do pracy też nie musisz chodzić, nieprawdaż? Niewątpliwie ryzykiem zdrowotnym da się zarządzić w ten sposób, że można przestać być prostytutką albo zostać prostytutką "elitarną". Dziwne, że jakoś większość prostytutek tak nie robi...
Zwłaszcza tirówki mają stałych klientów...
Lampart napisał(a): Oczywiście wolność słowa o ile wpisana w taką etykę nie wyklucza się ze swobodnym wyrażaniem takich poglądów o ile nie narusza to czyjejś godności osobistej? Czyli na przykład nie można iść i ubliżać komuś. Dobrze myślę?
Nie wiem. Ja jestem za szeroko zakrojoną wolnością słowa. Taką, że np. weganin może mi pojechać od ścierwojadów; ktoś kogo urazi moja pogarda wobec dziwkersów może mi pojechać od debili, zacofanego ciemnogrodu etc.
E.T. napisał(a): Poprawka: co w tym śmiesznego. Pozwolę sobie jednak dowcipu nie tłumaczyć.
Ok, ja tego nie rozumiem, ale cieszę się, że cię rozśmieszyłem.
E.T. napisał(a): Ale Ty nie napisałeś tylko, że ktoś tam jest szmatą, ale wyraziłeś jakiś oburz tym, że ktoś swojego zajęcia nie uważa za upokarzające i nie czuje się z nim jak szmata.
Gdzie? Możesz zacytować?
Napisałem, odnośnie tekstu Lamparta (że dziwka może uważać, że ma godność), że niezależnie od tego ja będę uważał, że jej nie ma.
E.T. napisał(a): Nie, nie, nie. Powinno być: "przepraszam, że zabieram głos, nie mając nic wartościowego do powiedzenia".
Ty uważasz, że nic wartościowego nie napisałem. Ktoś inny może się ze mną zgodzić. Cóż, take życie.
E.T. napisał(a): Ale zdajesz sobie sprawę, że ja nie czepiam się Twojej oceny prostytucji i nie mówię o Twojej subiektywności? Mówię o Twoim oczekiwaniu od kogoś odczuwania zeszmacenia uzasadnionym tym, że Ty byś się czuł jak szmata.
Nie wiem gdzie tak napisałem, ale nie o to mi chodziło.
Liczba postów: 868
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
201 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
lumberjack napisał(a): Napisałem, odnośnie tekstu Lamparta (że dziwka może uważać, że ma godność), że niezależnie od tego ja będę uważał, że jej nie ma.
A, to przepraszam. Czyli nie oczekujesz, że będzie się czuła jak szmata i zupełnie zrozumiałe jest dla Ciebie, że ktoś w jej sytuacji ma wysokie poczucie własnej wartości?
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Liczba postów: 4,638
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
436 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
E.T. napisał(a): Żadna normalna w sferze swojej seksualności kobieta, której nic do tego nie zmusza, nie zostaje prostytutką.
Nie musi iść o zaburzoną seksualność. Może po prostu o jakieś cechy psychopatyczne.
lumberjack napisał(a): Zwłaszcza tirówki mają stałych klientów...
Między Częstochową a Kłobuckiem stoi ogólnopolska legenda, pseudonim zawodowy Ciućka. Ponoć niektórzy tirowcy potrafią kombinować trasy typu Białyskok-Szczecin przez Częstochowę z jej powodu.
Swoją drogą ciekawe, ponoć jedna z większych kumulacji tej profesji to w cieniu Jasnej Góry..
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 868
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
201 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
kmat napisał(a): Nie musi iść o zaburzoną seksualność. Może po prostu o jakieś cechy psychopatyczne.
W takim przypadku znowu: obwinia samą prostytucję ten, kto nie zagląda głębiej.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark