To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytanie o LGBT
DziadBorowy napisał(a):   Co takiego strasznego stało się w tych krajach po tym, jak adopcję dzieci przez pary homo umożliwiono?

Jeszcze nie wiadomo. Takie zmiany dają efekty po bardzo długim okresie czasu, mierzonym w pokoleniach, a nie w latach. Trzeba odczekać aż wykorzystywane przez takie homoseksualne pary dzieci same będą zakładac rodziny, będą miały dzieci, wnuki...

Istnieje teoria, ku której pilaster się przychyla, że dzieci w ogóle są "odporne" na proces wychowaczy i w miażdżącej przewadze o ich przyszłym życiu decyduja geny, a nie wychowanie. Wtedy efekty, także te negatywne homoseksulanego molestowania moga być słabo widoczne i to dopiero po długim czasie.

żeniec

Cytat:"Nie potrafisz sobie nawet wyobrazić innych powodów, dla których osoby homoseksualne chciałyby być w formalnym związku"


Ależ potrafi sobie wyobrazić pilaster. Np przywileje finansowe dla takich "związków"
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Jeszcze nie wiadomo. Takie zmiany dają efekty po bardzo długim okresie czasu, mierzonym w pokoleniach, a nie w latach. Trzeba odczekać aż wykorzystywane przez takie homoseksualne pary dzieci same będą zakładac rodziny, będą miały dzieci, wnuki...
Prawnuki, praprawnuki... Konkretnie w jakim czasie następują efekty i skąd pilaster się, że właśnie w takim?
Cytat:Istnieje teoria, ku której pilaster się przychyla, że dzieci w ogóle są "odporne" na proces wychowaczy i w miażdżącej przewadze o ich przyszłym życiu decyduja geny, a nie wychowanie. Wtedy efekty, także te negatywne homoseksulanego molestowania moga być słabo widoczne i to dopiero po długim czasie.
No ale w ogóle ktokolwiek wykazał jakaś różnicę między efektami molestowania homoseksualnego, a heteroseksualnego?
Cytat:Ależ potrafi sobie wyobrazić pilaster. Np przywileje finansowe dla takich "związków"
A próbował pilaster "policzyć", ile państwo będą "kosztować" te finansowe "przywileje"?
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):
pilaster napisał(a): Jeszcze nie wiadomo. Takie zmiany dają efekty po bardzo długim okresie czasu, mierzonym w pokoleniach, a nie w latach. Trzeba odczekać aż wykorzystywane przez takie homoseksualne pary dzieci same będą zakładac rodziny, będą miały dzieci, wnuki...
Prawnuki, praprawnuki... Konkretnie w jakim czasie następują efekty

Przecież napisał pilaster - aż będą mieli wnuki.

Cytat:i skąd pilaster się, że właśnie w takim?

Dlatego że taka jest długość pełnego cyklu "wychowawczego" Od noworodka do dziadka.


Cytat:
Cytat:Istnieje teoria, ku której pilaster się przychyla, że dzieci w ogóle są "odporne" na proces wychowaczy i w miażdżącej przewadze o ich przyszłym życiu decyduja geny, a nie wychowanie. Wtedy efekty, także te negatywne homoseksulanego molestowania moga być słabo widoczne i to dopiero po długim czasie.
No ale w ogóle ktokolwiek wykazał jakaś różnicę między efektami molestowania homoseksualnego, a heteroseksualnego?

Jeżeli nawet to nic o tym pilastrowi nie wiadomo. Z tym że nie chodzi przecież o "molestowanie" w sensie seksualnym, a przynajmniej nie tylko. Sam fakt, że nigdy w ludzkich dziejach, w żadnym społeczeństwie, także w tych które do samego homoseksualizmu podchodziły bardzo tolerancyjnie, nie powstała instytucja "rodziny" homoseskualnej z adopcją dzieci, powinien skłaniać do daleko posuniętej ostrożności. Bardzo daleko posuniętej. Cwaniak 

Zresztą dlaczego im akurat na tej "adopcji" tak strasznie zależy? Przecież mogą mieć swoje dzieci, kto im broni? Dlaczego chcą zabierać cudze? No podejrzenie że z adoptowanymi chcą robić coś, na co nie pozwoliliby sobie z własnymi, samo się nasuwa. Smutny

Cytat:
Cytat:Ależ potrafi sobie wyobrazić pilaster. Np przywileje finansowe dla takich "związków"
A próbował pilaster "policzyć", ile państwo będą "kosztować" te finansowe "przywileje"?

A po co te cudzysłowy? I nie państwo będą kosztowac, tylko wszystkich obywateli, którzy się na te przywileje dla homoseksualistów będą musieli zrzucać.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a):Np przywileje finansowe

No chyba jednak nie. Z tego co kojarzę przywileje finansowe dla małżeństw służą w zasadzie ułatwieniu życia tym parom w których jedna z osób (zwykle facet) wyciska z pracy zarobkowej sporo więcej, a druga (zwykle kobita) mniej albo wręcz zajmuje się domem. Ile stałych par jednopłciowych decyduje się na takie rozwiązanie?

Ponadto sam pogląd, że homoseksualiści chcą homoślubów jest błędny. Tzn może chcą (a przynajmniej bardzo głośna ich część) wprowadzenia instytucji homomałżeństwa do prawa, ale patrząc na statystyki krajów które to zrobiły - wcale nie chcą homomałżeństw zawierać.

DziadBorowy napisał(a):Co takiego strasznego stało się w tych krajach po tym, jak adopcję dzieci przez pary homo umożliwiono?

Np. zaczęto zmuszać katolickie domy dziecka i organizacje zajmujące się szukaniem rodzin zastępczych do dawania dzieciaków homoseksualistom.

Co oprócz tego zdarzy się w Polsce? Znacznie wzrośnie popyt na adoptowalne dzieci. Ponieważ już teraz ten popyt sporo przerasta podaż (to nieintuicyjne i sprzeczne z odruchem wrażliwości społecznej, ale tak jest) wzrośnie presja na opiekaczy społecznych by odbierać dzieci ich rodzicom, co już teraz często ma miejsce w sytuacjach nieuzasadnionych.
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Jeżeli nawet to nic o tym pilastrowi nie wiadomo. Z tym że nie chodzi przecież o "molestowanie" w sensie seksualnym, a przynajmniej nie tylko. Sam fakt, że nigdy w ludzkich dziejach, w żadnym społeczeństwie, także w tych które do samego homoseksualizmu podchodziły bardzo tolerancyjnie, nie powstała instytucja "rodziny" homoseskualnej z adopcją dzieci, powinien skłaniać do daleko posuniętej ostrożności. Bardzo daleko posuniętej. Cwaniak 
No, jak najbardziej. Ostrożność powinna się przejawiać w dokładnym monitorowaniu dotychczasowych skutków zmian. Czyli jawność i publiczność życia związków i rodzin homoseksualnych. Trudno o większą nieostrożność, niż udawanie, że ich nie ma.
Cytat:Zresztą dlaczego im akurat na tej "adopcji" tak strasznie zależy? Przecież mogą mieć swoje dzieci, kto im broni? Dlaczego chcą zabierać cudze? No podejrzenie że z adoptowanymi chcą robić coś, na co nie pozwoliliby sobie z własnymi, samo się nasuwa. Smutny
Ale im wcale szczególnie nie zależy na adopcji dzieci, przynajmniej większości z nich. To gejofobi mówią wciąż o adopcji, a nie gejofile. Zresztą obecnie homoseksualiści jak najbardziej mają prawo do adopcji dzieci, żaden przepis im tego nie zabrania. Po prostu sądy rodzinne preferują jako rodziców małżeństwa formalne, stąd strach gejofobów, że jak homoseksualiści staną się małżeństwami formalnymi, to jak jeden mąż rzucą się adoptować cudze dzieci.

Realny problem z adopcją, jaką mają homoseksualiści, to możliwość formalnej adopcji naturalnego dziecka partnera, gdy ten umrze. Czyli dziecka, które i tak obecnie wychowują w konkubinacie. Niech pilaster spróbuje wyjaśnić, dlaczego dla dziecka w takiej sytuacji dobrem będzie odebranie go dotychczasowemu opiekunowi i oddanie obcym ludziom.

Cytat:A po co te cudzysłowy?
ZaKotem myślał, że nadmiar cudzysłowów sprawia pilastrowi przyjemność.

Cytat:I nie państwo będą kosztowac, tylko wszystkich obywateli, którzy się na te przywileje dla homoseksualistów będą musieli zrzucać.
Przecież właśnie państwo = wszyscy obywatele. No więc ile?
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Tzn może chcą (a przynajmniej bardzo głośna ich część) wprowadzenia instytucji homomałżeństwa do prawa, ale patrząc na statystyki krajów które to zrobiły - wcale nie chcą homomałżeństw zawierać.

To po co chcą ich wprowadzenia?
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Ależ potrafi sobie wyobrazić pilaster. Np przywileje finansowe dla takich "związków"
I co dokładnie Cię tak boli? Możliwość dziedziczenia? Wspólne rozliczenia podatkowe? Lepsze oprocentowanie kredytów? A są też inne, "niekontrowersyjnie" (o ile w ogóle te finansowe kontrowersyjne są...) rozsądne, jeśli tylko się poczyni "daleko idące" założenie, że homoseksualiści to jednak nadal ludzie mający ludzkie społeczne potrzeby.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):
pilaster napisał(a): Jeżeli nawet to nic o tym pilastrowi nie wiadomo. Z tym że nie chodzi przecież o "molestowanie" w sensie seksualnym, a przynajmniej nie tylko. Sam fakt, że nigdy w ludzkich dziejach, w żadnym społeczeństwie, także w tych które do samego homoseksualizmu podchodziły bardzo tolerancyjnie, nie powstała instytucja "rodziny" homoseskualnej z adopcją dzieci, powinien skłaniać do daleko posuniętej ostrożności. Bardzo daleko posuniętej. Cwaniak 
No, jak najbardziej. Ostrożność powinna się przejawiać w dokładnym monitorowaniu dotychczasowych skutków zmian. Czyli jawność i publiczność życia związków i rodzin homoseksualnych.

To tak nie działa. Jak w mechanice kwantowej  -obserwacja obiektu zmienia jego zachowanie. Dopóki homoseksualne "rodziny" będą monitorowane i obserwowane dopóty, przecież żadnych bezeceństw z adoptowanymi dziećmi nie będą się dopuszczac, chocby je nawet i planowali. A monitorowanie i obserwowanie rodziny, a nawet "związków" homoseksualnych, to patologia sama w sobie i nie należy urzędnikom w ogóle dawac takich uprawnień. Smutny

Cytat:Realny problem z adopcją, jaką mają homoseksualiści, to możliwość formalnej adopcji naturalnego dziecka partnera, gdy ten umrze.

A to jest realny problem? Jaka jest jego skala? W dzisiejszych czasach ludzie w Polsce, także homoseksualiści, umierają grubo po 70, kiedy ich dzieci już dawno są dorosłe i mają własne dzieci.

Mógłby Zakotem przytoczyć chociaż jeden taki przypadek ("związek" homoseksualny mieszkający razem z dziećmi jednego z członków, który umiera a dzieci zabiera opieka społeczna do domu dziecka?) z Polski z ostatnich powiedzmy 20 lat?


Cytat:
Cytat:I nie państwo będą kosztowac, tylko wszystkich obywateli, którzy się na te przywileje dla homoseksualistów będą musieli zrzucać.
Przecież właśnie państwo = wszyscy obywatele. No więc ile?

Wszedl Zakotem pilastrowi na ambit - policzy pilaster.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Np. zaczęto zmuszać katolickie domy dziecka i organizacje zajmujące się szukaniem rodzin zastępczych do dawania dzieciaków homoseksualistom.
Rodzi się pytanie czy lepiej jest dla dziecka być wychowywanym przez parę homo, czy w domo dziecka, "nawet" katolickim. Ktoś by mógł pomyśleć, że te katolickie domy dziecka nie są dla dzieci, tylko dla celów propagandowych.

Łazarz napisał(a): Co oprócz tego zdarzy się w Polsce? Znacznie wzrośnie popyt na adoptowalne dzieci. Ponieważ już teraz ten popyt sporo przerasta podaż (to nieintuicyjne i sprzeczne z odruchem wrażliwości społecznej, ale tak jest) wzrośnie presja na opiekaczy społecznych by odbierać dzieci ich rodzicom, co już teraz często ma miejsce w sytuacjach nieuzasadnionych.
Sądzisz, że "podaż" sierot i innych dzieci z nieuregulowanym statusem wynika tu z jakiegoś popytu na ten "towar"? Urzędnicy nagrody dostają za rotację dzieciakami?
Odpowiedz
żeniec napisał(a):
pilaster napisał(a): Ależ potrafi sobie wyobrazić pilaster. Np przywileje finansowe dla takich "związków"
I co dokładnie Cię tak boli? Możliwość dziedziczenia? Wspólne rozliczenia podatkowe? Lepsze oprocentowanie kredytów?

Niech się zatem żeniec zadeklaruje. Ile byłby w stanie rocznie dołożyć, aby tylko homoseksualiści dostali te swoje przywileje, co to "im się należą". Smutny


Cytat:Rodzi się pytanie czy lepiej jest dla dziecka być wychowywanym przez parę homo, czy w domo dziecka

No właśnie. Co jest lepsze dla dziecka? A jezeli się okaże, że jednak dom dziecka? Zresztą to fałszywa alternatywa, bo grubo ponad 99% dzieci jest wychowyanych jednak w normalnych rodzinach.

Cytat:Sądzisz, że "podaż" sierot i innych dzieci z nieuregulowanym statusem wynika tu z jakiegoś popytu na ten "towar"?

Tu nie ma nic do sądzenia. To elementarne prawo ekonomii. Im wyższy popyt tym wyższa cena i tym większa presja na zwiększenie podaży.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a): To tak nie działa. Jak w mechanice kwantowej  -obserwacja obiektu zmienia jego zachowanie. Dopóki homoseksualne "rodziny" będą monitorowane i obserwowane dopóty, przecież żadnych bezeceństw z adoptowanymi dziećmi nie będą się dopuszczac, chocby je nawet i planowali.
No to dokładnie tak, jak ludzie. Jak ktoś na nich patrzy, to nie kradną, nie mordują i nie gwałcą.
Cytat:A monitorowanie i obserwowanie rodziny, a nawet "związków" homoseksualnych, to patologia sama w sobie i nie należy urzędnikom w ogóle dawac takich uprawnień. Smutny
Ale kto mówi o urzędnikach? Rodziny są monitorowanie oddolnie, przez sąsiadów i dalsze rodziny. Życie rodzinne jest jawne i dlatego właśnie łatwo rozpoznać rodziny patologiczne. Tymczasem nawet nie wiemy, ile dzieci w Polsce jest wychowywanych przez homoseksualistów. Kampania Przeciw Homofobii mówi o 50 tysiącach, ale trudno zweryfikować tę liczbę - właśnie że względu na to, że związki homoseksualne są niewidzialne. Dziwna to ostrożność, polegająca na niechęci do pozyskania wiarygodnych danych. A im bardziej jawne życie homoseksualistów, tym więcej danych mamy, a jednocześnie, owszem, zmniejszamy prawdopodobieństwo wystąpienia zachowań patologicznych. No więc co jest ważniejsze - żeby tych zachowań nie było, czy żeby były, ale nie wiadomo ile, i pilaster miał satysfakcję, że nikt nie wie?
Cytat:A to jest realny problem? Jaka jest jego skala? W dzisiejszych czasach ludzie w Polsce, także homoseksualiści, umierają grubo po 70, kiedy ich dzieci już dawno są dorosłe i mają własne dzieci.
Pomyślmy. W Polsce jest 7 mln dzieci, z czego 400 tys. straciło co najmniej jednego rodzica. Prawdopodobieństwo zostania półsierotą wynosi więc około 6%. Jeśli 50 tys. dzieci polskich wychowują homoseksualne związki, to jest to problem około ośmiuset dzieci.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Pomyślmy. W Polsce jest 7 mln dzieci, z czego 400 tys. straciło co najmniej jednego rodzica.

a skąd pochodzą te dane?

Cytat:Tymczasem nawet nie wiemy, ile dzieci w Polsce jest wychowywanych przez homoseksualistów. Kampania Przeciw Homofobii mówi o 50 tysiącach, ale trudno zweryfikować tę liczbę
Zważywszy że podają ją sami interesariusze, śmiało można ją podzielić przez współczynnik zmniejszający, równy co najmniej 10.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
lucky7


Cytat:Oczywiście, że nikt tego nie zabrania, ale takie jest oczekiwanie społeczne, że ta para w jakimś momencie życia się na to dziecko zdecyduje

Naprawdę jest takie oczekiwanie społeczne? Nie tylko osobiście prezentuję taką postawę, ale i często zauważam ją wokół siebie: to czy ktoś decyduje się na dziecko/ dzieci, jest prywatną sprawą osoby/ pary i innym od tego wara.

Cytat:Naprawdę nie po to powstało małżeństwo, żeby ludziom było korzystniej się rozliczać z podatków itp [Obrazek: smile.gif]

Jakie ma znaczenie, po co powstało? Znaczenie ma, po co istnieje teraz. I wspólne rozliczanie się z podatków jest powodem równie dobrym jak każdy inny. Prywatną sprawą pary jest, po co się pobierają.


Cytat:Moim zdaniem jeśli jakaś para z premedytacją zawiera związek małżeński, który jest zamknięty na potomstwo z założenia, to zwyczajnie jest nieuczciwa, bo chce korzystać z praw małżeńskich, nie dopełniając obowiązków


Jakie ma znaczenie twoje zdanie? Według  ciebie przecież zdanie jednostki pozbawione jest znaczenia. Sam napisałeś:


Cytat:Jak sam widzisz, ogół musi tak uznać, a nie każdy członek społeczeństwa z osobna.


Przy okazji, możesz sobie to oceniać tak czy siak. Ustawodawca umożliwia zawieranie związków małżeńskich osobom hetero, które nie chcą mieć dzieci, nie mogą mieć dzieci, wiedzą, że nie będą mieć dzieci. Skoro to robi, definicja małżeństwa z częścią o prokreacji i wychowaniu jest o kant tyłka roztrzaść.


Cytat:Przykro mi, że ludzie są nieuczciwi, ale lepiej już jest przymknąć oko na takie pzypadki, niż teraz biurokratycznie kogoś rozliczać z tego, czy wypełnia obowiązki małżeńskie


Nie są nieuczciwi, bo ustawodawca nie nakłada na nikogo obowiązku płodzenia/ wychowywania dzieci. Dla ciebie nieuczciwe może być palenie papierosów albo chodzenie po deszczu bez parasola, ale trzymajmy się faktów.


Cytat:
Cytat: napisał(a):Kto to jest my?


Społeczeństwo


Najwyraźniej wy, społeczeństwo lucky7, macie inne zdanie niż my, społeczeństwo znaLezczyni.
Jestem uczulona na liczbę mnogą, jeśli masz jakieś zdanie, prezentuj je jako swoje, nie społeczeństwa, proszę.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
pilaster napisał(a):
Łazarz napisał(a): Tzn może chcą (a przynajmniej bardzo głośna ich część) wprowadzenia instytucji homomałżeństwa do prawa, ale patrząc na statystyki krajów które to zrobiły - wcale nie chcą homomałżeństw zawierać.

To po co chcą ich wprowadzenia?

No to należy zapytać przywódców tej bardzo głośnej części homoseksualistów, którzy się wprowadzenia tej instytucji domagają. Np.:

Masha Gessen napisał(a):It’s a no-brainer that we should have the right to marry, but I also think equally that it’s a no-brainer that the institution of marriage should not exist. (...) Fighting for gay marriage generally involves lying about what we are going to do with marriage when we get there — because we lie that the institution of marriage is not going to change, and that is a lie. 

The institution of marriage is going to change, and it should change. And again, I don’t think it should exist. And I don’t like taking part in creating fictions about my life. That’s sort of not what I had in mind when I came out thirty years ago.

Źródło, gdzieś tak od szóstej minuty
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Niech się zatem żeniec zadeklaruje. Ile byłby w stanie rocznie dołożyć, aby tylko homoseksualiści dostali te swoje przywileje, co to "im się należą". Smutny
Dokładnie tyle samo, ile chcę się dokładać do tych związków, co różne przywileje już mają, czyli 0. Nie wszystkie jednak "przywileje finansowe" polegają na grze o sumie zerowej ze społeczeństwem i akurat Ty powinieneś o tym wiedzieć.

pilaster napisał(a): No właśnie. Co jest lepsze dla dziecka? A jezeli się okaże, że jednak dom dziecka? Zresztą to fałszywa alternatywa, bo grubo ponad 99% dzieci jest wychowyanych jednak w normalnych rodzinach.
To się okaże, że dom dziecka. Natomiast piszesz tak, jakbyś znał odpowiedź, a w rzeczywistości powtarzasz jakieś antygejowskie faktoidy.

pilaster napisał(a): Tu nie ma nic do sądzenia. To elementarne prawo ekonomii. Im wyższy popyt tym wyższa cena i tym większa presja na zwiększenie podaży.
Dlatego zapytałem o ceny. Potencjalni adoptujący jakoś płacą urzędnikom za te "porwane" dzieci? Jest jakiś rozbudowany czarny rynek homoseksualnych par kupujących dzieci i boisz się, że po zalegalizowaniu takich par i adopcji będzie on większy?
Odpowiedz
Łazarz



Cytat:Ponadto sam pogląd, że homoseksualiści chcą homoślubów jest błędny. Tzn może chcą (a przynajmniej bardzo głośna ich część) wprowadzenia instytucji homomałżeństwa do prawa, ale patrząc na statystyki krajów które to zrobiły - wcale nie chcą homomałżeństw zawierać.


1. Fakt, że ktoś małżeństwa nie zawiera, nie oznacza, że nie chce (wcale, nigdy, z nikim) go zawrzeć.
2. Fakt, że jakiejś czynności się nie podejmuje, nie oznacza, że nie chce się mieć do niej prawa. Np. nie masz prawa jazdy, nie robisz w tej chwili kursu, nie wiadomo, czy kiedykolwiek zrobisz, nie oznacza to jednak, że nie chcesz mieć prawa do prowadzenia samochodu w momencie, kiedy się na to zdecydujesz.
3. Spada liczba zawieranych małżeństw heteroseksualnych - nikt jednak nie odmawia z tego powodu ślubu heteroseksualistom. Nie jest ważne, jaki odsetek skorzysta z prawa - ważne, że mają prawo to zrobić, kiedy się zdecydują.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
lucky7 napisał(a): Jeśli naszym priorytetem jest ujednolicenie prawa podatkowego, to jak najbardziej masz rację. Obawiam się jednak, że dla osób przeciwnych małżeństwom homoseksualnym co innego jest priorytetem - właśnie te kwestie polityczno-społeczne. Zaczyna się od nadania parom homoseksualnym tego samego statusu, a kończy na prawie do adopcji dzieci, czyli de facto społeczno-kulturowym zrównaniu związków hetero i homo.

Chyba nie do końca zrozumiałeś, co chciałem wyrazić. Nawet jeżeli prawo nie nada parom homoseksualnym tego samego statusu (poza kwestiami około-wychowawczymi), to po pewnym czasie następuje zrównanie tych praw, a jeszcze niedługo później jakieś zrównanie i w kwestiach adopcji. Innymi słowy, jeżeli jesteś zwolennikiem jakiegoś "homo-kompromisu" to zdawaj sobie sprawę, że to tylko odwleczenie w czasie. W Niemczech to było 16 lat, nie wiem jak w innych krajach.

I to też wiedzą "osoby przeciwne małżeństwom homoseksualnym".

Cytat:W takim razie jak uzasadnisz bezzasadność dalszego utrzymywania tej różnicy? Tym razem nie pytam o kwestie praktyczne, tylko właśnie te społeczno-kulturowe. Czy według Ciebie para heteroseksualna pełni tę samą funkcję społeczną co para homoseksualna? Uśmiech

Ktoś kiedyś słusznie zauważył, że pary heteroseksualne utraciły większość funkcji, jakie miały w przeszłości: łączenie majątków, koligacje rodzinne i rodowe nie grają większej roli; ekskluzywność w wychowywaniu dzieci odchodzi w przeszłość, od kiedy dzieci pozamałżeńskie i małżeńskie są zrównywane w prawach; nawet taka przyziemna sprawa jak "zaspokojanie żądz" czy chęć mieszkania razem: ostracyzmy wobec par mieszkających na kocią łapę odchodzą w przeszłość, małżeństwa zakłada się czasem lata po zamieszkaniu, czasem nawet po pierwszym dziecku.

Tak jak małżeństwa heteroseksualne tracą pewne cechy, które były charakterystyczne przez wieki, tak pary homoseksualne "odkrywają" zalety życia małżeńskiego. A wszystko za jedną sprawą, która zmieniła wszytko w kwestii homoseksualizmu: AIDS.

Cytat:To jest właśnie bardzo kontrowersyjna kwestia. Zdaniem przeciwników nie powinny, ponieważ "mamo to nie jest to samo co tato" Oczko Moim zdaniem jest to pewne uproszczenie, bo są przecież męskie kobiety i kobiecy mężczyźni, ale znaczna większość kobiet jest bardziej kobieca niż męska, a znaczna większość mężczyzn bardziej męska niż kobieca. Stąd, przydając parom homoseksualnym prawo do adopcji dzieci, ryzykujemy tym, że dziecko nie otrzyma prawidłowych wzroców męskości i kobiecości. I chyba to jest główny problem z akceptacją małżeństw homoseksualnych i idącym za tym prawem do adopcji Uśmiech

Przyznałbym Ci rację pod jednym warunkiem: gdybyś podał mi, co to są "prawidłowe wzorce męskości". I, przy okazji, "... kobiecości". Bo wydaje mi się, że odwołujesz się* do iluzji, wzorca, którego nie ma. To coś jak "etos rycerza", który jest mitem i ideałem, a nie miał wiele wspólnego z rzeczywistością średniowiecznych rycerzy, tak "wzorzec mężczyzny i kobiety" to próba rekonstrukcji dawnych ról, pomijając przy tym ciemne strony czasów dominującego patriarchatu.

(*lub odwołują się "osoby przeciwne małżeństwom homoseksualnym")



Cytat:Powinni mieć prawo do dziedziczenia majątku, odwiedzin w szpitalu , odbioru korespondencji i tego typu kwestii. Nie będę wszystkiego wymieniać. Chodzi o wszystko poza tymi "przywilejami", które mają jakikolwiek związek z funkcją prokreacyjno-wychowawczą. 
I chcę również zaznaczyć, że związki partnerskie nie powinny być zarezerwowane dla par homo, tylko otwarte dla wszystkich zainteresowanych, być można nawet nie powinno być tutaj ograniczeń liczbowych. Dlaczego mielibyśmy dyskryminować np. trójkąty, związki pomiędzy serdecznymi przyjaciłómi czy sąsiadami? Uśmiech

OK, ale teraz taka sprawa. Wyobraź sobie, że dany homoseksualista ma za sobą rozwód, z kobietą oczywiście, a jednocześnie zakłada związek partnerski ze swoim kochankiem. Jak sąd rodzinny ma uwzględniać utrzymanie, ile należy się byłej żona a ile partnerowi? A teraz przypuśćmy, że w tym "pierwszym" małżeństwie było też dziecko. Kto ma większe prawo do spadku, dziecko czy partner?

To jednak z wielu możliwych kombinacji. Jak tylko dasz przyzwolenie na wspólnotę majątkową czy dziedziczenie, zaczynają się schody, wszędzie tam, gdzie jest "konkurencja" jednego typu związków i drugiego. A ponieważ większość homoseksualistów jest płodna i jakaś część ma też własne "biologiczne" potomstwo, nie unikniesz uregulowania kwestii wychowawczych, nawet jak przyzwolenia na wspólną adopcję nie dasz.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Z punktu widzenia botaniki - nie, a z punktu widzenia ekonomii - tak. Tak jak warzywem jest pomidor czy ogórek, chociaż nikt nie przeczy ich owocowości w sensie biologicznym.
No właśnie. A więc nawet jeśli para homoseksualana zyskała prawny status małżeństwa, to nie spełniałaby społecznej definicji małżeństwa. Przeciwnicy homomałżeństw chcą, by prawna i społeczna funkcja małeżeństwa od siebie nie odbiegały Uśmiech

Cytat:Oczywiście to nonsens. Ludzie rozmnażali się zanim powstały jakiekolwiek instytucje i prawa. Małżeństwo powstało w zupełnie innym celu, w społeczeństwie, które uległo zagładzie jak Atlantyda i obecnie ten cel nie istnieje.


A ja nie pisałem, że małżeństwo jest tylko po to, by ludzie się rozmnażali Uśmiech Zapomniałeś o funkcji wychowawczej Uśmiech 

Cytat:No cóż, takie jest twoje zdanie, prawo jednakże mówi inaczej. To znaczy, że to twoje rozumienie małżeństwa jest odmienne, niż społeczeństwa, które takie, a nie inne prawo ustanowiło.


Chyba mamy jakieś inne prawa. Moje prawo stanowi:
Cytat:Główne obowiązki małżeńskie możemy co do zasady podzielić na następujące grupy:
  • małżeństwie obowiązuje równouprawnienie,
  • Obowiązek wspólnego pożycia,
  • Obowiązek wzajemnej pomocy,
  • Obowiązek dochowania wierności,
  • Obowiązek współdziałania dla dobra rodziny
źródło: https://www.infor.pl/prawo/malzenstwo/prawa-i-obowiazki-malzonkow/686225,Podstawowe-obowiazki-malzenskie.html

Cytat:To może pójdźmy dalej i przymykajmy oko na złodziejstwo, zamiast biurokratycznie rozliczać kogoś z szacunku dla cudzej własności. To jest właśnie pisowska mentalność: to nieuczciwe, ale to olewam.
I jak to sobie wyobrażasz? Że kontrole biletów w autobusach będą za każdym razem, jak się wsiada? Każda osoba, która zapisuje się na studia, będzie kontrolowana co najmniej raz w miesiącu, czy nie jest fikcyjnym studentem? Uśmiech  Myślę, że nie trzeba mieć "piskowskiej mentalności", cokolwiek to znaczy, żeby sprzeciwiać się tak silnej biurokratyzacji życia społecznego. Życie społeczne musi się opierać na zaufaniu Uśmiech
Odpowiedz
żeniec napisał(a):
pilaster napisał(a): Niech się zatem żeniec zadeklaruje. Ile byłby w stanie rocznie dołożyć, aby tylko homoseksualiści dostali te swoje przywileje, co to "im się należą". Smutny
Dokładnie tyle samo, ile chcę się dokładać do tych związków, co różne przywileje już mają, czyli 0.

Czyli żeniec chce, aby to inni zapłacili za przywileje homoseksualistów. Smutny

Jakie to typowe... Smutny
Cytat:Nie wszystkie jednak "przywileje finansowe" polegają na grze o sumie zerowej ze społeczeństwem

Oczywiście. Ale tego trzeba najpierw dowieść. Że danie homoseksualistom przywilejów finansowych zwiększy ich produktywność na tyle, że związana z tym wartośc dodana dla społeczeństwa będzie wyższa niż suma wartości przywilejów. Niech żeniec przedstawi taką kalkulację.


Cytat:
pilaster napisał(a): No właśnie. Co jest lepsze dla dziecka? A jezeli się okaże, że jednak dom dziecka? Zresztą to fałszywa alternatywa, bo grubo ponad 99% dzieci jest wychowyanych jednak w normalnych rodzinach.
To się okaże, że dom dziecka. Natomiast piszesz tak, jakbyś znał odpowiedź,

Z danych pośrednich. Sierocińce i domy dziecka istniały, w takiej czy innej formie, w większości ludzkich kultur. A "rodziny" homoseksualne z adopcją dzieci - w żadnej.

Gdyby dzieci miały się (średnio) lepiej w takich "rodzinach" niż w sierocińcach, proporcje byłyby odwrotne.

Przpomina pilaster - średnio. Bo nawet pilaster jest w stanie sobie wyobrazić taką parę heteroseksualną i taką homoseksualną, że faktycznie dzieciom byłoby lepiej u tej drugiej. Smutny


Cytat:
pilaster napisał(a): Tu nie ma nic do sądzenia. To elementarne prawo ekonomii. Im wyższy popyt tym wyższa cena i tym większa presja na zwiększenie podaży.
Dlatego zapytałem o ceny. Potencjalni adoptujący jakoś płacą urzędnikom za te "porwane" dzieci?

No jakieś kryterium przydzielania dzieci musi istnieć. Po to jest urzędnik, zeby decydowac, że ci chętni dostaną dziecko, a tamci - w żadnym razie.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): Naprawdę jest takie oczekiwanie społeczne? Nie tylko osobiście prezentuję taką postawę, ale i często zauważam ją wokół siebie: to czy ktoś decyduje się na dziecko/ dzieci, jest prywatną sprawą osoby/ pary i innym od tego wara.
Oczywiście Uśmiech Nie tylko sformułowane w polskim prawie, ale również odzwierciedlone np. w pytaniach skierowanych do małżonków w wieku produkcyjnym "a kiedy dzieci?" Uśmiech 

Oczywiście, że nikt nie może oczekiwać od pary, że będzie chciała mieć dziecko, ale od pary małżeńskiej jak najbardziej. Ktoś płaci w podatkach za ich przywieleje Uśmiech

Cytat:Jakie ma znaczenie, po co powstało? Znaczenie ma, po co istnieje teraz. I wspólne rozliczanie się z podatków jest powodem równie dobrym jak każdy inny. Prywatną sprawą pary jest, po co się pobierają.


Dlaczego pary homoseksualne mają mieć ulgi podatkowe, a Ola i Magda (przyjaciółki) albo Marek i Jakub (sąsiedzi) nie maja mieć? Czemu chcesz wyróżniać akurat pary homoseksualne? Na jakiej podstawie Uśmiech 

Cytat:Przy okazji, możesz sobie to oceniać tak czy siak. Ustawodawca umożliwia zawieranie związków małżeńskich osobom hetero, które nie chcą mieć dzieci, nie mogą mieć dzieci, wiedzą, że nie będą mieć dzieci. Skoro to robi, definicja małżeństwa z częścią o prokreacji i wychowaniu jest o kant tyłka roztrzaść.


Ustawodawca nie weryfikuje, czy dana para dzieci bedzie miec i chciec, ale w prawie takie oczekiwanie jest sformułowane. Jak pisałem ZaKotem, to kwestia zaufania. 

Cytat:Nie są nieuczciwi, bo ustawodawca nie nakłada na nikogo obowiązku płodzenia/ wychowywania dzieci. Dla ciebie nieuczciwe może być palenie papierosów albo chodzenie po deszczu bez parasola, ale trzymajmy się faktów.


Niestety, ale to co piszesz nie jest zgodne z faktami. 

Cytat:Główne obowiązki małżeńskie możemy co do zasady podzielić na następujące grupy:
  • małżeństwie obowiązuje równouprawnienie,

  • Obowiązek wspólnego pożycia,

  • Obowiązek wzajemnej pomocy,

  • Obowiązek dochowania wierności,

  • Obowiązek współdziałania dla dobra rodziny.
źródło: https://www.infor.pl/prawo/malzenstwo/prawa-i-obowiazki-malzonkow/686225,Podstawowe-obowiazki-malzenskie.html


Cytat:Najwyraźniej wy, społeczeństwo lucky7, macie inne zdanie niż my, społeczeństwo znaLezczyni.

Jestem uczulona na liczbę mnogą, jeśli masz jakieś zdanie, prezentuj je jako swoje, nie społeczeństwa, proszę.
[url=https://www.infor.pl/prawo/malzenstwo/prawa-i-obowiazki-malzonkow/686225,Podstawowe-obowiazki-malzenskie.html][/url]

Przykro mi, ale uważam się za integralna część wspólnoty, więc nie mogę spełnić Twoje prośby, nie jest zgodna z moim systemem wartości Uśmiech Nie jestem liberałem Oczko

bert04 napisał(a): Ktoś kiedyś słusznie zauważył, że pary heteroseksualne utraciły większość funkcji, jakie miały w przeszłości: łączenie majątków, koligacje rodzinne i rodowe nie grają większej roli; ekskluzywność w wychowywaniu dzieci odchodzi w przeszłość, od kiedy dzieci pozamałżeńskie i małżeńskie są zrównywane w prawach; nawet taka przyziemna sprawa jak "zaspokojanie żądz" czy chęć mieszkania razem: ostracyzmy wobec par mieszkających na kocią łapę odchodzą w przeszłość, małżeństwa zakłada się czasem lata po zamieszkaniu, czasem nawet po pierwszym dziecku.

Tak jak małżeństwa heteroseksualne tracą pewne cechy, które były charakterystyczne przez wieki, tak pary homoseksualne "odkrywają" zalety życia małżeńskiego. A wszystko za jedną sprawą, która zmieniła wszytko w kwestii homoseksualizmu: AIDS.
Małżeństwo nie jest żadnym warunkiem, żeby rodzinę założyć, ale jest instytucją, która ma ułatwiać funkcjonowanie rodzinom. Poza różnymi "przywilejami" mamy do czynienia z przysięgą małżeńską przy świadkach, która jest formą zobowiązania, a więc sprzyja trwałości związków, co jest dobre dla dzieci. Tak naprawdę najwazniejszym celem małżeństwa jest dobro dzieci Uśmiech 

Cytat:Przyznałbym Ci rację pod jednym warunkiem: gdybyś podał mi, co to są "prawidłowe wzorce męskości". I, przy okazji, "... kobiecości". Bo wydaje mi się, że odwołujesz się* do iluzji, wzorca, którego nie ma. To coś jak "etos rycerza", który jest mitem i ideałem, a nie miał wiele wspólnego z rzeczywistością średniowiecznych rycerzy, tak "wzorzec mężczyzny i kobiety" to próba rekonstrukcji dawnych ról, pomijając przy tym ciemne strony czasów dominującego patriarchatu.

(*lub odwołują się "osoby przeciwne małżeństwom homoseksualnym")


Nie jestem żadnym specjalistą, rozumiem to po chłopsku. Mężczyzna jest bardziej skłonny do ryzyka, eksperymentów, mniej się emocjonuje, jest bardziej rzeczowy, skupia sie na celu, jest tez bardziej wymagajacy, surowszy, natomiast kobieta jest bardziej empatyczna, skupiona na bezpieczenstwie, raczej unika ryzyka, akceptuje dziecko w sposób bezinteresowny, ma wieksza podzielonosc uwagi, dba o cieplo domowe etc.
To sa cechy charakterystyczne dla obu płci, które chyba każdemu sa znane.

Ludzie wychowywani przez rodziców, którzy przekazali te wzorce nawet nie zdają sobie z tego sprawy, że swój sukces na wielu polach zawdzieczaja wlasnie temu. O istnieniu tych wzroców przekonujemy sie wtedy, gdy ich zabrakło. Najbardziej poszkodowani są mężczyźni wychowywani bez męskiego wzorca. 

Cytat:OK, ale teraz taka sprawa. Wyobraź sobie, że dany homoseksualista ma za sobą rozwód, z kobietą oczywiście, a jednocześnie zakłada związek partnerski ze swoim kochankiem. Jak sąd rodzinny ma uwzględniać utrzymanie, ile należy się byłej żona a ile partnerowi? A teraz przypuśćmy, że w tym "pierwszym" małżeństwie było też dziecko. Kto ma większe prawo do spadku, dziecko czy partner?

To jednak z wielu możliwych kombinacji. Jak tylko dasz przyzwolenie na wspólnotę majątkową czy dziedziczenie, zaczynają się schody, wszędzie tam, gdzie jest "konkurencja" jednego typu związków i drugiego. A ponieważ większość homoseksualistów jest płodna i jakaś część ma też własne "biologiczne" potomstwo, nie unikniesz uregulowania kwestii wychowawczych, nawet jak przyzwolenia na wspólną adopcję nie dasz.


Moim zdaniem oczywiste jest, ze najwazniejsze jest dobro dziecka, wiec homoseksualista z taka przeszloscia jest w pierwszej kolejnosci zobowiazany zadbac o ten zwiazek z dzieckiem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości