To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
500 złotych na drugie i kolejne dziecko. Czy ma to sens?
Tylko że to wkładanie nie jest żadnym wkładaniem.

Jeżeli ktoś nie ma po 65tce pracujących dzieci, to dostaje emeryturę za nic, choćby nie wiem ile wcześniej sam pracował. Koniec kropka.

(podobnie zresztą z opieką zdrowotną)
Odpowiedz
A cóż to za ludowo-złodziejska ekonomia w myśl której, ktoś wpłacający do systemu emerytalnego kilkaset tysięcy złotych w ciągu życia, dostaje emeryturę "za nic" ? 

Państwo pobierając od kogoś składki na emeryturę zobowiązuje się do tego, ze mu emeryturę proporcjonalnie do tych składek wypłaci. To nie obywatel przechodząc na emeryturę ma zobowiązania wobec państwa tylko państwo wobec obywatela bo ten swoje zobowiązania już wówczas "spłacił".
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Nie ma żadnego systemu, jest podatek w postaci rzekomej składki i zasiłek, którego wypłacalność zależy tylko i wyłącznie od liczebności i produktywności następnego pokolenia a którego wysokość w ogóle nie zależy od wkładu w tego pokolenia urodzenie i wychowanie. Podręcznikowy przykład perverse incentive i jednocześnie skrajna niesprawiedliwość.
Odpowiedz
Oczywiście, że jest system, są składki, które można faktycznie traktować jako podatek, ale to nic nie zmienia i są zobowiązania państwa wynikające z faktu, że tą składkę/podatek pobiera. To naprawdę nie jest problem emeryta skąd państwo ma wziąć pieniądze na spłatę swoich zobowiązań wobec niego, tak jak nie jest problemem banku skąd dłużnik ma wziąć pieniądze na spłatę raty kredytu. 

Wg Twojego postrzegania sprawiedliwości będzie w porządku,  gdy będę od Ciebie pobierał pewną sumę pieniędzy i obiecam, że  w zamian za to po przekroczeniu jakiegoś wieku zacznę Ci te pieniądze wypłacać, a jak już przekroczysz ten wiek to powiem, że nie jest sprawiedliwe abym wypłacał Ci pieniądze za nic, zresztą ich nie mam bo już wydałem. I kasę ode, mnie dostaniesz   tylko jak mi Twoje dzieci jakieś pieniądze  wpłacą. Nie ma co kwintesencja socjaluchowej sprawiedliwości spod szyldu kaczyzmu-zandbergizmu Oczko

Chcesz mieć sprawiedliwy system oparty o dzietność to likwidujesz składki na ZUS i bezdzietni oszczędzają sobie sami,  a dzietni liczą na swoje bąbelki. A wszelkie mataczenia, że osoby, które płaciły składki a nie mają dzieci, otrzymają emeryturę za nic, to nic innego, jak usprawiedliwianie planów zwyczajnego prymitywnego, ordynarnego złodziejstwa. I niewiele tu zmienia, że akurat to złodziejstwo może być przeprowadzone w świetle prawa przez państwo i polityków.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Bo mało który emeryt odprowadzi tyle składek, aby rzeczywiście pokrywały jego przyszłe pobory emerytalne, dlatego jest to fikcją. Jednak uzależnianie wysokości emerytury od ilości dzieci nie dość, że jest obiektywnie niesprawiedliwe pod niektórymi względami (co z bezpłodnymi, osobami które dzieci straciły, itd.?), to może motywować do emigracji.
Ale cały czas osoby widzące największy problem w dzietności, nie wytłumaczyły dlaczego to takie złe jeśli obywateli będzie 30 mln, a nie 36, albo 25, a nie 40. No, cholera nie widziałem jeszcze z ich strony wyjaśnienia.
Jedynce co jest niebezpieczne, to moment przejścia, gdy wystąpi wyraźnie większa liczba seniorów od liczby młodych.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Bo mało który emeryt odprowadzi tyle składek, aby rzeczywiście pokrywały jego przyszłe pobory emerytalne, dlatego jest to fikcją.


Przecież przyszłe pobory emerytalne zależeć będą głównie od tego ile emeryt odprowadzi składek.  Oczywiście niektórzy będą żyli dłużej i zyskają a niektórzy krócej i stracą ale w średnim ujęciu przeciętny emeryt wyciągnie dokładnie tyle ile do systemu włożył. ZUS przy przejściu na emeryturę sprawdzi ile tam jest na koncie, podzieli to przez średnią długość życia i odpowiedni ułamek tej kwoty będzie wypłacał co miesiąc.

Cytat:Ale cały czas osoby widzące największy problem w dzietności, nie wytłumaczyły dlaczego to takie złe jeśli obywateli będzie 30 mln, a nie 36, albo 25, a nie 40. No, cholera nie widziałem jeszcze z ich strony wyjaśnienia.

No bo nie licząc problemów z systemem emerytalnym mamy tu proste myślenie plemienne na zasadzie "dużo Polaków - dobrze, mało Polaków źle". Czy przykładowo Rosjanie mają lepiej bo jest ich więcej a Belgowie gorzej bo jest ich 3 razy mniej niż Polaków? No chyba, że ktoś na prawdę myśli, że to doprowadzi do biologicznego wymarcia narodu a nie po prostu do ustabilizowania populacji na odpowiednio niższym poziomie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Przecież przyszłe pobory emerytalne zależeć będą głównie od tego ile emeryt odprowadzi składek. 

No to sobie policz ile trzeba odkładać miesięcznie przez 30 lat, żeby potem przez statystyczne 13 lat pobierać emeryturę w wysokości 1600 zł netto (pomińmy podatki, czyli potraktujmy to tak jakbyśmy sami sobie odkładali), a musisz doliczyć jeszcze do tego inflację.

Ile? Prawie 700 zł obecnych złotych miesięcznie. Kto takie składki co miesiąc odprowadza? A jest to marne 1,6 zł, które po 30 latach będzie warte ok 1 tysiąc zł.

Akurat Rosjan, biorąc pod uwagę powierzchnię państwa, jest zbyt mało. Ale to wynika ze skomplikowanej geografii, która stanowi pewne obciążenie.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):
DziadBorowy napisał(a): Przecież przyszłe pobory emerytalne zależeć będą głównie od tego ile emeryt odprowadzi składek. 

No to sobie policz ile trzeba odkładać miesięcznie przez 30 lat, żeby potem przez statystyczne 13 lat pobierać emeryturę w wysokości 1600 zł netto (pomińmy podatki, czyli potraktujmy to tak jakbyśmy sami sobie odkładali), a musisz doliczyć jeszcze do tego inflację.

Ile? Prawie 700 zł obecnych złotych miesięcznie. Kto takie składki co miesiąc odprowadza? A jest to marne 1,6 zł, które po 30 latach będzie warte ok 1 tysiąc zł.


Ale z czym Ty tu chcesz dyskutować? Z ustawą o ubezpieczeniach społecznych, która definiuje sposób obliczania emerytury?  Po pierwsze założyłeś bardzo niski okres składkowy, przykładowo mężczyzna rozpoczynający pracę po studiach w wieku 25 lat ma przed sobą nie 30 a 40 lat pracy. Facet zaczynający po zawodówce przepracuje teoretycznie 47 lat. Po drugie te 700 złotych to wartość średnia składki  z całego okresu składkowego. I jak teraz odprowadza się mniej to za lat 20 będzie to prawdopodobnie więcej niż te 700 złotych składki.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Ale z czym Ty tu chcesz dyskutować? Z ustawą o ubezpieczeniach społecznych, która definiuje sposób obliczania emerytury?

Ustawy się zmieniają. Rząd może sobie waloryzować poziom emerytur, ale tak jak Łazarz napisał, jeśli osób opłacających składki (lub podatków z innych źródeł) będzie zbyt mało, to emerytury będą niskie. Powiązanie wysokości emerytury z wysokością składek to część układanki.


DziadBorowy napisał(a):   Po pierwsze założyłeś bardzo niski okres składkowy, przykładowo mężczyzna rozpoczynający pracę po studiach w wieku 25 lat ma przed sobą nie 30 a 40 lat pracy. Facet zaczynający po zawodówce przepracuje teoretycznie 47 lat. Po drugie te 700 złotych to wartość średnia składki  z całego okresu składkowego. I jak teraz odprowadza się mniej to za lat 20 będzie to prawdopodobnie więcej niż te 700 złotych składki.


No średnia, napisałem, że rachunek jest uproszczony. Jednak nie wpływa to na wniosek, którym jest fakt, że mało kto wpłaca taki kapitał, jaki później pobiera w formie zasiłku emerytalnego.

Dla przykładu, kalkulator wynagrodzeń podaje, że kwota minimalnego 2600 daje sumę składek po stronie pracownika i pracodawcy niewiele ponad 500 zł.
Ale dobrze, policzmy. Czterdzieści siedem lat odkładania 500 zł, pobieramy po 65 r. przez 13 lat. Miesięcznie otrzymujemy 1,8 tys. zł dzisiejszych. Łał. A jest to kwota przed waloryzacją i bez uwzględniania inflacji.

Dla odmiany, jeśli obliczymy to dla średniego wynagrodzenia w gospodarce 5182 zł w roku ubiegłym, otrzymujemy składkę niewiele ponad 1 tys. zł. Dwa razy tyle, ale odłożymy też dwa razy tyle. Ile można zarobić w ciągu roku odkładając rocznie 12 tys zł? I czy będzie to lepszy wynik od oddawania tego państwu?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Z 500+ na każde dziecko więcej korzysta osób zamożnych niż biednych. Kwota wolna od podatku w wysokości min. 8 tys. zł byłaby korzystniejsza dla większej liczby biednych.

Dlaczego PiS nie wprowadził kwoty wolnej...?


Cytat:Całkowity roczny koszt tych dwóch rozwiązań jest bardzo podobny i wynosi odpowiednio
19,3 mld zł i 20,4 mld zł (Tabela 3). Wydaje się zatem, że z punktu widzenia poziomu deficytu
sektora finansów publicznych, wprowadzenie każdego z nich miałoby podobne skutki. Jednak
jak pokazano w Tabeli 3, całkowite roczne korzyści w wyniku podniesienia kwoty wolnej od
podatku dla wszystkich podatników byłyby stosunkowo równo rozłożone wśród gospodarstw
w całym rozkładzie dochodów. Jednocześnie gospodarstwa o najniższych dochodach
odniosłyby znacząco wyższe korzyści w porównaniu do upowszechnienia programu Rodzina
500+ w 2019 r., które z kolei przyniosło najwięcej korzyści gospodarstwom w górnych grupach
decylowych. Podczas gdy z całego kosztu upowszechnienia świadczenia 500+, wynoszącego
niemal 20 mld zł rocznie, 28,8% trafia do 20% najbogatszych gospodarstw, to część
przypadająca na 20% najuboższych gospodarstw wynosi zaledwie 6,1%. W przypadku podziału
kosztu uniwersalnego podniesienia kwoty wolnej do 8 000 zł rocznie wartości te wynosiłyby
odpowiednio 21,7% i 14,7%. Porównując proporcjonalny wpływ obu rozwiązań na dochody
gospodarstw przedstawiony na Wykresie 3, realizacja podatkowej obietnicy przedwyborczej
Andrzeja Dudy prowadziłaby do wzrostu dochodów gospodarstw w pierwszych trzech grupach
decylowych o odpowiednio 2,7%, 3,4% i 3,3%. Natomiast upowszechnienie świadczenia
wychowawczego 500+ w 2019 r. podniosło dochody gospodarstw w tych grupach jedynie
o odpowiednio 0,7%, 1,6% i 2,2%. Z punktu widzenia najzamożniejszych gospodarstw oba
rozwiązania miałyby podobny efekt, przekładając się na wzrost dochodów na poziomie około
1%.

Wydaje się zatem, że z punktu widzenia sytuacji budżetowej obietnica Prezydenta dotycząca
uniwersalnego podniesienia kwoty wolnej od podatku była w takim samym stopniu możliwa do
realizacji jak rozszerzenie programu 500+. Jednocześnie, wprowadzenie jej w życie byłoby
korzystniejsze z punktu widzenia ograniczania ubóstwa i pomocy gospodarstwom
o najniższych dochodach. Choć zniesienie progu dochodowego w świadczeniu
wychowawczym może mieć pozytywny wpływ na poziom zatrudnienia rodziców, to szerokie
obniżenie wysokości opodatkowania pracy w formie wyższej kwoty wolnej mogłoby stanowić
istotny bodziec z punktu widzenia utrzymania lub zwiększania poziomu aktywności zawodowej
dla wielu osób.

Kwota wolna od podatku i świadczenie wychowawcze 500+ po pięciu latach od prezydenckich deklaracji
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Cytat:Dlaczego PiS nie wprowadził kwoty wolnej...?

Bo kwota wolna jest elementem pracy, a to chodzi o to, żeby dochód rozdawany trafiał do niepracujących.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Każdy na urlopie macierzyńskim i wychowawczym jest "niepracujący". Czyli pomoc trafia tam gdzie powinna, ale tylko częściowo.





Cytat:Wielodzietni z wyboru liczą na siebie. "To prawdziwa jazda ekstremalna"

Marcin Perfuński ma pięcioro dzieci. Emilia Osowska – tak samo. Aleksandra Rygiel w listopadzie urodzi piąte dziecko. I choć zawsze wiedzieli, że chcą mieć wielodzietne rodziny, nigdy nie uzależniali tego od wsparcia państwa.

Wielodzietna rodzina to ta, w której wychowuje się troje lub więcej dzieci. Takich rodzin jest w Polsce ponad 600 tysięcy. Gdy w 2016 roku Prawo i Sprawiedliwość wcieliło w życie program Rodzina Plus, liczono, że znacząco zwiększy on dzietność w Polsce. Jednak po 4 latach wypłacania świadczenia wychowawczego wiemy już, że nie jest on sposobem na pokonanie niżu demograficznego. Bo dodatkowe 500 złotych, które pobierają rodzice 6,8 miliona dzieci w kraju, nie jest zachętą do powiększania rodziny. Choć dla tych już istniejących, zwłaszcza wielodzietnych, jest pomocne.

(...)
wspomina Marcin. - Chcieliśmy mieć troje dzieci. Dlaczego tyle? Bo troje dzieci plus rodzice zmieszczą się w zwykłym osobowym samochodzie. Serio, to był argument w dyskusji – wyjaśnia.

Dziewczyny rodziły się mniej więcej w równych odstępach. - Chcieliśmy mieć te dzieci serią, co półtora roku. I to jest jakiś dopust boży, że w świecie, w którym wiele osób ma problem, żeby mieć choć jedno dziecko, u nas kolejne pojawiały się jak w zegarku – chwali się Supertata. Ale co sprawiło, że z planowanej trójki zrobiła się piątka i niekoniecznie na tym poprzestaną?

/WP
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Każdy na urlopie macierzyńskim i wychowawczym jest "niepracujący". Czyli pomoc trafia tam gdzie powinna, ale tylko częściowo.



Zasiłki macierzyńskie i wychowawcze były płacone chyba 2-3 lata od porodu a nie 18 lat.

Ja mam wstręt do bachorów. Pod moim mieszkaniem piętro niżej jest wynajmowane mieszkanie. To już 3ci lokatorzy, którzy zaczynali od ciąży/ciąż a potem piszczące bobasy. Nie mogę tego wytrzymać.
Najpierw wyprowadził się z tego mieszkania rozwiedziony sąsiad który miał 2 córki. Potem przyszła mieszkać jedna młoda córka tego sąsiada z mężem zaciążyła i zrobiła sobie piszczące bobasy. Jak bobasy trochę podrosły to się wyprowadziła i wynajęła mieszkanie młodemu małżeństwu, które też zaciążyło i zrobiło sobie piszczące bobasy. Potem bobasy podrosły trochę i to małżeństwo z bobasem wyprowadziło się. Mieszkanie zostało wynajęte kolejnym lokatorom tym aktualnym, które to małżeństwo lub konkubinat zaczęło akcję mieszkania w tym mieszkaniu od 2 lat głośnego seksu prawie codziennie od 22:00-2:00 i potem były 2 ciąże i są 2 piszczące bachory.

Powinni zakazać wynajmowania mieszkań młodym małżeństwom. Ja mam zły stan zdrowia i te piszczące bachory są mocno uciążliwe. Bachory piszczą, ryczą i ganiają się po całym mieszkaniu.
Jest inna sytuacja jak mieszkają stali mieszkańcy bo zrobią bachory raz, bachory trochę podrosną i mniej piszczą. A tak piski na okrągło.

Pierwszy raz mam taką sytuację, że mieszkam w sąsiedztwie bobasów i piskliwych bachorów. Wcześniej nie miałam pojęcia co to znaczy bachory w sąsiedztwie.

Ja jeszcze nieciekawie mieszkam w bloku. Jest 5 bloków 4 piętrowych naokoło kawałka trawnika z wciśniętą w ten trawnik piaskownicą i drabinkami i huśtawkami. Ten trawnik to miejsce pisków bobasów z wszystkich 5 bloków. Bloki zostały postawione w 1979r i wciśnięte na siłę w bardzo mały kawałek placu. 

To 500+ zachęca do niepracowania. Ci aktualni wynajmujący mieszkanie z 2 bobasami pod moim mieszkaniem to młodzi najprawdopodobniej renciści, bo dostają tego typu listy z ZUS, nie chodzą oboje do pracy siedzą w domu 24/7 i urządzają cały czas popisy gotowania nawet w nocy, przez otwory wentylacyjne w kuchni wlatują w nocy zapachy zapiekanek, pieczenia gofrów, smażonej kiełbasy, ciasta, wołowiny gotowanej w garnku. Takie zapachy są nawet o 2:00-3:00 w nocy w pokoju i nie da się nawet od tego spać.

Ci ludzie sądząc po ich pyskówkach jakie głośno  słychać  w łazience przez otwory wentylacyjne to ludzie słabo wykształceni po zawodówkach nie pracują, mają 30+ lat do 40. Chyba długo nie pracowali, jeśli w ogóle , zanim przyszli tu mieszkać to renty z ZUSu nie powinny być wysokie, nie wiem jak ich stać na wynajmowanie mieszkania 3 pokojowego około 62 metry kwadratowe w blokach z PRLu do tego opłaty czynsz, prąd, gaz.

Sądząc po dziennych i nocnych zapachach ciągłego gotowania to dużo i nie biednie jedzą. Nie wiem jak ich na to stać przy rentach które powinny być nieduże i 1000+ bobasowego.

Gdyby poszli do pracy a bachory do żłobka to byłby przynajmniej w dzień na chwilę spokój od pisków i od zapachów ciągłego gotowania.
Odpowiedz
A skąd wiesz, jakie listy dostają Twoi sąsiedzi?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Bo listonosz już 2 razy wrzucił do mojej skrzynki po 2 listy z ZUSu zaadresowane na adres tych ludzi wynajmujących to mieszkanie pode mną i na 2 różne nazwiska na mężczyznę i kobietę. Tak wyglądające listy z ZUSu są na temat renty bo na emeryturę nie pasują wiekowo.

Chyba listonosz te listy wrzucił, wyjęłam je z mojej skrzynki na listy. Mogli również wrzucić ci wynajmujący to mieszkanie w ramach zabawy, są dla mnie uciążliwi również w inny sposób.
W skrzynce na listy miewałam też przez jakiś czas wkładane używane papierowe chusteczki do nosa i kilka razy pod rząd zapałki w zamku skrzynki uniemożliwiające otwarcie skrzynki kluczykiem.


Chciałam tylko napisać jakiego typu niepracujący ludzie najprawdopodobniej biorą zasiłki 500+ na bobasy i że jest to demoralizujące dawanie pieniądzy takim ludziom za nic a dodatkowo tacy ludzie są uciążliwi na przykład dla mnie.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Bo mało który emeryt odprowadzi tyle składek, aby rzeczywiście pokrywały jego przyszłe pobory emerytalne, dlatego jest to fikcją. 

Nie bierzesz pod uwage tego ze twoje skladkowe pieniadze caly czas pracuja dla panstwa, wiec gdybys sam odkladal na wlasne konto bankowe 500 zl/mies. to dzieki magii procentu skladanego za okres 40 lat pracy odlozyl bys  1312 tys z groszami przy oprocentowaniu 7% a prawie pol mln przy oprocentowaniu 3% rocznie.
Panstwo obracajac twymi pieniedzmi powinno zapewnic ostatecznie te 3 - 7% rocznie, tak jak wielkie fundusze emerytalne w krajach zachodnich.

A jesli chodzi o pytanie w temacie to ma to sens o tyle ze wszystkie te pieniadze trafia z powrotem do panstwa w podatkach takich czy owakich. Wszystko zalezy ile obrotow zrobi wyplacona gotowka zanim w calosci wroci do panstwa.
Odpowiedz
Adam M. napisał(a): [quote='Żarłak' pid='733130' dateline='1580330628']
gdybys sam odkladal na wlasne konto bankowe 500 zl/mies. to dzieki magii procentu skladanego za okres 40 lat pracy odlozyl bys  1312 tys z groszami przy oprocentowaniu 7% a prawie pol mln przy oprocentowaniu 3% rocznie.
Gdzie ty, na Boga, w XXI wieku masz konto bankowe z oprocentowaniem 3-7% rocznie?!
Odpowiedz
Adam M. napisał(a):
Żarłak napisał(a): Bo mało który emeryt odprowadzi tyle składek, aby rzeczywiście pokrywały jego przyszłe pobory emerytalne, dlatego jest to fikcją. 

Nie bierzesz pod uwage tego ze twoje skladkowe pieniadze caly czas pracuja dla panstwa, wiec gdybys sam odkladal na wlasne konto bankowe 500 zl/mies. to dzieki magii procentu skladanego za okres 40 lat pracy odlozyl bys  1312 tys z groszami przy oprocentowaniu 7% a prawie pol mln przy oprocentowaniu 3% rocznie.
Panstwo obracajac twymi pieniedzmi powinno zapewnic ostatecznie te 3 - 7% rocznie, tak jak wielkie fundusze emerytalne w krajach zachodnich.

5% będzie ok. 3 tys. minus podatek. Przez 13 lat do 78 lat. Im dłużej pożyjesz, tym dłużej będzie się głodować.

Oszczędzanie za pomocą funduszu

Cytat:Jaką część zysków zabierają nam fundusze w opłatach?

Ale najciekawsze wykresy w raporcie ESMA dotyczą wpływu inflacji i opłat pobieranych przez fundusze na opłacalność całego interesu. Ile netto zostaje zysku komuś, kto długoterminowo zainwestuje w fundusz akcji? Zobaczcie ten wykres poniżej. Na czerwowo są opłaty pobierane przez fundusze (średnio 2%), a na fioletowo inflacja (jakieś 1,5%). Na czysto zostaje jakieś 3% powyżej inflacji.

W przypadku funduszy obligacji jest mniej różowo, bo po odjęciu opłat (średnio 1%) oraz inflacji (1,5%) zostaje jakieś 2% powyżej inflacji w ostatnich dziesięciu latach. W przypadku funduszy mieszanych jest już całkiem słabo, bo przez dziesięć lat opłaty i inflacja pożerają trzy czwarte zysku!

https://subiektywnieofinansach.pl/ile-ta...wietlil-i/


Czyli te 3 tys. po 40 latach to będzie tyle, co dzisiaj 2 tys. przy inflacji 2% Czyli będzie się otrzymywać tak jakbyśmy dzisiaj dostawali 1,5 tys. Żyć nie umierać. Dlatego napisałem, że trzeba pracować zawsze, a funkcjonowanie społeczeństwa powinno ulec zmianie na takie, które umożliwi zarabianie seniorom na jakiś ułamek etatu.

Chyba że ludzie w przyszłości dojdą do wniosku, że mają w dupie i będą staruszków jak w filmie Monty Pythona wywozić do komór gazowych... No, nie chciałbym aby tak było. Dlatego, to co napisałem trzeba zastosować.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Dlatego o emeryturze trzeba zacza myslec w zupelnie mlodym wieku wbrew pozorom. Niestey my nie bylismy tak przewidujacy i zapobiegliwi, nawet przez dosc dlugi czas po przyjezdzie do Kanady. Ciezko bylo przestawic sie z socjalistycznej mentalnosci na kapitalistyczna.
Ci ktorzy byli zapobiegliwi maja emeryture panstwowa + emerytura z zakladu pracy + to co sami odlozyli lub inwestowali i naprawde zle nie maja. My moglismy tylko dzieci przygotowac do tego systemu a sami jak Zarlak napisal dalej troche pracowalismy, tyle ze po 70 tce nie chce sie za bardzo pracowac.
Teraz w dodatku epidemia wszystko zmienila i nasza praca tez bedzie musiala sie zmienic.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Gdzie ty, na Boga, w XXI wieku masz konto bankowe z oprocentowaniem 3-7% rocznie?!

Przez koronę zmieniono stopy procentowe. Dwukrotnie. Raz ponad miesiąc temu bank wysłał mi smsa z info, że obniżają oprocentowanie konta oszczędnościowego; ostatnio drugi raz dostałem info, że jeszcze bardziej obniżają. Obecnie oprocentowanie wynosi już nawet mniej niż inflacja.

Za to ceny domków i mieszkań albo rosną albo przynajmniej nie maleją.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości