To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
lumberjack napisał(a): Otaczanie się nimbem szlachetności i kreowanie wizerunku swojej firmy jakby realizowała w ten sposób jakiś szczytny cel, ideę.
Lepiej, gdyby się otaczały nimbem chamstwa i pokurwienia?
Cytat:Ok, ale dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło. Trochę empatii można mieć, ale bez przesady,
A ile trzeba mieć i czemu akurat tyle? Sto lat temu sprzeciw wobec bicia dzieci czy gwałcenia żon byłby nawet przez komunistów uznany za lewackie fanaberie. Skąd przekonanie, że taki poziom empatii, jaki prezentuje aż ty jest już absolutnym maksimum, do jakiego doszła ludzkość?
Cytat: bo w końcu skończymy w jakiejś antyutopii gdzie trzeba będzie bardziej myśleć o tym, żeby w trakcie wypowiedzi nie urazić uczuć lewaków, chrześcijan, Cyganów, Żydów, grubych, chudych, wysokich, niskich, Polaków, gejów, gejetarian etc.
No ale przez tysiące lat ludzie myśleli o tym, żeby nie urazić swoich. Z tego powstała wszelką etykieta i zasady dobrego wychowania. Szlachcic nie śmiał obrazić szlachcica, bo ryzykował szablą w pysk. Gospodarz nie śmiał obrazić gospodarza, bo ryzykował sztachetom bez łeb. Dostałeś kiedyś sztachetom bez łeb? Jak nie, to znaczy, że albo nikogo w życiu nie obraziłeś, albo kary za obrażanie są coraz łagodniejsze. Jedyne, co się zmienia, to zakres zbioru osób, których nie należy urazić, aż obejmie on całą ludzkość. Kiedyś żeby można było bez konsekwencji mówić, co się myśli, trzeba było znaleźć jakiegoś podczłowieka, bo do ludzi nigdy nie wypadało. Jednak w bieżącym wieku odbywa się likwidacja podludzi. Poza tym nic się nie zmienia.

Cytat:Po trzecie Niemcy są refudżisłelkomową kulturą w zaniku - jeszcze trochę i trzeba będzie się tureckiego uczyć, żeby poznawać "niemiecką" kulturę.
Tak, a Szwecji już nie ma, tylko strefy szariatu. W ogóle jesteś w stanie podać przykład kultury, która zanikła na skutek migracji? Nie najazdu zbrojnego, tylko pokojowej migracji. Do Polski na przykład emigrowali Niemcy, których nasi władcy zapraszali. I w XIII wieku biskup Świnka biadolił, że Jezus, Maria, za sto lat już nikt nie będzie mówić po polsku. Nie słuchaj Świnek, bo pierdolą tak samo od ośmiuset lat i jeszcze żadnej się nie sprawdziło.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Otaczanie się nimbem szlachetności i kreowanie wizerunku swojej firmy jakby realizowała w ten sposób jakiś szczytny cel, ideę.
No tak mamy. I nie tyczy się to tylko poprawności politycznej. Specjaliści od reklamy rozumieją dzisiaj, że aby sprzedać produkt dobrze jest go otoczyć jakimś nimbem. Reklama w stylu „mamy fajny produkt” to amatorszczyzna. Zamiast tego reklamy mają grać na emocjach – „jeśli kupujesz nasz produkt, to znaczy, że wybierasz taki a taki styl życia i jesteś fajny”.

I tak – jest to cyniczne. Ale powoduje też, że reklamy stają się całkiem rzetelnym barometrem tego, czego oczekuje społeczeństwo.

Cytat:W przypadku sosu cygańskiego widzimy na przykład walkę z rasizmem, którego nie ma
Jak kurwa nie ma? Akurat antycyganizm jest chyba najsilniej zakorzenioną i najbardziej akceptowaną formą nienawiści do jakiejś grupy etnicznej w Europie.

Cytat:Przecież to jakiś absurd - gorzej niż w 1984 Orwella, bo w książce państwo narzucało ludziom konieczność takiego a nie innego myślenia, natomiast życie realne zaczyna przeganiać antyutopię, bo oto mamy czasy, w których ludzie sami siebie dobrowolnie autocenzurują w obawie przed popełnieniem myślozbrodni, o którą tak naprawdę nikt by się nie obraził. Pojebane czasy.
Czyli jest to coś zupełnie innego niż u Orwella. Ludzie sami z siebie się starają kogoś nie urazić.

Cytat:Trochę empatii można mieć, ale bez przesady, bo w końcu skończymy w jakiejś antyutopii gdzie trzeba będzie bardziej myśleć o tym, żeby w trakcie wypowiedzi nie urazić uczuć lewaków, chrześcijan, Cyganów, Żydów, grubych, chudych, wysokich, niskich, Polaków, gejów, gejetarian etc. Najlepiej o niczym poważnym nie gadać i skupić się na rozmowie o pogodzie, bo w przeciwnym przypadku można mimowolnie kogoś czymś urazić.
Ale chłopie – tu chodzi o nazwę sosu. Gdzie tu cierpi poważna dyskusja?
Cytat:Powiem więcej - ja żem chłop wiejskomiejski, cham i pokolenie South Park. Mnie cieszy i śmieszy urażanie innych, a nawet siebie samego. I widzę w tym urażaniu dobro - ludzie się hartują, są lepsi, bo nie przejmują się pierdołami typu "sos cygański - dobro czy zło?".
No dobra. Ale jesteś w tym społeczeństwie „swój”, akceptowany. Możesz spokojnie zarobić na siebie własnymi rękami. Nikt Ci nie każe wypierdalać z tego kraju gdzieś indziej. Jak coś spierdolisz w pracy, to nikt Ci nie powie, że spierdoliłeś, bo jesteś (tu wpisz dowolną swoją inherentną cechę). Nikt publicznie nie mówi, że tacy jak Ty to zagrożenie dla polskich dzieci. Jak Ci kolega przy robocie dosra, to mu zripostujesz i się pośmiejecie. Naprawdę nie masz podstaw, aby oceniać na podstawie swoich odczuć, co czuje Rom próbujący się zasymilować, co czuje gej wobec propagandy Ziobry, czy co czuje kobieta, której mówią, że się nie nadaje do roboty, bo jest kobietą. To jest coś innego.
Cytat:Po drugie gdyby Niemcy byli dla nas wzorem kulturowym przez ostatnie tysiąc lat, to byśmy, jak oni palili Żydami w piecach.
Tysiąc lat Niemcy palili Żydami w piecach?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): W ogóle jesteś w stanie podać przykład kultury, która zanikła na skutek migracji? Nie najazdu zbrojnego, tylko pokojowej migracji.
Pomorska pod rządami Gryfitów. Być może piktyjska. Może i arameizacja Bliskiego Wschodu się łapie, bo choć tam były podboje, to nie aramejskie. Ale wiele tego nie ma.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Bo ja wiem? Etruskowie się łapią w sposób oczywisty. W nieoczywisty to się łapią wszystkie państwa europejskie, które składają się ze zlepka niezależnych ongi podmiotów. Takie Niemcy przed Bismarckiem mieli wspólny jedynie język a i to w pewnym stopniu dzisiaj to coraz mniej zróżnicowany monolit. W ogóle jak się myśli o kulturze "narodowej" to świat wydaje się stabilny i "od zawsze" a przecież przed xix wiekiem było całe mrowie kultur lokalnych, które zdechły i po których ślad nie został tylko dlatego, że się "tutejszych" podciągało do sztancy.
Sebastian Flak
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Lepiej, gdyby się otaczały nimbem chamstwa i pokurwienia?

Kurde, najlepiej to ani tym ani tym.

ZaKotem napisał(a): A ile trzeba mieć i czemu akurat tyle? Sto lat temu sprzeciw wobec bicia dzieci czy gwałcenia żon byłby nawet przez komunistów uznany za lewackie fanaberie. Skąd przekonanie, że taki poziom empatii, jaki prezentuje aż ty jest już absolutnym maksimum, do jakiego doszła ludzkość?

Stąd, że ludzie stają się przez tą empatię zbyt wrażliwi i słabi i byle pierdołę potrafią przeżywać tak jakby im ktoś matkę zatłukł na ich oczach. Jest już nawet określenie na wykwit naszych empatycznych czasów - snowflake.

Cytat:Snowflake is a 2010s derogatory slang term for a person, implying that they have an inflated sense of uniqueness, an unwarranted sense of entitlement, or are overly-emotional, easily offended, and unable to deal with opposing opinions. Common usages include the terms special snowflake, Generation Snowflake, and snowflake as a politicized insult.


https://en.wikipedia.org/wiki/Snowflake_(slang)

Kiedy ludzie zaczynają się wieszać albo mieć depresję, bo mają za mało lajków na fejsbuniu, to znaczy, że coś się dzieje mocno nie tak.

ZaKotem napisał(a): No ale przez tysiące lat ludzie myśleli o tym, żeby nie urazić swoich. Z tego powstała wszelką etykieta i zasady dobrego wychowania. Szlachcic nie śmiał obrazić szlachcica, bo ryzykował szablą w pysk. Gospodarz nie śmiał obrazić gospodarza, bo ryzykował sztachetom bez łeb. Dostałeś kiedyś sztachetom bez łeb? Jak nie, to znaczy, że albo nikogo w życiu nie obraziłeś, albo kary za obrażanie są coraz łagodniejsze. Jedyne, co się zmienia, to zakres zbioru osób, których nie należy urazić, aż obejmie on całą ludzkość.

Ile razy sztachetą bez łeb dostali twórcy South Parku? Bo zdaje mi się, że obrazili już praktycznie każdego kogo tylko mogli, całą ludzkość właśnie. I mam nadzieję, że zakres zbioru osób urażanych nigdy się nie zmniejszy.

ZaKotem napisał(a): Tak, a Szwecji już nie ma, tylko strefy szariatu. W ogóle jesteś w stanie podać przykład kultury, która zanikła na skutek migracji?

Ależ Niemcy nie zanikną. Przestaną tylko cokolwiek znaczyć w kraju zdominowanym przez turecko-arabsko-polską mieszaninę. W Niemczech ilość migrantów już przekroczyła liczbę autochtonów. Najlepsze jest to, że migranci mają wyjebane na Niemców, bo starymi szkopami nikt nie chce się zajmować tylko cały czas agencje pracy żerują na opiekunkach z Polski.

ZaKotem napisał(a): W ogóle jesteś w stanie podać przykład kultury, która zanikła na skutek migracji? Nie najazdu zbrojnego, tylko pokojowej migracji. Do Polski na przykład emigrowali Niemcy, których nasi władcy zapraszali. I w XIII wieku biskup Świnka biadolił, że Jezus, Maria, za sto lat już nikt nie będzie mówić po polsku. Nie słuchaj Świnek, bo pierdolą tak samo od ośmiuset lat i jeszcze żadnej się nie sprawdziło.

Posłuchaj se statystyk. Niemcy są starym wymierającym narodem, który przestał się rozmnażać. Polacy zresztą też, tylko że u nas braki są uzupełniane przez dosyć zbieżnych kulturowo Ukraińców. Może Putin nam zrobi prezent najeżdżając Białoruś, to jeszcze Białorusini się tu przeprowadzą. A Niemcy niech se mają tych swoich niepiśmiennych arabów zdolnych tylko do prowadzenia mafii i ciągnięcia socjalu.

zefciu napisał(a): No tak mamy. I nie tyczy się to tylko poprawności politycznej. Specjaliści od reklamy rozumieją dzisiaj, że aby sprzedać produkt dobrze jest go otoczyć jakimś nimbem. Reklama w stylu „mamy fajny produkt” to amatorszczyzna. Zamiast tego reklamy mają grać na emocjach – „jeśli kupujesz nasz produkt, to znaczy, że wybierasz taki a taki styl życia i jesteś fajny”.

Nie wiem, jak se kupuję wiertarkę, to zachęci mnie reklama, że produkt jest fajny, solidny, z dużą mocą, wytrzymałą baterią. I chuj mnie obchodzi czy produkt/firma jest "eco/gay/Cyganofriendly".

zefciu napisał(a): I tak – jest to cyniczne.

No i o to mi chodzi właśnie i to mi się nie podoba. Może mnie się coś nie podobać czy muszę się podniecać i zachwycać ekologicznością niepraktycznych aut elektrycznych?

zefciu napisał(a): Ale powoduje też, że reklamy stają się całkiem rzetelnym barometrem tego, czego oczekuje społeczeństwo.

No racja. I niestety widać, że społeczeństwo idzie w stronę ekojebniętozy Smutny

zefciu napisał(a): Jak kurwa nie ma? Akurat antycyganizm jest chyba najsilniej zakorzenioną i najbardziej akceptowaną formą nienawiści do jakiejś grupy etnicznej w Europie.

Antycyganizm nie jest rasizmem. Rasizm masz wtedy jak nienawidzisz kogoś, bo jest czarnym, żółtym, białym, hebanowym. A antycyganizm to niechęć do zbioru ludzi, którzy ciągną socjal, nie chcą pracować i dbać o to co dostają za darmo, ani za nic płacić - nawet za wywóz śmieci:
https://roadtripbus.pl/wp-content/upload...k-12-2.jpg

Oczywiście można w tym widzieć winę antycyganizmu rasistowskich Słowaków, którzy po złości, celowo nie zatrudniają Cyganów i nie przyjeżdżają do nich po śmieci, ale tu nie chodzi o żaden rasizm - gdyby te bloki były zasiedlone przez białych leniów, którzy na wszystko kładą lachę to mielibyśmy do czynienia z antybiałasowskim rasizmem? Nie chodzi o rasizm, o kolor skóry, tylko o to jakim jesteś człowiekiem i co sobą reprezentujesz.

Nie lubi się kiboli i tępych dresów, bo kradną, niszczą i chlają, a nie dlatego, że są biali. I nie lubi się Cyganów nie dlatego, że mają taką a nie inną karnację tylko dlatego, że nie pracują i robią chlew tam gdzie żyją. Polacy też nie lubią Polaków-patoli, którzy chlają, nie pracują, o nic nie dbają i robią chlew. Nie chodzi o jakieś rasy tylko o zachowanie i podejście do życia.

zefciu napisał(a): Czyli jest to coś zupełnie innego niż u Orwella. Ludzie sami z siebie się starają kogoś nie urazić.

Oczywiście, że coś innego, bo znacznie gorszego. Zamiast aparatu przymusu mamy dobrowolne pranie mózgu, które ludzie sami sobie aplikują.

I o ile nie ma nic złego w tym, że staram się nie urazić kogoś, kto z przyczyn niezależnych od siebie ma jakąś wadę fizyczną czy chorobę o tyle pojebane jest staranie się nie urazić kogoś kto sobie np. zrobił delfinoplastię. Albo np. takie powiększanie ust - każda kobita, która jest po takim zabiegu wygląda jakby ją osa użądliła. I co, każdy musi mieć mordę w kubeł, żeby nie urazić jaśnie pani właścicielki opuchniętej wary? Lepiej to publicznie krytykować, żeby nie stało się powszechnym popularnym zabiegiem. Bo ani to ładne, ani praktyczne - ludzie po takim zabiegu często zaczynają w jakiś sposób seplenić, niewyraźnie mówić.

zefciu napisał(a): Ale chłopie – tu chodzi o nazwę sosu. Gdzie tu cierpi poważna dyskusja?

Dyskusja jest poważna, ale temat nie. Jeszcze bym zrozumiał dyskusję o tym czy cipkomaryjki lgbtowców (co ciekawe i paradoksalne jest to, że obrońcy politpoprawnej autocenzury akurat w cipkomaryjkach nie widzą nic urażającego) urażają chrześcijan albo czy drastyczne zdjęcia martwych płodów urażają ludzi za aborcją. A my tu o sosie gadamy. LOL

zefciu napisał(a): Naprawdę nie masz podstaw, aby oceniać na podstawie swoich odczuć, co czuje Rom próbujący się zasymilować, co czuje gej wobec propagandy Ziobry, czy co czuje kobieta, której mówią, że się nie nadaje do roboty, bo jest kobietą. To jest coś innego.

Ale parę razy usłyszałem, że jeśli jestem ateistą, to też na pewno komunistą. Albo że jestem niemoralny i że dziwne czemu jeszcze nikogo nie zabiłem, no bo skoro nie przykazania to co mnie przed tym powstrzymuje. Niektórzy na "mojej" wsi myśleli, że jestem jehowcem. Sprzedawca w sklepie powiedział mi, że prawdziwym Polakiem może być tylko katolik i że nie mam prawa uważać się za Polaka.

Nikt mi nie każe wypierdalać, ale mój kraj taki piękny ma takie coś na ten przykład - Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski

https://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/agent....P&Zesp=150

Z moich podatków idzie kasa na pensje dla tych ludzi.

No i co - mam się popłakać i domagać, żeby szanowano mnie i moje poglądy? Chuja tam, wolę żeby była wolność słowa i prawo do skrytykowania kogoś za coś - nawet jeśli krytyka jest niesłuszna. Dla mnie wolność jest ważniejsza niż cudze uczucia.

Jedynie jestem przeciwko kłamliwym oskarżeniom o poważne przestępstwa - morderstwo, pedofilię, etc., bo takim czymś to można komuś życie zniszczyć. A cudze poglądy i wyglądy można urażać i krytykować do woli.

zefciu napisał(a): Tysiąc lat Niemcy palili Żydami w piecach?

Nie, ale palili. Więc gdzie to tysiącletnie naśladownictwo kulturowe? To już chyba dawno byśmy się na dobre sprotestantyzowali? A może w przywiązaniu do prawa? Przecież my jesteśmy zanarchizowanym narodem, niezdyscyplinowanym. Ani w dobrych ani w złych rzeczach nie są Niemcy dla nas wzorem. Polska od zawsze była czymś pomiędzy Wschodem i Zachodem i to co mamy jest wynikiem pomieszania z poplątaniem przeróżnych elementów z przeróżnych kultur i krajów.

I powiem więcej - Niemcy nie powinni być dla nas wzorem, bo to kraj, który jednocześnie gadając o demokracji, prawach człowieka, tolerancji i szacunku ubija interesy z krajem, który dręczył nas, a obecnie Ukraińców i Białorusinów.
Niech spierdalają z tą swoją kulturą do Putina.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): ludzie sami siebie dobrowolnie autocenzurują w obawie przed popełnieniem myślozbrodni, o którą tak naprawdę nikt by się nie obraził. Pojebane czasy.

Naprawdę nie dostrzegać różnicy między autocenzurą w "1984" czy PRLu, a autocenzurą o której tutaj mowa? Owszem, trochę bawi mnie zmiana nazwy sosu i powody tej zmiany, ale to zwykła decyzja marketingowa właściciela. Jakoś trudno mi tu dostrzec analogie do "1984"...

lumberjack napisał(a): skupić się na rozmowie o pogodzie, bo w przeciwnym przypadku można mimowolnie kogoś czymś urazić.

Spoko, spoko. Cumulonimbusy czy stratocumulusy? Oczko

lumberjack napisał(a): Odpalmy sobie South Park i delektujmy się obrażaniem wierzeń religijnych i świeckich światopoglądów, kultur całych narodów i mniejszości etnicznych, hetero i homoseksualistów, a nawet tych, którzy wykonali sobie delfinoplastię, bo identyfikują się jako delfiny.

Nie czujesz różnicy między kabaretem a codziennym życiem? Coś co ujdzie w ramach kabaretu, niekoniecznie nadaje się do normalnej rozmowy w biurze czy autobusie.

lumberjack napisał(a): Kiedy ludzie zaczynają się wieszać albo mieć depresję, bo mają za mało lajków na fejsbuniu, to znaczy, że coś się dzieje mocno nie tak.

A z faktu, że homoseksualistów często określa się mianem pedałów wypływa wniosek, że homoseksualiści lubią rowery. To chyba jakiś nowy rodzaj wnioskowania - rozumowanie z obelgi. Masz jakieś potwierdzone przypadki w których ktoś się powiesił czy faktycznie zachorował na depresję, bo miał za mało lajków?

lumberjack napisał(a): Nie wiem, jak se kupuję wiertarkę, to zachęci mnie reklama, że produkt jest fajny, solidny, z dużą mocą, wytrzymałą baterią. I chuj mnie obchodzi czy produkt/firma jest "eco/gay/Cyganofriendly".

Nie wiem czy wiesz, ale nie jesteś reprezentatywną próbą konsumentów sosu cygańskiego. A dla takiego mnie producent dobrych wiertarek, który podzieli się częścią zysku z sierotami jest lepszą opcją niż tylko producent dobrych wiertarek. Znowuż, wydaje się, że obrażasz się na fakt, że obecnie już nie wystarczy powiedzieć, że ma się dobry produkt (bo każdy tak twierdzi i każdego stać na to, żeby jakoś to zakomunikować) - trzeba coś dorzucić do tej opowieści o dobrej wiertarce.

lumberjack napisał(a): społeczeństwo idzie w stronę ekojebniętozy Smutny

Może, ale to nie zbliża nas do "1984".

lumberjack napisał(a): I co, każdy musi mieć mordę w kubeł, żeby nie urazić jaśnie pani właścicielki opuchniętej wary? Lepiej to publicznie krytykować, żeby nie stało się powszechnym popularnym zabiegiem.

Jasne. Miliony kobiet czekają tylko na Twoje przemilczenie wyglądu jakiegoś glonojada, bo też chcą wyglądać jak glonojad... To argument klasy tego proszku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie co miał prowadzić do rozpadu porządnych, katolickich rodzin. Być poważny...

lumberjack napisał(a): co ciekawe i paradoksalne jest to, że obrońcy politpoprawnej autocenzury akurat w cipkomaryjkach nie widzą nic urażającego

Może dlatego, że nie widzą cipkomaryjek w rzekomych cipkomaryjkach? Nie wiem czy jestem obrońcą polipoprawnej autocenzury, ale ja akurat tych cipkomaryjek na inkryminowanych fotografiach nie widzę, a na pytanie co konkretnie w tych fotografiach uraża katolickie uczucia religijne odpowiedzi nie otrzymałem.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Pytanie 
lumberjack napisał(a): Stąd, że ludzie stają się przez tą empatię zbyt wrażliwi i słabi i byle pierdołę potrafią przeżywać tak jakby im ktoś matkę zatłukł na ich oczach. Jest już nawet określenie na wykwit naszych empatycznych czasów - snowflake.
(...)
Kiedy ludzie zaczynają się wieszać albo mieć depresję, bo mają za mało lajków na fejsbuniu, to znaczy, że coś się dzieje mocno nie tak.
W ich przypadku tak - widocznie przedawkowali. Ale przecież wraz z wzrostem liczby takich, co się zabijają, rośnie liczba takich, co się nie zabijają. Kiedyś młode Wertery zabijały się z miłości. Czy należy z tego wyciągać wniosek, że miłość romantyczna jest szkodliwa i prowadzi do zagłady ludzkości? Nie, bo ludzie którzy kochali znacznie częściej żyli i się mnożyli, niż się zabijali. Skoro liczba osobników stosujących jakąś strategię wzrasta, to właśnie oznacza, że to jest strategia właściwa. A słabi i nieprzystosowani są ci, których liczebność spada, na przykład Twardzi i Samodzielni że Łoho Hoho.
Cytat:Ile razy sztachetą bez łeb dostali twórcy South Parku? Bo zdaje mi się, że obrazili już praktycznie każdego kogo tylko mogli, całą ludzkość właśnie. I mam nadzieję, że zakres zbioru osób urażanych nigdy się nie zmniejszy.
No ale to przeczy twoim tezom. Jak widać, można bezczelnie ludzi obrażać i jeszcze na tym zarabiać, nie ponosząc żadnych negatywnych konsekwencji. Moim zdaniem klucz leży w tym, że South Park właśnie uraża "praktycznie wszystkich". A najbardziej obraża "zwyczajnych Amerykanów", czyli większość. Obrażanie większości według obecnie panującej poprawności politycznej nie jest grzechem. Zupełnie przeciwnie jest w poprawności politycznej narodowych socjalistów - dla nich właśnie im większą większość się obraża, tym straszliwsze przestępstwo.

Cytat:Ależ Niemcy nie zanikną. Przestaną tylko cokolwiek znaczyć w kraju zdominowanym przez turecko-arabsko-polską mieszaninę. W Niemczech ilość migrantów już przekroczyła liczbę autochtonów.
Zdajesz sobie sprawę, że to samo dotyczy USA w XIX wieku? I to nawet jeśli za "autochtonów" nie uznamy Indian, bo oni nie tworzyli tego państwa, tylko angielskich purytanów.
[Obrazek: qdr-blackhealth-fig1-2.jpg]
I bardzo trudne pytanie: czy Stany Zjednoczone w wyniku tego przestały cokolwiek znaczyć?
Cytat:Najlepsze jest to, że migranci mają wyjebane na Niemców, bo starymi szkopami nikt nie chce się zajmować tylko cały czas agencje pracy żerują na opiekunkach z Polski.
Tego zdania nie rozumiem. Migranci zajmują się opieką nad starymi Niemcami, z tego wniosek, że migranci mają wyjebane?
Cytat:Posłuchaj se statystyk. Niemcy są starym wymierającym narodem, który przestał się rozmnażać.
Proszę cię, zdefiniuj Niemca. Niemiec polityczny to obywatel RFN. Można też zdefiniować Niemca etnicznie, jako osobę, której językiem naturalnym jest niemiecki. Liczba jednych i drugich wzrasta, nie maleje. Jak więc można mówić o wymieraniu? Chyba, że masz jakaś inną definicję.

Cytat:Nie wiem, jak se kupuję wiertarkę, to zachęci mnie reklama, że produkt jest fajny, solidny, z dużą mocą, wytrzymałą baterią. I chuj mnie obchodzi czy produkt/firma jest "eco/gay/Cyganofriendly".
No właśnie. Więc czemu nazwa niemieckiego sosu obchodzi cię bardziej, niż chuj?

Cytat:Antycyganizm nie jest rasizmem. Rasizm masz wtedy jak nienawidzisz kogoś, bo jest czarnym, żółtym, białym, hebanowym. A antycyganizm to niechęć do zbioru ludzi, którzy ciągną socjal, nie chcą pracować i dbać o to co dostają za , ani za nic płacić - nawet za wywóz śmieci:
Oczywiście można w tym widzieć winę antycyganizmu rasistowskich Słowaków, którzy po złości, celowo nie zatrudniają Cyganów i nie przyjeżdżają do nich po śmieci, ale tu nie chodzi o żaden rasizm - gdyby te bloki były zasiedlone przez białych leniów, którzy na wszystko kładą lachę to mielibyśmy do czynienia z antybiałasowskim rasizmem? Nie chodzi o rasizm, o kolor skóry, tylko o to jakim jesteś człowiekiem i co sobą reprezentujesz.
Ale rasiści nie nienawidzą czarnuchów za to, że są czarni, tylko za to, że ciągną socjal, nie chcą pracować i dbać o to co dostają za darmo, ani za nic płacić. Uprzedzenie polega na tym, że nie oceniasz człowieka po tym, co on robi jako jednostka, tylko po tym, co robi jakaś grupa, z którą go utożsamiasz.
Cytat:Ale parę razy usłyszałem, że jeśli jestem ateistą, to też na pewno komunistą. Albo że jestem niemoralny i że dziwne czemu jeszcze nikogo nie zabiłem, no bo skoro nie przykazania to co mnie przed tym powstrzymuje. Niektórzy na "mojej" wsi myśleli, że jestem jehowcem. Sprzedawca w sklepie powiedział mi, że prawdziwym Polakiem może być tylko katolik i że nie mam prawa uważać się za Polaka.

No i co - mam się popłakać i domagać, żeby szanowano mnie i moje poglądy? Chuja tam, wolę żeby była wolność słowa i prawo do skrytykowania kogoś za coś - nawet jeśli krytyka jest niesłuszna. Dla mnie wolność jest ważniejsza niż cudze uczucia.
Tylko że jak zwykle wyważasz otwarte drzwi - nikt nie postuluje tego, żeby za nieuzasadnioną, powodowaną uprzedzeniami krytykę wsadzać do więzienia czy choćby mandaty nakładać. Natomiast wolność słowa jest zawsze w obie strony - jeśli ktoś mówi, że nie lubi Cyganów, bo to brudasy i złodzieje, to ja mogę mu powiedzieć, że jest rasistą w dupę kopanym i rasizm wyssał z mlekiem matki i dzieci jego będą małe rasiątka w dupę kopane. I najbardziej syndrom snowflake mają tacy właśnie ludzie, którzy na krytykę ich rasizmu, seksizmu i innych chorób psychicznych zaczynają się nagle mazać "ale przecież wolność słowa, czemu mnie prześladujecie, Jezus, Maria, Państwo ratuj, chcą mnie i dziatki moje zamordować!"
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Stąd, że ludzie stają się przez tą empatię zbyt wrażliwi i słabi i byle pierdołę potrafią przeżywać tak jakby im ktoś matkę zatłukł na ich oczach. Jest już nawet określenie na wykwit naszych empatycznych czasów - snowflake.
Powodem nie jest empatia. I powodem nie jest nadwrażliwość. Każdy z nam ma tematy, na które może żartować i takie, na które nie może. Jeśli zatem ktoś jest wrażliwy na słowa płynące z kultury wykluczania, to bardzo prawdopodobnym jest, że rzeczywiście jest wykluczany.
Cytat:Kiedy ludzie zaczynają się wieszać albo mieć depresję, bo mają za mało lajków na fejsbuniu, to znaczy, że coś się dzieje mocno nie tak.
Ale potrzeba bycia członkiem grupy i akceptacji tej grupy to jest powszechna potrzeba ludzkości. Oczywiście jest problemem, jeśli ktoś zamiast normalnej relacji tworzy swoje relacje społeczne wokół lajków na fejsbuniu. Ale fakt, że ktoś się wiesza, bądź ma depresję, bo czuje się wykluczony to nie jest żadna nadwrażliwość, tylko coś na wskroś ludzkiego.
Cytat:A Niemcy niech se mają tych swoich niepiśmiennych arabów zdolnych tylko do prowadzenia mafii i ciągnięcia socjalu.
Ale to zdanie ma znaczyć konkretnie co? Że wszyscy Arabowie są niepiśmienni? Że większość Arabów jest niepiśmienna? Że Arabowie są niepiśmienni statystycznie częściej niż nie-Arabowie? Konkrety, panie.
Cytat:Nie wiem, jak se kupuję wiertarkę, to zachęci mnie reklama, że produkt jest fajny, solidny, z dużą mocą, wytrzymałą baterią. I chuj mnie obchodzi czy produkt/firma jest "eco/gay/Cyganofriendly".
Nie wiem. Tzn. część tej irracjonalnej strony reklamy jest podświadoma. Jeśli jesteś z ręką na sercu w stanie powiedzieć, że nigdy nie kupiłeś narzędzia, bo facet z reklamy wyglądał cool i z jego wzorcem się jakoś utożsamiałeś, to OK. Nie będę się spierał o Twoje odczucia. Osobiście jednak jestem świadomy, że nie jestem niewrażliwy na irracjonalne sygnały.
Cytat:No i o to mi chodzi właśnie i to mi się nie podoba.
No to jedź do Korei Północnej. Tam Naczelny Wódz nie musi nikomu się podlizywać, nie musi nikomu niczego sprzedawać.
Cytat:Może mnie się coś nie podobać czy muszę się podniecać i zachwycać ekologicznością niepraktycznych aut elektrycznych?
Ależ może. Kto twierdzi, bądź sugeruje, że nie może?
Cytat:No racja. I niestety widać, że społeczeństwo idzie w stronę ekojebniętozy Smutny
A jakie jest lekarstwo na ekojebniętozę? Podejmowanie racjonalnych decyzji sozologicznych, czy też potępianie jakiejkowiek troski o środowisko w czambuł?
Cytat:Antycyganizm nie jest rasizmem. Rasizm masz wtedy jak nienawidzisz kogoś, bo jest czarnym, żółtym, białym, hebanowym.
Albo Cyganem.
Cytat:A antycyganizm to niechęć do zbioru ludzi, którzy ciągną socjal, nie chcą pracować i dbać o to co dostają za darmo, ani za nic płacić - nawet za wywóz śmieci
No nie. Niechęć do zbioru ludzi którzy ciągną socjal nie jest antycyganizmem, bo do tego zbioru należą też inne narodowości. Natomiast jeśli ta niechęć łączy się z niechęcią do określonej grupy etnicznej, to jest to rasizm.
Cytat:gdyby te bloki były zasiedlone przez białych leniów, którzy na wszystko kładą lachę to mielibyśmy do czynienia z antybiałasowskim rasizmem
Nie o to chodzi. Chodzi o to, że syn białych leniów może z takiego osiedla uciec, zdobyć wykształcenie i dobrą pracę, bo nie ma na gębie napisane „jestem leniem, który tylko kradnie i ciągnie socjal”. A syn Cyganów ma.
Cytat:Oczywiście, że coś innego, bo znacznie gorszego. Zamiast aparatu przymusu mamy dobrowolne pranie mózgu, które ludzie sami sobie aplikują.
Definicją „prania mózgu” jest to, że ludzie się zastanawiają nad tym, jakie społeczne czy środowiskowe skutki mają ich działania?
Cytat:Ale parę razy usłyszałem
No i co? Ja też parę razy różne rzeczy usłyszałem. Ale jakoś to utradniło Ci zdobycie pracy, którą masz? Powoduje to, że czujesz się wyobcowany w miejscu pracy albo w sąsiedztwie?
Cytat:Niektórzy na "mojej" wsi myśleli, że jestem jehowcem. Sprzedawca w sklepie powiedział mi, że prawdziwym Polakiem może być tylko katolik i że nie mam prawa uważać się za Polaka.
Pewnie dlatego między innymi spierdoliłeś z tej „swojej” wsi. A teraz wyobraź sobie, że tam utknąłeś. Codziennie wytykają Cię palcami. Nie zapraszają do siebie. Jak coś komuś zginie, to jesteś pierwszym podejrzanym. Jak coś zjebiesz, to słyszysz, że zjebałeś, bo w Boga nie wierzysz. I ciekawe, kiedy by Cię przestały żarty na temat ateistów bawić.
Cytat:Jedynie jestem przeciwko kłamliwym oskarżeniom o poważne przestępstwa - morderstwo, pedofilię
No popatrz. A niedawno właśnie mieliśmy taką akcję, że jeździła ciężarówka oskarżająca tysiące ludzi o pedofilię.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Kurna mania, przepraszam ale chwilowo nie odpiszę, bo to wymaga myślenia i czasu, a tera mam dużo roboty w robocie, a widzę, że dużo tu będzie pisania . Obiecuję, że za parę dni odpiszę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Moim zdaniem klucz leży w tym, że South Park właśnie uraża "praktycznie wszystkich". A najbardziej obraża "zwyczajnych Amerykanów", czyli większość. Obrażanie większości według obecnie panującej poprawności politycznej nie jest grzechem.
Co dowodzi, że tak naprawdę nie o obrażanie chodzi, tylko o wykluczanie. Dlatego właśnie czarnoskóremu Amerykaninowi wolno używać „słowa na n”, a białemu nie wolno. I może się to wydawać komuś niesprawiedliwe, ale jest w tym prosta logika. Gdy „słowa na n” używa czarny, to tym słowem wyraża zakres społeczny swojej grupy. Gdy używa go biały, to pokazuje, kto jest poza jego grupą.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
@Lumber
Ja pierniczę, sterroryzowana przez lewacką ekojebniętozę niemiecka firma zmieniła nazwę sosu cygańskiego. To ja mam dwa pytania:
1) Przed kim ta firma odpowiada:
a) przed światową radą LGBT, Grinpisem i Nigdy Więcej?
b) przed walnym zebraniem akcjonariuszy?
2) Z czego jest rozliczana:
a) z zawartości politpopu, dżęderu i marksizmu kulturowego w produktach?
b) z dochodów, cen akcji, wypłaconych dywidend?
Jeśli nie daj Cthulhu odpowiedź to oba b, to trzeba parę rzeczy wziąć na klatę. Nazwę sosu zmieniono aby więcej zarobić. To nie żaden ukaz Partii, plan pięcioletni ani orwellowska nowomowa, tylko rynek, popyt, marketing, konkurencja podmiotów, alokacja zasobów, ekonomia klasyczna, a może i nawet austriacka. Adam Smith wypowiada "stań się", Mises z Hayekiem patrzą z niebios i błogosławią, duch Rothbarda unosi się nad wodami, na boku Ron Paul pucuje Ayn Rand od zakrystii, Gwiazdowski szczytuje, a Korwin trochę gwałci Mentzena i rozbudza kobiecość w Berkowiczu. Czysty żywy kapitalizm w działaniu, leseferyzm esencjonalny, który tak lubisz. Nie podoba się, nie tak miało być? Otóż w gwiazdach wcale nie jest zapisane, że na wolnym rynku koniecznie muszą wygrać podmioty z PR korwinistyczno-mikkeańskim, a te z postempackim przegrać. Wygrywają ci, którzy najlepiej się wstrzelą w potrzeby konsumentów. Jeśli jest rynkowe zapotrzebowanie na doprowadzony do przesady politpop, to w wolnej gospodarce rynkowej będą wygrywać podmioty ociekające politpopem do wyrzygu. Narzekanie, że ale jak to, przecież nie tak miało być, w sumie najbardziej przypomina jojczenie już nie dziewicy, która po pierwszym razie tyle sobie obiecywała, a tu okazało się, że wszystko trwało 5 minut, bolało, chłop był pijany, puścił bąka w trakcie, a po wszystkim obrócił się na bok i usnął, no i jeszcze ta krew do tego.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Co dowodzi, że tak naprawdę nie o obrażanie chodzi, tylko o wykluczanie. Dlatego właśnie czarnoskóremu Amerykaninowi wolno używać „słowa na n”, a białemu nie wolno. I może się to wydawać komuś niesprawiedliwe, ale jest w tym prosta logika. Gdy „słowa na n” używa czarny, to tym słowem wyraża zakres społeczny swojej grupy. Gdy używa go biały, to pokazuje, kto jest poza jego grupą.
Są bardziej swojskie przykłady. Poznałem lesbijkę, która szczególnie podczas jazdy samochodem uwielbiała używać słowa "pedał": "jak jedziesz, pedale!", "Ale mi pedał jeden zajechał!". Robotnicy mawiają o sobie "my, robole". Mieszkańcy wsi mogą się wzajemnie nazywać wsiurami i wsiokami. I wreszcie Polak może powiedzieć, że Polaki to naród debili, choć z ust Niemca lub Rosjanina byłoby to obraźliwe. Trudno mi zrozumieć, jak można tego nie zrozumieć. Prawica jednak w ogóle nie czuje problemu wykluczania, pewnie dlatego, że wykluczanie w systemie hierarchicznym jest fajne. Posługuje się raczej intuicją obrazy majestatu: obraza jest tym bardziej obraźliwa i godna potępienia, im wyższa pozycja obrażanego. Gorzej obrazić papieża, niż kelnera, gorzej matkę, niż dziecko, gorzej starszą panią, niż jakiegoś pedała. Z taką intuicją w zderzeniu z etyką egalitarną człowiek na żądanie nieobrażania mniejszości kojarzy automatycznie "to teraz oni (Żydzi, czarni, LGBT) są najważniejsi i będą nami rządzić?". Reszta to już tylko racjonalizacja tego intuicyjnego odczucia.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Prawica jednak w ogóle nie czuje problemu wykluczania, pewnie dlatego, że wykluczanie w systemie hierarchicznym jest fajne. Posługuje się raczej intuicją obrazy majestatu: obraza jest tym bardziej obraźliwa i godna potępienia, im wyższa pozycja obrażanego. Gorzej obrazić papieża, niż kelnera, gorzej matkę, niż dziecko, gorzej starszą panią, niż jakiegoś pedała. Z taką intuicją w zderzeniu z etyką egalitarną człowiek na żądanie nieobrażania mniejszości kojarzy automatycznie "to teraz oni (Żydzi, czarni, LGBT) są najważniejsi i będą nami rządzić?". Reszta to już tylko racjonalizacja tego intuicyjnego odczucia.
Masz rację. Ja jednak piłem też do postawy tych „pośrodku”, którzy „chcą tylko grillować”. Bo wydaje mi się, że lumber do tej grupy się zalicza. Ci którzy chcą tylko grillować nie widzą niczego godnego potępienia w tym, że ktoś obraża papieża. Jednocześnie jednak nie do końca rozumieją problem wykluczanych grup. Dlatego łapią się na lep altrajtowej gadki „czego te głupie snołflejki chcą”. I wtórują całkiem szczerze „ja do tych pedałów nic nie mam, ale czemu one takie przewrażliwione na swoim punkcie; my to ze szwagrym ciągle sobie dogryzamy i nikt się nie obraża, a takiego pedałowi powiesz »pedał« i od razu tragedia”. Wychodzi tutaj niezrozumienie faktu, iż „dogryzanie” może być rytuałem, który spaja grupę, a może też wykluczać kogoś z tej grupy.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ależ Niemcy nie zanikną. Przestaną tylko cokolwiek znaczyć w kraju zdominowanym przez turecko-arabsko-polską mieszaninę. W Niemczech ilość migrantów już przekroczyła liczbę autochtonów.

Skąd ty bierzesz te dane?

[Obrazek: 44906534_7.png]
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Masz rację. Ja jednak piłem też do postawy tych „pośrodku”, którzy „chcą tylko grillować”. Bo wydaje mi się, że lumber do tej grupy się zalicza. Ci którzy chcą tylko grillować nie widzą niczego godnego potępienia w tym, że ktoś obraża papieża. Jednocześnie jednak nie do końca rozumieją problem wykluczanych grup. Dlatego łapią się na lep altrajtowej gadki „czego te głupie snołflejki chcą”. I wtórują całkiem szczerze „ja do tych pedałów nic nie mam, ale czemu one takie przewrażliwione na swoim punkcie; my to ze szwagrym ciągle sobie dogryzamy i nikt się nie obraża, a takiego pedałowi powiesz »pedał« i od razu tragedia”. Wychodzi tutaj niezrozumienie faktu, iż „dogryzanie” może być rytuałem, który spaja grupę, a może też wykluczać kogoś z tej grupy.
Na to można spojrzeć od jeszcze innej strony. Pierwszy świat w XXI wieku to czas i miejsce największego dobrobytu w historii. Nikt nigdy i nigdzie tyle nie miał co obecny mieszkaniec kraju rozwiniętego. Nikt nigdy i nigdzie nie miał też takich możliwości konsumpcji i samorealizacji, więc ludzie chcą z nich w nieograniczony sposób korzystać. To oznacza też, że nikt nigdy i nigdzie nie miał tyle do stracenia. To zaś generuje olbrzymią potrzebę stabilności, bezpieczeństwa i przewidywalności, ale w takiej postępowej formie, bazującej na tolerancji, inkluzywności i eliminacji wszelkiej agresji. Cokolwiek zagrażającego tej sielance, albo choćby sprawiające takie wrażenie, wywoła silny społeczny opór. Żadne wykluczanie, nie może być zaakceptowane, bo z jednej strony nijak dobrobytu już nie jest w stanie poprawić, z drugiej otwiera możliwości kolejnych wykluczeń, na które może załapać się ktokolwiek. Ma być pacyfizm, minority friendly, peace and love, my little pony, w oliwnych gajach nimfy grające na harfach, a na niebie różowe jednorożce sikające tęczą. Piekło w którym przychodzi nam żyć Duży uśmiech
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
kmat napisał(a): Ma być pacyfizm, minority friendly, peace and love, my little pony, w oliwnych gajach nimfy grające na harfach, a na niebie różowe jednorożce sikające tęczą. Piekło w którym przychodzi nam żyć Duży uśmiech
Zawsze uważałem, że niebo i piekło to to samo miejsce. Tylko po prostu zbawiony czuje się w nim spełniony, a potępieniec nie może tej całej miłości bliźniego wytrzymać i cierpi duszne katusze.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Zawsze uważałem, że niebo i piekło to to samo miejsce. Tylko po prostu zbawiony czuje się w nim spełniony, a potępieniec nie może tej całej miłości bliźniego wytrzymać i cierpi duszne katusze.
W sumie Duży uśmiech
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Kurna, jak tylko skończę robotę, to tak wam odpiszę, że wszystkim w pięty pójdzie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Dlatego lubie to forum.
Dawaj Lumber!!!
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Prawica jednak w ogóle nie czuje problemu wykluczania, pewnie dlatego, że wykluczanie w systemie hierarchicznym jest fajne. Posługuje się raczej intuicją obrazy majestatu: obraza jest tym bardziej obraźliwa i godna potępienia, im wyższa pozycja obrażanego. Gorzej obrazić papieża, niż kelnera, gorzej matkę, niż dziecko,  gorzej starszą panią, niż jakiegoś pedała. Z taką intuicją w zderzeniu z etyką egalitarną człowiek na żądanie nieobrażania mniejszości kojarzy automatycznie "to teraz oni (Żydzi, czarni, LGBT) są najważniejsi i będą nami rządzić?". Reszta to już tylko racjonalizacja tego intuicyjnego odczucia.

Chyba jednak nie. Hierarchizacja to nie żadne wykluczanie tylko podzielenie. Różnica jest taka, że można kogoś wykluczyć z grupy hobbystów jednak wykluczyć z grupy np. szlachetnie urodzonych już nie bardzo. Jakoś rytualnie zmazać pomazańca bożego nie bardzo można... To gdzie na drabinie społecznej znajduje się jednostka też ma znaczenie i owszem. Jednak ta pozycja wynika z tego co do pozycji jest przypisane in situ i w ten sposób królem zostaje nie tylko ten, kto się nim urodził, ale także ten kto na królowanie zasługuje poprzez spełnienie warunków bycia królem. Dowolny mit czy baśń właśnie taki obraz kształtowały w ludziach przez milenia. I stwierdzanie, że teraz niezależnie od cech i właściwości należy każdego traktować jak pluszowe kurczątko-książątko, bo inaczej się go skrzywdzi. Prowadzi to do pytania dlaczego ci ludzie nie chcą spełniać warunków konstytuujących pozycje społeczną tylko domagają się traktowania, które jest powszechnie odczuwane jako "specjalne" co burzy poczucie równości i ładu. A jak ktoś burzy spokój odwieczny...

zefciu napisał(a): Masz rację. Ja jednak piłem też do postawy tych „pośrodku”, którzy „chcą tylko grillować”. Bo wydaje mi się, że lumber do tej grupy się zalicza. Ci którzy chcą tylko grillować nie widzą niczego godnego potępienia w tym, że ktoś obraża papieża. Jednocześnie jednak nie do końca rozumieją problem wykluczanych grup. Dlatego łapią się na lep altrajtowej gadki „czego te głupie snołflejki chcą”. I wtórują całkiem szczerze „ja do tych pedałów nic nie mam, ale czemu one takie przewrażliwione na swoim punkcie; my to ze szwagrym ciągle sobie dogryzamy i nikt się nie obraża, a takiego pedałowi powiesz »pedał« i od razu tragedia”. Wychodzi tutaj niezrozumienie faktu, iż „dogryzanie” może być rytuałem, który spaja grupę, a może też wykluczać kogoś z tej grupy.

A na dobrą sprawę po prostu większość normalnych ludzi odnosi się do tego co wynika z woli i działań człowieka. Można by to roboczo nazwać "kształtowaniem woluntarystycznym" tj. człowieka postrzega się poprzez to co osiąga i to co wybiera, więc dobry jest ten co wysiłkiem, wolą i pracą stał się bogaty, silny i mądry i spełnia się poprzez afirmowanie swoją osobą czegoś co jest tych ideałów ucieleśnieniem. I jak się komuś takiemu pokaże snołflejka, który mówi, że dąży do bycia wege-cyklistą o niskim śladzie węglowym, płacze bo skończyło mu się sojowe latte i doznaje szoku na widok przejechanej mrówki. A swoją osobą afirmuje matkę Gaję i się chlasta, bo mu ciężko żyć w najbogatszym w historii miejscu na świecie... To się kogoś takiego nie wyklucza (bo najpierw musiano by go zaliczyć), tylko z miejsca uznaje, że to ufok. Całkiem inny mechanizm.

kmat napisał(a): @Lumber
Ja pierniczę, sterroryzowana przez lewacką ekojebniętozę niemiecka firma zmieniła nazwę sosu cygańskiego. To ja mam dwa pytania:
1) Przed kim ta firma odpowiada:
a) przed światową radą LGBT, Grinpisem i Nigdy Więcej?
b) przed walnym zebraniem akcjonariuszy?
2) Z czego jest rozliczana:
a) z zawartości politpopu, dżęderu i marksizmu kulturowego w produktach?
b) z dochodów, cen akcji, wypłaconych dywidend?

Fałszywa alternatywa. Dochód jest mierzony jako coś po odliczeniu wszystkich wydatków. I jeden pozew jakiejś organizacji lewoskrętnej z miejsca może sos cygański uczynić nierentownym. Więc na zaś lepiej zmienić nazwę, bo większość akcjonariuszy ma wyjebane na nazwę jakiegoś sosu z całej palety produktów. Ale po co dopłacać do interesu? I właśnie to nie jest ok. Analogicznie do GrinPiSu, który nie z tego żyje i ma poparcie, że chroni przyrodę i nieme stworzenia a z tego, że najzwyczajniej żeruje na politpoprawności i możliwości wynajęcia drogich adwokatów, którzy uwiążą firmę w długi i drogi spór połączony z rozlewającym się czarnym piarem.


Cytat: Wygrywają ci, którzy najlepiej się wstrzelą w potrzeby konsumentów. Jeśli jest rynkowe zapotrzebowanie na doprowadzony do przesady politpop, to w wolnej gospodarce rynkowej będą wygrywać podmioty ociekające politpopem do wyrzygu.

Jeżeli zaś rynkowego zapotrzebowania nie ma, ale jest nisza, w której mogą wegetować pasożyty żyjące z afer i szantaży oscylujących na granicy prawa i zdrowego rozsądku to taniej zmienić napis na etykiecie niż wdawać się w spór i być obsranym po same uszy. Co by się stało, gdyby sos cygański został sosem cygańskim? Ano sprzedaż by nie spadła, skład by się nie zmienił, ludzie dalej by mieli wyjebane. Istniała by za to groźba, że politpoprawny squot z funduszem na papugę poda do sądu producenta, że ten krzewi faszyzm, bo niemieccy faszyści najchętniej wyzywają się od żydów i cyganów i są na to badania. Byle prawnik jest w stanie ciągnąć cyrk tak długo, że każda partia sosu cygańskiego, (a kto wie może nawet i tatarskiego!) będzie finansować spór, aż do momentu zmiany nazwy i uzyskania odszkodowań dla fundacji ściśle współpracującej z wpłaconymi środkami finansowymi.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości