To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak zrobić konserwę z liberała
#41
Sofeicz napisał(a): Otóż ten wątek zostal przeze mnie wywołany, jako krzyk przeciwko urawniłowce i parytetologii w sztuce.

I ten krzyk przeciw urawniłowce i parytetologii wymaga obwołania się konserwą? Sądzę, że wątpię.

Sofeicz napisał(a): Ja miałbym postulować regulacje konkursów recytatorskich?

Jak chcesz państwowo regulować jeden niepaństwowy konkurs, to dlaczego nie inny?
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#42
Sytuacja wygląda tak:
  1. Mamy grupę ludzi na świeczniku organizującą wpływowy konkurs. Grupa jest zdominowana przez białasów.
  2. Od jakiegoś czasu słychać krytykę tej grupy (słuszną czy niesłuszną), że w konkursie wygrywają same białasy.
  3. Grupa ta publikuje na odpierdol dokument, który niczego nie wnosi, bo jak już zwrócono uwagę, i tak praktycznie wszystkie filmy spełniają normy w tym dokumencie opisane.
  4. Sofeicz ogłasza, że w związku z tymi wydarzeniami zostanie konserwatystą.
Niczego nie mając przeciwko konserwatystom (sam się za konserwatystę uważam) – mógłbyś bardziej szczegółowo opisać swój tok myślenia?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#43
Myślę, że punkt trzeci jest conajmniej kontrowersyjny. W końcu dla postronnych sprawdzalne są tylko punkty A i B z wytycznych. Jak tam jest z C i D, to nikt nie raczył opisać. A pkt A i B z dokumentu nie były spełniane przy każdym laureacie. Więc nie wiadomo skąd to przekonanie o spełnianiu kryteriów.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#44
Ponieważ jest mało prawdopodobne aby producent hollywoodzkiego filmu klasy A, gdzie przy produkcji zaangażowane są setki jeżeli nie tysiące osób nie mógł wśród nich doszukać się przykładowo 6 przedstawicieli mniejszości tudzież kobiety na stanowisku kierowniczym.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#45
zefciu napisał(a): Niczego nie mając przeciwko konserwatystom (sam się za konserwatystę uważam) – mógłbyś bardziej szczegółowo opisać swój tok myślenia?

Ja się domyślam, więc opiszę. Jak się wszędzie na siłę wciska politpoprawność, to człowiek reaguje przekornie, na odwrót. Ot, cała filozofia.

Gdyby tak Oscary wymagały od filmów podporządkowania się poglądom konserwatywnym (np. ukazanie w filmie wyłącznie związków hetero, żadnych wtrętów feministycznych czy też homo etc.), to Sofeicz byłby wojującym LGBTowcem.

Socjopapa napisał(a): Jak chcesz państwowo regulować jeden niepaństwowy konkurs, to dlaczego nie inny?

Chodzi chyba o to, że był to konkurs w którym oceniano czy film był dobry - według kryteriów fachowości wykonania, warsztatu aktorskiego etc. Teraz kryteria się zmieniły - o tym czy film jest dobry będzie zasądzało to czy było w nim odpowiednio wielu aktorów o odpowiednim kolorze skóry, orientacji seksualnej etc.

To zdeprecjonuje wartość Oskarów. Ludzie nie będą ich za jakiś czas uważać za wyznacznik dobrego filmu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#46
lumberjack napisał(a): Ja się domyślam, więc opiszę. Jak się wszędzie na siłę wciska politpoprawność, to człowiek reaguje przekornie, na odwrót. Ot, cała filozofia.

Taka trochę typowo polska przekora. Każ, to nie zrobi, zakaż to zrobi, jak w dowcipie o diable, co chciał namówić różne nacje do wyskoczenia z samolotu.

Cytat:Chodzi chyba o to, że był to konkurs w którym oceniano czy film był dobry - według kryteriów fachowości wykonania, warsztatu aktorskiego etc. Teraz kryteria się zmieniły - o tym czy film jest dobry będzie zasądzało to czy było w nim odpowiednio wielu aktorów o odpowiednim kolorze skóry, orientacji seksualnej etc.

To zdeprecjonuje wartość Oskarów. Ludzie nie będą ich za jakiś czas uważać za wyznacznik dobrego filmu.

Oskar to plebiacyt wśród superprodukcji megakoncernów. To nie jakiś festiwal filmu niezależnego, gdzie ekipa filmowa i aktorzy to zaspół kilkunastu fantastów, jak w przypadku Chainsaw Texas Massacre. Teoretyczna możliwość, że taki film zaliczyłby się do pierwszej kategorii, nigdy nie istniała.

Problem widzę raczej rozszerzeniach i kopiach tych reguł. Dziś to tylko Najlepszy film, jutro może być Najlepsze efekty dźwiękowe. Dziś to Hollywood, jutro może być Sundance. Już o tym pisałem, zbyt często widziałem tego typu zmiany, które w pierwszej fazie nic nie zmieniały. Oprócz paradygmatu. A paradygmat, raz wprowadzony, można stopniowo zmieniać.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#47
lumberjack napisał(a): Ja się domyślam, więc opiszę. Jak się wszędzie na siłę wciska politpoprawność, to człowiek reaguje przekornie, na odwrót. Ot, cała filozofia.
No tak. Ale tutaj nie mamy do czynienia z „wciskaniem na siłę politpoprawności wszędzie”, tylko z dokumencikiem, który arbitralnie określa, że jak się do obsady wstawi jednego tokenicznego czarnego, a drugi tokeniczny czarny będzie reżyserowi ustawiał krzesełko, to film już ma właściwą reprezentację mniejszości i lewaki dupa cicho.

Cytat:Teraz kryteria się zmieniły - o tym czy film jest dobry będzie zasądzało to czy było w nim odpowiednio wielu aktorów o odpowiednim kolorze skóry, orientacji seksualnej etc.
Ale przecież to czy film ukazuje społeczeństwo w sposób realistyczny też jest jakimś kryterium oceny jego jakości.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#48
Cytat:Chodzi chyba o to, że był to konkurs w którym oceniano czy film był dobry - według kryteriów fachowości wykonania, warsztatu aktorskiego etc. Teraz kryteria się zmieniły - o tym czy film jest dobry będzie zasądzało to czy było w nim odpowiednio wielu aktorów o odpowiednim kolorze skóry, orientacji seksualnej etc.

To zdeprecjonuje wartość Oskarów. Ludzie nie będą ich za jakiś czas uważać za wyznacznik dobrego filmu.

Gdzie ci się niby te kryteria zmieniły? Następny, co gówno w temacie przeczytał, ale się wypowiada?
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
#49
zefciu napisał(a): Ale przecież to czy film ukazuje społeczeństwo w sposób realistyczny też jest jakimś kryterium oceny jego jakości.
Ale które społeczeństwo? W Polsce poza dużymi miastami można przejść przez życie nie widząc ani jednego czarnego ani żółtego, za to dużą mniejszością są Ukraińcy, którzy jako biali kompletnie nie łapią się na bycie przepustką do konkurencji oskarowej.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#50
Oscar to impreza amerykańska. Zagranicznych filmów te kryteria nie obowiązują. A w przypadku filmów np. historycznych, realizowanych przez Amerykanów ale ukazujących społeczeństwo inne niż współczesne amerykańskie, wystarczą ci wspomniani przez zefcia Afroamerykanie od ustawiania krzesełek.
Odpowiedz
#51
Iselin napisał(a): Ale które społeczeństwo?
To, które akurat przedstawia. Moja wypowiedź nie miała brać w obronę tego dokumentu. Uważam, że ten dokument to po prostu tania zagrywka „patrzcie – mamy takie wyśrubowane standardy i je spełniamy; jesteśmy tacy postępowi i niech nikt nas nie próbuje krytykować”. Odnosiłem się sugestii lumberjacka jakoby pytanie „czy w filmie są prezentowane i jak są prezentowane mniejszości” oraz pytanie „czy film jest dobry” były zupełnie ortogonalne.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#52
zefciu napisał(a): Odnosiłem się sugestii lumberjacka jakoby pytanie „czy w filmie są prezentowane i jak są prezentowane mniejszości” oraz pytanie „czy film jest dobry” były zupełnie ortogonalne.
Ale to też nie do końca tak. Dobry film niekoniecznie musi prezentować społeczeństwo. Może być dramatem psychologicznym rozgrywającym się między pięcioma osobami, które wcale nie muszą być reprezentatywne dla społeczeństwa.

A co do zasady, to owszem, to bardziej chwalenie się własną zajebistością i przyklepanie czegoś, co od dawna i tak jest modne,
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#53
Iselin napisał(a): Ale to też nie do końca tak. Dobry film niekoniecznie musi prezentować społeczeństwo. Może być dramatem psychologicznym rozgrywającym się między pięcioma osobami, które wcale nie muszą być reprezentatywne dla społeczeństwa.
Ależ oczywiście. Może też się dziać w fantastycznej rzeczywistości, gdzie relacja fenotypów do historii i statusu socjoekonomicznego jest inna, niż jakakolwiek z tych, jakie znamy. Dlatego jedynym sposobem oceny, jakie wartości dany film prezentuje jest jego krytyczna analiza przez człowieka, a nie arbitralne kryteria ilościowe.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#54
zefciu napisał(a): [*]Od jakiegoś czasu słychać krytykę tej grupy (słuszną czy niesłuszną), że w konkursie wygrywają same białasy.
Nie wygrywają same białasy. Nie szukałem statystyk, ale chociażby Denzel Washington, który jest po prostu dobrym aktorem, Oscary zgarnął.

lumberjack napisał(a): Chodzi chyba o to, że był to konkurs w którym oceniano czy film był dobry - według kryteriów fachowości wykonania, warsztatu aktorskiego etc. Teraz kryteria się zmieniły - o tym czy film jest dobry będzie zasądzało to czy było w nim odpowiednio wielu aktorów o odpowiednim kolorze skóry, orientacji seksualnej etc.

To zdeprecjonuje wartość Oskarów. Ludzie nie będą ich za jakiś czas uważać za wyznacznik dobrego filmu.

Ale w tej kwestii nic się nie zmieni. Zmienią się tylko kryteria kwalifikacji do konkursu, a nie kryteria oceny. Obecnie też mogło się zdarzyć, że jakieś perełki umknęły uwadze jury, więc nawet nie można sensownie formułować zarzutu, że teraz to jakieś perełki nie wejdą w ogóle do konkursu, a dotychczas to się nie zdarzało.

A Oscary już od dawna nie są wyznacznikiem dobrego filmu - przynajmniej w mojej bańce. W sumie nawet nie wiem czy kiedykolwiek były, skoro to konkurs pomyślany dla rynku amerykańskiego, a jak bardzo Amerykanie by się nie napinali, dobre filmy nie były i nie są domeną wyłącznie Amerykanów.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#55
Socjopapa napisał(a): Nie wygrywają same białasy. Nie szukałem statystyk, ale chociażby Denzel Washington, który jest po prostu dobrym aktorem, Oscary zgarnął.

Tak, zgarnął najpierw za rolę poboczną. A potem w pamiętnym roku 2002, w którym Akademia postanowiła nagrodzić paru czarnych aktorów. Nie wiem jak tam Monsters Ball, ale Training Day był co najwyżej dobrym przeciętnym filmem z dobrą przeciętną grą głównych aktorów. Sindey Poitier też przy okazji otrzymał "honorowego" Oskara.

Może ktoś widział ten film z Hale Berry, bo ja po jej reszcie aktorskich prezentacji nie za bardzi widzę potencjał.

Cytat:A Oscary już od dawna nie są wyznacznikiem dobrego filmu - przynajmniej w mojej bańce. W sumie nawet nie wiem czy kiedykolwiek były, skoro to konkurs pomyślany dla rynku amerykańskiego, a jak bardzo Amerykanie by się nie napinali, dobre filmy nie były i nie są domeną wyłącznie Amerykanów.

Oscary już dawno są filtrowane na produkcje skali "duża" albo "mega". Wśród nich zdarzają się prawdziwe perły, ale też i kompletne nieporozumienia. No sorry, oglądałem "Shakespeare in Love", nawet fajna komedyjka, ale nadal nie wiem, za dostał w 1999 aż 7 statuetek, w tym dla aktorki (???). I to w roku, w którym nominowane były takie filmy jak Cienka Czerwona Linia (0) czy Truman Show (0). Z drugiej strony w tym samym roku zagraniczne "Zycie jest piękne" dostało aż trzy statuetki, więc wyrównuje się nieco.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#56
Socjopapa napisał(a): Nie wygrywają same białasy. Nie szukałem statystyk, ale chociażby Denzel Washington, który jest po prostu dobrym aktorem, Oscary zgarnął.

Toteż napisałem, że nie oceniam słuszności tej krytyki. Była ona jednak głośna (hashtag #OscarsSoWhite) i w jej kontekście trzeba rozumieć to co się stało.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#57
bert04 napisał(a): Training Day był co najwyżej dobrym przeciętnym filmem z dobrą przeciętną grą głównych aktorów.

Nienawidzę cię, to jeden z moich ulubionych filmów Język A o Gran Torino co sądzisz? To następny z moich ulubionych.

cobras napisał(a): Gdzie ci się niby te kryteria zmieniły? Następny, co gówno w temacie przeczytał, ale się wypowiada?

Trafiłeś w punkt, hehe Uśmiech

zefciu napisał(a): No tak. Ale tutaj nie mamy do czynienia z „wciskaniem na siłę politpoprawności wszędzie”, tylko z dokumencikiem, który arbitralnie określa, że jak się do obsady wstawi jednego tokenicznego czarnego, a drugi tokeniczny czarny będzie reżyserowi ustawiał krzesełko, to film już ma właściwą reprezentację mniejszości i lewaki dupa cicho.

Ok, ale atak tolerancji i poprawności odbywa się obecnie na wielu różnych frontach, w wielu różnych sferach. Nie chcę przypisywać temu dokumencikowi jakiegoś wielkiego znaczenia - jest to niemniej kolejna cegiełka w mozolnej budowie gmachu postempu.

Socjopapa napisał(a): Ale w tej kwestii nic się nie zmieni. Zmienią się tylko kryteria kwalifikacji do konkursu, a nie kryteria oceny. Obecnie też mogło się zdarzyć, że jakieś perełki umknęły uwadze jury, więc nawet nie można sensownie formułować zarzutu, że teraz to jakieś perełki nie wejdą w ogóle do konkursu, a dotychczas to się nie zdarzało.

A Oscary już od dawna nie są wyznacznikiem dobrego filmu - przynajmniej w mojej bańce. W sumie nawet nie wiem czy kiedykolwiek były, skoro to konkurs pomyślany dla rynku amerykańskiego, a jak bardzo Amerykanie by się nie napinali, dobre filmy nie były i nie są domeną wyłącznie Amerykanów.

Spoko, też mam wyjebane na Oscary, ale jak tylko przeczytałem że jest znowu coś o poprawności, to musiałem się przypierdolić. Nie wiem, kurde, ostatnio działa to na mnie jak płachta na byka.

bert04 napisał(a): Taka trochę typowo polska przekora. Każ, to nie zrobi, zakaż to zrobi, jak w dowcipie o diable, co chciał namówić różne nacje do wyskoczenia z samolotu.

Dokładnie tak. Sam jestem takim typowym przekornym Polaczkiem. Lubię robić coś na odwrót, wbrew nakazom, zakazom, temu co jest lansowane i promowane. M. in. z tego powodu przestałem być katolikiem i z tego samego powodu nigdy nie zostanę lewackim tolerancjonistą. I jak widzę rycerzy tolerancji; inkwizytorów poprawności politycznej i innych takich, którzy wszędzie widzą rasizm, to czerpię dziką, czystą przyjemność oraz satysfakcję z ich drażnienia.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#58
lumberjack napisał(a): Ok, ale atak tolerancji i poprawności odbywa się obecnie na wielu różnych frontach, w wielu różnych sferach.
Tylko zawsze jak się przyjrzymy jakiemuś konkretnemu przykładowi, to się okazuje, że histerię rozpętywaną przez tzw. prawicę trzeba dzielić przynajmniej przez 8.
Cytat:Nie chcę przypisywać temu dokumencikowi jakiegoś wielkiego znaczenia - jest to niemniej kolejna cegiełka w mozolnej budowie gmachu postempu.
Ale jest to cegiełka dołożona nie przez zjednoczone siły lewackie. Tylko przez Akademię – grupę bogatych uprzywilejowanych półbogów, którzy decydują, co ludzie na całym świecie będą oglądać. Zatem nie wiem, jak ten płacz interpretować? Czy ktoś uważa, że ci półbogowie to w rzeczywistości małe zastraszone żuczki, których my, dzielni obywatele musimy bronić przed hordą wegan i cyklistów? A może komuś przeszkadza sam fakt, że opinia publiczna jest w stanie na tych półbogach coś wymusić?

Widzisz – dla mnie to jest akurat pozytywna rzecz – ludzie mieli taki kaprys (nie oceniam, czy słuszny, czy niesłuszny), żeby Oscary były „mniej białe”. I Akademia się (pokracznie i na ćwierć gwizdka, ale jednak) dostosowała. Czyli jednak jest tak, że jak się grupa ludzi skrzyknie, to może możnych tego świata do czegoś zmusić. Więc o co ten płacz? Komu konkretnie gwałt się dzieje?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#59
lumberjack napisał(a):
bert04 napisał(a): Training Day był co najwyżej dobrym przeciętnym filmem z dobrą przeciętną grą głównych aktorów.
Nienawidzę cię, to jeden z moich ulubionych filmów Język A o Gran Torino co sądzisz? To następny z moich ulubionych.

Drugi też strasznie lubię, pierwszy zresztą także. Ale oba nie są z kategorii "Najlepszy film", co najwyżej "bardzo dobry". Choć przyznaję, że przy G.T. bym tak nie marudził, bo mnie bardziej rzucił na kolana.

Cytat:Dokładnie tak. Sam jestem takim typowym przekornym Polaczkiem. Lubię robić coś na odwrót, wbrew nakazom, zakazom, temu co jest lansowane i promowane. M. in. z tego powodu przestałem być katolikiem i z tego samego powodu nigdy nie zostanę lewackim tolerancjonistą. I jak widzę rycerzy tolerancji; inkwizytorów poprawności politycznej i innych takich, którzy wszędzie widzą rasizm, to czerpię dziką, czystą przyjemność oraz satysfakcję z ich drażnienia.

No ale na dzień dzisiejszy ten dokument jest raczej dupochronem na wypadek protestów wyżej wspomnianych rycerzy tolerancji i socjalnej sprawiedliwości. Przy następnej okazji marudzenia za nadmiar białasów wyciąga się jakiegoś niepełnosprawnego z działu post-produkcji. Albo jakiś kierownik działu odkrywa, że jest kobietą zamkniętą w ciele faceta. I jest spokój.

(Moje obawy, jak już pisałem, są co do przyszłego rozwoju tego dokumentu, uzasadniałem to już w innych postach, więc tym razem daruję sobie)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#60
Bert04: Jak Gran Torino nie łapie się na "najlepszy" film to co się łapie? Heretyku? Oczko
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości