To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje!
#21
Widzę w tym wątku, że aktualna poprawność polityczna sprowadzona jest wręcz do roli jakiegoś grzecznościowego savoir-vivre.
No cóż, nie wiem jaki ma to związek z tabuaizacją z wykorzystaniem odpowiedniej nowomowy wyłącznie w stosunku do wybranych zagadnień i grup społecznych (wykorzystywanych na gruncie polityki emancypacyjnej), ale jak widać forumowa bańka informacyjna potrafi ze swą percepcją być nad wyraz zaskakująca. Duży uśmiech

„Kulturalni” orędownicy poprawności politycznej kojarzą mi się z tym kawałem o chłopczyku upominanym przez kobietę w związku z wymawianiem „l” zamiast „r”. Ostatnie słowa w żarcie brzmiały „spierdalaj stara kurwo, a ty lowelku jedź”.

Jak chcą to potrafią. Gdy akurat mają na tapecie wybraną przez siebie łaskawie grupę do emancypowania. A innym to na pohybel...
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#22
Iselin napisał(a): Bo poprawność polityczna w tym momencie zakrawa czasami na karykaturę dobrego wychowania.
No dobra, ale według jakich obiektywnych kryteriów odróżnić dobre wychowanie od jego karykatury?
Cytat:Zresztą ludzie poprawni politycznie często skaczą wokół wybranych grup, a wobec innych są bardzo chamscy.
Owszem, ludzie bywają obłudni. Nie jest to epokowe odkrycie.
Cytat:Natomiast zasady dotyczące chociażby tego, o czym nie mówi się w towarzystwie, istniały już bardzo dawno temu.
I te zasady istniejące dawno temu również bywały zawsze traktowane instrumentalnie przez dwulicowców.

Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "... i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy" - biła bez litości.
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności.


Od takiej poprawności politycznej też nas, Panie Boże, uchowaj. Natomiast z istnienia obłudników nie wynika to, że zasada odpuszczania win jest czymś niewłaściwym, a każdy, kto ją wyznaje, jest obłudnikiem.
Odpowiedz
#23
Baptiste napisał(a): No cóż, nie wiem jaki ma to związek z tabuaizacją z wykorzystaniem odpowiedniej nowomowy wyłącznie w stosunku do wybranych zagadnień i grup społecznych (wykorzystywanych na gruncie polityki emancypacyjnej), ale jak widać forumowa bańka informacyjna potrafi ze swą percepcją być nad wyraz zaskakująca. Duży uśmiech

Była o tym przecież mowa, że takie tendencje też są. Skrytykujesz dosadniej środowisko LGTB - homofobia , walniesz ostrzejszy tekst o KRK, albo przystroisz symboliczną waginę kwiatkami - obraza uczuć religijnych.

Kwestia sprowadza się do tego jak kto widzi cel politycznej poprawności. Jedni w niej będą widzieć opresyjny system którym określone grupy chcą manipulować społeczeństwem poprzez cenzurę wypowiedzi i wymuszenie określonych działań, dla innych po prostu będzie to próba opracowania nowych zasad współżycia społecznego w coraz mniej homogenicznych społeczeństwach i formę ochrony mniejszości.


Być może druga grupa nieco bagatelizuje, ale ta pierwsza mocno przesadza, jako przykład wystarczy podać zamieszanie z tymi regulacjami oskarowymi, o których jest wątek w dziale obok.

Cytat:Jak chcą to potrafią. Gdy akurat mają na tapecie wybraną przez siebie łaskawie grupę do emancypowania. A innym to na pohybel...

Ale co w tym dziwnego, że przykładowo działacz takiego Ordo Iuris będzie leciał do sądu gdy ktoś podejmuje działania wymierzone w katolików a przymknie oko na obrażanie nielubianego przez niego środowiska LGTB? I odwrotnie. Zazwyczaj osoby, które korzystają z "narzędzi" jakie daje polityczna poprawność nie mają zamiaru zbawić całego świata a po prostu zadbać o grupę którą reprezentują.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#24
Poruszyłem wątek kultury i grzeczności, który się tu pojawił. Generalnie albo ktoś jest grzeczny i kulturalny, albo tylko zajmuje taką pozycję w stosunku do wybranych i lubianych przez siebie osób/grup. To sytuacja zero-jedynkowa, a co za tym idzie współczesne działania na gruncie politycznej poprawności nie są jakimś narzędziem służącym do budowy stosunków społecznych opartych na wzajemnej kulturze i grzeczności, tylko służą do ustalania hierarchii plemiennej.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#25
Są, jeżeli założymy, że wcale nie chodzi o zmianę sposobu myślenia ogółu a zmniejszenie tarć pomiędzy różnymi grupami, które siłą rzeczy w społeczeństwie muszą egzystować od siebie. Choć ja osobiście uważam, że jedno może wynikać z drugiego - przypomnę przykład kibiców używających obelgi "Żydy" na określenie zwolenników "wrogiej" drużyny, którym jak podejrzewam łatwiej byłoby zaszczepić prawdziwy antysemityzm, niż grupie ludzie dla której słowo "Żydy" nie oznacza wrogów. I tak samo napiętnowanie słowa "czarnuch" może u kogoś spowodować refleksje, że może rasizm też nie jest na miejscu - oczywiście raczej nie u osoby, która już ma takie poglądy - ale u kogoś nieukształtowanego - owszem.

Nie uważam też że jest to sytuacja zero-jedynkowa - sam znam osoby na co dzień miłe i kulturalne, prezentujące nienaganne maniery, którym palma odbija gdy zejdzie się przykładowo na temat kleru lub wspomnianych wcześniej Żydów.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#26
ZaKotem napisał(a): No dobra, ale według jakich obiektywnych kryteriów odróżnić dobre wychowanie od jego karykatury?
Piszesz, jakby to były nauki ścisłe Oczko

ZaKotem napisał(a): Owszem, ludzie bywają obłudni. Nie jest to epokowe odkrycie.
No nie jest. Ale w różnych zasadach dobrego wychowania chodzi właśnie o to, żeby zachowywać pewne normy niezależnie od tego, czy kogoś lubisz.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#27
bert04:
Cytat:Tylko ostatnie ch....wosty rzucają się pod pociąg. Uczcijmy minutą ciszy wszystkich tych konduktorów i innych przewoźników, które przez takie mendy ludzkie budzą się w nocy i nigdy już nie będą mogły wykonywać zawodu. Oraz tych, którzy zeskrobywali ich resztki z torów i lokomotyw. Także podrzynanie nadgarstków czy faszerowanie farmakologią jest perfidne wobec tych, którzy znajdą taką "ofiarę losu".
Trzebw być człowiekiem kompletnie wypranym z uczuć i wyobraźni, żeby zakładać, że człowiek w skrajnym stanie psychicznym będzie myśał racjonalnie.
Większość samobojców, to ludzie którzy nie zdają sobie sprawy na co się targają, nie mających pojęcia jak to będzie boleć, nie mówiąc już o tym, że ch. ich to obchodzi co pomyślą sobie inni.
W necie nie ma dostępnych informacji, jak skutecznie i bezboleśnie przeprowadzić eutanazję na sobie, czasem napiszą o tym, że jakaś próba samobójcza zakończyła się powodzeniem jakby to była bułka z masłem technicznie łatwa do wykonania.
Zapewne, większość samobójców trujących się paracetamolem, nie zdecydowałaby się na tę metodę gdyby wiedziała, że śmierć z otrucia jest jedną z najboleśniejszych śmierci, umiera się w konwulsjach czasem przez parę dni, a większość prób nie kończy się zgonem tylko niewydolnością i przeszczepem wątroby.
Od poderżnięcia nadgarstków, też się natychmiast nie umiera, tylko człowiek cierpi godzinami.
Nie mówiąc już o stresie i rozpaczy, która przeżywają a która często uniemożliwia im skuteczne działanie.

lumberjack:
Cytat:Teraz z kolei ty nie rozumiesz. Nie jestem przeciwnikiem aborcji i eutanazji. Ale nie powinna być na życzenie, tylko wtedy gdy istota (bo nie chodzi mi tu tylko o człeków) przeżywa bezsensowne katusze poprzedzające agonię. Oczywiście, że zwierzęta mają lepiej. Jak mój pies miał raka, który w pewnym momencie zaczął go bardzo wyniszczać, to go uśpiłem i wszyscy w bloku mówili, że to wielkie miłosierdzie i mądre postępowanie. Ludzie niestety nie mają już tak lekko, bo każdego trzyma się na siłę przy życiu, nawet gdy jest już przedagonalnym warzywkiem lub, co gorsza, nie warzywkiem. W takich sytuacjach jestem za eutanazją. Ale kurwa nie na życzenie. W Holandii albo Belgii 14-latka strzeliła se eutanazję, bo miała depresję. Z depresją mogla przecież wygrać i żyć dalej na tym pojebanym i okrutnym, ale czasami pięknym świecie.
Eutanazji raczej nikt nie przeprowadza, bez porzadnej dokumentacji medycznej i słusznych powodów.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#28
Rodica napisał(a): Trzebw być człowiekiem kompletnie wypranym z uczuć i wyobraźni, żeby zakładać, że człowiek w skrajnym stanie psychicznym będzie myśał racjonalnie.

Moje współczucie do samobójców jest mocno ograniczone przez pewną obiektywną niedogodność. Samobójca, który swoje zamiary uskutecznił, już nic nie czuje. Natomiast taki samobójca pozostawia mniejszą lub większą grupę osób, które uczucia mają. Dlatego bardziej współczuję konduktorowi, który ciskał na hamulec wiedząc, że rozpędzony pociąg potrzebuje paruset metrów i nic nie może już zrobić. Do matki wyławiającej córkę z wanny pełnej krwi. Do tego człowieka, który nie wiedział, że jego sąsiad właśnie truje się gazem, co spowoduje wybuch kamiennicy.

Cytat:Większość samobojców, to ludzie którzy nie zdają sobie sprawy na co się targają, nie mających pojęcia jak to będzie boleć, nie mówiąc już o tym, że ch. ich to obchodzi co pomyślą sobie inni.

Pierdu pierdu. Większość samobójców PLANUJE swoje odejście. W najrzadszych z najrzadszym przypadków to jakaś decyzja chwili. W standardowym przypadku dana osoba najpierw próbuje jakichś samookaleczeń, potem pisze listy pożegnalne, w paru wersjach, początkowo "do szuflady. A na końcu w zależności do preferencji, albo szybko i brutalnie (pociąg, pistolet), albo łagodnie i poetycko (trucie, podcinanie). Ponoć faceci preferują te pierwsze metody, a kobiety te drugie.

I wcale nie ch... ich obchodzi. Gdyby tak nie było, nie byłoby tych wszystkich pożegnalnych listów. Na ile one pogarszają sprawę, to już osobna kwestia.

Cytat:W necie nie ma dostępnych informacji, jak skutecznie i bezboleśnie przeprowadzić eutanazję na sobie, czasem napiszą o tym, że jakaś próba samobójcza zakończyła się powodzeniem jakby to była bułka z masłem technicznie łatwa do wykonania.

Nie będę teraz się rozpisywał, bo jeszcze może to czytać osoba podatna na takie klimaty, ale w sieci pełno jest tego typu informacji. Już sam Twój wpis o paracetamolu świadczy o tym, że coś tam słyszałaś. Co do reszty, nawet poza internetem można odnaleźć wystarczająco dużo "przepisów", także na te nadgarstki. Ale jak pisałem, nie będę wiedzy rozpowszechniał, i tak jest jej już za dużo.

A w kwestii eutanazji (nie mylić z "prostym samobójstwem") to wystarczy znajomość języka obcego i można się dowiedzieć, jakie "lekarstwa" i u kogo można kupić. Tyle że kosztuje to więcej, niż paczka paracetamolu.

Cytat:Nie mówiąc już o stresie i rozpaczy, która przeżywają a która często uniemożliwia im skuteczne działanie.

Po odłożeniu na bok tego psychologizowania cała sprawa jest dosyć prosta. Samobójca czuje cierpienie i widzi w śmierci koniec tego cierpienia. Przy cierpieniu fizycznym rozum może jeszcze działać, choć pod silną presją. Przy cierpieniach psychicznych typu depresja lub podobne, rozum jest już wyłączony u podstaw. Dlatego właśnie ten typ samobójców odpala czasem akcje w stylu "Zabiję najpierw własną rodzinę a potem siebie sam". Albo "Zamknę się w łazience i odpłynę do krainy przedwieczności przy muzyce Enyi". Albo "Będę dyndał na drzewie przed domem mego prześladowcy". Albo "Nagram 7 kaset oskarżając całą okolicę o moją śmierć". To ostatnie to wprawdzie fikcja literacka, niemniej oparta na tego typu logice.

Ludzie śmiertelnie lub przewlekle chorzy zazwyczaj nie idą na tego typu teatralizm. Im chodzi tylko o skrócenie cierpienia, nie o odejście z pompą i paradą.

Cytat:Eutanazji raczej nikt nie przeprowadza, bez porzadnej dokumentacji medycznej i słusznych powodów.

Nie sprawdzałem informacji, ale wygląda na w miarę wiarygodną:

"W 2015 r. eutanazji poddano w Belgii aż 19 osób dotkniętych depresją"

https://ktociewyleczy.pl/wiedza/wellbein...na-recepte

Może jestem tu trochę przewrażliwiony, ale pozwalanie na eutanazję z powodu cierpień psychicznych to dla mnie przekroczenie pewnej ważnej granicy między "słusznymi powodami" a "jakimikolwiek powodami".
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#29
lumberjack napisał(a): Co włączę filmik na jutubie, to mi wyskakuje jakaś reklama auta elektrycznego i ekozjebista gada mi z telewizora czemu warto się przesiąść na elektryka.
Załóż jakiegoś adbloka na przeglądarkę i nikt nie będzie o elektrykach chromolił.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#30
bert04 napisał(a): Może jestem tu trochę przewrażliwiony, ale pozwalanie na eutanazję z powodu cierpień psychicznych to dla mnie przekroczenie pewnej ważnej granicy między "słusznymi powodami" a "jakimikolwiek powodami".
A dla mnie to oznaka zupełnego niezrozumienia problemu legalizacji eutanazji. Dla mnie legalna eutanazja to kwestia równouprawnienia, faktycznego, a nie tylko formalnego, osób niepełnosprawnych. Skoro ktoś sprawny fizycznie ma prawo się zabić, to takie samo realne prawo powinien mieć ktoś np. sparaliżowany. A to oznacza konieczność pomocy innej osoby, której działanie w takim przypadku nie powinno podlegać karze. (Nawiasem mówiąc, polskie prawo w tym zakresie jest sformułowane tak, że nie trzeba by nawet go zmieniać, wystarczyłoby orzecznictwo SN.) Jednak depresja nie uniemożliwia popełnienia klasycznego samobójstwa, a ktoś, kto jest w stanie tego dokonać, nie powinien angażować w to innych. Tak samo jak człowiek ze zdrowym układem moczowym nie idzie do szpitala, żeby ktoś mu potrzymał siusiaka.
Odpowiedz
#31
ZaKotem napisał(a): Dla mnie legalna eutanazja to kwestia równouprawnienia, faktycznego, a nie tylko formalnego, osób niepełnosprawnych. Skoro ktoś sprawny fizycznie ma prawo się zabić, to takie samo realne prawo powinien mieć ktoś np. sparaliżowany.
(...)
Jednak depresja nie uniemożliwia popełnienia klasycznego samobójstwa, a ktoś, kto jest w stanie tego dokonać, nie powinien angażować w to innych. Tak samo jak człowiek ze zdrowym układem moczowym nie idzie do szpitala, żeby ktoś mu potrzymał siusiaka.

Podnosisz tu dwa wątki wymagające osobnego omówienia. Jeden to kwestia niepełnosprawności. Niestety, osoby niepełnosprawne lub podłączone do pewnych maszyn nie zawsze mają możliwość wyrażenia życzenia w tej kwestii. Tu otwiera się pierwsze pole do nadużyć, domniemana zgoda czy też domniemane życzenie. Drugie to wspomniane depresje. Ty to widzisz od strony przyczyn, ja od strony skutków, a pozwalanie na odbieranie życia z powodów psychicznych to drugie pole do nadużyć. Ja nie chciałbym się odnaleźć w rzeczywistości, w której to:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Oskar%C5%BCam

jest drogą prowadzącą do tego:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_T4

I nie mów mi, że to nie może się powtórzyć, bo się roześmieję po niemiecku.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#32
bert04 napisał(a): I nie mów mi, że to nie może się powtórzyć, bo się roześmieję po niemiecku.
Wizja Berta śmiejącego się po niemiecku jest zaiste przerażająca, mimo to jednak zaryzykuję. To nie może się powtórzyć w sytuacji zasadniczo odmiennej aksjologii. Przeciwnicy eutanazji wskazują, że dopóki w społeczeństwie jest ugruntowana zasada świętości życia, to społeczeństwo nie zgodzi się na to, żeby państwo zabijało obywateli. I mają rację. Twierdzą też jednak, że zasada świętości życia jest jedynym skutecznym bezpiecznikiem i usunięcie go sprawi, że społeczeństwo nie będzie już psychicznie zabezpieczone przed zbrodniami w imię prawa, tak jak w czasie nazizmu. I tu już racji nie mają. Liberałowie bowiem nie proponują, żeby zlikwidować zasadę świętości życia i w zamian zostawić pustkę (albo jakąś zasadę kolektywnej narodowej kontroli nad życiem, jak naziści), tylko żeby wymienić ją na zasadę własności życia. Według niej nazistowska "eutanazja" osobników rzekomo bezwartościowych nie jest żadną eutanazją, tylko morderstwem - dokładnie tak samo jak według zasady poprzedniej. A jednocześnie nie wywołuje takich efektów ubocznych, jak zakaz samobójstwa dla ludzi straszliwie cierpiących. Wymiana starego bezpiecznika na nowocześniejszy nie jest tym samym, co jego obejście drutem. Takie utożsamienie to paskudna manipulacja.
Odpowiedz
#33
ZaKotem napisał(a): Wizja Berta śmiejącego się po niemiecku jest zaiste przerażająca,

Brääähöäähöäähöäähöää


Üff
Cytat:mimo to jednak zaryzykuję. To nie może się powtórzyć w sytuacji zasadniczo odmiennej aksjologii. Przeciwnicy eutanazji wskazują, że dopóki w społeczeństwie jest ugruntowana zasada świętości życia, to społeczeństwo nie zgodzi się na to, żeby państwo zabijało obywateli. I mają rację. Twierdzą też jednak, że zasada świętości życia jest jedynym skutecznym bezpiecznikiem i usunięcie go sprawi, że społeczeństwo nie będzie już psychicznie zabezpieczone przed zbrodniami w imię prawa, tak jak w czasie nazizmu. I tu już racji nie mają. Liberałowie bowiem nie proponują, żeby zlikwidować zasadę świętości życia i w zamian zostawić pustkę (albo jakąś zasadę kolektywnej narodowej kontroli nad życiem, jak naziści), tylko żeby wymienić ją na zasadę własności życia. Według niej nazistowska "eutanazja" osobników rzekomo bezwartościowych nie jest żadną eutanazją, tylko morderstwem - dokładnie tak samo jak według zasady poprzedniej. A jednocześnie nie wywołuje takich efektów ubocznych, jak zakaz samobójstwa dla ludzi straszliwie cierpiących. Wymiana starego bezpiecznika na nowocześniejszy nie jest tym samym, co jego obejście drutem. Takie utożsamienie to paskudna manipulacja.

Uzasadnienie wydaje się słuszne, o ile zostajemy w "eutanazji właściwej". Czyli przykład osoby ze stwardnieniem rozsianym czy jakąś ciężką formą raka, nie jest w stanie się sama pozbawić życia, a dalsze pozwalanie na cierpienie równa się torturowaniu. Gdyby tylko takie przypadki trzeba było rozważać, to nawet w starej aksjologii znalazłoby się jakieś wyjście, wykraczające poza przerywanie uporczywych terapii i intensywne stosowanie środków uśmierzających ból.

Niestety, zapomniałeś wspomnieć, dlaczego ta nowa definicja nie ma dotyczyć osoby z ciężką depresją. Jeszcze post wyżej oburzałeś się na tego typu rozszerzanie eutanazji, ale w sumie brak uzasadnienia, dlaczego przy traktowaniu życia na zasadzie prawa własności należy zabronić pewnym grupom korzystania z prawa do zakończenia tego życia, w sensie, do delegowania tego prawa. Podejrzewam, że da się jakoś skonstruować taką aksjologię, ale będzie mocno kulawa i podatna na roszszerzanie uprawnień. Zresztą, w Belgii już ma miejsce, jeżeli wierzyć prasie.

To była kwestia druga, a pozostaje jeszcze kwestia pierwsza. To znaczy te przypadki, w których osoba nie może sama wyrazić życzenia, lub w których wyrażanie takiego życzenia jest mocno ograniczone. Zazwyczaj w tego typu przypadkach medycznych albo jakiś członek rodziny albo jakaś osoba urzędowa staje się pełnomocnikiem takiej osoby. We własnościowym traktowaniu prawa do życia taka osoba dostaje władzę wyłączania guzika podtrzymującego przy życiu.

Tak więc, ZaKotem, prawo własności można tak delegować w górę (osoby ubezwłasnowolnione, za których ktoś inny decyduje o życiu i śmierci) jak i w dół (jak ja mogę się zabić to czemu nie mam tego zlecić). Argument z "obciążania sumienia" jest o tyle słaby, że ZAWSZE znajdą się osoby, których sumienie jest rozciągliwe. W jaki inny sposób chcesz więc zabezpieczyć Twoją libertiańską aksjologię przed nadużyciami w obu kierunkach?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#34
bert04:
Cytat:Moje współczucie do samobójców jest mocno ograniczone przez pewną obiektywną niedogodność. Samobójca, który swoje zamiary uskutecznił, już nic nie czuje.
Czyli bert04 jest jakimś ewenementem, bo większość ludzi po czyjejś śmierci odczuwa żalobę, smutek i litość, czasem przez całe życie.
Kiedy ktoś bliski popełni samobójstwo to sobie zadaje pytanie  "czemu na to pozwoliłem, czego nie dostrzegałem". Bert04 wyznaje katolicką zasadę, że życie ludzkie należy do Boga i nawet jak czlowiek znosi niewyobrażalne cierpienie ma obowiązek żyć dla innych.

Cytat:Do matki wyławiającej córkę z wanny pełnej krwi.
Ojoj, a może matka pośrednio się do tego przyczynila, np. wydając na świat niezbyt chciane dziecko.

Cytat:Pierdu pierdu. Większość samobójców PLANUJE swoje odejście. W najrzadszych z najrzadszym przypadków to jakaś decyzja chwili. W standardowym przypadku dana osoba najpierw próbuje jakichś samookaleczeń, potem pisze listy pożegnalne, w paru wersjach, początkowo "do szuflady. A na końcu w zależności do preferencji, albo szybko i brutalnie (pociąg, pistolet), albo łagodnie i poetycko (trucie, podcinanie). Ponoć faceci preferują te pierwsze metody, a kobiety te drugie
Nie planują, tylko o niej myślą, gdyby planowali to zrobili by to w sposób racjonalny nie powodujacy cierpień.
Myślisz, że podcinanie nadgarstków przypomina krojenie sera lub kielbasy?

Cytat:I wcale nie ch... ich obchodzi. Gdyby tak nie było, nie byłoby tych wszystkich pożegnalnych listów. Na ile one pogarszają sprawę, to już osobna kwestia.
Wszystkie pożegnalne listy, jaki procent samobojców je pisze?

Cytat:w kwestii eutanazji (nie mylić z "prostym samobójstwem") to wystarczy znajomość języka obcego i można się dowiedzieć, jakie "lekarstwa" i u kogo można kupić. Tyle że kosztuje to więcej, niż paczka paracetamolu.
Wiesz, nie znam się, ale myślę, że ryzyko bycia naciagniętym na kasę jest bardzo duże.

Cytat:Po odłożeniu na bok tego psychologizowania cała sprawa jest dosyć prosta. Samobójca czuje cierpienie i widzi w śmierci koniec tego cierpienia. Przy cierpieniu fizycznym rozum może jeszcze działać, choć pod silną presją. Przy cierpieniach psychicznych typu depresja lub podobne, rozum jest już wyłączony u podstaw. Dlatego właśnie ten typ samobójców odpala czasem akcje w stylu "Zabiję najpierw własną rodzinę a potem siebie sam". Albo "Zamknę się w łazience i odpłynę do krainy przedwieczności przy muzyce Enyi". Albo "Będę dyndał na drzewie przed domem mego prześladowcy". Albo "Nagram 7 kaset oskarżając całą okolicę o moją śmierć". To ostatnie to wprawdzie fikcja literacka, niemniej oparta na tego typu logice.
Ludzie, którzy popełniają tego typu samobójstwa robią to, z powodu innych ludzi, nie z powodu choroby.
Wiedzą, że nie nie mają szans na eutanzję i zrozumienie ze strony spoleczeństwa. Teatralizm nie jest im do niczego potrzebny, po prostu domowymi sposobami trudno się zabić bez cierpienia.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#35
DziadBorowy napisał(a): Tylko się zastanów nad tym, że skoro u Ciebie głupia reklama na youtube powoduje dyskomfort na tyle duży aby jednak o tym napisać na forum

A jak ci jehowcy głowę zawracają, to nie irytują cię? Bo mi ekowegejehowcy wyskakują na kompie, w tv, na bilbordach i w broszurach reklamowych z marketów. Niedługo lodówkę otworzę i mi z lodówki wyskoczą z brokułami, kalafiorem i kiełbasą z grochu i trawy.

DziadBorowy napisał(a): to jak ktoś może zareagować na 'ekozjebistę' zwłaszcza, że nie musi znać Twojego osobistego słownika.

Spoko luzik, na co dzień przesiaduję w pustych obesranych łazienkach u obcych ludzi, którzy są gdzieś w pracy, więc nawet nie mam okazji nikogo szkalować ani obrażać. Tyle mojego co se na forum napiszę.

Iselin napisał(a): Bo poprawność polityczna w tym momencie zakrawa czasami na karykaturę dobrego wychowania. Zresztą ludzie poprawni politycznie często skaczą wokół wybranych grup, a wobec innych są bardzo chamscy.

Tak. Podobnie ludzie niepoprawni politycznie prawdopodobnie też mimo wszystko będą mili dla jakichś wybranych grup (np. jacyś ONRowcy wobec księdzy), a dla innych oczywiście chamscy. Czyli poprawność lub niepoprawność polityczna niekoniecznie koreluje z dobrym wychowaniem czy kulturą osobistą.

DziadBorowy napisał(a): I tak samo napiętnowanie słowa "czarnuch" może u kogoś spowodować refleksje, że może rasizm też nie jest na miejscu - oczywiście raczej nie u osoby, która już ma takie poglądy - ale u kogoś nieukształtowanego - owszem.

Ale zauważ, że zaczyna się już piętnować za "Murzyna" oraz "Cygana"... :/ i to może spowodować refleksję, że ktoś tu zaczyna przeginać pałę. Chociaż tacy ktosie piętnujący za "Cygana" lub "Murzyna" uważają, że to ta druga strona przegina i wyolbrzymia.

kmat napisał(a): Załóż jakiegoś adbloka na przeglądarkę i nikt nie będzie o elektrykach chromolił

Ale nie mogę, bo to nie na kompie Uśmiech TV mam z WiFi połączone i tak se jutuba oglądam. Ostatnio jako reklama wyskoczyła mi jakaś piosenka, gdzie dziołcha śpiewała "zmień zwyczaje, dosyp więcej kaszy" czy jakoś tak. Szkoda, że nie zapamiętałem wykonawcy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#36
lumberjack napisał(a): Ale zauważ, że zaczyna się już piętnować za "Murzyna" oraz "Cygana"... :/ i to może spowodować refleksję, że ktoś tu zaczyna przeginać pałę. Chociaż tacy ktosie piętnujący za "Cygana" lub "Murzyna" uważają, że to ta druga strona przegina i wyolbrzymia.
Bo czasami wyolbrzymia Uśmiech
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#37
DziadBorowy napisał(a): Była o tym przecież mowa, że takie tendencje też są. Skrytykujesz dosadniej środowisko LGTB - homofobia , walniesz ostrzejszy tekst o KRK, albo przystroisz symboliczną waginę kwiatkami - obraza uczuć religijnych.

No tak, tylko z tego jasno wynika, że polityczna poprawność =/= tolerancja. Tolerancja to brak podejmowania wrogich działań wobec "Innych". Polityczna poprawność to aprobata dla "Inności". Tolerancja to po prostu zaniechanie kłótni, pozostawianie przestrzeni do działań dla kogoś kto mie jest z jakiegoś powodu nam bliski, albo raczej jest dalszy niż reszta.

Cytat:Kwestia sprowadza się do tego jak kto widzi cel politycznej poprawności. Jedni w niej będą widzieć opresyjny system którym określone grupy chcą manipulować społeczeństwem  poprzez cenzurę wypowiedzi i wymuszenie określonych działań, dla innych po prostu będzie to próba opracowania nowych zasad współżycia społecznego w coraz mniej homogenicznych społeczeństwach i  formę ochrony mniejszości.

No właśnie w tym podkreślonym tkwi błąd poznawczy. Bo "opracowywanie nowych zasad współżycia społecznego" to de facto próby manipulowania społeczeństwem. Stare metody były skuteczne, bo jak poskrobać, to do czasów nacjonalizmów, w zasadzie społeczeństw homogenicznych było niewiele. Wieś od wsi potrafiła się różnić jak dzień od nocy. Natomiast wszelkie rozróby i akty przemocy miały prawie zawsze podtekst ekonomiczny, do którego dorabiano ideologie.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#38
Rodica napisał(a): Czyli bert04 jest jakimś ewenementem, bo większość ludzi po czyjejś śmierci odczuwa żalobę, smutek i litość, czasem przez całe życie.

Powiedzmy, że mam do samobójców ambiwalentne uczucia, bo każdy samobójca jest ofiarą i zabójcą jednocześnie. Tu nie pomoże żaden skalpel, nie da się rozdzielić jednej sfery od drugiej. I dlatego odczuwam także złość. Zakładam, że nie jestem w tym odosobniony, a tzw. "normalni ludzie" po prostu to skrywają, tłumią, nie wywnętrzniają się z tym. Zwłaszcza, że tacy "normalni ludzie" zazwyczaj są dodatkowo pod generalnym oskarżeniem, że to oni zawinili, że oni quasi zabili tego człowieka.

Cytat:Kiedy ktoś bliski popełni samobójstwo to sobie zadaje pytanie  "czemu na to pozwoliłem, czego nie dostrzegałem".

Szansa na to, że ten ktoś bliski z powodów tych wyrzutów sumienia popełni samobójstwo jest niezerowa. Szansa na to, że ten ktoś bliski w jakiejś innej trudnej sytuacji życiowej weźmie przykład ze swojego "poprzednika" jest niezerowa. Z tego co czytałem samobójstwo w rodzinie zwiększa ryzyko popełnienia samobójstwa samemu.

Cytat:Bert04 wyznaje katolicką zasadę, że życie ludzkie należy do Boga i nawet jak czlowiek znosi niewyobrażalne cierpienie ma obowiązek żyć dla innych.

Akurat tutaj moje przemyślenia są na wskroś niekatolickie. Jeżeli już ktoś koniecznie chce się zabić, to niech to zrobi tak, żeby inni nie cierpieli dodatkowo z jego powodu. Jeżeli natomiast jego zamiarem jest zadawanie cierpienia innym osobom, to tym bardziej złość przeważa współczucie.

Cytat:
Cytat:Do matki wyławiającej córkę z wanny pełnej krwi.
Ojoj, a może matka pośrednio się do tego przyczynila, np. wydając na świat niezbyt chciane dziecko.

Może przyczyniła się matka, może dziewczynę odrzucił kochanek, może zaszła w ciążę, może miała pińćset plus innych problemów nie związanych z matką. Chętnie bym ją o to spytał, ale już nie mogę. Mogę natomiast spytać matkę, czy odetchnęła z ulgą, że wreszcie to jej "niezbyt chciane dziecko" odeszło z tego świata. Czy jednak nie.

Ty zresztą już wiesz, jaka będzie odpowiedź, sama napisałaś wyżej, co odczuwają bliscy samobójcy.

Cytat:Nie planują, tylko o niej myślą, gdyby planowali to zrobili by to w sposób racjonalny nie powodujacy cierpień.
Myślisz, że podcinanie nadgarstków przypomina krojenie sera lub kielbasy?

Nie wiem, nigdy nie próbowałem. I przyznaję, że "planują" jest zbyt ostre, może bardziej pasuje "fantazjują". To jednak więcej, niż tylko teoretyczne myślenie. Ale może nie to samo, co racjonalny plan. To jest pewna wizja, która jak się raz pojawi i zagnieździ potrafi zatruć całe życie. Tym bardziej uważam, całkiem koserwatywnie, że nie należy promować postaw prowadzących do tego toku myślenia.

Cytat:Wszystkie pożegnalne listy, jaki procent samobojców je pisze?

Ilu bliskich ukrywa pożegnalne listy z powodów oskarżeń tam zawartych? Albo dlatego, żeby wyżej wspomniany ksiądz nie robił problemów z pochówkiem? Nie wiem, dlatego Ci nie odpowiem.

Cytat:Wiesz, nie znam się, ale myślę, że ryzyko bycia naciagniętym na kasę jest bardzo duże.

Jak w każdej dziedzinie życia, a jednak jakoś sądzę, że prędzej można być naciągnięty na najnowszy model iPhona lub na jakieś seks-usługi, niż na środki do popełniania suicidu, ten "rynek" wbrew pozorom nie jest taki popularny. To raz. A dwa, zatruwanie się paracetamolem to raczej takie "bieda-samobójstwo". Ktoś wyczytał, że eutanazji dokonuje się m.in. środkami przeciwbólowymi więc kupił w Biedronce najtańsze środki przeciwbólowe i tyle.

Cytat:Ludzie, którzy popełniają tego typu samobójstwa robią to, z powodu innych ludzi, nie z powodu choroby.
Wiedzą, że nie nie mają szans na eutanzję i zrozumienie ze strony spoleczeństwa. Teatralizm nie jest im do niczego potrzebny, po prostu domowymi sposobami trudno się zabić bez cierpienia.

Napisałaś "robią to z powodu innych ludzi" i jest w tym sporo racji. A raczej, tak te osoby to widzą. I dlatego właśnie ten teatralizm. Samobójstwo w fantazjach obraca się w formę zemsty na otoczeniu. Na matce, która dręczyła, na sąsiedzie, który zgwałcił i tak dalej. Także pożegnalne listy czasem próbują być wytłumaczeniem własnej ciężkiej sytuacji, ale wielokrotnie są też oskarżeniami wobec otoczenia. Autor "Trzynastu powodów" tylko nieco przerysował ten schemat.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#39
Gawain napisał(a): No tak, tylko z tego jasno wynika, że polityczna poprawność =/= tolerancja. Tolerancja to brak podejmowania wrogich działań wobec "Innych". Polityczna poprawność to aprobata dla "Inności". Tolerancja to po prostu zaniechanie kłótni, pozostawianie przestrzeni do działań dla kogoś kto mie jest z jakiegoś powodu nam bliski, albo raczej jest dalszy niż reszta.

Myślę, że jednak "polityczna poprawność" (political correctness) w swej genezie oznaczała brak tolerancji na agresywne sformułowania wobec wszelakich mniejszości.

"poprawność polityczna «unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną»"
https://sjp.pwn.pl/sjp/poprawnosc-polity...59482.html

I obawiam się, że po tragedii holocaustu czy problemach rasizmu w St. Zjedn. miało to sens. Polityczna poprawność to po prostu nieużywanie obraźliwych sformułowań wobec innych.

Gawain napisał(a): No właśnie w tym podkreślonym tkwi błąd poznawczy. Bo "opracowywanie nowych  zasad współżycia społecznego" to de facto próby manipulowania społeczeństwem. Stare metody były skuteczne, bo jak poskrobać, to do czasów nacjonalizmów, w zasadzie społeczeństw homogenicznych było niewiele. Wieś od wsi potrafiła się różnić jak dzień od nocy. Natomiast wszelkie rozróby i akty przemocy miały prawie zawsze podtekst ekonomiczny, do którego dorabiano ideologie.

Nieskuteczność radzenia sobie społeczności z falą nienawiści rasowej pokazała Druga Wojna Światowa. Opracowywanie nowych zasad współżycia społecznego zdarzało się wielokrotnie. Wystarczy przypomnieć sobie emancypację kobiet połączoną z uzyskaniem niezależności finansowej przez większość z nich, szybki zanik feudalizmu spowodowany nie tylko przemianami gospodarczymi, ale konkretnymi aktami prawnymi. Nawet jeśli jakieś rozróby miały charakter ekonomiczny to bez wsparcia ideologicznego dużo łatwiej było je okiełznać. A "polityczna poprawność" nie pozwala na dehumanizację innych grup społecznych, a przez to trudniej o podział społeczeństwa na zasadzie my-oni.

Jeśli chodzi o społeczności rolnicze to nie można ich porównać z industrialnymi i postindustrialnymi choć i wśród nich zdarzały się masakry na wielką skalę. Możemy przypomnieć sobie dwie Wojny Północne w RON, Wojnę Trzydziestoletnią, najazdy mongolskie, Powstanie Tajpingów i in. Masakry wojsk koronnych dowodzonych przez Stefana Czarnieckiego na Żydach nie miały uzasadnienia ekonomicznego.
Odpowiedz
#40
lumberjack napisał:


Cytat:Lubię jak Znalezczyni jebnie mi jakiegoś minusa. Wtedy od razu mi lepiej i wiem, że napisałem coś fajnego.


Smutne to, co piszesz. Uważasz, że fajny tekst to taki, w którym ktoś prezentuje pogardę wobec innych ludzi. Fajnie jest dowalić komuś, poczuć się lepszym (ach ja pracowity, jakże pracowity, tutejszy, biały, o katolickim rodowodzie i koneksjach i ci leniwi imigranci/muzułmanie/czarni). Skoro naprawdę uważasz rasistowskie teksty za fajne, to tym lepiej dla mnie, że cię nie czytam - nie chcę kogoś takiego w swoim domu.

Niestety, forum nie jest idealne i czasami widzę, co napisałeś, kiedy ktoś cię cytuje. Oby to się zdarzało jak najrzadziej, to uniknę kontaktu z tobą. Po co mi jad, pogarda i nienawiść w wolnym czasie w domu.


[Edit: czy mógłby ktoś, proszę, poprawić literówkę w tytule?]
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości