To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ekonomia równouprawnienia, nie tylko LGBT
lumberjack napisał(a): A branża mody/wystroju wnętrz/fryzjerzy? Ponoć geje mają najlepszy gust. Jakbym miał projektować ubrania albo wystrój wnętrz, to bym się na geja kreował dla potwierdzenia jakości i profesjonalizmu Język
Mitologia. Po prostu w branży artystycznej względna ilość otwartych homoseksualistów jest większa niż przeciętna, bo te zawody wybierają nonkonformiści, którzy nie lubią robić tego, co wypada. Oczywiście to ma sens tylko w kraju, w którym bycie gejem jest nienormalne i taki nie miałby życia jako rolnik czy szklarz, bo normalni ludzie nie lubią nienormalnych. Ale i wśród fryzjerów stanowią mniejszość, nawet licząc tylko tych dobrych. Stereotypy powstają z nieuprawnionego logicznie odwrócenia relacje zbiorów: jeśli każdy napotkany lichwiarz jest Żydem, to każdy Żyd jest lichwiarzem (jeśli nie z zawodu, to z charakteru). Jeśli każdy napotkany gej jest stylistą czy innym artystą, to każdy artysta jest trochę gejowy.
Odpowiedz
Każdy musi kogoś udawać, żeby uniknąc dyskryminacji. Biedny musi udawać bogatszego, baba faceta, żeby wiecej zarabiać, ateista katolika podczas wigilii w pracy.
Znam też faceta, który udaje geja, ubiera się w w różowe koszule rozpięte na klacie i swetry, zachowue się gejowo, ma żonę. Może mu się to opłaca, bo dobrze zarabia. Wychodzi na to, że lepiej udawać geja niż biedaka.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Tyle, że ten facet wcale nie musi geja udawać. Może to być jego estetyka połączona z jakimiś cechami jego osobowości. Obecnie w dobie rozluźnienia rygorów społecznych poszerzył się zakres możliwości ekspresji swojego "ja". Zresztą ta estetyka się zmieniała. Arystokracja na przełomie XVII i XVIII w Europie Zachodniej nosła takie szopy na głowach plus jakieś koronkowe fatałaszki, że niejeden nowojorski obyczajowy progresywista uznał by to za zbyt odważną kreację.
Odpowiedz
Dammy napisała
Cytat:Nie wiem o co Ci chodzi. Nie zawężałem żadnych pojęć. Po prostu odrzuciłem znaczenie patriarchatu w Kościele i tyle. Wskaż mi autora, którego cytowałem, a któremu zaprzeczam. Bo na pewno nie zaprzeczyłem definicji SJP. Tylko właśnie ją rozszerzyłem do tego formatu jaki podałeś w definicji powstałej w ramach PWN. Chciałem wyjść na przeciw Twojej narracji, a Ty mi robisz z tego zarzut????. Zrobiłem to jeszcze zanim podałeś tą PWN-owską.(...)
Nieprawda. Wyprowadzasz zarzuty bez dowodów. (...)
Znów, przypisujesz mi pewne rzeczy bez żadnej argumentacji. Bardzo porządnie się rozpisałem. dostałeś moje poglądy czarno na białym. I nie ja manipuluję definicjami. Co system rodowy patriarchalny, czy ten patriarchalizm w którym mężczyzna dominuje ma do homoseksualizmu? Wykazałem błędność tego rozumowania. Ustosunkuj się konkretnie do poszczególnych fraz, które Ci nie pasują z mojego poprzedniego postu. Może będzie łatwiej.

Problem w środowisku LGBT jest taki, że większość osób z tej społeczności żyje w systemie binarnym, a część nie. Osoby w związkach homonormatywnych i tych o charakterze heteronormatywnym bywają oskarżane przez osoby niebinarne o utrwalanie tradycyjnej struktury rodzinnej, która została powiązana z patriarchalizmem. A to bzdurny zarzut niektórych aktywistów LGBT gdyż wiele obecnych rodzin w ramach systemu binarnego w Europie (czyli miażdżąca większość w stosunku do innych form tworzenia rodziny czy związków) wyzbyło się patriarchalnego charakteru. Ale z tym można się gdzie niegdzie spotkać.

Zaprzeczasz temu, co podaje link zamieszczony przez ciebie, tylko to rozwinąłem.

W istocie społeczność gejowska przyjęła własną formę patriarchatu, „gejtriarchii”. Gejowie utrwalają patriarchat w odniesieniu do innych tożsamości. Ta praktyka oznacza, że ​​społeczność LGBTIAQ dochodzi do egzekwowania struktur władzy zamiast ich zakłócania. Południowoafrykańczycy gejów i lesbijek dyskryminują innych członków społeczności LGBTIAQ.
https://pl.livingorganicnews.com/trouble...rms-880620

Cytat:Niczego nie wykazano. Przynajmniej zgodnie z regułami obowiązującymi w sporach na poziomie akademickim. To na razie Ty zamykasz oczy i upierasz się przy swoim. Ja przynajmniej byłem na tyle uczciwy, że wspomniałem o złagodzeniu objawów psychicznych związanych z dychotomią między tożsamością płciową, a płcią biologiczną u transseksualistów w tym też LGBT co oczywiście nie jest żadnym dowodem na skuteczność terapii konwersyjnej. Trzeba też odróżnić homoseksualizm od zachowań homoseksualnych związanych z brakiem możności prowadzenia swobodnego życia seksualnego. Gdyż kiedy taka możliwość się pojawia wszystko wraca do normy. To coś w formie ersatzu. Może dotyczyć marynarzy w długich rejsach, więźniów, młodych osób nie mających możliwości realizacji we właściwy dla siebie sposób swoich pragnień seksualnych.

Otóż odwracanie kota ogonem. Link, który zapodałem dotyczył badań nad przypadkami wyjścia z homoseksualizmu. Udokumentowane przypadki zostały przedstawione APA. Opracowanie mówi o homoseksualizmie, nie o zachowaniach homoseksualnych, ta różnica jest ogólnie znana. Przyczyny dla których ludziom wierzącym udaje się pokonać homoseksualizm są nauce nieznane. W niczym jednak nie neguje to faktu ich zaistnienia. Możliwe, że nauka kiedyś to wyjaśni, choć wątpię, ponieważ to nie ten kierunek. Bezradność nauki w tej kwestii, to problem nauki, nie faktów.
Niemożność przez tysiąclecia naukowego wyjaśnienia dlaczego Słońce świeci nie powodowała nie świecenia Słońca w tym czasie.

Cytat:To wcale nie musi być propaganda. Statystyka podaje, że kobiety zarabiają na zbliżonych stanowiskach mniej. To może być po prostu jeden z głosów w dyskusji. Teoria "szklanego sufitu" nie jest jedyną wyjaśniającą tę kwestię. Inna jest taka, że stanowiska kierownicze są obsadzane przez kobiety w sektorach niżej płatnych jak np: księgowość, kadrowość, działy związane z miękkimi kompetencjami, natomiast działy techniczne i związane z polityką finansową-wyżej płatne, są zdominowane przez mężczyzn. Jeśli każdy głos w dyskusji nazwiemy propagandą... Istnieje pewna subtelna różnica między propagandą, a nurtami reprezentującymi jakieś teorie czy tezy powstałe w ramach socjologii czy ekonomii pracy.

Poza tym pisałem o sytuacji w administracji państwowej. A o tym ni widu ni słychu.

A może po prostu średnio mniej pracują od mężczyzn? Ten aspekt pojawia się, lecz raczej ginie w szumie propagandowym. Są zawody w których kobiety zarabiają więcej od mężczyzn i jakoś nikt nie dąży w imię równości do wyrównania. Stąd tu o zadęciu propagandowym.
Po prawdzie, czy jest to rzeczywiście potrzebne i tak istotne dla społeczeństw?
To samo dotyczy administracji państwowej.
Odpowiedz
Gladiator napisał(a): Zaprzeczasz temu, co podaje  link zamieszczony przez ciebie, tylko to rozwinąłem.

W istocie społeczność gejowska przyjęła własną formę patriarchatu, „gejtriarchii”. Gejowie utrwalają patriarchat w odniesieniu do innych tożsamości. Ta praktyka oznacza, że społeczność LGBTIAQ dochodzi do egzekwowania struktur władzy zamiast ich zakłócania. Południowoafrykańczycy gejów i lesbijek dyskryminują innych członków społeczności LGBTIAQ.
https://pl.livingorganicnews.com/trouble...rms-880620

I zarzuty tej grupy są niesłuszne gdyż nie jest to patriarchat. To tylko funkcjonowanie dominującej grupy wpływów w postaci gejów i lesbijek.

Gladiator napisał(a): Otóż odwracanie kota ogonem. Link, który zapodałem dotyczył badań nad przypadkami wyjścia z homoseksualizmu. Udokumentowane przypadki zostały przedstawione APA. Opracowanie mówi o homoseksualizmie, nie o zachowaniach homoseksualnych, ta różnica jest ogólnie znana. Przyczyny dla których ludziom wierzącym udaje się pokonać homoseksualizm są nauce nieznane. W niczym jednak nie neguje to  faktu ich zaistnienia. Możliwe, że nauka kiedyś to wyjaśni, choć wątpię, ponieważ to nie ten kierunek. Bezradność nauki w tej kwestii, to problem nauki, nie faktów.
Niemożność przez tysiąclecia naukowego wyjaśnienia dlaczego Słońce świeci nie powodowała nie świecenia Słońca w tym czasie.

Kiepski przykład. Skoro słońce świeci to jest głównym powodem, że ludzie wiedzą, że słońce świeci. Jakby nie świeciło to ludzie myśleli by, że nie świeci. I niezależnie od tego czy by wiedzieli dlaczego. I tak jest w przypadku wyleczenia z homoseksualizmu. Niezależnie od tego czy wiemy czy nie jak to zrobily to musimy wiedzieć czy to byli na pewno homoseksualiści, a nie na przykład biseksualiści czy rzeczywiście to zrobili.

Gladiator napisał(a): A może po prostu średnio mniej pracują od mężczyzn? Ten aspekt pojawia się, lecz raczej ginie w szumie propagandowym. Są zawody w których kobiety zarabiają więcej od mężczyzn i jakoś nikt nie dąży w imię równości do wyrównania. Stąd tu o zadęciu propagandowym.
Po prawdzie, czy jest to rzeczywiście potrzebne i tak istotne dla społeczeństw?
To samo dotyczy administracji państwowej.

Może. Nie wiem. Ale wiem, że w takich krajach jak Rumunia czy Włochy różnice w płacach są minimalne, a w krajach skandynawskich są wyraźnie większe. Polska nieźle się prezentuje, ale Niemcy, Austria czy Estonia-to dobrze nie wygląda.
https://forsal.pl/artykuly/1109518,zarob...ropie.html
Odpowiedz
Dammy napisał

Cytat: Niezależnie od tego czy wiemy czy nie jak to zrobily to musimy wiedzieć czy to byli na pewno homoseksualiści, a nie na przykład biseksualiści czy rzeczywiście to zrobili.
Akurat to opracowanie dla APA pisali jego członkowie rozróżniające te grupy. Piszą jasno, pozostaje więc szukać dziury w całym.

Cytat:Może. Nie wiem. Ale wiem, że w takich krajach jak Rumunia czy Włochy różnice w płacach są minimalne, a w krajach skandynawskich są wyraźnie większe. Polska nieźle się prezentuje, ale Niemcy, Austria czy Estonia-to dobrze nie wygląda.
https://forsal.pl/artykuly/1109518,zarob...ropie.html

Może ten link coś przybliży.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlaczeg...53905.html

W budownictwie nie pracuje się 8 godzin, lecz 9-10, a nawet dłużej. Brak pracowników. Duże zakłady pracujące na trzy zmiany mają mało robotnic. Tam są dodatki za noce, święta i nadgodziny. Po prostu mężczyźni pracują więcej i ciężej w zawodach pieniężnych. Te zaś są ciągnące gospodarkę. Mają także do tego lepsze predyspozycje i zdolności. Ta oczywistość zmusza do wpychania na siłę kobiet tam, gdzie nie czują się najlepiej. Wszystko w ramach urawniłowki i wielkiego hałasu.
Problem leży w dążeniu za wszelką cenę do równości, a wszelkie wyrównywanie nieoparte na realnych podstawach będzie zawsze sztuczne.
Odpowiedz
Gladiator napisał(a): Po prostu mężczyźni pracują więcej i ciężej w zawodach pieniężnych. Te zaś są ciągnące gospodarkę. Mają także do tego lepsze predyspozycje i zdolności. Ta oczywistość  zmusza do wpychania na siłę kobiet tam, gdzie nie czują się najlepiej. Wszystko w ramach urawniłowki i wielkiego hałasu.
Kobiety lepiej się czują w zawodach bezpieniężnych?
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Kobiety lepiej się czują w zawodach bezpieniężnych?
Bezpieniężnych i nieprzydatnych dla gospodarki.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Kobiety lepiej się czują w zawodach bezpieniężnych?
Mam wrażenie, że dużo kobiet czuje się lepiej w budżetówce, która rzeczywiście jest gorzej płatna.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Iselin napisał(a): Mam wrażenie, że dużo kobiet czuje się lepiej w budżetówce, która rzeczywiście jest gorzej płatna.
Statystyki to potwierdzają, tylko pytanie, jaki jest tego powód. Bo można postawić przynajmniej dwie hipotezy (zresztą obie mogą być prawdziwe):
  • Kobiety bardziej cenią sobie stabilizację, a budżetówka, choć gorzej płatna, daje większą stabilność zatrudnienia.
  • Kobiety z różnych przyczyn wykonują takie zawody, które akurat przynależą do sfery budżetowej.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Statystyki to potwierdzają, tylko pytanie, jaki jest tego powód. Bo można postawić przynajmniej dwie hipotezy (zresztą obie mogą być prawdziwe):
Kobiety bardziej cenią sobie stabilizację, a budżetówka, choć gorzej płatna, daje większą stabilność zatrudnienia.
Kobiety z różnych przyczyn wykonują takie zawody, które akurat przynależą do sfery budżetowej.
Czasami to jest kwestia poczucia bezpieczeństwa. Jeśli planuje się ciążę, to często nie patrzą tak krzywo na urlopy rodzicielskie i wychowawcze. Na wysokich stanowiskach w prywatnych firmach albo przy prowadzeniu własnej może być z tym różnie, a część kobiet jednak chce po porodzie chwilę wypocząć, bo nie wie, jak szybko będzie dochodzić do siebie.
Część to zapewne stereotypy na temat tego, do czego kto ma predyspozycje, chociaż to wiem bardziej z trzeciej ręki.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
https://www.sport.pl/sport/7,83709,26746...xSportImg2

Biden właśnie dopuścił osoby transpłciowe do uczestnictwa w zawodach wg kategorii ich "nowej" zmienionej płci. Jak łatwo się domyślić w sportach kobiecych, zwłaszcza tych przynoszących duże zyski kobiety "naturalne" zostaną szybko zdominowane przez kobiety transpłciowe bo szans w konkurowaniu z nimi większych nie mają.

Ciekawe jak to się wszystko skończy.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): https://www.sport.pl/sport/7,83709,26746...xSportImg2

Biden właśnie dopuścił osoby transpłciowe do uczestnictwa w zawodach wg kategorii ich "nowej" zmienionej płci. Jak łatwo się domyślić w sportach kobiecych, zwłaszcza tych przynoszących duże zyski kobiety "naturalne"  zostaną szybko zdominowane przez kobiety transpłciowe bo szans w konkurowaniu z nimi większych nie mają.

Ciekawe jak to się wszystko skończy.

Zakazem konkursów. Była afera z Phelpsem, że wygrywa dzięki... Dopingowi genetycznemu czyli badania wykazały, że ma naturalnie większe płuca po przodkach góralach a we krwi więcej hemoglobiny. I z tego powodu domagano się jego dyskwalifikacji. Kwestia czasu aż absurdy zaczną ze sobą konkurować i dopiero wtedy będzie wesoło. Casus Enerdowskich pływaczek będzie na topie.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Cytat:Ciekawe jak to się wszystko skończy.
Po krótkim czasie burzy i naporu, zwyczajną zmianą nomenklatury. Zamiast konkurencji mężczyzn i kobiet będą konkurencje ludzi o budowie ciała typu XY i o budowie ciała typu XX, obie otwarte dla wszystkich płci, bo płeć będzie definiowana genderowo. Cała ta straszliwa rewolucyja sprowadza się do zmian leksykalnych.
Odpowiedz
Ewentualnie wróci stare, a osoby transpłciowe będą musiałby spełnić konkretne warunki, żeby móc startować jako kobiety.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Proponuję sobie uświadomić, że trudno dziś mówić o odleglejszej przyszłości unikając użycia terminu "transhumanizm". Pytanie "jak to się wszystko skończy?" radzę zamienić na "jak to się dalej potoczy?" i złapać właściwszą perspektywę (przekraczanie "człowieczeństwa"), przy której kwestia osób transpłciowych w sporcie to mały pikuś.

Dziękuję, dobranoc. Oczko
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):
Cytat:Ciekawe jak to się wszystko skończy.
Po krótkim czasie burzy i naporu, zwyczajną zmianą nomenklatury. Zamiast konkurencji mężczyzn i kobiet będą konkurencje ludzi o budowie ciała typu XY i o budowie ciała typu XX, obie otwarte dla wszystkich płci, bo płeć będzie definiowana genderowo. Cała ta straszliwa rewolucyja sprowadza się do zmian leksykalnych.
No nie. Casus Semenyi, biegaczki z RPA, świadzczy o czymś dokładnie przeciwnym.
Chociaż ona sama uznaje się za kobietę, władze światowej lekkoatletyki nakazały stosowne badania hormonalne i formalnie uznały 'ją' za mężczyznę i nakazały starty w męskim towarzystwie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): No nie. Casus Semenyi, biegaczki z RPA, świadzczy o czymś dokładnie przeciwnym.
Jak to „dokładnie przeciwnym”. Przecież jest właśnie tak:
Odriozola napisał(a):– We do not want to deny her femininity, but biologically, the Seed is a man, in a sense different from the typical anatomical men. However, it has a huge advantage over women
Czyli „nie negujemy jej kobiecości, ale biologicznie jest mężczyzną”. Zatem brakuje tylko wypracowanego języka.

Zauważmy tylko, że akurat Semenya nie jest transseksualna w ścisłym znaczeniu. Została przy urodzeniu uznana za dziewczynkę i czuje się kobietą. Gdyby nie badania hormonalne i cytogenetyczne, nie byłoby podstaw uważać jej za mężczyznę. W takiej sytuacji może pomóc tylko ten okropny dżęder, który rozróżnia płeć biologiczną i kulturową.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości