To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak powinna wyglądać szkoła XXI wieku?
Socjopapa napisał(a): Ale właśnie dlatego wymaga to zbiorowego wysiłku, a nie na zasadzie, że jeden coś zrobi, a reszta się łaskawie przypnie. Jak się złożą wszystkie szkoły choćby z województwa plus jakieś organizacji pozarządowe (a zainteresowanych jest sporo) to kasa się zbierze. Skoro coś takiego jak Khan Academy mogło powstać oddolnie to ogarnięcie jakiejś nieskomplikowanej platformy dla jednego kraju powinno być do ogarnięcia. 

Po pierwsze aby się zrzucać muszą być jakieś nadwyżki budżetowe. A z tego co wiem papier toaletowy w kiblu dla uczniów to wciąż często rarytas. Po drugie o środkach budżetowych dla szkoły decyduje samorząd. I to on musiałby przeznaczyć na to fundusze. A sytuacja jest taka, że w jednym samorządzie siedzi PO w drugim PIS w trzecim PSL i wszyscy robią sobie na złość. Więc już widzę jak oni się dogadują pro publico bono.

W zasadzie widzę tylko jedną możliwość aby coś takiego powstało. Duża instytucja jak np uniwersytet pozyskuje środki Unijne i wciąga w projekt mniejsze szkoły. Ale to też jest program na lata a nie na doraźne rozwiązywanie problemu z edukacją zdalną.

To co piszesz jest bardzo fajne i ładne, ale tak samo naiwne, jak oczekiwanie, że mieszkańcy jakiejś miejscowości zrzucą się z wypłaty, wezmą za robotę po godzinach i sobie wyremontują drogę o której remontu nie mogli doprosić się samorządu.

No i dodatkowo zastanawiam się czemu miałaby służyć taka wspólna platforma dla wszystkich szkół? Przecież sytuacja szkoły w dużym mieście gdzie zdecydowana większość ma szerokopasmowy Internet jest diametralnie różna od szkoły na zadupiu gdzie połowa dzieciaków leci na jakiejś 5 megabitowej radiówce i w zasadzie może pracować wyłącznie w trybie tekstowym. Jest na prawdę sporo darmowych platform, które szkoły mogą sobie wybierać wedle własnej woli. Ważne jest aby w obrębie szkoły przyjęte były jednolite rozwiązania, a to, że szkoła A korzysta z platformy X a szkoła B z platformy Y schodzi na dalszy plan bo przecież przepływ informacji pomiędzy tymi dwoma szkołami nie jest wymagany.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): ale tak samo naiwne

No chwila, ale to jest zupełnie inny zarzut niż "nie da się". Nie może równocześnie się nie dać i być naiwnością oczekiwać jakiejś współpracy. Swoją szosą, z własnego doświadczenia wiem, że czasem jednak się zdarza, że sąsiedzi się składają na drogę itp. rzeczy, mimo, że samorządy utrudniają takie inicjatywy jak się tylko da.

A złożyć się powinni po to by zmniejszy koszty - łatwiej utrzymać platformę jak koszty rozkładają się na 10k podmiotów (to tylko przykład), niż jak koszty ma pokryć 1 podmiot.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): No chwila, ale to jest zupełnie inny zarzut niż "nie da się".

A czy ja gdzieś pisałem, że się nie da?

Zwracam jedynie uwagę, że w obecnym otoczeniu polityczno-prawnym stopień trudności takiego przedsięwzięcia realizowanego na poziomie dyrektorów szkół w stosunku do potencjalnych korzyści jest na tyle wysoki, że jest skrajnie nieprawdopodobne aby komuś opłacało podejmować się ryzyko i angażować w to czas i środki finansowe.




Cytat:A złożyć się powinni po to by zmniejszy koszty - łatwiej utrzymać platformę jak koszty rozkładają się na 10k podmiotów (to tylko przykład), niż jak koszty ma pokryć 1 podmiot.

Zdecydowana większość szkół korzysta z platform darmowych bo i tak nie ma pieniędzy. Więc koszty utrzymania tych platform nie są ich problemem tylko problemem właściciela platformy.

Szkoły najwyżej (choć i to tylko w niektórych przypadkach) ponoszą koszty hostingu - ale tutaj przez zwiększenie skali nie da się w prosty sposób zredukować kosztów opłat miejsca na serwerze (10k podmiotów wymaga 10k więcej razy miejsca). Więc wspólna platforma niczego tutaj nie zmieni.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Zwracam jedynie uwagę, że w obecnym otoczeniu polityczno-prawnym stopień trudności takiego przedsięwzięcia realizowanego na poziomie dyrektorów szkół w stosunku do potencjalnych korzyści jest na tyle wysoki, że jest skrajnie nieprawdopodobne aby komuś opłacało podejmować się ryzyko i angażować w to  czas i środki finansowe.

To opacznie Cię zrozumiałem - to możemy się zgodzić, że dyrektorom się nie chce, przez czynniki o których piszesz.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Nawet nie chodzi o to, że się nie chce ale o to, że oprócz braku realnych środków nie leży to w ich kompetencji.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Ja tam widzę, że problemem nie jest brak platform, nawet nie niechciejstwo ludzi decyzyjnych, tylko najzwyczajniej w świecie to, że Naród ma wyjebane. Chcieć to móc. Tylko Lud nie chce i się go siłą nie zmusi. Szkolnictwo polskie to rzecz tak abstrakcyjna, że umyka najtęższym głowom. W końcu po 12 latach nauki czytać potrafi jakieś 30% społeczeństwa. Wskazuje to niechybnie, że skuteczność nauczania czegokolwiek zamyka się dla 70% Narodu nauczanego. I jak ktoś taki ma mieć dzieci jakościowo różne od niego samego, skoro owe dzieci, do rodziców przecież podobne, wpadną znowu do tego samego szamba co ich rodzice. I koło się zamyka. Toteż skoro nikt nie widzi rezultatów, to po co przepłacać? Nawet jakby była genialna platforma, która przyspiesza nauczanie dzieci o 200% i była za darmo w necie, to i tak większośc by nawet nie zajrzała, podobnie jak dziś dzieci nie zaglądają do bibliotek.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Ja tam widzę, że problemem nie jest brak platform, nawet nie niechciejstwo ludzi decyzyjnych, tylko najzwyczajniej w świecie to, że Naród ma wyjebane. Chcieć to móc. Tylko Lud nie chce i się go siłą nie zmusi. Szkolnictwo polskie to rzecz tak abstrakcyjna, że umyka najtęższym głowom. W końcu po 12 latach nauki czytać potrafi jakieś 30% społeczeństwa. Wskazuje to niechybnie, że skuteczność nauczania czegokolwiek zamyka się dla 70% Narodu nauczanego. I jak ktoś taki ma mieć dzieci jakościowo różne od niego samego, skoro owe dzieci, do rodziców przecież podobne, wpadną znowu do tego samego szamba co ich rodzice. I koło się zamyka. Toteż skoro nikt nie widzi rezultatów, to po co przepłacać? Nawet jakby była genialna platforma, która przyspiesza nauczanie dzieci o 200% i była za darmo w necie, to i tak większośc by nawet nie zajrzała, podobnie jak dziś dzieci nie zaglądają do bibliotek.
Nom, coś w tym jest. Mam w rodzinie nastolatka, który całe dnie spędza na graniu w gry komputerowe i oglądaniu filmików na necie. Poproszono mnie raz o pomoc w nauce. Jak mu powiedziałem, że na youtube jest kilka bardzo fajnych kanałów (np. z chemii gdzie pasjonaci fajnie pewne rzeczy tłumaczą) to poczułem się tak jakbym przed nim jakąś Amerykę odkrywał...
Siedzi na tym youtube codziennie, ale jego uwaga z jakiś powodów nie trafiła na takie tory, mimo, że był w kłopotliwej sytuacji z ocenami.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Ja miałem przypadek podobny z tłumaczeniem, że jak się w Google zapytanie wpisze, to się prawdopodobnie znajdzie szukaną rzecz. Był szok i niedowierzanie. Rozwaliła mnie też nieumiejętność posługiwania się Encyklopedią A-Z i to taką ze spisem treści w dodatku Duży uśmiech W sumie przeciętnemu człowiekowi to do niczego nie jest potrzebne, to co się dziwić.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): Siedzi na tym youtube codziennie, ale jego uwaga z jakiś powodów nie trafiła na takie tory, mimo, że był w kłopotliwej sytuacji z ocenami.

No bo tak działają bańki informacyjne. Jak gość na youtube będzie oglądał filmiki o piłce nożnej to będzie mu wyświetlane jeszcze więcej filmików o piłce nożnej.
Do tego doszło pewnie skojarzenie - szkoła przykry obowiązek, youtube rozrywka - więc nie połączył sobie, że na youtube moża też coś się nauczyć.

Telewizja miała ta przewagę, że nawet przy oglądaniu jednym okiem potrafiła przemycić jakieś treści. Algorytmy podsuwające treści działają niestety tak, że głąb będzie karmiony dostosowanymi do niego spersonalizowanymi kretynizmami.


Gawain napisał(a): Ja tam widzę, że problemem nie jest brak platform, nawet nie niechciejstwo ludzi decyzyjnych, tylko najzwyczajniej w świecie to, że Naród ma wyjebane. Chcieć to móc. Tylko Lud nie chce i się go siłą nie zmusi. Szkolnictwo polskie to rzecz tak abstrakcyjna, że umyka najtęższym głowom. W końcu po 12 latach nauki czytać potrafi jakieś 30% społeczeństwa. Wskazuje to niechybnie, że skuteczność nauczania czegokolwiek zamyka się dla 70% Narodu nauczanego.

Heh, pamiętam, że jednym z częściej pojawiających się komentarzy podczas niesławnego strajku nauczycieli nie był nawet ten, że "dzieci tracą czas nauki" ale "a co ja mam w tym czasie z dziećmi zrobić". Podczas obecnego zdalnego nauczania taka postawa też nie jest wcale rzadka. Dla części rodziców szkoła to po prostu taka przechowalnia w do której można wysłać dziecko pomiędzy 8 a 15 i ma się wówczas święty spokój. W zasadzie naród na szkolnictwo ma tak samo wyjebane jak na służbę zdrowia. Różnica taka, że tej drugiej czasem potrzebuje - wówczas się wścieka i marudzi na jakość.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Ja tam widzę, że problemem nie jest brak platform, nawet nie niechciejstwo ludzi decyzyjnych, tylko najzwyczajniej w świecie to, że Naród ma wyjebane. Chcieć to móc. Tylko Lud nie chce i się go siłą nie zmusi.

Tak. Ludzie nie chcą wiedzieć. Wiedza (naukowa, techniczna, jakakolwiek) jest dla nich nudna. O wiele ciekawsze jest scrollowanie fejsbunia i oglądanie śmiesznych filmików na YT. Sam też to robię, ale nie jest to esencją mojego korzystania z internetu.

Gawain napisał(a): W końcu po 12 latach nauki czytać potrafi jakieś 30% społeczeństwa. Wskazuje to niechybnie, że skuteczność nauczania czegokolwiek zamyka się dla 70% Narodu nauczanego.

W tak "sprytnym" społeczeństwie firmy sprzedające zwykłe garnki (czy też magiczne rehabilitacyjne pościele wykonane z podpiździa wielbłąda) za 4 tysie zawsze będą miały dobre żniwa Smutny

DziadBorowy napisał(a): Dla części rodziców szkoła to po prostu taka przechowalnia w do której można wysłać dziecko pomiędzy 8 a 15 i ma się wówczas święty spokój. W zasadzie naród na szkolnictwo ma tak samo wyjebane jak na służbę zdrowia. Różnica taka, że tej drugiej czasem potrzebuje - wówczas się wścieka i marudzi na jakość.

Tak, ale ta pierwsza też jest czasem potrzebna - dokładnie właśnie jako przechowalnia. Brak przechowalni teraz też jest przez ludzi odczuwalny.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:(...) Wiedza (naukowa, techniczna (...)


Ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh. Pisałem ci sławny człowieku, że to wynika z trzonu umysłu! Badaj rozmaite trzony umysłów ludzi, a nie ''płacz'' na ateista.pl

Taka rada. 
Ps. Uwielbiam cię, serio! Serce [tylko nie krzywdź mnie dlatego, że cię lubię]

Zobacz jaki ja cios dostałem. Odkryłem coś zajebistego, ludzie mnie zjebali (oprócz lamparta (30% zainteresowania)), wchodzę po roku na fora i widzę brak zmian. Ale dzięki badaniu rozmaitości ludzkiej, pomału otrzymuję wiedzę o której piszesz. Badaj przyczyny, nie rozlane mleko. Na przyczynach w przeszłości trwa świat dzisiejszy i mam na to dowody, ale pismo wydaje się być zbyt liche, aby je przedstawić. Nie ważne. Mnie z kolei boli co innego - vlogerzy youtube'owi pieprzą o tym co zjedli dziś na śniadanie i dostają za to realne pieniądze od witryny. To mnie boli. Co mi z tego, że poznam naukę i technikę jak ja na tym samym świecie w którym owa nauka i technika ma miejsce - widzę takie paradoksy, że nie chce mi się już kształcić z techniki. Czyli mam być kim? technikiem, inżynierem, mieć dużo hajsu i dumę, a gdzie reszta? Co z resztą? I tutaj Janusz odpowiada - ''kij z resztą''. 

Nową epokę będzie zapewne cechowało właśnie to o czym piszę. Cóż z tego, że ktoś tam dostał Nobla, jak nadal świat stoi z innymi, niemniej (jak nie więcej właśnie) ważnymi rzeczami. Matka niepełnosprawnego dziecka, które ma już 30 lat ma w dupie technikę i naukę. Teraz już wiesz czemu. 

Odłóżcie te książki zarobasów i poczytajcie Platona i jego swoistendencję. Albo sami pomyślcie skąd biorą się błędy na świecie. 

1. Nudziarze niech poprawią moją ortografię.
2. Czytelnik zarobasowych książek niech zjebie to, że kaleczę wiedzę.
3. Niech taki rozpędzony forumowicz otworzy piwo po ukońćzeniu pkt. 1, 2.
4. Niech świat stoi w miejscu nadal.
5. Niech będę za rok obserwatorem braku zmian.
6. Niech będę po roku mądrzejszy w swoistendencji o kolejny krok.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):
Gawain napisał(a): Ja tam widzę, że problemem nie jest brak platform, nawet nie niechciejstwo ludzi decyzyjnych, tylko najzwyczajniej w świecie to, że Naród ma wyjebane. Chcieć to móc. Tylko Lud nie chce i się go siłą nie zmusi. Szkolnictwo polskie to rzecz tak abstrakcyjna, że umyka najtęższym głowom. W końcu po 12 latach nauki czytać potrafi jakieś 30% społeczeństwa. Wskazuje to niechybnie, że skuteczność nauczania czegokolwiek zamyka się dla 70% Narodu nauczanego.

Heh, pamiętam, że jednym z częściej pojawiających się komentarzy podczas niesławnego strajku nauczycieli nie był nawet ten, że "dzieci tracą czas nauki" ale "a co ja mam w tym czasie z dziećmi zrobić". Podczas obecnego zdalnego nauczania taka postawa też nie jest wcale rzadka. Dla części rodziców szkoła to po prostu taka przechowalnia w do której można wysłać dziecko pomiędzy 8 a 15 i ma się wówczas święty spokój. W zasadzie naród na szkolnictwo ma tak samo wyjebane jak na służbę zdrowia. Różnica taka, że tej drugiej czasem potrzebuje - wówczas się wścieka i marudzi na jakość.

Ja korzystam z Copernicus College. Kilka certyfikatów sobie za friko zrobiłem w tym prowadzony przez Vetulaniego. Jak dla mnie bomba. A są przecież i dostępne zagraniczne w tym Harvardów i innych takich i to za friko albo za maks kilka stów. Tylko ja to zrobiłem z ciekawości. Mnie ciekawi też to połączenie nielubienia własnych dzieci, niechęci do spędzania z nimi czasu i z tymi deklaracjami o miłości rodzicielskiej.


lumberjack napisał(a): W tak "sprytnym" społeczeństwie firmy sprzedające zwykłe garnki (czy też magiczne rehabilitacyjne pościele wykonane z podpiździa wielbłąda) za 4 tysie zawsze będą miały dobre żniwa Smutny

A to źle? Jak ktoś wierzy w czary i za to płaci to co poradzić.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Ja tam widzę, że problemem nie jest brak platform, nawet nie niechciejstwo ludzi decyzyjnych, tylko najzwyczajniej w świecie to, że Naród ma wyjebane. Chcieć to móc. Tylko Lud nie chce i się go siłą nie zmusi. Szkolnictwo polskie to rzecz tak abstrakcyjna, że umyka najtęższym głowom. W końcu po 12 latach nauki czytać potrafi jakieś 30% społeczeństwa. Wskazuje to niechybnie, że skuteczność nauczania czegokolwiek zamyka się dla 70% Narodu nauczanego. I jak ktoś taki ma mieć dzieci jakościowo różne od niego samego, skoro owe dzieci, do rodziców przecież podobne, wpadną znowu do tego samego szamba co ich rodzice. I koło się zamyka. Toteż skoro nikt nie widzi rezultatów, to po co przepłacać? Nawet jakby była genialna platforma, która przyspiesza nauczanie dzieci o 200% i była za darmo w necie, to i tak większośc by nawet nie zajrzała, podobnie jak dziś dzieci nie zaglądają do bibliotek.

Wiesz, takim przemysłem dojdziemy do wniosku, że po co zachęcać do regularnego treningu, skoro większość społeczeństwa nie potrafi poprawnie pompki wykonać. Lud nie chce podjąć działań, a nie chce, żeby następne pokolenie wyrosło na głąbów. Ergo, jeśli ze strony "edukatorów" pojawi się działanie to Lud nie będzie oponował.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjo, a próbowałeś uczenia czy tłumaczenia? To jest syzyfowa praca. Trzeba by zacząć od kompletnej zmiany wszystkich metod nauczania i przeszkolenia całego personelu w mnemonikach, podstawach neuronauk i dokonać spersonalizowania realizacji nauczanych programów. Drogo, trudno i z kompletnymi oporami.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Socjo, a próbowałeś uczenia czy tłumaczenia? To jest syzyfowa praca. Trzeba by zacząć od kompletnej zmiany wszystkich metod nauczania i przeszkolenia całego personelu w mnemonikach, podstawach neuronauk i dokonać spersonalizowania realizacji nauczanych programów. Drogo, trudno i z kompletnymi oporami.

Całkiem niedawno oglądałem jakiś wykład na Copernicus Center na youtube i jak pamiętam tam było zestawienie, że polscy nauczyciele są w tych wszystkich technikach przeszkoleni znacznie lepiej niż średnia europejska. Czemu ich nie stosują? Podejrzewam, że nie mają czasu bo przecież głównym celem polskiej szkoły jest realizacja podstaw programowych i trzeba zapierdalać głównie po to aby te podstawy zrealizować. (co nie oznacza, że sama idea podstawy programowej jest zła - są one po prostu przeładowane). Więc nauczyciel głównie się martwi o to aby wpisać odpowiednią liczbę właściwych tematów w dzienniku a nie bawić w rzeczy, które może będą efektywniejsze ale spowolnią proces realizacji materiału. System działa tak, że wymaga aby w nim nauczyć średnio 30% ze 100% treści a nie 70% z 80% materiału. I jak nauczyciel świetnie wyłoży powiedzmy 80% materiału opuszczając z braku czasu resztę to będzie miał problemy. A jak drugi po łebkach wyłoży wszystko - to już jest ok - najwidoczniej dzieci były głupie, leniwe i się nie nauczyły.

Z drugiej strony jak nie ma u nauczanego chęci do nauki to żadne techniki nie pomogą. Szkoła ma tu pewne pole do działania, ale jak rodzice zepsują kompletnie dzieciaka to może się zwyczajnie nie dać.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Gawain napisał(a): A to źle? Jak ktoś wierzy w czary i za to płaci to co poradzić.

Te firmy oszukują ludzi. Nawet jeśli ludzie są głupi to nie usprawiedliwia to robienia ich w balona.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Ale z reguły to jest zbudowane na mówieniu prawdy. Tylko cena jest z kosmosu. Przecież nie mówią: "te garnki leczą raka, ten wielbłąd wyleczył Ahmedowi prostatę" tylko, "te garnki są ze stopu cyny z platyną ceramiczną a ta pościel gilgocze w srom, bo taka jest mięciusia i się a niej wyśpicie. Płaćta za luksus, płaćta". I ludzie płacą. Luis Vitton i inne takie to samo wciskają.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Ale z reguły to jest zbudowane na mówieniu prawdy.
Tylko jest jeszcze ten komponent prawdy niedopowiedzianej. Nie mówi się, że za połowę ceny na alledrogo można dostać garnek o porównywalnych parametrach, z którym można zrobić wszystko to, co na pokazie robi się z garnkiem drogim. Niby nie jest to kłamstwo wprost i można zwalić na niewiedzę odbiorcy, ale zawsze.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Socjo, a próbowałeś uczenia czy tłumaczenia? To jest syzyfowa praca. Trzeba by zacząć od kompletnej zmiany wszystkich metod nauczania i przeszkolenia całego personelu w mnemonikach, podstawach neuronauk i dokonać spersonalizowania realizacji nauczanych programów. Drogo, trudno i z kompletnymi oporami.

Próbowałem i zdarza mi się nadal próbować, ale sądziłem, że mówimy o rozwiązaniach systemowych w których zdanie rodziców i tak nie ma żadnego znaczenia.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Gawain napisał(a): Ale z reguły to jest zbudowane na mówieniu prawdy.
Tylko jest jeszcze ten komponent prawdy niedopowiedzianej. Nie mówi się, że za połowę ceny na alledrogo można dostać garnek o porównywalnych parametrach, z którym można zrobić wszystko to, co na pokazie robi się z garnkiem drogim. Niby nie jest to kłamstwo wprost i można zwalić na niewiedzę odbiorcy, ale zawsze.

No ale żaden sprzedawca nie mówi, że sąsiad ma taniej idź i tam kup. To, że to w ogóle funkcjonuje to wynik tego, że jest na to popyt. Przecież jak ktoś nie ma takich pieniędzy, to najzwyczajniej nie kupi, znaczy się jest target pośród ludzi średnio zamożnych na to, aby przepłacając poczuć luksus. Koszulki Gucci czy Gabbany kosztują w produkcji kilka dolarów, a ludzie są skłonni płacić kilkaset. Dla mnie rozbój, ale są tacy, którzy chcą i co w tej sytuacji zrobić?

Socjopapa napisał(a):
Gawain napisał(a): Socjo, a próbowałeś uczenia czy tłumaczenia? To jest syzyfowa praca. Trzeba by zacząć od kompletnej zmiany wszystkich metod nauczania i przeszkolenia całego personelu w mnemonikach, podstawach neuronauk i dokonać spersonalizowania realizacji nauczanych programów. Drogo, trudno i z kompletnymi oporami.

Próbowałem i zdarza mi się nadal próbować, ale sądziłem, że mówimy o rozwiązaniach systemowych w których zdanie rodziców i tak nie ma żadnego znaczenia.

Nawet w takiej to dziecko musiało by startować od nauczenia się metod utrzymania uwagi, najprostszych czynności i mnemonik. Przez pierwsze trzy klasy musiało by mieć z 1500 godzin mnemonik, tak aby każde dziecko te minimum tysiąc miało wyćwiczone. Rodzice w tym nie pomogą, bo by się musieli sami nauczyć. Znaczy cały ciężar nauczania spada na nauczycieli, dla których to jest nowość.

DziadBorowy napisał(a): Całkiem niedawno oglądałem jakiś wykład na Copernicus Center na youtube i jak pamiętam tam było zestawienie, że polscy nauczyciele są w tych wszystkich technikach przeszkoleni znacznie lepiej niż średnia europejska. Czemu ich nie stosują? Podejrzewam, że nie mają czasu bo przecież głównym celem polskiej szkoły jest realizacja podstaw programowych i trzeba zapierdalać głównie po to aby te podstawy zrealizować. (co nie oznacza, że sama idea podstawy programowej jest zła - są one po prostu przeładowane).  Więc nauczyciel głównie się martwi o to aby wpisać odpowiednią liczbę właściwych tematów w dzienniku a nie bawić w rzeczy, które może będą efektywniejsze ale spowolnią proces realizacji materiału. System działa tak, że wymaga aby w nim nauczyć średnio 30% ze 100% treści a nie  70% z 80% materiału. I jak nauczyciel świetnie wyłoży powiedzmy 80% materiału opuszczając z braku czasu resztę to będzie miał problemy. A jak drugi po łebkach wyłoży wszystko - to już jest ok - najwidoczniej dzieci były głupie, leniwe i się nie nauczyły.

To swoją drogą. Ale przede wszystkim nikt nie umie tych technik kreatywnie wykorzystać a bez tego to bezsensowne sztuczki. Co więcej trzeba dostosować poziom do najgłupszych. Skutkuje to tym, że najlepsi się nudzą a normalni mało umieją. Nie ma wilczych biletów i dzbany siedzą latami w szkołach a są z reguły w takim przedziale IQ, że do szkoły specjalnej już ich może nie wezmą, ale do normalnej się nie nadają. Albo i nadają się do specjalnej, ale rodzice ich tam nie poślą. Widziałem nowe programy i podręczniki do przedmiotów "zmarginalizowanych" w liceach. Focus to przy nich pismo dla zaawansowanych specjalistów. Odciążanie programów to nie jest żadne rozwiązanie, bo problem leży w tym, że nikt nie rozumie o co w tej szkole chodzi. Najważniejszym przedmiotem na jaki można trafić w szkole jest... łacina oraz nieco mniej, greka. Cała prawie terminologia z nich się wywodzi od dyfrakcji po orogenzę. I jak się zna choć kilka słów i zwrotów to nagle odpada konieczność kucia definicji, bo widzisz i rozumiesz o co biega. Nikt tego nie uczy, mało kto zwraca uwagę. Matematyka staje się prosta w momencie gdy widzi się jej zastosowanie, jest elementem projektu dotyczącego czego innego. Nikt się w takie rzeczy nie bawi. Bez takiego podejścia wiecznie będzie źle. I nie zmieni to faktu, że dzieci będa w większości głupie i leniwe. Tyle, że głupota i lenistwo to nie są cechy stałe i szkoła mogła by to zmieniać. Ale nie będzie, bo i po co.

Cytat:Z drugiej strony jak nie ma u nauczanego chęci do nauki to  żadne techniki nie pomogą. Szkoła ma tu pewne pole do działania, ale jak rodzice zepsują kompletnie dzieciaka to może się zwyczajnie nie dać.


Ja wychodziłem z założenia, że każdy może się nauczyć wszystkiego. Widziałem badania mówiące o tym, że nie ma "chómanistuf" i "ścizłofcuf" tylko są chujowo prowadzone lekcje. Ale po tym jak miałem okazję próbować nauczyć 14 latka historii już wiem, że to jest bezcelowe. Bo każdy przedmiot ma narrację linearną, nie da się rozumieć przedmiotu i nie umieć iluś tam jego części. I w momencie powstawania zaległości, można lagę położyć na całości. Nie nauczysz nikogo historii II wojny, choćby się na lewą stronę wywinąć, bo nie zrozumie skąd ona się w ogóle wzięła. Można wkuwać na blachę wszystko. Tylko to jest kompletna durnota. A jak się weźmie pod uwagę, że większość dzieci jednak jest głupia i leniwa to wychodzi obraz polskiego szkolnictwa, które nie potrafi nauczyć czytać 70% społeczeństwa. Bo człowiek może i głupi się rodzi, ale głupi umierać nie musi. Chyba, że chce. I ja nie wiem jak w dzisiejszych programach wygląda motywowanie ludzi do nauki, ale abstrakcyjnych rzeczy, takich, których sensu nikt nie raczy wytłumaczyć, ba sensu one nie mają, nikt z własnej woli się nie nauczy. Dzisiaj widać po społeczeństwie sukces szkolnictwa: płaskoziemstwo, antyszczepstwo, turbolechityzm i 5G - promienie Śmierci.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości