tu jest jego wypowiedź. Konkretnie powiedział że należy przestać gadać o rasizmie
|
Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje!
|
|
03.07.2021, 01:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.07.2021, 01:03 przez InspektorGadżet.)
Liczba postów: 1,572
Liczba wątków: 19 Dołączył: 08.2020 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Tradi katolik tu jest jego wypowiedź. Konkretnie powiedział że należy przestać gadać o rasizmie
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4 Dołączył: 04.2014 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący) zefciu napisał(a):To jest właśnie błąd rozumowania hierarchistów. Że skoro Murzyn nie pada na kolana przed białym, to biały musi przed Murzynem.O wielki Ramzesie. Zefciu, gdzieś Ty był, kiedy zabijali George'a Floyda? Internet dowożą Ci beczkowozami, czy jak? Współcześnie największymi rasistami w Hameryce są właśnie Murzyni z gett murzyńskich. Uważają oni, że to ich przodkowie byli rasą panów - np. panów starożytnego Egiptu - ino ślepy traf sprawił, że się Białym pofarciło, bo dostali lepszą lokację startową na Ziemi. To geografia, a nic innego, zdecydowała, że Biali mogli obrabować Czarnych z ich królewskiego dziedzictwa i zepchnąć w kloakę, i jeszcze załgać historię powszechną od góry do dołu. Ale ten stan kloaczny to jest aberracja, uchyłek potoku dziejów, który Czarny rasista zawraca w jego naturalne koryto. Starczy skompensować tego farta Białych sprawiedliwością społeczną, żeby ich wyzuć z przywileju; a wtedy Czarnym napęd warp sam się poskłada w rękach,. Czarni pokażą, że są gangsta i ło! Tylko niech nikt z nimi nie konkuruje, bo to nieuczciwe. Czy Ty naprawdę marzysz o brataniu się z ludźmi z podobnym bajzlem w głowach? W pakiecie najczęściej idzie jeszcze wyznawanie islamu. Stąd biorą się te pocieszne incydenty, że członkowie BLM bijają członków tęczowej ferajny - bo stosunek Mahometa do "sodomitów" jest w Koranie dość dobrze określony.
03.07.2021, 07:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.07.2021, 07:40 przez bert04.
Powód edycji: Drobne korektury
)
ErgoProxy napisał(a): Stąd biorą się te pocieszne incydenty, że członkowie BLM bijają członków tęczowej ferajny - bo stosunek Mahometa do "sodomitów" jest w Koranie dość dobrze określony.Powoli zaczynam się o Ciebie martwić. Anegdotyczne dowody z serii "widziano także osła, którego mrówka niosła". A na zakończenie taki babol. Gdyby to pisał jakiś randomowy internetowy łoś, to bym wzruszył ramionami, ale osoba z pewnym stażem na religijnych forach nie powinna takich fejków o Koranie robić. Koran i tak ma wystarczająco sporo chłamu, nie trzeba mu jeszcze sztucznie kolejnego dopisywać na zasadzie "bo każdy złodziej to pijak". Resztę wywodów zbyję znaczącym milczeniem. Idź i nie grzesz więcej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
03.07.2021, 07:33
Wracając do Jędraszewskiego. Jedną z jego wypowiedzi:
Abp Jędraszewski: potrzebna jest kontrrewolucja katolicka 21 marca 2019 | 11:48 | Joanna Folfasińska/ Archidiecezja Krakowska | Kraków Ⓒ Ⓟ Jest potrzebna kontrrewolucja katolicka. Jedynie Kościół potrafi powiedzieć, że trzeba się opamiętać, jeśli chcemy przekazać dalej najlepsze wartości kultury europejskiej. Nie możemy powiedzieć, że nas to nie obchodzi. Konieczna jest mobilizacja mężczyzn, którzy czują się odpowiedzialni za swoje rodziny i dzieci, które mogą stać się ofiarami wielkiej krzywdy – powiedział abp Marek Jędraszewski w Krakowie podczas konferencji „Bitwa o odpowiedzialność”, zorganizowanej przez wspólnotę Mężczyźni św. Józefa. Na początku metropolita krakowski postawił tezę, że walka o odpowiedzialność jest równocześnie batalią o człowieczeństwo. Wyjaśnił, że swój wykład oparł o przemyślenia współczesnego francuskiego myśliciela żydowskiego pochodzenia Emmanuela Levinasa. Hierarcha krótko przedstawił jego biografię i podkreślił, że jego filozofia wyrosła z pytania: czy my, Żydzi, możemy jeszcze po doświadczeniach Auschwitz, filozofować? – Odpowiedź dla wielu była prosta – „nie!” (…) Holokaust był obrazą ludzkiego rozumu i kompromitacją. Uważano, że po Auschwitz nie ma miejsca dla filozofii. Część, a wśród nich Levinas, twierdziła jednak, że tym bardziej trzeba – argumentował abp Jędraszewski. Levinas próbował zrozumieć, dlaczego doszło do Holokaustu i dlaczego odpowiedzialni są za niego Niemcy – naród wybitnych poetów i filozofów? W swoich rozważaniach zwrócił uwagę na obojętność Kaina, który po zabójstwie Abla bezczelnie odpowiedział Stwórcy, że nie jest stróżem swojego brata. Odpowiedzialność za drugiego człowieka stała się centralnym punktem dwóch dzieł Levinasa: „Całość i nieskończoność” i „Inaczej niż być lub ponad istotą”. W pierwszym z nich, filozof skupił się na doświadczeniu „twarzy” innej osoby. – Jest jakaś potęga w ludzkim spojrzeniu, która wskazuje na siłę zakazu moralnego: nie możesz mnie zabić, okazać wobec mnie przemocy. Relacja między „mną” a drugim człowiekiem nie jest symetryczna. Jeżeli ten drugi, z którym się spotykam i którego twarz widzę, mówi mi: „tobie nie wolno”, to po pierwsze on mnie uczy mojej wolności. Nie jest ona dowolnością, kaprysem, ale ma reguły (…) Ten drugi jawi się jako mistrz i nauczyciel, ktoś, kto mnie uczy mojego człowieczeństwa – powiedział hierarcha. Człowiek ma własne sumienie i już w nim jest rozliczany ze swoich uczynków. Odpowiedzialność to odpowiedź na słowa drugiego człowieka. Jednakże, we wzroku drugiego człowieka można odszukać również prośbę o pomoc, na którą bezwzględnie należy odpowiedzieć. – Odpowiadam na wołanie. Jestem odpowiedzialny, to znaczy czuję, że jestem wezwany do dobra, nie uchylam się przed nim, niekiedy nawet za cenę własnego poświęcenia – mówił arcybiskup. Drugie dzieło – „Inaczej niż być lub ponad istotą” pogłębia koncepcję odpowiedzialności. Levinas wyjaśnił w nim, że odpowiedzialność człowieka jest wrodzona. Centralną figurą dzieła jest postać cierpiącego Sługi Jahwe, który wziął na siebie odpowiedzialność za grzechy ludzkości. – Odpowiedzialność to inne imię człowieczeństwa. Obojętność to postawa Kaina, rezygnacja z ludzkiego powołania – przypomniał hierarcha. Arcybiskup wspomniał potem o rewolucji 1968 roku, która zburzyła europejski porządek moralny i zakwestionowała zasadność Dekalogu. – Całkowita wolność. Wszystko skoncentrowane na własnym „ja”. Inny się nie liczy. To było przesłanie rewolucji ’68 – mówił. https://www.ekai.pl/abp-jedraszewski-pot...katolicka/ Cała więc postawa księdza wynika z wierności swoim poglądom religijnym. Jednak czy rzeczywiście przesłanie rewolucji 68 było takie, jak sądzi o nim biskup? Czy problem nie jest bardziej skomplikowany.
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4 Dołączył: 04.2014 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący) bert04 napisał(a):osoba z pewnym stażem na religijnych forach nie powinna takich fejków o Koranie robić Mahomet pod dyktando Boga napisał(a):Koran, Sura 7 ( Al-A'raf ), 80-84 Z milczeniem trudno dyskutować. Ale kiedy właściwy człowiek nic nie robi...
@ErgoProxy
No zaiste, niesamowity ustęp, niespotykany w żadnej innej świętej księdze. Pewnie znajdziesz tego więcej, skoro "wyznawanie islamu w pakiecie" uznałeś za powód incydentów, które ciotka kuzynki szwagra widziała na jutubach. To już dowody na wpływ gier komputerowych na masowe zabójstwa w szkołach mają solidniejsze uzasadnienia.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
03.07.2021, 10:53
zefciu
Unregistered ErgoProxy napisał(a): O wielki Ramzesie. Zefciu, gdzieś Ty był, kiedy zabijali George'a Floyda? Internet dowożą Ci beczkowozami, czy jak?Rozumiem, że zamordowanie Floyda to jakiś dowód na rasizm czarnych? Cytat:Współcześnie największymi rasistami w Hameryce są właśnie Murzyni z gett murzyńskich.A jakieś badania to potwierdzają? Cytat:Uważają oni, że to ich przodkowie byli rasą panów - np. panów starożytnego EgiptuZ tym Starożytnym Egiptem to bym nie przesadzał, bo to był lud euroazjatycki. Ale prawdą jest, że ludy Bantu również tworzyły swoje królestwa i cywilizacje, które zostały zaorane dopiero przez kolonializm. Przypominanie o tym jest istotne, jako przeciwstawienie się retoryce, według której wszyscy czarni latali z gołą dupą po lesie, póki ich biały pan łaskawie nie ucywilizował. Retoryce zwyczajnie nieprawdziwej. Cytat:ino ślepy traf sprawił, że się Białym pofarciło, bo dostali lepszą lokację startową na Ziemi. To geografia, a nic innego, zdecydowała, że Biali mogli obrabować Czarnych z ich królewskiego dziedzictwa i zepchnąć w kloakę, i jeszcze załgać historię powszechną od góry do dołu.To ciekawe. Bo według mojego słownika trudno o bardziej nierasistowską tezę, niż właśnie taka. Zresztą nie jest to teza żadnego Murzyna z getta, tylko myśl przewodnia przełomowej w tej kwestii książki Jared Diamonda. Cytat:Czy Ty naprawdę marzysz o brataniu się z ludźmi z podobnym bajzlem w głowach?Nie. Ja marzę o tym, żeby ci ludzie żyli w warunkach, które bajzlu w głowach nie generują.
03.07.2021, 11:39
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,399 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm zefciu napisał(a): To ciekawe. Bo według mojego słownika trudno o bardziej nierasistowską tezę, niż właśnie taka. Tylko czy jest ona prawdziwa? Według mnie startowa lokacja geograficzna jest tylko jednym z pierdyliarda czynników, które składają się na sukces lub porażkę danej społeczności. zefciu napisał(a): Nie. Ja marzę o tym, żeby ci ludzie żyli w warunkach, które bajzlu w głowach nie generują. Pragnę tylko zaznaczyć, że istnieją ludzie żyjący w bardzo dobrych warunkach, a mający bajzel w głowie oraz ludzie żyjący w kiepskich warunkach, a mający mimo wszystko w głowach poukładane. Czynników kształtujących w głowie bajzel lub porządek jest wiele. Warunki bytowe to nie wszystko. Jestem w stanie wyobrazić siebie jako menela, gdyż zawsze może się w życiu zdarzyć coś co potrzaska je na kawałki choćby się nie wiadomo w jakich warunkach żyło. bert04 napisał(a): No zaiste, niesamowity ustęp, niespotykany w żadnej innej świętej księdze. Pewnie znajdziesz tego więcej, skoro "wyznawanie islamu w pakiecie" uznałeś za powód incydentów, które ciotka kuzynki szwagra widziała na jutubach. To już dowody na wpływ gier komputerowych na masowe zabójstwa w szkołach mają solidniejsze uzasadnienia. To teraz pokaż jakieś państwo islamskie, w którym LGBTowcom żyje się dobrze i oficjalnie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
03.07.2021, 11:53
zefciu
Unregistered lumberjack napisał(a): Tylko czy jest ona prawdziwa?A masz alternatywną? Cytat:Według mnie startowa lokacja geograficzna jest tylko jednym z pierdyliarda czynników, które składają się na sukces lub porażkę danej społeczności.Z pewnością czynników jest więcej. Nawet jednak, jeśli teoria Diamonda jest niekompletna, to i tak jest lepszym modelem historii, niż rasistowskie rojenia o wyższości ludzi o określonych cechach fenotypowych. Cytat:Pragnę tylko zaznaczyć, że istnieją ludzie żyjący w bardzo dobrych warunkach, a mający bajzel w głowie oraz ludzie żyjący w kiepskich warunkach, a mający mimo wszystko w głowach poukładane.Tak. Ale statystycznie jednak ludzie zamykani w gettach wnoszą do społeczeństwa mniej, niż ludzie mający swobodny dostęp do nauki i kultury.
03.07.2021, 12:11
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,399 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm zefciu napisał(a): A masz alternatywną? Potrzebna jest bogatsza, uwzględniająca resztę czynników. zefciu napisał(a): Nawet jednak, jeśli teoria Diamonda jest niekompletna, to i tak jest lepszym modelem historii, niż rasistowskie rojenia o wyższości ludzi o określonych cechach fenotypowych. Wiadomo. zefciu napisał(a): Ale statystycznie jednak ludzie zamykani w gettach wnoszą do społeczeństwa mniej, niż ludzie mający swobodny dostęp do nauki i kultury. Racja.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
03.07.2021, 14:30
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 437 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Z tą dobrą pozycją startową to bym nie szalał. Gęstość zaludnienia pozwalającą na zabawy cywilizację to Europa północna osiągnęła dopiero po wynalezieniu trójpolówki. Nie jest przypadkiem, że Rzym nie dał rady ekspandować za Ren, tam się wtedy zaczynała Syberia.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
03.07.2021, 15:02
Tlo i początek rewolucji
POLEN "Rewolucja obyczajowa 1968 roku PO 1968 NIC NIE JEST TAKIE JAK PRZEDTEM Rudi Dutschke przemawia we Frankfurcie na demonstracji przeciwko wojnie w Wietnamie Rudi Dutschke przemawia we Frankfurcie na demonstracji przeciwko wojnie w Wietnamie | Foto (fragment) picture alliance/ullstein bild Młodzieżowa rebelia w całym zachodnim świecie od Japonii, przez Meksyk, USA po Europę była przede wszystkim wojną kulturową – młodzi zbuntowali się przeciw drobnomieszczańskim wartościom, konsumpcjonizmowi, przeciw wojnie w Wietnamie i konserwatywnej obyczajowości – „make peace not war” i „make love not war” to najważniejsze hasła tej rewolucji. W Niemczech rok ten stał się początkiem nowej ery, lub jak uważają niektórzy, jej kamieniem milowym. Ewa Wanat Ery, pod którą fundamenty położyli tuż po wojnie alianci wcielając na kontrolowanych przez siebie terenach ideę reedukacji – całkowitej zmiany niemieckiego systemu kształcenia młodzieży. Ta młodzież, wychowana w nowym duchu, przeprowadziła w Niemczech rewolucję. Mentalną rewolucję. W latach 1966–1969 Niemcami rządziła tak zwana wielka koalicja partii chadeckich i socjaldemokratycznych CDU/SPD, która miała 90 procent miejsc w Bundestagu, opozycja była w praktyce pozbawiona wpływu na prace parlamentu. Wielu ludzi uważało, że przy takich proporcjach demokracja jest fikcją. Młoda inteligencja nie wierzyła państwu niemieckiemu. Nieufność pogłębiło wprowadzenie ustaw o stanie wyjątkowym, które dawały rządowi narzędzia do walki z klęskami żywiołowymi, ale też z puczem czy powstaniem. Krytykowano te ustawy nazywając je otwarciem drogi powrotnej dla faszyzmu. PUNKT ZAPALNY Berlin, demonstracja przeciwko wizycie szacha / Benno Ohnesorg Berlin Zachodni, 2 czerwca 1967 r.: Szach Iranu, Resa Pahlewi, wraz z małżonką wybierają się na oficjalną wizytę w Berlinie. Student Benno Ohnesorg zostaje zastrzelony przez policję podczas zamieszek. Berlin, demonstracja przeciwko wizycie szacha / Benno Ohnesorg Berlin Zachodni, 2 czerwca 1967 r.: Szach Iranu, Resa Pahlewi, wraz z małżonką wybierają się na oficjalną wizytę w Berlinie. Student Benno Ohnesorg zostaje zastrzelony przez policję podczas zamieszek. | Foto picture-alliance / akg-images / Henschel Punktem zapalnym rewolty było zabicie studenta Benno Ohnesorga w czerwcu 1967 roku. Przed Operą Berlińską odbywały się demonstracje przeciwko odwiedzającemu Niemcy szachowi Iranu Rezie Pahlawiemu. Oskarżano go o łamanie praw człowieka i prześladowanie opozycji. Niemieccy studenci starli się ze studentami irańskimi i z ludźmi irańskich służb specjalnych. Niemiecki policjant w cywilu z niedużej odległości strzelił do Ohnesorga. Od tyłu, w głowę. W dodatku nie na ulicy, lecz na podwórku jednej z kamienic. „Następnego dnia studenci wyszli na ulice wołając: SS – pisał Adam Krzemiński w tygodniku Polityka – i nie mylili się, 2 czerwca akcją policji dowodził Hans Ulrich Wagner, były esesman. Nie był zresztą jedynym. Szef policji Erich Duensing systematycznie ściągał do berlińskiej policji byłych esesmanów i gestapowców. Ale teraz to właśnie demonstrujący studenci zostali przez springerowski dziennik Bild Zeitung i co bardziej krewkich polityków nazwani hordami SA.” To nawiązanie do nazistowskiej przeszłości pokazuje, że na tle innych krajów rok 68 był w Niemczech wyjątkowy. Nigdzie nie miał wymiaru rozprawiania się z narodową winą i traumą. Rewoltę robiło pierwsze powojenne pokolenie. Uczyli się w szkole o wojnie, oglądali fotografie i filmy z Auschwitz i nie rozumieli, dlaczego rodzice o tym milczeli. Kiedy dorośli, zaczęli zadawać pytania." W relacji Jędraszewskiego występuje nazizm. W wydarzeniach opisanych prze Goethe Instytut też
03.07.2021, 16:31
zefciu
Unregistered kmat napisał(a): Z tą dobrą pozycją startową to bym nie szalał. Gęstość zaludnienia pozwalającą na zabawy cywilizację to Europa północna osiągnęła dopiero po wynalezieniu trójpolówki. Nie jest przypadkiem, że Rzym nie dał rady ekspandować za Ren, tam się wtedy zaczynała Syberia.Diamonda muszę jeszcze przeczytać. Podejrzewam jednak, że na różnych poziomach rozwoju istotne są różne czynniki geograficzne. „Zaraz po” rewolucji neolitycznej, kluczowa jest żyzna ziemia, dostęp do wody i ciepły klimat. Czyli to, co mają na Bliskim Wschodzie. Potem jednak coś się zmienia.
03.07.2021, 17:56
bert04 napisał(a): Upraszczasz. Akurat w Niemczech uwrażliwianie na II WS jest dosyć dobrze wykonane. Opory oczywiście są, obowiązkowe odwiedzania muzeów zagłady wychodzą części uczniów bokiem, ale i tak uważam, że sumarycznie to wychodzi akurat na plus. No upraszczam, bo zagłębiając się w niuanse... https://www.dw.com/pl/ponad-połowa-niemc...a-42567783 Cytat:Ponad połowa Niemców uważa, że ich rodzina była ofiarą Hitlera I fakt, grupa ledwo reprezentatywna, ale na moje oko to istnieje przekonanie, że za Hitlera w Wehrmachcie dziadkowie robili za kucharzy i służyli w orkiestrach. Istnieje tabu, zwłaszcza w byłym enerdówku, żeby nic nie mówić, niczego nie przepracować, bo jeszcze jakieś Stassi usłyszy i będą kłopoty. Po wykitowaniu dziadków i pradziadków owo przekonanie staje się jedyną znaną "prawdą" i stąd ulubione i powszechne "ofiarowywanie się" Cytat:Gorzej jest IMHO z czymś innym. Przez "wybielanie" historii o pewnych sprawach się nie mówi. Cała historia Zakonu Krzyżackiego to biała plama. Cała historia wojen krzyżowych sprowadzona jest do guilt-tripingu za bicie żydów i muzułmanów. I tu właśnie naziolstwo znajduje swoją niszę. Generalnie polega ona na tym, żeby brak narracji o historii wypełniać własną narracją. Na przykład o walce niemieckiego księcia śląskiego przeciw Mongołom pod Wahlstatt. Albo o biednych chrześcijańskich rycerzach zakonnych, którzy słusznie i bohatersko bronili cywilizacji pod Tannenbergiem. Jest tego więcej. A metoda jest taka, że o Adolfie nie mówimy ale dumę narodową innymi treściami karmimy. No ale co w tym dziwnego. Akurat historia to nauka, o której większość sądzi, że ją zna i rozumie, ale ni cholery nie pamięta niczego poza urywanymi komunałami. U nas toż to samo mamy. Kto dziś wie, że polskie wojska pod Smoleńskiem wpierdalały trupy z głodu? Kto pamięta lisowczyków? Albo kto pamięta jak działała najstraszniejsza tortura w Berezie? No właśnie... Cytat:(Klasyczni naziole posthitlerowscy też oczywiście są, ale to w twardym rdzeniu. A "subtelne zwodzenie" jest przez brak alternatywnej narracji w reszcie tematu.) No ale to nie oni są problemem tylko to na co zwrócił uwagę Timur Vermes w "On Wrócił". Demagogia i przekonanie o byciu ofiarą są tym gruntem na którym wyrósł Adolf. I grunt ten jest dzisiaj orany i dobrze nawożony. Tacy Austriacy mówią wprost: https://www.rpo.gov.pl/pliki/12517177920.pdf Cytat:42 proc. Austriaków jest zdania, że nie wszystko za czasów Hitlera było złe; 57 proc. jest przeciwnego zdania - wynika z sondażu opublikowanego dzisiaj w dzienniku _ Der Standard _. Większość ankietowanych uważa, że naziści mieliby dziś szanse w wyborach. Niemcom jeszcze niewygodnie to przyznać, ale widać pierwiosnki w postaci Związku Wypędzonych, powszechnym poczuciu bycia ofiarami, przebitkami naziolków w wyborach. Jak napisałem, teraz powstanie inny wektor, do którego się przyczepi Adolf 2.0, żeby nie pójść siedzieć za propagowanie nazizmu, ale niech no tylko gospodarka spowolni... Cytat:Jest coś takiego jak peer-review. To nie demokracja ale pewna forma wzajemnej kontroli, co jest nauką a co tylko publikacją. Artykuł pani Cohen aspiruje do bycia w tym kręgu, SSRN to platforma pre-publikacji. Ale wśród humanów to działa nieco inaczej. Widzisz, mamy taką Bellonę, wydawnictwo punktowane. I co mamy w ofercie? https://www.bellona.pl/autor/janusz-bieszk/ Tak, tak. Turbolechitów. Totalna fantastyka, został Bieszk zniszczony i przeorany jak Niemcy pod Stalingradem. Student drugiego roku jest w stanie wymienić listę bzdur jakich się dopuścił autor. I nie zmienia to faktu, że został wydany, niejednokrotnie w punktowanym wydawnictwie. I o ile historia to chyba najbardziej zatwardziała metodologicznie część humanistyki i pisać brednie historyczne jest nadzwyczaj trudno, o tyle działki, w których tworzenie nowych teorii to sport a uzasadnianie ich opiera się na podwalinach metafizyczno-filozoficzno-"psychologicznych", to tam już można napisać wszystko, najlepiej używając słów długich i niezrozumiałych nawet przez autora, albo znanym słowom nadaje się nowe znaczenia i stosuje ów zabieg niekonsekwentnie. I wychodzi taki pierdolnik, że nikt normalny nie przedstawi np. stanu badań nad pojęciem kultury. Taki Kroeber i Kluckhohn wymieniają np. 164 różne definicje, a co autor to jakaś nowa powstaje. A taki mit? Tutaj można spokojnie wymienić definicji, ponad... 500. A to dopiero początek, bo argumentacja "badaczy pism" polege na przywoływaniu opinii innych autorów i częstym opieraniu się np. na Freudzie I miało by to może sens gdyby autorzy potrafili odwołać się do jakichś badań, eksperymentów. Osadzali te teorie w twardych, weryfikowalnych danych, ale nie. Mamy wolną amerykankę i im praca dłuższa (nikt nie przeczyta, jest bezpiecznie), im bardziej skomplikowane wywody pełne bzdurnych założeń, nic nieznaczących wywodów i niezrozumiałych słów i definicji tym większy aplauz. I są fajni naukowcy, są dobre prace, tylko, że z reguły nie mają wywrotowych teorii i nie pasują do nowomody na matriarchat, psychologizowanie dekadenckim członkiem dekadenckich pseudointelektualistek, wyrosłych z julek z Twittera i wszechobecne doszukiwanie się patriarchatu. Cytat:Zefciu i znaLezczyni kierują się logiką, że lepiej jest bronić jednego murzyna, który jest podejrzany o napad z bronią w ręku niż dopuścić do generalizacji o murzynach przestępcach. Sęk w tym, że środki do takiego stanu rzeczy powinny nie opierać się na zbiorowym krzyczeniu o Białych Winach i Białych Odpowiedzialnościach, bo nijak biali nie są winni temu, że mając możliwości rozwoju osobistego znaczący odsetek czarnoskórych, a przynajmniej większy niż białych i azjatów, wybiera sobie koks i gnata a nie książkę i pracę. Toż prowadzi takie konsekwentne myślenie do wniosku, że skoro jedna społeczność ma lepiej a druga gorzej to należy poziomy wyrównywać tak, żeby pierwsza miała gorzej, choć ma lepiej nie ze swojej winy ani zasługi. A stąd już tylko krok do wielkiego zdziwenia, że dając równy dostęp do zasobów, spora część ludzkości, po prostu będzie żyła po linii najmniejszego oporu, zaś dając przywileje, które status mają podnieść doprowadza się tylko do większych patologii. Cytat:Kiedyś to przynajmniej granty by za takie polityczno ideologiczne tekty były, a tutaj to tylko generowanie contentu dla sztuki. No nie dla sztuki. Są korzyści. Choćby zwiększenie ilości Simonów Molów, także białych (zblazowanych, dekadenckich), nietykalność (znasz film Plotka? Ta sama zasada działania, jak się zwalnia Panią od Gender to zmiejsca jest nawałnica julek z Twittera i obrońców tolerancji), czasem są granty a z reguły jest NIMB oświecenia, bo nikt się nie przyzna, że abberracyjna teoria wielości maskulinistycznych przejwów dystraktywności w dziełach XVI wiecznych malarzy niderlandzkich, która została poddana kilkusetstronicowemu opisowi pełnemu przypisów i paragrafów to zwykły bełkot. Cytat:To znaczy z czasem buduje się na tym jakieś fakultety i posady, niemniej pani profesor tą akcją raczej do emerytury sobie nie dorabia. Może ma za dużo czasu, może ma z tego satysfakcję. A może czuje się częścią jakiegoś większego ruchu. Poklasku szuka. No i to ten motyw dekadencki, teraz modne jest bycie lepszym od brutalnych, patriarchalnych i seksistowskich przodków. Bo jak się w pewnych gronach nie jest dość gorliwym w tych sprawach to z miejsca staje się człek persona non grata. żeniec napisał(a): Ponownie wychodzi to, co już zademonstrował Sokal - niektóre działki humanistyczne po prostu nie mają sita do oddzielania bełkotu od nie-bełkotu. Ależ sita są! Są to w miare uniwersalne zasady metodologiczne, stworzone na samiuśkim początku, kiedy zaczęto wyznawać krytyczne podejście do źródeł. Sęk w tym, że trudniej stworzyć szokującą teorię i podpierać ją badaniami z dziedziny biologii, psychologii, dydaktyki, astronomii i szeregu innych dziedzin, które opierają się na sztywnych ramach metodologicznych. Za dużo królów jest nagich, żeby komuś się opłacało teraz przypieprzać do tysięcy jeżeli nie milionów magistrów. Według badań: https://portal.librus.pl/rodzina/artykul...alfabetyzm Cytat:Z badań przeprowadzonych przez PISA i OECD wynika, że co szósty polski magister to analfabeta funkcjonalny. Pozostałe wyniki również nie napawają optymizmem. Tu jest problem. A to jest nieuniknione. Część merytoryczna porządnej praca naukowa ma następujące rozdziały: ... Problem z częścią humanistyki jest taki, że tam nie ma nic pomiędzy wstępem i wnioskami. [/quote] Sęk w tym, że jest. Gdzieś w XIX wieku wypracowano modele działań dla chyba wszystkich dziedzin humanistyki, niestety w XXI wieku spora część ma to w dupie i pisze beletrystykę ulissesowską w formie i bezsensowną w znaczeniu. zefciu napisał(a): Ale ja przecież tego nie neguję. Każdy kraj ma swoje własne problemy i nie istnieje żadna panświatowa biała społeczność. Ale nie ma się co dziwić, że w kraju takim jak USA, gdzie problem klasowy był wzmocniony rasowo, mówi się o systemowym rasizmie. Sęk w tym, że już w latach 70 systemowy rasizm zaczął z systemu znikać, mija blisko pół wieku i po prostu wahadło zostało wychylone w drugą stronę i żeby nastała sprawiedliwość społeczna, trzeba dawać specjalne miejsca na uniwersytetach, udawać, że dane negatywnie wpływające na postrzeganie wybranych grup społecznych nie istnieją i ogólnie kajać się, aby nowe żądania grup, które żyją w przekonaniu, że skoro ich przodkom działa się krzywda, to im należy się odszkodowanie, nawet w siódmym pokoleniu, zostały przyjmowane bez sprzeciwu. Cytat:A nie mamy? Nie byłeś nigdy w żadnym gettcie w Polsce? W Poznaniu zapraszam na ul. Gówną. Ja nawet w takowym mieszkam Czworaki w popegeerowskiej wsi, jestem jedynym niekaranym, mężczyzną, który mieszka tu na stałe I wszelkie "wyrównywanie poziomów" prowadzi jedynie do stabilnego stanu rozrostu patologii, zaś kolejne programy pomocowe odnoszą jakby skutek odwrotny od zamierzonego. A przecież przywilej niepracowania na siebie, razem z przywilejem dostawania dóbr, które inni wypracowali miał służyć uszlachetnieniu doli Nowej Szlachty, zmobilizować ich do wysiłku, przywrócić godność, pozwolić wejść w nurt klasy średniej... XDkmat napisał(a): Dowcip polega na tym, że na dłuższą metę nie. To nie jest gra o sumie zerowej, tylko gra o sumie ujemnej. Nie "A ma chujowo, żeby B miał zajebiście", tylko "A ma chujowo i B ma przez to też chujowo, ale nie aż tak, więc względnie ma bardziej zajebiście". Biały Hamerykaniec przecież ponosi przez tę urbanistykę dla czarnych produkującą narko-getta tylko straty. Ciągle jednak mniejsze niż ten czarny. Biały Bur w sumie też był bity w dupę przez apartheid - narzucona czarnym niższa płaca powodowała, że byli bardziej konkurencyjni na rynku pracy, czy też byli gorszymi klientami. Niemniej ten biały Bur był w dupę bity mniej. Jak A nie jest bezpośrednio eksploatowany przez B - niewolnictwo, pańszczyzna, coś tam - to obaj są stratni. Sęk w tym, że jedynym ekonomicznie realnym rozwiązaniem jest systemowe odcięcie od cyca. Przecież bycie patolem wymaga czasu. Rozpijanie się, niszczenie sobie i innym zdrowia, robienie chlewu wokół, dewastowanie otoczenia... Na takie rzeczy nie mają czasu i sił ludzie pracujący. Jak się wraca zjebanym po 10-12 godzinach, to się idzie zjeść coś, umyć się i spać a nie rozpierdalać śmietniki, bić żonę, dzieci, psa i chodzić na szabry. I podejrzewam, że jakby wyjścia nie było, i nastąpił ekonomiczny przymus pójścia do roboty to nagle większość problemów z patologią zniknęłaby jak ręką odjął. zefciu napisał(a): ] O właśnie, tutaj widzę założenie, że większość negująca pomysły odpowiedzialności grupowej za winy, których skutki są dzisiaj praktycznie nieodczuwalne, to jakaś grupa mentalnych odmieńców, zapewne bez sumienia. A mnie się wydaje, że po prostu cele są te same, tylko środki do nich zupełnie odmienne. Pierwsi chcą centralnego planowania i dodawania nowych stopni wyrównawczych, drudzy wolnego rynku przy przyjęciu dla wszystkich transparentnych zasad. bert04 napisał(a): W USA problem klasowy był wzmacniany na trzech poziomach: Bo etnos i religia przestały mieć znaczenie w momencie gdy za poziom życia nie odpowiadały przywiezione ze sobą zasoby a nabyte umiejętności. Tutaj różnice nie byly duże i szybko się okazało, że Irlandczycy i Polacy potrafią się świetnie organizować, mają dar do zakładania firm i ogólnie stają się middle class jak tylko się im nie przeszkadza. Z Murzynami było inaczej. Kościuszko powtarzał, że należy zapewnić im edukację po wyzwoleniu, bo se nie poradzą za dobrze. Nikt nie słuchał. Teraz teoretycznie mając dostęp i równość wobec prawa robią to co Polacy i Irlandczycy w latach 40 i 50 i już nawet w statystykach przestępczości spadaj w rankingu. No ale jak będą petryfikowani bonami i przywilejami to ni cholery ich ekonomia nie zmusi do zmiany stylu życia. Cytat:Rzadko bywam w kraju, więc pisz konkretnie. W czasach PRL-u jedyną mniejszością znacząco dotykaną przez podziały klasowe czy majątkowe byli AFAIK ludzie zwani obecnie romami. Ale więc gierkowska deweloperka nie dotyczyła ani Ukraińców ani Wietnamczyków ani jakichś innych grup aktualnej migracji. Zapraszam do byłych pegieerów i na blokowiska lub do kamienic, znajdujących się w historycznie najgorszych częściach miast U nas są całe wylęgarnie tak ugettowione, że szok. Cytat:Ale kasa kasą, a dobra niematerialne też są ważne. Egipt Anglikom wypomina ich zbiory muzealne, można też Szwedom wypominać ichnie, kropla może wydrąży ten kamień. Ale to w sumie już offtop w tym temacie. A ja myślę, że najważniejsze to stworzyć nowe dzieła sztuki, a stare, no to cóż... zefciu napisał(a): W taki mianowicie, że „białość” to po prostu brak rasy. Brak cech fenotypowych, które sprawiają, że w danym społeczeństwie jesteśmy za cechy fenotypowe dyskryminowani. Nie musi istnieć żadna „biała kultura”, ani „biała tożsamość”, żeby istniał biały przywilej. No ale dowody pokazują, że ładni mają lepiej w życiu. Jak niby sensownie niwelować różnice skoro na wejściu i wyjściu każdej interakcji są ludzie, którzy nie są racjonalnymi maszynkami odciętymi od automatyzmów. Toż prawo wszędzie w cywilizowanym świecie jest równe dla wszystkich. Tu już nic więcej zrobić się nie da. zefciu napisał(a): Nonsensowne publikacje w ogóle żadnej sytuacji nie poprawiają, ale przecież, jak już zwrócił uwagę ZaKotem nie negują tych sensownych. Są tylko wyznacznikiem tego co jest dopuszczalne a co nie. A skoro nosens jest dopuszczalny, ba nawet brawa zbiera, to logika nic nie wskóra. Cytat:No to zaproponuj lepszy termin. Dominacja, uprzywilejowanie, supremacja... I to nawet nie owa "białość" terminologii byłaby jakąś przeszkodą w dyskusji, tylko fakt, że używając standardowych terminów nie da się nie zauważyć, że ich promotorzy dążą do zwykłego odwrócenia relacji, takiej jak jaką postrzegają. To znaczy "gnębieni" przez "szlachtę" mają być "szlachtą" a "gnębiący" pozbawieni jakiejś mitycznej pozycji, która uniemożliwia "Nowej Szlachcie" supremację, dominację i bycie uprzywielejowanym.
Sebastian Flak
zefciu napisał(a):kmat napisał(a): Z tą dobrą pozycją startową to bym nie szalał. Gęstość zaludnienia pozwalającą na zabawy cywilizację to Europa północna osiągnęła dopiero po wynalezieniu trójpolówki. Nie jest przypadkiem, że Rzym nie dał rady ekspandować za Ren, tam się wtedy zaczynała Syberia.Diamonda muszę jeszcze przeczytać. Podejrzewam jednak, że na różnych poziomach rozwoju istotne są różne czynniki geograficzne. „Zaraz po” rewolucji neolitycznej, kluczowa jest żyzna ziemia, dostęp do wody i ciepły klimat. Czyli to, co mają na Bliskim Wschodzie. Potem jednak coś się zmienia. Na moje oko, to zmienia się uzależnienie produkcji od wylewów rzek. Z czasem ziemia się zasala minerałami a bez wapnowania nie można jej rekultywować do poprzednich poziomów. Europa nigdy nie zależała produkcyjnie od wielkich rzek to i kolapsów głodowych nie uświadczały kolejne cywilizacje. Na początku rozwoju to jest pewien problem, bo brak superżyznych ziem ogranicza produkcję, jednak lepiej biec jak żółw niż jak królik. kmat napisał(a): Z tą dobrą pozycją startową to bym nie szalał. Gęstość zaludnienia pozwalającą na zabawy cywilizację to Europa północna osiągnęła dopiero po wynalezieniu trójpolówki. No nie. Już dwupolówka byłaby wystarczająca. Sęk w tym, że o ile dobrze pamiętam to coś pieprznęło na północy i tacy Słowianie czy Germani nie mieli problemów z autochtonami, tak jakby ich tam wcale nie było... Cytat: Nie jest przypadkiem, że Rzym nie dał rady ekspandować za Ren, tam się wtedy zaczynała Syberia. Rzym nie dawał rady z powodu niewydajności niewolnictwa. Toż klimat Brytanii był gorszy niż Germanii a se Rzymianie tam wleźli. Sęk w tym, że barbarzyńcy stawiali opór co pochłaniało mnóstwo zapasów a produkcja niewolnicza nie wystarczała dla samego Rzymu. Egipt był spichlerzem, ale... w końcu i tam spadły plony. Ratunkiem dla Rzymu mogły być nowe podboje śladem Wielkiego Aleksandra, ale tutaj znowu nastąpił podział państwa i nie było woli do wspólnej ekspansji i podboju. Północ zaś miała cenne materiały, ale przerzut zboża z Egiptu za wojskami to nawet dziś skomplikowana i droga zabawa logistyczna.
Sebastian Flak
Gawain napisał(a): No upraszczam, bo zagłębiając się w niuanse... https://www.stiftung-evz.de/fileadmin/us...018_dt.pdf Tytuł klikbaitowy, bo jak zaglądniesz do źródła, to odnajdziesz pytanie, czy wśród przodków były ofiary II Wojny Światowej. Różnica pozornie drobna, niemniej w tekście artykułu jest "ofiary polityki Hitlera" a w tytule "ofiary Hitlera". Ale to są kwestie poboczne. Ważniejsze są kwestie, ilu Japończyków uważa się za ofiary II WS. Co z Rosjanami? Jak tam badania we Włoszech? Może wśród pomniejszych sojuszników Hitlera też robiono takie ankiety? Jak tam Rumunia, Węgry, co z naszymi braćmi Słowakami? No właśnie. Moja teza jest taka, że tutejszy system edukacji odwala kawał dobrej roboty. Zamiast rzucać jakieś procenty, porównaj to do krajów, w których takiej roboty się nie odwala. Ale wiem, żartowałem, w takich krajach nie robi się takich ankiet. Cytat:I fakt, grupa ledwo reprezentatywna, ale na moje oko to istnieje przekonanie, że za Hitlera w Wehrmachcie dziadkowie robili za kucharzy i służyli w orkiestrach. Istnieje tabu, zwłaszcza w byłym enerdówku, żeby nic nie mówić, niczego nie przepracować, bo jeszcze jakieś Stassi usłyszy i będą kłopoty. Po wykitowaniu dziadków i pradziadków owo przekonanie staje się jedyną znaną "prawdą" i stąd ulubione i powszechne "ofiarowywanie się" Jest jeszcze śmieszniej. 14,9% ankietowanych ma tzw. tło migracyjne. Zaokrąglijmy, 15% ma co najmniej jednego rodzica z jakiejś Polski, Rosji, Turcji, Grecji lub Włoch. Co do różnic między Wschodem a Zachodem nie doczytałem się różnic, bardziej znaczące są wyniki wyborcze partii naziolskich czy "alternatywnych". PS: 45% to osoby powyżej 60 lat. Rozumiem, że przy ankietach telefonicznych łatwiej trafić na seniora. Czy to ma wpływ na wynik? Pracowałem dorywczo w domach starców, tu i naziole się znajdą, i jakiś pojedynczy ostatni żyjący SSman. Jeszcze nie wszyscy umarli. Cytat:No ale co w tym dziwnego. Akurat historia to nauka, o której większość sądzi, że ją zna i rozumie, ale ni cholery nie pamięta niczego poza urywanymi komunałami. U nas toż to samo mamy. Kto dziś wie, że polskie wojska pod Smoleńskiem wpierdalały trupy z głodu? Kto pamięta lisowczyków? Albo kto pamięta jak działała najstraszniejsza tortura w Berezie? No właśnie... No właśnie. "Tylko" 17%? Aż 17%. Stawiam orzechy przeciw dolarom, że nie znajdziesz ani jednego kraju z tak wysoką kulturą winy. W każdym szanującym się kraju takie historie rodzinne zamiata się pod dywan. Zrób statystykę, w ilu polskich rodzinach ktoś z przodków wspierał komunizm, kto z ancestorów donosił. A to "tylko" komunizm, ustrój, który po 1953 był już szczerbatym tygrysem. O uczestnictwie w przestępstwach wojennych nie mówi nikt. Anecdata, kolega brata ze szkoły wiedział, że jego dziadek zmarł w obozie. Kiedyś przypadkiem dowiedział się, że owszem, w obozie zmarł, ale nie jako więzień. Wiem, był taki dowcip o nieomal identycznej treści, ale w jego przypadku to była rzeczywistość. Nie sądzę, że w ankietach ktoś by się przyznał. (Edit: żeby było jasne, kolega z polskiej szkoły. W Polsce. Obóz też na terenie dzisiejszej Polski, choć oczywiście niemiecki-hitlerowski). Cytat:No ale to nie oni są problemem tylko to na co zwrócił uwagę Timur Vermes w "On Wrócił". Demagogia i przekonanie o byciu ofiarą są tym gruntem na którym wyrósł Adolf. I grunt ten jest dzisiaj orany i dobrze nawożony. Są podobieństwa i różnice. Z jednej strony Niemcy były kumulacją kryzysu gospodarczego, politycznego i moralnego. To co dziś mamy to homeopatia w porównaniu z 20-leciem międzywojennym. Z drugiej strony to kolejny - po RON - przykład historyczny, jak demokracja może dokonać samolikwidacji. Dlatego nie uważam, że Niemcy jakoś szczególnie są narażone na kolejnego Adolfa. Wszystkie państwa są narażone. Cytat:Tacy Austriacy mówią wprost: Nie wiem, czy takie badania robiono w Polsce, ale z anegdotycznych doświadczeń i w naszym kraju urodzenia ludzie "doceniają" niektóre osiągnięcia Adolfa. Co do drugiego punktu nie znalazłem potwierdzenia. Poparcie dla demokracji jest i w Polsce i w Austrii w okolicach 75+%. Wprawdzie poparcien dla rządów silnego człowieka jest większe, ale w badaniu liczono łącznie kategorie "mocno" i "trochę", więc nie wykluczające demokracji, taki Kaczyński by się załapał. Wiem, badania trochę przedawnione, ale Twój link był z 2009, moje są świeższe. https://wiadomosci.wp.pl/bez-niej-nie-wy...247792257a https://amp.dw.com/de/in-%C3%B6sterreich...a-38520756 Cytat:Niemcom jeszcze niewygodnie to przyznać, ale widać pierwiosnki w postaci Związku Wypędzonych, powszechnym poczuciu bycia ofiarami, przebitkami naziolków w wyborach. Jak napisałem, teraz powstanie inny wektor, do którego się przyczepi Adolf 2.0, żeby nie pójść siedzieć za propagowanie nazizmu, ale niech no tylko gospodarka spowolni... Związek Wypędzonych to żaden "pierwiosnek", to stary grzyb. To ludzie ponad 60 letni (patrz uwaga wyżej), którzy, patrząc obiektywnie, byli ofiarami. Przesuwanie granic to jedno, to kwestia traktatów i prawa międzynarodowego. Wypędzanie już w traktatach i w prawie międzynarodowym nie jest dopuszczane. Wyżej wymieniony związek skupia właśnie te grupy. Tyle że w ramach UE jego roszczenia straciły rację bytu, tak jak roszczenia IRA przed brexitem. Cytat:Bo etnos i religia przestały mieć znaczenie w momencie gdy za poziom życia nie odpowiadały przywiezione ze sobą zasoby a nabyte umiejętności. Tutaj różnice nie byly duże i szybko się okazało, że Irlandczycy i Polacy potrafią się świetnie organizować, mają dar do zakładania firm i ogólnie stają się middle class jak tylko się im nie przeszkadza. Z Murzynami było inaczej. Kościuszko powtarzał, że należy zapewnić im edukację po wyzwoleniu, bo se nie poradzą za dobrze. Nikt nie słuchał. Teraz teoretycznie mając dostęp i równość wobec prawa robią to co Polacy i Irlandczycy w latach 40 i 50 i już nawet w statystykach przestępczości spadaj w rankingu. No ale jak będą petryfikowani bonami i przywilejami to ni cholery ich ekonomia nie zmusi do zmiany stylu życia. Być może nie wyraziłem się jasno. WASP to określenie amerykańskiej elity, jej członkowie lub potomkowie zajmują najwyższe stanowiska. Zaraz potem są WP, czyli potokowie Niemców, Holendrów, Szwedów może jeszcze. Na trzeci miejscu W, czyli potomkowie katolickich imigrantów z Włoch, Irlandii czy Polski. A na samym końcu ci, co nie są ani White, ani Anglosaxon, ani Protestant. Zauważ przykładowo, że jak próbowano przmalować Boba Unanue na latynosa podczas kampanii prezydenckiej. Podczas gdy tak on jak i cała firma Goya Inc. to dzieło imigrantów z Hiszpanii. A więc W, nie L. Także Polacy w middle class pasują do tej hierarchii. (Edit2: byłbym zapomniał, jest jeszcze trochę egzotyczna kategoria WAS. Tacy katolicy to nawet prezydentury mogą się dochłapać, więc będą między WASP a WP) Cytat:Zapraszam do byłych pegieerów i na blokowiska lub do kamienic, znajdujących się w historycznie najgorszych częściach miast Ale czy te getta to owoc "rasistowskiej urbanistyki"? Nigdy nie twierdziłem, że w Polsce gett nie ma, chyba nie załapałeś sedna mojego sporu z zefciem. Cytat:A ja myślę, że najważniejsze to stworzyć nowe dzieła sztuki, a stare, no to cóż... Pal sześć jakieś damy z łasiczkami czy innymi gronostajami. Ale pilaster swego czasu marudził, że polski przekład De Revolutionibus powstał tak późno. Cóż, w XVII wieku łacina była w użytku, pisali w niej nie tylko astronomowie (Keppler, Galileusz) ale i reszta świata nauki, jak Newton, Gauss, Linne, Humboldt. A jak przeszło się na języki narodowe, to nasze oryginały były w Szwecji. Niby można kopii używać, ale co oryginał to oryginał. Cytat:No ale dowody pokazują, że ładni mają lepiej w życiu. Jak niby sensownie niwelować różnice skoro na wejściu i wyjściu każdej interakcji są ludzie, którzy nie są racjonalnymi maszynkami odciętymi od automatyzmów. Toż prawo wszędzie w cywilizowanym świecie jest równe dla wszystkich. Tu już nic więcej zrobić się nie da. Oj da się, da. Równolegle do ruchów antyrasistowskich i dżenderowych rośnie ruch przeciw bodyszejmingowi i dominacji ideałów piękna. Temat na osobny temat, tu tyle, że modelki "plus size" już nie są tak egzotyczne jak parę lat temu.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
04.07.2021, 12:42
kmat napisał(a): Z tą dobrą pozycją startową to bym nie szalał. Gęstość zaludnienia pozwalającą na zabawy cywilizację to Europa północna osiągnęła dopiero po wynalezieniu trójpolówki. Nie jest przypadkiem, że Rzym nie dał rady ekspandować za Ren, tam się wtedy zaczynała Syberia.No i po wynalezieniu tej trójpolówki nowa cywilizacja nie startowała od zera, tylko mogła skopiować osiągnięcia cywilizacji hellenistycznej, jednocześnie nie będąc skrępowana dawnym rzymskim ścisłym podziałem klasowym (cała polityka w ręku dosłownie kilkudziesięciu rodów, niewolnictwo jako podstawa gospodarki, absolutny patriarchalizm). W zasadzie można to powiedzieć o każdej cywilizacji, która w jakimś czasie historycznym odniosła sukces - bliskość cywilizacji poprzedniej, starszej, dawała możliwość kopiowania i jakiś start na poziomie, a barbarzyństwo własnych przodków pozwalało na uniknięcie stagnacji.
04.07.2021, 13:27
bert04 napisał(a): https://www.stiftung-evz.de/fileadmin/us...018_dt.pdf Ależ to jest proste do oszacowania: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ofiary_II_wojny_światowej I jak widać w tabelach, Rosjanie sami siebie mogą uznać za ofiary tylko w momencie negowania własnego zwycięstwa i przyznania się do rozpętania II Wojny po 17.09.1939. Po Baćce widać, że niczego takiego w mentalności nie ma. Święto w końcu, nie w kij dmuchał. Włosi mają śmieszny odsetek ofiar wynoszący jakiś 1%. Porównywalny do... covida. Japończycy jako agresorzy mają w zakresie 4%. Rumuni jakieś 3% populacji, Słowacy zaniedbywalny procent razem z Czechami to 2%, mniej niż średnia dla wszystkich państw, w zasadzie to po dupie oberwali Węgrzy, ale odsetek ofiar jest wysoki, bo akurat sporą kilkusettysięczną diasporę Żydów i Cyganów mieli i no cóż, dzisiaj po nich jedynie pamięć pozostała. Raz, że szli jako zwycięzcy, dwa, że nawet jak przegrali to jakoś niespecjalnie krwawo się to odbiło. Co innego Niemcy i Austriacy. Oni dostali epicki wpierdol, kosztem ludności cywilnej. Fakt, że ca. 18% w ogóle się przyznaje, do nazistowskiej przeszłości to z jednej strony sukces, z drugiej zaś wynik tego, że takie SS to była elita i ich statusu po wojnie nie dało się ukryć. Byli bogaci, ich rodziny korzystały ze zdobyczy wojennych i każdy o tym wiedział. Co tu dużo gadać, do lat 70. w Niemczech nie istniały pojęcia jak Holocaust czy Szoah, dopiero pokolenie powojenne zaczęło rozumieć na czym ta masakra zaczęła polegać. Dzisiaj rośnie już trzecie pokolenie i gdyby nie Tour de Majdanek und Auschwitz, to nie wiadomo czy by w ogóle ktoś pamiętał o zbrodniach nazistów. Albo czy nie byłoby niemieckich "Kunigów", którzy by twierdzili, że Hitler nie wiedział o obozach. Cytat:No właśnie. Moja teza jest taka, że tutejszy system edukacji odwala kawał dobrej roboty. Zamiast rzucać jakieś procenty, porównaj to do krajów, w których takiej roboty się nie odwala. Ale wiem, żartowałem, w takich krajach nie robi się takich ankiet. A nawet jakby robić to o co pytać? 9% Niemców padło na wojnie, którą sami rozpętali i którą popierali. Masakra. Państwa Osi zaś dostały symbolicznie po dupie. tam nie bardzo jest komu czuć się sprawcą a i ofiarami nie ma Cytat:Jest jeszcze śmieszniej. 14,9% ankietowanych ma tzw. tło migracyjne. Zaokrąglijmy, 15% ma co najmniej jednego rodzica z jakiejś Polski, Rosji, Turcji, Grecji lub Włoch. Co do różnic między Wschodem a Zachodem nie doczytałem się różnic, bardziej znaczące są wyniki wyborcze partii naziolskich czy "alternatywnych". No to by podbijało wynik poczucia bycia ofiarą, ale przecież nie zastępuje tych "rasowo czystych" ofiar. Cytat:PS: 45% to osoby powyżej 60 lat. Rozumiem, że przy ankietach telefonicznych łatwiej trafić na seniora. Czy to ma wpływ na wynik? Pracowałem dorywczo w domach starców, tu i naziole się znajdą, i jakiś pojedynczy ostatni żyjący SSman. Jeszcze nie wszyscy umarli. Pokolenie 60+ to pierwsze pokolenie, które miało systemowy dostęp do badania nad Szoah i Holocaustem w szkołach publicznych. Ciekawe czy przedział wiekowy dzisiejszych kilkunasto-dwudziestoparolatków by odpowiadał tak samo. Cytat:No właśnie. "Tylko" 17%? Aż 17%. Stawiam orzechy przeciw dolarom, że nie znajdziesz ani jednego kraju z tak wysoką kulturą winy. W każdym szanującym się kraju takie historie rodzinne zamiata się pod dywan. No ale żaden inny kraj nie przyczynił się do rozpętania II Wojny tak jak Niemcy. W dodatku przegrali i to wysoko... Tacy Rosjanie zostali zmasakrowani de facto, ale byli w obozie zwycięskim i mieli prane mózgi, jak oni mogą czuć się winni jak własnej historii nie znają? Cytat:Zrób statystykę, w ilu polskich rodzinach ktoś z przodków wspierał komunizm, kto z ancestorów donosił. A to "tylko" komunizm, ustrój, który po 1953 był już szczerbatym tygrysem. Ale wszyscy wiedzą. A bo mało to ludzi było w Partii? I do dzisiaj idzie poznać kto był, bo de facto, jego status materialny jest na tyle wysoki, że gołym okiem jeszcze to widać. Kult Żołnierzy Wyklętych istnieje w miastach, na wsiach to "bandyci z lasu". W moim pokoleniu tego się ani nie ukrywa, ani się nikt specjalnie nie wstydzi a i resentyment do komuny znaczny. Komuna po Stalinie to coś co ludzie zaakceptowali jako "normalność" i jakimś tematem do refleksji nie jest. Cytat:O uczestnictwie w przestępstwach wojennych nie mówi nikt. No bo i w tym wypadku nie było o czym. Nasze wojsko się takowych nie dopuszczało z rozkazu generalicji, sporadyczne działania niższych stopni były sporadyczne wlaśnie, ludność cywilna zaś tak kochała okupantów, że wyjątkowe kanalie z nimi współpracowali i z reguły mieli za to czapę, albo stawali się marginesem po wojnie. Cytat:Anecdata, kolega brata ze szkoły wiedział, że jego dziadek zmarł w obozie. Kiedyś przypadkiem dowiedział się, że owszem, w obozie zmarł, ale nie jako więzień. Wiem, był taki dowcip o nieomal identycznej treści, ale w jego przypadku to była rzeczywistość. Nie sądzę, że w ankietach ktoś by się przyznał. Ale to też przypadki pojedyncze raczej. Niemcy systemowo gardzili Polakami, więc platformy do współpracy nie było. Cytat:Są podobieństwa i różnice. Z jednej strony Niemcy były kumulacją kryzysu gospodarczego, politycznego i moralnego. To co dziś mamy to homeopatia w porównaniu z 20-leciem międzywojennym. Z drugiej strony to kolejny - po RON - przykład historyczny, jak demokracja może dokonać samolikwidacji. Dlatego nie uważam, że Niemcy jakoś szczególnie są narażone na kolejnego Adolfa. Wszystkie państwa są narażone. Może nie szczególnie, ale wyjątkowo niebezpiecznie. Adolf Hitlerowski byłby raczej śmiesznym typkiem dążącym do przejęcia kresów a nie kimś, kto może narozrabiać w Europie. Ale skurwysyn mający pod sobą gospodarkę Niemiec... Cytat:Nie wiem, czy takie badania robiono w Polsce, ale z anegdotycznych doświadczeń i w naszym kraju urodzenia ludzie "doceniają" niektóre osiągnięcia Adolfa. Co do drugiego punktu nie znalazłem potwierdzenia. Poparcie dla demokracji jest i w Polsce i w Austrii w okolicach 75+%. Wprawdzie poparcien dla rządów silnego człowieka jest większe, ale w badaniu liczono łącznie kategorie "mocno" i "trochę", więc nie wykluczające demokracji, taki Kaczyński by się załapał. Wiem, badania trochę przedawnione, ale Twój link był z 2009, moje są świeższe. Oj to jest ogólnoeuropejskie. Ciągoty do królowania, autorytaryzmu, zdjęcia odpowiedzialności za wybory są wszędzie. Tylko nie wszędzie to niebezpieczne. Taki Orban jest niegroźny, Kaczyński w sumie też. Cytat:Związek Wypędzonych to żaden "pierwiosnek", to stary grzyb. To ludzie ponad 60 letni (patrz uwaga wyżej), którzy, patrząc obiektywnie, byli ofiarami. No nie bardzo. Od zakończenia wojny minęło 76 lat, od rozpoczęcia 81. Świadome ofiary mają dzisiaj koło setki a na pewno grubo po 90, biorąc pod uwagę medianę długości życia to pokolenie 60+ to pierwsze pokolenie po wojnie, to, które chodziło do szkoły w latach 70. Kiedy zaczęto mówić głośno o zbrodniach w szkołach. Cytat:Przesuwanie granic to jedno, to kwestia traktatów i prawa międzynarodowego. Wypędzanie już w traktatach i w prawie międzynarodowym nie jest dopuszczane. Wyżej wymieniony związek skupia właśnie te grupy. Tyle że w ramach UE jego roszczenia straciły rację bytu, tak jak roszczenia IRA przed brexitem. Ale istnieją i nie wzięły się z sufitu tylko z poczucia, że "rodzicom zabrano, a my nie mamy" Cytat:Ale czy te getta to owoc "rasistowskiej urbanistyki"? Nigdy nie twierdziłem, że w Polsce gett nie ma, chyba nie załapałeś sedna mojego sporu z zefciem. To z pewnością owoc urbanistyki mówiącej, że najbiedniejszym należy dać gówno i niech się cieszą. Pytanie czy to rasizm, czy jakieś inne zjawisko. Cytat:Pal sześć jakieś damy z łasiczkami czy innymi gronostajami. Ale pilaster swego czasu marudził, że polski przekład De Revolutionibus powstał tak późno. Cóż, w XVII wieku łacina była w użytku, pisali w niej nie tylko astronomowie (Keppler, Galileusz) ale i reszta świata nauki, jak Newton, Gauss, Linne, Humboldt. A jak przeszło się na języki narodowe, to nasze oryginały były w Szwecji. Niby można kopii używać, ale co oryginał to oryginał. No tak, ale skarby w muzeach dodają splendoru i większego pożytku z nich nie ma. Co innego masy twórców, którzy wciąż tworzą nowe. Cytat:Oj da się, da. Równolegle do ruchów antyrasistowskich i dżenderowych rośnie ruch przeciw bodyszejmingowi i dominacji ideałów piękna. Temat na osobny temat, tu tyle, że modelki "plus size" już nie są tak egzotyczne jak parę lat temu. I jak zwykle z takimi ruchami i ten idzie w ekstrema, bo nawet BMI większe od zalecanego może być fajne o tyle samoumiłowanie w braku motywacji do zmian i otyłość to zjawiska negatywne. Po drugie kanon piękna związany z wieszakowymi modelkami to wymysł gejowskiego przemysłu modowego. Chłopy o dziwo są modelami nie w stylu Jasia Kapeli tylko przypakowanego Toma Cruisa. Po trzecie nie zmienia się nic z automatyzmów postrzegania, ładni mają łatwiej, proporcjonalna sylwetka jest sexi nawet jak BMI wzorowe nie jest.
Sebastian Flak
Liczba postów: 530
Liczba wątków: 2 Dołączył: 08.2020 Reputacja: 133 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Żadne ErgoProxy napisał(a): Współcześnie największymi rasistami w Hameryce są właśnie Murzyni z gett murzyńskich. Uważają oni, że to ich przodkowie byli rasą panów - np. panów starożytnego Egiptu - ino ślepy traf sprawił, że się Białym pofarciło, bo dostali lepszą lokację startową na Ziemi. To geografia, a nic innego, zdecydowała, że Biali mogli obrabować Czarnych z ich królewskiego dziedzictwa i zepchnąć w kloakę, i jeszcze załgać historię powszechną od góry do dołu. Ale ten stan kloaczny to jest aberracja, uchyłek potoku dziejów, który Czarny rasista zawraca w jego naturalne koryto. Starczy skompensować tego farta Białych sprawiedliwością społeczną, żeby ich wyzuć z przywileju; a wtedy Czarnym napęd warp sam się poskłada w rękach,. Czarni pokażą, że są gangsta i ło! Tylko niech nikt z nimi nie konkuruje, bo to nieuczciwe. Byłby dobry z Ciebie pisarz-fantasta. Po pierwsze większość Murzynów z getta zna pewnie starożytny Egipt co najwyżej ze "Starożytnych Kosmitów". Słyszałem o odosobnionej teorii jakoby faraonowie byli czarni, ale została ona gremialnie odrzucona. W rachubę mogą wchodzić być może władcy czterech pierwszych dynastii, ale to tylko spekulacja. Większość z przodków Afroamerykanów wywodzi się państw afrykańskich o różnym stopniu rozwoju. I warto o tym pamiętać. I dobrze, że co raz więcej Afroamerykanów jest tego świadoma. Reszta Twojej wypowiedzi to bezpodstawne wwalenie wszystkich do jednego wora. ErgoProxy napisał(a): W pakiecie najczęściej idzie jeszcze wyznawanie islamu. To teraz udowodnij, że większość czarnoskórych z getta to muzułmanie, bo na razie Twoja wypowiedź jest bez pokrycia. ErgoProxy napisał(a): Stąd biorą się te pocieszne incydenty, że członkowie BLM bijają członków tęczowej ferajny - bo stosunek Mahometa do "sodomitów" jest w Koranie dość dobrze określony. "From the start, the founders of Black Lives Matter have always put LGBTQ voices at the center of the conversation. The movement was founded by three Black women, Alicia Garza, Patrisse Cullors and Opal Tometi, two of whom identify as queer." https://abcnews.go.com/ (tłum.)"Od samego początku założyciele Black Lives Matter zawsze stawiali wypowiedzi środowisk LGBTQ w centrum dyskusji. Ruch został założony przez trzy czarne kobiety, Alicię Garzę, Patrisse Cullors i Opal Tometi, z których dwie identyfikują się jako queer”. To były co najwyżej incydenty. Przeczytaj cały artykuł. Nie ma mowy o wrogości między centralą BLM, a ruchem LGBTQ. Jak rozumiem chrześcijanie wg Ciebie nigdy tęczowych nie atakowali? kmat napisał(a): Z tą dobrą pozycją startową to bym nie szalał. Gęstość zaludnienia pozwalającą na zabawy cywilizację to Europa północna osiągnęła dopiero po wynalezieniu trójpolówki. Nie jest przypadkiem, że Rzym nie dał rady ekspandować za Ren, tam się wtedy zaczynała Syberia. Rzymianie nie dlatego nie zajęli Germanii po Łabę, bo nie mogli, tylko dlatego, bo nie chcieli. Gdyby się uparli to by nawet Las Teutoburski by Germanom nie pomógł. Po tej bitwie Rzymianie wciąż skutecznie atakowali Germanów zza Renu tylko, że Oktawian August i następcy woleli ekspandować na inne kierunki. Skoro od poł. panowania Oktawiana do Klaudiusza zajęto Pannonię, Recję, Illirię, Trację i Brytanię i je jeszcze później zromanizowano to gdyby skupili się jedynie na Germanii to by i ekonomiczne i militarnie myślę dali sobie radę. A nawet później pakowali środki i żołnierzy na mezopotamskim kierunku. Poza wojnami defensywnymi użycie zasobów zmarnotrawionych na agresywne wojny z bez porównania silniejszymi Partami i Persami na Germanów myślę, że skończyło by się dla tych ostatnich pełnym podporządkowaniem. Zwłaszcza, że niewielką część Germanii trwale podbito i Rzym był o włos od podboju Markomanów i Kwadów na terenie Czech i Moraw. Na przeszkodzie stanęła śmierć Marka Aureliusza i zmiana polityki przez Kommodusa. Po prostu ziemie między Renem, a Łabą były mało interesującym terenem ekspansji.
05.07.2021, 12:26
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia dammy napisał(a):ErgoProxy napisał(a): Współcześnie największymi rasistami w Hameryce są właśnie Murzyni z gett murzyńskich. Uważają oni, że to ich przodkowie byli rasą panów - np. panów starożytnego Egiptu - ino ślepy traf sprawił, że się Białym pofarciło, bo dostali lepszą lokację startową na Ziemi. To geografia, a nic innego, zdecydowała, że Biali mogli obrabować Czarnych z ich królewskiego dziedzictwa i zepchnąć w kloakę, i jeszcze załgać historię powszechną od góry do dołu. Ale ten stan kloaczny to jest aberracja, uchyłek potoku dziejów, który Czarny rasista zawraca w jego naturalne koryto. Starczy skompensować tego farta Białych sprawiedliwością społeczną, żeby ich wyzuć z przywileju; a wtedy Czarnym napęd warp sam się poskłada w rękach,. Czarni pokażą, że są gangsta i ło! Tylko niech nikt z nimi nie konkuruje, bo to nieuczciwe. Ale jest coś takiego, jak ruch melaninowy, gdzie wysoki poziom melaniny jest kojarzony z przewagą intelektualną i każdą inną. https://en.wikipedia.org/wiki/Melanin_theory
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości





I miało by to może sens gdyby autorzy potrafili odwołać się do jakichś badań, eksperymentów. Osadzali te teorie w twardych, weryfikowalnych danych, ale nie. Mamy wolną amerykankę i im praca dłuższa (nikt nie przeczyta, jest bezpiecznie), im bardziej skomplikowane wywody pełne bzdurnych założeń, nic nieznaczących wywodów i niezrozumiałych słów i definicji tym większy aplauz. I są fajni naukowcy, są dobre prace, tylko, że z reguły nie mają wywrotowych teorii i nie pasują do nowomody na matriarchat, psychologizowanie dekadenckim członkiem dekadenckich pseudointelektualistek, wyrosłych z julek z Twittera i wszechobecne doszukiwanie się patriarchatu.