To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Twórczość gąski
bert04 napisał(a):
geranium napisał(a): Ja też. Moja mama jednak nie ma w tej chwili stałej opcji. 
Wymyśliła sobie kremację i rozrzucenie prochów po morzach i jeziorach. Teraz wróciła do pomysłu pogrzebania ciała w grobie.


dla mnie jako upierdliwego ateisty ważne jest jak to się będzie teoretycznie oczywiście przekładało na jej zmartwychwstanie. Miała katechezę w szkole, pochodzi z tego pokolenia, ale nie ma pełnej wiedzy o tym. Co na to kościoły chrześcijańskie. 
Mama formalnie przyjęła chrzest w kościele zielonoświątkowym i ma tam osoby, które ten pogrzeb mogłyby "obsłużyć"Jednak ma jakieś podświadomie przywiązanie do kościoła katolickiego. Boi się, że źle zostanie oceniona przez tych którzy pozostaną na tym padole łez.
jestem w tym wszystkim zagubiona i pozostawiona samej sobie.   Oczywiście dla mnie nie ma żadnego problemu , mogę zaprosić na pogrzeb duchownych wszelkich religii.



geranium napisał(a): Nie dla ateisty , tylko dla mojej mamy. Nie zrozumiałeś mnie. Ja jestem ciekawa jak to postrzegają chrześcijanie w tym Twój kościół.
Rozmawiam z mama o tych sprawach. Jest właściwie jedyną osobą z którą mogę w realu otwarcie o tym rozmawiać.
Chodzi właśnie o to, że moja mama jest zagubiona i zmienia koncepcję z dnia na dzień.Ja już napisałam, że mogę na jej życzenie zrobić jej pogrzeb w każdym obrządku.

No to trochę uporządkujmy. Dla chrześcijan nie jest ważne, co się stanie z ciałem po śmierci. Ale "nieobojętne" jest, co postanowi dana osoba przed śmiercią, jako wyraz wiary. Jeżeli więc osoba X zdecyduje się na swój pogrzeb w rytuale pogańskim, satanistycznym czy podobnym, no to wiadomo. Jeżeli jednak z powodów, dajmy na to, finansowych zdecyduje się na spalenie, z powodu związku z morzem na pogrzeb wodny czy z jakichś innych powodów na inny rodzaj pochówku, to nie ma zastrzeżeń. Liczy się wyraz wiary a nie jakieś detale techniczne.

W konkretnym przykładzie pewnie Twoja mama zrezygnowała z pomysłu rozsypania prochów przez te wątpliwości, jak to się ma do wiary w Zmartwychwstanie. Nie ma się, chyba że jest wyrazem nie-wiary w Zmartwychwstanie. No i ksiądz może robić obiekcje. Ale z opisu widać, że mama uwzględnia też "co powie rodzina". Cóż, rodzina jak rodzina, jak ma obgadywać to i tak znajdzie powód. Więc po co się nimi przejmować? Przecież mamy to już dotyczyć nie będzie, tylko Ty ewentualnie usłyszysz, ale Ty i tak nie musisz uwzględniać.

Co do wyboru księdza to nie wiem, czy ma jakieś znaczenie, raczej nie. Zawsze możesz dać na mszę katolicką osobno, a pochówek jak trzeba z asystą zielonoświątkowego pastora. To osobne uroczystości, tradycyjnie łączone, ale niekoniecznie trzeba łączyć. Być może da się to tak zaaranżować.
Trafnie diagnozujesz. Mam nie chodzi do kościołów  co najmnie od 40 lat. Jednak w naszej psychice najsilniej odciskają się  przeżycia   z dzieciństwa .
Moj brat jest zielonoswiątkowcem i moja mama przez chrzest do tego kościoła  nalezy Tylko jednak przez chrzest. 
Mam taką  koncepcję.  Każdy  kapłan  kościoła  chrzescijanskiego może być  nentorem tego pogrzebu.

Mamie jednak chodzi aby przez ten pogrzeb nie była  odrzucona społecznie. 
Dla mnie to jest bardzo niezrozumiałe.  Po śmierci  jesteśmy równi.  
Ja zamierzam mieć  pogrzeb świecki . Co powiedzą ludzie jest dla mnie mało istotne.

Bert 07 z tym ciałem to niekoniecznie.
Rodzina żony mojego stryja nie przyjechała na pogrzeb w kościele katolickim. Mój stryj spopielił ciało zony aby umieścić je w rodzinnym grobie. Problem finansowo-przestrzenny Myślę, ze krk ma trochę zgryzu w tych sprawach.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
geranium napisał(a): Mamie jednak chodzi aby przez ten pogrzeb nie była  odrzucona społecznie. 

Chciałem wyrazić zdziwienie, o co biega, ale doczytałem niżej. Możesz jej tylko powiedzieć, że po śmierci to i tak już nie będzie jej problem, ona może się z chmurki śmiać z małostkowości ludzkiej.

Cytat:Bert 07

Najpierw Teista, potem znaLezczyni, teraz Ty. Kim jest ten tajemniczy gość, bert-zero-siedem?


Cytat:z tym ciałem to niekoniecznie.
Rodzina żony  mojego stryja nie przyjechała  na pogrzeb w kościele  katolickim.

No ale co, ksiądz pozwolił na uroczystość w kościele katolickim. Ale kuzyn córki wujka żony stryjka nie przyjechał. O czym gadamy, o społecznym wykluczeniu, czy o pośmoertnych losach dusz?

Cytat:Myślę,  ze krk  ma trochę  zgryzu w tych sprawach.

Jak ostatnio sprawdzałem, to o tym, co jest "problemem krk" decydują po kolei papież, kardynałowie, arcybiskupi, biskupi, biskupi pomocniczy i inni hierarchowie. Czyli UNK. Do rozwiązywania tych "problemów" są księża, diakoni, eventualnie mnisi. Pierwsze słyszę, żeby o tych "problemach" decydował kuzyn córki wujka żony stryjka.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a):
geranium napisał(a): Mamie jednak chodzi aby przez ten pogrzeb nie była  odrzucona społecznie. 

Chciałem wyrazić zdziwienie, o co biega, ale doczytałem niżej. Możesz jej tylko powiedzieć, że po śmierci to i tak już nie będzie jej problem, ona może się z chmurki śmiać z małostkowości ludzkiej.

Cytat:Bert 07

Najpierw Teista, potem znaLezczyni, teraz Ty. Kim jest ten tajemniczy gość, bert-zero-siedem?


Cytat:z tym ciałem to niekoniecznie.
Rodzina żony  mojego stryja nie przyjechała  na pogrzeb w kościele  katolickim.

No ale co, ksiądz pozwolił na uroczystość w kościele katolickim. Ale kuzyn córki wujka żony stryjka nie przyjechał. O czym gadamy, o społecznym wykluczeniu, czy o pośmoertnych losach dusz?

Cytat:Myślę,  ze krk  ma trochę  zgryzu w tych sprawach.

Jak ostatnio sprawdzałem, to o tym, co jest "problemem krk" decydują po kolei papież, kardynałowie, arcybiskupi, biskupi, biskupi pomocniczy i inni hierarchowie. Czyli UNK. Do rozwiązywania tych "problemów" są księża, diakoni, eventualnie mnisi. Pierwsze słyszę, żeby o tych "problemach" decydował kuzyn córki wujka żony stryjka.
07 zgłoś się  Oczko dziękuję za pokrzepiajacą odpowiedź. Ta sprawa dla mnie ma w ogóle  szerszy kontekst, bo stryjek jest moim ojcem chrzestnym Wywracanie oczami.Moje wychowanie było dosyć eklektyczne ale raczej ateistyczne.Może dlatego sprawy wiary są dla mnie tak istotne. Pisząc  krótko w realu obracam się wśród ludzi religijnych, nawet ortodoksyjnych. Nierozmawiam z nimi o wierze bo zawsze dochodziło do duzych nieporozumień.Myślę, że  tematy gąski są w jakiś sposób prowokujące ale mogą być początkiem głębszej dyskusji (teologicznej).

Nie musi to być wątek antyklerykalny.
Kiedyś przez przypadek znalazłam coś takiego.

http://m.interia.pl/serwis/forum/bycie-a...Id,3141660

Z racji mojego wieku przynajmniej dziś, daleka jestem od takiego użalania się  nad sobą, Sytuacja w Polsce znacznie się  zmieniła. Mamy do czynienia z większą polaryzacją postaw wobec wiary. Są także takie fora jak ateista.pl

Problem jednak nadal istnieje. Mamy różne  dylematy.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
bert04 napisał(a):
Cytat:Bert 07

Najpierw Teista, potem znaLezczyni, teraz Ty. Kim jest ten tajemniczy gość, bert-zero-siedem?
Bert 04. Już drugi raz zgrzeszyłem, „przekręcając” Twój nick. Przepraszam, szczerze. Za pierwszym razem był to klasyczny „czeski błąd”. Nie odpowiedziałem na Twoją ripostę, bo inteligentnie w odwecie przekręcając  mój nick zakończyłeś sprawę - OK. Teraz jest jednak trochę inaczej i odczuwam nieodpartą potrzebę wyjaśnienia przyczyn mojego uchybienia, które nie było przypadkowe. Odpowiadając na post w wątku „liczba urojona” popełniłem błąd wpisując 07, a nie 04 jak być powinno, z całkiem uzasadnionego, a nawet intuicyjnego (w moim przypadku) powodu. Zaangażowany w wątek „liczba urojona” z automatu wracałem myślą do czasów szkoły średniej, gdzie w zakresie programu matematyczno-fizycznego nauczyciele przykładali szczególną wagę do operacji na liczbach zespolonych. Tak się złożyło, że jedna z tych nauczycieli była żoną głównego bohatera PRL-owskiego serialu „07- zgłoś się”. Mile wspominam tę nauczycielkę - to był wyjątek. Była nie tylko dobrym pedagogiem, była też atrakcyjną i interesującą kobietą i pewnie z tego powodu zapadła w mojej pamięci. Teraz, po latach kojarzę Ją  z liczbami zespolonymi, a jak myślę o jednostce (wartości) urojonej to robi mi się jakoś ciepło. Kojarzę Ją  także z detektywistycznym serialem  telewizyjnym z zamierzchłych czasów. I tak w wątku dotyczącym liczb zespolonych („liczb urojonych”)  z Berta 04 zrobił się z automatu Bert 07 - wybacz. 
Coś mi się widzi, że z powodu mojego błędu wywołanego wspomnieniami i skojarzeniem obecnych i  odległych w czasie faktów, będzie lepiej dla Ciebie i dla wszystkich użytkowników forum jak zmienisz swój nick na Bert 07. Tylko nie na 007, proszę. Uśmiech
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Teista napisał(a): Tak się złożyło, że jedna z tych nauczycieli była żoną głównego bohatera PRL-owskiego serialu „07- zgłoś się”. Mile wspominam tę nauczycielkę - to był wyjątek. Była nie tylko dobrym pedagogiem, była też atrakcyjną i interesującą kobietą i pewnie z tego powodu zapadła w mojej pamięci.

Oj, a więc Pan Porucznik także w realu miał dobry gust? Ciekawe jak to małżeństwo przetrwało te liczne ekranowe podboje z obowiązkowymi "popiersiami" co odcinek?

Cytat: z Berta 04 zrobił się z automatu Bert 07 - wybacz. 
Coś mi się widzi, że z powodu mojego błędu wywołanego wspomnieniami i skojarzeniem obecnych i  odległych w czasie faktów, będzie lepiej dla Ciebie i dla wszystkich użytkowników forum jak zmienisz swój nick na Bert 07. Tylko nie na 007, proszę. Uśmiech

Nie ma co wybaczać. A pomijając to psychologizowanie i miłe wspomnienia, powód jest pewnie prozaiczny, palec się obsunął na keypadzie.

Co do zmiany nicku, myślałem nawet, czy nie będzie prościej. Ale nie. Raz, używam go wszędzie, parę osób mnie po tym rozpoznaje na rozmaitych forach. Dwa, jest tylko jeden Pan Porucznik, trochę szacunku. Trzy, wyobraź sobie, jak to brzmi. Bert Borewicz? To jak Ciech Ciechowicz. Peter Parker. Donald Duck. To już nawet Jamesbond Bond brzmi lepiej (choć przedstawia się od końca).

Cztery, lubię moje "cztery". Kiedyś dałem bez żadnego powodu, ot na jakimś niemieckim forum, z którego startowałem w internety parę dekad wstecz było trzech bertów przede mną. Ale po tylu latach człowiek się przyzwyczaja.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Chodzi mi o takie rzeczy:

Czy można wskrzesić psa młodego 4 letniego zastrzelonego przez "Łowcę psów bez smyczy i bez człowieka na końcu smyczy" oraz / lub starego psa 18 letniego który miał różne choroby i umarł na te choroby bo w jego wieku już się nie dało dobrze leczyć na te choroby?

- psa zmarłego po 3 dniach od dnia zgonu
- psa zmarłego po 1 miesiącu po dniu zgonu,
- psa zmarłego po 8 latach od dnia zgonu?

Czy można wskrzesić rekina 4 letniego, który został wyrzucony z morza na ląd lub takiego który utknął na mieliźnie na trasie okolice Wrocławia - Bałtyk ( pomiędzy Szczecin a Kołobrzeg) jak woda podczas potopu Noego szybko cudownie opadała a rekin nie miał zdolności szybciej płynąć niż 50 km/godz?

- rekina zmarłego po 3 dniach od dnia zgonu
- rekina zmarłego po 1 miesiącu po dniu zgonu,
- rekina zmarłego po 8 latach od dnia zgonu?



Czy:
- psa lub rekina nie można wskrzesić bo nie ma duszy, nie może tego także Bóg,

- Bóg może dać żywemu psu bez duszy lub rekinowi bez duszy - duszę jako łaskę, że dobrze szczeka - pies lub dobrze zjada ludzi - rekin - ludojad i wtedy po śmierci w dowolnym momencie - 3 dni od zgonu, 1 miesiąc od zgonu, 8 lat od zgonu może takiego psa lub rekina wskrzesić,

- można wskrzesić lub przynajmniej Bóg może wskrzesić zwierzęta lub ryby bez duszy w dowolnym momencie od zgonu,

- można wskrzesić lub przynajmniej Bóg może wskrzesić zwierzęta lub ryby bez duszy ale co najwyżej 1 miesiąc od zgonu bo potem jest za duży rozpad ciała,

Czy Kościół ma pewność opartą na wierze lub na wierze i gdybologii, że wszystkie zwierzęta nie mają duszy?

Użytkownik otrzymał ostrzeżenie za ten post. Powod: Znowu poza „Twórczością gąski”
Odpowiedz
Czy ryba to nie zwierzę? Nie wiem po co to rozróżnienie w tytule wątku...

Co do pytania, ja osobiście wierzę, że wszystkie zwierzęta i ludzie mają duszę. Mają ją według mnie zarówno odważny lew, honorowy wilk, majestatyczny wieloryb jak i najlichszy robaczek. W związku z tym szanuję wszystkie zwierzęta i wierzę, że można je w dowolnym momencie wskrzesić.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): Chodzi mi o takie rzeczy:

Czy można wskrzesić psa..................

Czy Kościół ma pewność opartą na wierze lub na wierze i gdybologii, że wszystkie zwierzęta nie mają duszy?
To są tematy, które należy poruszyć - a więc nie da się wskrzesić młodego i starego psa 3 dni od zgonu, po 1 miesiącu i po ośmiu latach, ponieważ się nie da. Z rekinem jest podobna sytuacja – nie można i żaden cud tu nie pomoże, a nawet interwencja Jahwe, której nigdy nie było i nie będzie, bo po co miałby Jahwe występować przeciw prawom, których sam pilnuje. Przeczytaj końcówkę Hioba, jak autor wychwala mądrość Boga.
Psa lub rekina Jahwe nie wskrzesi nie z tego, że one nie mają duszy. Mają, o czym kiedyś pisałem. Dusza to dech życia, w który Jahwe uzbroił zwierzęta w trakcie aktu stwórczego. Żydzi uznawali zwierzęta za twór żywy, bo oddychają, rośliny natomiast nie - nie posiadały tego „dechu”, którym Jahwe obdarzył zwierzęta. Tak więc, jeśli człowiek (pomimo sprzeciwu wielu) to zwierzę i ma duszę (dech) to czemu inne oddychające taksony tej duszy miałyby nie mieć? Mają, i ludzie i pozostałe zwierzęta, tyle że śmiertelną, a nie nieśmiertelną. Teraz wiemy już, że i rośliny oddychają, więc przyjmując, że oddychanie to proces metaboliczny możemy śmiało powiedzieć, że rośliny, bakterie, grzyby, a nawet niektóre wirusy (mają taki aparat genetyczny) mają duszę, bo dusza odróżnia materię ożywioną od nieożywionej. Materii nieożywionej (NaCL, HCl) nie da się ożywić, ale materię ożywioną Jahwe wprowadza w stan anabiozy, z którego (jak będzie chciał) to wyprowadzi każdego. Pozornie wygląda to na wskrzeszenie, ale nim nie jest.
Na dowód podaję przykłady „wskrzeszenia” w świecie przyrody:
1. Biblijny przykład zastosowania procedury RKO przez Eliasza i jego ucznia Elizeusza – do 3 minut od ustania akcji serca, oddychania
2. Liofilizacja bakterii – nie żyją wiele lat
3. Krystalizacja wirusów – nie żyją wiele lat, a nawet dłużej
4. Formy przetrwalnikowe Bacillus, Clostridium – rekord to ponad 100 tyś lat
5. Żaba Lithobates sylvaticus – co rok zamarza na kość
6. Zarodniki grzybów (mam na myśli Fungi imperfecti) – nawet w próżni
Niedźwiedzie, susły, jeże i chomiki nie pasują, bo w trakcie zimowego snu ich serce pracuje i oddychają.

Możliwość wskrzeszenia dowolnego organizmu ludzkiego, w dowolnym czasie od momentu zgonu pojawia się masowo w religiach nurtu chrześcijańskiego. Autorzy Nowego Testamentu zachowują jeszcze jakąś wstrzemięźliwość, przyzwoitość (w końcu jeszcze nie nastąpiły Wieki Ciemne) i opisują wskrzeszenie zmarłego po 3 i 4 dniach od momentu zgonu. Późniejsi autorzy chrześcijańskich opowieści idą na całość, a zdrowy rozsądek już ich w niczym nie ogranicza. I tak mamy wskrzeszenie zmarłego po 4 (czterech) latach od zgonu. To ostatni, potwierdzony przypadek wskrzeszenia w chrześcijańskim Świecie. Tego wielkiego czynu dokonał nie kto inny jak patron Polski – Stanisław ze Szczepanowa, co zostało precyzyjnie udokumentowane w historycznym dziele, kronice - najważniejszej dla wszystkich Polek i Polaków. Alleluja.

Reasumując: Kościół (KRK) spreparował twór, który nigdy wcześniej nie istniał oczywiście w kulturze judeo, która „z pełnym inwentarzem” została zaadoptowana w kulturze chrześcijańskiej. Wymyślili sobie mianowicie duszę nieśmiertelną i założyli, że ta dusza przynależy jedynie człowiekowi. Otóż mylą się, bo z Biblii wiemy, że zwierzęta też mają duszę, a ta dusza jest śmiertelna. To może ta adopcja („z pełnym inwentarzem”) dotyczyła nie tylko judaizmu, ale też hellenizmu i religii starożytnego Egiptu. 
To postępowe, taki religijny eklektyzm, godny naśladowania, a nie jakaś wiara i gdybologia.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Niektórzy powtarzają jak papugi, że Pan Bóg może Wszystko.

Gąska chciałaby zwrócić uwagę, że Wszystko musi zawierać obsługę rzeczy sprzecznych tak jak każdy szanujący się program komputerowy na porządnym komputerze.

Nie wiem kto wymyślił, że Pan Bóg może Wszystko czy Żydzi Starotestamentowi czy pierwsi Chrześcijanie.
Oni nie znali komputerów i programów komputerowych, o ile Oni w ogóle istnieli i Świat nie zaczął się w 1960roku.

Bóg może być bylejaki i jak chce stworzyć naprzykład planety to bierze ciasto na pączki, lepi rękami i ciska w przestrzeń a nieusmażone pączki zamieniają się same w planety.
Nie wiem jak taki Bóg stwarza na przykład ciężki kamień o wadze 4 Tony, najpierw musi stworzyć grawitację ale nie wiem czy i grawitację i kamień z ciasta na pączki.
Gorliwi powiedzieliby, że nie ogarniam takiego Boga swoim małym rozumem, ale ja tylko tego tematu jeszcze nie przemyślałam.

Przejdźmy do Boga bardziej zaawansowanego.
Bóg bardziej zaawansowany stwarza przy pomocy poleceń wypowiedzianych głosem i czasami przy pomocy kartki z długopisem na której napisze jakiś parametr.
Taki Bóg naprzykład mówi głośno i wyraźnie w języku polskim z roku 2021: Niech się staną planety w ilości jak napiszę na kartce. Pisze na kartce liczbę: 10xE(E(E(E(E(E(E(do potęgi 2mln))))))).
Czasem planety pojawiają się po 10 sekundach, czasem po 4 godzinach a czasem po 2 tygodniach od wypowiedzenia polecenia.

Chodzi o Boga który może Wszystko i jest bardziej zaawansowany, stwarza głosem.

Chodzi o to, że chcę rozwiązać paradoks:
Czy Bóg może stworzyć kamień tak ciężki, że nie może go podnieść?
Chcąc rozwiązać ten problem trzeba wejść w System Operacyjny problemu.
Rzeczy tak w ogóle są Zawiązane w jakimś punkcie lub miejscu. Chodzi mi o to, że w pewnej Rzeczywistości jest tylko pewna pula możliwości co można w tej Rzeczywistości robić, pewne rzeczy są w niej niedostępne a próba wykonania jakiejś rzeczy spoza obszaru dostępu szarpie Punkt lub Miejsce Zawiązania i występują wtedy jakieś anomalie.

Wyobraźmy sobie program komputerowy o nazwie bobas-czarodziej na komputerze o nazwie Mała-Magia-dla-przedszkolaka. Komputer ten ma dotykowy monitor o rozmiarze 4K.
Po uruchomieniu Programu na ekranie po lewej stronie na 1/3 ekranu pojawia się menu z okrągłymi przyciskami o numerach 1-200 oraz 2 przyciski kwadratowe na na samej górze o innych kolorach jeden z napisem READ a drugi z napisem EXECUTE.

Jeżeli przedszkolak naciśnie najpierw przycisk kwadratowy niebieski z napisem READ a potem zaraz przycisk okrągły z numerem 62.
To komputer przeczyta zawartość CUDu 62:
"Chcę, żeby na ekranie były kwadraty w kolorze tylko zielonym".
Jeżeli przedszkolak następnie naciśnie drugi kwadratowy przycisk z napisem EXECUTE a potem zaraz przycisk okrągły z numerem 62 na ekranie w miejscu losowym pojawi się kupka zielonych kwadratów o boku 2cm w ilości 15 sztuk.

Jeżeli teraz przedszkolak naciśnie najpierw przycisk kwadratowy niebieski z napisem READ a potem zaraz przycisk okrągły z numerem 154.
To komputer przeczyta zawartość CUDu 154
:
"Chcę, żeby na ekranie były kwadraty w kolorze tylko czerwonym".
Jeżeli przedszkolak następnie naciśnie drugi kwadratowy przycisk z napisem EXECUTE a potem zaraz przycisk okrągły z numerem 154 to co będzie:

- nie stanie się nic,
- pojawi się napis: ERROR - zapytaj mamę!
- znikną zielone kwadraty oraz menu, będzie czarny ekran i komputer zawiesi się,
- pojawi się czarny ekran i na jego tle białe dziwne znaki ASCII typu krzaki czy też różne mordki,
- komputer przeczyta głosem męskim:
"obsługa rzeczy sprzecznych wersja1: polecenie kolejne/bieżące anuluje automatycznie wszystkie polecenia poprzednie które są sprzeczne z bieżącym", 
następnie po 10 sekundach znikną wszystkie zielone kwadraty i pojawi się kupka czerwonych kwadratów o boku 3cm w ilości 22 sztuki,

- komputer przeczyta głosem męskim:
"obsługa rzeczy sprzecznych wersja2: polecenie kolejne/bieżące sprzeczne z  jakimkolwiek/jakimikolwiek poleceniem/poleceniami poprzednimi nie będzie wykonywane aż po wieczność",
następnie po 10 sekundach komputer 3 razy zapiszczy ostrzegawczo i na ekranie nie zmieni się nic pozostaną zielone kwadraty,

- komputer przeczyta głosem męskim:
"obsługa rzeczy sprzecznych wersja3: polecenie kolejne/bieżące jest sprzeczne z jednym  poleceniem poprzednim o numerze 62",
następnie po 10 sekundach komputer napisze:
-- naciśnij A aby anulować bieżące polecenie,
-- naciśnij S aby usunąć skutki wszystkich poleceń sprzecznych w ilości 1 sztuka,
-- naciśnij B jak nie wiesz co masz zrobić, przyjedzie Opiekun Przedszkola,

- komputer przeczyta głosem męskim:

"obsługa rzeczy sprzecznych wersja4: polecenie kolejne/bieżące jest sprzeczne z jednym  poleceniem poprzednim o numerze 62", brak obsługi poleceń sprzecznych możesz tylko zrestartować komputer, poproś mamę

następnie po 10 sekundach komputer napisze:
potrzebna interwencja mamy i zawiesi się...


Chodzi o to, że jak zaawansowany prawdziwy czarodziej wyda/wygłosi kolejne polecenie Cudu to komputer o nazwie : "MAGIA2-średniozaawansowana" może mu przeczytać głosowo komunikat:

"obsługa rzeczy sprzecznych wersja3: polecenie kolejne/bieżące jest sprzeczne z 208765439  poleceń poprzednich"

a następnie po 10 sekundach komputer napisze na chmurze:
"Napisz na kartce długopisem:

-- A aby anulować bieżące polecenie,

-- S aby usunąć skutki wszystkich poleceń sprzecznych w ilości 208765439 sztuk,

-- P aby przejrzeć wszystkie poprzednie 208765439 polecenia,
-- B jak nie wiesz co masz zrobić, przyjedzie Opiekun Przedszkola,"

Użytkownik otrzymał ostrzeżenie za ten post. Powod: I znowu nie tam gdzie trzeba.
Odpowiedz
gąsko – masz wybitny talent do ujmowania w 1000 słów tego, co da się ująć w 10 słowach.

Dlaczego zakładasz, że Bóg może jak bobas zmieniać zdanie? Albo chcieć sprzecznych rzeczy?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Nie może zmieniać zdania? A może myśleć?
Na przykład tak:
"Chciałbym dziś założyć różową męską sukienkę a jutro czerwoną męską sukienkę"
A jutro pomyśli tak:
"Jest jutro i chciałbym założyć zieloną sukienkę"


Bóg może Wszystko za wyjątkiem tego, że nie może zmieniać zdania oraz nie może chcieć rzeczy sprzecznych ma ograniczone parametry tak jak rower, który nie może jechać więcej niż 25km/godz.
Bóg nie może chcieć, żeby mama kupiła mu loda oraz komputer.

Rozróżniasz:
- Nie może,
- Nie chce, ?

Może myśleć ale nie chce myśleć:
- bierze mocną tabletkę od psychiatry na sen i wygłasza zdanie:
"Polecenie Cudu numer 126789543: chcę 4 godziny spać i chcę żeby nie przyśnił mi się żaden sen,
- myśli tak: "nie chcę myśleć, nie chcę myśleć, nie chcę myśleć" - po 20 minutach zamienia się w martwy posąg z kamienia, który nie myśli,
Odpowiedz
Ogólnie „móc” to słowo mające szereg znaczeń. Proponuję najpierw je rozgraniczyć.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
No i oczywiście dzisiaj Bóg myśli o różowej sukience a jutro o zielonej sukience ale dla Boga czas nie płynie i pomiędzy dzisiaj a jutro nie upłynęła ani jedna sekunda.

A jak Bóg myśli o różowej sukience to myśli zero sekund. A jak Bóg myśli o zielonej sukience to myśli minus 50 sekund.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): No i oczywiście dzisiaj Bóg myśli o różowej sukience a jutro o zielonej sukience ale dla Boga czas nie płynie i pomiędzy dzisiaj a jutro nie upłynęła ani jedna sekunda.
No to skoro nie upłynęła, to czemu mówisz o „dziś i jutro”?
Cytat:A jak Bóg myśli o różowej sukience to myśli zero sekund. A jak Bóg myśli o zielonej sukience to myśli minus 50 sekund.
A to już bełkot.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
No ale religia to właśnie bełkot. Bo jak Bóg myśli o różowej sukience 5 sekund albo 2 tygodnie to wtedy czas płynie, upłynęło 5 sekund lub 2 tygodnie.
Żeby czas nie płynął to Bóg musi myśleć o różowej sukience zero sekund, ale przecież nie można myśleć zero sekund, szybkie myśli przelatują przez głowę 3 sekundy, jak przeleci 1000 takich szybkich myśli przez głowę, każda po 3 sekundy to upłynie 3000sekund czyli prawie 1 godzina,
Jak widać religia przewala się pomiędzy bzdurą a bełkotem przynajmniej ta chrześcijańska.


Poza tym czy uważasz, że Bóg myśli?
Jeśli myśli to czy myśli w taki sposób jak człowiek, że myśli same przychodzą mu do głowy? Mam na myśli, że Bóg nie zbiera swoich myśli do koszyka tak jak grzybów w lesie zgodnie ze swoją wolą i chęcią.


Bóg może oczywiście zażyć leki psychiatryczne jak przychodzą mu do głowy myśli samobójcze albo pójść do lasu na jagody żeby przewietrzyć głowę i żeby pojawiały mu się w głowie spokojniejsze i weselsze myśli.
Jednak nie ma pełnej kontroli nad swoimi myślami ponieważ wpływ na jego myśli ma to, że patrzy na kota który pije z miski mleko albo na kobietę i mężczyznę którzy oddają się zabawie seksualnej.

Jeśli Bóg nie ma pełnej kontroli nad swoimi myślami to nie wie co będzie myślał i chciał za 3 tygodnie oraz co zrobi za 3 tygodnie na podstawie tego co będzie chciał zrobić za 3 tygodnie. Wobec tego nie ma pełnej Wiedzy o tym co sam zrobi za 3 tygodnie nie jest więc Wszechwiedzący.


Gdyby było tak, że czas nie płynie i Bóg już wszystko zrobił co miał zrobić czyli zrobił kupę i zjadł budyń w czasie zero sekund i nie upłynie już ani 1 sekunda to jak Bóg nie założył jeszcze nigdy niebieskiej sukienki to już nigdy nie założy bo nigdy nie będzie ani jednej sekundy czasu więcej. Czyli mamy bełkot religijny "Dla jego bolesnej męki" i tym podobne bzdury które w kościele lecą.
Odpowiedz
Nie da się z perspektywy istnienia w czasie zrozumieć perspektywy istnienia bez czasu
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): No ale religia to właśnie bełkot. Bo jak Bóg myśli o różowe sukience
Czy religia (chrześcijańska) mówi, że Bóg myśli o różowej sukience? No nie. Więc w jaki sposób dowodzisz, że religia to bełkot, skoro Ty bełkoczesz.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): Nie da się z perspektywy istnienia w czasie zrozumieć perspektywy istnienia bez czasu
Uzasadnij.
A jak jesteś bardzo mądra to udowodnij.

Bo bełkotać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej.
Naprzykład:
Chrząszcze z lasu Kabackiego pod Warszawą latają krakowskim tramwajem linii 6 na Marsa.

Albo:
Niedojrzałe słońce podskubuje burze i pioruny w budyniu.
Lub:
Nie da się dla kogoś kto nie jest Bogiem zrozumieć że 2=567894
Naprzykład upośledzony umysłowo może to zrozumieć lub przynajmniej będzie twierdził, że zrozumiał.
A Ty możesz nie zrozumieć tego co zrozumiał upośledzony umysłowo bo upośledzony umysłowo ma dar od Boga, że zrozumiał.
A jak każesz upośledzonemu uzasadnić/opisać i ten dar od Boga i to co zrozumiał to powie, że nie ma uprawnienia "Grant" od bazy danych do przekazywania uprawnień do bazy danych dalej innym użytkownikom. Czyli, że nie dostał Granta daru od Boga do przekazywania innym ludziom tego co sam zrozumiał na mocy daru od Boga.
Ewentualnie upośledzony umysłowo wyjaśni Ci temat słowami:
"Błe, błe, błe, błeeee...."

Hej Inspektor powtarzasz tę bzdurę jak papuga za księdzem bo Un jest mądry bo Un namaszcza chorych co zaraz idą na tamten Świat z Bogiem i Un z nimi zmawia pacierz przedśmiertelny żeby mu w łóżku nie krzyczeli, że Uni nie chcą umrzeć bo ksiądz by się przestraszył i musiałby brać lekarstwa od psychiatry. Pacierz jest dobry żeby umierającemu zamknąć gębę.

No to jak Inspektor w Świecie gdzie nie płynie czas zegarek budzik za 60 zł na świeże baterie R6 
- będzie chodził i pokazywał czas,
- będzie stał i pokazywał godzinę 24:00, godzinę duchów
- przyjdzie Jezus i rzuci go w ogień piekielny,
- Maryja roztłucze młotkiem na drobne kawałki
- inna opcja - jaka?

zefciu napisał(a):
gąska9999 napisał(a): No ale religia to właśnie bełkot. Bo jak Bóg myśli o różowe sukience
Czy religia (chrześcijańska) mówi, że Bóg myśli o różowej sukience? No nie. Więc w jaki sposób dowodzisz, że religia to bełkot, skoro Ty bełkoczesz.
Czy religia chrześcijańska Wszystko Wie o Bogu? A skąd Wie?
Bo religia chrześcijańska Wierzy w różne bzdury o Bogu ale Nic nie Wie.
Oprócz tego, że religia chrześcijańska w coś Wierzy to jeszcze dodaje do tego własnotwórczy bełkot i bzdury2.
Odpowiedz
Usunęłam.
Odpowiedz
Co prawda tylko w przypadku Świadków Jechowy wiem, że Oni wierzą, że ludzie w Niebie będą jeść obiad i głaskać lwy jedzące truskawki.
W przypadku chrześcijan katolików, prawosławnych, protestantów nie jestem już pewna czy wierzą w coś podobnego czy innego lub wierzą nie jednolicie.

Chciałabym jednak zapytać czy ktoś wie w co wierzą ludzie z tych religii odnośnie rozmnażania czy wierzą, że w Niebie będą się dalej rozmnażać i naprzykład po 400 latach życia w Niebie przeciętna rodzina będzie miała 50 nowych dzieci ponad te dzieci co mieli na Ziemi?
A jeśli wierzą, że w Niebie też będą zwierzęta na przykład psy, koty i lwy to czy one też się będą rozmnażać?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości