Liczba postów: 1,572
Liczba wątków: 19
Dołączył: 08.2020
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Tradi katolik
kilwater napisał(a):
InspektorGadżet napisał(a): No właśnie, skoro gaśnie światło to co za różnica czy będę mieć szczęśliwe życie czy nie skoro bilans jest ten sam? Poza tym, nie widzę sensu w skończonym świecie, nadawanie go samemu to samooszukiwanie
Bo to nie o bilans chodzi, tylko o przeżywanie życia. Szczęśliwe, pełniejsze życie daje Ci satysfakcję czy radość tu i teraz.
Czy świat jest skończony czy nie, nie wiem. Życie biologiczne natomiast tak. Starzenie się i śmierć niestety są w pakiecie.
Mówić o samooszukiwaniu się to przesada. W tym wypadku można się co najwyżej mylić.
Co za różnica jeśli przeżyje życie przez 20 lat a 80? Skoro ostatecznie i tak nie moge ocenić że coś straciłem?
Liczba postów: 1,071
Liczba wątków: 12
Dołączył: 08.2017
Reputacja:
25 Płeć: nie wybrano
InspektorGadżet napisał(a):
kilwater napisał(a):
InspektorGadżet napisał(a):Czy jakiś ateista odpowie mi w końcu na pytanie. Po co robić cokolwiek skoro i tak się zdycha?
No właśnie dlatego. Bo masz jedno życie a potem gaśnie światło. Możesz prowadzić radosną egzystencję roślinki, możesz zostawić ślad po sobie. I wszystko co pomiędzy. Mnie świadomość, że nie ma poprawek i "load/save" żadnego, daje siłę i motywację do wykorzystania czasu jaki mam najlepiej jak potrafię. Rozwijać się, przyjaźnić, kochać, bawić.
Sens, cel życia? Znajdź sobie. Troska o rodzinę, przyjaciół to może i cel prozaiczny, ale warto dla niego żyć. Takie życie nazwę dobrym. Nie każdy jest Einsteinem czy Mozartem.
Tylko od Ciebie zależy co życiem zrobisz, a nie każdy człowiek ma ten przywilej. Wielu rodzi się i żyje w przesranych miejscach bez szansy na wyrwanie się. Warto pamiętać i doceniać.
No właśnie, skoro gaśnie światło to co za różnica czy będę mieć szczęśliwe życie czy nie skoro bilans jest ten sam? Poza tym, nie widzę sensu w skończonym świecie, nadawanie go samemu to samooszukiwanie
Wymyślanie Boga nie jest samooszukiwaniem??
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Liczba postów: 289
Liczba wątków: 1
Dołączył: 04.2019
Reputacja:
65
InspektorGadżet napisał(a): No cały czas mówię o co mi chodzi, 60 lat które z pozycji wiecznej nicości nie ma żadnego znaczenia
Ma znaczenie dla Ciebie. Czy to będzie 20, czy 80 lat, ma znaczenie dla Ciebie. No dobra, może mnie poniosło, sam się wkurzam jak ktoś zgaduje, co mam w głowie.
Powinno mieć znaczenie. Dla mnie ma, bo to jest cały czas, jaki otrzymam. Tak, z pozycji wieczności to betka, i co z tego? Nie mam potrzeby myślenia o wieczności na co dzień.
Inaczej- jesz świetną kolację. Możesz czerpać przyjemność z doskonałych potraw, cieszyć się ich smakiem. Możesz też uznać, że to bez sensu, bo i tak na końcu zostaje gówno.
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia. Terry Pratchett
Liczba postów: 22,394
Liczba wątków: 239
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,332 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
InspektorGadżet napisał(a): Czy jakiś ateista odpowie mi w końcu na pytanie. Po co robić cokolwiek skoro i tak się zdycha?
Fajnie jest coś robić. Z robienia różnych rzeczy masz satysfakcję.
InspektorGadżet napisał(a): No właśnie, skoro gaśnie światło to co za różnica czy będę mieć szczęśliwe życie czy nie skoro bilans jest ten sam?
No dla ciebie na bieżąco cały czas ma znaczenie to jakie masz życie. Na bieżąco odczuwasz skutki tego jakie życie masz.
A kogo w ogóle obchodzi bilans? W momencie owego bilansu już nie istniejesz, więc bilans nie ma dla ciebie znaczenia.
InspektorGadżet napisał(a): Poza tym, nie widzę sensu w skończonym świecie, nadawanie go samemu to samooszukiwanie
Właśnie skończoność świata i wszystkiego co na nim istnieje nadaje mu wartość. Gdybyś miał wszystkiego pod dostatkiem przez nieskończoną ilość czasu, to byś tego nie doceniał.
Jeśli zaś jesteś świadom, że twoje życie jest krótkie; że wszystko się z czasem zużywa i niszczy, to będziesz bardziej wszystko doceniał. Ja doceniam i cenię każdy dzień życia. Każdy moment kiedy mogę pobawić się z dzieckiem, spędzić czas ze ślubną, pogadać z rodzicami, coś pomajstrować a nawet ten czas kiedy jestem w robocie; czas, który poświęcam inwestorowi etc. Kurde, życie jest wspaniałe. Dopóki nie masz jakiejś choroby w stadium terminalnym lub wady genetycznej czyniącej z ciebie warzywko lub dopóki nie jesteś w śpiączce.
Liczba postów: 289
Liczba wątków: 1
Dołączył: 04.2019
Reputacja:
65
neuroza napisał(a): Moja odpowiedź jest taka, że nie widzę żadnych dobrych podstaw, aby wierzyć, że istnieje coś takiego jak zaprzestanie istnienia przez osobę/podmiot.
Ja odwrotnie- nie widzę dobrych podstaw, żeby wierzyć, że jest inaczej. Śmierć mózgu to zaniknięcie świadomości i koniec osoby/ podmiotu.
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia. Terry Pratchett
Liczba postów: 564
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.2012
Reputacja:
18 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: czczący wyklętych
Z drugiej strony wyobraźcie sobie, że w nieskończoności, w przypadku miliardów lat, powstanie świadomości takiej samej jak nasza jest właściwie pewne. Po śmierci dyponujemy wehikułem czasu, dzięki któremu biliardy lat miną szybciej niż jedna chwilka!
Pomyślcie o tym jakie to wspaniałe, dwa istnienia które dzielą od siebie miliardy lat. Nawet nauka zna takie pojęcie jak mózg Boltzmana, skoro więc może powstać mózg, to w nieskończoności równie dobrze może powstać świadomość taka sama jak nasza.
Liczba postów: 189
Liczba wątków: 9
Dołączył: 02.2021
Ja bardzo doceniam życie, natomiast przyznam się, że nie potrafię załapać balansu.
Z jednej strony nie chciałbym żyć 100 lat i wszystkiego sobie odmawiać. Z drugiej natomiast wiem, że przeginam pałę choćby z sportową (a tak prawdę pisząc szaleńczą) jazdą na motocyklach sportowych.
Tyle razy się udawało, ale życie to nie gra, tutaj nie ma save. Gdy się już coś stanie to czasu się nie cofnie. Nie wiem jak pogodzić pasję z chęcią cieszenia się z długiego życia. Nie potrafię podjąć męskiej decyzji w tym temacie.
Myślę, że każdy tak ma, że wie iż coś co robi skrócić mu może jego życie - ale nadal to robi.
Ludzie raczej nie myślą o przyszłości i żyją chwilą... ja teoretycznie nie, ale jednak tak - głupie, wiem. Sam siebie nie mogę zrozumieć.
Liczba postów: 1,572
Liczba wątków: 19
Dołączył: 08.2020
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Tradi katolik
EusMadeus napisał(a):Ludzie raczej nie myślą o przyszłości i żyją chwilą... ja teoretycznie nie, ale jednak tak - głupie, wiem. Sam siebie nie mogę zrozumieć.
Generalnie większość ludzi w swojej zajebistości nie zarabia 36 tyś na godzinę. Tylko myśli jak dotrwać do pierwszego. Pewnie to nie to ale zakładam że taki jest powód dlaczego tak myślą
edith: Nie zauważylem że tam jest nie. Może moderacja skasować jeżeli jest taka możliwość
Liczba postów: 189
Liczba wątków: 9
Dołączył: 02.2021
InspektorGadżet napisał(a): większość ludzi w swojej zajebistości nie zarabia 36 tyś na godzinę
No tak, to jest mój największy problem hahaha. A tak szczerze to bardzo nie lubię zawiści. Mi nikt nic nie dał, nie chcę tu się uzewnęczniać, zwłaszcza, że postów skasować nie można. Miałem trudny start.
Jeśli jest się inteligentnym facetem to w życiu można osiągnąć bardzo dużo i spełnić swoje wszystkie marzenia.
Liczba postów: 2,936
Liczba wątków: 15
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
339 Płeć: nie wybrano
InspektorGadżet napisał(a):
kilwater napisał(a):
InspektorGadżet napisał(a): Co za różnica jeśli przeżyje życie przez 20 lat a 80? Skoro ostatecznie i tak nie moge ocenić że coś straciłem?
Nie, nie możesz ocenić co straciłeś. A różnica to 60 lat.
Nie rozumiem do czego to ma prowadzić....może inaczej spytaj.
No cały czas mówię o co mi chodzi, 60 lat które z pozycji wiecznej nicości nie ma żadnego znaczenia
Chwila. Popełniasz błąd logiczny uznając, że skończony okres jest bezwartościowy wobec nieskończoności.
No bo dajmy na to, że wieczność jest nieskończonością lat.
I jeżeli każdemu roku dasz wartość zero (60×0=0), to wieczność jest nieskończonością tych lat, więc jest ciągłym, bez końca dodawanie zera do zera do zera do zera.... Nigdy wynik nie będzie większy od zera.
Zatem idąc Twoim tokiem rozumowania także wieczność jest bezwartościowa.
łowca napisał(a): Z drugiej strony wyobraźcie sobie, że w nieskończoności, w przypadku miliarfów lat, powstanie świadomości takiej samej jak nasza jest właściwie pewne. Po śmierci dyponujemy wehikułem czasu, dzięki któremu biliardy lat miną szybciej niż jedna chwilka!
Pomyślcie o tym jakie to wspaniałe, dwa istnienia które dzielą od siebie miliardy lat. Nawet nauka zna takie pojęcie jak mózg Boltzmana, skoro więc może powstać mózg, to w nieskończoności równie dobrze może powstać świadomość taka sama jak nasza.
Świadomość taka jak nasza jest właśnie taka jest nasza, a nie ta sama. Nie ma tu ciągłości istnienia. To nie bylibyśmy my.
Dobrze pisał o tym Lem w historii o Automateuszu. Rekonstruując takiego samego człowieka w "drukarce 3D", molekuła po molekule, nie sprawimy, że będziemy "sterować" dwoma osobami jednocześnie.
Liczba postów: 289
Liczba wątków: 1
Dołączył: 04.2019
Reputacja:
65
neuroza napisał(a):
kilwater napisał(a): Śmierć mózgu to zaniknięcie świadomości i koniec osoby/ podmiotu.
Skąd wiesz?
Bo póki co brak dowodów, że jest inaczej. Istnienia świadomości poza mózgiem nie potwierdzono.
Dla jasności- uważam, że to byłaby wspaniała rzecz. Jakaś płaszczyzna, na którą wraca świadomość po śmierci mózgu żeby czekać na kolejne wcielenie. Ale prócz tego, że część ludzi tak uważa, nie ma żadnych konkretów na poparcie powyższego.
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia. Terry Pratchett