To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czym jest ideologia LGBT?
zefciu napisał(a): Jesteś jedyną osobą na świecie, która próbuje sprzedawać ideologię „transfobia to tak naprawdę ochrona praw homoseksualistów”? No nie.
Nie obchodzą mnie prawa homoseksualistów (nic osobistego, po prostu mam swoje problemy). Ale fakt faktem, może być wykorzystywana w tym, a nawet ochrony praw kobiet, celu. O ile w ogóle zasługuje na miano transfobii, bo w jednym i drugim przypadku nikt nic nie ma do FtM.
zefciu napisał(a): Aha. Czyli jesteś tak nastawiony, że jeśli się z Tobą zgodzę, to mi zaprzeczysz.
Zgadzasz się, że homoseksualizm nie jest normą, tylko odbiegającym od niej zboczeniem?
zefciu napisał(a): No ale był postulat istnienia jakiejś strasznej ideologii, która się szerzy i zagraża. A nie jakiejś pojedynczej osoby, która w coś tam wierzy.
Szerzy się jak małpia ospa. Jesteśmy w takim miesiącu, że jest to szczególnie widoczne. Nic nie zmienia jeśli część nie wyznaje wszystkich myślników z wyliczanki, bo jako że ta jest niekompletna, w miejscu jednego mogą być inne. Np., że pary jednopłciowe powinny móc adoptować dzieci, i że takie dzieci rozwijają się równie prawidłowo co dzieci par mieszanych. I znów podobny schemat: część oceniająca i opisująca, gdzie ta ostatnia jest... No może nie fałszywa, ale źle interpretowana. To nie zasługa zdolnego rodzicielstwa LGBT, tylko tego, że wychowanie w ogóle nie kształtuje zachowania.
zefciu napisał(a): No tak. Ale są ideologie, które nie budzą w zasadzie zastrzeżeń.
Do upowszechniania dewiacji seksualnych można mieć poważne zastrzeżenia.
zefciu napisał(a): A masz jakiekolwiek dane wskazujące, że taki problem rzeczywiście, a nie tylko w umysłach transfobów istnieje?
Nie mam.
zefciu napisał(a): Uzasadnij taką tezę, zamiast rzucać gównem w nadziei, że się przyklei.
Uzasadnienie jest już w cytacie. Skrupulatny badacz chcący zbadać związek przyczynowy między przyjmowaniem blokerów a poprawą zdrowia psychicznego w celu wykluczenia koincydencji czasowej i miliarda innych zmiennych zakłócających nie może tego zrobić. A dlaczego nie może? Bo mu komitern, a.k.a. komisja bioetyczna nie przyklepie pieczątki. Mamy przez to rozumieć, że nieetyczne jest placebo, a etyczne: faszerowanie rozwijających się ciał środkami z nieznanym profilem długoterminowych skutków ubocznych.

Przy czym słówko nieznane należy tu traktować dość luźno, bo jak nie jesteś kompletnym tumanem i wiesz cokolwiek o ontogenezie, ewolucji i psychologii ewolucyjnej to pewnie się domyślasz, że te skutki są opłakane. Jest jakiś powód, dla którego wszyscy ludzie od setek tysięcy lat dojrzewali płciowo w konkretnym wieku, i jest jakiś powód, dla którego odroczenie tego w czasie może nie być całkowicie bezbolesnym ekwiwalentem.
Odpowiedz
Cytat:Uzasadnienie jest już w cytacie. Skrupulatny badacz chcący zbadać związek przyczynowy między przyjmowaniem blokerów a poprawą zdrowia psychicznego w celu wykluczenia koincydencji czasowej i miliarda innych zmiennych zakłócających nie może tego zrobić. A dlaczego nie może? Bo mu komitern, a.k.a. komisja bioetyczna nie przyklepie pieczątki. Mamy przez to rozumieć, że nieetyczne jest placebo, a etyczne: faszerowanie rozwijających się ciał środkami z nieznanym profilem długoterminowych skutków ubocznych.
Lol. A płaskiej ziemi nie można udowodnić, bo nikt w Nature nie opublikuje takiego dowodu.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Napisz jeszcze coś o antyszczepach, foliarzach i onucach, ale postaraj się żeby to miało jakiś związek z tym co mówię. Bo to, że "nie można" to nie jest moja opinia, tylko jednego z czołowych ideologów LGBT. Zastanawia mnie tylko czy przyznał to otwarcie niesprowokowany, bo czuje aż taki immunitet, czy ci pseudomedycy od płci naprawdę są tak przeedukowani w stosunku do ich IQ i nie widzą w tym żenady. To tak jakby jakiś fizyk powiedział, że modelu płaskiej Ziemi nie sfalsyfikowali, bo i tak wiemy, że Ziemia jest hiperkulą, a poza tym szkoda kasy.
Odpowiedz
Ojej, no tak, zapomniałem, że LGBT mają swojego papieża. He said, she said. Albo posługujesz się jakimiś danymi albo piszesz bzdury
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Ty jesteś głupszy niż ustawa przewiduje. Jakimi niby danymi mam się posługiwać skoro sami sympatycy tej szemranej procedury przyznają, że dowody na powodowanie przez nią poprawy jakości życia nie istnieją, bo wszelkie próby sprawdzenia tego są aktywnie tłumione? Badania obserwacyjne możesz se w dziurę po waginoplastyce wsadzić.
Odpowiedz
Dragula napisał(a):He said, she said.
Dla scislosci - they said, bez wzgledu na liczbe gramatyczna. Nie wiesz nawet, jakiego kabaretu bronisz.

To znaczy - kabaretu. Od jakichs dwoch tysiecy lat LGB sa spychani w kloake - T byli w niej chyba od zawsze - a kloaka ma to do siebie, ze samo przetrwanie w jej warunkach robi norme z patologii i kryminalu. Okej: to spychanie jest wstretne i nalezy z nim wreszcie skonczyc. Ale patokryminalne kompleksy, odruchy i wdruki trzeba jeszcze z siebie wykorzenic. Mam taka malutka watpliwosc, czy dopuszczanie do kluczowych wezlow hierarchii spolecznej ludzi z niewykorzenionym patokryminalem w glowach aby na pewno przywiedzie swiat do szczesliwosci powszechnej. Bo pozwalam sobie na myslenie, ze skonczy sie to mniej wiecej tak, jak obwolanie papiezem dobrego islamisty (dobrego marksiste wlasnie mamy i jest to kiepska farsa).

Niech na przyklad Fizyk opowie, co sie wyrabia w spolecznosci Rusta, w ktorej rzadzi (sie) OIMW "tylko" feministka hetero, ktora jednakowoz potrafi wywalic otwartym tekstem, ze jej nie chodzi o zadna rownosc, tylko o dyskryminowanie mezczyzn, ktorzy - nie pamietam juz; albo ona ich nienawidzi, albo oni sami na to zasluguja.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
zefciu napisał(a): A masz jakiekolwiek dane wskazujące, że taki problem rzeczywiście, a nie tylko w umysłach transfobów istnieje?
Przecież to nie jest nowy problem, tylko stary spór. Ba, ostatnimi czasy po lewej stronie popularne stało się określenie "TERF" dla określania nieprawomyślnych aktywistek.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Ergo Proxy napisał(a):Dla scislosci - they said, bez wzgledu na liczbe gramatyczna. Nie wiesz nawet, jakiego kabaretu bronisz.
No nie, bo cytowana jest wypowiedź psychiatry zajmującego się LGBT, nie osoby LGBT. I nikogo nie bronię, wskazuję inny problem w pieprzeniu stoika. O czym potem.

Stoik napisał(a):Ty jesteś głupszy niż ustawa przewiduje. Jakimi niby danymi mam się posługiwać skoro sami sympatycy tej szemranej procedury przyznają, że dowody na powodowanie przez nią poprawy jakości życia nie istnieją, bo wszelkie próby sprawdzenia tego są aktywnie tłumione? Badania obserwacyjne możesz se w dziurę po waginoplastyce wsadzić.

Najs, nawet nie przeczytałeś własnoręcznie wklejonego cytatu ze zrozumieniem. There is a general consensus in the field that such a trial (mowa konkretnie o badaniach ślepej próby, nie badaniach w ogóle) would be unethical given the body of literature we have so far indicating that those in the control group would be likely to suffer adverse mental health outcome = próby badań są aktywnie tłumione. given the body of literature we have so far, dowody nie istnieją. Proszę pamiętać. I wciąż jest to jedynie wypowiedź faceta, który w krótkim artykule omówił badania sprzed ostatnich kilku lat, podczas gdy "okaleczanie" ludzi z dysforią przez big pharmę zaczęło się już okolo 100 lat temu. Wytoczenia takiego "działa" to dziecinada. Rzutowanie wypowiedzi jednej osoby na całą gałąź medycyny jest trochę kurde tanim chwytem, nie uważasz?

Nawet jeśli jest naczelnym ideologiem, co jest kurna śmieszne xD postulaty o akceptacji i równouprawnieniu, tak banalne, że niepełnosprytna osoba mogłaby je skreślić w pół godziny na kolanie, potrzebują całej hierarchii ideologów wymyślenia i zarażenia społeczności
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): Przecież to nie jest nowy problem, tylko stary spór. Ba, ostatnimi czasy po lewej stronie popularne stało się określenie "TERF" dla określania nieprawomyślnych aktywistek.
Pytanie, kto ten spór prowadzi. Czy owe „nieprawomyślne aktywistki” rzeczywiście starają się bronić praw kobiet i lesbijek, jak twierdzą; czy to tylko zagranie strategiczne.

Aby rozwiać podejrzenie, że to tylko zagranie strategiczne warto przedstawić jakieś realne dane nt. zjawisk, z którymi TERFy rzekomo walczą.

Stoik jednak, któremu na takich danych powinno zależeć twierdzi:
Stoik napisał(a): Nie mam.
więc pozostaje mi uznać, że problemy są wzięte z dupy; wymyślone tylko po to, by gnoić osoby transpłciowe.
Cytat:Uzasadnienie jest już w cytacie. Skrupulatny badacz chcący zbadać związek przyczynowy między przyjmowaniem blokerów a poprawą zdrowia psychicznego w celu wykluczenia koincydencji czasowej i miliarda innych zmiennych zakłócających nie może tego zrobić. A dlaczego nie może? Bo mu komitern, a.k.a. komisja bioetyczna nie przyklepie pieczątki.
To jest dobre! Z jednej strony zarzucasz „mengelizm”. Z drugiej — uważasz, że problemem jest, że do eksperymentów na ludziach potrzeba dowieść, że eksperyment jest etyczny. Założę się, że jesteś też łysenkistą. Wy zawsze zarzucacie innym to co sami wyznajecie.
Cytat:Jest jakiś powód, dla którego wszyscy ludzie od setek tysięcy lat dojrzewali płciowo w konkretnym wieku,
Nie ma takiego powodu, bo ludzie nie dojrzewali w konkretnym wieku. Czas dojrzewania płciowego zależy od czynników zewnętrznych, choćby klimatu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Pytanie, kto ten spór prowadzi. Czy owe „nieprawomyślne aktywistki” rzeczywiście starają się bronić praw kobiet i lesbijek, jak twierdzą; czy to tylko zagranie strategiczne.

Aby rozwiać podejrzenie, że to tylko zagranie strategiczne warto przedstawić jakieś realne dane nt. zjawisk, z którymi TERFy rzekomo walczą.
Generalnie pierwszy raz się spotykam z podobnym podejrzeniem i ja go na pewno nie posiadam. Także musiałbyś je rozwiać we własnym zakresie, bo doszukiwanie się w działaniach tych kobiet jakichś spisków, fint i strategicznych zagrań jest dla mnie dość... osobliwe (czyt. zupełnie nie wiem, o co miałoby chodzić). W szczególności, że ich argumenty są raczej dość proste i nie mam problemu, żeby zrozumieć, dlaczego kobiety wolałyby, by w ich łazienkach nie było "transkobiet", które przemiany nie przeszły i które nawet nie zamierzają jej przejść.

A ocenianie tychże kobiet (czy zresztą czegokolwiek poza samą osobą Stoika) na podstawie wypowiedzi Stoika też jest raczej dość osobliwą metodą poznawania świata.

Chciałbym również zauważyć, iż z uwagi na ostatni odlot transseksualizmu w jakieś absurdalne klimaty, obecnie nawet starzy transseksualiści mogą być być uznani za "transfobów". Także ostatnio ciężko nawet porozmawiać o pogodzie, by nie "zgnoić" przypadkiem jakiegoś transseksualisty.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a):
Dragula napisał(a):He said, she said.
Dla scislosci - they said, bez wzgledu na liczbe gramatyczna. Nie wiesz nawet, jakiego kabaretu bronisz.

To znaczy - kabaretu. Wykrzenionym patokryminalem w glowach aby na pewno przywiedzie swiat do szczesliwosci powszechnej. Bo pozwalam sobie na myslenie, ze skonczy sie to mniej wiecej tak, jak obwolanie papiezem dobrego islamisty (dobrego marksiste wlasnie mamy i jest to kiepska farsa).

Niech na przyklad Fizyk opowie, co sie wyrabia w spolecznosci Rusta, w ktorej rzadzi (sie) OIMW "tylko" feministka hetero, ktora jednakowoz potrafi wywalic otwartym tekstem, ze jej nie chodzi o zadna rownosc, tylko o dyskryminowanie mezczyzn, ktorzy - nie pamietam juz; albo ona ich nienawidzi, albo oni sami na to zasluguja.
Franciszek jest faktycznym Marksistą, czy kulturowym?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
Dragula napisał(a):No nie, bo cytowana jest wypowiedź psychiatry zajmującego się LGBT, nie osoby LGBT. I nikogo nie bronię, wskazuję inny problem w pieprzeniu stoika.
Okej, przyjmuje do wiadomosci, ze trafilem w plot dwiema kulami. Co do stoika, uwazam ze jest to czlowiek biedny i nalezy mu koniecznie pomoc, kiedy tylko tej pomocy sam zacznie aktywnie poszukiwac - za dziesiec lat zapewne, albo moze za szesc, kto to wie.

geranium napisał(a):Franciszek jest faktycznym Marksistą, czy kulturowym?
Franciszek to jest raczej karykatura marksisty, skoro dal sie wyswiecic i dotarl na szczyt hierarchii, bylo nie bylo, feudalnej.

Z drugiej strony, ProxyOne, ktory w swoim czasie (gorny PRL) angazowal sie w wiate katolicka dosc bezkompromisowo i poszedl w koncu furt do protestantow, kiedy mu polscy katolicy, obludni i letni, obrzydzili zycie do reszty, ze glupi jaki i nawiedzony - otoz ProxyOne, pozeracz encyklik papieskich, odkryl i nadal to podtrzymuje, ze nauka spoleczna Kosciola Katolickiego jest to socjalizm czystej wody. Nie komunizm wprawdzie - co to, to nie - ale dostatecznie czerwone, zeby sie gryzlo z kapitalizmem jaki znamy.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
Cytat:Franciszek to jest raczej karykatura marksisty, skoro dal sie wyswiecic i dotarl na szczyt hierarchii, bylo nie bylo, feudalnej.

Z drugiej strony, ProxyOne, ktory w swoim czasie (gorny PRL) angażowal sie w wiarę katolicka dość bezkompromisowo i poszedl w koncu furt do protestantow, kiedy mu polscy katolicy, obludni i letni, obrzydzili zycie do reszty, ze glupi jaki i nawiedzony - otoz ProxyOne, pozeracz encyklik papieskich, odkryl i nadal to podtrzymuje, ze nauka spoleczna Kosciola Katolickiego jest to socjalizm czystej wody. Nie komunizm wprawdzie - co to, to nie - ale dostatecznie czerwone, zeby sie gryzlo z kapitalizmem jaki znamy.

Komunizm na pewno nie. Bo komunizm to w istocie marksizm.

Ale nie ten realny, który był przedmiotem naszego, chyba naszego ? doświadczenia.
Ja tak myślę. Nie rozumiem natomiast co robi psychoanaliza w marksizmie kulturowym. O czym w ogóle to jest ten kulturowy marksizm...

Franciszek marksista kulturowy? A może socjalista....
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): Generalnie pierwszy raz się spotykam z podobnym podejrzeniem i ja go na pewno nie posiadam. Także musiałbyś je rozwiać we własnym zakresie, bo doszukiwanie się w działaniach tych kobiet jakichś spisków, fint i strategicznych zagrań jest dla mnie dość... osobliwe (czyt. zupełnie nie wiem, o co miałoby chodzić). W szczególności, że ich argumenty są raczej dość proste i nie mam problemu, żeby zrozumieć, dlaczego kobiety wolałyby, by w ich łazienkach nie było "transkobiet", które przemiany nie przeszły i które nawet nie zamierzają jej przejść.
„Tych kobiet”, czyli kogo? Bo same kobiety pełnią w tym ruchu rolę raczej tokeniczną. Ich rola jest podobna do roli „myślozbira” — można pokazać na niego palcem i powiedzieć „patrzcie to jest X a nie popiera Y”. Lwia część osób napędzających propagandę „terfizmu” to jednak nie są lesbijki bojące się faceta w łóżku, czy sportsmenki narzekające na przewagę transatletek.

Cytat:A ocenianie tychże kobiet (czy zresztą czegokolwiek poza samą osobą Stoika) na podstawie wypowiedzi Stoika też jest raczej dość osobliwą metodą poznawania świata.

[quote]Chciałbym również zauważyć, iż z uwagi na ostatni odlot transseksualizmu w jakieś absurdalne klimaty, obecnie nawet starzy transseksualiści mogą być być uznani za "transfobów". Także ostatnio ciężko nawet porozmawiać o pogodzie, by nie "zgnoić" przypadkiem jakiegoś transseksualisty.
Masz jakieś konkrety na ten temat? Bo ja jakoś mam wrażenie, że daję radę. A czy klimaty są absurdalne, czy nie, to nie mnie oceniać.

ErgoProxy napisał(a): Franciszek to jest raczej karykatura marksisty, skoro dal sie wyswiecic i dotarl na szczyt hierarchii, bylo nie bylo, feudalnej.
No nie. Sam fakt dotarcie na szczyt hierarchii mógłby być uznany za akt walenrodyzmu. Jednakże jego postawa wobec innego absolutnego władcy pokazuje, że Franciszek feudalizm ma w sercu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
geranium napisał(a):O czym w ogóle to jest ten kulturowy marksizm...
On jest z grubsza o tym, ze jesli kogos rozsadzaja burzliwe emocje, to nie nalezy ich opanowywac, zeby potem logicznie dowodzic swego, tylko trzeba od razu wybuchnac i napyskowac. Czyli jest to chuliganstwo czystej wody.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
zefciu napisał(a): „Tych kobiet”, czyli kogo? Bo same kobiety pełnią w tym ruchu rolę raczej tokeniczną. Ich rola jest podobna do roli „myślozbira” — można pokazać na niego palcem i powiedzieć „patrzcie to jest X a nie popiera Y”. Lwia część osób napędzających propagandę „terfizmu” to jednak nie są lesbijki bojące się faceta w łóżku, czy sportsmenki narzekające na przewagę transatletek.
Rozmawiasz chyba sam ze sobą, bo nie mam pojęcia o jakim "ruchu" mówisz. Nawet nie wiem, czym jest propaganda "terfizmu" i kto miałby ją robić. Tzn. z kontekstu wypowiedzi z dużym zapasem dobrej woli mogę wywnioskować, że chodzi o jakiegoś prawicowego odpowiednika Sorosa, co jest absurdalne, biorąc pod uwagę, iż termin "TERF" jest terminem stricte wymyślonym i używanym przez lewą stroną i to w sposób oczywiście obraźliwy.

Wspominam Ci o feministycznych aktywistkach, które mocno naraziły się nowej fali LBGT przez swoje zdanie, a Ty od razu wyskakujesz, że aktywistki te w swojej ocenie nie bronią praw kobiet, tylko wykonują jakieś ruchy strategiczne (sic!), a dodatkowo to one w ogóle są tylko tokenami w rękach jakiegoś bliżej nieokreślonego męskiego ruchu (sic!!!).  Także WTF. Widzę, że Ci się chyba centryzm przejadł.

zefciu napisał(a): Masz jakieś konkrety na ten temat? Bo ja jakoś mam wrażenie, że daję radę.
Może. Może faktycznie masz tylko takie wrażenie, bo nie rozmawiasz z nowymi transami i nie zdążyło Ci się popełnić faux pas poprzez np. niestosowanie zaimków neutralnych płciowo wobec rozmówcy w trakcie rozmowy o pogodzie. A może jednak jesteś na bieżąco z najnowszą myślą ideologiczną i jesteś biegły w jej realizowaniu. Któż to wie.

zefciu napisał(a): A czy klimaty są absurdalne, czy nie, to nie mnie oceniać.
Te klimaty dotyczą tego, kogo w ogóle można nazwać transseksualistą, a tym samym tego, czym jest transfobia i "gnoje transów". Także jeżeli nie chcesz tego oceniać, to myślę, że warto by było porzucić tę rozmowę do momentu, aż w końcu nie zainteresujesz się rzeczywistym sednem problemu i konfliktu.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): Rozmawiasz chyba sam ze sobą, bo nie mam pojęcia o jakim "ruchu" mówisz. Nawet nie wiem, czym jest propaganda "terfizmu" i kto miałby ją robić. Tzn. z kontekstu wypowiedzi z dużym zapasem dobrej woli mogę wywnioskować, że chodzi o jakiegoś prawicowego odpowiednika Sorosa, co jest absurdalne, biorąc pod uwagę, iż termin "TERF" jest terminem stricte wymyślonym i używanym przez lewą stroną i to w sposób oczywiście obraźliwy.

Wspominam Ci o feministycznych aktywistkach, które mocno naraziły się nowej fali LBGT przez swoje zdanie, a Ty od razu wyskakujesz, że aktywistki te w swojej ocenie nie bronią praw kobiet, tylko wykonują jakieś ruchy strategiczne (sic!), a dodatkowo to one w ogóle są tylko tokenami w rękach jakiegoś bliżej nieokreślonego męskiego ruchu (sic!!!).
Więc może doprecyzuję.

Po pierwsze — TERF-izmem nazywam cały prąd myślowy, który zakłada, że:
  • Istnieje sprzeczność między prawami kobiet i osób homoseksualnych, a prawami osób transpłciowych.
  • Należy zatem negować prawa osób transpłciowych w imię obrony kobiet i osób homoseksualnych (zwłaszcza lesbijek)
niezależnie od tego, kto takie poglądy akurat wygłasza.

Po drugie — co z tego wynika, nie postuluję nic na temat „tych aktywistek” poza faktem, że w zasadzie ich nie ma. W Polsce kojarzę tylko Kayaszu, która rzeczywiście jest „aktywistką feministyczną” i takie rzeczy opowiada. Głównym składnikiem tego ruchu są właśnie takie osoby jak Stoik, którym nie zależy na dobru ani jednych, ani drugich. Za to bardzo im zależy na wywołaniu konfliktu między znienawidzonymi grupami.

Cytat:Także WTF. Widzę, że Ci się chyba centryzm przejadł.
Jeśli centryzm polega na tym, że w sytuacji gdzie dwie grupy domagają się praw, muszę obowiązkowo wybrać tylko jedną z nich, bo inaczej będę „zbyt radykalny”, to musisz mi wybaczyć. Nie dostrzegam różnicy między osobami homoseksualnymi a transpłciowymi oraz ich prawami, na tyle istotnej, by móc pójść tą drogą. Odbierz mi legitymację oświeconego centrysty.

Cytat:Może. Może faktycznie masz tylko takie wrażenie, bo nie rozmawiasz z nowymi transami i nie zdążyło Ci się popełnić faux pas poprzez np. niestosowanie zaimków neutralnych płciowo wobec rozmówcy w trakcie rozmowy o pogodzie.
To jaki jest ten zarzut wobec mnie w końcu? Że nie znam „nowych transów”, czy też że jestem przez nich zradykalizowany? Duży uśmiech

Cytat:A może jednak jesteś na bieżąco z najnowszą myślą ideologiczną i jesteś biegły w jej realizowaniu.
Nie uważam się za „biegłego”. Ale jak ktoś oczekuje ode mnie stosowania jakichś form gramatycznych, to je stosuję. Bo co mi szkodzi?

Cytat:Te klimaty dotyczą tego, kogo w ogóle można nazwać transseksualistą, a tym samym tego, czym jest transfobia i "gnoje transów". Także jeżeli nie chcesz tego oceniać, to myślę, że warto by było porzucić tę rozmowę do momentu, aż w końcu nie zainteresujesz się rzeczywistym sednem problemu i konfliktu.
Czyli jeśli nie mam zdania nt. temu, komu powinno się dać oficjalną legitymację transseksualisty i przyznać mu prawa, a kogo powinno się olewać, to już nie mam prawa zabierać głosu w dyskusji. Jeśli po prostu uważam, że nie należy utrudniać ludziom życia bez powodu, to mam się zamknąć.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Więc może doprecyzuję.

Po pierwsze — TERF-izmem nazywam cały prąd myślowy, który zakłada, że:

    Istnieje sprzeczność między prawami kobiet i osób homoseksualnych, a prawami osób transpłciowych.
    Należy zatem negować prawa osób transpłciowych w imię obrony kobiet i osób homoseksualnych (zwłaszcza lesbijek)

niezależnie od tego, kto takie poglądy akurat wygłasza.

Po drugie — co z tego wynika, nie postuluję nic na temat „tych aktywistek” poza faktem, że w zasadzie ich nie ma. W Polsce kojarzę tylko Kayaszu, która rzeczywiście jest „aktywistką feministyczną” i takie rzeczy opowiada. Głównym składnikiem tego ruchu są właśnie takie osoby jak Stoik, którym nie zależy na dobru ani jednych, ani drugich. Za to bardzo im zależy na wywołaniu konfliktu między znienawidzonymi grupami.
Dziękuję za doprecyzowanie.  Wybaczysz jednak, że nie będę rozmawiał na temat Twojej nowatorskiej koncepcji "TERF-izmu". Zachęcam jednak do założenia nowego tematu, może kogoś to zainteresuje.

Ja jednak pozostanę przy oryginalnym temacie i mojej pierwotnej wypowiedzi, tj. "Przecież to nie jest nowy problem, tylko stary spór. Ba, ostatnimi czasy po lewej stronie popularne stało się określenie "TERF" dla określania nieprawomyślnych aktywistek. " A w tym zakresie naprawdę ciężko mi się przejmować jakimiś rzucanymi ad hoc tezami, że tych aktywistek nie ma i to jest wymysł jakiś prawicowych działaczy, gdy to działacze z lewej strony bardzo często o nich mówią i nawet stworzyli dla ich określenia nowe pojęcie. Ba, nawet nie wiem, czy kiedykolwiek się spotkałem z określeniem "TERF" w jakimś prawicowym materiale. Znam je stricte i wyłącznie z wypowiedzi osób ze środowiska LGBT. Także z całym szacunkiem, ale pozwolę sobie podejść z odpowiednim dystansem do spiskowo-terfistycznej teorii dziejów.

zefciu napisał(a): To jaki jest ten zarzut wobec mnie w końcu? Że nie znam „nowych transów”, czy też że jestem przez nich zradykalizowany? Duży uśmiech
Mój zarzut jest prosty: skoro nie miałeś problemów z nowymi transami, to albo a) albo b). Nie mam dostatecznych informacji, by rozstrzygnąć, która opcja jest w Twoim przypadku prawidłowa, w szczególności, że może to być kombinacja obu opcji.

zefciu napisał(a): Jeśli centryzm polega na tym, że w sytuacji gdzie dwie grupy domagają się praw, muszę obowiązkowo wybrać tylko jedną z nich, bo inaczej będę „zbyt radykalny”, to musisz mi wybaczyć. Nie dostrzegam różnicy między osobami homoseksualnymi a transpłciowymi oraz ich prawami, na tyle istotnej, by móc pójść tą drogą. Odbierz mi legitymację oświeconego centrysty.
Odbieram. Radykalizm objawia się m.in. w ten sposób, że zanim poznamy wszelkie przesłanki, to już wyciągamy konkluzję, bo emocjonalnie podchodzimy do tematu i "naszej" strony. Nie wiesz za bardzo, w czym jest problem, ale już masz wyrobioną opinię. Podobnie i tutaj wyciągasz wnioski pomiędzy brakiem różnicy między osobami homoseksualnymi a transpłciowymi i ich prawami, a jednocześnie nie masz poglądu na kluczowy temat tego, kim są osoby transpłciowe. Inna sprawa, że zupełnie nie wiem, dlaczego już któryś raz poruszasz problem praw homoseksualistów, o których ja ani razu nie wspomniałem. Mówiłem o TERFach, czyli osobach, które łączy to, że są feministkami, a nie lesbijkami. Niech Ci się nie myli moja osoba z osobą Stoika.

zefciu napisał(a): Nie uważam się za „biegłego”. Ale jak ktoś oczekuje ode mnie stosowania jakichś form gramatycznych, to je stosuję. Bo co mi szkodzi?
To super. Niektórzy jednak nie mają zamiaru używać np. zaimków "they/them" tylko dlatego, że ktoś postanowił się poczuć wyjątkowym. Podobnie raczej nie będę się do nikogo zwracał per "wielmożny panie" na prośbę przypadkowej osoby, pomimo tego, że technicznie mi to nie szkodzi. W tym ostatnim przypadku za nieprzystanie na prośbę nie grozi mi jednak odpowiedzialność karna.

zefciu napisał(a): Czyli jeśli nie mam zdania nt. temu, komu powinno się dać oficjalną legitymację transseksualisty i przyznać mu prawa, a kogo powinno się olewać, to już nie mam prawa zabierać głosu w dyskusji. Jeśli po prostu uważam, że nie należy utrudniać ludziom życia bez powodu, to mam się zamknąć.
Pogląd "nie należy utrudniać ludziom życia bez powodu" jest jak najbardziej szczytny i właściwy. Niestety podobnie jak z równie właściwym poglądem "ludziom powinno się żyć dobrze" problemem są szczegóły techniczne. A w tych szczegółach technicznych leży zdecydowana część konfliktu. Także generalnie bez zdania nt. tego, komu powinno się dać oficjalną legitymację transseksualisty raczej trudno byłoby określić, kto jest np. transfobem. I dlaczego. Zresztą to chyba jest oczywiste, że skoro z oficjalną legitymacją transseksualisty łączą się pewne prawa i przywileje (ale także i obowiązki), to koniecznym jest określenie, komu one przysługują.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): Ja jednak pozostanę przy oryginalnym temacie
Aha — czyli jak ktoś zwróci Ci uwagę, że „nieprawomyślne aktywistki” pełnią w środowisku transfobicznym rolę tokeniczną wyłącznie, to zarzucasz offtop i wracasz na swoje tory.

Cytat:Ba, nawet nie wiem, czy kiedykolwiek się spotkałem z określeniem "TERF" w jakimś prawicowym materiale. Znam je stricte i wyłącznie z wypowiedzi osób ze środowiska LGBT. Także z całym szacunkiem, ale pozwolę sobie podejść z odpowiednim dystansem do spiskowo-terfistycznej teorii dziejów.
Jeśli masz jakieś lepsze określenie na ten mempleks i jego przedstawicieli, to je podaj, a będę go używał. Póki co używam określenia „TERF” świadom, że jest ono używane krytycznie.

Cytat:może to być kombinacja obu opcji.
Aha. Mam z „nowymi transami” zarówno zbyt duży, jak i zbyt mały kontakt Duży uśmiech

Cytat:Odbieram. Radykalizm objawia się m.in. w ten sposób, że zanim poznamy wszelkie przesłanki, to już wyciągamy konkluzję, bo emocjonalnie podchodzimy do tematu i "naszej" strony.
No to już jest bzdura. Po pierwsze jestem cishetem, więc gadanie o „naszej stronie” nie ma w tym przypadku sensu. Po drugie — jeśli są jakieś przesłanki, to proszę je podać. Jak na razie słyszę jedynie, że są jakieś „nieprawomyślne aktywistki”, które coś tam twierdzą i że jest „oczywistym”, że ich poglądy są uzasadnione. Proszony o jakieś lepsze uzasadnienie tezy, iż z praw osób trans płynie zagrożenie dla lesbijek i innych kobiet nie potrafisz go dać.

Cytat:Nie wiesz za bardzo, w czym jest problem, ale już masz wyrobioną opinię.
No nie. Próbowałem dowiedzieć się w czym jest problem, więc szukałem argumentów obu stron. Doszedłem do wniosku, że jedna strona argumentów (poza absurdalnym straszeniem mężczyznami, którzy będą wchodzić do łazienek i gwałcić, tak jakby nie mogli równie dobrze gwałcić bez uznawania się za transseksualne kobiety) nie ma. Na tej podstawie wyrobiłem sobie opinię, którą tutaj przedstawiam.
Cytat:nie masz poglądu na kluczowy temat tego, kim są osoby transpłciowe.
Mam. Nie tyle pogląd, ile definicję. Tylko że definicja osoby transpłciowej nie pozwala na zewnętrzne nadawanie statusu osoby transpłciowej.

Cytat:Inna sprawa, że zupełnie nie wiem, dlaczego już któryś raz poruszasz problem praw homoseksualistów, o których ja ani razu nie wspomniałem. Mówiłem o TERFach, czyli osobach, które łączy to, że są feministkami, a nie lesbijkami. Niech Ci się nie myli moja osoba z osobą Stoika.
No dobrze. Zresztą trudniej dla Ciebie teraz uzasadnić tezy TERF-ów.

Cytat:Także generalnie bez zdania nt. tego, komu powinno się dać oficjalną legitymację transseksualisty raczej trudno byłoby określić, kto jest np. transfobem.
Oczywiście że nie. Bo transfobia nie polega na tym, że nie lubię jakiegoś transseksualisty. Polega na tym, że czuję wstręt do samego konceptu, że ktoś może się uważać za przedstawiciela innej płci, niż tak, którą mu przypisało święte społeczeństwo. Zatem obędzie się bez legitymacji.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a):
geranium napisał(a):O czym w ogóle to jest ten kulturowy marksizm...
On jest z grubsza o tym, ze jesli kogos rozsadzaja burzliwe emocje, to nie nalezy ich opanowywac, zeby potem logicznie dowodzic swego, tylko trzeba od razu wybuchnac i napyskowac. Czyli jest to chuliganstwo czystej wody.
Piszesz o krytykach marksizmu jako takiego?
Bo oni tak pyskują. 
Nic o  marksizmie nie wiedząc. Jednym i drugim. 
Zastanawiam się dlaczego Erich Fromm jest zaliczany do marksistów kulturowych...
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości