Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Agresywnych, przekonanych o własnej wyższości i stawiających innym niemożliwe do spełnienia wymagania? Jakoś tego nie widzę.
Zarzucając mi agresję zachowujesz się nieco jak funkcjonariusz z tej interwencji:
Co do reszty, tak, lubię ludzi przekonanych o swojej wyższości, o ile to przekonanie jest oparte na czymś konkretnym. A wymagania są możliwe do spełnienia, czego dowodzi grupka moich przyjaciół. Nieliczna, ale jest.
zefciu napisał(a): Ale zdajesz sobie sprawę, że ludzie to nie są zbiory haseł i etykietek?
Zdaję sobie sprawę, że wielką piątkę da się zmierzyć, a te pomiary korelują z wieloma doświadczeniami życiowymi. Poczytaj sobie na Wikipedii jak nie wiesz, bo forum nie zastępuje szkoły.
zefciu napisał(a): Skoro uważasz, że jedyną różnicą między prostytutką a nieprostytutką jest liczba partnerów (nie będę się kłócił, czy masz rację czy nie masz), to się zwiąż z prostytutką. No co Ci szkodzi?
Nie uważam tak. Do nieprostytutek mam mniej szacunku niż prostytutek, bo dawanie tyłka pro bono nie jest ani mądre, ani dobre z utylitarnego punktu widzenia. Można domniemywać, że przeprowadzają ściślejszą selekcję partnerów na jedną noc niż prostytutki klientów, a z usług tych drugich mogą przynajmniej skorzystać zdesperowani incele. Z kolei dzięki "dziełom" aktorek porno wszyscy mieliśmy okazję dowiedzieć się jak wygląda kobieca anatomia nie tylko z atlasu.
zefciu napisał(a): A tak odrzucasz wszystkie.
Ja nie mam nic do gadania. Czy bezdomny odrzuca ofertę salonu Ferrari?
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Stoik napisał(a): Ja się czuję dobrze wyłącznie w towarzystwie osób takich jak ja.
Nie wiem, dlaczego, ale to było moje pierwsze skojarzenie:
Cytat:Wiadomo, że z płcią przeciwną przebywam mało, jednak nie widzę powodów by przypuszczać, że otwarta na doświadczenie, antagonistyczna, niesumienna, stabilna emocjonalnie ekstrawertyczka to ktoś z kim wytrzymałbym dzień, a co dopiero resztę życia (jako zamknięty na doświadczenie, ugodowy [w realu, nie na forum], sumienny introwertyk-neurotyk). To ostatnie trochę ironiczne w połączeniu z nickiem.
Sugerujesz, że nie istnieje kobieta zamknięta na doświadczenie, ugodowa, sumienna i introwertyczna? Jeżeli masz takie wrażenie, to ja sugeruję, że w złych miejscach szukasz.
Cytat:Przeciwnie, zero to jedyna niearbitralna liczba. Inaczej za pomocą paradoksu stosu (n+1) można dojść do wniosku, że nie powinienem mieć nic przeciwko wiązaniu się z byłą (lub praktykującą, wszak teraz moda na otwarte związki) prostytutką czy gwiazdą porno.
Zgodnie z takim ujęciem w momencie, w którym rozdziewiczysz kobietę, zrobisz z niej prostytutkę. A sam staniesz się żigolakiem (zakładając, że przedtem byłeś prawiczkiem). To oczywiście zakładając, że rozwiązaniem paradoksu stosu jest 1. Istnieje interpretacja matematyczna, że 0 ziarenek stosu też jest stosem (formuła paradoksu jest n-1, nie n+1, tyle że Grecy nie znali jeszcze liczby 0). W takim ujęciu wszystkie kobiety to kurwy, cytując film Kroll. Faceci zresztą też.
Cytat:Byłoby tak gdybym to ja odrzucił jakąś z powodu niespełniania tych wymogów. Tak nie jest, bo nie jestem w ogóle brany pod uwagę jako potencjalny partner (czy to seksualny, czy romantyczny).
Dyskutujesz trochę tak jak osoba która ogłasza, dlaczego woli porszaka od lambordżini, kiedy nie stać jej na rower. Oczywiście nominalnie nie stać, patrz wyżej.
Cytat:Notabene moje wymagania względem tego pierwszego są żadne, nie licząc może braku chorób wenerycznych i nieodpłatności.
Ta ostatnia uwaga wymaga skomentowania. Jeżeli jedynym powodem, dla którego nie ciurlasz się z kobietami bez chorób wenerycznych i bez materialnych odpłatności za seks jest to, że "żadna mnie nie chce", to zgodnie z moralnością chrześcijańską nie ma różnicy między Tobą a osobą ciurlającą się na okrągło. Twoja postulowana wyższość moralna z racji tego, że jeszcze nie zamoczyłeś, jest pozorna, wynika tylko z braku możliwości, nie z braku chęci. A chrześcijaństwo jest etyką zamiarów w pierwszej linii, dopiero w drugiej linii - czynów.
Zresztą akurat cała okcydentalna etyka też jest na tym zudowana, inaczej prawo nie rozróżniałoby pozbawienia życia na różne kategorie, od morderstwa z premedytacją do nieumyślnego spowodowania śmierci. Inaczej osobę zgwałconą ocenianoby tak samo jak prostytutkę. Twoje dziwne uwagi o stosach i wnioski na tej podstawie wyciągane robią wrażenie, że należysz.
Stoik napisał(a): Nie uważam tak. Do nieprostytutek mam mniej szacunku niż prostytutek, bo dawanie tyłka pro bono nie jest ani mądre, ani dobre z utylitarnego punktu widzenia.
Jest to obłudne, gdyż skorzystałbyś z takiej oferty, gdyby Ci była dana.
Cytat:Ja nie mam nic do gadania. Czy bezdomny odrzuca ofertę salonu Ferrari?
No właśnie że tak robisz, jeżeli pogardzasz Ferrari, jeżeli już ktoś w nim jeździł. A ponieważ nawet nowe auta z salonu miały co najmniej jazdy próbne za sobą, a przedtem transport z taśmy na ciężarówkę, to zgodnie z jakimiś dziwnymi stosami gardzisz wszystkimi kobietami.
I tu dochodzimy do rdzenia Twojej pseudofilozofii, czyli pogardy do wszystkich kobiet. Cała reszta przemądrzałych tekstów to bicie piany.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): Sugerujesz, że nie istnieje kobieta zamknięta na doświadczenie, ugodowa, sumienna i introwertyczna?
Nie. Temperament to jedna rzecz, są jeszcze poglądy, wiedza, intelekt, gusta... Dodatkowo ten pierwszy (i część drugich) da się wyczytać z pewnych modyfikowalnych cech wyglądu. Tatuaże, piercing, włosy w kolorach tęczy, ostry makijaż, skąpy ubiór, paznokcie jak wiedźmie szpony, solarkowa spalenizna, botoks, implanty - wystarczy jedno i DSQ (a jak się klastrują to już w ogóle nie ma o czym gadać).
bert04 napisał(a): Zgodnie z takim ujęciem w momencie, w którym rozdziewiczysz kobietę, zrobisz z niej prostytutkę.
Prostytutka to zawód, ale w takim momencie zrobisz z niej kogoś, kto dla szanującego się mężczyzny szukającego żony dla siebie i matki dla swoich dzieci stanie się równie niewidzialny.
bert04 napisał(a): Zresztą akurat cała okcydentalna etyka też jest na tym zudowana, inaczej prawo nie rozróżniałoby pozbawienia życia na różne kategorie, od morderstwa z premedytacją do nieumyślnego spowodowania śmierci. Inaczej osobę zgwałconą ocenianoby tak samo jak prostytutkę. Twoje dziwne uwagi o stosach i wnioski na tej podstawie wyciągane robią wrażenie, że należysz.
Że należę do czego, zb(i)oru chrześcijan? To mylne wrażenie.
bert04 napisał(a): Jest to obłudne, gdyż skorzystałbyś z takiej oferty, gdyby Ci była dana.
Jestem wyposzczony. Ktoś w drugim znaczeniu tego słowa podprowadziłby piekarzowi bochenek chleba, niezależnie od uprzednich opinii nt. kradzieży.
bert04 napisał(a): No właśnie że tak robisz, jeżeli pogardzasz Ferrari, jeżeli już ktoś w nim jeździł. A ponieważ nawet nowe auta z salonu miały co najmniej jazdy próbne za sobą, a przedtem transport z taśmy na ciężarówkę, to zgodnie z jakimiś dziwnymi stosami gardzisz wszystkimi kobietami.
I tu dochodzimy do rdzenia Twojej pseudofilozofii, czyli pogardy do wszystkich kobiet. Cała reszta przemądrzałych tekstów to bicie piany.
Na szczęście nie wszystkie kobiety są zdeflorowane, i nie wszystkie ze zdeflorowanych przez więcej niż jednego mężczyznę. Gardzę wyłącznie kobietami uprawiającymi przygodny seks bez uczuć i zobowiązań. Z takimi, które miały kilku stałych partnerów jedynie nie chcę się wiązać. Każdy facet ma do tego prawo, ale mi nawet nie sposób zarzucić hipokryzji czy podwójnych standardów. Tak jak kobiety mają prawo nie chcieć prawiczków, bo mate-choice copying leży w ich naturze, tak mężczyźni od wieków fetyszyzowali dziewice. No, przynajmniej ci zdrowi. Każdy kto nie ma mózgu wypranego przez feminizm chyba przyzna rację, że im mniej tym lepiej, a lepiej niż nic nie ma.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Stoik napisał(a):
bert04 napisał(a): Sugerujesz, że nie istnieje kobieta zamknięta na doświadczenie, ugodowa, sumienna i introwertyczna?
Nie. Temperament to jedna rzecz, są jeszcze poglądy, wiedza, intelekt, gusta... Dodatkowo ten pierwszy (i część drugich) da się wyczytać z pewnych modyfikowalnych cech wyglądu. Tatuaże, piercing, włosy w kolorach tęczy, ostry makijaż, skąpy ubiór, paznokcie jak wiedźmie szpony, solarkowa spalenizna, botoks, implanty - wystarczy jedno i DSQ (a jak się klastrują to już w ogóle nie ma o czym gadać).
Wymigujesz się. Po pierwsze, rozszerzasz kategorię tak szeroko, że za chwilę to będzie już coś w stylu "moja kopia ale bez fiuta". Ciekawe, jak zareagowałbyś na jakieś typowo kobiece przywary, jak kupowanie ciuchów i butów, makijaż, oglądanie romantycznych komedii. Też byś odrzucił? Powodujesz, że myślę sobie, że jedynym rozwiązaniem dla Ciebie (i może wszystkich inceli) byłby homoseksualizm, bo jeszcze trochę a nawet cycki będą ci przeszkadzały.
Po drugie, nie wiem po co ta wyliczanka różnych zewnętrznych cech wyglądu. Nie interesuje mnie, czy szukasz swojej drugiej połówki wśród wytapetowanych, wytatuowanych i wybotoksowanych kobiet. Ale mam wybitne wrażenie, że nie interesowałeś się tymi innymi a tylko pozorujesz, że takowych kobiet nie ma. Jesteś trochę męską wersją kobiety, która szuka mężczyzny swojego życia w barach i dziwi się, że po jednej nocy ją rzucają.
To tak pół żartem pół serio. Zdaję sobie sprawę, że kobieta, którą opisujesz jako "ideał", po prostu nie byłaby dla Ciebie atrakcyjna. Szukasz wśród atrakcyjnych kobiet, którymi gardzisz za styl życia. Wymagasz od kobiety pewnego stylu życia, ale w rzeczywistości ignorujesz je za brak atrakcyjności. To nie 3,5 miliarda kobiet na świecie jest problemem, to sam sobie stwarzasz problem.
Cytat:
bert04 napisał(a): Zgodnie z takim ujęciem w momencie, w którym rozdziewiczysz kobietę, zrobisz z niej prostytutkę.
Prostytutka to zawód, ale w takim momencie zrobisz z niej kogoś, kto dla szanującego się mężczyzny szukającego żony dla siebie i matki dla swoich dzieci stanie się równie niewidzialny.
Ke? Niedawno twierdziłeś, że nie ma różnicy między kobietami mającymi n=1 a n=<nieskończoność>. Teraz nagle prostytutki pozostają prostytutkami a małżonki - już nagle w magiczny sposób - nie. A co jest z wdowami, w momencie śmierci małżonka cudownie resetują się na zero? Stają się prostytutkami niegodnymi wchodzić w nowe związki? Powinny spalić się na stosie razem z małżonkiem, jak to drzewiej bywało?
Cytat:
bert04 napisał(a): Zresztą akurat cała okcydentalna etyka też jest na tym zudowana, inaczej prawo nie rozróżniałoby pozbawienia życia na różne kategorie, od morderstwa z premedytacją do nieumyślnego spowodowania śmierci. Inaczej osobę zgwałconą ocenianoby tak samo jak prostytutkę. Twoje dziwne uwagi o stosach i wnioski na tej podstawie wyciągane robią wrażenie, że należysz.
Że należę do czego, zb(i)oru chrześcijan? To mylne wrażenie.
Raczej do talibów czy innych wahabitów, dla których nie liczy się zamiar a czyn i kobiety zgwałcone są skazywane za zdradę małżeńską. Mentalnie, nie przynależnościowo.
Cytat:
bert04 napisał(a): Jest to obłudne, gdyż skorzystałbyś z takiej oferty, gdyby Ci była dana.
Jestem wyposzczony. Ktoś w drugim znaczeniu tego słowa podprowadziłby piekarzowi bochenek chleba, niezależnie od uprzednich opinii nt. kradzieży.
Hmm... w tym porównaniu kobieta to bochenek chleba a Ty wolisz ukraść (za darmo) niż kupić (dając pieniądze), choć parę zdań wcześniej napisałeś, że "cichodajkami" gardzisz jeszcze bardziej, niż prostytutkami? Tu jest Twoja hipokryzja. Kobieta, która bez interesów finansowych ale też miłosnych współżyje z mężczyznami jest dla Ciebie najgorszą z możliwych kategorii, gorszą od prostytutek. Gdybyś jednakże miał taką możliwość, nie zawachałbyś się przed współżyciem z taką kobietą, sam to wyraźnie powyżej napisałeś nawet, że brak wynagrodzenia jest dla Ciebie warunkiem sine qua non. Gdyby Twoja etyka miała za grosz spójności, preferowałbyś prostytutki nad "cichodajki", ale tak nie jest.
Kolejny raz wracamy do błędnego koła. Gardzisz wszystkimi kobietami, a najbardziej tymi, do których czujesz największy pociąg seksualny (a są nimi właśnie te "wytapetowane cichodajki"). Być może twoja pogarda ma jakieś psychologiczne powody, ale tu jest forum, nie kozetka, zadowolę się tylko takim stwierdzeniem bez wnikania w przyczyny.
Cytat:
bert04 napisał(a): No właśnie że tak robisz, jeżeli pogardzasz Ferrari, jeżeli już ktoś w nim jeździł. A ponieważ nawet nowe auta z salonu miały co najmniej jazdy próbne za sobą, a przedtem transport z taśmy na ciężarówkę, to zgodnie z jakimiś dziwnymi stosami gardzisz wszystkimi kobietami.
I tu dochodzimy do rdzenia Twojej pseudofilozofii, czyli pogardy do wszystkich kobiet. Cała reszta przemądrzałych tekstów to bicie piany.
Na szczęście nie wszystkie kobiety są zdeflorowane, i nie wszystkie ze zdeflorowanych przez więcej niż jednego mężczyznę. Gardzę wyłącznie kobietami uprawiającymi przygodny seks bez uczuć i zobowiązań. Z takimi, które miały kilku stałych partnerów jedynie nie chcę się wiązać. Każdy facet ma do tego prawo, ale mi nawet nie sposób zarzucić hipokryzji czy podwójnych standardów. Tak jak kobiety mają prawo nie chcieć prawiczków, bo mate-choice copying leży w ich naturze, tak mężczyźni od wieków fetyszyzowali dziewice. No, przynajmniej ci zdrowi. Każdy kto nie ma mózgu wypranego przez feminizm chyba przyzna rację, że im mniej tym lepiej, a lepiej niż nic nie ma.
Każdy, kto nie ma mózgu wypranego przez fetyszyzację dziewictwa przyzna, że doświadczenie seksualne jest tylko jednym z aspektów charakteru i wcale nie gwarantuje zgodności małżeńskiej. Kobiety podobnie jak mężczyźni mogą z czasem żałować, że nie miały innych doświadczeń niż własny mąż i rzucić długoletni związek w cholerę. Hymen to nie jest żadna karta gwarancyjna, żadna plomba z certyfikatem jakości kobiety jako osoby.
A osoba bardziej zgryźliwa ode mnie mogła by nawet twierdzić, że fetyszyzacja dziewictwa to pochodna kompleksów, nie powiem czego, i strach przed porównywaniem się. Dlatego fetyszyzacja dziewictwa dotyczy tak prawiczków jak i facetów z pulą doświadczeń, gdyż dziewicę zawsze łatwiej zmanipulować do własnych, często niskich, standardów. No ale nie będę zgryźliwy, więc daruję sobie takie uwagi.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): Wymigujesz się. Po pierwsze, rozszerzasz kategorię tak szeroko, że za chwilę to będzie już coś w stylu "moja kopia ale bez fiuta".
W zasadzie to tak, tak by było najlepiej. Gdyby istniały bliźnięta jednojajowe różniące się płcią byłaby to chyba moja siostra, ale nie wiem czy to nie podpada pod art. 201 k.k.
bert04 napisał(a): Ciekawe, jak zareagowałbyś na jakieś typowo kobiece przywary, jak kupowanie ciuchów i butów, makijaż, oglądanie romantycznych komedii. Też byś odrzucił?
Za ostatnie, chyba że chodzi o oglądanie na modłę oglądania niskobudżetowych afrykańskich produkcji dla jaj. Z kimś kto się przy tym wzrusza nie mógłbym być, bo świadczyłoby to o braku poczucia smaku. To nie jest trywialne, z kolegami na dyskusjach o szeroko pojętej sztuce spędzałem noce i dnie; również na wymianach rekomendacji i wspólnym oglądaniu/słuchaniu/czytaniu; gdybym nie mógł tego robić z kobietą, to na cholerę mi ona? Nie mógłbym przy niej wzrastać jako osoba.
bert04 napisał(a): Ke? Niedawno twierdziłeś, że nie ma różnicy między kobietami mającymi n=1 a n=<nieskończoność>. Teraz nagle prostytutki pozostają prostytutkami a małżonki - już nagle w magiczny sposób - nie. A co jest z wdowami, w momencie śmierci małżonka cudownie resetują się na zero? Stają się prostytutkami niegodnymi wchodzić w nowe związki? Powinny spalić się na stosie razem z małżonkiem, jak to drzewiej bywało?
Nie ma różnicy między kobietami mającymi n=0 i n=1 jeśli sam jesteś tym pierwszym, dla drugiego nie ma różnicy między 1 a inf. A wdowy niech szukają wdowców.
bert04 napisał(a): Hmm... w tym porównaniu kobieta to bochenek chleba a Ty wolisz ukraść (za darmo) niż kupić (dając pieniądze), choć parę zdań wcześniej napisałeś, że "cichodajkami" gardzisz jeszcze bardziej, niż prostytutkami?
Nie, w tym nieporównaniu bochenek chleba to bochenek chleba.
bert04 napisał(a): Każdy, kto nie ma mózgu wypranego przez fetyszyzację dziewictwa przyzna, że doświadczenie seksualne jest tylko jednym z aspektów charakteru i wcale nie gwarantuje zgodności małżeńskiej. Kobiety podobnie jak mężczyźni mogą z czasem żałować, że nie miały innych doświadczeń niż własny mąż i rzucić długoletni związek w cholerę. Hymen to nie jest żadna karta gwarancyjna, żadna plomba z certyfikatem jakości kobiety jako osoby.
Każdy kto ma mózg przyzna, że najlepszą wróżbą przyszłego zachowania jest przeszłe zachowanie. To co kto "może" nie ma znaczenia, liczy się prawdopodobieństwo, a statystyki (przytaczane 3 lata temu) jasno pokazują, że z nie-dziewicami nie warto się wiązać, nieważne czy cudzołożenie powoduje gorsze rokowania związku, czy jest tylko skorelowane z jakąś inną przyczyną. Osobiście skłaniam się ku opcji mieszanej, z jednej strony mamy wyrabianie tolerancji na koktajl hormonów wydzielanych w trakcie seksu (służących właśnie zacieśnianiu więzi), z drugiej wrodzone różnice w czynniku K.
bert04 napisał(a): A osoba bardziej zgryźliwa ode mnie mogła by nawet twierdzić, że fetyszyzacja dziewictwa to pochodna kompleksów, nie powiem czego, i strach przed porównywaniem się. Dlatego fetyszyzacja dziewictwa dotyczy tak prawiczków jak i facetów z pulą doświadczeń, gdyż dziewicę zawsze łatwiej zmanipulować do własnych, często niskich, standardów. No ale nie będę zgryźliwy, więc daruję sobie takie uwagi.
Liczba postów: 3,169
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
215 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Cytat: Z takimi, które miały kilku stałych partnerów jedynie nie chcę się wiązać. Każdy facet ma do tego prawo, ale mi nawet nie sposób zarzucić hipokryzji czy podwójnych standardów. Tak jak kobiety mają prawo nie chcieć prawiczków, bo mate-choice copying leży w ich naturze, tak mężczyźni od wieków fetyszyzowali dziewice. No, przynajmniej ci zdrowi. Każdy kto nie ma mózgu wypranego przez feminizm chyba przyzna rację, że im mniej tym lepiej, a lepiej niż nic nie ma.
Nawet nie wiesz jak chujowy może być związek gdy tworzy go para zielonych jak trawa na wiosnę pierwszorazowców, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym czego tak naprawdę w związku oczekują i jak to będzie wyglądało. I zanim się zorientujesz, że do co miało się dotrzeć nigdy się nie dotrze, a kompromisy na które poszedłeś coraz bardziej cię wkurwiają, to zamoczyć zdążysz. Każdy zdrowy na mózgu człowiek po roku czy dwóch z takiego związku spieprza i układa se życie na nowo
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Stoik napisał(a): W zasadzie to tak, tak by było najlepiej. Gdyby istniały bliźnięta jednojajowe różniące się płcią byłaby to chyba moja siostra, ale nie wiem czy to nie podpada pod art. 201 k.k.
Pomijając fantazje incestowe, zdajesz sobie sprawę z tego, że nawet bliźnięta jednojajeczne się różnią? Patrz braci kaczyńskich, niby tacypodobni, a jeden był żonaty, drugi tylko kociaty. Jeden był zdolny do założenia trwałego związku i spłodzenia potomstwa, drugi - z tego co widać - nie.
Cytat:Za ostatnie, chyba że chodzi o oglądanie na modłę oglądania niskobudżetowych afrykańskich produkcji dla jaj. Z kimś kto się przy tym wzrusza nie mógłbym być, bo świadczyłoby to o braku poczucia smaku. To nie jest trywialne, z kolegami na dyskusjach o szeroko pojętej sztuce spędzałem noce i dnie; również na wymianach rekomendacji i wspólnym oglądaniu/słuchaniu/czytaniu; gdybym nie mógł tego robić z kobietą, to na cholerę mi ona? Nie mógłbym przy niej wzrastać jako osoba.
Mam nadzieję, że Ci nie ubliżę, ale emocjonalnie jesteś już homo, przyjaźń męska, męskie wartości, męskie dyskusje. Twoje życie by było dużo prostsze, gdybyś był też homo - seksualnie. Dla mnie tam akurat wymiana z odmiennymi poglądami i stylami była zawsze więcej warta niż kiszenie się we własnym sosie. Nie tylko co do kobiet, przecież jest powód, dla którego uczestniczyłem w dyskusjach na forach między-religijnych. Gdybym miał rozmawiać tylko z kopiami samego siebie, zanudziłbym się na śmierć i zaprzepaścił szansę na wzbogacenie wewnętrzne. Ba, nie mogę sobie wyobrazić takiego koszmaru, jak przykładowo mieć za żonę kogoś w tym samym zawodzie. Tzn. jeżeli by miało wyjść to by wyszło, ale preferuję osobę, która mnie uzupełnia, a nie odzwierciedla.
Kurde, nawet to, że prowadzę z Tobą te rozmowy jest tego elementem szukania odmienności, wymiany, kontrastu, bo przecież mentalnie jesteś mi tak odległy jak jakiś konwertyta na islam. A Twoja obecność na tym forum wskazuje mi, że nie jesteś w pełni szczery do siebie samego. Zamiast przy lampce francuskiego wina i blasku świec omawiaś z Twoimi kumplami zalety kina nigeriańskiego nad kenijskim, piszesz na tym forum.
Cytat:Nie ma różnicy między kobietami mającymi n=0 i n=1 jeśli sam jesteś tym pierwszym, dla drugiego nie ma różnicy między 1 a inf. A wdowy niech szukają wdowców.
Postaram się to zinterpretować jak najbardziej przychylnie: Zgodnie z powyższym między partnerami seksualnymi powinna istnieć jak największa zgodność ilości partnerów. Prawiczek z dziewicą - OK (0=0). Wdowiec z wdową - OK (1=1). Dlaczego więc dorabiasz do tego jakieś tezy o moralnych wyższościach tego-i-owego? Całe te Twoje tezy można by sformułować bez tej całej pogardy dla kobiet, które nie mają Twojego bodycount. Zwłaszcza, że jeszcze nie omówiliśmy, co zrobić z ludźmi (płci obojga), którzy bez własnej winy zostali opuszczeni przez partnera lub małżonka. "Skancerowani" na zawsze? Wrzuceni do jednej kategorii z wdowcami, czy jednak lepsi / gorsi? A może po katolicku, mają być wierni żyjącemu małżonkiwi aż po grób, jego/jej lub własny?
Ale pomińmy to na razie. Jeżeli prawiczki mają szukać dziewic, a wdowy wdowców, to dlaczego widzisz coś złego w tym, że osoby promiskuitywne szukają się nawzajem i znajdują? Dlaczego wyraziłeś powyżej tezę w stylu, że kobiety promiskuitywne powinny przynajmniej rozdziewiczać prawiczków? Przecież tym też sobie zaprzeczasz. Całe Twoje ideolo jest pełne takich niekonsekwencji.
Cytat:Nie, w tym nieporównaniu bochenek chleba to bochenek chleba.
Sam robisz porównanie a teraz się jego czepiasz? Przecież cała Twoja narracja opera się na uprzedmiotowieniu kobiet do materacy, jabłek, chlebów. Jeżeli nie, jeżeli chleb nie jest kobietą w tym porównaniu, to sam je zaorałeś.
Cytat:Każdy kto ma mózg przyzna, że najlepszą wróżbą przyszłego zachowania jest przeszłe zachowanie. To co kto "może" nie ma znaczenia, liczy się prawdopodobieństwo, a statystyki (przytaczane 3 lata temu) jasno pokazują, że z nie-dziewicami nie warto się wiązać,
Nie, nie przytaczałeś. Wrzucałeś co chwila jakiś losowy link do jakiegoś badania, które było w związku luźnym lub żadnym z tematem. Mój komentarz z tamtych czasów do tego poniżej, nadal aktualny: TUTAJ.
Jeżeli masz na myśli jakiś konkretny, który być może przeoczyłem, to podaj, inaczej będę wychodził z założenia, że niczego wartościowego nie załączyłeś.
Cytat:nieważne czy cudzołożenie powoduje gorsze rokowania związku, czy jest tylko skorelowane z jakąś inną przyczyną.
Niby chrześcijaninen nie jesteś, a szafujesz tutaj katolicką wykładnią szóstego przykazania, "cudzołożenie" jako każda aktywność seksualna poza pierwszym i możliwie jedynym związkiem małżeńskim?
Cytat:Osobiście skłaniam się ku opcji mieszanej, z jednej strony mamy wyrabianie tolerancji na koktajl hormonów wydzielanych w trakcie seksu (służących właśnie zacieśnianiu więzi), z drugiej wrodzone różnice w czynniku K.
Wczytałem się w ten artykuł, i na poczet Twoich teorii jest tam life history theory i jej teza, że są te dwie strategie, szybkie, które mają "high mating effort" i wolne, które mają "high parental effort". Ta teoria wywodzi się z rozróżniania strategii rozrodczych między gatunkami zwierząt, jej przełożenie na strategie wśród ludzi jest, powiedzmy, dyskusyjne. Ale artykuł zawiera jedno ciekawe stwierdzenie. Różnorodność fenotypiczna szybkich strategii życiowych (promiskuitywnych) jest nieduża ale różnorodność fenotypiczna strategii wolnych (prorodzinnych) jest większa. Wyprowadzam z tego wniosek, że
- jeżeli chcemy zwiększać szanse na strategie szybkie, możemy w tym celu używać cech fenotypowych. Pasywnie, szukając partnera / -ki o pewnych cechach charakterystycznych (makijaż, żuchwa czy co tam jeszcze jest) czy aktywnie dostosowując swój fenotyp (malując się, "rzeźbiąc ciało")
- jeżeli chcemy zwiększać szanse na strategie wolne, fenotyp nam nie pomoże. Widocznie ani żuchwa ani jej brak, ani biceps ani triceps nie powie nam, czy dana osoba będzie dobrym ojcem czy nie. Ewentualnie - matką.
Pośrednio widzę, że podważyłeś tutaj swoje tezy, jakoby na podstawie pewnych cech (u ciebie to hymen) można było odszukać sobie partnerkę życia. Możesz co najwyżej wykluczyć grupę, która będzie ukierowana na partnerstwo-na-jedną-noc. Ale Twoje uwagi o rzeźbieniu ciała czy o kradzeniu chleba skłaniają mnie do powrotu do starej tezy: w gruncie rzeczy wcale tego nie chcesz.
Cytat:
Spoiler!
To nic innego, jak kolejna odmiana pierdolenia czcicieli fetyszu dziewictwa o "ugryzionych jabłkach", nic nowego. Zdradzę ci jedną wielką tajemnicę, większość Twoich kolegów, tych z którymi prowadzisz te długie nocne rozmowy o sztuce i filmografii afrykańskiej "skeetowała" sobie przy użyciu ręki. Ty zresztą, nieważne, nie pytam się. Czy dotykach ich tylko w rękawiczkach? Jeżeli nie, to wytłumacz różnicę. Jeżeli nie potrafisz, to dlaczego dehumanizujesz kobiety?
PS: W Starym Testamencie kobieta była własnością mężczyzny, pomiędzy domem, wołem, osłem i niewolnikiem. Powyższy mem nie wyszedł mentalnie ponad to, podobnie jak wahabici i talibowie i pewna część incelstwa, tyle że wrzuca pomiędzy materac a komputer.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1 Płeć: nie wybrano
Dragula napisał(a): Nawet nie wiesz jak chujowy może być związek gdy tworzy go para zielonych jak trawa na wiosnę pierwszorazowców, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym czego tak naprawdę w związku oczekują i jak to będzie wyglądało. I zanim się zorientujesz, że do co miało się dotrzeć nigdy się nie dotrze, a kompromisy na które poszedłeś coraz bardziej cię wkurwiają, to zamoczyć zdążysz. Każdy zdrowy na mózgu człowiek po roku czy dwóch z takiego związku spieprza i układa se życie na nowo
Takie związki się tworzą zazwyczaj kiedy obie strony są jeszcze niedojrzałe, stąd problemy z braku doświadczenia życiowego mogą mylić z brakiem doświadczenia randkowego.
bert04 napisał(a): Pomijając fantazje incestowe, zdajesz sobie sprawę z tego, że nawet bliźnięta jednojajeczne się różnią? Patrz braci kaczyńskich, niby tacypodobni, a jeden był żonaty, drugi tylko kociaty. Jeden był zdolny do założenia trwałego związku i spłodzenia potomstwa, drugi - z tego co widać - nie.
Uspokoję, że jestem jedynakiem, a Jarek jest definicją volcela. Swoją drogą, Kaczyńskich*, bo to nie przymiotnik, chyba że ta minuskuła ma wyrażać brak szacunku (moje w zaimkach osobowych o niczym świadczą, po prostu zachowuję je na prywatne korespondencje).
bert04 napisał(a): Mam nadzieję, że Ci nie ubliżę
Mam nadzieję, że ci nie ubliżę, ale nie jesteś dla mnie kimś z kogo zdaniem się liczę, toteż wszelkie obelgi spłynęłyby po mnie jak po kaczce. Ale domniemanie homoseksualizmu mi nie ubliża, bo nie jestem homofobem.
bert04 napisał(a): Twoje życie by było dużo prostsze, gdybyś był też homo - seksualnie.
Gejowski seks leży na ulicy, więc gdybym chciał to z pewnością nie byłbym prawiczkiem, ale jako że żaden z moich ziomków nie jest gejem ani bi to i tak nie pomogłoby w znalezieniu związku. Z uwagi na ograniczoną pulę potencjalnych partnerów to poszukiwanie też mogłoby być dość karkołomnym zadaniem.
bert04 napisał(a): Ale pomińmy to na razie. Jeżeli prawiczki mają szukać dziewic, a wdowy wdowców, to dlaczego widzisz coś złego w tym, że osoby promiskuitywne szukają się nawzajem i znajdują? Dlaczego wyraziłeś powyżej tezę w stylu, że kobiety promiskuitywne powinny przynajmniej rozdziewiczać prawiczków?
Poczytaj sobie o problemie trwałego małżeństwa. Na drugie nie odpowiem, bo masz omamy.
bert04 napisał(a): Sam robisz porównanie a teraz się jego czepiasz?
Nie robię!
bert04 napisał(a): Jeżeli masz na myśli jakiś konkretny, który być może przeoczyłem, to podaj, inaczej będę wychodził z założenia, że niczego wartościowego nie załączyłeś.
bert04 napisał(a): Niby chrześcijaninen nie jesteś, a szafujesz tutaj katolicką wykładnią szóstego przykazania, "cudzołożenie" jako każda aktywność seksualna poza pierwszym i możliwie jedynym związkiem małżeńskim?
No nie jestem, bo nie wierzę w zmartwychwstanie, co nie przeszkadza mi zgadzać się częściowo z KNS.
bert04 napisał(a): Pośrednio widzę, że podważyłeś tutaj swoje tezy, jakoby na podstawie pewnych cech (u ciebie to hymen) można było odszukać sobie partnerkę życia. Możesz co najwyżej wykluczyć grupę, która będzie ukierowana na partnerstwo-na-jedną-noc. Ale Twoje uwagi o rzeźbieniu ciała czy o kradzeniu chleba skłaniają mnie do powrotu do starej tezy: w gruncie rzeczy wcale tego nie chcesz.
Hymen można stracić od masturbacji, chodzi o cechę behawioralną. A że chcę wyglądać jak He-Man to nie po to by zaimponować panienkom, tylko wysłać sygnał facecikom, żeby ze mną nie zadzierać. Niestety robili to jak chodziłem do szkoły (w tym "elitarnego" liceum), a na studiach i w pracy już nie - magia? Nie, po prostu w wakacje przed maturalną zacząłem dźwigać ciężary. Jak jesteś słaby to stres czujesz nawet na zakupach w biedrze, bo w każdej chwili jakiś cieć może cię posądzić o kradzież i powalić, o spotkaniach z policją np. za brak namordnika w rzeczonym dyskoncie nie wspominając. No i nie trzeba bać się dziesion na ulicy, a takie czasy idą, że niedługo wrócą. Odkąd ćwiczę jestem pewniejszy siebie, co wynika z cech właściwych (100 kg mięsa) i zmianie podejścia innych do mnie. Wszyscy jakby grzeczniejsi. Nie wydaje mi się żeby zaszła jakaś zmiana charakteru narodowego koincydująca z nabraniem masy.
bert04 napisał(a): To nic innego, jak kolejna odmiana pierdolenia czcicieli fetyszu dziewictwa o "ugryzionych jabłkach", nic nowego. Zdradzę ci jedną wielką tajemnicę, większość Twoich kolegów, tych z którymi prowadzisz te długie nocne rozmowy o sztuce i filmografii afrykańskiej "skeetowała" sobie przy użyciu ręki. Ty zresztą, nieważne, nie pytam się. Czy dotykach ich tylko w rękawiczkach? Jeżeli nie, to wytłumacz różnicę. Jeżeli nie potrafisz, to dlaczego dehumanizujesz kobiety?
PS: W Starym Testamencie kobieta była własnością mężczyzny, pomiędzy domem, wołem, osłem i niewolnikiem. Powyższy mem nie wyszedł mentalnie ponad to, podobnie jak wahabici i talibowie i pewna część incelstwa, tyle że wrzuca pomiędzy materac a komputer.
Naprawdę ciężka łamigłówka, po długim namyśle doszedłem do wniosku, że różnią się tym, iż nie pcham naganiacza w cudze ręce ani nie wkładam ich sobie do ust.
I cóż, wolałbym mieć kobietę na własność (tak jak ona mnie) niż na subskrypcję, ale są gusta i guściki. "You will own nothing and you will be happy".
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Stoik napisał(a): To nie jest trywialne, z kolegami na dyskusjach o szeroko pojętej sztuce spędzałem noce i dnie; również na wymianach rekomendacji i wspólnym oglądaniu/słuchaniu/czytaniu; gdybym nie mógł tego robić z kobietą, to na cholerę mi ona? Nie mógłbym przy niej wzrastać jako osoba.
Rozwijać się możesz, a nawet powinieneś, niezależnie od jakichkolwiek innych ludzi.
Liczba postów: 3,169
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
215 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Cytat:Takie związki się tworzą zazwyczaj kiedy obie strony są jeszcze niedojrzałe
Większość ludzi wchodzi w pierwsze związki gdy są jeszcze niedojrzali. Stąd mało dziewic i prawiczków niebędących nastolatkami. Czemu doświadczenie związku ma nie być doświadczeniem życiowym?
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Stoik napisał(a): Co do reszty, tak, lubię ludzi przekonanych o swojej wyższości, o ile to przekonanie jest oparte na czymś konkretnym. A wymagania są możliwe do spełnienia, czego dowodzi grupka moich przyjaciół.
Pisałeś, że nie są. Gubisz się we własnych pseudoteoriach.
Cytat:Zdaję sobie sprawę, że wielką piątkę da się zmierzyć
Różne rzeczy da się zmierzyć. Można na przykład zmierzyć długość podstawy nosa, podzielić przez liczbę pierdów, jakie dana osoba wydziela dziennie i pomnożyć przez liczbę posiadanych przez nią klocków Lego. Dostaniemy z tego jakąś mierzalną metrykę. Pytanie o przydatność takiej metryki.
Cytat:Poczytaj sobie na Wikipedii jak nie wiesz, bo forum nie zastępuje szkoły.
Stoiku, chciałbym Cię poinformować, że moje bywalstwo na forach internetowych może już samo iść do sklepu po piwo. Zagranie erystyczne „sam sobie znajdź argumenty na to, że mam rację” widziałem już tyle razy, że naprawdę nie robi już na mnie żadnego wrażenia. Musisz się postarać bardziej.
Cytat:Nie uważam tak.
Twoja wypowiedź to implikowała. Sam się gubisz we własnych pseudoteoriach.
Cytat:Do nieprostytutek mam mniej szacunku niż prostytutek
No więc zwiąż się z prostytutką. Kto Ci broni? Tylko że wcześniejsza Twoja wypowiedź implikowała, że bycie prostytutką wyklucza związek. Więc znowu się gubisz.
Cytat:bo dawanie tyłka pro bono nie jest ani mądre, ani dobre z utylitarnego punktu widzenia
Jeśli rozumiesz stosunek seksualny, jako relację, gdzie jedna strona „daje tyłka”, a druga „bierze”, to potem wychodzą Ci bzdury.
Cytat:Ja nie mam nic do gadania. Czy bezdomny odrzuca ofertę salonu Ferrari?
No nie. Ale ciężko o średnioklasowcu, który ubzdurał sobie, że będzie jeździł tylko najnowszym Ferrari powiedzieć, iż „nie ze swojej woli nie korzysta z samochodu”.
Cytat:Z autopsji.
Przeprowadzałeś autopsję reprezentatywnej grupy mózgów osób, które Cię znają i odczytałeś z nich, że nie brały Cię za potencjalnego partnera?
Liczba postów: 1,201
Liczba wątków: 13
Dołączył: 08.2017
Płeć: nie wybrano
Dragula napisał(a):
Cytat: Z takimi, które miały kilku stałych partnerów jedynie nie chcę się wiązać. Każdy facet ma do tego prawo, ale mi nawet nie sposób zarzucić hipokryzji czy podwójnych standardów. Tak jak kobiety mają prawo nie chcieć prawiczków, bo mate-choice copying leży w ich naturze, tak mężczyźni od wieków fetyszyzowali dziewice. No, przynajmniej ci zdrowi. Każdy kto nie ma mózgu wypranego przez feminizm chyba przyzna rację, że im mniej tym lepiej, a lepiej niż nic nie ma.
Nawet nie wiesz jak chujowy może być związek gdy tworzy go para zielonych jak trawa na wiosnę pierwszorazowców, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym czego tak naprawdę w związku oczekują i jak to będzie wyglądało. I zanim się zorientujesz, że do co miało się dotrzeć nigdy się nie dotrze, a kompromisy na które poszedłeś coraz bardziej cię wkurwiają, to zamoczyć zdążysz. Każdy zdrowy na mózgu człowiek po roku czy dwóch z takiego związku spieprza i układa se życie na nowo
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
Stoik napisał(a):Gardzę wyłącznie kobietami uprawiającymi przygodny seks bez uczuć i zobowiązań.
Dlaczegóż to nimi gardzisz? Czy uważasz, że seks to ogródek, aby go uprawiać? Kolejna rzecz: nie ma czegoś takiego jak seks bez uczuć. Chyba że dwie maszyny by się seksiły.
I dlaczego seks musi się wg Ciebie wiązać z jakimiś zobowiązaniami?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 3,795
Liczba wątków: 18
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
380 Płeć: nie wybrano
Nonkonformista napisał(a):
Stoik napisał(a):Gardzę wyłącznie kobietami uprawiającymi przygodny seks bez uczuć i zobowiązań.
Dlaczegóż to nimi gardzisz? Czy uważasz, że seks to ogródek, aby go uprawiać? Kolejna rzecz: nie ma czegoś takiego jak seks bez uczuć. Chyba że dwie maszyny by się seksiły.
I dlaczego seks musi się wg Ciebie wiązać z jakimiś zobowiązaniami?
Seks uprawiany byle jak i byle z kim szybko powszednieje. Najlepiej chronić w sobie intymność dla kogoś wyjątkowego, jedynego. Wtedy wszystko najlepiej smakuje. Seks bez zobowiązań narusza też intymność człowieka. Stosunek powinien być czymś wzniosłym, a nie masturbacją o ciało innego człowieka. Choćby ja jeszcze pewnych, najbardziej intymnych dla mnie, czynności seksualnych nie robiłem, bo chcę je zachować dla kogoś wyjątkowego. A smutkiem i bólem napełnia mnie, że m.in. mój pierwszy pocałunek był z kimś, kto okazał się dla mnie tak nieważny i tymczasowy. Chciałbym tak mocno zawrócić czas i wymazać te błędy... Serce mi się kraje, gdy o tym myślę.
Ale okej. Jak ktoś woli fast foody i inne szybkie seksy, to taki gust też istnieje. Dla mnie zły gust, ale nie będę nikogo zmuszał. Jednakże przerażeniem napełnia mnie stopień rozwiązłości w sferze LGBT, której jestem częścią. Taka największa aplikacja dla gejów w Polsce w większości oferuje seks, a druga największa praktycznie w całości seks. Łatwiej znaleźć kogoś do orgii z sikami w strojach psów niż kompana do rozmowy na jako takim poziomie. Ale nie tylko LGBT bywa rozwiązłe, wiadomo. Po prostu te poletko mocno znam. Znam też dużo przykładów rozwiązłości w sferze hetero.
Swoją drogą, sam mam ostre i prowokacyjne pióro, ale Stoiku, nie gardź ludźmi. Każdy popełnia błędy. Ty też. Ja też. Gardź najwyżej błędem, a nie człowiekiem. Niech "opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda".
Stoik napisał(a):
zefciu napisał(a): Skąd wiesz?
Z autopsji.
W sumie do zaspokajania płytszych rewirów takich potrzeb dobre za niedługo może być virtual reality. Sexboty to jednak creepy są dalej. Zobaczymy, co Nippon wykombinuje. Posłowie za jakiś czas będą głosować nad tym, czy można ich wizerunków używać do kwantowanych marzeń. Pewnie anarchoinformatyzm zwycięży. Weź tu upilnuj ludzi.
Nonkonformista napisał(a): Kolejna rzecz: nie ma czegoś takiego jak seks bez uczuć. Chyba że dwie maszyny by się seksiły.
Słuszna uwaga. Dowodzą tego miliony historii o zadurzaniu się którejś ze stron w układach typu FWB, a nawet ONS, jeśli ta noc była wybitnie upojna. Wychodzę z założenia, że ludzka zdolność do pair-bondingu jest ograniczona, a promiskuityzm potrafi ją jeśli nie zabić to co najmniej osłabić.
Nonkonformista napisał(a): I dlaczego seks musi się wg Ciebie wiązać z jakimiś zobowiązaniami?
Kiedy ktoś nie ma oporów przed sypianiem z przypadkowymi ludźmi między związkami, to co go powstrzymuje od robienia tego w trakcie związku? Dane słowo? Nie żyję długo, ale wystarczająco by się przekonać, że ludzie nie są słowni. A nawet jeśli (w nieformalnych związkach), to jest jeden sprytny sposób na dotrzymanie słowa i oddanie się swoim zwierzęcym żądzom: zerwanie. To wyjaśnia ten fenonomen:
Spoiler!
A to czemu 70% rozwodów jest inicjowanych przez kobiety:
Spoiler!
Mustafa Mond napisał(a): Swoją drogą, sam mam ostre i prowokacyjne pióro, ale Stoiku, nie gardź ludźmi. Każdy popełnia błędy. Ty też. Ja też. Gardź najwyżej błędem, a nie człowiekiem. Niech "opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda".
To bardzo chrześcijańskie z twojej strony, ale dla mnie grzechu i grzesznika nie sposób oddzielić.
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Mustafa Mond napisał(a): Jednakże przerażeniem napełnia mnie stopień rozwiązłości w sferze LGBT, której jestem częścią. Taka największa aplikacja dla gejów w Polsce w większości oferuje seks, a druga największa praktycznie w całości seks. Łatwiej znaleźć kogoś do orgii z sikami w strojach psów niż kompana do rozmowy na jako takim poziomie.
To smutne. Tak jakby ten seks był najważniejszy. Seks jest spoko, ale jest pierdyliard innych ważnych aspektów życia z kimś.
Liczba postów: 3,795
Liczba wątków: 18
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
380 Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): Jednakże przerażeniem napełnia mnie stopień rozwiązłości w sferze LGBT, której jestem częścią. Taka największa aplikacja dla gejów w Polsce w większości oferuje seks, a druga największa praktycznie w całości seks. Łatwiej znaleźć kogoś do orgii z sikami w strojach psów niż kompana do rozmowy na jako takim poziomie.
To smutne. Tak jakby ten seks był najważniejszy. Seks jest spoko, ale jest pierdyliard innych ważnych aspektów życia z kimś.
Tak. To smutne. Nie mam wielkiego grona znajomych, a poza tym i tak grubo ponad 90% facetów jest hetero, więc od wielu lat (z cyklicznymi przerwami na poddanie się) szukam w Internecie. Analizowałem tysiące profili. Przeprowadziłem masę rozmów. Mam wiele śmieszno-smutnych anegdot. A tu ktoś na spotkaniu w barze wyznaje, że jest w relacji "friends with benefits". A tu ktoś preferuje "otwarte związki". A tu ktoś na Twitterze swoje nagie fotki postuje. A tu ktoś proponuje seks na drugim spotkaniu (Netflix, wino i pizza w tle - taki słaby plan do urobienia mnie). Jestem przyzwyczajony.
Druga największa strona dla gejów (grindr) jest niezwykle patologiczna. Aplikacja pokazuje dystans do innego użytkownika (kilometry, a nawet metry, można robić za "pokemona" do złapania, co jest creepy), a użytkownicy zwykle ruchają się z tym, kto jest najbliżej. Kilka słów wystarcza najczęściej do umówienia się na łóżkowanie (najważniejsza informacja wtedy to ta o tym, kto jest "bolcowany", a kto "bolcuje", czyli słynne gombrowiczowo-transatlantykowe "kto kogo?").
Z kolei największa strona dla gejów w Polsce (fellow) jest w większości używana do seksu. No ale i tak pozostała mniejszość na wielkim poziomie nie stoi. Inne strony (czyli m.in. gejowska część Tindera) też nie są za dobre.
A gej-bary w miastach to w zasadzie miejsca orgii, gdzie dają np. 50% obniżki na drinki, jeżeli chodzi się tam bez spodni i gaci. Na wejściu rozdają prezerwatywny. Nigdy tam nie byłem, tylko widziałem oferty w Internecie. Pamiętam, jak kilka lat temu nie wiedziałem jeszcze, że tak te bary wyglądają. Przyszykowałem się i chciałem wyjść spotkać kogoś podobnego, zachłysnąwszy się możliwościami dużego miasta. Jednak po ujrzeniu w necie, co te bary oferują, postanowiłem zostać w domu, więc w ciemnym pokoju, a w ładnym stroju, przeglądałem neta, leżąc na łóżku. No szkoda, że tak to wszystko wygląda. Dobrze, jakby wprowadzono związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe, by zachęcać ich do głębszych związków. Pewnie coś, by się poprawiło. Na razie tęczowy półświatek mnie tylko demotywuje. Przecież ciało jest tylko narzędziem.
W sumie, gdybym mógł się zmienić, to niezwykle mocno chciałbym być hetero, tylko ze względu na niechęć do małego i często problematycznego "przerębla, gdzie staram się kogoś złowić".
Ale okej. Przynajmniej mam zabawne anegdotki. Przeprowadzałem choćby w necie różne "eksperymenty społeczne" o ciekawych wynikach.
Liczba postów: 2,922
Liczba wątków: 13
Dołączył: 05.2018
Reputacja:
254
Mustafa Mond napisał(a):
lumberjack napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): Jednakże przerażeniem napełnia mnie stopień rozwiązłości w sferze LGBT, której jestem częścią. Taka największa aplikacja dla gejów w Polsce w większości oferuje seks, a druga największa praktycznie w całości seks. Łatwiej znaleźć kogoś do orgii z sikami w strojach psów niż kompana do rozmowy na jako takim poziomie.
To smutne. Tak jakby ten seks był najważniejszy. Seks jest spoko, ale jest pierdyliard innych ważnych aspektów życia z kimś.
Tak. To smutne. Nie mam wielkiego grona znajomych, a poza tym i tak grubo ponad 90% facetów jest hetero, więc od wielu lat (z cyklicznymi przerwami na poddanie się) szukam w Internecie. Analizowałem tysiące profili. Przeprowadziłem masę rozmów. Mam wiele śmieszno-smutnych anegdot. A tu ktoś na spotkaniu w barze wyznaje, że jest w relacji "friends with benefits". A tu ktoś preferuje "otwarte związki". A tu ktoś na Twitterze swoje nagie fotki postuje. A tu ktoś proponuje seks na drugim spotkaniu (Netflix, wino i pizza w tle - taki słaby plan do urobienia mnie). Jestem przyzwyczajony.
Wydaje mi się, że nie różni się to zbytnio od tego, co dzieje się w heteroseksualnych aplikacjach randkowych. To znaczy bardzo zdziwiłbym się, gdyby stopień rozwiązłości poza sferą LGBT był jakoś drastycznie inny w internecie, co też niekoniecznie musi przekładać się statystycznie na całą społeczność. Portale randkowe chyba trochę przejaskrawiają obraz w podobny sposób jak twitter robi to w tematach politycznych, w którym aktywnie uczestniczy i postuje niewielki procent społeczeństwa.
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Osiris napisał(a): Wydaje mi się, że nie różni się to zbytnio od tego, co dzieje się w heteroseksualnych aplikacjach randkowych. To znaczy bardzo zdziwiłbym się, gdyby stopień rozwiązłości poza sferą LGBT był jakoś drastycznie inny w internecie, co też niekoniecznie musi przekładać się statystycznie na całą społeczność
Jest drastycznie inny. To co opisuje Mustafa pasowałoby chyba tylko do roksy.pl - jeśli chodzi o hetero. Umówiłem się w sumie z więcej niż kilkunastoma, nie wiem, może nawet ponad dwudziestoma dziewczynami poprzez fotkę.pl, sympatię i Badoo. To było lata temu - nawet nie wiem czy taka fotka.pl jeszcze istnieje. I mam totalnie odmienne doświadczenia. Dziewczyny są na tych portalach zasypywane wiadomościami od wielu facetów co czyni je wybrednymi. Trzeba było się naprawdę sporo napisać, a też nie każda w ogóle odpisywała. Co piąta lub co dziesiąta. Samo nawiązanie z kimś rozmowy było niełatwe i czasochłonne. Po drugie jak dziewczyna szuka sobie tam kogoś do związku to kilka słów aby umówić się na łóżkowanie będzie zakończeniem rozmowy i jeszcze w sumie nie rozpoczętej znajomości. Dziewczyny nie chcą raczej uchodzić za łatwe a jak chcą kogoś do związku to najpierw trzeba się pospotykać i poznawać się parę tygodni a nawet i ze dwa lub trzy miechy zanim dojdzie do seksu. Poznawanie tych wszystkich osób było super doświadczeniem życiowym i miałem z tego wszystkiego jeden wieloletni związek, a w drugim jestem obecnie. Też już wiele lat. Reszta z tych wszystkich znajomości kończyła się po dwóch, trzech randkach jak było widać że gadka się nie klei albo że ta osoba po prostu się nie podoba. To co pisze Mustafa to dla mnie jakiś kompletnie inny świat. Seksy są fajne ale są tylko tak przy okazji wszystkiego innego a nie głównym celem. Chociaż może to zależy od temperamentu ale to by chyba wychodziło na to że geje mają jakiś ponadprzeciętny - ze szkodą dla takiego Mustafy który chciałby sobie z kimś być.