Obejrzałem sobie pierwsze dwa odcinki "Pierścieni Władzy" i jestem w sumie pozytywnie zaskoczony. Wizualnie jest świetnie, jak dla mnie klimat Śródziemia oddany w moim guście, fabularnie pewnie mogłoby być lepiej ale generalnie jest dobrze. Tymczasem patrząc na to, jak oceniają to ludzie na różnych serwisach (filmweb - 4.3/10, IMDB 2/10) wychodzi na to, że mamy do czynienia z kolejną gówno-burzą z powodu koloru skóry jednego elfa czy krasnoluda. Bo niby Tolkien nie zrobił czarnych elfów, baba jest głównym bohaterem i w ogóle to lewactwo Amazon rozsiewa na lewo i prawo. Czy to ja mam coś nie tak z mózgiem czy to jednak rozwcieczona prawacka brać postradała zmysły?
[oddzielony] Pierścienie Władzy
|
03.09.2022, 22:07
04.09.2022, 15:31
Liczba postów: 4,283
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 520 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
@Osiris
Masz z mózgiem coś nie tak. Ten serial jest po prostu potwornie głupi. Nie zwyczajnie głupi jak jakaś Xena czy Shannara, tylko głupi esencjonalnie. I nie chodzi tu o wątek afroelfa, który wybija się na plus.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
04.09.2022, 17:00
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4 Dołączył: 04.2014 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
Nie chodzi o prawactwo, chociaz akurat Tolkien jest prawacki do bolu (kiedys wprost powiedzial, ze Gandalf jest aniolem, a innym razem, ze Galadriela to odwzorowanie Maryi). Chodzi o to, ze Arda to jest zyciowy dorobek czlowieka, w zasadzie geniusza samorodnego (w dziedzinie lingwistyki), na dobitke urastajacy dzisiaj do czegos w rodzaju cody czy epilogu calej epoki (wiktorianskiej). Takich rzeczy nie szarga nikt, kto nie chce, zeby nie szargano dorobku jego wlasnego - na podobnej zasadzie powazny zwolennik Tuska nie wypowiada sie przy uzyciu osmiu gwiazdek, zeby po ewentualnym zwyciestwie swojej opcji nie obrywac zewszad siedmioma gwiazdkami. Jesli sie tego nie rozumie, albo ma sie to w powazaniu, to jest sie chamem wulgarnym, spolecznym wandalem w typie Herostratesa, ktory jedno co umie, to cos zniszczyc (choc do historii i tak nie przejdzie, bo akurat obecnie wystepuje w wielkiej obfitosci).
04.09.2022, 18:26
Liczba postów: 4,283
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 520 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Nawet nie o szarganie chodzi. Ten serial to niezamierzona komedia. Np. w pierwszym odcinku Galadriela wraca do Valinoru. Już, już mają wpłynąć do Zatoki Eldamar, kiedy coś jej się odwidziało, skoczyła do wody i popłynęła do Śródziemia. Wpław.
No a autorom dialogów należy się penetracja analna paskiem klinowym od snopowiązałki.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
kmat napisał(a): @OsirisWidzę, że poziom argumentacji nieszczególnie wysoki jak na Ciebie. Dlaczego głupi? Czyżby poziom głupoty serialu zależał tylko wyłącznie od opinii kmata? Czy za trudo to wyjaśnić? kmat napisał(a): Nawet nie o szarganie chodzi. Ten serial to niezamierzona komedia. Np. w pierwszym odcinku Galadriela wraca do Valinoru. Już, już mają wpłynąć do Zatoki Eldamar, kiedy coś jej się odwidziało, skoczyła do wody i popłynęła do Śródziemia. Wpław.Dialogi średnie są, to fakt. Wyprawa wpław Galadrieli? Trochę nie ma sensu ale to jest przecież fantastyka, gorsze rzeczy działy się wielokrotnie w Grze o Tron. I tyle? Tam przecież było ponad dwie godziny. ErgoProxy napisał(a): Nie chodzi o prawactwo, chociaz akurat Tolkien jest prawacki do bolu (kiedys wprost powiedzial, ze Gandalf jest aniolem, a innym razem, ze Galadriela to odwzorowanie Maryi). Chodzi o to, ze Arda to jest zyciowy dorobek czlowieka, w zasadzie geniusza samorodnego (w dziedzinie lingwistyki), na dobitke urastajacy dzisiaj do czegos w rodzaju cody czy epilogu calej epoki (wiktorianskiej). Takich rzeczy nie szarga nikt, kto nie chce, zeby nie szargano dorobku jego wlasnego - na podobnej zasadzie powazny zwolennik Tuska nie wypowiada sie przy uzyciu osmiu gwiazdek, zeby po ewentualnym zwyciestwie swojej opcji nie obrywac zewszad siedmioma gwiazdkami. Jesli sie tego nie rozumie, albo ma sie to w powazaniu, to jest sie chamem wulgarnym, spolecznym wandalem w typie Herostratesa, ktory jedno co umie, to cos zniszczyc (choc do historii i tak nie przejdzie, bo akurat obecnie wystepuje w wielkiej obfitosci).Nie wiem co zostało zszargane, nie wydaje mi się by jakieś nieścisłości chronologiczne i inne duperele miały przekreślać całkowicie serial w takim stopniu. Bardziej "Hobbit" zszargał tolkienowski dorobek niż to. Osiris napisał(a): Obejrzałem sobie pierwsze dwa odcinki "Pierścieni Władzy" i jestem w sumie pozytywnie zaskoczony. Wizualnie jest świetnie, jak dla mnie klimat Śródziemia oddany w moim guście, fabularnie pewnie mogłoby być lepiej ale generalnie jest dobrze. Tymczasem patrząc na to, jak oceniają to ludzie na różnych serwisach (filmweb - 4.3/10, IMDB 2/10) wychodzi na to, że mamy do czynienia z kolejną gówno-burzą z powodu koloru skóry jednego elfa czy krasnoluda. Bo niby Tolkien nie zrobił czarnych elfów, baba jest głównym bohaterem i w ogóle to lewactwo Amazon rozsiewa na lewo i prawo. Czy to ja mam coś nie tak z mózgiem czy to jednak rozwcieczona prawacka brać postradała zmysły? Też obejrzałem, i pewnie na tym stanie, bo właśnie odmówiłem prime. Powiedzmy, że da się zjeść, ale nie powala na łopaty. Z aktorów jak na razie najlepiej mi przypasł Arondil, reszta to znowu jacyś utalentowani no-names'i, może się wykażą, ale koleś grający Elronda, sorry, nieporozumienie jak dla mnie. Reszta jako tako się broni a motyw spadającej gwiazdy (no spoilers here) i tego co potem się dzieje to dla mnie najzgrabniejsza z części. I hobbici to unikatowy element LOTR, dobrze, że nie zaniedbali jego tutaj. Kwestia POC w fabułach fantasy jest generalnie popaprana, nie tylko w tym serialu popełnia się typowy błąd rozrzucania randomowo, ten, chciałem napisać, przypadkowo paru murzynów, ten, afroamerykanów po postaciach fabuły bez ładu i składu, bez wpisywania ich w świat. Ot biały krasnolud, czarna krasnoluda a dzieci, pewnie brązowo-hinduskie, choć nie można wykluczyć tajskich czy inuickich. Wchodzi murzyn do karczmy, ale ludzie krzywo patrzą bo ma uszy szpiczaste. To wszysko jest niby możliwe, ale za bardzo przypomina teatr, w którym kopciuszka może grać murzynka (widziałem), bo po prostu teatrowi się wybacza więcej. Niestety autorzy fantasy stworzyli w większości świat ras z perpektywy białej, ewentualne rozszerzanie o inne pigmentacjie powinno IMHO iść w kierunku Star-Wars i dodawać niebieski, zielony i może czerwony, żeby tak nudno nie było. I nie zapominać genetyki przy tym całkowicie, ten świat musi się spinać także po opuszczeniu białej palety kolorów. Ale to taka dygresja.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
05.09.2022, 10:11
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4 Dołączył: 04.2014 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
Akurat Tolkien Murzynow uwzglednil: zyli w Haradzie i oblegali Minas Tirith. Natomiast zeby bylo smieszniej, elfy Wysokiego Rodu mowily o sobie: Quendi, co tlumaczy sie omalze wprost - Slowianie (w Dodatkach stoi bodajze The Speakers, czy The Talking Ones). Takze wicie, rozumicie.
Liczba postów: 4,283
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 520 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości Osiris napisał(a): Widzę, że poziom argumentacji nieszczególnie wysoki jak na Ciebie. Dlaczego głupi? Czyżby poziom głupoty serialu zależał tylko wyłącznie od opinii kmata? Czy za trudo to wyjaśnić?Bosz kurwa głupi. Szuka se Galadriela Saurona, każdy jej mówi, "Saurona uże niet", wysyłają ją do Valinoru, ponoć w nagrodę za szukanie Saurona co to każdy wie, że uże niet, bo szukanie czegoś, co każdy wie, że uże niet to bardzo ważna sprawa, po czym okazuje się, że oni wiedzą, że Sauron uże da, ale trza się pozbyć baby, bo jeszcze znajdzie i będzie jakieś nieszczęście. No ale nasza dzielna protagonistka w ostatnim momencie, gdy już Rhode Eressea na horyzoncie skacze do wody, wpław będzie płynąć nazad do Plymouth przez caluśki Atlantyk. Tu należy oddać bohaterce, że wykazała się niezwykłą przytomnością umysłu i skoczyła bez zbroi. Idą goście przez góry i mają przyczepione po bokach rogi jakiegoś łosia jaskiniowego, większe od nich. Ma to sens, to musi być niezwykle pomocne w zachowaniu równowagi przy przekraczaniu turni i przepaści. Spada dziad w meteorze i jedyne co robi to "buuu". Giertycharondir, przybysz z dalekiej północy, jest jedynym czarnym w krainie zwanej Tir Harad. Kurwa, miejsce prosi się, żeby było multi-kulti, a tubylcy mocno negroidalni. Nie, tubylcy są brytolami, mają nawet brytolskie imiona jak Bronwen. Jedynym czarnym jest elf z Lindonu, jedyny czarny elf, bo wszyscy inni są nordykami z mokrych snów Adolfa Hitlera. No ale może ten jest Tatyar Avari, to by tłumaczyło czemu taki inny. Jedzie Elrond z GilGaladem do Morii. Dupa tam, królewicz Durin rzuca focha niby bee queen z high school drama, bo ktoś na ślub nie dojechał. Ale jest nadzieja. Jak ktoś na ślub nie dojechał, to może się zrehabilitować występem w zawodach w rozdupcaniu kamieni. Prosta, oczywista zależność przyczynowo-skutkowa. A to dopiero dwa pierwsze odcinki. Osiris napisał(a): Dialogi średnie są, to faktAle za to jakież edukacyjne. Wiedziałeś czemu kamień tonie a statek nie? Bo kamień patrzy się w dół, a statek w światło, które go prowadzi. Jak to miło dowiedzieć się czegoś nowego. Osiris napisał(a): Trochę nie ma sensuNo. Trochę kurwa nie ma. Osiris napisał(a): ale to jest przecież fantastykaNie rób z siebie debila. Osiris napisał(a): gorsze rzeczy działy się wielokrotnie w Grze o Tron.Takie rzeczy nie działy się w Grze o Tron. Takie rzeczy działy się w Dragonball Z. bert04 napisał(a): Powiedzmy, że da się zjeść,Owszem. To całkiem śmieszna niezamierzona komedia. Choć trochę brakuje śmiechu z taśmy. bert04 napisał(a): a motyw spadającej gwiazdy (no spoilers here) i tego co potem się dzieje to dla mnie najzgrabniejsza z części.Nie. Najzgrabniejszy jest niestety ten Giertycharondir. Pod względem logiki i spójności wręcz ociera się o takie superprodukcje jak Nowe Przygody Robin Hooda, czy Władca Zwierząt. ErgoProxy napisał(a): Akurat Tolkien Murzynow uwzglednil: zyli w Haradzie i oblegali Minas TirithAno jest wzmianka o półtrollach, ale tego chyba lepiej w dzisiejszych czasach nie ruszać.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
kmat napisał(a): Bosz kurwa głupi. Szuka se Galadriela Saurona, każdy jej mówi, "Saurona uże niet", wysyłają ją do Valinoru, ponoć w nagrodę za szukanie Saurona co to każdy wie, że uże niet, bo szukanie czegoś, co każdy wie, że uże niet to bardzo ważna sprawa, po czym okazuje się, że oni wiedzą, że Sauron uże da, ale trza się pozbyć baby, bo jeszcze znajdzie i będzie jakieś nieszczęście. Tu się nie zgodzę, teza postawiona była taka, że Galadriela swoim poszukiwaniem utrzymuje Saurona przy życiu, jakby jej nienawiść miała siłę sprawczą. I tak, nie wiem, czy to durniejsze czy mniej durne, ale trochę więcej sensu ma (a raczej miałoby, gdyby Sauron już dawno nie wysyłał orków tu i tam) Cytat:No ale nasza dzielna protagonistka w ostatnim momencie, gdy już Rhode Eressea na horyzoncie skacze do wody, wpław będzie płynąć nazad do Plymouth przez caluśki Atlantyk. Sam Gamgee tonął w odmętach rzeki przez pół godziny, zanim Frodo podał mu rękę. Od tego czasu wzruszam ramionami na takie epickie momenty. Nie wiem jak u Ciebie, u mnie punktem odniesnienia nie jest "ekranizacja Tolkiena moich marzeń", moim punktem odniesienia jest najlepsza ekranizacja, jaka istnieje, czyli klasyczna trylogia filmowa LOTR. Cytat:Tu należy oddać bohaterce, że wykazała się niezwykłą przytomnością umysłu i skoczyła bez zbroi. Idą goście przez góry i mają przyczepione po bokach rogi jakiegoś łosia jaskiniowego, większe od nich. Ma to sens, to musi być niezwykle pomocne w zachowaniu równowagi przy przekraczaniu turni i przepaści. A czegoś się tego przyczepił? Wiadomo że całe poroże musi kosztować więcej niż gdybyś pokroił na małe kawałki, więc starają się przenieść w całości. A że istotnie jest to element nastroju a nie realistyki to już mniejsza o to. Cytat:Spada dziad w meteorze i jedyne co robi to "buuu". Jeszcze trochę i będziesz chciał, żeby "dziad w meteorze" się spalił, no bo wiadomo, tarcie, prawa fizyki, te rzeczy. Cytat:Giertycharondir, przybysz z dalekiej północy, jest jedynym czarnym w krainie zwanej Tir Harad. No ja przepraszam, synek love interest Arondira* to jednoznacznie negroidalny**. Charakterystyczne, że ojca nie ma, ale jest podejrzenie, że sporo ludzi w wiosce ma jakieś konszachty z "ciemną stroną mocy". (*gdzie tu ci się Giertych skojarzył? Jakieś freudiańskie skrzywienie?) (**edit: być może brązowo-hinduski, nie jestem ekspertem) Cytat:Kurwa, miejsce prosi się, żeby było multi-kulti, a tubylcy mocno negroidalni. Nie, tubylcy są brytolami, mają nawet brytolskie imiona jak Bronwen. Jedynym czarnym jest elf z Lindonu, jedyny czarny elf, No właśnie o tym pisałem wyżej, takie coś można logicznie wyjaśnić krzyżowaniem się linii ludzkich i elfickich, ale u Tolkiena to nie jest tak łatwo a zgodnie z samą fabułą serialu, do tego momentu takich wydarzeń było tylko sztuk dwie i obydwie tragiczne. Małe prawdopodobieństwo, że kolega jest efektem takich bliskich spotkań horyzontalnych. Przypuszczam, że nie będzie to ostatni czarny elf, ale mieliśmy też w serialu już czarną krasnoludkę i czarnego hobbita*, wszyscy w dosyć prominentnych rolach, choć może drugoplanowych (co do Arondira nie wiem, raczej nie będzie redshirtem). (*teraz skojarzyłem, że czarnych hobbitów a raczej hobbitek było jakby więcej) Cytat:bo wszyscy inni są nordykami z mokrych snów Adolfa Hitlera. No ale może ten jest Tatyar Avari, to by tłumaczyło czemu taki inny. Jedzie Elrond z GilGaladem do Morii. Dupa tam, królewicz Durin rzuca focha niby bee queen z high school drama, bo ktoś na ślub nie dojechał. Ale jest nadzieja. Jak ktoś na ślub nie dojechał, to może się zrehabilitować występem w zawodach w rozdupcaniu kamieni. Prosta, oczywista zależność przyczynowo-skutkowa. A to dopiero dwa pierwsze odcinki. Mam wrażenie, że oglądałeś tylko pierwszy, bo nic z drugiego nie wyczytałem. Też miałem po pierwszym mieszane uczucia, przy drugim było już nieco lepiej. Ale tym gorzej dla odcinku pilotowego, w dawnych czasach w ten jeden wkładano 50% energii, żeby serial leciał dalej a tutaj... jakby oczekiwali, że widz i tak będzie oglądał dalej i że nie będzie trzeba się martwić o kontynuację serialu. Cytat:Ale za to jakież edukacyjne. Wiedziałeś czemu kamień tonie a statek nie? Bo kamień patrzy się w dół, a statek w światło, które go prowadzi. Jak to miło dowiedzieć się czegoś nowego. Znowu mam wrażenie, że oczekujesz wykładu na temat grawitacji, ale ten typek pod tym drzewem (jabłoni?) to nie był Newton. Motyw wraca zresztą na końcu, ale być może z wkurwienia nie słyszałeś, że dla Garadieli to ułatwia podjęcie decyzji. Cytat:Osiris napisał(a): gorsze rzeczy działy się wielokrotnie w Grze o Tron.Takie rzeczy nie działy się w Grze o Tron. Takie rzeczy działy się w Dragonball Z. Fakt, że GoT to raczej "Low Fantasy", w której nawet magia ma za sobą jakieś tam para-fizyczne wyjaśnienie. LotR to jednak High Fantasy, tutaj Gandalf może sobie spadać do środka Ziemii (czy jak ta planeta się tam zwie) walcząc po drodze z Balrogiem. I przeżyć. A co dopiero meteoryt (upps, spoiler?) Cytat:Owszem. To całkiem śmieszna niezamierzona komedia. Choć trochę brakuje śmiechu z taśmy. Lista porównań coraz dłuższa. Ale w jednym ci zdecydowanie zaprzeczę. Nie ma gorszego serialu od Shanarry. Nie ma bardziej drętwych dialogów, bardziej pompatycznego nadęcia i wzdęcia, muzyki bardziej dramatyczno orgiastycznej i ogólnego wkurwu na to, jak można spaprać taki całkiem fajny materiał tylko przez takie "bardziejstwo". W Shanarze wszystko jest "bardziejsze" i przez to niestrawne. Cytat:Ano jest wzmianka o półtrollach, ale tego chyba lepiej w dzisiejszych czasach nie ruszać. Półelfowie też gdzieś tam byli, nawet Elrond zgodnie z poniższą stroną <1>. Tym bardziej nie wiem, dlaczego w serialu twierdzi się coś innego. Gdyby ja tam był fanatykiem Tolkiena, to do tego bym się bardziej przypieprzał niż do jakichś poroży łosi, które należą tylko do sztafażu. <1> https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C3%B3%C5...B3dziemie)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
05.09.2022, 15:39
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4 Dołączył: 04.2014 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący) kmat napisał(a):Ano jest wzmianka o półtrollach, ale tego chyba lepiej w dzisiejszych czasach nie ruszać.O literalnych Murzynach, ktorzy blyskali czerwienia jezykow w czarnych twarzach; jakos tak. Trolle to z kolei sauronska (czy morgocka) parodia entow, co oznajmia w ktoryms momencie sam Drzewiec. Polorkow hodowal Saruman; byla jakas wzmianka o poltrolach na stepach Rohanu? Oczywiscie w ksiazkach; erpegow nie licze.
05.09.2022, 19:05
kmat napisał(a): Nie rób z siebie debila.Nie rozumiem po co ta spina, jakby chodziło o niewiadomo jaki temat, jakbym słuchał relacji Rydzyka na temat marszu lgbt. Relax, to tylko film Co ciekawe, takie reakcje są w zasadzie powszechne jeśli chodzi o ten serial, ludzie chyba spodziewali się jakiegoś cudu. Osobiście nie miałem wysokich oczekiwań i pewnie dlatego zaskoczyło mnie pozywnie (wizualnie). Generalnie jak coś się komuś nie podoba to olewa oglądanie i przerzuca się na coś innego - tutaj mamy doczynienia z "review bomingiem" i wręcz z internetową wojną między dwoma przeciwstawnymi obozami (jak na forum filmweba). Ja rozumiem, że niektórzy tak są bezwarunkowo zakochani w Tolkienie, że na najmniejsze odejście od kanonu Mistrza to jak grzech śmiertelny dla katolika ale czy to aby nie przesada? Ale Twoja recenzja niezła, czekam na to, co napiszesz po kolejnych odcinkach
06.09.2022, 09:01
kmat napisał(a): Takie rzeczy nie działy się w Grze o Tron. Takie rzeczy działy się w Dragonball Z.Powiem więcej: takie rzeczy działy się w samym książkowym "Władcy Pierścieni" I nie tylko - można znaleźć setki przykładów różnych logicznych dziur w książkach/filmach uznawanych powszechnie za dzieła sztuki lub bardzo popularnych, gdzie zdecydowanej większości takie niedociągnięcia nie przeszkadzają ( żeby nie szukać daleko: takie klasyki jak Indiana Jones, Obcy czy Powrót do przyszłości - szczególnie ten ostatni to przecież jeden wielki logiczny paradoks). Wspomnę tylko jeden, znany wszystkim element z Władcy, dotyczący Wielkich Orłów i ich roli w całej historii. Bardzo trudno jest uwierzyć, że Gandalf, Elrond czy jakaś inna czcigodna rada nie przekonałaby Gwaihira do chociażby podrzucenia Drużyny pod Mordor a nawet za górską granicę. Gadanie o tym, że zostałyby wykryte przez Nazgule i Saurona (Mordor jest ogromny i przekracza powierzchnią Polskę) to bzdura. Przecież on nie korzystał z radaru a patrol setek kilometrów granicy przez dziewięciu byłby zupełnie niewystarczający (szkoda nawet wspominać o całkowitym zaburzeniu skali w filmach Jacksona, gdzie Oko Saurona niczym latarnia skanuje cały teren). Można by łatwo odwrócić uwagę pozorowanym atakiem przy Minas Tirith a następnie z drugiej strony, setki kilomertów dalej wysłać kilka orłów z hobbitami. Przecież Gwaihir robił za tragarza dwa razy i jakoś nie miał obiekcji - mówienie o tym, że początkowo nie obchodziły go losy tego świata po czym nagle zmienił zdanie pod zniszczeniu Saurona też nie trzyma się kupy. Tolkien miał podobno prostą odpowiedź na takie pytania i wątpliwości : "Shut up"!. Taką samą odpowiedź kieruję w Twoją stronę kmat napisał(a): Nie rób z siebie debila. Osiris napisał(a): Tolkien miał podobno prostą odpowiedź na takie pytania i wątpliwości : "Shut up"!. Ale żeście się oboje zacietrzewili, i to o serial, sztukę, de gustibus i tak dalej. Nie dziwota, że w sprawach religii ludzie do gardeł się biorą, ale panowie, trochę umiaru i kultury w dziale o kulturze, OK?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
06.09.2022, 10:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.09.2022, 10:11 przez Ayla Mustafa.)
bert04 napisał(a):kmat napisał(a): Nie rób z siebie debila. Ten mem mi się przypomniał. Tłumaczenie ode mnie: "Dwóch martwych, pięciu w szpitalu po tym jak debata Tołstoj kontra Dostojewski przerodziła się w przemoc w północno-wschodniej Rosji. Wydarzenie organizowane przez lokalną szkołę zmieniło kurs po przeszmuglowaniu wódki przez studentów. Uczeń wyciągnął wojskowy nóż, po tym jak został popchnięty - relacjonuje Poli... Milicja". Też proszę o brak wyzwisk i podobnych ataków. Osiris napisał(a): Ja rozumiem, że niektórzy tak są bezwarunkowo zakochani w Tolkienie, że na najmniejsze odejście od kanonu Mistrza to jak grzech śmiertelny dla katolika ale czy to aby nie przesada? Osiris napisał(a): Powiem więcej: takie rzeczy działy się w samym książkowym "Władcy Pierścieni" I nie tylko - można znaleźć setki przykładów różnych logicznych dziur w książkach/filmach uznawanych powszechnie za dzieła sztuki lub bardzo popularnych, gdzie zdecydowanej większości takie niedociągnięcia nie przeszkadzają ( żeby nie szukać daleko: takie klasyki jak Indiana Jones, Obcy czy Powrót do przyszłości - szczególnie ten ostatni to przecież jeden wielki logiczny paradoks). Drogi Osirisie, nie dezawuuj pierwowzorów literackich i ich fanów, gdyż oni byli rdzeniem i zaczynem sukcesu filmów. Peter Jackson nie wymyślał jakiejś nowej fabuły na kolanie ale korzystał materiału źródłowego Tolkiena tak pierwotnego jak i wtórnego jego wcześniejszych adaptatorów. Przykładowo, zatrudnił dwóch najbardziej znanych ilustratorów książek Tolkiena, Gandalf zawdzięcza im właśnie swoją postać. A już porównanie do takich merchendazingów jak Indiana Jones czy Obcy świadczy o tym, że to nie jest dyskusja dla Ciebie. Każda adaptacja ma dwa problemy, musi podobać się ludziom znającym i "uwielbiającym" pierwowzory jak i ludziom po raz pierwszy stykającymi się z materiałem. Dlatego nie można jej porównywać z dziełami, które adaptacjami nie są i nie mają problemu z tym szpagatem. Cytat:Wspomnę tylko jeden, znany wszystkim element z Władcy, dotyczący Wielkich Orłów i ich roli w całej historii. Bardzo trudno jest uwierzyć, że Gandalf, Elrond czy jakaś inna czcigodna rada nie przekonałaby Gwaihira do chociażby podrzucenia Drużyny pod Mordor a nawet za górską granicę. Gadanie o tym, że zostałyby wykryte przez Nazgule i Saurona (Mordor jest ogromny i przekracza powierzchnią Polskę) to bzdura. Przecież on nie korzystał z radaru a patrol setek kilometrów granicy przez dziewięciu byłby zupełnie niewystarczający (szkoda nawet wspominać o całkowitym zaburzeniu skali w filmach Jacksona, gdzie Oko Saurona niczym latarnia skanuje cały teren). Można by łatwo odwrócić uwagę pozorowanym atakiem przy Minas Tirith a następnie z drugiej strony, setki kilomertów dalej wysłać kilka orłów z hobbitami. Przecież Gwaihir robił za tragarza dwa razy i jakoś nie miał obiekcji - mówienie o tym, że początkowo nie obchodziły go losy tego świata po czym nagle zmienił zdanie pod zniszczeniu Saurona też nie trzyma się kupy. Jest różnica między "dlaczego postać X robi coś-tam" a "czy postać X jest zdolna do zrobienia coś-tam". kmat powyżej marudzi w obu kierunkach, ale muszę mu przyznać, że skok w ocean w celu przepłynięcia go wpoprzek, nawet dla elfki, nawet uwzględniając realia i nie-realia tego świata, jest czynem niemądrym i skazanym na klęskę. No chyba, że rozmiary tego oceanu (którego nazwy nie spomnę) są podobnie "gumowe", jak rozmiary Mordoru. Niemniej obok kilku małych zgrzytów, to był ten całkiem spory.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
06.09.2022, 13:10
Liczba postów: 4,283
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 520 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości bert04 napisał(a): kmat powyżej marudzi w obu kierunkach,Bo z oboma jest problem. I większy jednak z "dlaczego". Galadriela przepływająca Atlantyk wpław była wybitnym przegięciem, ale jednostkowym (salto mortadele w walce z trollem nie liczę, takie rzeczy są wszędzie). Ale już cały ten motyw Durina i Elronda był pisany na kolanie Dziad z meteoru - nie wiadomo o co chodzi. Najwięcej sensu ma jednak ten powodujący najwięcej wzburzenia wątek Drizzta Do Giertycha. No i na tych ostatnich adaptacjach i ekranizacjach wychodzi czemu lepiej się trzymać oryginału. Jeśli coś zdobyło popularność, to jest spora szansa, że było to naprawdę dobre. Wątpliwe aby filmowi, a tym bardziej serialowi scenarzyści zrobili to lepiej. Tu mamy chałturników piszących na kolanie nowy Silmarillion. Bez cudów, nie zrobią tego lepiej. Nie zrobią tego nawet dobrze, bo zostali wrzuceni w zbyt wielki i złożony świat.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4 Dołączył: 04.2014 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący) Osiris napisał(a):Bardzo trudno jest uwierzyć, że Gandalf, Elrond czy jakaś inna czcigodna rada nie przekonałaby Gwaihira do chociażby podrzucenia Drużyny pod Mordor a nawet za górską granicę.Przepraszam, ale to jest typowe pierdolenie cywila, ktore Tolkien, jako oficer artylerii, zbylby wlasnie krotkim "shut up". Orly Gwaihira byly oczywistym odwodem strategicznym i w takiej tez roli byly uzywane przez cala Wojne o Pierscien. Wojne, ktorej plan polegal na ciaglym zwodzeniu Saurona, ze glowne starcie rozgrywalo sie bedzie gdzie indziej i w zupelnie inny sposob. Pytanie pomocnicze: co lezalo po drugiej stronie Anduiny wzgledem Karas Galadhon?
06.09.2022, 14:53
kmat napisał(a): Bo z oboma jest problem. I większy jednak z "dlaczego". Galadriela przepływająca Atlantyk wpław była wybitnym przegięciem, ale jednostkowym (salto mortadele w walce z trollem nie liczę, takie rzeczy są wszędzie). Ale już cały ten motyw Durina i Elronda był pisany na kolanie Dziad z meteoru - nie wiadomo o co chodzi. Mam wrażenie, że należysz do tej grupy fanów, dla których i oryginalna trylogia Petera Jacksona (LotR, oczywiście) też była badziewiasta. Przecież elfy stąpające lekko po śniegu, w którym inni topią się po pachy, albo wywijające akrobacje na olifantach to wszystko było. A sprowadzenie krasnoludów do roli comic relief to jedna z rzeczy, których i ja nie potrafię wybaczyć PiDżej-owi, niemniej też było. Cytat:Najwięcej sensu ma jednak ten powodujący najwięcej wzburzenia wątek Drizzta Do Giertycha. O co biega? Facjata ci nie pasuje czy co? Mi nie pasuje facjata Elronda, ale to już narzekanie na wysokim poziomie. Cytat:No i na tych ostatnich adaptacjach i ekranizacjach wychodzi czemu lepiej się trzymać oryginału. Jeśli coś zdobyło popularność, to jest spora szansa, że było to naprawdę dobre. Wątpliwe aby filmowi, a tym bardziej serialowi scenarzyści zrobili to lepiej. Jest wielka różnica między ekranizacjami Tolkiena czy Diuny a, powiedzmy, Harry Pottera czy GOT. Te drugie powstwawały równolegle do książek, w ostatnim przypadku nawet wyprzedziły (być może bezpowrotnie, GRR Martin ciągle nie wydał ostatnich części i być może nigdy nie wyda). Te pierwsze powstały dawno temu, zdobywały popularność stopniowo, dziś są klasykami. Ludzie, którzy na nich wyrastali, mają dziś 40-50 i więcej lat. Pewne treści kiedyś były inaczej odbierane. Nie bez powodu kwestia PoC powstaje właśnie tam, gdyż kiedyś spore części fantastyki były pisane od białych i dla białych, a dla Tolkiena nie było probleme, że jego jedyni murzyni w sadze byli sługami Saurona. Nie powiem, że kwestia została rozwiązana w tej ekranizacji, niemniej to tylko jeden z pokazanych problemów. Rola kobiet to inny problem, już Elon Musk miał się wkurzać, że wszyscy faceci w serialu to "cowards or jerks or both", a tylko Garadiel jest odważna i szlachetna. Być może to kolejna nadkompensacja autorów serialu. Niemniej to jest to, o czym pisałem, adaptacja zawsze będzie szpagatem, a tutaj mówimy o szpagacie który musi spiąć 70 lat między wydaniem trylogii a powstaniem serialu. Cytat:Tu mamy chałturników piszących na kolanie nowy Silmarillion. Bez cudów, nie zrobią tego lepiej. Nie zrobią tego nawet dobrze, bo zostali wrzuceni w zbyt wielki i złożony świat. Być może, ale wszystko co dotychczas napisałeś nie dotyczyło, powiedzmy, kanoniczności. Jakieś tam poroża mega-fauny, jakieś tam rozwalania kamieni, ale gdzie tu coś w stylu "W Simarillionie Galadriel była leworęczna a w serialu jest praworęczna" czy inny podobnie tragiczny błąd? No nie widzę. Do tego czasu, serio, dyskutujest tylko z pewną wizją, która jest w Twojej głowie, a nie z książką która jest bazą porównawczą.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
06.09.2022, 15:47
Liczba postów: 4,283
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 520 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości bert04 napisał(a): Mam wrażenie, że należysz do tej grupy fanów, dla których i oryginalna trylogia Petera Jacksona (LotR, oczywiście) też była badziewiastaNie. Miałem pewne zgrzyty od drugiej części., ale ogólną ocenę mam pozytywną. Mocne zgrzyty to dopiero Hobbit. bert04 napisał(a): Przecież elfy stąpające lekko po śniegu, w którym inni topią się po pachy, albo wywijające akrobacje na olifantach to wszystko było.Niemniej Atlantyku to Legolas wpław nie przepływał. PJ serwował poziom odpału z jakiegoś Wejścia Smoka. Galadriela to już jakiś Hulk czy Songoku. Znajmy proporcje. bert04 napisał(a): O co biega? Facjata ci nie pasuje czy co?A nie, po prostu podobny jest. Mnie to bawi, nie przeszkadza. bert04 napisał(a): A sprowadzenie krasnoludów do roli comic relief to jedna z rzeczy, których i ja nie potrafię wybaczyć PiDżej-owi, niemniej też było.To akurat zrobił nie PJ tylko Tolkien w Hobbicie. bert04 napisał(a): Niemniej to jest to, o czym pisałem, adaptacja zawsze będzie szpagatem, a tutaj mówimy o szpagacie który musi spiąć 70 lat między wydaniem trylogii a powstaniem serialu.W przypadku LOTRa dało się to jakoś znośnie zrobić. Tu się na to nie zanosi. Zresztą - czego właściwie adaptacją są Pierścienie Władzy? bert04 napisał(a): Być może, ale wszystko co dotychczas napisałeś nie dotyczyło, powiedzmy, kanoniczności.Bo to osobne problemy. Kanoniczność ROP jest żadna, ale teoretycznie mogłoby się bronić jako niezależne dzieło. No ale to co widzieliśmy się nie broni. bert04 napisał(a): W Simarillionie Galadriel była leworęczna a w serialu jest praworęcznaNie no, w Silmarillionie Galadriela w tej epoce była spokojnie w pierwszej piątce najważniejszych Noldorów, i dziesiątce najważniejszych elów Śródziemia, do tego teściową Elronda. A tu jakaś druga liga
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
06.09.2022, 16:41
kmat napisał(a): Niemniej Atlantyku to Legolas wpław nie przepływał. PJ serwował poziom odpału z jakiegoś Wejścia Smoka. Galadriela to już jakiś Hulk czy Songoku. Znajmy proporcje. No niech będzie, jeżeli uznasz, że rolę Songoku spełnił Gandalf. Początek drugiej części, walka z Balrogiem. Gdyby jeszcze dodać, że Galadriel była podobnie potężną czarodziejką... przynajmniej w LotR. Bo w RoP to jak na razie, no nie wiem, poza papierowe stateczki nie wyszła. Cytat:A nie, po prostu podobny jest. Mnie to bawi, nie przeszkadza. Robert Aramayo dla mnie już w GoT był nieporozumieniem, teraz też, sorry. Hugo Weaving czy Sean Bean to są aktorzy, do których musi się odnosić. I cóż, dla mnie oba razy poległ. Cytat:bert04 napisał(a): A sprowadzenie krasnoludów do roli comic relief to jedna z rzeczy, których i ja nie potrafię wybaczyć PiDżej-owi, niemniej też było.To akurat zrobił nie PJ tylko Tolkien w Hobbicie. ... ale przecież między Hobbitem a LotR są eony. W Bitwie o Hełmowy Jar w książce Gimli prowadzi bohaterską obronę "cywilistów" w podziemiach, w filmie jest przerzucany przez Aragorna, bo ma nogi za krótkie. Drobna aczkolwiek istotna różnica, jest ich więcej. Wiadomo że film ma swoje prawa, ale ta redukcja na tylko śmieszka / błazna bolała (jeszcze bardziej niż w przypadku Rona Weasley). Cytat:W przypadku LOTRa dało się to jakoś znośnie zrobić. Tu się na to nie zanosi. Zresztą - czego właściwie adaptacją są Pierścienie Władzy? No chyba że Simallirionu. Cytat:Nie no, w Silmarillionie Galadriela w tej epoce była spokojnie w pierwszej piątce najważniejszych Noldorów, i dziesiątce najważniejszych elów Śródziemia, do tego teściową Elronda. A tu jakaś druga liga Ba, wręcz Elrond mansplainingujący Galadrielę jak jakąś uczennicę i całkowity brak oznak mocy ponad robienie stateczków? Być może ma to być kontrast do Galadrieli po założeniu Pierścienia, ale mi to zgrzyta. Dziewczynka - popychadło, której żołnierze wypowiadają posłuszeństwo i która dostaje typowego "kopniaka w górę", bo przeszkadza Grupie Trzymającą Władzę, to niepoważne. To, że Elon Musk widział w niej jakąś heroinę, to chyba on też nie ma porównania z książką. BTW, powyższe to znowu to o czym pisałem, autorzy "olewają" piloty bo wiedzą, że widzowie i tak będą lecieli do następnego odcinka. Gdzie te czasy, kiedy w pilocie "Zagubionych" eksplodował cały samolot? Te czasy chyba minęły, niestety. Teraz można zaprezentować takie pół-gotowe figury bieda-Elronda i bieda-Galadrieli, "no bo przecież one jeszcze się rozwiną, najpóźniej w połowie trzeciego sezonu"...
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości