To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[oddzielony] House of the Dragon
#21
Jestem w połowie sezonu. I jestem rozczarowany. Nudne to i rozwlekłe jak na razie. W sumie motywy GoT w wersji retro i dużo CGI, czyli nic specjalnego. Lepsze niż PW, ale trudno, żeby coś było gorsze od bezsensownej zszywki jakichś treści z dodatków do Uniwersum Tolkiena. No nic, zmęczę to pogadamy.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#22
Osiris napisał(a): Czyli źródłem całego problemu były dzieci.

A to Aemond zakwestionował sukcesję? Problemem był Otto. Gdyby nie jego upór, że jego wnuk ma być na tronie i szlus (przecież od samego początku do tego dążył...), to wszystko byłoby cacy.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#23
Socjopapa napisał(a):
Osiris napisał(a): Czyli źródłem całego problemu były dzieci.

A to Aemond zakwestionował sukcesję? Problemem był Otto. Gdyby nie jego upór, że jego wnuk ma być na tronie i szlus (przecież od samego początku do tego dążył...), to wszystko byłoby cacy.
A który dziadek nie pchałby swojego wnuka na tron? To przecież jest naturalne, tak samo jak fakt, że Viserys jakąś drugą żonę by sobie znalazł i miałby męskiego spadkobiercę. Mógł nie decydować się na sukcesję Rhaenyry zanim się ożenił z Alicent. Ciekaw jestem czy ona byłaby taka skłonna do wystąpienia przeciw Rhaenyrze gdyby król na łożu śmierci nie zaczął bredzić o sukcesji Aegona. Niby cały czas biadolił o tym, że rodzina jest podzielona a swoimi decyzjami sam przecież do tego doprowadził. Czyli nie dzieci jak wcześniej powiedziałem a Viserys jest źródłem problemu.

Gawain napisał(a): Jestem w połowie sezonu. I jestem rozczarowany. Nudne to i rozwlekłe jak na razie. W sumie motywy GoT w wersji retro i dużo CGI, czyli nic specjalnego. Lepsze niż PW, ale trudno, żeby coś było gorsze od bezsensownej zszywki jakichś treści z dodatków do Uniwersum Tolkiena. No nic, zmęczę to pogadamy.
Od siódmego odcinka jest lepiej, nawet dużo lepiej jak dla mnie.
Odpowiedz
#24
Jestem na siódmym i potwierdzam. Wreszcie coś się dzieje.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#25
Osiris napisał(a): A który dziadek nie pchałby swojego wnuka na tron?
Jakiś mniej ambitny dziadek Duży uśmiech Zresztą Viserys na dobrą sprawę wcale nie musiał się drugi raz żenić.
A dzieci na początku w ogóle nie miały zapędów do konkurowania ze sobą. Bardzo dobrze było pokazane, jak bardzo były nakręcane przez dorosłych. Aegon w ogóle nie traktował synów Rhaenyry jako konkurencji, póki nie zaczęła mu o tym truć Alicent. Poza tym bardzo toksyczna była ta rodzina i jej otoczenie. Aegon wyrósł na psychola, bo uważał, że ojciec go nie kocha i nie zauważa, Aemond był w dzieciństwie prześladowany przez brata i siostrzeńców przy mizernej reakcji ze strony dorosłych, a poza tym ser Ciasteczko odreagowywał kosza od Rhaenyry, wyżywając się na jej synach podczas treningu walki.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#26
Skończyłem wczoraj. Prozy nie znam, więc proszę brać na to poprawkę.

Ocena ogólna: 6/10. Jak przy odcinkach 7-9 zacząłem czuć ten dreszczyk znany z Gry o Tron, tak epizod finałowy ostudził cały, ledwie rozbudzony zapał. Powtarzam - biorę poprawkę na to, że tak to sobie wykoncypował sam pan Martin, aczkolwiek przywykłem do tego, że jednak finał to finał. Jak wczoraj spojrzałem na zegarek i stwierdziłem, że zostało ok. 10 minut do końca, to pomyślałem: "Ej, to zdąży się tu jeszcze cokolwiek wydarzyć?". No i wydarzyło się, fajnie, tętno skoczyło - i to był ten jedyny peak tachykardii. Na dodatek ukazano to w typowy dla tego serialu ciężki, mroczny sposób.

PS: w międzyczasie oglądnęliśmy z żeną "Minutę ciszy" i to jest, proszę państwa, mistrz tej jesieni. Kto jeszcze nie oglądał - do odbiornika, raz dwa!
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#27
Iselin napisał(a):
Osiris napisał(a): A który dziadek nie pchałby swojego wnuka na tron?
Jakiś mniej ambitny dziadek Duży uśmiech Zresztą Viserys na dobrą sprawę wcale nie musiał się drugi raz żenić.
Teoretycznie nie musiał ale nie przypominam sobie historycznego przypadku króla, który w tak młodym wieku bez męskiego potomka darował sobie szukanie kolejnej żony. Oczywiście nie jest to serial historyczny jednak widać inspiracje chociażby Wojną Dwóch Róż i w ogóle realiami tamtego okresu. Zostanie wdowcem dla Viserysa w tamtejszej rzeczywistości trudno sobie wyobrazić a spłodzenie syna było niemal punktem honoru. 
Cytat:A dzieci na początku w ogóle nie miały zapędów do konkurowania ze sobą. Bardzo dobrze było pokazane, jak bardzo były nakręcane przez dorosłych.
Były nakręcane, to prawda ale przecież nikt nie inspirował synów Rhaneryry, by podrzucali Aemondowi świnię dla ośmieszenia go. To przecież doprowadziło do jego zemsty i chyba przypadkowym zabiciu Luka i przez to do wybuchu otwartej wojny z której już nie ma odwrotu.

Cytat: Aegon w ogóle nie traktował synów Rhaenyry jako konkurencji, póki nie zaczęła mu o tym truć Alicent. 
Tak gdyż Aegon w ogóle nie traktował siebie samego jako przyszłego króla. Bardziej lubił się masturbować lub oglądać walki dzieci. Po śmierci Viserysa wręcz błagał by go nie koronować i chciał w ogóle uciec z miasta. Ciekawe co po koronacji by zrobił Aegon z synami Rhaenyry gdyby miał okazję ich dorwać - pewnie wrzuciłby ich do klatki i kazał walczyć ze sobą na śmierć i życie.

Cytat:Poza tym bardzo toksyczna była ta rodzina i jej otoczenie.  Aegon wyrósł na psychola, bo uważał, że ojciec go nie kocha i nie zauważa, Aemond był w dzieciństwie prześladowany przez brata i siostrzeńców przy mizernej reakcji ze strony dorosłych, a poza tym ser Ciasteczko odreagowywał kosza od Rhaenyry, wyżywając się na jej synach podczas treningu walki.
To prawda ale chyba jednak trudno znaleźć definitywnie złego bohatera czy całkowicie dobrego, bez skazy ( co było dla mnie jednym z głównych problemów GoT). Może Otto Hightower jest najgorszy ale też nie jest to Ramsay Bolton. Tutaj każdy ma swoje plusy i minusy a to, że postacie reagują emocjonalnie, jak ser Criston jest ciekawsze niż nieskończenie nudny Jon Snow i połowa jego rodziny.
Odpowiedz
#28
Osiris napisał(a): A który dziadek nie pchałby swojego wnuka na tron?

Lojalny wobec swojego władcy? Przecież to nie tak, że ten wnuk z potencjałem na tron się zdarzył i Otto postanowił się sprzeniewierzyć obowiązkom wobec władcy, lecz Otto jak rasowy alfons kazał córce uwieść Viserysa w łaszkach jej matki. No kurde...

Osiris napisał(a): Viserys jakąś drugą żonę by sobie znalazł i miałby męskiego spadkobiercę.

Z Velaryionów. A to całkowicie zmieniłoby sytuację.

A odnośnie świni, to jak pamiętam, był to pomysł Aeagona, nie dzieci Rhaenyry.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#29
Socjopapa napisał(a): Lojalny wobec swojego władcy? Przecież to nie tak, że ten wnuk z potencjałem na tron się zdarzył i Otto postanowił się sprzeniewierzyć obowiązkom wobec władcy, lecz Otto jak rasowy alfons kazał córce uwieść Viserysa w łaszkach jej matki. No kurde...
Makiawelisticzne zagrywki Otto nie przesłaniają faktu, że to Viserys podjął decyzję kogo wziąć za żonę. Gdyby nie był taki miękki i rzeczywiście dbał o królestwo i jedność rodziny, co tak często przypominał to pewnie ożeniłby się z Laeną Velayron. No ale w wtedy nie byłoby tematu na serial. 
Cytat:A odnośnie świni, to jak pamiętam, był to pomysł Aeagona, nie dzieci Rhaenyry.
Ale dzieci Rhaenyry z przyjemnością dołączyły się do zabawy. Co innego gdy śmieje się z ciebie rodzony brat a co innego kuzyn w sytuacji, gdzie obie rodziny raczej się zbytnio nie kochają.

Cytat:Sebrian

Ocena ogólna: 6/10. Jak przy odcinkach 7-9 zacząłem czuć ten dreszczyk znany z Gry o Tron, tak epizod finałowy ostudził cały, ledwie rozbudzony zapał. Powtarzam - biorę poprawkę na to, że tak to sobie wykoncypował sam pan Martin, aczkolwiek przywykłem do tego, że jednak finał to finał. Jak wczoraj spojrzałem na zegarek i stwierdziłem, że zostało ok. 10 minut do końca, to pomyślałem: "Ej, to zdąży się tu jeszcze cokolwiek wydarzyć?". No i wydarzyło się, fajnie, tętno skoczyło - i to był ten jedyny peak tachykardii. 
Tak to jest, jak się pamięta dekadę GoT przez pryzmat tych "momentów"  Język
Tutaj twórcy podeszli inaczej do tematu i nie jest to tak ekscytujące czy zaskakujące (jak powiedzmy pierwsze 4 sezony GoT) ponieważ historia rozgrywa się przez kilka dekad, co trochę spowalnia akcję. W ogóle opowieść rozgrywa się w czasach pokoju w Westeros i trudno o bitwy czy wybuchy. Być może zamiast przeskoków czasowych lepszym wyjściem były by "flashbacki" pokazujące np. młodzieńcze lata Rhaenyry czy Daemona. Dwa epizody były trochę słabsze ale generalnie jest świetnie tym bardziej, że wszyscy porównują to do tych najlepszych odcinków i sezonów GoT, co jest trochę nie fair. Natomiast postacie są o wiele bardziej interesujące niż w poprzedniku, czemu pomaga też świetne aktorstwo. Jako podbudowa do tego, co będzie się dziać w kolejnym sezonie wychodzi znakomicie. 
Ocena ogólna 9/10 Duży uśmiech
Odpowiedz
#30
Osiris napisał(a): Makiawelisticzne zagrywki Otto nie przesłaniają faktu, że to Viserys podjął decyzję kogo wziąć za żonę. Gdyby nie był taki miękki i rzeczywiście dbał o królestwo i jedność rodziny, co tak często przypominał to pewnie ożeniłby się z Laeną Velayron.

Jasne. Nic nie zwalnia z odpowiedzialności Viserysa. Niemniej, Viserys nie kierował Ottonem w tej sprawie (ani w żadnej innej), więc słabość Viserysa nie może stanowić usprawiedliwienia dla sutenerstwa i innych rozrywek Ottona.

Osiris napisał(a): Ale dzieci Rhaenyry z przyjemnością dołączyły się do zabawy.

W serialu to tak nie wyglądało.

Osiris napisał(a): Ocena ogólna 9/10 Duży uśmiech

Mnie też się podoba i brak wartkiej akcji, ani nawet rozbieżności z książką, na razie nie przeszkadzają. W końcu trzeba zarysować tło dla regularnej wojny w rodzinie (a takiego zarysowania tła w GOT w dwóch ostatnich sezonach zdecydowanie brakło). Jedyna niezgodność (którą jeszcze można naprawić), która potencjalnie będzie problematyczna to fakt, że Rhaenyra niespecjalnie się zmieniła zewnętrznie i w zachowaniu.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#31
Socjopapa napisał(a): Jasne. Nic nie zwalnia z odpowiedzialności Viserysa. Niemniej, Viserys nie kierował Ottonem w tej sprawie (ani w żadnej innej), więc słabość Viserysa nie może stanowić usprawiedliwienia dla sutenerstwa i innych rozrywek Ottona. 
Oczywiście, jest to kawał sukinsyna i za swoje zachowanie zasługuje na ścięcieDuży uśmiech
Cytat:W serialu to tak nie wyglądało. 

Mogę się mylić ale w scenie treningu ze smokami gdy przyniesiono młodemu Aemondowi świnię miałem wrażenie, że o całej akcji chłopcy Rhaenyry wiedzieli od początku i to nawet Luke przyprowadził zwierzaka.  

Cytat:Jedyna niezgodność (którą jeszcze można naprawić), która potencjalnie będzie problematyczna to fakt, że Rhaenyra niespecjalnie się zmieniła zewnętrznie i w zachowaniu.
Po tym, co się zdarzyło na końcu chyba już ugodowej Rhaenyry nie zobaczymy. Znaczy się jeśli serial będzie podążać w miarę wiernie za książką, co raczej jest dość pewne.
Odpowiedz
#32
Osiris napisał(a): Po tym, co się zdarzyło na końcu chyba już ugodowej Rhaenyry nie zobaczymy. Znaczy się jeśli serial będzie podążać w miarę wiernie za książką, co raczej jest dość pewne.

Pewno nie, ale w książce wszystko co nastąpiło miało sens, bo Rhaenyra zdążyła się istotnie zmienić, a tu, bum, zabili jej syna i dziękuję, tryb psychopaty włączony? Jakoś to się broni, ale jednak trochę słabo.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#33
Socjopapa napisał(a): Pewno nie, ale w książce wszystko co nastąpiło miało sens, bo Rhaenyra zdążyła się istotnie zmienić, a tu, bum, zabili jej syna i dziękuję, tryb psychopaty włączony? Jakoś to się broni, ale jednak trochę słabo.
Trochę jak tryb Daenerys.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#34
Socjopapa napisał(a):
Osiris napisał(a): Po tym, co się zdarzyło na końcu chyba już ugodowej Rhaenyry nie zobaczymy. Znaczy się jeśli serial będzie podążać w miarę wiernie za książką, co raczej jest dość pewne.

Pewno nie, ale w książce wszystko co nastąpiło miało sens, bo Rhaenyra zdążyła się istotnie zmienić, a tu, bum, zabili jej syna i dziękuję, tryb psychopaty włączony? Jakoś to się broni, ale jednak trochę słabo.
Twórcy w pierwszym sezonie postanowili przedstawić Rhaenyrę i jej sprzymierzeńców (może oprócz Daemona) jako tych bardziej "dobrych" a stronę Alicent jako tych bardziej "złych". Widzowie mają łatwiej z kimś się utożsamić, w GoT przecież prawie nieskazitelny Jon Snow był chyba najbardziej popularną postacią. Ale żeby drugi sezon trzymał się kupy Rhaenyra musi pokazać bardziej swoją ciemną stronę i pewnie stąd ten nagły zwrot. Chociaż z drugiej strony nie wiemy jak to przedstawią w kolejnych odcinkach gdyż póki co widzieliśmy w zasadzie jej reakcję na twarzy i nic więcej.
Odpowiedz
#35
Osiris napisał(a): Twórcy w pierwszym sezonie postanowili przedstawić Rhaenyrę i jej sprzymierzeńców (może oprócz Daemona) jako tych bardziej "dobrych" a stronę Alicent jako tych bardziej "złych". Widzowie mają łatwiej z kimś się utożsamić, w GoT przecież prawie nieskazitelny Jon Snow był chyba najbardziej popularną postacią. Ale żeby drugi sezon trzymał się kupy Rhaenyra musi pokazać bardziej swoją ciemną stronę i pewnie stąd ten nagły zwrot. Chociaż z drugiej strony nie wiemy jak to przedstawią w kolejnych odcinkach gdyż póki co widzieliśmy w zasadzie jej reakcję na twarzy i nic więcej.
Trochę już było pokazane, na przykład w momencie, kiedy Rhaenyra postanawia poświęcić randomowego gościa, żeby pomóc uciec Laenorowi. Lucerys nabijający się wciąż z Aemonda (scena ze świniakiem na uczcie) też jest średnio sympatyczny. Chociaż to rzeczywiście nic w porównaniu z tym, jak przedstawieni są zieloni, może poza Helaeną.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#36
Iselin napisał(a): Trochę już było pokazane, na przykład w momencie, kiedy Rhaenyra postanawia poświęcić randomowego gościa, żeby pomóc uciec Laenorowi. 
Tak ale w tym uniwersum życie zwyczajnego mieszkańca nie ma większej wartości. Na przykład Rhaenys, wydostając swojego smoka z podziemi świątyni musiała zabić przynajmniej parę setek świadków koronacji Aegona a tymczasem kilka sekund później miała głęboki moralny dylemat czy pozbyć się w zasadzie całego stronnictwa "zielonych" (co by przecież zakończyło wojnę i uratowało życie tysięcy zabitych żołnierzy w potencjalnych przyszłych bitwach). Lud traktowany jest przez rządzących jak bydło i to dosłownie bo przecież na wspomnianą koronację ludzie sami nie przyszli tylko zostali spędzeni przymusem. 
Cytat:Lucerys nabijający się wciąż z Aemonda (scena ze świniakiem na uczcie) też jest średnio sympatyczny. 

No jak sobie przypominam szkołę podstawową to taki żart byłby z gatunku tych miękkichDuży uśmiech
Odpowiedz
#37
Iselin napisał(a): Trochę jak tryb Daenerys.
Trochę lepiej, bo jednak śmierć syna może trochę poprzestawiać priorytety (bardziej niż cholerne bicie dzwonów!), ale tylko oczko wyżej.
No chyba, że w serialu nie ma odpierdalać tego co w książkach - ale to byłaby szkoda.

Osiris napisał(a): Ale żeby drugi sezon trzymał się kupy Rhaenyra musi pokazać bardziej swoją ciemną stronę i pewnie stąd ten nagły zwrot.

No ale właśnie zbyt nagły jak na to co (przynajmniej wg książek) Rheanyra ma odpierdolić.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#38
Socjopapa napisał(a): Trochę lepiej, bo jednak śmierć syna może trochę poprzestawiać priorytety (bardziej niż cholerne bicie dzwonów!), ale tylko oczko wyżej.
No chyba, że w serialu nie ma odpierdalać tego co w książkach - ale to byłaby szkoda.
Daenerys straciła przecież dwa smoki, które uważała za dzieci oraz przyjaciółkę. Za to zgrzyta tu bardzo, że zawsze stawiała się w roli obrończyni zwykłych ludzi przed możnymi, a tu nagle spaliła niewinnych mieszkańców, chociaż za jej tragedie odpowiadali Cersei, Euron i Nocny Król, a chłodne przyjęcie zgotowała jej północna śmietanka w postaci Starków i ich popleczników.

Wydaje mi się, że te przeskoki czasowe w HoD jednak trochę uwiarygodniają te zmiany postaci. W GoT Deanerys zaczęła szaleć praktycznie z odcinka na odcinek, a dużo czasu w serialu nie minęło.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#39
Iselin napisał(a): Daenerys straciła przecież dwa smoki, które uważała za dzieci oraz przyjaciółkę.

To jakoś trzymałoby się kupy, gdyby przyleciała nad miasto i od razu zaczęła grill, a nie zaczęła. Na dobry początek po prostu walczyła z obrońcami (i dosłownie "chwilę" wcześniej mówi o tym, że nie chce zniszczyć miasta), aż tu nagle uznała, że grill to jest jednak dobra opcja.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#40
Socjopapa napisał(a): To jakoś trzymałoby się kupy, gdyby przyleciała nad miasto i od razu zaczęła grill, a nie zaczęła. Na dobry początek po prostu walczyła z obrońcami (i dosłownie "chwilę" wcześniej mówi o tym, że nie chce zniszczyć miasta), aż tu nagle uznała, że grill to jest jednak dobra opcja.
Nie przemyśleli tego.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości