To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Status społeczny
#1
Zastanawiam się nad dzisiejszym znaczeniem tego pojęcia i nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie. Zapewne większości ludzi status społeczny kojarzy się z zamożnością.
Żyjemy w czasach, w których piłkarze zarabiają kilkanaście razy więcej od ludzi, którzy ukończyli trudne studia, projektują i budują stadiony sportowe, gwiazdy porno wyciagają  sporo więcej niż zwykły, szary uczciwie pracujący człowiek, są nawet celebrytki, które zarabiaja krocie na sprzedawaniu swoich bąków w słoikach. Ludzie to kupują i wąchają.
Dokąd zmierza obecny świat, skoro pasja, powołanie do czegoś staje się rzeczą wstydliwą a zaczyna liczyć się tylko szmal. Dla coraz młodszych pokoleń uczciwa praca staje się hańbą, sporo nastolatków marzy o łatwej  pracy w internecie i kasy płynącej strumieniami.
Jak będzie wygladał świat, kiedy ludzie masowo zaczną przestawiać się na łatwe zawody?
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#2
Ktore zawody są łatwe?
Odpowiedz
#3
Ksiądz
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#4
Sofeicz napisał(a): Ksiądz
Duży uśmiech

Jeśli to zawód. Czy ksiądz  ma wysoką  pozycję  społeczną?
Odpowiedz
#5
Rodica napisał(a): Dla coraz młodszych pokoleń uczciwa praca staje się hańbą, sporo nastolatków marzy o łatwej  pracy w internecie i kasy płynącej strumieniami.

Tak. Większość nastolatków w różnych ankietach podaje, że najlepiej byłoby zostać youtuberem. Smutne to.

Rodica napisał(a): Jak będzie wygladał świat, kiedy ludzie masowo zaczną przestawiać się na łatwe zawody?

Wiesz, to byłoby dobre dla trudnych zawodów. Stałyby się lepiej płatne. Gdyby było mniej glazurników to mógłbym więcej kasy wołać za łazienki.

geranium napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Ksiądz
Duży uśmiech

Jeśli to zawód. Czy ksiądz  ma wysoką  pozycję  społeczną?

Zależy w jakim regionie. W niektórych miejscach ma taką renomę że może dzieci parafian molestować/grzmocić a ci jeszcze będą stać za nim murem.

geranium napisał(a): Ktore zawody są  łatwe?

Najłatwiej być synem/córką polityka, "pracować" w zarządzie spółki skarbu państwa. Można być też matką polityka. Matka Obajtka, zwykła szwaczka, nagle zaczęła operować kwotami rzędu 200k złotych.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#6
Rodica napisał(a): Zapewne większości ludzi status społeczny kojarzy się z zamożnością.
W liberalnym społeczeństwie tak w dużym stopniu jest. I za bardzo nie widać alternatyw. W feudalizmie dziedziczny status społeczny nadawał władca. Ale potem się okazało, że ów status niewiele miał wspólnego z jakąkolwiek rzeczywistością.

Cytat:Żyjemy w czasach, w których piłkarze zarabiają kilkanaście razy więcej od ludzi, którzy ukończyli trudne studia, projektują i budują stadiony sportowe
Dwie rzeczy zwracają uwagę:

Po pierwsze — dlaczego Rodicy przeszkadzają piłkarze, a nie przeszkadzają ludzie naprawdę bogaci, których jedyną zasługą są często bogaci rodzice albo kontakty w odpowiednich kręgach?

Po drugie — nie bardzo wiadomo, co z czym Rodica porównuje. Bo jak porówujemy zarobki architektów z zarobkami piłkarzy, to porównujmy podobne z podobnym. Czyli np. wybitnych z wybitnymi. Norman Foster, który ma majątek wyceniany na $240 mln nie wygląda tak źle przy Messim ($620 mln), jak byś tego chciała.

Cytat:gwiazdy porno wyciagają  sporo więcej niż zwykły, szary uczciwie pracujący człowiek
A jak to sobie inaczej wyobrażasz? Uważasz, że kobieta zdecyduje się na krótką, wyczerpującą poniżającą karierę, która do końca życia zostawi ją z odium bycia aktorką porno, jeśli ma w tym czasie zarabiać tyle ile „szary uczciwie (co jest nieuczyciwego w byciu gwiazdą porno?) prawcujący człowiek”? Nikt na takich warunkach nie chciałby być gwiazdą porno. A przecież popyt na porno istnieje i nie ma realnych opcji, aby go zakazać.

Cytat:Dokąd zmierza obecny świat, skoro pasja, powołanie do czegoś staje się rzeczą wstydliwą
Kto mówi, że pasja jest czymś wstydliwym? Skąd w ogóle wyciągnęłaś tę tezę?

Cytat:a zaczyna liczyć się tylko szmal.
No zaraz zaraz. Najpierw przez pół posta oceniasz ludzką pozycję na podstawie kasy, a potem piszesz, że „liczy się tylko szmal”.

Cytat:Dla coraz młodszych pokoleń uczciwa praca staje się hańbą, sporo nastolatków marzy o łatwej  pracy w internecie i kasy płynącej strumieniami.
Jak będzie wygladał świat, kiedy ludzie masowo zaczną przestawiać się na łatwe zawody?
Pewnie lepiej, niż w świat, w którym ludzie masowo wykonują prace bez sensu. A to jest przecież silna tendencja w dzisiejszej gospodarce. Tendencja, która Ci jednak nie przeszkadza, bo przecież owe bullshit jobs wykonywane są „uczciwie”.

Ogólnie widzimy u Rodicy typowe marudzenie, że status mają nie ci co powinni go mieć. A kto powinien go mieć i na jakiej podstawie i przy pomocy jakiego mechanizmu ma być nadawany, cholera wie.


geranium napisał(a): Jeśli to zawód. Czy ksiądz  ma wysoką  pozycję  społeczną?
Zależy gdzie. Jednak struktury KRK to najbardziej jaskrawy w naszym kraju przykład pozostałości po feudalizmie. Ksiądz to ktoś kto będzie księdzem niezależnie od tego, co robi, lub czego nie robi na podstawie samych święceń.

lumberjack napisał(a): Tak. Większość nastolatków w różnych ankietach podaje, że najlepiej byłoby zostać youtuberem. Smutne to.
Ale czemu kogokolwiek to dziwi. Tradycyjne zawody publiczne, które kiedyś pobudzały wyobraźnię dzieciaków — strażak, lekarz czy żołnierz nie są otaczane szacunkiem tak jak kiedyś. Prace „szare” to już w ogóle. A realnie zostać miliarderem nie każdy ma możliwość. Tymczasem kariera webowego influensera naprawdę jest otwarta dla każdego, kto ma odpowiednią charyzmę. Czy to jest smutne? Pewnie zależy od porównania. Czy smutniejsze od jakiejś niewdzięcznej kariery korporacyjnej? Spierałbym się.

Cytat:Wiesz, to byłoby dobre dla trudnych zawodów. Stałyby się lepiej płatne. Gdyby było mniej glazurników to mógłbym więcej kasy wołać za łazienki.
No właśnie — ucierpi „kult zapierdolu”, ucierpią „bullshit jobs”. Ale przecież tzw. „prace esencjalne” mogą tylko zyskać.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#7
zefciu napisał(a): Ogólnie widzimy u Rodicy typowe marudzenie ...

Marudzenie marudzeniem ale tu jest jeszcze czysto socjalistyczny akcent "ktoś powinien coś z tym zrobić!" czyli jakiś Naczelny Organ Do Ustalania Statusu Społecznego, w skrócie NODUSS.
W kapitalizmie wartość ustala rynek i szlus. Wyobrażam sobie, że fabryka procesorów bankrutuje, a fabryka gumowych diabełków i wibratorów prosperuje.
I to jest piękne Uśmiech

PS. Rodica jest Polką więc jest poniekąd usprawiedliwiona kulturowo.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#8
Sofeicz napisał(a): Marudzenie marudzeniem ale tu jest jeszcze czysto socjalistyczny akcent
No nie. Czysto socjalistyczny to bylby postulat „zorganizujmy społeczeństwo tak, żeby każdy mógł robić to w czym jest dobry i co lubi bez oglądania się na status”. Natomiast „jakim prawem godna pogardy seksworkerka zarabia więcej od uczciwie pracującej kasjerki” to delikatnie mówiąc nie jest czysty socjalizm.
Cytat:"ktoś powinien coś z tym zrobić!" czyli jakiś Naczelny Organ Do Ustalania Statusu Społecznego, w skrócie NODUSS.
No ale w socjalizmie, co do zasady takiego organu być nie powinno. Takie organy występowały w systemach feudalnych i faszystowskich.
Cytat:W kapitalizmie wartość ustala rynek i szlus.
Tylko że tutaj się przebija ta mityczna wizja „wolnego rynku”, który sam się kształtuje niezależnie od polityki. Tymczasem gospodarki rynkowe mają różne charakterystyki, a żadna nie jest jakoś obiektywnie „wolna”.
Cytat:PS. Rodica jest Polką więc jest poniekąd usprawiedliwiona kulturowo.
Nie masz racji, ale w sumie nie da się Rodicy mocniej pocisnąć, niż wypominając jej polskość Duży uśmiech
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#9
zefciu napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Marudzenie marudzeniem ale tu jest jeszcze czysto socjalistyczny akcent
No nie. Czysto socjalistyczny to bylby postulat „zorganizujmy społeczeństwo tak, żeby każdy mógł robić to w czym jest dobry i co lubi bez oglądania się na status”.
Natomiast „jakim prawem godna pogardy seksworkerka zarabia więcej od uczciwie pracującej kasjerki” to delikatnie mówiąc nie jest czysty socjalizm.

Sztandarowym hasłem socjalizmu było "każdemu według jego zdolności" więc zdolności są prymarne i nie określają z góry statusu. On jest niejako wtórny.
Tylko diabeł tkwi w szczegółach - kto i jak miałby tenże status nadawać?

Cytat:
Cytat:"ktoś powinien coś z tym zrobić!" czyli jakiś Naczelny Organ Do Ustalania Statusu Społecznego, w skrócie NODUSS.
No ale w socjalizmie, co do zasady takiego organu być nie powinno. Takie organy występowały w systemach feudalnych i faszystowskich.

W realnym socjalizmie (jedynym jaki istniał), jak najbardziej (nie mówiąc o tym, że i nazizm miał swój socjalistyczny człon).
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#10
Sofeicz napisał(a): Sztandarowym hasłem socjalizmu było "każdemu według jego zdolności"
E?
Cytat:Tylko diabeł tkwi w szczegółach - kto i jak miałby tenże status nadawać?
No właśnie tutaj leży rozróżnienie między prawica, lewicą i liberalizmem:
  • Lewica by chciała, żeby ludzie byli możliwie równi. Więc idealny świat zdaniem lewaka, to taki, w którym w ogóle nie ma takiej koncepcji, jak „status społeczny”.
  • Liberał uważa, że status społeczny to wypadkowa naturalnych zjawisk społecznych. Więc jak ktoś się dochapał statusu, to znaczy, ze zasłużył.
  • Prawica widzi w statusie coś bardziej inherentnego dla człowieka. Idealny świat to taki, w którym każdy wie, komu się kłaniać, a od kogo przyjmować pokłony, a hierarchia ta odzwierciedla jakaś obiektywną „wartość człowieka”.
No i gdzie tutaj leży Rodica?
Cytat:W realnym socjalizmie (jedynym jaki istniał)
No tak. Nigdy nie było żadnego innego socjalistycznego kraju niż PRL.
Cytat:nie mówiąc o tym, że i nazizm miał swój socjalistyczny człon
W nazwie. Natomiast nazistowskie spojrzenie na społeczeństwo nie miało nic wspólnego z żadnym nurtem socjalizmu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#11
zefciu napisał(a):
Rodica napisał(a): Zapewne większości ludzi status społeczny kojarzy się z zamożnością.
W liberalnym społeczeństwie tak w dużym stopniu jest. I za bardzo nie widać alternatyw.
O zamożności marzy tylko niewielka część plebsu o wybujałym ego, która zresztą byłaby kompletnie bezradna, gdyby taką zamożność nagle uzyskała - bo uzyskanie zamożności, choćby przypadkiem, to sprawa jedna, a umiejętność zadbania o to, by po uzyskaniu zamożności nie skończyć za chwilę w rynsztoku z długami, to sprawa zupełnie inna.

Ludzie znają swoją wartość i sami wiedzą, że nie mają cech i talentów do tego, by jakiś wyższy status społeczny uzyskać, dlatego ich celem jest stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa, w tym finansowego, i możliwość zainwestowania w przyszłość potomków - od takich podstawowych oczekiwań do oczekiwania "bycia zamożnym" jest bardzo daleko.

Cytat:W feudalizmie dziedziczny status społeczny nadawał władca. Ale potem się okazało, że ów status niewiele miał wspólnego z jakąkolwiek rzeczywistością.
Władcy nie byli głupi, nie nie nadawali statusów społecznych idiotom, leniom i niepełnosprawnym umysłowo - na nadanie statusu należało sobie zasłużyć i niemal w taki sam sposób jak teraz dotyczyło to wszelkich wybitnych sztukmistrzów, rzemieślników, wojowników, artystów, którzy mogli się wywodzić z dowolnej warstwy społecznej.

A tak w ogóle, to nie rozumiem skąd przeświadczenie, że feudalizm się jakkolwiek skończył.

Cytat:Po pierwsze — dlaczego Rodicy przeszkadzają piłkarze, a nie przeszkadzają ludzie naprawdę bogaci, których jedyną zasługą są często bogaci rodzice albo kontakty w odpowiednich kręgach?
Wręcz przeciwnie: https://ateista.pl/showthread.php?tid=15...#pid766825

Cytat:Kto mówi, że pasja jest czymś wstydliwym? Skąd w ogóle wyciągnęłaś tę tezę?
Oczywiście, że jest rzeczą wstydliwą. Pasja i tzw. powołanie są ukatrupiane już podczas wstępnego kształcenia dzieci, gdy ambicje rodziców, ambicje szkół i nauczycieli przestają mieć cokolwiek wspólnego z rzeczywistymi ambicjami dzieci, do tego dokładają się media lansujące takie "pasje i powołania", które dają im największe zyski, a nie takie, w których dzieci i młodzież chciałyby się realizować w życiu - przy takim dysonansie poznawczym młodzi wstydzą się być sobą, a w odruchu obronnym, aby nie narażać się na ośmieszenie i nie dostrzegając innego wyjścia, zaczynają prezentować "trend medialny" w zakresie tego, kim chciałyby być - więc są "zmuszeni chcieć być kimś" dokładnie tak samo jak "zmuszeni chcieć czegoś" są odbiorcy dowolnej reklamy.

Cytat:Pewnie lepiej, niż w świat, w którym ludzie masowo wykonują prace bez sensu. A to jest przecież silna tendencja w dzisiejszej gospodarce. Tendencja, która Ci jednak nie przeszkadza, bo przecież owe bullshit jobs wykonywane są „uczciwie”.
Nieodzowna potrzeba posiadania w firmie np. "scrum masterów" jest potrzebą czysto feudalną - im więcej wiernych poddanych, w dodatku podzielonych na poziomy i zaciekle ze sobą rywalizujących, tym lepiej. Pewien znany mi osobiście właściciel pewnej międzynarodowej firmy w pewnej dyskusji porównał użytkowników taniego samochodu dla mas z użytkownikami limuzyn bardzo znanego koncernu mówiąc na koniec: "nie myślmy o tym kategoriami rozumowania plebsu"

Nie ma pracy bez sensu w korporacjach, może być praca mniej lub bardziej przydatna, a nawet taka bez której da się funkcjonować, ale nic to nie umniejsza sensowności, bowiem:
  • jeżeli pracownik pracuje dla nas, to nie pracuje dla konkurencji,
  • zawsze można go zredukować, a nawet całą grupę,
  • im bardziej mrówcza praca i im bardziej ograniczony zakres danych, tym mniejsza wiedza pracownika o działaniach korporacji, zatem ochrona danych tajnych i poufnych jest lepsza,
  • najważniejsze: nawet gdy dana praca wydaje się zbędna, to każda korporacja i firma z nami współpracująca i tak musi ją wykonywać i mieć do tego pracowników, bo w grupie wielu korporacji dominujących na ryku światowym wymyśliliśmy np. standardy zarządzania, które dzięki naszemu finansowaniu opisano w normach międzynarodowych ISO, IEC, itp, a których spełnienie jest wymaganiem dla współpracy z naszą korporacją i innymi dominującymi na rynku, a skoro nie z nami, to nikim, bo to my rządzimy, a bez nas i bez naszych wymagań się nie utrzymacie.
Ot, zwykły feudalizm i pańszczyzna.

Cytat:Ale czemu kogokolwiek to dziwi. Tradycyjne zawody publiczne, które kiedyś pobudzały wyobraźnię dzieciaków — strażak, lekarz czy żołnierz nie są otaczane szacunkiem tak jak kiedyś.
Pobudzały, bo są pobudzające, czy pobudzały, bo takie pobudzanie narzucało otoczenie? Jeżeli to było narzucane, to jak pisałem wyżej, teraz narzuca się coś innego.

Ale są też paradoksy - np. słuchając ludzi w rozmowach prywatnych można odnieść wrażenie, że zawód lekarza jest zawodem ze wszech miar pogardzanym, bo to nieroby, cynicy, kłamcy i krwiopijcy wysysający z ludzi resztki zasobów finansowych. A z drugiej strony ludzie są gotowi na wszelkie poświecenia i drogę po trupach bez skrupułów, gdy tylko nadarzy się okazja, by taki zawód zdobyć. A mieć lekarza w bliskiej rodzinie, prawnika w bliskiej rodzinie, eh, to już rodzinę ustawia społecznie na parę pokoleń, wszak przy takich znajomościach i wejściach dzieci będą miały bardziej otwarte drogi do tych samych zawodów.

Ciekawi mnie poziom "dziedziczności" w takich zawodach jak lekarz lub prawnik i czy jest różnica z "dziedziczności" w stosunku do artystów czy sportowców - także to, czy potomkowi lekarza, prawnika, architekta itp. łatwiej zostać lekarzem, prawnikiem, architektem...

Cytat:Prace „szare” to już w ogóle
Jakie to są "szare"? Chyba nie "szara strefa" - tu żartuję - ale nie żartując zakładam, że gdyby zawody o nazwie "czerpiący zyski z szarej strefy" albo "trzepiący kasę kombinator" umieścić na liście "wymarzonych zawodów", to obok influencera i youtubera byłyby to najczęściej wybierane pozycje...
Odpowiedz
#12
Sofeicz napisał(a):
zefciu napisał(a): Ogólnie widzimy u Rodicy typowe marudzenie ...

Marudzenie marudzeniem ale tu jest jeszcze czysto socjalistyczny akcent "ktoś powinien coś z tym zrobić!" czyli jakiś Naczelny Organ Do Ustalania Statusu Społecznego, w skrócie NODUSS.
W kapitalizmie wartość ustala rynek i szlus. Wyobrażam sobie, że fabryka procesorów bankrutuje, a fabryka gumowych diabełków i wibratorów prosperuje.
I to jest piękne Uśmiech

PS. Rodica jest Polką więc jest poniekąd usprawiedliwiona kulturowo.
W socjalizmie wszyscy mieli dobry status. Klasa robotnicza była  na piedestale. Szczególnie   wykwalifikowani robotnicy. Po transformacji bezrobotny też sobie jakoś  radził.  W 1990 mój  kolega wrócił  z USA po 6 latach pobytu. Stwierdził  jedno: bezrobotny w USA to śmieć.  W Polsce  to normalny człowiek.
Odpowiedz
#13
geranium napisał(a): W socjalizmie wszyscy mieli dobry status.
W PRL-owskim socjalizmie? Wszyscy mieli mniej więcej równo chujowy?
Cytat:Klasa robotnicza była  na piedestale.
To ciekawe, dlaczego to akurat klasa robotnicza najmocniej protestowała i do klasy robotniczej strzelano? Wydaje się, że najlepiej ustawieni byli partyjni „z zawodu dyrektorzy”, choć ich przywileje wydają się z dzisiejszego punktu widzenia śmieszne.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#14
zefciu napisał(a): To ciekawe, dlaczego to akurat klasa robotnicza najmocniej protestowała i do klasy robotniczej strzelano?

Bo jak w PRLowskim dowcipie, członek przodującej klasy robotniczej wstaje o 4 rano w swojej komunałce i dojeżdża tramwajem do pracy,
a wyzyskiwany niemiłosiernie robotnik w USA wstaje o 8, wychodzi ze swojego domu i jedzie swoim samochodem do pracy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#15
Lumberjack:
Cytat:Wiesz, to byłoby dobre dla trudnych zawodów. Stałyby się lepiej płatne. Gdyby było mniej glazurników to mógłbym więcej kasy wołać za łazienki.
Wszystko zależy od branży, zleceń na projekowanie stadionu jest tyle co kot napłakał, nawet szefowie dużych biur mocno schodzą z ceny jeśli chcą się załapać.

zefciu:
Cytat:No i gdzie tutaj leży Rodica?
Tam gdzie prawica pewnie.

Cytat:Po drugie — nie bardzo wiadomo, co z czym Rodica porównuje. Bo jak porówujemy zarobki architektów z zarobkami piłkarzy, to porównujmy podobne z podobnym. Czyli np. wybitnych z wybitnymi. Norman Foster, który ma majątek wyceniany na $240 mln nie wygląda tak źle przy Messim ($620 mln), jak byś tego chciała.
Wybitnych architektów,  jest zdecydowanie mniej,  niż piłkarzy,  jeden Norman Foster na cały świat.
W Polsce nie ma nawet odpowiednika Fostera, natomiast jest sporo piłkarzy, którzy zarabiają 50 tys na miesiąc. Zdaje się nawet Morawiecki przyznał polskim piłkarzami kilkadziesiąt milionów z pieniędzy podatników.
Architekt pokroju Fostera projektuje tylko koncepcję, resztę projektu wykonuje zespół kilkudziesięcioosobowy przez dwa lata. Ich zarobki są dużo niższe, trudno mi powiedzieć jakiego rzędu.
.
Trzy pierwsze miejsca na liście najbogatszych architektów, dodam jeszcze, że prowadzą ogromne  biura zatrudniające  dziesiątki, setki pracowników:
Ile zarabia architekt z pierwszych stron gazet? To milionerzy, którzy stworzyli prawdziwe dzieła sztuki. Jedną z takich osób jest Norman Foster. Szacuje się, że stan konta tego najbogatszego z architektów, który dorobił się fortuny właśnie na swojej pracy, wynosi ok. 240 mln. $. Daleko za nim, ze 100 mln $ na koncie, jest Frank Gehry, a trzecie miejsce w 2016 roku zajęła architektka Zaha Hadid z 95 mln $.


Cytat:A jak to sobie inaczej wyobrażasz? Uważasz, że kobieta zdecyduje się na krótką, wyczerpującą poniżającą karierę, która do końca życia zostawi ją z odium bycia aktorką porno, jeśli ma w tym czasie zarabiać tyle ile „szary uczciwie (co jest nieuczyciwego w byciu gwiazdą porno?) prawcujący człowiek”? Nikt na takich warunkach nie chciałby być gwiazdą porno. A przecież popyt na porno istnieje i nie ma realnych opcji, aby go zakazać.
W Polsce, jest wiele zawodów, które są źle opłacane, pracownicy muszą pracować w warunkach uragających zdrowiu psychofizycznemu, ledwie wiążą koniec z końcem, wychodzą protestować, ale nikt nie protestuje przeciwko rozdawnictwu pieniędzy na lewo i prawo. Czyli taki mental mi się należy, jest czymś dobrym i korzystnym. W demokracji każda praca zasługuje na taki sam szacunek.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#16
Rodica napisał(a): W Polsce nie ma nawet odpowiednika Fostera, natomiast jest sporo piłkarzy, którzy zarabiają 50 tys na miesiąc.

Chciałem tylko nieśmiało zauważyć, że ci paskudni piłkarze, którzy tak cię drażnią, to aktorzy w spektaklach, które gromadzą co weekend wielotysięczne widownie.
Piłka nożna, to największy teatr świata.
Weź też pod uwagę, że kariera piłkarska trwa góra 15 lat (jak się ma dobre zdrowie), a potem to z reguły dupa blada.

Reasumując, moja teoria opiera się na syndromie zastępowalności.
W takim układzie istnieją zawody, w których trzeba się wykazać jakimiś umiejętnościami, które określają status.
Weźmy taką parę sprzątaczka/profesor matematyki.
Tak się składa, że profesor może bez problemu wziąć odkurzacz czy mopa i posprzątać, natomiast sprzątaczka raczej nie poprowadzi wykładu o Przestrzeniach Hilberta.
Piłkarz skosi trawnik, ale kosiarz trawy raczej nie zrobi dryblingu i nie strzeli gola na meczu ligowym.
Nie ma tu symetrii i właśnie ten brak symetrii jest nagradzany.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#17
Sofeicz:
Drażni mnie, że trzeba ich mobilizować pieniędzmi podatników, podczas gdy gra w reprezentacji Polski powinna sama w sobie być prestiżem i honorem.  W Polsce jest niedofinansowana służba zdrowia, ludzie umierają z tego powodu. Piłkarze mogą korzystać ze swojej sławy  i gdy przejdą na emeryturę, a to jak szybko też zależy od tego jak od siebie dbają, mogą zarabiać krocie na reklamowaniu produktów znanych marek.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#18
Rodica napisał(a): Sofeicz:
Drażni mnie, że trzeba ich mobilizować pieniędzmi podatników, podczas gdy gra w reprezentacji Polski powinna sama w sobie być prestiżem i honorem.  W Polsce jest niedofinansowana służba zdrowia, ludzie umierają z tego powodu. Piłkarze mogą korzystać ze swojej sławy  i gdy przejdą na emeryturę, a to jak szybko też zależy od tego jak od siebie dbają, mogą zarabiać krocie na reklamowaniu produktów znanych marek.

Jeszcze raz. Ciągle pobrzmiewa u ciebie nuta urawniłowki i mnie to martwi.
Nawet gdyby piłkarzom płacić średnią krajową, to nie zmieniłoby o milimetr poziomu służby zdrowia - nie ta skala.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#19
Sofeicz:
Pewnie jesteś przeciwny religii w szkole i finansowaniu jej. Nieważne jaka skala.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#20
Rodica napisał(a): Wybitnych architektów,  jest zdecydowanie mniej,  niż piłkarzy,  jeden Norman Foster na cały świat.
Do Fostera przychodzi kelner z podrzędnej knajpy z prośbą o zaprojektowanie domu dla swojej rodziny, albowiem właśnie wziął ślub i zamierza sobie dom wybudować i nawet wziął stosowny kredyt, przy czym górny limit wydatku na projekt ów kelner podał w relanym zakresie możliwości swoich i małżonki, które jak można się domyśleć, są dość mizerne....

I teraz pytanie: dlaczego Foster nie powinien się podjąć tego zlecenia?

Moja odpowiedź jest taka: dlatego że np. na wesele magazyniera, syna rolnika, ze szwaczką, córką pracownicy sklepu GS, nie zaprasza się The Rolling Stones jako weselnej kapeli, a jednym z powodów jest to, że najpewniej się schlają i zrobią awanturę. Ja bym zaprosił Jane's Addiction, ale ci to dopiero zrobią rozróbę, a Dave Navarro mógłby przyprowadzić swoje panienki, przez co wesele byłoby tylko dla dorosłych, choć w sumie to czemu nie...

I to jest właśnie różnica w statusie społecznym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości