To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Na kogo zagłosujesz w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2024?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
KKW Koalicja Obywatelska
12.50%
2 12.50%
KKW Lewica
37.50%
6 37.50%
KKW Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni – Polskie Stronnictwo Ludowe
18.75%
3 18.75%
KW Prawo i Sprawiedliwość
12.50%
2 12.50%
KW Konfederacja Wolność i Niepodległość
18.75%
3 18.75%
KWW Bezpartyjni Samorządowcy - Normalna Polska
0%
0 0%
KW PolEXIT
0%
0 0%
Razem 16 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024 r. - na kogo zagłosujecie?
zefciu napisał(a): No w tej sytuacji każdy rolnik sprzedaje prawie całą swoją ziemię i zostawia sobie minimalne gospodarstwo, które pozwala mu mieć status rolnika. Nikt przecież nie będzie dokładał do interesu, jeśli nie dość, że jego praca jest nierentowna, to jeszcze dodatkowo opodatkowana.

To dobrze, jak ktos ma duża hektarów, to sprzeda wielu drobnym
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): Nie wiem jak w Niemczech, ale w Polsce rolnicy traktują dotacje jak zło konieczne. Jako rekompensatę za straty/utratę konkurencyjności wynikającą z polityki UE. Rolnik nie chce żyć z dotacji, tak jak większość obywateli nie chce żyć z socjalu tylko z pracy własnych rąk.


Najbardziej dobija ich zapewne unijny nakaz zwolnienia z podatku dochodowego oraz symboliczne składki na ubezpieczenia społeczne, które jak wiadomo też narzuca nam Unia. Ja rozumiem te wszystkie żale i płacze, opowieści o tym, że gdyby nie unijne regulacje to polski rolnik miałby jak pączek w maśle.
Rozumiem nawet opowieści o tych truskawkach z Hiszpanii sprzedawanych w zagranicznych sieciówkach w Polsce.

Problem w tym, że trochę (tak odrobinę) pamiętam dzięki pracy własnymi rękami w gospodarstwie rodziców drobne rolnictwo przedunijne z lat 90. I widzę tu kilka rzeczy:

- rolnicy mają znacznie lepiej obecnie niż mieli przed wstąpieniem do Unii
- różnica poziomu życia osoby utrzymującej się z rolnictwa w stosunku do osoby utrzymującej się z umowy o pracę jest znacznie mniejsza obecnie niż przed Unią
- główny problem rolnictwa polegający na tym, że pomiędzy rolnikiem a klientem jest pierdyliard pośredników co sprawia, że rolnik sprzedaje za ułamek ceny tego którą płaci konsument ani trochę się nie zmienił.

Nie wiem czy ktoś pamięta coś takiego jak Iglopol (i spółki powstałe po jego upadku) ale ich polityka skupu niczym nie różniła się od tego co oferują co te straszne unijne sieciówki. I wówczas również sprzedając te przysłowiowe truskawki na targu można było to zrobić z przebitką 1 do 10 w stosunku do cen oferowanych w hurtowym skupie. Problem pojawiał się gdy produkcja była większa niż możliwość opchnięcia tego wszystkiego ad hoc na lokalnym targu.

I aby nie było - nie jestem jakimś wielki zwolennikiem unijnych dotacji, co prawda uważam, że z jednej strony były one konieczne aby konkurować z dotowanym rolnictwem z zachodu z drugiej strony wyrządziły polskiemu rolnictwu wiele zła - bo dzięki nim duża część gospodarstw nie mających ekonomicznych podstaw do funkcjonowania utrzymuje się na powierzchni.

I tak na marginesie. Polscy rolnicy dostają w dupę od dotowanych rolników z zachodu. Dostają w dupę od niedotowanych rolników ze wschodu. A rolnictwo dalej tak jak piłka nożna jest naszym sportem narodowym. Może coś tu jednak robimy nie tak.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): I aby nie było - nie jestem jakimś wielki zwolennikiem unijnych dotacji, co prawda uważam, że z jednej strony były one konieczne aby konkurować z dotowanym rolnictwem z zachodu z drugiej strony wyrządziły polskiemu rolnictwu wiele zła - bo dzięki nim duża część gospodarstw nie mających ekonomicznych podstaw do funkcjonowania utrzymuje się na powierzchni.

Nasi rolnicy byli ogromnym zagrożeniem dla zachodnich. Po wejściu do UE mogli samodzielnie zalać polskim mlekiem całą UE. A przecież byli wtedy jeszcze bez unijnych dotacji. No ale po wejściu do UE wprowadzono limity produkcji mleka dla polskich rolników i kary za przekraczanie tych limitów.

Jeszcze jedna ciekawa rzecz - Polska od dawien dawna bardzo dobrze rodziła sobie jako producent mięsa. To z Polski na całą Europę szło mięso na kebaby. Teraz, od czasów pandemii i wojny widać jak to wszystko się kurczy. Obecnie 33% mięsa na polskim rynku pochodzi już z zagranicy (Niemcy, Holandia, Belgia). Ciekawy jestem jaka jest tego przyczyna (pamiętam, że za PiSu była walka z afrykańskim pomorem świń - ASF). Czy tu łunia zawiniła czy nasi rolnicy dali w jakiś sposób ciała.

DziadBorowy napisał(a): Problem w tym, że trochę (tak odrobinę) pamiętam dzięki pracy własnymi rękami w gospodarstwie rodziców drobne rolnictwo przedunijne z lat 90. I widzę tu kilka rzeczy:

- rolnicy mają znacznie lepiej obecnie niż mieli przed wstąpieniem do Unii
- różnica poziomu życia osoby utrzymującej się z rolnictwa w stosunku do osoby utrzymującej się z umowy o pracę jest znacznie mniejsza obecnie niż przed Unią
- główny problem rolnictwa polegający na tym, że pomiędzy rolnikiem a klientem jest pierdyliard pośredników co sprawia, że rolnik sprzedaje za ułamek ceny tego którą płaci konsument ani trochę się nie zmienił.

Zimą tak ze dwa lata temu pojechałem do jabłkowego sadownika z Grójca obejrzeć robotę. Miałem kłaść gładzie. Taki był z niego skurwiel żyd, że się nie dogadaliśmy.

Ale gospodarę miał zacną. Wielki hangar-hala, pełno tirów; dom zarąbisty; pod odjebanym domem dwa wchuj drogie sportowe auta. A jęczał jak mu źle. Takie bogole to chyba najbardziej jęczą.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Nasi rolnicy byli ogromnym zagrożeniem dla zachodnich. Po wejściu do UE mogli samodzielnie zalać polskim mlekiem całą UE. A przecież byli wtedy jeszcze bez unijnych dotacji. No ale po wejściu do UE wprowadzono limity produkcji mleka dla polskich rolników i kary za przekraczanie tych limitów.

Nie wiem czy pamiętasz, ale przed wejściem do EU było to przedstawiane zupełnie odwrotnie i rolnicy obawiali się, że to zachodnie rolnictwo jest zagrożeniem dla nich.

A limity produkcji mleka zostały wprowadzone w 1984 roku i zniesione 9 lat temu.


Cytat:Jeszcze jedna ciekawa rzecz - Polska od dawien dawna bardzo dobrze rodziła sobie jako producent mięsa. To z Polski na całą Europę szło mięso na kebaby. Teraz, od czasów pandemii i wojny widać jak to wszystko się kurczy. Obecnie 33% mięsa na polskim rynku pochodzi już z zagranicy (Niemcy, Holandia, Belgia). Ciekawy jestem jaka jest tego przyczyna (pamiętam, że za PiSu była walka z afrykańskim pomorem świń - ASF). Czy tu łunia zawiniła czy nasi rolnicy dali w jakiś sposób ciała.

A w jaki sposób Unia mogła zawalić? Z tego co czytałem normy sanitarne były w miarę sensowne, tylko, że większość producentów mięsa traktowała je jak durny wymysł urzędników i ogólnie traktowali je bardzo wybiórczo. Trochę tak jak z covidem - gdzie każdy na chłopski rozum był ekspertem.

Dodatkowo dochodzi tu problem na który mało kto zwraca uwagę. Mięso w Polsce jest absurdalnie tanie. Konsument chce dużo i tanio a hurtownicy dostosowują się do tego wymuszając niskie ceny skupu od rolników.




Cytat:Zimą tak ze dwa lata temu pojechałem do jabłkowego sadownika z Grójca obejrzeć robotę. Miałem kłaść gładzie. Taki był z niego skurwiel żyd, że się nie dogadaliśmy.

Ale gospodarę miał zacną. Wielki hangar-hala, pełno tirów; dom zarąbisty; pod odjebanym domem dwa wchuj drogie sportowe auta. A jęczał jak mu źle. Takie bogole to chyba najbardziej jęczą.

Żadna grupa zawodowa nie skorzystała na członkostwie w Unii tyle co rolnicy.

Ciekawa sprawa była z tym strajkiem rolników. Za poprzedniego rządu przed wprowadzeniem Zielonego Ładu w rolnictwie przeprowadzano ankietę gdzie okazało się, że około 75% gospodarstw uważało, że wprowadzenie tych przepisów jest możliwe i wykonalne Nagle do strajku rolników, który początkowo był głównie przeciw importowi zboża z Ukrainy włączyła się Solidarność i Zielony Ład stał się straszliwym problemem. A tak na prawdę, te przepisy zwłaszcza po zmianach nie stawiają jakiś wygórowanych wymagań a część z nich jak najbardziej ma sens.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Poszukujacy napisał(a): To dobrze, jak ktos ma duża hektarów, to sprzeda wielu drobnym
Kurwa komu? Jak nikomu się nie opłaca kupić? Ostatecznie każdy Polak będzie miał ćwierć hektara, na którym będzie uprawiał dwa krzaczki pomidorów na własny użytek i pobierał identyczne dopłaty z racji bycia rolnikiem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości