To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje!
Iselin napisał(a): Oprócz szczęścia robienie tego, co lubię, zawdzięczam ogromnej, wieloletniej pracy.
Nikt tego nie neguje. Z drugiej strony jest wiele osób, które również wykonały olbrzymią pracę i nie osiągnęły tego, czego pragnęły.

Cytat:Wielu rzeczy, które bym lubiła, zresztą nie będę robić, z różnych powodów, a niektórych marzeń nie spełnię, taki lajf.
No tak. Tylko że dzisiaj dominuje raczej pogląd „należy maksymalnie pozwolić ludziom realizować swój potencjał”, a nie „taki lajf”.

Cytat:Piszesz, jakbyśmy rozmawiali o ubogich kobietach z Tajlandii, które wychodzą za mąż za starych Norwegów, żeby utrzymać rodzinę.
Piszę tak jakbym nie uważał argumentu „ciesz się, że nie jesteś ubogą kobietą z Tajlandii” i w ogóle żadnych argumentów z serii „ciesz się, bo mógłbyś/mogłabyś mieć gorzej” za zasadne.

Cytat:Nie wiem też, o co chodzi z wyrozumiałością.
Chodzi o to, że Baptiste zrównał sytuację człowieka na bardzo wysokim stanowisku, dysponującego dużą władzą i pieniędzmi pozwalającymi mu w zasadzie już nigdy nie pracować, a którego problemem jest, że chciałby jeszcze więcej; a młodą aktorką, która staje przed podobnym mu człowiekiem, który jest panem i władcą jej kariery, której problemem jest upodlić się wobec niego, albo utracić szansę na karierę. I Baptiste ręka nie zadrżała, jak takie zrównanie publicznie postował.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Chodzi o to, że Baptiste zrównał sytuację człowieka na bardzo wysokim stanowisku, dysponującego dużą władzą i pieniędzmi pozwalającymi mu w zasadzie już nigdy nie pracować, a którego problemem jest, że chciałby jeszcze więcej; a młodą aktorką, która staje przed podobnym mu człowiekiem, który jest panem i władcą jej kariery, której problemem jest upodlić się wobec niego, albo utracić szansę na karierę. I Baptiste ręka nie zadrżała, jak takie zrównanie publicznie postował.
Nie odebrałam tego, co napisał Baptiste jako zrównywanie. Chociaż pewnie Baptiste wypowie się we własnym imieniu i potwierdzi lub zaprzeczy. Natomiast młoda aktorka jest oczywiście w nieporównywalnie trudniejszej sytuacji niż człowiek na wysokim stanowisku dysponujący władzą i pieniędzmi, natomiast ów człowiek jak najbardziej może czuć się dyskryminowany, jeśli z powodów nieobiektywnych nie może awansować na wyższe stanowisko, a osoby o takich samych kompetencjach mogą. Chociaż oczywiście jeśli ten człowiek nie zachowa proporcji i będzie płakał, jakby groziła mu z tego powodu śmierć głodowa, będzie to idiotyczne. Natomiast odbieranie mu prawa do czucia się pokrzywdzonym to właśnie takie "ciesz się, że nie jesteś ubogą kobietą z Tajlandii".

zefciu napisał(a): No tak. Tylko że dzisiaj dominuje raczej pogląd „należy maksymalnie pozwolić ludziom realizować swój potencjał”, a nie „taki lajf”.
"Taki lajf" to nie pogląd, to stan faktyczny. Nigdy nie będzie tak, że zaplanujemy sobie całe życie i nigdy nie będziemy musieli go przewartościować. Może nie jestem odpowiednio nowoczesna i postępowa, ale w moim świecie dominuje pogląd, że realizowanie potencjału nie jest usprawiedliwia absolutnie wszystkiego, na przykład krzywdzenia innych ludzi. A jeśli już o tym mowa, to chciałam kiedyś robić w życiu coś innego niż robię i nie robię tego właśnie dzięki osobie, która utrzymywała dobre kontakty towarzyskie z wykładowcami, chociaż akurat w tym przypadku seksów chyba nie było. Więc nie żywię ciepłych uczuć do osób, które załatwiają sobie karierę w nieoficjalny sposób, ponieważ często odbywa się to kosztem innych.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Iselin napisał(a): natomiast ów człowiek jak najbardziej może czuć się dyskryminowany, jeśli z powodów nieobiektywnych nie może awansować na wyższe stanowisko, a osoby o takich samych kompetencjach mogą
Pod warunkiem, że zachodzą jakiekolwiek przesłanki za tym, że rzeczywiście coś takiego ma miejsce. Jak już zwrócił uwagę Osiris raczej są przesłanki za sytuacją odwrotną.

Cytat:Może nie jestem odpowiednio nowoczesna i postępowa, ale w moim świecie dominuje pogląd, że realizowanie potencjału nie jest usprawiedliwia absolutnie wszystkiego, na przykład krzywdzenia innych ludzi.
Ale ja przecież nie postuluję krzywdzenia ludzi. Więc nie bardzo wiem, co to ma do rzeczy.

Cytat:Więc nie żywię ciepłych uczuć do osób, które załatwiają sobie karierę w nieoficjalny sposób, ponieważ często odbywa się to kosztem innych.
Rozumiem. Ale pamiętajmy, że to główna odpowiedzialność spoczywa w takiej sytuacji zawsze na tej osobie, która w relacji ma pozycję władzy. Czyli na wykładowcy. A wyeliminowanie osób, które próbują sobie zrobić „plecy” jest znacznie bardziej nierealną wizją, niż stworzenie systemu patrzenia na ręce tym, którzy mogą oferować protekcję.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Ale co mówił? Co, poza swoimi frustracjami miał do przekazania?
I dalej - "frustracja, jojczenie." Możesz znaleźć jeszcze kilka innych równie niepotrzebnych określeń. Pomogę ci - popłakał się, mazgaił jak mięczak jakiś. I przy tym całym swoim "jojczeniu", które przecież nie było publiczne tylko nagrane bez jego wiedzy, poruszył tematykę sytuacji, w której osoba o mieszanym pochodzeniu rasowym nie uzyskała roboty z powodu bycia niewystarczająco czarnym.

Cytat:Jakie argumenty?
A to on uczestniczył w jakiejś rozprawie sądowej? To sygnalista i jego słowa. To już do odpowiednich organów należy weryfikacja stanu rzeczy (o ile sprawy poruszone przez sygnalistów noszą znamiona przestępstw, wykroczeń). Nie wiem jak w USA, ale w Polsce taka sytuacja byłaby naruszeniem więcej niż jednego przepisu. Choćby i nawet 95 % kierownictwa było białymi facetami, to już jedno tylko olanie aplikacji z powodu czyjejś rasy (np. dlatego, że ktoś sobie wymyślił zmianę imidżu firmy) byłoby działaniem rasistowskim i niezgodnym z prawem.

Cytat: Rasizm systemowy jest w USA doskonale opisany na poziomie akademickim.
No jest, to konik amerykańskich, lewicowych socjologów. Tylko co z tego? "Rasizm systemowy" to zbiór najróżniejszych stanów faktycznych, które często nie noszą znamion jakichkolwiek umyślnych działań, nie mówiąc już o działaniach sprzecznych z prawem. Jakie chciałbyś robić dochodzenia w sprawie tego, że ludzie nie składają chętnie swoich CV do placówek medycznych i edukacyjnych w czarnych dzielnicach? Jakie przepisy łamią policjanci zatrzymujący do kontroli statystycznie częściej czarnych niż białych? Wyobrażasz sobie policję, która ma parytety na kontrole i w momencie gdy widzi jakiegoś podejrzanego typa to olewa temat, bo dzisiaj już wyczerpali limit na czarnych?

Właśnie dlatego ten cały rasizm systemowy nigdy nie wyjdzie poza radosną, akademicką twórczość. Nie da się tego tematu ugryźć w sensowny sposób od strony normatywnej, bo rasizm systemowy to nie jest rasizm instytucjonalny. Na pewno nie da się we wszystkich obszarach. Olewanie kogoś w rekrutacji z powodu koloru skóry to zaś działanie, które jak najbardziej można ubrać w odpowiedni przepis prawny. Inna sprawa to skuteczne udowodnienie takich praktyk w zamkniętej, korporacyjnej strukturze. Jednakże skoro co jakiś czas udaje się to w trudnej tematyce mobbingu, to oznacza iż nie jest to coś niemożliwego.

Wolałbym, żeby dyskusja dotycząca rasizmu nie była prowadzona po linii amerykańskich socjologów. Później wychodzą takie tragikomiczne kwiatki gdy ktoś dostając siekierą po głowie za biały ryj i z powodu "traumy wywołanej latami historycznego niewolnictwa" nie jest ofiarą rasistowskiego ataku, bo rasowo należy do grupy "people of power" i co najwyżej możemy mówić o jakimś hate crime. Do takich wniosków dochodzą ci sami ludzie doskonale opisujący rasizm systemowy na poziomie akademickim. Ja im grzecznie podziękuję...

Cytat:I jakoś nie słychać, żeby antyłołkiści „oczekiwali od organów” aby coś zrobić.
Antyłołkiści to w sporej mierze białasy. Dlaczego mieliby bardziej pochylać się nad sprawami, które ich nie dotyczą, a nie nad sprawami, które dotyczą ich białych tyłków?
Mało to już jest adwokatów tych niebiałych tyłków na czele z ich posiadaczami?

Cytat:A nagle jeden gość coś tam pieprzy na randce
O proszę. A więc do jojczenia i wylewania frustracji dochodzi jeszcze pieprzenie. To tak powinna wyglądać lewicowa wrażliwość dotycząca sygnalizowania łamania prawa pracy? Jest tak jak pisała niedawno Iselin. Tej wrażliwości starcza wyłącznie dla pewnych starannie wyselekcjonowanych grup. Reszta ma uprzejmie wypierdalać - nie jojczyć, nie pieprzyć i nie wylewać swoich frustracji. Nawet na prywatnych randkach.
zefciu napisał(a): Chodzi o to, że Baptiste zrównał sytuację człowieka na bardzo wysokim stanowisku, dysponującego dużą władzą i pieniędzmi pozwalającymi mu w zasadzie już nigdy nie pracować, a którego problemem jest, że chciałby jeszcze więcej; a młodą aktorką, która staje przed podobnym mu człowiekiem, który jest panem i władcą jej kariery, której problemem jest upodlić się wobec niego, albo utracić szansę na karierę. I Baptiste ręka nie zadrżała, jak takie zrównanie publicznie postował.
Sytuację danego człowieka można oceniać na różnych płaszczyznach. Sytuacja osoby, która nie dostaje awansu ze stanowiska wysokiego na jeszcze wyższe nie będzie tak samo dotkliwa dla jej portfela co sytuacja gdy brak kontraktu dotyczy kogoś o gorszej pozycji zawodowej. To jest jasne.
Ja jednak w tym przypadku widzę inną, wspólną płaszczyznę. Mamy jakiegoś sygnalistę, który przynajmniej na początku dysponuje jedynie swoim słowem. Tak jak kobiety, które przypominały sobie jakąś sytuację sprzed 20 lat. Możemy takie osoby zbyć mówiąc, że jojczą, pieprzą i wylewają swoje frustracje, a możemy też pochylić się nad ich problemem. Oczywiście rozsądnie, bez polowania na czarownice i skazywania na infamię osób/instytucji, którym winy jeszcze nie udowodniono.
Czy kobiety podczas akcji me too nie spotykały się właśnie z takim prawackim Zefciem, którego zdenerwowało jojczenie faceta, który zrobił karierę? Podobny odbiór społeczny - to jest właśnie cały sens mojego porównania.
Inna sprawa, że twoja wrzutka o gwałconych kobietach w toku dyskusji jakoś tak zmizerniała do poziomu prostytutek "zmuszonych" do takiego a nie innego sposobu na karierę. Zapewne są przypadki zarówno jednych jak i drugich, ale jednak tylko to pierwsze dało ci szansę ubrać mnie w ciuchy człowieka, który rzekomo dokonał jakiegoś drastycznego zrównania.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Rozumiem. Ale pamiętajmy, że to główna odpowiedzialność spoczywa w takiej sytuacji zawsze na tej osobie, która w relacji ma pozycję władzy. Czyli na wykładowcy. A wyeliminowanie osób, które próbują sobie zrobić „plecy” jest znacznie bardziej nierealną wizją, niż stworzenie systemu patrzenia na ręce tym, którzy mogą oferować protekcję.
A kto chce takie osoby wyeliminować?

zefciu napisał(a): Ale ja przecież nie postuluję krzywdzenia ludzi. Więc nie bardzo wiem, co to ma do rzeczy.
Właśnie załatwianie sobie czegoś przez układy, łóżko itp. jest krzywdzeniem osób, które się w ten sposób wygryza.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Hej, ale chyba ominął was mój wczorajszy post, bo to już nie tylko "jeden gość" z Disneya :
https://ateista.pl/showthread.php?tid=38...#pid785226


Nie uważam, że to jest takie proste, że w przypadku transakcji seks za awans czy rolę, winna jest osoba z pozycją władzy. Przecież to nie jest tak, że CI wszyscy faceci są jakimiś dupkami, którzy stawiają takie ultimatum każdej atrakcyjnej dziewczynie. Scenariusze, gdy kobieta zaczyna kusić i zaczyna całą tę grę też są możliwe. Ale w świecie gdzie białe faceciki to zło, to najlepiej zrzucić winę na faceta i lewak zadowolony.

Zresztą zrzucić winę... To jest seks. Demonizuje się dobrowolny seks jakby to była jakaś straszliwa zbrodnia.
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): które przecież nie było publiczne tylko nagrane bez jego wiedzy
Ale to nie jest mój problem, bo to nie ja używam tego nagrania na dowód czegoś.

Cytat:To sygnalista
Przed chwilą pisałeś coś innego. Widać fakty mogą się zmieniać ze zdania na zdanie, zależy jakie akurat pasują do narracji.

Cytat:No jest, to konik amerykańskich, lewicowych socjologów. Tylko co z tego?
No nie no. Nic z tego. Oczywiście — facet coś tam bredzi w knajpie — „uuuuu, należy trzymać rękę na pulsie”. Badacze opisują dokładnie, mierzalnie, systematycznie pewne zjawiska „to ich konik, co z tego”. Tak właśnie wygląda wśród współczesnej prawicy krytycyzm źródeł. A potem dziwota, że foliarze jakoś tak dziwnie się garną do jednej opcji politycznej.
Cytat:Antyłołkiści to w sporej mierze białasy. Dlaczego mieliby bardziej pochylać się nad sprawami, które ich nie dotyczą, a nie nad sprawami, które dotyczą ich białych tyłków?
Już wyjaśniałem kiedyś.
Cytat:Inna sprawa, że twoja wrzutka o gwałconych kobietach
Przecież to nie ja wrzuciłem temat me too.

Hans Żydenstein napisał(a): Scenariusze, gdy kobieta zaczyna kusić i zaczyna całą tę grę też są możliwe.
Oj biedacy. Chciałby taki producent filmowy postępować w duchu technokratycznym, ale ta wstrętna kobieta lgnie, szuka i zagubi się sama i jeszcze drugiego człowieka wciąga.

Iselin napisał(a): Właśnie załatwianie sobie czegoś przez układy, łóżko itp. jest krzywdzeniem osób, które się w ten sposób wygryza.
Nie pisałem, że należy realizować swój potencjał nawet kosztem krzywdzenia innych, tylko że należy stworzyć taki system, gdzie ludzie mogą realizować swój potencjał.
Odpowiedz
Właśnie się nie zagubi. Jest wyrachowana, ma cel, nie jest w tym wszystkim ofiarą. Idzie po kutasach do celu.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Nie pisałem, że należy realizować swój potencjał nawet kosztem krzywdzenia innych, tylko że należy stworzyć taki system, gdzie ludzie mogą realizować swój potencjał.
Należy. Ale to nie zmienia tego, że działania tych osób są nieetyczne. To że główną odpowiedzialność ponosi osoba, która ma władzę, też nie zmienia tego, że działania osób świadomie i dobrowolnie korzystających z takich okazji są nieetyczne.

zefciu napisał(a): Oj biedacy. Chciałby taki producent filmowy postępować w duchu technokratycznym, ale ta wstrętna kobieta lgnie, szuka i zagubi się sama i jeszcze drugiego człowieka wciąga.
W takim przypadku są nie w porządku oboje.

zefciu napisał(a): No nie no. Nic z tego. Oczywiście — facet coś tam bredzi w knajpie — „uuuuu, należy trzymać rękę na pulsie”. Badacze opisują dokładnie, mierzalnie, systematycznie pewne zjawiska „to ich konik, co z tego”. Tak właśnie wygląda wśród współczesnej prawicy krytycyzm źródeł. A potem dziwota, że foliarze jakoś tak dziwnie się garną do jednej opcji politycznej.
W naukach społecznych często właśnie tak nie jest. Jest mnóstwo miejsca na przepuszczanie tych wszystkich zjawisk przez szkiełko w oku badacza. i możliwości prowadzenia badań tak, żeby wykazać z góry założoną tezę. I konikiem wielu reprezentantów tych nauk jest właśnie opisywanie dyskryminacji wobec wyselekcjonowanych grup, natomiast dyskryminacji wobec kogoś z grupy, którą uznali za uprzywilejowaną, nie rozpoznają nawet gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła ich w rzyć. Dlatego właśnie jej nie opiszą, tylko nazwą tak jak Ty bredzeniem, joczeniem itp. Nie mam pojęcia, czemu "bredzenie" faceta ma być traktowane inaczej niż "bredzenie" kobiety.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Ale to nie jest mój problem, bo to nie ja używam tego nagrania na dowód czegoś.
Tak, ale nie potrafię w logiczny sposób wyjaśnić poziomu niechęci jaki ewidentnie zacząłeś żywić do tego faceta. Świadczy o tym twój dobór słów. No bo rozumiem gdyby nagle wyszedł i udzielił jakiegoś wywiadu w prawackim medium. Ok, w przypływie złości mogłaby się pojawić taka myśl, że to zdrajca lub jakiś koń trojański na usługach przeciwników politycznych.
Tymczasem ty wylewasz jakieś złośliwości w kierunku typa, który poszedł na prywatną randkę i go nagrali.

Cytat:To sygnalistaPrzed chwilą pisałeś coś innego. Widać fakty mogą się zmieniać ze zdania na zdanie, zależy jakie akurat pasują do narracji.
Masz rację. Poprawka - mimowolny sygnalista. Teraz jest precyzyjniej.

zefciu napisał(a): No nie no. Nic z tego. Oczywiście — facet coś tam bredzi w knajpie — „uuuuu, należy trzymać rękę na pulsie”. Badacze opisują dokładnie, mierzalnie, systematycznie pewne zjawiska „to ich konik, co z tego”. Tak właśnie wygląda wśród współczesnej prawicy krytycyzm źródeł. A potem dziwota, że foliarze jakoś tak dziwnie się garną do jednej opcji politycznej.

Zefciu, racz zauważyć, że ta uwaga była jedynie wstępem do dalszej wypowiedzi. Badacze bardzo skrupulatnie, w sążnistych elaboratach, precyzyjnie jak zegar atomowy opisują zjawiska, nad którymi ot tak po prostu w większości przypadków można tylko przejść obojętnie (od strony zakazów i nakazów). Jeśli jednak uważasz inaczej, to proszę podaj jakieś wybrane przykłady systemowego rasizmu i co należy z tymże faktem zrobić - konkretnie od strony prawnej.
Jeśli twoje propozycje będą mieć ręce i nogi i przy okazji nie naruszą jakiś ważnych celów i praw to pewnie sam się pod nimi podpiszę. Nie znaczy to jednak, że to w moim obowiązku będzie leżeć gardłowanie za takimi zmianami. Niech gardłują sami zainteresowani i badacze, którym dobrze zrobi ruszenie zmurszałych tyłków i ponowne nawiązanie kontaktu z rzeczywistością.

Swoją drogą niby nie chciałeś mi odpowiedzieć na moje wcześniejsze pytanie dotyczące tego czy wierzysz w słowa tego faceta. Nagle jednak bez problemu oznajmiasz, że "facet coś tam bredzi". Mimo wszystko dziękuję za spóźnioną odpowiedź.
Cytat:Przecież to nie ja wrzuciłem temat me too.
Temat me too nie ogranicza się wyłącznie do gwałtów. Ale ok, miałeś sposobność sięgnąć po najbardziej drastyczny scenariusz to go wykorzystałeś. Nie czepiam się już.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Iselin napisał(a): W naukach społecznych często właśnie tak nie jest.  Jest mnóstwo miejsca na przepuszczanie tych wszystkich zjawisk przez szkiełko w oku badacza. i możliwości prowadzenia badań tak, żeby wykazać z góry założoną tezę.
Ciekawe, zapewne masz dużo przykładów tego typu zachowań wśród przedstawicieli nauk społecznych w omawianej kwestii rasizmu. Z moich poszukiwań wynika raczej coś odwrotnego i badania konsekwetnie pokazują, że ciągle mamy do czynienia z problemem.
https://www.inc.com/bruce-crumley/heres-...ss-it.html

Cytat:I konikiem wielu reprezentantów tych nauk jest właśnie opisywanie dyskryminacji wobec wyselekcjonowanych grup, natomiast dyskryminacji wobec kogoś z grupy, którą uznali za uprzywilejowaną, nie rozpoznają nawet gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła ich w rzyć. Dlatego właśnie jej nie opiszą, tylko nazwą tak jak Ty bredzeniem, joczeniem itp. Nie mam pojęcia, czemu "bredzenie" faceta ma być traktowane inaczej niż "bredzenie" kobiety.

Porównywanie akcji "me too" i przypadku tego faceta jest niedorzeczne. Dyskryminacja i molestowanie kobiet w miejscu pracy (czego symbolem jest "me too") było powszechną praktyką stosowaną w zasadzie od zawsze, na każdej szerokości geograficznej, nagłośnioną przypadkami znanych artystów. Tymczasem ile razy się zdarzyło, że biały facet potraktowany został w ten sposób jak podobno ten wice-dyrektor Disney'a? Zachowajmy jakieś sensowne proporcje.
To absurd aby w ogóle dyskutować ten przypadek. Trzeba czegoś więcej, o wiele więcej aby potraktować to poważnie skoro dyskryminacja mniejszości (gdzie mamy do czynienia z wielokrotnie większą ilością osób skarżących się na nierówne traktowanie) jest przez prawicę i Ciebie również traktowana lekceważąco (bo badania są pod tezę). A tutaj jeden się skarży, potwierdzenia oskarżeń nie ma żadnego i prawaki domagają się aby to na serio komentować. To jakiś żart.
Odpowiedz
Właśnie dokładnie zaprezentowałeś to, o czym pisałam. Biały facet się na coś poskarżył i od razu podajesz milion powodów, żeby nie traktować go poważnie i nie komentować na serio. I właśnie dlatego dużo ludzi nie traktuje serio tych nawoływań "wspierajcie lewicę, bo ona obroni was, kiedy będziecie prześladowani". Gucio prawda. Zdecydowanie wolę szczerość Baptiste, który wprost przyznaje, że w pierwszej kolejności obchodzi go to, co dotyczy jego niż takie opowiadanie bajek, że się niby ratuje cały świat.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): No właśnie. Dobrym efektom specjalnym lisbijki nie przeszkadzają. A fabule przeszkadzają. Dlaczego? Chuj jeden wie. Ale narracji antyłołkistowskiej to nie przeszkadza.

Bo tam gdzie się kładzie nacisk na propagandę tam fabuła jest dziadowska. Nie chodzi mi tu tylko o politpoprawną propagandę. Filmy religijne agitujące za swoją ideologią też są wchuj nudne i drętwe. Przecież powstało pieryliard filmów o Jezusie a tylko Pasja Gibsona zaciekawiła ludzi.

Osiris napisał(a): Ale po co zdawać się na wiarę, wystarczy popatrzeć jak wygląda szefostwo Disneya:
https://thewaltdisneycompany.com/about/#leadership

Całkiem białe i męskie jak dla mnie.

zefciu napisał(a): Ale nie mówimy o rasistowskiej polityce kadrowo-marketingowej, tylko o tym, że wysoko postawiony członek z ramienia wysunięty na czoło czuje się zbyt nisko wysunięty, więc zwala to na rasę.

Obaj tu macie rację. Jak na firmę, która ponoć nieoficjalnie nie awansuje białasów, jest w niej całkiem sporo owych białasów i to właśnie tych wysoce postawionych członków. Więc jak najbardziej gościu mógł zgonić na rasę swoje niepowodzenia, niezrealizowane ambicje.

zefciu napisał(a): Problem dotyczy UK jako całości.

No i git. Znaczy się nie git, ale cieszę się, że się zgadzamy.

zefciu napisał(a): Ale ja przecież nie pisałem nic o dopingu. Nawiązywałem do wspomnianej przez Hansa Caster Semenyi, która jest przecież cisseksualną kobietą, a jednak została wykluczona.

Ok. Nie wiem o co z nią chodzi. Musiało mnie cuś ominąć.

zefciu napisał(a): No i? Poza tym, że nie pozwoliła ruskim wywołać katastrofy humanitarnej, jakie szkody poniosły Niemcy z tego względu?

Nie będę już tutaj robił offtopów. Jest temat Wędrówki Ludów i tam sobie o tym pogadamy.

zefciu napisał(a): No właśnie o tym pisałem — dasz ludziom pokrzywczonym przez system swoją pieczątkę „godności” i wszyscy będą zadowoleni.

Sprzątaczki nie są osobami pokrzywdzonymi przez system. Nie dzieje im się żadna krzywda ani ich praca nie jest ich tragedią. Sam często wymieniam ludziom obesrane kible i też nie czuję się z tego powodu systemowo pokrzywdzony. A babram się czasami w takim syfie, że idzie się zerzygać.

A przecież łatwiej by mi było w życiu gdybym został prostytutkiem. No ale właśnie wolę zarobić dużo mniej tyrając tak, że się potem zgiunć nie mogę niż dać komuś swojego dupala albo siurala. Bo się kuźwa szanuję.

zefciu napisał(a): Ruchacze będą dalej ruchać, a Ty się będziesz czuł moralnie OK. Co prawda kilka obiecujących karier będzie złamanych, ale czego się nie czyni w imię idei „godności” (zwłaszcza, jak ta idea służy utrzymaniu status quo).

Kurde Zefciu. Ja nie chcę utrzymywać status quo jakichś ruchaczy. Nie podoba mi się to co robią; to może podpadać pewnie w niektórych przypadkach pod mobbing, ale też nie mówiłbym o gwałcie.

Iselin napisał(a): Świadomie, czy wręcz cynicznie weszła w wymianę korzyści za seks i bardzo dobrze się dzięki temu ustawiła życiowo.

No i po 20 latach można sobie przypomnieć, że było się zgwałconą i jeszcze można od frajera wyciągnąć kupę kasy.

Iselin napisał(a): Dobrze, że lumber to sympatyczny gość, który nie bierze wszystkiego do siebie, bo Twoja sugestia jest bardzo obraźliwa.

A weź przestań, na budowach jest o wiele niższy poziom. O tak się gada i jeszcze lepiej: https://www.youtube.com/watch?v=rqFB92LYH5A

Od dawna pracuję sam ale jak się było w różnych ekipach to i glutami się rzucaliśmy, a jak się w hotelach robotniczych żyło w delegacji to dopiero była trzoda. Chlanie i rzeźnia jak skurwesyn. Trochę mi tego brakuje, Zefciu pewnie to czuje podświadomie (to jest zdolność tzw. telepatologii) i dlatego tak do mnie pisze z intencją poprawienia humoru. Dziękuję Uśmiech

zefciu napisał(a): Moją intencją nie było zupełnie go obrazić.

Ale jak by kto chciał to pamiętojta - obrażajta mnie jak chceta.

zefciu napisał(a): Ja naprawdę nie wiem, co ja bym zrobił, gdybym było postawiony przed wyborem „w dupę i mam normalną karierę w moim zawodem” oraz „godność osobista i przymieranie głodem”. Ale zapewnianie siebie i innych, że przecież oczywiście, na pewnie bym wybrał „godność osobistą” jest w moich ustach — osoby, która głodem nie przymiera, zupełnie bezwartościowe.

Ale przecież nikt nie jest postawiony przed takim wyborem. Sam też nie robię żadnej kariery, ale mam godność osobistą i nie przymieram głodem. To nie jest nic wyjątkowego - prawie każdy ma taką godność i jakąś tam pracę i nie przymiera głodem.

Poza tym nawet gdybym był w sytuacji przymierania głodem, to bym co najwyżej zajął się złodziejstwem niczym Robin Hood albo Janosik.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Bo tam gdzie się kładzie nacisk na propagandę tam fabuła jest dziadowska. Nie chodzi mi tu tylko o politpoprawną propagandę. Filmy religijne agitujące za swoją ideologią też są wchuj nudne i drętwe. Przecież powstało pieryliard filmów o Jezusie a tylko Pasja Gibsona zaciekawiła ludzi.
Jest też coś takiego jak polskie kino patriotyczne. Też często drętwe i nudne.

lumberjack napisał(a): Sprzątaczki nie są osobami pokrzywdzonymi przez system. Nie dzieje im się żadna krzywda ani ich praca nie jest ich tragedią. Sam często wymieniam ludziom obesrane kible i też nie czuję się z tego powodu systemowo pokrzywdzony. A babram się czasami w takim syfie, że idzie się zerzygać.
Też nie kumam, co jest niby tragicznego w pracy sprzątaczki. Zwłaszcza w porównaniu z pracą prostytutki. A wymienianie obesranych kibli daje często całkiem dobrą kasę w porównaniu z zarobkami wielu humanistów. No i można powydziwiać "a kto to pani tak spierdolił".

lumberjack napisał(a): Od dawna pracuję sam ale jak się było w różnych ekipach to i glutami się rzucaliśmy, a jak się w hotelach robotniczych żyło w delegacji to dopiero była trzoda. Chlanie i rzeźnia jak skurwesyn. Trochę mi tego brakuje, Zefciu pewnie to czuje podświadomie (to jest zdolność tzw. telepatologii) i dlatego tak do mnie pisze z intencją poprawienia humoru. Dziękuję
Zapamiętajmy to wszyscy na przyszłość, jak trzeba będzie Ci poprawić humor Duży uśmiech
Chodziło mi o to, że sugerowanie komuś, że poleciałby z kimś do łóżka w zamian za awans, jest średnio grzeczne. Niektórzy mogliby mieć za złe.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Iselin napisał(a): natomiast dyskryminacji wobec kogoś z grupy, którą uznali za uprzywilejowaną, nie rozpoznają nawet gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła ich w rzyć.
Tak. To jest pewien problem. Rzeczywiście bowiem zdarza się, że osoby z grupy uprzywilejowanej są dyskryminowane z racji przynależności do jakiejś innej grupy. Po to właśnie stworzono coś takiego jak „intersekcjonalizm”. Ale tutaj przecież nie mamy z tym do czynienia, bo:

1. Giordano niemal na pewno nie jest dyskryminowany
2. Nawet gdyby był, to nie sposób tego faktu stwierdzić
3. Nawet gdyby był, to jest to ostatnie ze zmartwień ludzkości i skupianie się na jego dyskryminacji byłoby skurwysyństwem wobec tych, dla których dyskryminacja oznacza głód, czy odcięcie od opieki medycznej

Cytat:Nie mam pojęcia, czemu "bredzenie" faceta ma być traktowane inaczej niż "bredzenie" kobiety.
Też nie mam pojęcia dlaczego. Dlatego też niczego takiego nie napisałem. Twierdzę jedynie, że bredzenie osoby, że jest ofiarą nieistniejącego zjawiska, mimo że nic nie wskazuje na to, że ta dyskryminacja zachodzi można traktować nieco mniej poważnie, niż stwierdzenie innej osoby, że jest ofiarą zjawiska dobrze znanego, gdy wszystkie przesłanki wskazują, że jest rzeczywiście jego ofiarą.

Baptiste napisał(a): Tak, ale nie potrafię w logiczny sposób wyjaśnić poziomu niechęci jaki ewidentnie zacząłeś żywić do tego faceta.
A czy niechęć tłumaczymy w sposób logiczny? Niechęć to jednak emocja. Emocja którą ja osobiście czuję wobec osoby, która z pozycji bardzo uprzywilejowanej robi z siebie ofiarę.

Cytat:No bo rozumiem gdyby nagle wyszedł i udzielił jakiegoś wywiadu w prawackim medium. Ok, w przypływie złości mogłaby się pojawić taka myśl, że to zdrajca lub jakiś koń trojański na usługach przeciwników politycznych.
No widzisz. Tak to jest, jak się innych ocenia swoją miarką. Jeśli dla Ciebie zdrada swojego plemienia jest grzechem najcięższym, to musi być też dla mnie. Ostatnio z lekkim rozbawieniem obserwowałem całą tę gównoburzę, która się rozpętała wokół Pauliny Matysiak za zrobienie sobie fotki z Horałą. No jakoś mnie to wielce emocjonalnie nie ruszało.

Cytat:Jeśli jednak uważasz inaczej, to proszę podaj jakieś wybrane przykłady systemowego rasizmu i co należy z tymże faktem zrobić - konkretnie od strony prawnej.
Jeśli twoje propozycje będą mieć ręce i nogi i przy okazji nie naruszą jakiś ważnych celów i praw to pewnie sam się pod nimi podpiszę.
Ale po co miałbym to robić, skoro Ty nawet nie masz (z tego co wiem) praw wyborczych w USA?

Cytat:Swoją drogą niby nie chciałeś mi odpowiedzieć na moje wcześniejsze pytanie dotyczące tego czy wierzysz w słowa tego faceta.
Przecież odpowiedziałem. Wierzę, że na pewno spotkał się z sytuacjami, w których poczuł się pokrzywdzony. Ale co z tego? Hansa krzywdzi fakt, że aktorzy wyglądają nie tak, jak on by chciał, żeby wyglądali. Nie ma leku na ludzkie przewrażliwienie.

Iselin napisał(a): Zdecydowanie wolę szczerość Baptiste, który wprost przyznaje, że w pierwszej kolejności obchodzi go to, co dotyczy jego
Tak — Baptiste coś takiego wyznaje. Ale jednocześnie wyznaje, że np. identyfikuje się z białymi w USA bardziej niż z czarnymi w USA. Co nie ma z punktu widzenia jego osobistego interesu zbyt dużo sensu. Pogląd, że kierowanie się takimi identyfikacjami plemienni rzeczywiście jest postawą bardziej rozsądną, niż dążenie do jak największego poziomu wolności dla wszystkich nie ma żadnych podstaw.

Cytat:niż takie opowiadanie bajek, że się niby ratuje cały świat.
Ale ja nie wiedziałem, żeby ktoś takie bajki w tym wątku opowiadał.

lumberjack napisał(a): Bo tam gdzie się kładzie nacisk na propagandę tam fabuła jest dziadowska.
Ależ oczywiście. Ale przecież nikt nie mówi, żeby „kłaść nacisk na propagandę”. Samo umieszczenie w obsadzie różnorodnych aktorów to przecież nie jest jeszcze „propaganda”.

Cytat:Ok. Nie wiem o co z nią chodzi.
Chodzi z nią o to, że jest kobietą, identyfikuje się jako kobieta i została uznana za kobietę przy urodzeniu. A jednak nie jest wystarczająco kobieca z punktu widzenia sportu.

Cytat:Sprzątaczki nie są osobami pokrzywdzonymi przez system.
Są. Ale nie przez fakt bycia sprzątaczką.

Cytat:No i po 20 latach można sobie przypomnieć, że było się zgwałconą i jeszcze można od frajera wyciągnąć kupę kasy.
Ale czemu Ci nagle na tych „frajerach” zależy? Jeśli praktyka się upowszechni, to ostatecznie sama się zaora.
Odpowiedz
Iselin napisał(a): Właśnie dokładnie zaprezentowałeś to, o czym pisałam. Biały facet się na coś poskarżył i od razu podajesz milion powodów, żeby nie traktować go poważnie i nie komentować na serio. I właśnie dlatego dużo ludzi nie traktuje serio tych nawoływań "wspierajcie lewicę, bo ona obroni was, kiedy będziecie prześladowani". Gucio prawda. Zdecydowanie wolę szczerość Baptiste, który wprost przyznaje, że w pierwszej kolejności obchodzi go to, co dotyczy jego niż takie opowiadanie bajek, że się niby ratuje cały świat.
Nie wiem kto niby opowiada bajki o tym, że ratuje świat, to jest jakiś chochoł. Raczej widzę na lewicy wskazywanie prawdziwych, systemowych problemów ciągnących się globalnie od stuleci a które są ignorowane przez osoby takie jak Ty gdyż podobno nauki społeczne produkują pod założoną tezę. Twierdzicie, że należy się przejmować słowami gościa, który nie awansował na dyrektora w firmie znanej z tego, że przez dekady ignorowała kwestie równego traktowania pracowników. W firmie, której w samym zarządzie przeważają biali faceci. Zastanów się jak absurdalnie to wygląda. Czy kiedykolwiek jakiś prawicowiec pokroju Baptiste zająknął się w sytuacji gdy osoba z jakiejś mniejszości poskarżyła się na nierówne traktowanie? Takie sprawy to codzienność. A Ty chwalisz jego szczere przyznanie do hipokryzji i spiskowe teorie w oparciu o wypowiedzi pojedycznej osoby. Ale jakoś mnie to nie dziwi, wiem, że masz słabość do historii opowiadanych przy piwieOczko
Odpowiedz
zefciu napisał(a): A czy niechęć tłumaczymy w sposób logiczny? Niechęć to jednak emocja. Emocja którą ja osobiście czuję wobec osoby, która z pozycji bardzo uprzywilejowanej robi z siebie ofiarę.
W takim razie twoje uzasadnienie dla tej emocji jest trochę szokujące. Wygląda to tak, że jak już sobie zaklasyfikujesz jakąś osobę do kategorii "uprzywilejowanych" to taka osoba ma już na starcie przewalone. Jeżeli dotknie ją jakaś niesprawiedliwość, np. rasowa to jakiekolwiek poruszenie takiej sprawy będzie skutkować twoją niechęcią, bo skoro ma taką etykietkę to na bank musi bredzić. A nawet jeśli hipotetycznie jest w tym bredzeniu jakaś prawda to zupełnie nie na miejscu jest to, żeby uprzywilejowany mógł się na cokolwiek poskarżyć w sytuacji gdy na świecie żyje tyle dyskryminowanych z odpowiednim certyfikatem i pieczątką badaczy. Bezczelny typ z niego, roszczeniowy.

I serio gdy potem czyta się takie teksty jak ten poniżej to się dostaje dysonansu:
Cytat:Pogląd, że kierowanie się takimi identyfikacjami plemienni rzeczywiście jest postawą bardziej rozsądną, niż dążenie do jak największego poziomu wolności dla wszystkich nie ma żadnych podstaw.

Słabo ci idzie promowanie powyższej ideii. Nie dziw się zatem, że wolę dostosować się do świata takiego jakim go widzę, gdzie najróżniejsze ludności na świecie przyjmują zasadę solidarności plemiennej, niż do świata, w którym nawet piewcy przeciwnej ideii są zupełnie niewiarygodni. Nie chcę świata, w którym znowu ludzie będą dzieleni na kombiedę, średniaków i kułaków. (Dyskryminowani, dyskryminowani intersekcjonalistycznie i uprzywilejowani.)
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): Wygląda to tak, że jak już sobie zaklasyfikujesz jakąś osobę do kategorii "uprzywilejowanych" to taka osoba ma już na starcie przewalone.
Tak, w istocie. Giordano leży teraz zrozpaczony i ociera łzy banknotami, że jakiś random z Polski uznał go za uprzywilejowanego i nie uznał jego jojczenia za istotny argument w kwestii tego, kto jest, a kto nie jest dyskryminowany.

Natomiast wyżej pisałem, że ludzie należą do różnych grup i czasami są dyskryminowani mimo przynależności do jakiejś uprzywilejowanej grupy. I tak — są to rzeczy, o których często równościowi aktywiści zapominają.

Cytat:A nawet jeśli hipotetycznie jest w tym bredzeniu jakaś prawda to zupełnie nie na miejscu jest to, żeby uprzywilejowany mógł się na cokolwiek poskarżyć w sytuacji gdy na świecie żyje tyle dyskryminowanych z odpowiednim certyfikatem i pieczątką badaczy.
No i znowu. Mamy sytuację, że jeden czuje się dyskryminowany, bo nie dostał awansu z seniora na bardziej seniora, a drugi jest dyskryminowany, bo realnie przepycha się prawo, które ma mu odebrać dostęp do opieki zdrowotnej. A Ty mi każesz traktować problemy jednego i drugiego tak samo i sprowadzasz kwestię do „pieczątki badaczy”. No wyobraź sobie, że badacze dlatego są badaczami, że stosują trochę bardziej zaawansowane metody badania, niż „u Warzechy spadł śnieg za oknem”.

Cytat:Bezczelny typ z niego, roszczeniowy.
No. Zajebiście, że to wreszcie dostrzegłeś.

Cytat:Nie dziw się zatem, że wolę dostosować się do świata takiego jakim go widzę
W świecie który widzisz istnieje jakaś magiczna więź między Tobą a gościem o tym samym kolorze tyłka na innym kontynencie. Nie jestem okulistą, więc nie mam zbyt bardzo pomysłu, jak ten problem rozwiązać.

Cytat:Nie chcę świata, w którym znowu ludzie będą dzieleni na kombiedę, średniaków i kułaków.
Tak. Należy przymknąć zupełnie oko na fakt, że niektórzy ludzi mają niewspółmierną władzę, a drugim odbiera się podstawowych praw. Jeśli tylko nie będziemy ludzi „dzielić”, to problem zniknie. Zamiast tego należy patrzeć na kolory dup i generować sztucznie inne podziały, które nie mają żadnego sensu.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): A Ty mi każesz traktować problemy jednego i drugiego tak samo i sprowadzasz kwestię do „pieczątki badaczy”.

Czym innym jest problematyka ogólnospołeczna a czym innym jakiś konkretny, jednostkowy przypadek. Nie oczekuję od ciebie tego, że wczuwając się w hipotetyczną rolę prezydenta tego świata w pierwszej kolejności zajmiesz się tym drugim aniżeli pierwszym.
Jesteś sobie jednak dyskutantem na forum, gdzie pojawił się akurat taki a nie inny wątek. Nie martw się, od twojego zrozumienia lub komentarza na forum, żadnego dziecko na świecie jeszcze z głodu nie umrze. Jeśli jakiś białas taki jak ja pochyli się nad takim problemem, bo czuje solidarność plemienną to również tragedia się nie stanie. Jeśli jakaś prokuratura wbrew stwierdzeniu "wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych" również pochyli się nad tą sprawą, to także nikomu z tego powodu respiratora w szpitalu nie wyłączą. Nie musisz dramatyzować.

Cytat:W świecie który widzisz istnieje jakaś magiczna więź między Tobą a gościem o tym samym kolorze tyłka na innym kontynencie. Nie jestem okulistą, więc nie mam zbyt bardzo pomysłu, jak ten problem rozwiązać.

Tak, mamy pewną wspólnotę interesów. O ile narodowości nie mam wypisanej na twarzy, to już pochodzenie etniczne jak najbardziej. Jeżeli, któregoś pięknego dnia zamarzy mi się turystyczna podróż do USA, to wolałbym nie dostać w jakimś nowojorskim metrze siekierą przez łeb za biały ryj i lata niewolniczej traumy czyichś przodków. A jeśli już podczas tych wakacji dotknie mnie jakaś niesprawiedliwość umotywowana rasowo to wolałbym, żeby nikt nie odmawiał mi sprawiedliwości tylko z powodu tego, że ktoś mnie uważa za uprzywilejowanego, a moje problemy za sprawę najmniejszej troski.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): Nie martw się, od twojego zrozumienia lub komentarza na forum, żadnego dziecko na świecie jeszcze z głodu nie umrze.
A czy ja mówię, że dziecko umrze? Mimo wszystko po coś wydano tę kasę, aby nakręcić dętą aferę wokół Disneya. I jakoś nie czuję, ani sympatii, ani wspólnoty interesów z osobami, które to zrobiły.

Cytat:Jeśli jakaś prokuratura wbrew stwierdzeniu "wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze" również pochyli się nad tą sprawą
Całe szczęście, że w USA jeszcze nie ma prawa, które zabrania aby bogaci czuli się pokrzywdzeni. Choć kto wie, czy w ramach projektu 2025 czegoś takiego nie planują Duży uśmiech

Cytat:Jeżeli, któregoś pięknego dnia zamarzy mi się turystyczna podróż do USA, to wolałbym nie dostać w jakimś nowojorskim metrze siekierą przez łeb za biały ryj i lata niewolniczej traumy czyichś przodków.
Też bym nie chciał. Dlatego średnio mi po drodze z gośćmi, którzy siedząc sobie w rolls-royce’ach grają rasowymi napięciami.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości